Strona 5 z 8

: 20 lut 2021, 20:48
autor: Jutrzenka Serc

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Iskierka słuchała innych próbując się skupić na ich słowach, ale nie mogła nie przyznać, że nie miała ochoty mówić kiedy tak paskudne smoki siedziały dosłownie krok obok i wszystko mogły usłyszeć. Zresztą, nawet jeśli siedziały dalej, to na pewno mają gumowe uszy i wszystko usłyszą.
Młoda się napuszyła i wysłuchała słów Strażnika, który w końcu się postanowił odezwać. Smoczyca musiała przyznać, że miała serdecznie dosyć czekania na rozpoczęcie, bo był to tylko powód do kolejnych kłótni i spięć. Kiedy skończył mówić, młoda miała parę pomysłów w głowie, więc obróciła pyszczek do smoków, które siedziały przy niej.
Ja bym chciała iść z wami, bez tych paskud. – Powiedziała do Sahidy, Skarabeusza, Mirri i Modraszki. Mówiła na tyle cicho, że wierzyła, że Plaga ją nie usłyszy. Ostatnie na co miała ochotę to komentarze z ich strony. Te smoki już pokazały, że z buzi im zionie tym samym co z zadu i smoczyca nie zamierzała się w tym obracać. Zaciekawiło ją jednak zadanie. Rodzice opowiadali o maddarze i wiedziała jak ona działa. Przedziwnym pomysłem było szukanie magicznych tworów, prawda? – Po co mamy szukać magicznych tworów, skoro można zrobić nowe? Bogowie przecież wiedzą dużo, więc z pewnością wiedzą o nas wszystko. – Dodała w kierunku Strażnika głośno i wyraźnie, aby zrozumiał o co jej chodzi. Taki starszy smok miewa pewnie problemy ze słuchem.

: 20 lut 2021, 21:16
autor: Aria Ciszy
Ten dziwny, wyglądający nieco jak drzewaki z nauki wujka rybki smok, taki poważny bardzo, bardzo dużo zaczął gadać.. Chyba lubi słuchać swojego głosu? Zadanko, jakieś kulki.. Oby nie trzeba było za dużo nawijać. Mają dzielić się na grupki.. Oczywiście, że chce być z tą miłą, kochaną Sahidą!. Plaguski były brzydkie i groźniały cały czas.. To z pewnością odpada.
-Chciałabym być z Tobą w grupie, jeżeli mogę.. – zaśpiewała cichutko do Sahidy, przytulając się bardziej do niej. Czuła się przy niej.. bezpiecznie. Nie to, że była jakoś bardzo strachliwa.. no, może odrobinę. Fajnie wiedzieć, że można na kimś polegać! Patrzyła przez chwilę na przyszłą adeptkę swoim szafirkowym wzrokiem z ufnością.. Potem podszedł do nich.. Pierzaczek! Zaćwierkała radośnie na to, że jej zaufał! Zaczęła go drapać po boczku. Potem odezwała się Iskra, druga samiczka ze stada ziemi! Też wyglądała na godną zaufania..
-Tak, oni są odrażający.. – powiedziała do Iskierki, oraz popatrzyła również na Skarabeusza.. nic już nie mówiąc, ale tak pytająco nieco zerkając, czy też nie chciałby z nimi być w grupce. Uznała też, że nie trzeba potwierdzać, czy Iskierka chce być z nimi, skoro również nie lubi tych groźniaków? Po co za dużo.. mówić? Lepiej śpiewać!
Popatrzyła też na tą starszą smoczycę, Mirri, gapiła się na nią przez chwilę.. Przydałby się ktoś starszy w drużynie? Ale może jednak ktoś inny ją zapyta..

: 20 lut 2021, 21:27
autor: Oblubienica Mroku
Smoczyca wysłuchała strażnika no i zadania które otrzymali. Ganianie gorących kulek? Bardzo interesujące, może być fajna zabawa! Ale dobieranie się w drużyny, no cóż, jeśli mus, to mus!
Spojrzała w stronę Sahidy uśmiechając się i mówiąc:
Bardzo chętnie dołączę się do ciebie i twoich towarzyszy, nie chciała bym przypadkiem wylądować razem z plagą, zgadzam się z młodymi, odrażające. Jeśli oczywiście nie jest to dla was problem. W tak doborowym towarzystwie będzie to świetna zabawa! – wiedziała że raczej to najlepsza opcja jeśli ma mieć z tego zabawę a nie same nerwy. Uśmiechnęła się ciepło, oczekując na reakcję swojej przyjaciółki.

: 20 lut 2021, 22:42
autor: Światło Głębin
Gdy nareszcie nadeszła pora by zaczął główny punkt Spotkania, Strażnik zabrał głos, objaśniając cel i zasady. Nieco zbyt rozciągnięta mowa proroka wleciała mu jednym kanałem usznym i wyleciała drugim. Co go interesowało, to konkrety. Miał nadzieję że nie zostali zebrani tylko po to by sobie pogadać...czy raczej powarczeć na siebie nawzajem. Tym razem jednak powodem okazała się możliwość przetestowania własnych zdolności. Tak więc Żuczek słuchał dalej, dość zainteresowany. Tym razem wszystko miało się obracać w kwestii ochrony innych i lojalności. Brzmiało to interesująco, jako że Skarabeusz był w sumie chętny sprawdzić swoje zdolności władania maddarą, wliczając w to walkę. Plamisty samiec próbował dobrze zrozumieć ogół sytuacji.
Musieli podzielić się na grupy. Biorąc pod uwagę że znajdował się pośród członków własnego Stada, znalezienie kogoś do współpracy nie powinno być trudne. Żuczek uniósł lekko brew na wieść że musi być jednak pośród nich pisklę bez żadnego doświadczenia z walką. Miałby tu powody by polenizować, jednakże takowe także były pośród nich i musiały znaleźć się w jakiejś grupie. A jedna grupa złożona tylko z takich piskląt nie miałaby szans przeciw reszcie. Spojrzał na okoliczne smoki, próbując ocenić jakie mogą mieć doświadczenie.
Drugi etap pozostawał tajemnicą. Może lepiej, bo stworzyłoby to chaos z nadmiarem informacji. Z dalszymi słowami zrozumiał czemu to ćwiczenie w ogóle miało mieć miejsce. Pewnie chcieli sprawdzić jak zachowają się w sytuacji zagrożenia i jak odniosą się do innych smoków. Ze swojej grupy i innych...
To chyba podstawy wyjaśnione, zobaczymy jak pójdzie z realizacją. Jednakże w pierwszej kolejności trzeba było ustalić grupę. Skarabeusz rzucił okiem na Sahidę, Iskrę i Mirri, Była też Modraszka, chociaż nie był pewny czy nie wolałaby startować u boku własnego stada.
Zanim jednak zaczęli cokolwiek omawiać, jakaś samica z Plagi już wypaliła jak bardzo ma w poważaniu to wszystko. No dobra! Będzie mniejsza konkurencja. Iskra szybko zabrała głos, potwierdzając że będzie mieć kolejnego członka. A potem także Modraszka. Skarabeusz skinął głową, nikt normalny chyba nie chciał uczestniczyć u boku smoków z Plagi. Ku jego zdziwieniu samica z Stada Ognia zaoferowała także swój udział.
Myślę że każdy kto chce dołączyć jest mile widziany, jeżeli nikt nie ma nic przeciwko. Ktoś jeszcze? – Odpowiedział im spokojnym, zapraszającym tonem. Dobrze było w sumie było mieć kogoś z Ognia. Może nieco lepiej zna działanie Plagi niż oni? – Może dobrze byłoby ustalić kto spośród nas potrafi walczyć? – Skarabeusz zaproponował po chwili. Powinni bardziej zwracać uwagę na smoki które nie mogły się same obronić, jeżeli nie chcieli zawalić zadania. Dobra komunikacja w grupie była więc ważna. Jednocześnie spojrzał w stronę Trójkątnej Łuski, ciekawy czy także zechce dołączyć do ich szeregów. Był także Awokado...ale Żuczkowi naprawdę ciężko było przewidzieć czy zechce w ogóle wziąć udział. Chociaż patrząc na jego wiek, pewnie byłby całkiem przydatny.

: 20 lut 2021, 23:01
autor: Ostoja Zimy
Z uśmiechem na pyszczku słuchała słów Modraszki, nie wątpiła, że poradzi sobie z zagrożeniem, jednak każda para łap może się przydać w krytycznych sytuacjach. Sahida wolała, by samiczka o tym wiedziała, choć sama jeszcze nie potrafiła walczyć za dobrze, jej szkolenie dalej trwało.
Jej spojrzenie powędrowało w stronę brązowego samca, Strażnika Gwiazd. Zaniepokoiło ją odrobinę to zadanie, jaki cel miała Bogini? Przyszła wojowniczka mogła się tylko domyślać, skoro miały brać w tym udział pisklęta nie umiejące walczyć, pewnie chodziło o sprawdzenie ich umiejętności: walki, obrony oraz jak zachowają się w stosunku do "najsłabszych". Choć ze wstydem było jej to przyznać, sama się do tej grupy zaliczała.
Ucieszyła się, jak zobaczyła, że Astralis, Modraszka, Iskierka i Skarabeusz byli chętni do bycia razem w grupie. Może obecność kogoś z innych stad da inną, świeższą perspektywę na pewne sytuacje.
Zebranie kul nie wydawało się trudne, choć Sahida obawiała się jednego, że Plagijczykom bądź innym smokom strzeli coś do łba, przestała też ufać sześcionogiej. Ich stada miały sojusz, ale to nie oznaczało, że będzie ślepo klepać się po barkach i chwalić każda głupotę. Westchnęła cicho
Pójście razem będzie dobrym pomysłem – nagle pochyliła się, łapą zgarnęła Astralis i Skarabeusza, a samiczki miała przy sobie. Pochyliła cała grupę tak, by byli mocno ściśnięci. Chciała im coś powiedzieć, aby nie dotarło to do uszu innych smoków a jej ton był poważny. – Musimy uważać na inne smoki, mam dziwne przeczucie, że ktoś będzie chciał nam przeszkadzać – wyszeptała do reszty. Ostrożności nigdy za wiele, a widząc już tę zagrywkę czterookiej i szescionogiej, mogła stwierdzić, że są przebiegłe. Gdy tylko przekazała te krótkie ostrzeżenie, puściła wszystkich i wstała zabierając skrzydła. – Mirri! Idziesz do nas? – Zawołała do zielonej kleryczki.

: 21 lut 2021, 0:21
autor: Ślepa Sprawiedliwość
– O, już się zaczęło! – odpowiedziała do Mekhana i Oleandry, po czym odwróciła głowę w stronę Strażnika, żeby przysłuchać się zadaniu. Hmm.. szukanie kul w grupach i bronienie słabszych. Brzmiało to ciekawie. Tylko musiała sobie dobrać grupę.
Spojrzała na dwa pisklaki przed nią. Bardzo by chciała z nimi się pobawić, ale nawoływanie Sahidy nie dawało jej spokoju. Gdy się odwróciła w jej stronę, zobaczyła jak trzy z pięciu par ślepi się na nią gapiły.
No dobra..
– Miło się z wami rozmawiało, Mekhanie i Olu! Bawcie się dobrze! – pożegnała marchewkowego i ziołowego smoka, po czym podniosła się z ziemi. Pomachała im łapą na pożegnanie i skierowała się do grupy ziemistych i towarzystwa.
– No już idę, już idę! Aleście zorganizowani! – powiedziała z widocznie udawaną irytacją. I tak i tak dołączyłaby do nich, to nie musieli jej tak wypatrywać. Poczochrała głowę najbardziej zaangażowanej z nich wszystkich kotki i spojrzała na jej małą armię. Jej uwagę przykuły dwa nieznane jej smoki.
– A kim są nasze dwie nowe koleżanki? Miło mi was poznać! Ja jestem Mirri, jak mogliście już usłyszeć z krzyczenia tej o tu – szturchnęła zaczepnie lekko bark czarnej samiczki, po czym skupiła się na pytaniu Skarabeusza – ja umiem walczyć, i magicznie, i normalnie. Trochę słabo by było gdybym nie umiała w moim wieku – uśmiechnęła się do zebranych. Miała nadzieję, że ktoś jeszcze umiał prócz niej, bo się sama nie wyrobi, he he.

: 21 lut 2021, 14:41
autor: Jaśniejąca Konstelacja
Słuchała proroka i nie miała żadnego komentarza. Zauważyła natomiast z jaką prędkością smoki dobierały się w grupy. Nawet średnio zapoznane z nią samą pisklęta Wody zdawały się być już przydzielone – mniej lub bardziej z własnej inicjatywy. Ona siedziała pomiędzy plagijczykami. Nie przeszkadzało jej to jakoś bardzo. Zwłaszcza, że nikt się o nią nie upomniał. Wsunęła nieśmiało prawą łapkę pod lewą pachę Rubinowego Kolca, jakby w ten sposób symbolizowała ich nowy sojusz.
Pójdziemy razem? – zapytała go nieśmiało. Nie miała pojęcia jakie on miał plany, mogła sobie tylko je jako-tako wyobrazić. Zaraz potem wychyliła się do przodu, wyglądając zza wężyka ku Stoickiej. – Ty też możesz, jesteś fajna. Podoba mi się twoja fryzura. – Nie miała pojęcia jak ją skomplementować, więc poszła po odrobinie próżności. Ale coś takiego nie było bardzo złe, prawda...?

: 21 lut 2021, 17:20
autor: Obłęd Agonii
Co prawda,Krwawej nie w głowie były duże spotkania grupowe, które zwykle przyprawiały ją o swoiste poczucie dyskomfortu, zagubienia, jednak tym razem postanowiła się przemóc i udać na spotkanie, coby zobaczyć, na czym to w ogóle polega. Czując, że już się nieco spóźniła, poleciała co sił w skrzydłach, lądując w miejscu zgromadzeń. To, co zastała nieco ją zaniepokoiło, wyglądało bowiem jakby sprawa nieco się już zdążyła rozkręcić.
Młódka nie należała do zbyt rozmownych i kontaktowych, a zatem stała przez cały ten czas na uboczu, wędrując wzrokiem po smokach wokół. Świadomość, że były tu też obce stada napawała ją poczuciem niesmaku, który starała się skryć na tyle, ile mogła. Nie wiedząc, co ze sobą począć, podeszła chwiejnym, niepewnym krokiem do swej siostry, drugiego Siewcy-Kage, jiże zdawała się bardziej rozgarnięta, niż ona sama, czekając na to, cóż stanie się dalej. Być może przyjmie ją do grupy, wytłumaczy coś więcej, jeśli nie zdecyduje się na to nikt inny...

: 21 lut 2021, 20:02
autor: Niesforny Kolec
Być może ciepło poszukiwane przez Błazenka nie było tym dosłownym.
'Zenek bowiem miał proste skojarzenie. Ktoś mający mięśnie jak mama z automatu musi tulić równie dobrze, co ona. Siła nie tylko do bitki, ale i do ściskania z taką mocą, która nie była w stanie równać się z jakąkolwiek inną. Nie otrzymał jednego tego co chciał, a taki rozwój wypadków spowodował u niego dodatkowy wylew rozgoryczenia. Całe jego ciało zatrzęsło się w niezadowolonych konwulsjach. Masz mi to dać i to już!, odbijało się w główce ostrym, rozkazującym krzykiem. Tata dawał truskawki, kiedy tego chcieli. Mama zabierała na grzbiecie, kiedy potrzebowali. Byli nietykalni, i on, i Oleandra. A niechże ktoś jeszcze piśnie choćby słówko, które uzna za nieprzyjacielskie, to już ci on powie wprost, jakie ma o tobie zdanie.
Mama mówiła jednak, że trzeba być miłym. Szczególnie dla starszych.
Wpierw nie zamierzał się ruszać z miejsca ani o krok. Zad wylądował na twardym gruncie. Nie miał wyboru, musiał znieść to miejsce. Nie zamierzał tak łatwo odpuścić, chcąc za wszelką cenę dopiąć swego. W gruncie rzeczy i tak cała ta sprzeczka miała przeminąć z wiatrem jak każda inna, lecz to od Strażnika Gwiazd i jego enigmatycznego zadania zależeć miało, jak prędko.
Główka pisklęcia skuliła się nieco pod wpływem proroczego chrząknięcia. Czym innym było słyszeć głos jedyne skierowany do jego uszu, a czym inny donośny, gardłowy ton. Dotychczas nie zwracał zbyt dużej uwagi na kule, lecz teraz, kiedy zaczynały grać kluczową rolę, to musiał przyjąć do świadomości te boskie fanaberie. Nie wiedział zbyt wiele o bogach i to był fakt. Szczególnie o tej całej Sennah. Ciekawość jednak zawsze była powodem wszelkich problemów. A więc i tym razem, zamiast w pełni rozsądnie dołączyć do Widmowej rozpoczął pełną parą poszukiwania swojej drużyny. Nim jednak ruszył się z miejsca...
Strażnik Gwiazd powinien być ze mną w grupie – zasugerował jedynie władczo, patrząc hardo na proroka. Nie pozostał jednak przy nim długo, niezależnie od odpowiedzi podnosząc się z siadu i wybierając na przechadzkę. W końcu nie potrzebował duetu, lecz cały sekstet, a czasu było niewiele. Dlatego też jego łapy od razu podążyły ku siostrze. Przystanął w jej pobliżu, a jeśli tylko mu pozwoliła, niezajęta już niczym innym, przybliżył się na tyle, by wyszeptać jej do ucha następujące słowa:
Ja i ty. Tamta wygląda potężnie, ta też. – Krótkie skinięcie głową w kierunku Rogatej oraz Czarciego. Obydwie adeptki mogły przez moment spotkać się z jego wnikliwym wzrokiem.
Oraz ta. Chociaż wygląda na to, że wybrała gorzej – kontynuował po krótkiej pauzie na przełknięcie śliny i zlustrowanie towarzystwa jeszcze raz. Tym razem wskazał na Sahidę. Po swojej krótkiej opinii na temat najmocniejszych potencjalnych współbratymców odsunął się, oczekując na odpowiedź siostry.

: 21 lut 2021, 20:52
autor: Milczenie Maków
Zmarszczył brwi, gdy prorok się odezwał. Jedno musiał przyznać – faktycznie był tak sztywny jak mówiła mama. Nie podobał mu się sposób przedstawienia bogów, jakby byli czymś więcej niż potężnymi smokami, z którymi można się wymieniać. Jakby tak przejmowało ich życie smoków-śmiertelników, to pewnie nie żądałyby w zamian niczego.
Skrzywił się wewnętrznie. Nie podobało mu się bycie testowanym przez obcy byt niezwiązany z Plagą, szczególnie gdy pośrednikiem był równie obcy smok. I co to za gadka o tym, że bogowie ich wspierali? Yarhra nigdy nie czuł się przez nich wspierany. Wszystko zawdzięczał swojemu stadu i nikomu innemu. Samo zadanie było dziwne. I czemu mieli chronić młode smoki? Czy był tu ktoś, kto mógłby im zrobić krzywdę? Futro młodego adepta znów się nastroszyło. Gdy Vicjra zdecydowała się nie brać udziału w zabawie, on miał ochotę pójść w ślad za nią, ale czekał jeszcze na reakcję innych plagijczyków. Nie chciał im psuć zabawy... jeśli naprawdę zależało im na wzięciu udziału. Nim zdążył na dobre podjąć decyzję o tym co faktycznie zrobić, Ametystowa Łuska chwyciła go za łapę i zaoferowała wspólne pójście na ugodę z tym, o co poprosiła ich ta cała Sennah poprzez dziwnego smoka. Yarhra wyraźnie się zawahał, po czym zerknął na Szarlotkę, która również została zaproszona do gry. Byłby siedział tak dalej, gdyby nie to, że smoki zaczęły zbierać się w grupy zdecydowanie za szybko. Nie chciał przypadkiem zostać oddzielony od swoich. Skinął szybko na Szarlotkę i, ciągnąc za sobą Ametystową, podszedł do Kage i Czarciej. Zerknął niepewnie na tę pierwszą w oczekiwaniu, czy planowała brać udział w tej farsie. Wolał by oni – to jest, plagusy – trzymali się razem. Miał nadzieję, że Kage uważała tak samo. Czułby się jeszcze bardziej niepewnie wśród obcych smoków. Wtedy wolałby sobie darować udział... i poobserwować z ubocza, robiąc mentalne notatki na temat smoków z innych stad.

: 22 lut 2021, 8:08
autor: Prostota Czerwi
Szarlotka mogła okazać się jedynym Plagijczykiem, który Proroka nawet polubił.
Mówił jak bardzo rozsądny smok: ważny, kontrolujący emocje. I opowiadał o rzeczach, które szczerze ją zaintrygowały. Bogini Lata! Brzmiało przepięknie. Chętnie odkryłaby, czy bogowie tego miejsca bardzo różnią się od trzech bogini zamieszkujących jej prastary las. Czy bogini lata różni się wiele od bogini wiosny? A może to tylko przydomki, które bogowie sami sobie nadawali i nie miały znaczenia?
Na znak Yarhra skinęła tylko głową z lekkim uśmiechem. No jasne, że pójdzie i będzie w tym uczestniczyć. Znalazła się szybko w małej grupce z Yarhrą, Ametystową, Kage oraz Czarcią. Brakowało im jednego smoka. Szarlotka rozglądała się chyłkiem, zastanawiając się, czy ktoś jeszcze postanowi dołączyć. Nastawienie Widmowej lekko zbeształa w myślach. Jeśli nie chciała robić tego, co Strażnik jej kazał, to po co w ogóle się tu zjawiała? Może przynajmniej pozwolą Krwawej jeszcze dołączyć, mimo spóźnienia.

: 22 lut 2021, 11:07
autor: Wizja Ognia
Przez cały ten czas spokojnie siedziała na swoim miejscu, długi ogon powoli przesuwał się po ziemi, wyjątkowo nie pokrytej białym puchem. Obserwowała jak smoki zbierają się w grupki by rozmawiać ze sobą lub zwyczajnie siedziały na swoich miejscach, tak jak ona. Niewielu tu znała, więc i jej pewność siebie upadła niemal całkowicie. Byli tu członkowie z wszystkich czterech stąd, do tego dwójka starszych smoków oraz kilku kompanów.
Gdy Prorok zaczął mówić, to na nim skupiła całą swoją uwagę, uważnie słuchając na czym ma polegać to spotkanie. Czy szukanie maddarowych kul było tymi ważnymi rzeczami? Gdy tylko nadszedł czas znalezienie sobie grupy wstała powoli i skierowała się do pewnej marchewki.
– Hej, mogła bym być z tobą? – zapytała cichutko, a na pyszczku pojawił się delikatny uśmiech.

: 22 lut 2021, 12:06
autor: Marchew Pustyni
Już otworzył pyszczek, chcąc zareagować na słowa i postawę Mirri, a później i to, co mówiła Oleandra, ale – ktoś zaczął mówić. Mekhan wiedział, że jak jego tata zaczyna mówić, nie należy mu przeszkadzać. Bo jest kimś bardzo ważnym, czyli przywódcą. Strażnikowi też nie należy przeszkadzać. Więc słuchał go, początkowo z otwartym pyszczkiem. Zadania? Szukanie kulek? Jakaś walka? Ale on nie umiał walczyć! Popatrzył szybko, niepewnie, na swoje łapki i palce zakończone szponikami. Przez testy na skałach i ich drapanie, by uzyskać na nich rysy – nawet one były obecnie stępione.
"Miło się z wami rozmawiało, Mekhanie i Olu! Bawcie się dobrze!" rozbrzmiało przed nim, nie dając mu chwili na obmyślenie wstępnego planu, czy wrócenie do tego, o czym była mowa przed tym, jak prorok zabrał głos.
– Mirri! – zawołał ją, ale widząc jak szybko odeszła, zaczął się niepewnie rozglądać dookoła. Nie znał tu prawie nikogo. Jak miał znaleźć dla siebie towarzyszy? Jego obawy szybko rozwiała obecność pewnej znajomej, błyszczącej smoczycy.
– Arakai! – ucieszył się wyraźnie na jej widok, uśmiechając się szeroko.
– Nie widziałem, jak przyszłaś! Zaćmienie z tobą przyleciała? Dużo tu takich dużych pisklaków. Ale Mirri, ta zielona, jest największa! I musi być silna i mądra. Ale uciekła. Nie zapytałem, czy chciała by iść ze mną. – opowiadał samicy, z lekkim smutkiem przyznając się do swojego małego niepowodzenia.
– Tak! Tak! Chodź. szukajmy razem! – podekscytował się mocno, gdy zaproponowała mu współpracę. – Ale nie umiem walczyć. Tata jeszcze nie pokazał, jak to się robi. Musimy znaleźć kogoś, kto umie! – poinformował ją, z zaangażowaniem patrząc po kolejnych, smoczych pyskach, wyszukując takich, które wyglądają na samotne i mogące im pomóc w walce.

: 22 lut 2021, 12:36
autor: Łaska Aterala
Oleandra zmarszczyła nos, kiedy ten zgrzybiały starzec przerwał im pogawędki. Co on myślał? Słuchała jak się chełpi.
Nieładnie się tak wywyższać. – poinformowała chłodno Strażnika, ale słuchała dalej. O bogini Lata, o teście zdolności, o dryfujących kulach. Westchnęła, lekko zniecierpliwiona. Nie umiała walczyć, nie cierpiała tego robić. Nie przepadała za brudzeniem się i najchętniej przeczekałaby to całe przedstawienie w cieple maminowego futra. Chaos jednak trzymała się z dala, a oni musieli sobie radzić... Przynieść dumę Wodzie, tak!
Z mocnym postanowieniem wygrania tego Spotkania, obróciła łeb na brata, który postanowił w końcu dołączyć do piskląt. Na jego słowa obojętnie wzruszyła skrzydłami.
To sobie do nich idź. Albo ich tu zaproś. Ja zostaję z Marchewką. – obróciła łebek w stronę pomarańczowego samczyka. Zaraz dołączyła do nich wielobarwna samiczka, którą Olka powitała szerokim wyszczerzeniem kłów – Cześć, ja jestem Oleandra! Umiesz walczyć?
Widziała, że znając Zena pójdzie sobie do innych. Był dla niej ostatnio nieprzyjemny, nie widziała więc konieczności opiekowania się bratem. Była starsza ledwo o dwa oddechy!

// Oleandra się pisze z Arakai i Mekhan

: 22 lut 2021, 17:01
autor: Czarci Pomiot
Nie mogło ją bardziej obchodzić co mówi prorok. Póki nie usłyszała, że może wyjść z tego wszystkiego z jakimiś korzyściami. Chyba warto było skończyć z jakimś bóstwem po swojej stronie. Skoro byli najpotężniejszymi istotami, to bycie takim ich protegowanym pewnie mogło sporo jej przynieść. No i rywalizacja też była niczego sobie – trzeba pokazać tym cielętom kto tu jest szczytem łańcucha pokarmowego!
Przekrzywiła łeb, wpatrując się czerwonymi ślepiami w Rogatą, zadając jej nieme pytanie. Ktoś taki jak ona z pewnością byłby słusznym sojusznikiem. O ile będzie chciała brać w tym udział. Uznała, że nie będzie jej pytać wprost. Niech robi co uważa za słuszne. Jej uwagę przyciągnęła zbliżająca się biała samica. Pomiot domyślała się, że to też plaga, w tych okolicznościach ktoś spoza ich stad nie szukałby u nich towarzystwa. Skinęła Krwawej łbem. Była przyozdobiona bliznami, co już nieźle wróżyło. Może znała się na mordobiciu?
Nadal brakowało im paru mord do tej drużyny. Wyciągnęła grzbiet wyżej, unosząc przy tym łeb i rozejrzała się po zebranych. Gdzieś w tłumie zoczyła Błazenka, który najwyraźniej także spoglądał w jej kierunku. Zamierzała dać mu jeszcze parę chwil na ewentualne decyzje. Najwyżej potem go zgarnie, jeśli nadal byłby sam. Nie zostawi swoich w potrzebie. Zniżyła posturę, wbijając swój wzrok w nadchodzącą grupę. Stoicką i Rubinowego już kojarzyła, skinęła im lekko łbem. Wygląda na to, że przypadli sobie do gustu z Sasanką. Wyszczerzyła się do niej w zębatym uśmiechu.
~ Nie takie te Plagusy straszne, jak by się mogło wydawać? ~ mruknęła we łbie Ametystowej, a w jej głosie było czuć rozbawienie. Myślała, że będą znacznie gorsi w obejściu. A tak naprawdę po prostu mieli inny sposób na życie, niż wieczna, cielęca ufność do każdego obcego. Teraz ta grupa wyglądała w miarę potężnie, co prawda wszyscy tutaj zebrani byli dość wyrośnięci. Pewnie każdy z nich otrzymał już adepckie imię i potrafił walczyć. Brakowało im kogoś młodszego i bezbronnego. Ponownie rzuciła okiem na Błazenka, którego zdążyła już opuścić siostra. No przecież go tak nie zostawi.
~ Jeśli chcesz, to możesz dołączyć do nas. Obronimy cię w razie czego ~ posłała do niego mentalną wiadomość. Chociaż teraz byłoby ich za dużo. No nic.

: 22 lut 2021, 18:13
autor: Czas Końca
Destrukcyjna zdawala się w ogóle nie zareagować na słowa Kage, która jednak nie zwróciła na to większej uwagi. Zębatek chyba jednak nie chciał do nich dołączyć, co też przyjęła z obojętnością. Nie zależało jej jakoś szczególnie na towarzystwie, prędzej na wrażeniach, a tych miała sporo.
Nie. Ale wydaję mi ssssię, że mam szersze, eeee, pole widzenia? Nie wiem, jak sssię na to mówi – mruknęła gburowato, przetaczając się spojrzeniem po zebranych. Niektórzy świergotali, inni otrząsali się z oburzenia i pogrążali w rozmowach... spokój zapanował bardzo szybko, a nawet zbyt szybko, lecz będzie jeszcze wiele okazji do popisania się.
Nikt z Plagi nie może sssobie pozwolić, by ktośśś obcy mówił mu, co ma robić – parsknęła dumnie. – Nazywam sssię Rogata Łussska, ale nie uznaję tego imienia. Me właśśściwe miano to Kage – przedstawiła się szorstko, z pogardą odnosząc się do tej całej Łuski i tradycji zmiany imion. Na wieść, że koleżanka nazywa się "Kolec", co było członem typowo męskim, mrugnęła raz czy dwa, lecz nic nie powiedziała. No proszę, ktoś inny też tu miał w zadzie zasady, na dodatek miał wystarczające duże jaja, żeby je złamać i postawić na swoim. Woda jednak nie była taka miękka i miała swoje wisienki na torcie. Trzeba na nich uważać. Mogli być silnymi przeciwnikami.
Wywróciła oczami, gdy głos zabrał Strażnik Gwiazd, ale łaskawie wysłuchała go do końca. W zabawie mogła wziąć udział wyłącznie dla korzyści własnej; ostatnio nieźle wzbogaciła się, gdy lepiła jakieś cuda ze śniegu, a wygrana w ogóle jej nie zaskoczyła. Była wtedy jedynym smokiem z Plagi i zwycięstwo automatycznie należało do niej. Wszak nikt nie był na tyle głupi, by nie uznać Plagi za zwycięzców.
Usłyszawszy słowa siostry obróciła łeb w jej kierunku i otworzyła już pysk, chcąc ją przekonać, jakoś popchnąć do działania, ale po chwili zastanowienia zrezygnowała. Vicrja, jeśli podjęła już taką, a nie inną decyzję, musiała być pewna swego i Kage nie miała tu nic do powiedzenia, a próba przemówienia jej "do rozsądku" byłaby oznaką braku szacunku wobec jej czynów i niej samej. Gdy czarnołuska odezwała się w dosyć wyzywający sposób, Rogata zarechotała skrzekliwie i posłała jej pełne aprobaty spojrzenie, chociaż sama zamierzała wziąć w tym wszystkim udział. Dla samej satysfakcji i korzyści.
Smoczyca ziewnęła i kłapnęła paszczą, gdy wszyscy zaczęli łączyć się w grupki i ze sobą rozmawiać. Ją nie bardzo to obchodziło. W zabawie udział weźmie, ale nie była na tyle zaangażowana, by przejąć w tym cyrku inicjatywę, czy jakkolwiek się starać.
Zossstajesz z nami, czy idziesz do ssswoich? – mruknęła do Czarciej, dostrzegając że reszta Plagusów już zmierza w jej kierunku. Nic dziwnego, ich stado przeważnie trzymało się swoich, chociaż jeśli Strażnik postanowi ich rozbić i rozdzielić, uczyni tym samym krzywdę pozostałym grupom. Oczywistym dla niej było, iż Plaga za nic nie pozwoli innym wygrać i jeśli już, to zabawi się świetnie, ale w sabotaże. Ciekawe czy prorok o tym wiedział. Za chwilę się okaże.