Strona 4 z 33
: 09 wrz 2014, 21:08
autor: Echo Odwetu
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Odmienna odwzajemniła uśmieszek Runy, skoro spytała... czemu by adeptka miała milczeć?
– Cóż... nie obraziłabym się, gdyby test zawierał jak najwięcej możliwości do używania magii... i za brak wody głębszej wody i deszczu... – odsłoniła zęby w uśmiechu i spojrzała na nauczycielkę. Nie miała zamiaru wybrzydzać, jednak miała pewną możliwość i z niej skorzystała.
– A mogłabym wiedzieć, jak w twoim przypadku wyglądał test na dorosłą rangę? – spytała zaciekawiona, przekrzywiając łeb w prawą stronę.
: 09 wrz 2014, 21:28
autor: Pani Wojny
– Musiałam udowodnić, że potrafię walczyć – powiedziała cicho Runa – Co polegało na wyzwaniu innego adepta na podobnym do mnie poziomie i nie padnięciu trupem przy pierwszej wymianie ciosów – zaśmiała się cicho.
Byli na podobnym poziomie, ale ona przegrała. Zaryzykowała kontratakiem, i to ryzyko ugryzło ją w tyłek.
– Zastanowię się i po odrobinie praktyki zyskasz wprawę w czarowaniu zlecę ci jakieś zadanie – przechyliła łeb na bok, rozważając różne opcje.
Nie mogła pozwolić, by Odmienna Łuska się wyeliminowała z dalszych walk w imię Ognia, ale jednocześnie test nie mógł być na tyle łatwy, by przeszła go z zamkniętymi ślepiami. Ot, zagwozdka!
: 09 wrz 2014, 21:38
autor: Echo Odwetu
Odmienna ledwo zauważalnie uniosła kąciki pyska w uśmiechu. To musiało ciekawie wyglądać. Nie powiedziała nic na ten temat, jednak w duchu uśmiechała się nawet szerzej. Ze słów przywódczyni wynikało, że nie trzeba było wygrać, a nie dać się zwyczajnie zabić... dobrze dla Odmiennej.
Adeptka skinęła łbem, z weselszym wyrazem pyska niż zwykle. Nauka szła jej szybko i miała nadzieję utrzymać to tempo jak najdłużej. Już nie mogła doczekać się tego zadania. Była ciekawa jak ten test będzie wyglądał, a wyzwanie zawsze się przyda. Dobrze by było sprawdzić w końcu swoje umiejętności w praktyce.
– Jakieś rady na przyszłość, odnośnie używania magii? – spytała z uśmiechem młoda smoczyca.
: 10 wrz 2014, 18:28
autor: Pani Wojny
Rzuciła czujne spojrzenie Odmiennej Łusce.
– Znaj swoje limity – powiedziała z powagą, bez swojej poprzedniej wesołości – To najcenniejsza rada, jaką mogę ci dać. Zarówno w kwestii maddary jak i w innych.
Spojrzała w niebo, starając się zorientować w położeniu słońca. Ileż czasu upłynęło od rozpoczęcia przed jej uczennicę ćwiczeń?
– Powinnam już wracać do obozu – powiedziała Runa z namysłem – Trzeba trochę odpocząć. Tobie też radzę to zrobić – mrugnęła wesoło do Odmiennej.
Odwróciła się, rozłożyła skrzydła i wzbiła w powietrze, ulatując do obozu swojego stada.
: 10 wrz 2014, 20:23
autor: Echo Odwetu
Adeptka skinęła łbem, w zrozumieniu. Będzie o tym pamiętać. Słysząc kolejne słowa przywódczyni natychmiast kiwnęła głową. Na pewno Runa miała teraz więcej obowiązków, nie chciała jej więc zabierać cennego czasu.
– Na pewno tak zrobię. – Uśmiechnęła się adeptka, a gdy jej nauczycielka odleciała, Odmienna uczyniła to samo.
: 27 paź 2014, 13:41
autor: Dwuznaczna Aluzja
Czas na wprawienie się w pływaniu. Grzeszna spokojnie podeszła do wody. Wsunęła się do niej zgrabnie, powoli po łokcie, a potem po pierś czekając chwilę. Czując się gotowa zanurzyła też kłąb do wody. Nurt był nieco wartki, ale znośny. Po tej chwili myślenia odbiła się od dna ku głębszej wodzie. Na takiej nie ma już odwrotu i płynąć trzeba. Uniosła wysoko łeb by utrzymać go nad wodą. Robiła to wyżej niż było konieczne, ale nie chciała, by w razie wypadku jej łeb uległ zatonięciu. Oddychała głęboko, by utrzymać się na powierzchni. Wyporność wody po prostu nie uniesie całego ogona. Mimo to nadal będzie on jako takim sterem, niewiele da, ale warto go wykorzystać. Zaczęła płynąć charakterystycznie układając łapy. Połączyła palce próbując delikatnie je napiąć i wyprostować delikatnie, ale nadal tak, by tworzyły łuk zagarniający wodę. Zataczała nimi okręgi, a może raczej toczyła je w kształt jaja poruszając nadgarstkami, aby zagarniać wodę w dół, pod siebie, a zarazem do tyłu w dwóch prostych celach – pchania się nad wodę i pchania się naprzód. Jej skrzydła nadal dzielnie trzymały się ciała, nie miała z tym problemów. Ciało jej było ostoją. A więc płynęła już naprzód, wraz z prądem. Rytmiczny ruch łap bez przerwy zagarniał chłodną wodę. Adeptka dawała sobie radę, więc przyszła pora na coś trudniejszego od zwykłego pływania w przód. Wygięła swoje ciało w lewo, grzbiet wraz z ogonem i łbem na czele stworzyły charakterystyczny łuk. Tułów przekręciła na zewnątrz, czy raczej ułożyła tak łapy, by przy takim samym ruchu odpychały ją z prostej, na której się znalazła. Nie zatoczyła koła, jej ciało zgięło się tylko trochę, zboczyła tylko z kursu. Następnie zaczęła odpychać się z drugiej strony powoli, acz sumiennie, przemieszczając ogon i łeb, tudzież stronę, w którą patrzyła. W ten sposób naprostowała stronę w którą płynęła. Wkraczając ponownie na prostą linię, jednak nie tę samą a równoległą do poprzedniej. Jej łapy powędrowały pod pierś i zad, a ogon utrzymywał się w linii prostej za ciałem, gdy spływała w dół rzeki omijając płytkie połacie dna. Podkuliła pod siebie wszystkie łapy z dłońmi skierowanymi w linii prostej do dna, jak w szczytowej formie skoku i szarpnęła nimi w dół. Palce łap lekko wyprostowane, układające się z nadgarstkiem w łuk zagłębiły się w wodną toń. Szarpnęła łbem i piersią i na chwilę jej tułów znalazł się nad taflą wody. Otworzyła pysk, zaczerpnęła solidny łyk powietrza i czubkiem pyska wbiła się w wodę zagłębiając w nią. Jej łapy zmieniły swoją pozycję i zaczęły zagarniać wodę możliwie nad smoka. Prąd weźmie ją naprzód. Jak sądziła woda była czysta, glony błyskały niebezpiecznie na dnie, a niewielkie rybki chowały się między nie, było to piękne. Woda potrafi być straszna i brutalna, ale też piękna, bowiem w niej powstaje świat równoległy i odmienny do świata lądu. Szarpnęła głową w dół, potem w prawo uderzając ogonem w lewo w tę stronę też zagarniając nieco wody. Zakręciła w dół i prawo chcąc trzymać się blisko dna, blisko brzegu, gdzie będzie mogła szybko się wynurzyć. Popuściła bąbelki z nosa patrząc na taflę, sprawdzając, czy wody nie porosła rzęska i wodorosty, które mogłyby być niebezpieczne dla samicy. Uniosła łeb ku górze, prąd zniósł ją już kawałek. Zaczęła zagarniać wodę w dół i bardzo szybko pomknęła ku powierzchni. Wynurzyła się dynamicznie pobierając powietrze w płuca, które straciła przed chwilą. Była trochę zziajana, zwłaszcza że pływanie okazało się być strasznym wysiłkiem, zwłaszcza dla kogoś o słabej kondycji. Czas wracać. Drzewa się zagęściły, rzeka stała szersza, więc prąd mógł stać się niebezpieczny. Wygięła mocno ciało w łuk w stronę brzegu i zaczęła zagarniać wodę w drugą stronę łuku, pod siebie i za siebie, aby przyspieszyć proces dopływania do brzegu. Szarpnęła się znów i wyszła prędko na brzeg, otrzepując się i kierując w stronę obozu Cienia.
: 24 sty 2015, 9:30
autor: Bezkresna Galaktyka
Na niebie pojawiła się jasna, smocza sylwetka, która niedługo potem wprawnie wylądowała w wybranym przez siebie miejscu. Otrzepała się, po czym usiadła, oplatając ogonem łapy dla ogrzania się. Mimo, że miała geny smoków północnych, jej sierść nie była tak gęsta jak u osobników czystej krwi, dlatego w najzimniejszym okresie roku nawet jej bywało zimno. Szybko jednak poradziła sobie z tym problemem z pomocą puszystego ogona oraz odrobiny Maddary. Wsłuchiwała się w wiatr, przymykając oczy. Nigdzie jej się nie śpieszyło, a już niedługo miała dołączyć do niej mała Cienista samiczka.
: 24 sty 2015, 10:30
autor: Keri
Sheasta dreptała szybko w miejsce wskazane jej przez Nauczycielkę, po chwili ujrzała jasny punkcik w oddali, punkcik zbliżał się sukcesywnie, nabierał kształtów, łap, skrzydeł, ogona, by wreszcie stać się piękną smoczycą Życia.
– Cześć Ciociu, czego mnie nauczysz? – rzuciła Sheasta beztrosko.
: 24 sty 2015, 10:38
autor: Bezkresna Galaktyka
No proszę, jak szybko stała się ciocią. – Cześć – Rzuciła do niej z lekkim rozbawieniem. – Z tego, co widzę, nie umiesz jeszcze skakać, prawda? – Spytała na potwierdzenie swoich domysłów. – Tak w ogóle chyba jeszcze nie poznałaś mojego imienia. – Dodała z lekkim zakłopotaniem. Jak można o tym zapomnieć! – Pierzasta Łuska. – Wstała i odsunęła się o krok do tyłu, tym gestem rozpoczynając naukę. – Ustaw się w pozycji, jaka według ciebie jest wygodna do skoków. – Powiedziała przyjaznym tonem, przyglądając się pisklakowi. Była ciekawa, czy samiczce uda się przybrać najlepszą pozycję, czy jednak trzeba będzie coś poprawić. Pierzasta nie wiedziała w końcu, na jakim poziomie jest wiedza małej na ten temat.
: 24 sty 2015, 11:42
autor: Keri
– A ja jestem Sheasta. – Odparła przyjaźnie i zabrała się za wykonanie pierwszego polecenia. Próbowała przypomnieć sobie jak bawiła się w łapanie motylków. Przysiadła na tylnych nogach i wybiła się parę razy dla pewności czy ta pozycja jest właściwa. Po paru podskokach skorygowała trochę swój przysiad, ugięła lekko przednie nogi i spytała:
– Z tego co widzę najpierw tylne, a zaraz potem przednie nogi, czy tak?
: 24 sty 2015, 12:30
autor: Bezkresna Galaktyka
–Hmm.. Chodziło mi o postawę jeszcze przed skokiem. – Mruknęła, podchodząc bliżej, by pomóc smoczycy ustawić się prawidłowo. – Najpierw stań na czterech łapach w lekkim rozkroku, tak żeby było ci wygodnie. Zniż lekko łeb, ale nie za mocno. Skrzydła przyciśnij do ciała tak, żeby się nie rozłożyły. Ogon niech będzie na równi z kręgosłupem. – Poinstruowała, wskazując na poszczególne części ciała. – Wkrótce sama się przekonasz, że tak jest wygodniej. – Dodała, widząc, że prawdopodobnie Sheasta w przeszłości wykorzystywała swoją technikę, co spowodowało rozwinięcie się już pewnego nawyku.
: 24 sty 2015, 12:41
autor: Keri
Sheasta posłusznie ustawiła się w prawidłowej pozycji i wybiła się. Faktycznie poszło jej teraz trochę lepiej, jednak nie była zadowolona z rezultatów. Jak przy każdej nauce prosiła wielokrotnie o powtórzenie danej czynności i sukcesywnie poprawiała osiągi aż do satysfakcjonującego ją rezultatu. Bez przykłady jednak dużo nie zdziałała.
– Pokażesz mi jak to się robi, Ciociu?
: 24 sty 2015, 14:00
autor: Bezkresna Galaktyka
–Pewnie – Zgodziła się bez problemu. Zastanawiała się, czy nie powinna wyprowadzić małej z błędu co do więzów krwi i tym podobnych, ale uznała, że nikomu nie szkodzi nazywanie jej ciocią. Nie zastanawiała się głębiej nad swoimi odczuciami, czemu tak to postrzega, lecz skupiła się na zaprezentowaniu skoku.
Ustawiła się przed Sheastą w lekkim rozkroku z przyciśniętymi do ciała skrzydłami. Ogon już automatycznie utrzymywał się w takiej pozycji, by nie zaburzał równowagi – na równi z kręgosłupem zamiast plątać się pod łapami. Skupiła się, postanawiając, że najpierw pokaże najprostszy skok – w górę. Ugięła wszystkie łapy i odbiła się nimi od powierzchni ziemi. Wybiła się w powietrze i od razu zaczęła upadać. Łapy ustawiła tak, by bezpiecznie upaść na nie, amortyzując upadek. Wbiła także pazury w śnieg, by się nie poślizgnąć.
–Chcesz jeszcze raz? – Spytała i nie czekając na odpowiedź wykonała skok w górę.
Następnie pochyliła lekko ciało do przodu, uginając łapy i wybijając się nimi do przodu, a w powietrzu przeniosła je w przód znów upadając na nie. Spojrzała na Sheastę.
–Teraz ty. Możesz wykonać więcej powtórzeń, jeśli chcesz.–
: 24 sty 2015, 15:07
autor: Keri
Więc Sheasta powtarzała, i powtarzała, aż wreszcie była zadowolona ze skutku. Oczywiście próbowała czasem wprowadzać swoje poprawki, trochę inaczej się wybić. Próbowała rozkładać skrzydła podczas opadania, jednak na razie bez wskazówek i doświadczenia, wiele nie zdziałała. Minuty mijały, nogi już przyzwyczaiły się do ćwiczenia i jakby same zginały się i prostowały, wreszcie smoczyca zadowolona z efektu, usiadła i spokojnie poczekała na dalsze instrukcje.
: 24 sty 2015, 20:07
autor: Bezkresna Galaktyka
//dokładniej opisz samą czynność, jak ja to zrobiłam
Uśmiechnęła się. – Widzę, że trochę eksperymentowałaś. To teraz zaprezentuj mi skok do przodu, żebym miała pewność, że możemy przejść dalej. Co do rozkładania skrzydeł, trzeba z tym uważać, ponieważ silny wiatr może Cię wtedy nawet przewrócić. Dlatego trzymamy je tak przyciśnięte, by temu zapobiec. – Powiedziała, usadzając się wygodniej z zamiarem oceny techniki Sheasty. Może samiczka wolała już przejść dalej, ale poprawna nauka podstaw jest bardzo ważna. To dla dobra samej Cienistej.
: 25 sty 2015, 1:17
autor: Keri
Sheasta oceniła swoje możliwości.
– Prawdopodobnie wywrócę się przy pierwszych kilku próbach.
Ustawiła się podobnie jak do skoku wzwyż, jednak odstęp między przednimi a tylnymi łapami był większy. Wygięła grzbiet do dołu, a potem odepchnęła się całym ciałem od ziemi. Najpierw wyprostowały się do przodu tylne nogi i plecy, a potem płynnym ruchem dołączyły do nich przednie. Skok nie poszedł najgorzej, jednak lądowanie pozostawiało wiele do życzenia. Do następnej próby wzięła rozbieg. Po osiągnięciu pożądanej prędkości trzy ostatnie przełożenia łap wykonała w formie susów, żeby następnie odbić się płynnie od ziemi. Rezultat i ocenę pozostawiła nauczycielce.
: 25 sty 2015, 21:58
autor: Bezkresna Galaktyka
–Lepiej spróbować i się wywrócić, niż się nie nauczyć. – Odpowiedziała jej z pokrzepiającym uśmiechem. Następnie przeszła do obserwacji.
–Hmm. – Mruknęła, analizując wykonanie ćwiczenia. Widać było postępy, ale Pierzasta dostrzegła jeszcze pewne niedociągnięcia.
–Jest już lepiej niż na początku. Tylko za bardzo do tyłu odstawiasz tylne łapy w pozycji. Rozkrok miał być na boki, a nie w przód i do tyłu. Jeśli odbijasz się najpierw tylnymi łapami, twoje ciało przechyla się za mocno ku dołowi podczas skoku i wtedy jest problem z lądowaniem. Ugnij wszystkie łapy i odbij się nimi od ziemi, a w powietrzu ustaw je tak, by podczas lądowania został przeniesiony na nie twój ciężar. Głowa musi być ustawiona w taki sposób, żebyś widziała, co się dzieje z przodu i musi być to ustawienie wygodne. Pamiętaj, żeby skrzydła były dobrze dociśnięty i żeby ogon nie przeszkadzał. Spróbuj jeszcze raz. – Powiedziała. Miała nadzieję, że jej polecenia są zrozumiałe.
: 26 sty 2015, 13:41
autor: Keri
Sheasta posłusznie poprawiła pozycję, przyjrzała się samej sobie w myślach przez chwilę, po czym wzięła rozbieg i trochę wolniej, aby mieć czas pomyśleć o wszystkim, wykonała ćwiczenie jeszcze raz. Niestety zapomniała zupełnie o skrzydłach i niesiana silnym podmuchem wiatru, przeleciała parę metrów i przekoziołkowała następnie dwa. Wesoło parskając, podniosła się i wykonała ćwiczenie ponownie, tym razem pamiętając o skrzydłach. Przy następnej próbie sprawdziła czy potrafi wykonać całą sekwencję instynktownie, nie myśląc o tym. Głodna doświadczeń smoczyca próbowała jeszcze paru dziwnych rzeczy, między innymi kilku skoków pod rząd. Oczywiście zawsze słuchała rad i wskazówek Cioci. Po chwili powtarzania, usiadła na ziemi, aby odpocząć.
: 26 sty 2015, 19:20
autor: Bezkresna Galaktyka
–Wszystko w porządku? – Zmartwiła się, gdy mała przekoziołkowała na początku. Nie chciała, by jej uczennica doznała kontuzji z jej winy.
Sheasta miała za sobą dużo powtórzeń, dzięki czemu jej styl stawał się coraz lepszy. Pierzasta postanowiła wprowadzić nowe ćwiczenie.
–Teraz jeszcze poćwiczymy skoki przez przeszkodę. Przy przeskakiwaniu szczególnie ważne jest, by podciągać łapy na tyle, by nie zahaczyć nimi o nic. – Objaśniła, ruszając w stronę jakiejś gałęzi. Sięgała ona samiczce prawie do kolan. Ustawiła ją w odległości kilku ogonów na wprost Sheasty.
–Zrób rozbieg i przeskocz nad tą gałęzią. – Poleciła, siadając obok przeszkody.
//Pamiętaj o dokładnym opisie: jak ustawiasz łapy, ogon, skrzydła itp. Jak mocno się wybijasz, jak wyginasz ciało itp. Im opis jest dokładniejszy, tym lepiej.
: 26 sty 2015, 20:26
autor: Keri
Sheasta wzięła głęboki wdech i ruszyła. Stępa, kłusem, galopem, wy wreszcie przejść do czegoś podobnego do biegu geparda. Przy gałęzi ostatni gepardzi sus skończyła opadając na przednie łapy, a po chwili tylne stanęły w idealnym rozkroku i stworzyły tym samym pozycję do wybicia się. Skok wykonała jak poprzednie, z tym że przednie łapy przykleiła do ciała zupełnie jak skrzydła (o których starała się pamiętać), zaś tylne odepchnęła mocno do tyłu. Opadła na przednie łapy, dopiero po chwili dokładając tylne, aby przypadkiem nie zahaczyły o gałąź. I jeszcze raz. Po paru próbach podeszła do gałęzi na jakiś metr, może nawet nieco bliżej, rozstawiła nogi, przykleiła skrzydła do ciała i wybiła się mocno do góry i do przodu. Spadając ustawiła się szybko w stronę ziemi i opadła na przednie nogi tak, że przez chwilę stała na nich prawie pionowo, po czym dołożyła tylne. Oczywiście i teraz nie obyło się bez paru powtórzeń...
: 26 sty 2015, 20:33
autor: Bezkresna Galaktyka
Uśmiechnęła się. – Brawo! Umiesz już skakać. – Pochwaliła Sheastę. – Myślę, że to będzie na tyle. Możesz odpocząć. Na prawdę wiele powtórek dzisiaj zrobiłaś. –
Owinęła ogonem swoje łapy, pozwalając sobie na chwilę wytchnienia. Do tej pory była bardzo skupiona, więc teraz cieszyła się z tej krótkiej chwili relaksu.
//raport