Diamentowy Strumień

Bardzo charakterystyczne i spokojne miejsce, w którym niemal czuje się posmak miłości w powietrzu. Smocze pary przychodzą tutaj, aby pobyć razem w romantycznej scenerii, a czasem też zaglądają tu i te bez drugiej połówki, w nadziei, że tu właśnie ją spotkają.
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Nawet ktoś taki jak on potrafił docenić dobre widoki i odpowiednie dźwięki, ba! On znał się nieco na melodiach i muzyce, co stanowiło pewien rodzaj jego zainteresowania... Ostatnimi jednak czasy nie było momentu, aby maddarowo coś wytworzyć, a ukropie wytwarzanie i to jeszcze na terenach wspólnych... byłoby dopiero uwłaczające. Bardziej niż pozycja w której został zastany.
Może i tak, ale nie mamy pewności czy i wtedy byś trafiła.
Samiec i tak wstał, chociażby miała mu to za złe. Nie będzie świecił brzuchem przed wojowniczką z Wody, bo odczyta to jako słabość... może.
Swoją drogą to ciekawe jakie zdanie miały inne stada na temat Plagi. Chyba coś się stało, skoro ktoś klasy walczącej obawiał się podejść bliżej, niż trzy ogony! Na to wyglądało, że walki Ragana dawały jakieś efekty... Wszakże niegdyś ta wojowniczka nie bała się podejść na tyle blisko, aby nawet i ogonem go sięgnąć.
Ponadto mogłaby uciec, gdyby nie odpowiedział jej pytaniem. Widział ten krok w bok... I tym razem w duchu się zaskoczył, tym razem mniej pozytywnie. Gdyby mu przeszkadzała to po prostu olałby jej obecność, albo po prostu wstał i odszedł.
Na jej pytanie nawet nikle się uśmiechnął, chociaż wcale nie podobała mu się forma zadawania pytań w odpowiedzi.
Zdarzyło? A czy nie zdarza się to każdemu z nas? Uzdrowiciel ciągle musi chodzić na wyprawy, ciągle zbiera zioła, ciągle leczy i powtarza te same czynności w kółko. Łowca łowi i ciągle karmi smoki, które potrafią biernie dziękować i odejść... Wojownicy w kółko walczą i odnoszą rany i to wszystko nawet jeśli urodziliśmy się z przekonaniem, że jesteśmy do tego stworzeni... Rutyna zabije każdą radość, z każdego spotykanego smoka zrobi muła, zbrzydzi każdy posiłek, odbierze oczom blask...
Chyba nie zapomniała o tym, że zadawanie mu takich pytań wiązało się z dość wyczerpującą odpowiedzią. To tylko jej sprawa czy będzie chciała słuchać i przyjąć jako fakt.
Po to właśnie smok powinien mieć jakieś zajęcie, które w wolnej chwili przełamuje jego rutynę.
Dodał i wyciągnął z tobry miskę, do której dał połowę płatków z kwiatu dziurawca., następnie wlał wody ze strumienia i maddarą podgrzał. Po chwili zastanowienia dodał też nieco chmielu. Obserwował leżącą na głazie miseczkę i czekał, aż ta naciągnie soki z tych dwóch ziół.

Licznik słów: 369
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Gdybanie, co by było, gdyby zrobiła coś innego było bez sensu. Czy nie przerabiali tego na ich pierwszym spotkaniu? Rozejrzała się po podłożu, w trawie wypatrując kolejnego szarego otoczaka i podniosła go z ziemi.
– Zawsze możemy się przekonać i wypróbować moją celność.– delikatny uśmiech wkradł jej się na pysk, z wyraźną zawadiacką nutką. Przysiadła na zadzie, zaś prawa lapa trzymająca kamień podrzuciła go lekko w górę i ponownie złapała.
Co do samych obaw, to nie były one takie, jak interpretował by je Plagijczyk. Nie bała się go, to samo dotyczyło każdego z ich wojowników czy czarodziei, bo i czy ich większość nie poległa już przed nią na arenie? Z Raganem zawsze mogła zażądać rewanżu i pokazać na co ją stać, bez wypluwania przy tym płuc. Była to najprostsza w świecie ostrożność, spowodowana brakiem informacji o danej sytuacji.
-Dokładnie.– przyznała mu racje w jakże celnej odpowiedzi. -Zamiast czegoś innego można podnosić sobie poprzeczkę, sprawdzać na ile stać twoje ciało oraz jak daleko jesteś w stanie przesunąć granice ryzyka, by w końcu stała się dla ciebie zbyt wielka by czegoś spróbować. Już rozumiesz dlaczego w świątyni potrzebny był całkiem spory stosik kamieni?– przesuwanie owej granicy zaczęło się już podczas walki z czarowniną z Plagi. Później były kolejne, zarówno na arenie Viliara jak i ze smokami.

Licznik słów: 214
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Ah, żeby to uzdrowiciel Plagi miał jeszcze zdolność do odpowiedniego odczytywania wszystkich zamiarów rozmówcy. Sam potrafił stać jak kołek, nie okazując praktycznie niczego...
Zrobisz co uważasz za słuszne.
Jaah nie zamierzał jej wytykać, a po prostu zwrócił uwagę. Co byłoby, gdyby faktycznie rzuciła? Cóż, z pewnością nawet nie raczyłby się zasłonić maddarą. Prawda o Jaahu była taka, że walczył i zarazem bronił się tylko wtedy kiedy musiał. W innych przypadkach po prostu nie tolerował bezsensownej przemocy.
Strach ma wiele obliczy... Nie bała się go, bo to oczywiste. Prędzej bała się konsekwencji jakie niosłyby zbyt drastyczne środki w postępowaniu z Plagijczykiem. Samica jednak nie mogła mieć pojęcia, iż Szary po prostu siedział na uboczu tego co Plaga nazywała rodziną. Wspierał ich jak mógł, ale nadal rozwiązywał swoje problemy samodzielnie, nie starając się nawet zdobywać przychylność Plagi. Uważał się za narzędzie dla stada, a brak wzajemnej sympatii potęgowała to właśnie uczucie.
Oh, zgodziła się z nim? Cóż za nowość... Po prawdzie najczęściej smoki na siłę próbowali mu wbijać inną perspektywę. Dobrze, że chociaż raz na jakiś czas okazywało się, iż mówił "mądrze".
Wysunięte przez nią jednak tezy były jednak zdecydowanie przeciwne z myśleniem kogoś, kto po prostu nie znosił niepotrzebnej przemocy.
Dziwna to myśl, że zabijanie, okaleczanie się i krzywdzenie innych kiedykolwiek zapewnią wojownikom życie warte życia. Twój żywot jest raczej więcej wart, niż tylko to co reprezentujesz swoimi pazurami, bliznami i wytrzymałością na ból.
Zignorował kwestię kamieni. On jako uzdrowiciel nie tylko miał mnóstwo zajętego czasu, ale tez miał czas na wycieczki krajoznawcze ze Strażnikiem... To jest dopiero prawdziwe i realne przerwanie rutyny swojego mizernego życia w rowach, które wykopało się przeszło trzydzieści księżyców temu.
Jaah nigdy tego nie zrozumie... co takiego przyjemnego było w zadawaniu bólu, jak można było wystawiać swoje ciało na trwałe okaleczenia, albo śmierć jeśli nie było najmniejszej potrzeby, aby tak czynić?
Przeklęte wciskanie na siłę w łby adeptów, że walka to tak na prawdę jedynie trening... Ciekawe czy poza barierami czyniliby podobnie, wciąż się kalecząc, nie mając pod ręką uzdrowiciela i duchów, które za garść kamieni mogły przywrócić smokowi pełną sprawność.

Licznik słów: 347
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Mogła rzucić i udowodnić mu, że jednak nie jest u niej tak źle z celnością, jak zakładał na początku. Jednak co by jej to dało, poza ewentualny zepsuciem rozmowy, która dopiero co się zaczęła.
– Jak na razie nie mam powodu, by próbować podbić Ci ślepie. No chyba, że masz jakieś nieodpowiednie plany względem Wodnej.– takim sposobem, kamień został tymczasową zabawką, którą obracała w palcach prawej łapy lub raz na jakiś czas podrzuciła.
– Dla jednych warte jest to, a dla innych coś zupełnie innego. Ja szukałam wrażeń oraz ciekawych wyzwań i dlaczego by z tego nie korzystać, skoro za parę kamyczków można wszystko naprawić? Niestety i to potrafi się znudzić zaskakująco szybko, więc pozostało mieć nadzieję, że to samo nie stanie się z chęciami do nauki młodych, czy też wyprawami za barierę.– nie chciała tak łatwo rezygnować z rangi, stąd wszelkie próby znalezienia czegoś, co mogło by ją przy niej utrzymać. Niestety, możliwości się wyczerpały i chociaż miała jeszcze kilka rzeczy do dokończenia, nie cieszyła się z nich tak jak kiedyś.
Bo co takiego jej pozostało? Zmuszać się do dalszych walk, wiecznie tego samego schematu? Mogła spróbować ubić demona i rzucić wyzwanie Światokrążcy, tak jak to obiecała na arenie przed walką z nim. Póki co, obowiązek bronienia stada sprawił jedynie, że miała na łapach krew smoka, którego zmuszona była zabić, bo Bogowie jedni wiedzą, co zrobiła by po przebudzeniu.
-Ale to co dla mnie było na chwile rozrywką, z różnym zakończeniem. Było też egoistyczne, patrząc na bliskich.– dodała, zaciskając kamień nieco mocniej i ciskając nim na prawo, wprost do wody.

Licznik słów: 261
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
To że chciała tej rozmowy to już coś niezwykłego... Jaah od dawna uważał, że Wodni po prostu widzieli w nim porywacza piskląt i dlatego mijali go szerokim łukiem, tak samo zresztą jak finalnie Ametystowa, która najwyraźniej dała sobie spokój z ich niestabilną relacją.
Zdefiniuj: "nieodpowiednie"...
Zagaił niby zamyślony, chcąc dać jej do zrozumienia, że się zgrywa, więc wcale nie oczekiwał od niej odpowiedzi. Po prostu, chciał być może pokazać jej też, że nie ma kija w zadzie, a przynajmniej nie zawsze. Czy od ostatniego spotkania się zmienił? Wyglądało na to, że nieco tak. Nie powtórzył tego samego stwierdzenia, że była jedynie kamieniem na jego drodze. Znów ją widział, więc teoria upadła pod tym względem. Czy będzie 'chaosem' w jego życiu? To się dopiero mogło okazać. Najciekawsze w samicy było to, że wyrażała swoje zdanie jako fakt, a chwilę później je samodzielnie negowała jako złe rozwiązanie... Czy więc szukała czegoś co może chociaż na trochę rozwiązać jej problem z tą wszechobecną rutyną?
Ah, byłaś od zawsze szkolona na wojownika, prawda? Przyzwyczaiłaś się do tego, że wystarczy byle kupka kamieni, aby zamienić kalectwo w pełną sprawność, a co byłoby, gdybyśmy stracili tą możliwość...? Przyzwyczajenie to rodzaj prania mózgu, urabia nas stopniowo, dzień po dniu, doskonale impregnując samodzielne myślenie. Przecież skoro robisz tak zawsze, to twoje postępowanie musi być w porządku – to rodzaj wewnętrznej pewności, która sprawia, że wszelkie argumenty spływają po nas jak deszcz po lotkach...
Czy musiała zrezygnować z rangi, aby faktycznie zmienić takie postępowanie, gdzie szukała szczytu każdej góry? Dla Jaaha odpowiedź była jedna. Nie musiała, ale jej walki mogły przebiegać bezpieczniej, bardziej przypominać trening właśnie... Wystarczyło, aby ograniczali się do minimum. nie wyciągać pazurów, nie bić z całej siły w ciało przeciwnika... wystarczyło przecież zrobić walki na dotknięcia łapami po ciele, wtedy ran nie było, a zwyciężał smok bardziej silny lub sprytny.
Wojownicy jednak lubowali patrzeć jak ich przeciwnik osuwa się z ran na podłoże... tak już im to wpojono niestety. Niektórzy jak Ragan nawet cieszyli się jeśli jego przeciwnik oberwał w ważny punkt ciała i szansa na jego uratowanie drastycznie spadała... Tak właśnie smoki wolnych stad marnowali swoje życia.
A więc co trzyma Cie przed spróbowaniem czegoś innego, nowego. Żeby nie być gołosłownym...
Zawibrowała maddara, ale zaraz przy łbie uzdrowiciela Plagi, więc samica nie powinna poczuć dyskomfortu.
Pojawiła się niewielka kula uwieszona w powietrzu... Była koloru wody i przypominała nieco wodę, jednak nie to było istotne... Ona wibrowała? Woda w środku po prostu unosiła się i opadała, a przez szum wody przebił się jakiś dźwięk do uszu samicy...
To była jakaś melodia...
Próbowałaś kiedyś czegoś innego, nie dotyczącego naszego codziennego życia?
Zapytał gdzieś w połowie brzmienia melodii, która okazała się być długa i dość ładnie komponowała się w otoczenie... a przynajmniej tak uważał Jaah.

Licznik słów: 461
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Na opinie trzeba było sobie zapracować, niestety tą negatywną znacznie łatwiej zyskać, niż pozytywną. Jeden czyn, dla każdej ze stron może wyglądać inaczej oraz zostać odebrany w różnoraki sposób, a to również wiele zmienia w postrzeganiu danego osobnika przez innych.
Niby znała jedną wersję, drugą częściowo, co z początku wystarczyło jej do wyrobienia sobie opinii. W sumie to nie tylko jej, jednak z czasem zatarła się ona nieco. Tylko dlatego siedziała tu z nim i rozmawiała, a nie warknęła coś pod nosem i ruszyła ku znanemu tylko sobie celowi, ignorując obecność Plagijczyka.
Odpowiedź na pytanie nie była potrzebna, nawet podrostki wiedziała co oznacza "nieodpowiednie" i nie wątpiła, iż została zrozumiana jak należy. Zaś co do rutyny.... Nie było jasne, że szukała właśnie takiego rozwiązania? Bo czy bez powodu utrzymał by się taki temat rozmowy. Może przynajmniej od obcego smoka zyska jakiś pomysł.
-Do wygody szybko idzie przywyknąć, nawet jeśli trzeba za nią zapłacić. W końcu kamienie można znaleźć praktycznie wszędzie, a i wymiana ich na odpowiednie nie jest niczym trudnym. Skoro jest taka możliwość, to błędem było by z niej nie korzystać, chociaż i tego są granice. Gdyby jej nie było, jedynie głupiec porywał by się na takie walki, czy ryzykował kontrą podczas starcia z drapieżnikiem, zdolnym wykończyć dorosłego wojownika, jeśli nie była by to ostateczność jak obrona stada.– to w sumie też było oczywiste, nie oznaczało jednak, że uzdrowiciel nie miał racji. Przyzwyczajenie sprawiało, iż niektóre rzeczy robiło się niemal odruchowo, bez namysłu.
Drganie powietrza zaalarmowało jak zawsze, co prawda z dala od niej, więc nie była to jakaś widoczna reakcja, a jedynie obrzucenie tworu krótkim spojrzeniem. Bardziej zainteresował ją dźwięki z niej płynące. Przypominały nieco te, które mieli okazje słyszeć u niziołków. Jeden z nich grał na instrumencie, podczas gdy oni z resztą grupy rozsiedli się przy ognisku.
– Słyszałam podobne. – powiedziała na początku, by następnie wsłuchać się w melodię. Do zadanego pytanie wróciła dopiero gdy melodia ucichła.
-Jeśli nie wiąże się to z rezygnacją z rangi to nic, w końcu na wyprawach widziałam już sporo i niejedno mogło by posłużyć za takie urozmaicenie. Jeśli jednak miała bym zając się czymś zupełnie innym, to znajdzie się kilka powodów, z czego niektóre to jedynie sprawa honoru.– na przykład taka obietnica pewnemu staruszkowi, że zobaczą się na placu Viliara w starcu o tytuł.

Licznik słów: 384
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
A może to zwykłe zrządzenie losu, ze akurat tutaj się spotkali, a ona okazała się na tyle przychylna, żeby spędzić z nim nieco czasu? Dobre sobie, najpierw trzeba wierzyć w coś takiego jak los. Dla Jaaha liczyło się przeważnie 'tu i teraz'... niemniej pamiętał wodną samicę, która przecięła mu ponownie drogę swoją obecnością. Może nadal była tym kamieniem o którego się otrze raz lub dwa razy, a potem przestaną sobie łby zawracać nawzajem?
Czy nieodpowiednie byłoby chwalenie wyglądu zadu takiej samicy? W sumie Żagiew na to się obraziła, prawda? Czy może jednak próba porwania? Gdzie leżała granica? Nawet dobry smak można mieć inny.
Pewności co do jej zamiarów nie było. Rozmowa rozmową, można było wymagać od rozmówcy jakiejś formy pomocy, ale zdaniem Jaaha samica do tej pory bardziej prawiła swoje tezy, a następnie odnosiła się do własnego życia. Ktoś taki jak Plagowy uzdrowiciel potrzebował bardziej jasnego przekazu, aby faktycznie móc zająć się jakąś formą pomocy jej. Poza tym na pewne tematy można było gadać cały dzień, a finalnie nie dojść do żadnych istotnych wiadomości... Tak często miał ze Strażnikiem. Czy interakcja musi przynieść jakiś zysk? Jaah tak uważał i do tego dążył, nie zawsze się to jednak udawało.
Ahh właśnie, podsumowywała jego odpowiedzi i interpretowała odpowiednio. Tylko wygodne rozwiązywanie problemów trzymało ją w przekonaniu, że walki miały sens. Korzystała z tego, takie miała prawo oczywiście.
Te kamienie można by spożytkować w inny sposób, na przykład ucząc smoki specjalnych umiejętności, albo wręcz adeptów na ich dorosłe rangi w kwarcach. Nawet wojownik może się tak nauczyć doświadczeń innych wojowników. Nie musi wychodzić na arenę, aby to sprawdzać.
A jeśli chodzi o walki z drapieżnikami to akurat powinność klasy walczącej. Tak samo jak patrolowanie granic.

Nie mówił niczego nowego, a przynajmniej taką miał nadzieję. Czy i tym razem samica potwierdzi jego punkt widzenia?
Muzyka zagrała, smok jej nie przerywał, po prostu zapętlił i ściszył, aby samica mogła mówić... Do tego czasu jednak wydawał się bardzo zapatrzony w strumień płynącej wody, która wydawała delikatny szum, który idealnie komponował się z tą muzyką!
Po jej wypowiedzi wreszcie podniósł na nią wzrok. Był skupiony, a przynajmniej tak wyglądał.
No to w takim razie wystarczy znaleźć... to co Ci sprawia przyjemność. Słuchanie muzyki, tworzenie jej, może wolałabyś coś wytworzyć? Barwniki znaleźć, wytworzyć z nich malunki, tworzyć rzeźby, drążyć kość, aby uzyskiwać różne ozdoby i narzędzia, kolekcjonować konkretne rzeczy... Jest tyle ciekawych sposobów na umilenie sobie rutyny...
Smok leniwie przewrócił wzrok na swoją kulę w powietrzu i zmienił melodię, która tym razem okazała się zdecydowanie bardziej złożona. Zawierała dwa świszczące dźwięki i jeden bardziej statyczny podobny do tego, który był w poprzedniej melodii.
Albo możesz po prostu... wejść do wody i odprężyć się, cieszyć się chwilą. To też... pewna sztuka, aby kompletnie się odciąć od problemów i na chwilę skupić się na swoim ciele i na otoczeniu, docenić chwilę...
Nawet nie wiedział czemu tak na nią naciskał, ale zawsze chciał przekonać wojownika do pewnych własnych racji, a że ta tutaj wydawała się być z nim zgodna w niektórych sprawach... To może i przekona ją do czegoś więcej, niż tylko gdybanie.

Licznik słów: 515
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Akurat losowi, czy też szczęściu wolała swojego życia więcej nie powierzać. Raz już to zrobiła, głupio wierząc, że się uda i... No cóż, prawie straciła łeb. Czy wpadną na siebie jeszcze? Na to pytanie pewnie żadne z nich nie znało odpowiedzi, wpływ na to miało wiele czynników. Równie dobrze, zaraz mogą wziąć się za łby podczas kłótni lub zwyczajnie się w czymś nie dogadać. W jednej chwili może się stać jednym z czterech osobników do odstrzału, które staną się celem każdego członka Plagi. Wystarczyło jedno niefortunnie rzucone na wiatr słowo, jedna plotka przekazywana z uszu, do uszu.
Kwestię Ostoi odsunęła od siebie, a przynajmniej do pewnego momentu.
Tak się składa, że sama należała do grona smoków, które o pomoc nigdy nie prosiły, a przynajmniej do czasu, gdy zostaną przyparte do muru i nie mają innego wyjścia. Ta sytuacja z pewnością taka nie była, a więc nie było co wypatrywać prośby wprost, a jedynie pojedyncze fragmenty rozmowy mogły by wskazywać na oczekiwanie jej od innych. Nic na siłę.
– Kwarce same póki co nie posiadają wiedzy na temat wszystkich run i eliksirów. Sama niedawno przelewałam ją w jeden z nich. Poza tym, jak dla mnie nauki w nich to pójście na łatwiznę. Zamiast przejść nauki u mistrza, idziesz i dajesz kilka kamyczków za umiejętności łowieckie lub do walki. Całe nasze doświadczenie staje się wtedy mało wartościowe, skoro zatrzymujemy je jedynie dla siebie. W takim wypadku rola mistrza stacza się jedynie do tej chwili na ceremonii, gdzie uczeń wybiera sobie Ciebie i tyle. Magiczny kamyczek nie powie Ci, gdzie robisz błędy które możesz później przypłacić życiem. – nawet nie zauważyła, gdy do swojej wypowiedzi wplotła samą siebie. Może i wielu uważało to za wygodę, w końcu nie trzeba było się wysilać by pozyskać to co się chce. Skąd takie zdanie na ten temat? Sama przerabiała wszystkie nauki ze Strażnikiem, jedynie ostatnią zmuszona była przeprowadzić w ten mało zadowalający sposób. Ta decyzja wynikała jednak z braku innego chętnego do nauki.
-Sama nieraz uczyłam od najprostszej wiedzy o stadach i otaczającym świecie, po te bardziej zaawansowane i przynajmniej dla mnie, właśnie taka nauka jest właściwa. – podsumowała, chociaż cały wywód mógł nie mieć zbyt dużego znaczenia w rozmowie, patrząc, że zostały one wspomniane jedynie jako zastępczy sposób wykorzystania kamieni szlachetnych. Sama lubiła uczyć, było to coś, co sprawiało jej czystą przyjemność, wtedy też czuła się komuś potrzebna.
Słuchając wszystkich propozycji wysnutych przez rozmówcę, na myśl od razu przyszedł jej Mułek. Potrafił większość z tych rzeczy, a i kolekcje różnorakich przedmiotów zza bariery miał ogromną.
– Jeśli odnajdywanie lub pozyskiwanie od innych smoków, nietypowych kamieni szlachetnych się do tego zalicza, to mamy niewielki sukces. – rzuciła nieco ciszej, by nie zagłuszyć melodii, która swoją drogą była całkiem przyjemna dla ucha.
– Ten pomysł z góry musze przekreślić. – nawiązała do relaksu w wodzie – Jest to jedyna rzecz, której nie cierpię i z pewnością nie byłby to dla mnie relaks.– wyjaśniła by następnie wsłuchać się w melodię i jedynie na chwile zerknąć na miskę z naparem pozostawioną samą sobie. Zapomniał o niej?

Licznik słów: 507
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Czasami Jaah przekonywał się, że najdonioślejsze zdarzenia w jego życiu rzadko mają miejsce wtedy, gdy się ich spodziewa. Za to bardzo często wtedy, gdy nawet przez myśl mu nie przejdzie, że dzieje się coś ważnego. Mogli się pokłócić? Czy ona byłaby w stanie go sprowokować do kłótni? Musiałaby ślepo wierzyć, że jej łapy i siła to jedyna miara jej życia, że życie samo w sobie ma sens tylko i wyłącznie kiedy walczy... Tak, wtedy miałaby kłótnię. Samica jednak gadała dość mądrze.
Nie chciała mówić o pomocy, ale teoretycznie jej oczekiwała? Może to i lepiej? Jaah również starał się nie prosić o nic... Sytuacja z Aohą jednak wszystko zmieniła.
Dyskusja jednak nie dotyczyła ich własnych uczuć.
Podobnie jest z kwarcem sprawności i z duszkami na ołtarzu. Smok nie uczy się na swoim błędzie, bo po prostu idzie zapłacić, skracając swój kiepski stan do minimum, albo lecząc kalectwo. I to wszystko trwa dopóki obrażenia są zbyt duże... Wtedy pozostaje prawdziwa siła woli i umiejętności uzdrowiciela. Też miałem trupy na łapach, chociaż nigdy nie byłem powodem dla którego umierali.
Najwyraźniej Jaah próbował jej pokazać swoją stronę medalu, gdzie to właśnie on musiał zajmować się tym całym ścierwem, które pozostawało po wojownikach. Narzekał? Oczywiście. Miał swoją rolę w społeczeństwie, ale nie pochodził stąd i uważał, że smoki wolnych stad bardzo marnotrawili swoje bogactwa. W imię czego? Rozrywki, która z czasem i tak potrafi znudzić.
Walka to i tak metoda prób, błędów i odrobiny szczęścia. Inaczej na czym polegają treningi klasy walczącej?
Zapytał niby niewinnie, spojrzał gdzieś w niebo.
Nauka leczenia na pewno nie nadaje się na kwarce, tyle wiem.
Czy trzeba było coś dodać? Tylko w tym przypadku ktoś mógł umrzeć... przy leczeniu nie było miejsca na pomyłki, mogły być jedynie zbyt szybko pozostawione zioła, albo chaotyczna maddara.
Potem temat się zmienił, a on faktycznie zapomniał o misce z naparem.
To... dość słabe, szczególnie że takiego kruszcu jest niewiele. Nie wolałabyś spróbować... czegoś innego? Może spróbuj sobie przypomnieć jak brzmiała ta muzyka o której mówiłaś. Podobała Ci się... czy podoba Ci się to co słyszysz?
Jego melodia została wyciszona kompletnie. Może oczekiwał, że spróbuje przynajmniej coś sobie przypomnieć i coś zagrać w taki sposób? Czy dobrze zaobserwował, iż mówiła ciszej i słuchała muzyki? Może warto pójść w tą stronę...?
Na jej zaprzeczenie cicho westchnął.
Czego konkretnie... siedzenia w wodzie, zimna? Przecież nie musisz odprężać się w wodzie, ale dźwięk jej płynięcia czy nie jest... hm.. spokojny?
Podążył za jej wzrokiem w tej chwili i... oh no faktycznie.
Powoli dokuśtykał do miseczki, wyrzucił z niej resztki ziół i powoli podszedł... Do samicy. Oczywiście kulał, więc miała zdecydowaną przewagę jeśli zamierzała się odsunąć.
Podał jej miskę.
Pijesz? Czy boisz się, że Cię otruję i zrobię "nieodpowiednie" rzeczy?
Nikły uśmiech na tym wiecznie zimnym pysku się pojawił, ale tak szybko znikł co się pojawił.

Licznik słów: 473
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Po tak wielu rozmowach ze Strażnikiem, nieraz przekonała się, jak niewiele potrzeba, by rozmowa szybko zmieniła się w mniej przyjemną wymianę zdań. Wystarczyło jedno złe określenie i już coś było nie tak, więc i tym razem mogło by tak być. Na co swoją droga nie miała najmniejszej ochoty. Nie przez wzgląd na sympatię do uzdrowiciela, gdyż tej zwyczajnie nie było. Widzieli się jedynie kilka razy, a i początku znajomości nie można było nazwać zbyt udanym. Bardziej ze względu na własny humor i to, na jak wiele prób był on ostatnio wystawiany.
-Nie wątpię, że jest to coś przyjemnego do oglądania. Chociaż uzdrowiciel, czy też wojownik są raczej obeznani w takich widokach.– zapewne nieraz nie wyglądała lepiej, nawet jeśli walka nie kończyła się zagrażającymi życiu ranami, sama też nieraz przyprawiła smoka o taki stan. Na myśl przyszła jej od razu walka z Ławicą, tam mimo, że kończyny nie fruwał po arenie, obie wyglądały jak po istnej masakrze, a nie towarzyskiej walce.
-Można tak gdybać co jest lepsze, ale nic tym się i tak nie zmieni.– dodała, odrobine rozchylając pierzaste skrzydła na boki, pozwalając na cyrkulacje powietrza między ciałem, a kończynami lotnymi. Słońce potrafiło dać w kości z takimi ilościami piór, czy futra, przez co zaczęła brać pod uwagę przejście w bardziej zacienione miejsce.
– Akurat przy walkach, szczęście jest czymś, co zachęca co ryzykownych ruchów. Raz się udało, to czemu by nie spróbować kolejny i następny, aż w końcu się nie udaje i lądujesz z rozerwanym gardłem na ziemi.– i znowu niepotrzebnie wtrąca swój przykład. Co prawda, pasował tu idealnie, nadal jednak powinna ukrócić takie gadanie o sobie.
– Opierają się też na tłumaczeniu co najlepiej robić w danej sytuacji i jak wykorzystać ruch przeciwnika. Jak planować lub przynajmniej próbować to robić, by znaleźć się w dogodnej pozycji. No i na próbach, im więcej, tym lepsze przygotowanie.– wyjaśniła nieco ogólnie. Strategie podczas walki była równie ważna, co same umiejętności. Dlatego też, emocje nie powinny zaprzątać łba walczącego, który pod ich wpływem najczęściej wali na ślepo, nie myśląc za wiele o tym, co właśnie robi. To też brzmiało znajomo.
– Pewnie tak, w końcu opiera się na ścisłej wiedzy, a kwarc nie wytłumaczy Ci jak dane ziółko przygotować, by nadawało się do użycia.– no proszę, kolejne przytaknięcie.
No i przyszła pora oceny jej niezbyt imponującego zajęcia, jakim było zbieractwo nietypowych błyskotek.
– Jest ich mało, tym bardziej trzeba włożyć nieco pracy i wysiłku w to, by je zdobyć. – nie lubiła siedzieć jedynie za zadzie i zajmować się czymś, co wymagało znikomej aktywności fizycznej. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że odgrywane przez niego melodie nie były przyjemne w odbiorze.
-Spokojna, cicha... coś jak nucenie pisklęciu do snu. – no to wymyśliła opis, tylko pogratulować sobie szczegółów i dokładności. Sama jednak nie próbowała nawet jej zagrać, była raczej kiepska w używaniu maddary i robiła to w ostateczności.
Czy nie było logicznym, że ktoś posiadający futro, nie będzie fanem moczenia go?
– Nie lubię moczyć futra oraz piór, jest to później strasznie uciążliwe. Za to wsłuchiwanie się w szum płynącego strumienia, czy też fal, są zdecydowanie bardziej relaksujące.– nie sądziła, że trwające zaledwie oddech zerknięcie na miskę wywoła taką reakcję. Nie uciekła jednak z piskiem, gdy ten podszedł. Nawet chwyciła podaną miseczkę. Postawiła ją na moment za ziemi, pilnując by zawartość nie rozlała się i sięgnęła do torby pod skrzydłem, by wyjąc drewnianą miseczkę. Używała ich przy robieniu eliksirów, teraz jednak porządnie wymyte nadawały się również do naparu. Przelała jego część, tak by w obu naczyniach znalazło się mniej więcej tyle samo. Jedną z nich postawiła przed samcem, o ile ten nie wycofał się jeszcze.
– Kto wie, może wezmę łyka i obudzę się w jakiejś grocie na terenie Plagi związana. – tu w ton jej głosu wkradł się wyraźna nutka żartu, mając być odpowiedzią na chwilowy uśmiech na pysku jej rozmówcy. Nie dało się tego potraktować na poważnie. Poza tym widziała co tam wrzuca, a odkąd sama zbierała sporo ziół oraz robiła z nich eliksiry, co nieco wiedziała o tych roślinkach.
– Poza tym, gdyba szyszka chmieli zdolna była powalić smoka, to nikt nie miał by odwagi używać eliksirów, w których również się jej używa. Nie wypada jednak, by osoba która to przyrządziła, nie spróbowała swojego dzieła. – tu spojrzała na postawioną przed nim miskę, a sama chwyciła w łapy drugą i upewniwszy się, że nie jest zbyt gorąca pociągnęła z niej niewielki łyk. Delikatny posmak ziół rozlał się po języku i wcale nie był taki zły, nawet smaczny.
– Proponuje przejść do cienia, zaraz się tu ugotujemy- jeśli nie padło żadne słowo sprzeciwu wstała, ostrożnie łapiąc krawędź miseczki szczękami i powoli ruszyła ku drzewom znajdującym się nieopodal przy rzece.

Licznik słów: 776
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Główną zaletą (albo wadą) tej rozmowy był oto, iż to nie Strażnik towarzyszył tym razem wojowniczce wody. Jaah doskonale zdawał sobie sprawę, że jedno celne słowo potrafiło wstrząsnąć prorokiem, a on miał zdecydowanie zbyt duży dystans do siebie i za duże ego, aby nawet cała kaskada obraźliwych słów miała zagiąć jego neutralne podejście do rozmów z mało znanymi smokami.
Przyjemne jest patrzenie jak z innych smoków ucieka życie?
Zapytał nieco podejrzliwie, zaczynając sobie wyrabiać lekką opinię na temat samicy... Potworne stwierdzenia rzucała, ale czy faktycznie chciała to tak ująć? Jeśli tak to nie była zwykłym wojownikiem, który lubił się bić po nic... Ona wolała zabijać?
Potem uzdrowiciel obserwował jej ruchy i sam po prostu polał się wodą dla ochłody. Jego ciemne kolory jeszcze bardziej łapały ciepło, ale był smokiem górskim i ciepło w górach akurat zawsze było nieco mniejsze przez silniejsze wiatry, albo lodowe szczyty. Tutaj zamiast lodu miał wodę. Nie lubił uczucia płynącej wody pod łuską, ale było to poświęcenie na które był gotów.
A więc... z jednej strony przesuwanie granic swojej wytrzymałości, a z drugiej granie na czas ze szczęściem... Czy tylko mi to nie wyklucza się trochę wzajemnie? Nawet adept w porywie szczęścia może powalić swojego mistrza i to bez odniesienia rany, albo wręcz przy znacznie gorszych ranach... Na co w takim razie planowanie i strategia?
Może pytał poważnie? Nie wyglądał na głupiego smoka, więc pewnie doskonale wiedział po co obmyślać swoje ruchy. Niemniej jednak dochodził do wniosków, iż strategię można pominąć jeśli miało się wytrzymałość i szczęście po swojej stronie- idealnie to pasowało pod stwierdzenie, iż tylko efekt końcowy się liczył. Ponadto Jaah oczywiście zauważał te wtrącenia za każdym razem, gdyż były dobitnie potwierdzające własne słowa. Miała tezy i jakieś podstawy do takiej wiary, a to już coś.
Można też uznać, że życie nie ma wartości i kompletnie ignorować ataki przeciwnika przynajmniej do czasu aż utraci się przytomność. Kiedy smok czuje, że rana jest poważna to czy przypadkiem najlepszą strategią nie jest atakowanie tak zwaną kontrą? Wtedy najłatwiej zranić przeciwnika i właśnie przy nich najczęściej smok traci kończyny.
To był już chyba temat wyczerpany. Wojowniczka nigdy nie przekona uzdrowiciela do tego, że walka na rany miała sens bytu, a wytłumaczenie "tak po prostu jest" nie było dla Jaaha wystarczające. Doświadczenie można było zdobywać w walce z prawdziwym zagrożeniem- drapieżnikami. Smoki pomiędzy sobą winni ćwiczyć na klepnięcia i dotknięcia. W czym to było gorsze od prawdziwej walki? Można było ćwiczyć, obmyślać strategię... oraz zarazem zwyczajnie nie mdleć i nie nadwyrężać swojego ciała.
Temat o ziółkach pominął, po prostu kiwnął jej łbem i znów oblał się wodą ze strumienia. Ciekawszym tematem były te jej błyskotki.
Skoro jest ich tak mało to raczej nieczęsto na nie natrafiasz, a więc nieczęsto masz szansę wzbogacać swoje zbiory. To bardzo czasochłonne, ale przynajmniej jest jakiś początkiem...– No nie chciał zabrzmieć jakby uznawał takie zbieractwo za stratę czasu, ale... tak po prostu było w jego odczuciu. Ile tam kamieni mogła mieć? Cztery? Sześć?
Samiec westchnął, ale nie poddawał się jeszcze. Wcale nie musiał pomóc jej odnaleźć jakiegoś celu, zajęcia, które odwróci jej uwagę od ciągłego zadawania sobie i innym ran. Była poza tym z Wody, a jej stado chyba najszybciej zlinczowaliby go jako tego porywacza.
Potem samica oceniła jego muzykę, a on delikatnie przytaknął. Chwilę potem tamta pieśń przyciszyła się, a pojawiła się nowa. Wykonywał ją zupełnie inny instrument, a sama muzyka była taka... cięższa. Tak, chodziło między innymi o to, aby pokazać jej różnicę, dzięki temu powinna mieć szersze spektrum na melodię
To proste. Trzeba tylko skupić się na swojej pamięci... A jeśli nie tak to zawsze możesz zrobić sobie jakieś instrumenty odpowiedniej wielkości dla ciebie i spróbować samodzielnie coś wygrać. Nawet zwykły bęben potrafi nieść całkiem ciekawą pieśń.
Potem zaczęła coś gadać na temat futra, bo się mokre mogło zrobić i pióra... Puścił to mimo dobrego słuchu.
Wymówki... Mogłabyś potraktować to jako dobry trening bez możliwości skrótów. Ciężkie futro i ciężkie skrzydła dają Ci trening dla łap, a sam powrót do domu na piechotę do całkiem dobry trening.
Samiec machnął łapą jakby zbywał kompletnie ten temat.
A więc możesz się relaksować... byleby nie w wodzie. Ale z kolei jest za gorąco teraz na przyjemności, hm?
Potem cała akcja z miską. Samica dobrze nawet nie przestała mówić, a uzdrowiciel opróżnił miskę, w którą wcześniej dmuchnął lodowym podmuchem, aby ją nieco bardziej schłodzić. Potem zawiesił na chwilę wzrok na niej i opuścił miskę. Wydawał się być nieco przygnębiony? Może poczytał to jako nieufność? Miała prawo tak go postrzegać, a poza tym nie odpowiadał na jej słowa.
Dopiero opinia na temat chmielu wywołała u niego jakąś reakcję. Dość chłodną, ale tak akurat to samiec przeważnie brzmiał, więc chyba... normalna dla niego.
Większość smoków wypije co im dasz, niezależnie czy będzie w tym pływać chmiel czy nie, bo po prostu się nie znają. Reszta winna znać podstawy na tyle, aby nie otruć swoich pobratymców.
Samiec nic nie powiedział i patrzył jak się obraca. Przez myśl mu przeleciało, że samica była podobnie umięśniona jak Ostoja, jednak na jej krótszej sierści mięśnie bardziej się odznaczały. Poza tym była po prostu sporych rozmiarów. Dobrze, Jaah jako górski smok też mały nie był, jednak mięśnie powodowały, iż wydawał się zdecydowanie mniejszy. Za to jej zad zwieńczony jasnym, ruchliwym ogonem...
Nie! Teraz nie był czas na takie myśli. Samiec bez słowa sprzeciwu podniósł się, sięgnął do źródła wody obok siebie... i chlasnął wodą po długości, aby na jej grzbiecie znalazła się woda. Celowo nie użył maddary, aby nie poczytała tego za atak, a poza tym jego ruchy raczej nie powinny być tak oczywiste dla kogoś, kto odwrócił się zadem do rozmówcy.
Woda lepiej chłodzi.
Zagaił zaraz po tym jak miska opustoszała przy jego zamachu łapą jak i 'zamachu' na jej suche futro.

Licznik słów: 961
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
No i stało się, to o czym myślała. Absolutnie nie miała tego na myśli, może i miała te kilka krwawych walk, gdzie jeden z uczestników ocierał się o śmierć, jednak z pewnością nie czerpała z tego nawet najmniejszej przyjemności.
-Co? Nie! Nie jestem potworem, z satysfakcją patrzącym jak przeciwnik wykrwawia się na arenie. Nie sprawia mi to przyjemności, bo to nie oni mieli w tych walkach obrywać.– zareagowała może zbyt gwałtownie, szybko jednak opanowała ton, sprowadzając go na znacznie chłodniejsze nuty. Infamia była głupim przypadkiem, jej obrona nie wyszła i tylko to przyczyniło się do jej utraty skrzydła. W walce z Bandycką nie po to kontrowała, by to ona straciła łapę. Otrząsnęła się jednak szybko z tych myśli, ponownie skupiając na samcowi.
-Źle to zrozumiałeś. To, że podnosiłam walkę do takiej poprzeczki, nie oznacza, że podoba mi się ich wynik i to jak skończyły inne smoki. – dodała znacznie ciszej, żałując, że nawet poruszyła ten temat. Skąd taka reakcja? Zapewne przez wyrzuty sumienia, przez to co stało się gdy zdobyli iskrę. Do teraz łudziła się, że dało się to załatwić bez dobijania jej, wtedy jednak nikt o tym nie myślał. Chciała zabić Ławicę, liczyło się dobro stada, a nie jej znajomości. W końcu po to objęła te, a nie inną rangę.
Głupie tłumaczenia.... Zabiła smoczyce którą znała, może niezbyt dobrze, ale znała. To nie był przypadkowy smok zza bariery, który niewiele by znaczył. Ktoś w stadzie na pewno na nią czekał, w końcu podczas walk dało się wyczuć woń innego smoka na jej ciele.
Chlupot wody rozproszył zbierające się czarne myśli.
– Szczęście jest kapryśne, raz jest, a raz nie. Ja wole kontrolować walkę i na to właśnie jest strategia. Oczywiście nie każdy plan wychodzi, w końcu przeciwnik też ma swój rozum i widzi co się dzieję. – no chyba, że akurat leciałaś jak głupia na arenę, bo nie potrafiłaś sobie z czymś poradzić. Chciałaś odciąć się od problemu i chociaż na chwilę o nim zapomnieć. Jak tchórz. Przemknęło przez myśl, karcącym tonem.
– Tylko raz powierzyłam wynik szczęści i pożałowałam. Co do kontr, każdy robi jak uważa, nie każdy skontruje atak wymierzony w delikatne miejsca, a niektórzy tak.– tu ucięła temat, nie chciała go rozdrapywać dalej.
– Ale zapewnia zajęcie, coś na czym trzeba się skupić i poświęcić na to czas. Z pewnością lepsze to, niż leżenie do góry brzuchem w grocie cały dzień bezczynnie. Nie jest to może jakieś ekscytujące i godne opowieści w towarzyskim gronie, ale wole to, niż nic.– jakiś odpowiednik spalania energii zamiast walk musiał być, a więc czemu nie mogą to być długie wędrówki podczas których szukała owych kamieni. Czasami wystarczyło jedynie odszukać smoka, który chciałby się ich pozbyć i wtedy w grę wchodziła zwykła wymiana.
– Nie korzystam z maddary tak często, jak inni, więc nie wygram melodii jak ty.– odpowiedź była krótka, dobry humor wyparował, wraz z pierwszym pytaniem Jaaha. Rozumiała, że stara się w jakiś sposób zachęcić ją do spróbowania, jednak przy obecnej mieszance odczuć, twór i tak najzwyczajniej by się rozpadł.
– Nie przeszkadza mi ich ciężar, po prostu futro przyklejone do ciała jest nieprzyjemne, to samo posklejane skrzydła. – nie doszukiwała się w tym treningów, zwyczajnie tego nie lubiła i nie zamierzała tego robić.
Rozlewając napar na dwie miseczki nie miała na myśli nic złego, zwyczajnie nie chciała by ten siedział o suchym pysku i patrzył jak ktoś inny piję. Niestety, jak zwykle wyszło nie tak jak powinno. Powinna już do tego przywyknąć. Westchnęła cicho, sama również go dopijając. Miskę zamierzała po drodze przepłukać w wodzie i schować do torby.
– Powinni, ale mało kto się tym interesuje.– zdążyła odejść zaledwie dwa kroki, rozległ się plusk wody, a ona myślała, że ten jedynie się nią ochładza. Do czasu, aż nie poczuła jej chłodu na grzbiecie. Odwróciła się ku niemu z pytającym wyrazem pyska.
Tak chciał się bawić?

Licznik słów: 638
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Może i nie miała, jednak reakcja jaką wywołały jego słowa była jednoznaczna. Postanowił ją tym razem przemilczeć, jak zresztą większość jej wypowiedzi. We łbie jednak analizował raz po raz jej słowa. Odpowiedź była jednak zbyt impulsywna i przez to również byt klarowna, aby można było mówić o pomyłce.
Kolejna odpowiedź i kolejny raz dawała mu jasne informację odnośnie tego, że wynik nie był odpowiedni. Albo chciała przegrywać, albo wręcz zginąć. Stało za tym coś więcej, niż zwykła chęć samozniszczenia. Nikt nie rodzi się z taką myślą... Jak nieszczęśliwym trzeba być, aby uznawać życie za gorsze od śmierci?
Schwytana w sidła własnych niepokojących myśli? Upadająca, zupełnie sama, bezbronna, raniona, nieufna, chora, cierpiąca, pragnąca śmierci, uwięziona w błędnym kole depresji, torturowana przez własny umysł? Miał tezę, ale musiał pozyskać więcej informacji... I co gorsza, mogło okazać się, że tak postanowiła rozwiązać swoje problemy... stawiając walkę przed życiem, czekając na śmierć. Jaah miał to do siebie, że zawsze kopał głębiej, niż pod skórę.
Na jej słowa raz czy dwa tylko przytaknął, aby miała świadomość, że słuchał jej.
Hmm, w takim razie nie nie próbujesz szczęścia, a umniejszasz możliwość pojawienia się nieszczęścia... Do pewnego czasu, co?
Wreszcie miał dać jej do zrozumienia, iż dostrzega "ją" w jej własnych słowach.
I co? Zabiłaś kogoś przez przypadek, czy to Ciebie zabili? Sądząc po twoich słowach to jednak ty zabiłaś kogoś skoro tego żałujesz. Jestem w stanie uwierzyć też w twój kontratak w czułe miejsce kiedy wyczułaś te same intencje u przeciwnika.– potem tylko westchnął i kiwnął barkami jakby go to nie interesowało dalej. W sumie w tym temacie wiedział już chyba wszystko.
Tym razem jej hobby przemilczał patrząc na strumień wody. Mogli do tego wrócić za jakiś czas, albo po prostu... kiedyś.
Tak samo przemilczał kwestię muzyki, która tym razem melodia się zmieniła na nieco bardziej stonowaną i mniej pesymistyczną.
Na kolejne uwagi odnośnie jej futra tylko przewrócił ślepiami i po raz kolejny nic nie odpowiedział.
Chwilę później oblał ją wodą z krótkim komentarzem na temat schłodzenia ją wodą. Co taka zdziwiona była? Miała przed sobą uzdrowiciela, jego maddara musiała być silna i ponadto dość pomocna na różne problemy.
Co się tak patrzysz jak żaba na piorun... To że ty nie lubisz maddary nie oznacza, że ja Ci nie mogę pomóc się osuszyć.
Powiedział jakoś dziwnie... zły? Wydawało się, że spod jego obojętnej maski wypływała złość w postaci nieco podniesionego głosu.
Jeśli chwila milczenia nastała to jej nie przerwał. Wziął jeszcze raz wodę w miskę i chlusnął jej tym razem w pysk i to bez najmniejszego oporu.
Co jest gorsze... życie, kiedy chcesz umrzeć, czy umieranie, podczas gdy walczysz by żyć?– Powie jeszcze w momencie rzucenia tym haustem wody, a jeśli zechce go powstrzymać to on i tak wypowie kolejną kwestię dość hardo – Chcesz umrzeć? Nie, to znaczy, nawet chcesz przechodzić przez całą tę mękę umierania. Żałujesz, że istniejesz. Chciałbyś zniknąć poprzedzając to wszystko ogromnym bólem...

Licznik słów: 485
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Obaj najwyraźniej uważali, że ten temat należało by zamknąć i póki co nie poruszać dalej. On dalej nie dopytywał, ona nic nie dodawała ze swojej strony i tyle. Parę skinięć łbem i poleciały kolejne pytania, z czego przez to drugie całkowicie zignorowała pierwsze.
Zapadła cisza, co prawda niezbyt długa, jedynie kilka spokojnych oddechów, pysk przybrał jak zwykle nic nie wyrażający wyraz.
-Nie zabiłam smoka na arenie, zwłaszcza przez "przypadek", sama też nie korzystałam z boskiej usługi powrotu na ten świat.– odpowiedziała krótko. Potem zimna woda wylądowała na jej grzbiecie, a ona odwróciła się ku uzdrowicielowi.
Czy skoro nie poprosiła o pomoc wcześniej, uważał, że poprosi go o wysuszenie futra? Jeśli tak, to był w bardzo dużym błędzie, no chyba, że ktoś tu bardzo pragnął być do czegoś potrzebny. Wtedy też by nie poprosiła.
-A co trudnego jest w słowach, że nie lubię się moczyć?– odpowiedziała nadal spokojnym tonem, spokojnym do czasu. Jak widać, jej rozmówca już tak spokojny nie był, sądząc po podniesionym głosie. Gdy kolejny raz napełnił miskę wodą, reakcja była błyskawiczna. Pokonała te dwa kroki dzielące ich, by zatrzymać się zaraz przed nim. Gdy woda wylądowała na jej pysku, jedynie puchate uszy na moment opuściły się, by ta spłynęła po nich i nie dostała się do środka. Nim się spostrzegła, je prawa łapa wylądowała na jego gardle, zaraz po łbem. Nie wbiła pazurów, a nacisk póki co był znikomy. Zmrużyła ślepia, wpatrując się w mniejszego samca, ich pyski nie znajdywały się od siebie dalej niż trzy pazury. Wystarczyło, by poczuł chłodny oddech wydobywający się z nozdrzy.
– Co do pierwszego pytania, zaraz sam może dowiesz się, jak to jest. Gdy kogoś prowokujesz, licz się z tym, że Ci się to uda. – nadal spokojny ton, żadnego warczenia, czy ostrzegających pomruków. Po prawdzie nie była nawet zła, a przynajmniej tego nie czuła.
– Nie zrozumiesz o co chodzi.– odniosła się do jego ostatniej wypowiedzi. Nie zamierzała go jednak puścić, a gdyby zaczął się szarpać, uścisk zacisnął by się nieco. Nadal nie używała jednak pazurów.

Licznik słów: 335
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Oh nie zabiła na arenie? I to z premedytacją uczyniła to...? A więc być może pasowała do tych kanibali za granicą Wolnych stad. Wystarczyłoby jej wcisnąć trochę smoczego mięsa i byłaby wręcz... Hm. Czy aby na pewno? Miał za mało informacji, a jej odpowiedzi mieszały mu pewne fakty. To, że przeżyła każdą walkę świadczyło o jej szczęściu i umiejętnościach. To że wspominała o wskrzeszeniu się, oznaczało, że nie zamierza przyjąć tego daru jeśli będzie miała taką okazję, a przynajmniej on tak to definiował.
Czy usilnie zamierzał ją przekonać do swoich racji? A może bardziej chodziło mu o samo prowokowanie jej, wszakże w porywie uczuć szybciej palniemy coś co nie powinno wyjść z naszych pysków.
Na jej stwierdzenie o moczeniu się, tylko krótko się uśmiechnął, ale tego nie skomentował.

Melodia ustała natychmiast, a uzdrowiciel upuścił miskę, jednak się nie szamotał, a po prostu walczył o utrzymanie się na łapach. Szyję miał dużą, a samica nie była znowu tak duża, aby jedną łapą zacisnąć mu całą szyję... Mógłby zrobić kilka kroków w tył, wprost do strumienia, a z każdym krokiem zmuszałby ją do dołączenia, albo musiałaby poluźnić chwyt. On jednak tego nie czynił.
Co więcej na jego pysku pojawił się znów uśmiech, chociaż nieco wykrzywiony przez problemy w oddechu. Położył prawą przednią łapę na tej, która zaciskała mu krtań. Marny to ból, nawet łapa w tej chwili bardziej bolała. Nie czas teraz na analizowanie własnego ciała a jej postępowania. Nie była samicą, która nie czuła niczego, a może właśnie w takich chwilach odłączała wszystkie zewnętrzne bodźce i po prostu robiła to co uważała za słuszne?
W takim razie masz bardzo dobry moment, aby wytłumaczyć mi o co chodzi... Masz moją pełną uwagę.
W sumie zawsze zastanawiał się czemu smoki tak ochoczo krzywdzą słabsze istoty od siebie. Jaah był fatycznie mniejszy, ale posiadał też dość ciekawe umiejętności walki maddarą. Może nie byłaby okazała tak jak czarodzieja, jednak na pewno pozwoliłaby mu jakoś się bronić, a on tego nie czynił. Czemu? Bo chodziło mu o to, aby samica sama wyzerowała dystans między nimi i mogli sobie spojrzeć w ślepia. Nie umiał oczywiście czytać z nich duszy rozmówcy, ale mógł przynajmniej próbowac.
Mogę Cię wysłuchać i być może wtedy jakoś pomóc.
Jaki miał w tym interes? Żaden. Jeśli to nie był argument odnośnie jego czystych intencji to nic więcej takowymi nie mogło być.

Licznik słów: 390
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Czy nie wyraziła się jasno, iż żaden smok nie zginął z jej winy na arenie? W kwestii areny miała jednak czyste sumienie, zaś w pozostałych kwestiach już mniej...
Czy udało mu się ją sprowokować? To już każdy z nich mógłby postrzegać inaczej, w zależności od punktu widzenia, tak różnego dla ich dwójki w tym momencie. Ona jednak była spokojna, nie warczała mu w pysk, a wypowiadane słowa były spokojne, z nieco chłodniejszym wydźwiękiem. Nic więcej.
Gdy miska spadła na ziemie, z cichym stuknięciem, jedynie jedno z uszu lekko drgnęło. Pysk niewzruszony nadal wpatrywał się w uzdrowiciela. Nie musiała obejmować całej szyi, wystarczył ten jeden fragment, wraz z tętnicami znajdującymi się obecnie pod jej palcami, by nawet niewielkim uściskiem powalić go. Jako uzdrowiciel, powinien doskonale to wiedzieć. Co do wycofania, mógł to śmiało robić. Nie osiągnął by niczego ciekawego, nie bawiła by się w żadne przeciąganie z nim, czy próby utrzymania go na siłę. Co najwyżej, na łuskach chroniących jego ciało, zostało by kilka drobnych rysek. Gdyby chciała zrobić mu jakąkolwiek krzywdę, pazury wbiły by się w miękkie tkanki zaraz po pochwyceniu celu.
Na jego łapę, lądującą na jej zareagowała mocniejszym uściskiem, tej jednak trwał zaledwie dwa oddechy, po czym puściła samca.
– Chyba nie sądzisz, że zacznę zwierzać się smokowi, którego widzę drugi raz. Do tego jest ze stada, które tylko czeka na pretekst do wojny.– zaraz po tym krótkim zdaniu, odwróciła się, by odejść w cień pobliskich drzew. Na kolejne lania wody, nie zareagowała by i kroczyła dalej, by finalnie ułożyć się na przyjemnie chłodniej trawie. Uprzednio zdejmując torbę i sięgnięciu do niej po kilka drobiazgów.
~Nie potrzebuje pomocy.~ przesłała na koniec.

Licznik słów: 273
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej