Strona 30 z 30
Łąka głazów
: 23 paź 2025, 12:15
autor: Przebiśniegowa Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Trochę ją zaskoczyła nagła reakcja pandy, ale dobrze że pozytywna, a nie negatywna. Jeszcze by mu się coś stało i by miała wyrzuty sumienia.
Ruszyła powoli za pandą dotrzymując mu kroku zakładając, że zaprowadzi ją właśnie do Płatków na Wietrze. Kirin oczywiście ruszył za nimi. Z jednej strony zastanawiała się po co w ogóle zawsze musi z kimś iść. Jest tu na tyle bezpiecznie, że naprawdę nie na potrzeby na ochroniarza. Obecność jeszcze Kairakiego tutaj potwierdza jej teorię, że i tak nawet gdyby chciała, sama nigdzie nie będzie.
No I dostrzegła szaro-czerwoną sylwetkę czarodzieja. Trochę ją ciekawiło co jego tutaj sprowadziło
–
Znalazłam twoją zgubę. Zdaje się, że lubi chodzić na samopas – mruknęła z lekkim uśmiechem.
───────────────────
Płatki na Wietrze
Łąka głazów
: 28 paź 2025, 15:14
autor: Płatki na Wietrze
Panda podbiegła do Kairakiego i odwróciła się w stronę samicy, jakby chcąc mu coś pokazać. Ten tylko westchnął, spoglądając na niego. Uniósł łeb i spojrzał na Ilwenn słysząc jej słowa i delikatnie się uśmiechnął.
– Bardziej lubi mnie denerwować – mruknął. – Nie można tu spotkać drapieżników, więc lubi sobie odbiegac, żebym go szukał. Zwłaszcza kiedy pada, ehhh… Dzięki za znalezienie go. – Jeszcze raz uśmiechnął się delikatnie. Spojrzał znowu na pandę, która zaczęła grzebać za czymś w torbie smoka. – Mam nadzieję, że w niczym Ci nie przeszkodził – zwłaszcza, że może był jakiś powód, czemu Ilwenn udała się akurat tutaj? Roko często, yh, lubił przeszkadzać innym, nie zwracając uwagi, czy mogą być czymś zajęci. Lubił uwagę.
Przebiśniegowa Łuska
Łąka głazów
: 02 lis 2025, 12:16
autor: Przebiśniegowa Łuska
Zaśmiała się lekko na komentarz Płatków na Wietrze, unosząc lekko głowę; w jej spojrzeniu błysnęło coś między rozbawieniem a sympatią. Zerknęła na pandę, nie mogąc sobie nawet wyobrazić, by ktokolwiek potrafił gniewać się na takie stworzenie. Urocza istota — pełna energii, w zupełnie inny sposób niż niektóre smoki.
– Widzę, że nie tylko ja lubię deszcz – odparła z ciepłym uśmiechem, przenosząc wzrok z powrotem na Kairakiego.
– Nie, nie przeszkodził mi wcale. Ot, często wychodzę na spacery poza terenami obozu – wzruszyła lekko barkami, jakby to była rzecz najzupełniej oczywista. – Z braku zajęć w sumie. Mama dała mi do przeczytania kilka książek, ale nie pokazała, gdzie trzyma resztę. A tego samego w kółko też mi się nie chce czytać, więc już wolę korzystać z chłodnej pory i rozruszać łapy. Przy okazji będę znać okolice jak własną łapę – uśmiechnęła się nieco szerzej, z nutą autoironii, jakby sama przed sobą usprawiedliwiała to błąkanie się bez celu.
Choć nie mogła powiedzieć, że się nudzi, czuła w sobie lekki niepokój; brakowało jej czegoś, co by ją naprawdę pochłonęło. Ale na razie – deszcz, cisza i przypadkowe spotkania wystarczały.
───────────────────
Płatki na Wietrze
Łąka głazów
: 14 lis 2025, 14:21
autor: Płatki na Wietrze
Cóż, w sumie on sam dużo spacerował, chodził i zwiedzał jak był młodszy, więc nie bardzo go to dziwi. Tylko on jeszcze poznał rzeźbienie i robienie farbek, więc miał jakąś minimalną rozrywkę przy tym. I większy cel swoich spacerów, niż tylko zwiedzanie.
– O, to wiesz co, o tej porze Las Falar powinien wyglądać przepięknie – skoro lubiła zwiedzać, to może opowie jej o jakichś ładniejszych miejscach? – Albo o, Wierchy Snów, jeśli jeszcze tam nie byłaś. Lubię tam rzeźbić, zwłaszcza rankiem jest tam tak przyjemnie chłodno… A jak trafisz na poranną mgiełkę! – Pomijając to, że tamto miejsce i tak kojarzy mu się szczególnie miło i przyjemnie.
Roko tymczasem wygrzebał to, czego szukał, czyli kilka kolorowych piłeczek! Odszedł na pewną odległość, co Kairaki skwitował kolejnym westchnięciem. Upewnił się, że ma uwagę Ilwenn i… Zaczął nimi po prostu żonglować!
– Ehhh... Odbiłem go z cyrku, dlatego tak lubi uwagę – powiedział, znowu wzdychając. – Ah, y, cyrk to taka grupa ludzi i zwierząt robiąca różne pokazy, jak na przykład to – panda najpierw żonglowała dwiema piłeczkami, z czasem dodając ich coraz więcej i z upływem czasu zmieniała techniki swojej żonglerki!
Przebiśniegowa Łuska
Łąka głazów
: 19 lis 2025, 13:24
autor: Przebiśniegowa Łuska
Ilwenn uniosła lekko brwi, jakby sama próbowała wyobrazić sobie chłodne poranki na Wierchach Snów czy złocistą jesień w Lesie Falar.
– Nigdy tam nie byłam – przyznała cicho. Pewnie spędzi połowę swojego życia na zwiedzaniu pobliskich terenów, a co dopiero świata za barierą.
– A co rzeźbisz? – spytała, trochę zaciekawiona. W sumie nigdy zbyt uważnie nie przyglądała się rękodziełom, więc może przy okazji też znajdzie sobie jakieś kreatywne zajęcie.
Gdy Roko odsunął się i zaczął wykonywać swoją małą prezentację, jej spojrzenie odruchowo przesunęło się w jego stronę. Barwne piłeczki zatoczyły pierwsze łuki w powietrzu. Ilwenn zachichotała pod nosem, miękko, jakby między rozbawieniem a niedowierzaniem.
– Z cyrku, mówisz? – powtórzyła, przechylając głowę. – W takim razie wcale mnie nie dziwi, że gnie do publiczności.
Obserwowała, jak panda dodaje kolejne piłeczki, jak ruchy jego łap stają się płynniejsze, pewniejsze. Jest w tym jakiś… urok. Taki trochę chaotyczny, ale szczery.
– Ale raczej nie był tam dobrowolnie, skoro go odbiłeś stamtąd?
───────────────────
Płatki na Wietrze