Strona 31 z 33
Wzgórze
: 03 lut 2024, 23:44
autor: Czereda Czerwi
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
- Na odpowiedź smoczycy parsknął rozbawiony, następnie jednak jego toważyszka zaczęła się przygotowywać do ataku: bardzo dobrze. Widocznie chciała wyskoczyć do przodu, prosto w niego. Dobrze, dobrze. Czereda spiął mięśnie i caly czas obserwując smoczycę przygotował się. W momencie gdy wyskoczyła Czerw także skoczył, ale w prawo i na dużo mniejszą odległość, jednocześnie obracając się w stronę towarzyszki i nagle, bardzo szybko prostując całe lewe skrzydło i lekko przekrzywiając ciało, żeby nadać skrzydłu jeszcze większego pędu smagnął smoczycę w wystawione do przodu łapy, wybijając ją z trajektorii skoku i utrudniajac jej lądowanie. Sam Czereda po manewrze zachwiał się, wyhamowując tylnymi lapami nabrany obrotowy pęd, który wykorzystywałby dalej do ataku w przypadku prawdziwej walki.
-Bardzo dobrze!– powiedział z usmiechem i cofnął się o krok -Szybki atak, mało dodatkowych ruchów. Jednak od początku można było stwierdzić, co chcesz zrobić: bardzo kiwałaś ogonem. I w sumie o to chodzi bardzo często w obronie: domyślić się skąd nadejdzie atak i zareagować odpowidnio szybciej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, często obrona może być tak samo niebezpieczna jak atak. To poprzez odpowiednie wykręcenie kończyny, uderzenie w kości lub- i tu smok wyszczerzył zębiska w usśmiechu -niefortunne przerwanie ruchu i spowodowanie jeszcze bardziej niefortunnego wypadku przeciwnika- rozwarł swoje skrzydła stając jeszcze raz w pozycji -Udało ci się zachować równowagę po ataku, bardzo dobrze, jednak próbując dobrze lądując straciłaś cenne uderzenia serca, które następnie można wykorzystać do ataku. – zakołysał ogonem z ostrym hakiem -A teraz... hmm, powiedz, gdy będziesz gotowa-
I jeśli smoczyca dała sygnał, wojownik spiął wszystkie mięśnie i z uderzeniem skrzydeł wybił się mocno z tylnych łap, trochę jak echo tego, co zrobiła Fabia. Przednie łapy popędziły do przodu, dłonie zadarte do góry: ruch skierowany bardziej na taranowanie i przewrócenie niż szarpanie szponami. Głowa opuszczona w dół, aby chronić swoją szyję od przodu, skrzydła w trakcie skoku zostały mocno przyciśnięte do ciała. Celował prosto w pierś smoczycy.
//wybacz za bardzo shitty i poźny odpis, trochę wypadłam z rytmu pisania Fabia
Wzgórze
: 04 lut 2024, 16:35
autor: Nocne Niebo
Wykonując skok była niemal pewna, że Czereda coś tam jej zrobi. To byłoby dziwne, gdyby udało się jej wykonać cały plan. dlatego była przygotowana na to, że zaraz będzie leżała z głową w śniegu. Tak więc, kiedy smok uskoczył w bok, jak burza przez jej wyobraźnię przebiegły rozmaite obrazki przedstawiające to co mógł jej zrobić, kiedy siłą bezwładnego opadania na wcześniej wyznaczony punkt pozostała całkowicie odsłonięta na każdy z rodzai ataków. Czereda mógł tylko z satysfakcją widzieć, jak z zaskoczeniem odwraca ku niemu łeb – na moment przed zbiciem jej łap skrzydłem.
Ale jakimś cudem nie wygrzmociła brodą w zaspę. Tylko lekko zaryła szyją w miękki puch, ostatecznie nie robiąc sobie najmniejszej krzywdy.
Obróciła się ku niemu i wysłuchała z uwagą jego komentarza. Bezsprzecznie spodobał jej się każdy komplement, którym samiec połechtał jej zaniżone ego. Zamachała ogonem i kiwnęła głową na znak, że chyba wszystko zrozumiała.
– Chyba już rozumiem co masz na myśli. Trzeba wykorzystywać atuty przeciwnika przeciw niemu. To wydaje się proste, ale chyba na początku wymaga wyrobienia sobie wprawy. – Obróciła się ku niemu i rozstawiła szerzej łapy szykując się do testu. Trochę się obawiała, czy na pewno podoła temu sprawdzianowi. Najwyżej jak będzie za wolna, to Czereda przeora nią zaspy. Jak dotąd samczyk nie dawał jej powodów do wątpliwości w jego delikatność, więc dała mu sygnał poprzez kiwnięcie głową.
– Gotowa.
Zamachała mocniej ogonem z podniecenia. Była lekko zestresowana, ale i podekscytowana. Wstrzymała oddech, kiedy samiec wybił się z łap niemal powielając jej atak. Wydawało się jej, że miała zrobić to co on, więc ugięła mocniej tylne łapy i odbiła się do przodu i w prawo. Z tym, że to był bardzo krótki skok, aby być w miarę blisko samca. Jako, że ona nie miała skrzydła, którym mogłaby do smagnąć po łapach, zrobiła to swoim długim ogonkiem. W mgnieniu oka strzeliła nim po nadgarstkach przednich łap, opuszczając je znacznie za nisko, żeby mógł komfortowo na nich oprzeć ciężar przy lądowaniu.
Czereda Czerwi
Wzgórze
: 19 lip 2024, 23:30
autor: Chochlik
Chochlik słyszał, że ptaki uczą się latać skacząc z gniazda. Chochlik był smokiem rajskim. Dodać jedno do drugiego i mamy strategię doskonałą! Pisklak wdrapał się na wzgórze po najłagodniejszym zboczu, a potem rozejrzał się za tym najbardziej stromym. Mhhhm, tak! To się nada. Pomachał skrzydłami na próbę, poruszał barkami i biodrami, a potem puścił się biegiem w stronę przepaści.
Bardzo szybko pożałował swojego pomysłu.
Ha. Haha. Trzeba było wybrać mniejsze wzgórze.
Chochlik wydarł się na całe gardło, jakby liczył na to, że poruszony jego okrzykiem bóg chmur złapie go w swoje łapy i bezpiecznie odstawi na ziemię. Orli Kolec
Wzgórze
: 20 lip 2024, 18:44
autor: Płowobrody
Nihilon wracał właśnie z całodniowych nauk jednego z ziemistych młodzieńców, gdy jego uwagę zwrócił czyiś krzyk. Rzadko latał, ale w lecie podmuch powietrza uderzający go w skórę był wystarczającą zachętą, aby wyjść poza tę sferę komfortu.
– Hm? – mruknął sam do siebie i zwolnił, spoglądając w dół.
Och. Nie to spodziewał się ujrzeć. Zapikował gwałtownie w kierunku spadającego Chochlika. Na szczęście jak na tak wielkiego smoka był całkiem zwinny, toteż zdążył chwycić malca w przednie łapy, i to tuż zanim ten rozbryznął się o ziemię niczym pomidor.
Wzbił się nieco wyżej, unosząc pisklaka na wysokość piersi. Spojrzał na niego, próbując w nim rozpoznać znajomą z ceremonii postać. Nic z tego. Wymamrotał coś pod nosem i wylądował ostrożnie na krawędzi zbocza z którego spadł malec. Odstawił go na ziemię.
– Nic ci nie jest? – zapytał, wzrokiem błądząc po jego pierzastym ciele. Chyba nie dostrzegał żadnych złamań czy zadrapań.
Wzgórze
: 09 paź 2024, 18:31
autor: Dolina Paproci
Friren zawędrowała w dość osobliwe miejsce, które dla nie jednego smoka byłyby przygnębiające. Jednak nawet Czarne Wzgórze miało w sobie pewien urok, który zaintrygował smoczycę. Pomimo osowiałej aury, smoczyca przycupnęła na najwyższym punkcie, który dawał jej doskonały widok na całą okolicę. Wzniosła spojrzenie ku górze, obserwując klucz ptactwa opuszczające wolne stada i zmierzające tylko w im znanym kierunku, aby przezimować w cieplejszym miejscu. Dołączył do niej jednorożec, który niepewnie rozglądał się wokół siebie, nie będąc jeszcze na tyle przyzwyczajonym do zapachu aby móc się rozluźnić.
Friren posłała lekki uśmiech kompanowi i klepnęła miejsce obok łapą, aby ten położył się obok niej. Kompan prychnął cicho i ugiął nogi aby przyłączyć się do obserwowania ptactwa wraz ze swoją przyjaciółką.
Ramzy
Wzgórze
: 09 paź 2024, 22:36
autor: Siewca Gór
Nie lubił siedzieć w jednym miejscu więc wybrał się na spacer poza tereny stada Mgieł. Nie dlatego, że znał je już dobrze... po prostu chciał sprawdzić kto tu jeszcze mieszkał, oraz jak wyglądały tereny wokół. Zadzierał łeb ku górze kiedy deszcze złoto-czerwonych liści tańczył wokół niego. Przymykał ślepia podczas lodowatych podmuchów wiatru kiedy szpony znaczyły jego trasę po graniach. I w końcu węszył nad trawami które pochylały się niczym fale na morzu. Trafił na teren Czarnych Wzgórz gdzieś w okolicach późnego południa. Twardość gruntu była tu przyjemna.
Zatrzymał się widząc w oddali białą postać, a obok niej konia. Obie sylwetki zadzierały głowy i patrzyły na ptaki odlatujące w inne tereny, zapewne w obawie przed zbliżającą się chłodną porą. W sumie znalazł to czego szukał... mieszkaniec Wolnych. Już miał do niej podejść kiedy zauważył pochyloną czarną grzywę. Cóż to... zmarszczył młode brwi by lepiej się przyjrzeć. Niezbyt wielki ten kształt czyli to nie dorosły osobnik czymkolwiek to było. Z całą jednak pewnością chciał capnąć białą i jej konia.
Młodzik poderwał się do biegu i rozłożył skrzydła.
– Zostaw ją!
czemu założył, że ją? eh załóżmy, że to nie było teraz istotne. Młody kotołak poderwał łeb do góry i syknął wściekle na nadlatującego samczyka. Kiedy Paproć się odwróciła mogła już zobaczyć jak adept wpada w drapieżnika i obaj właśnie turlają się po ziemi.
Dolina Paproci
Wzgórze
: 10 paź 2024, 20:02
autor: Dolina Paproci
Dolina obróciła się wraz ze swoim kompanem, choć w porównaniu do niego trzymała nerwy na wodzy. Jednorożec stanął dęba wymachując przednimi kopytami i rżąc tak głośno, że jego ryk rozniósł się echem po okolicy.
Dolina z początku wstała, patrząc jak nieznajomy smok trzepie się z kotołakiem po trawie, wywijając wywrotki, a kępy trawy zmieszane z futrem unosiły się w powietrzu.
Połozyła się na przednie łapy, zwijając się w formę bochenka i kręciła głową w ruch przemieszczającego się smoka i drapieżnika. Obserwowała tak aż w końcu, po jakimś czasie, może nawet dłuższym niż powinna otworzyła pysk – Potrzebujesz pomocy? – ton jej głosu był neutralny, wręcz lakoniczny. Zupełnie jakby nie przejęta tym, że przed jej pyskiem rozgrywa się, być może, krwawa walka.
@Ramzy
Wzgórze
: 10 paź 2024, 20:27
autor: Siewca Gór
– Krowaaaa!
ryknął jeszcze głośniej niż jednorożec. Czy on nie widział, że jest skupiony, a to ihahanie mu przeszkadza? Walczył z kotołakiem jak równy z równym. Dzięki mamusi, że to był tylko podrostek. Dorosły pewnie rozłożyłby go na łopatki. Jasne, potrafił się bić, ale jeszcze nie miał budowy ciała większego smoka. Wgryzł się zwierzakowi w ramię i szarpał, a to drapało jak oszalałe po jego twardych płytach. Kiedy uwolnił pysk i wypluł sierść odkrzyknął
– Nie przeszkadzaj sobie!
rodzice nie uczyli go się poddawać. Jak już się komuś przywala, to trzeba umieć postawić też kropkę na końcu zdania. Gdyby umiał pisać. Szarpanina trwała w najlepsze, aż kotołak nie odbił się od pleców młodego co spowodowało dwie rzeczy. Po pierwsze, jego pysk wyrżnął o ziemię. Po drugie, kotołak syknął zarówno na samicę jak i na samczyka po czym uciekł.
Ramzy postawił sobie zostać na ziemi. Cholerny zwierzak. Dowalił mu w pysk aż mu zadzwoniło w zębach. Krew spływała mu z nosa i sapał ciężko. Chwilka i wstanie... z boku mogło to jednak wyglądać jakby stracił przytomność.
Dolina Paproci
Wzgórze
: 11 paź 2024, 12:49
autor: Dolina Paproci
Całkiem ciekawe przedstawienie skończyło się ucieczką drapieżnika i omdleniem nieznajomego. Zanim wstała, ponownie leżała w formie kuli a jednorożec, który został nazwany krową, powoli się uspokoił. Opadł ciężko na kopytach i znizył łeb aby jeszcze ostrzegawczo obnażyć swój złoty, kręty róg. – Ććććśśśś, już po wszystkim – powiedziała łagodnie do ogiera, a potem wstała aby podejść do nieprzytomnego smoka.
Od razu wyczuła zapach Mgieł. Raz w życiu spotkała smoka stamtąd, dokładnie smoczycę – Pieśń Feniksa o pustych i głębokim spojrzeniu.
Klapnęła zadkiem na ziemię przez chwilę obserwując ciało młodzieńca, nie wyglądał na poranionego. Smoczyca sięgnęła do źródła i stworzyła nad pyskiem smoka niewielka chmurkę z której lunął rzęsisty deszcz. – Nic Ci nie jest, wstawaj – powiedziała lakonicznie, nie przestając oblewać smoka wodą.
Ramzy
Wzgórze
: 11 paź 2024, 14:16
autor: Siewca Gór
Nieznajomy leżał sobie spokojnie, ciężko oddychając, wkurzony na to, że przeciwnik mu uciekł. Musiał mocniej trenować żeby to się nie powtarzało. Co to niby miało być do cholery żeby nawet podrostki drapieżników mu uciekały. I tak oto chciał ochronić samicę i tylko się ośmieszył. To piekło i wkurzało jeszcze bardziej niż przegrana.
Czy na tym się wszystko skończyło? Och nie nie. Złe rzeczy dnia dzisiejszego dopiero zaczęły się rozkręcać bowiem samica postanowiła zrosić mu głowę wodą. WODĄ.
– Krowa no!
warknął klnąc paskudnie i od razu wstając
– Wiem, że nic mi nie jest dziękuje bardzo i NIE MA ZA CO.
ostatnie słowa podkreślił bardzo znacząco.
Otrzepał łeb po czym stworzył sobie z maddary prywatny podmuch ciepłego powietrza.
– Czy wiesz jak cholernie trudno osuszyć miejsca z których wyrastają kryształy? Zostaw na trochę i zacznie się tam robić mech, potem grzyb i swędzi jak cholera.
mówił jednocześnie owiewając łeb ciepłym powietrzem. Samica mogła poczuć, że jego maddara była o niebo bardziej chaotyczna od jej. Różnica poziomu jak nic.
– Kotołak do was podłaził.
powiedział nagle.
Dolina Paproci
Wzgórze
: 14 paź 2024, 16:41
autor: Dolina Paproci
Nie była już pewna, czy z tą krową zwraca się do niej, czy do jednorożca. Pochyliła się nad smokiem aby upewnić się, czy zranioną dumą nie ma innych obrażeń.
W końcu smok wydobył z siebie siebie słowa, na które zareagowała przechyleniem łba nieco na bok. Wydawało jej się, że samiec potrzebuje podziękowania, więc zrobiła to, co w przypadku pisklaków. Podniosła przednią łapę i popatała go między oczami, zrobiłaby to po łbie, ale te kryształy na pewno zraniły by ją w łapę.
– ... czyli mozna by posadzić na tobie zioła lecznicze? – zapytała nieco bardziej entuzjastycznie.
W końcu nie chcąc też narażać smoka na żadne choroby ( chociaz porośnięty smok mchem wyglądałby ciekawie ) za pomocą maddary stworzyła ciepły strumień powietrza, którym suszyła ciało samca, skupiając się na miejscach między jego wypustkami.
Ramzy
Wzgórze
: 15 paź 2024, 22:03
autor: Siewca Gór
Kiedy samica wyciągnęła ku niemu łapę po prostu się cofnął i skrzywił. Co było nie tak z tymi cholernymi samicami na Wolnych. Jedna chciała się bić, inna mówiła o śmierci jak o śniadaniu, a ta chciała go traktować jakby dopiero co się wykluł? W sumie chwila... one wszystkie były z Ziemi... czy to miało jakiś związek?
– Czy wy wszystkie macie coś z głowami?
powiedział zirytowanym tonem nastoksiężycowego samczyka. Miał ochotę pokazać jej środkowy palec. Ponoć oznaczał, że ma takowy smok się gonić, ale wolał nie eksperymentować z tymi znakami przed nowopoznanymi gadami. Zwłaszcza samicami Ziemi.
Na ciepły strumień powietrza który o wiele profesjonalniej go wysuszył niż jego własna raczkująca magia zareagował warknięciem.
– O co ci chodzi. Najpierw traktujesz mnie jak pisklę, potem obrażasz, a teraz mi pomagasz.
w sumie wiązało się to z pierwszym pytaniem jakie zadał. Niemożliwe były te samice. Ciekawe czy samce Ziemi też miały problemy z głową.
Dolina Paproci
Wzgórze
: 19 paź 2024, 16:05
autor: Dolina Paproci
Przekręciła głową pytająco wwiercając spojrzenie w ślepia smoka.
– To Ty mylisz mnie z krową, może masz coś ze wzrokiem? – zblizyła się aby baczniej przyjrzeć się jego spojówkom i rogówkom. Wyglądało w porządku, więc to może w trakcie szamotaniny sam oberwał o jeden raz za duzo w łeb?
Znowu była wybita z tropu, skonfundowana cofnęła łeb wręcz wciskając ją w tors – kiedy Cie obraziłam? – przypadek na który trafiła był ciezki, rozmowa toczyła się w taki sposób, że miała wrażenie iż smoki w Mgłach posługują się inną mową niż Ziemiste i Słoneczne Gady. W końcu sięgnęła do źródła, wyczarowyjąc małe, ogniste ptaszki które wachlowały kryształy za smokiem, aby podmuchem ciepłego powietrza wysuszyć samca.
Smoczyca zmarszczyła nos i westchnęła – Dlaczego mówisz, że coś ze mną nie tak? – zapytała go całkowicie poważnie. Zdawała sobie sprawę ze swojej... obojętności na wiele spraw. Skąd jednak smok mógł to wiedzieć nie znając nawet jej imienia?
Ramzy
Wzgórze
: 22 paź 2024, 14:18
autor: Siewca Gór
Cofnął się kiedy ona się zbliżyła i spojrzał na nią groźnie. Czy ona chciała znów zrobić coś by go upokorzyć? Na pewno! Więc nie zamierzał dać jej na to szansy. Otarł policzek z draśnięcia jakie zostawił na nim kotołak
– Krowa to takie przeklniecie.
wywrócił oczyma
– Nie mylę cię z krową, z resztą... eh nie ważne.
warknął i zaczął odganiać łapą ogniste ptaszki które miały mu pomóc. Niech teraz spada z takim dobrym uczynkiem. Nigdy więcej nie będzie się wychylał jeśli tak to miało wyglądać.
– Traktując mnie jak pisklę i co to był za tekst z sadzaniem na mnie roślinności. Może na tobie coś posadzimy i się pośmiejemy.
powiedział zirytowany i odwrócił się do niej tyłem. Rozmowę chyba uważał za zakończoną tak samo jak to spotkanie. Zatrzymał się jednak na moment kiedy zadała mu pytanie. Odwrócił się powoli
– Przecież dopiero co wytłumaczyłem czemu uważam, że mnie obraziłaś i czemu uważam że coś z tobą nie tak.
powiedział bardzo powoli, może samica miała problem z tym jak szybko mówił?
– Wiesz co, może darujmy sobie dalsze rozmowy. Uratowałem cię, nie jesteś mi nic dłużna i na tym skończmy.
dodał i odszedł.
/zt
Wzgórze
: 17 gru 2024, 17:33
autor: Jesienna Migracja
Krążyła w okolicy, szukając odpowiedniego miejsca do treningu. Zakołowała nad wzgórzem i zaczęła opadać niżej, jednocześnie sięgając myślami Trzeci Szlak. Oglądając ostatnie wyczyny na ceremonii postanowiła poprosić samca o nieco pomocy w treningu. Walka nie była jej mocną stroną, ale ilość drapieżników nie spadała, szczególnie zimą.
~ Witaj, Szlaku. Spotkasz aby się ze mną na tym wzgórzu, wśród wspólnych terenów? ~ tutaj przyszedł obraz z jej ślepi, okolicy i miejsca, gdzie przymierzała się do wylądowania ~ Pomyślałam, że może znajdziesz chwilę na naukę chętnej smoczycy. ~
Wylądowała, zapadając się prawie od razu po pas w śnieg. Zmarszczyła nos, bowiem preferowała cieplejszy klimat, ale złożyła skrzydła i postanowiła się nie przejmować. Zamiast tego zaczęła pluć ogniem w długich i szerokich strugach, czyszcząc szczyt ze śniegu i przygotowując nieco miejsca na trening.
Wzgórze
: 18 gru 2024, 1:22
autor: Trzeci Szlak
Trzeci Szlak przybył już niedługo. Starszy był dziś w bardzo dobrym humorze, co od razu dało poznać się po jego postawie – sfrunął na ziemie w nieco akrobatycznej pozie, obniżając lot parabolą, aby zgrabnie wylądować przed znacznie młodszą smoczycą! Powiew wiatru, wzniósł chmurę śnieżnego pyłu, zaś Świst pochylił nisko łeb, przywitawszy się zamaszystym gestem.
– Miło mi cię widzieć! – rzucił pogodnym tonem, obserwując młodszą smoczycę z wyraźną radością. – Nie zawsze bywa mi o to łatwo, ale tak, mam dziś trochę czasu! I na pewno postaram się, aby nie był to czas zmarnowany – podkreślił, mrugnąwszy porozumiewawczo. Wiedział, że rozmawia z wyszkoloną wojowniczką, zakładał więc, iż podstawy już zna. – W czym konkretnie chciałabyś poprawić sowje umiejętności? – zapytał, obserwując teraz Sikorkę uważnie.
Jesienna Migracja
Wzgórze
: 18 gru 2024, 13:21
autor: Jesienna Migracja
Przybył szybciej niż się spodziewała, musiał być w okolicy. Zdążyła jednak wyczyścić od śniegu spory kawałek wzgórza. Obróciła się do niego, oddychając ciężko, bowiem nie nawykła od tak nieustającego używania swojego płomiennego oddechu.
– Szlak! Dzięki wielkie za twój czas. Spróbuję, by nie został zmarnowany.
Błysnęła kłami w jego kierunku i podeszła do samca. Wywerny na ziemi miały dwie opcje – wspierać się skrzydłami, przypominając łuskowatego goryla albo iść na dwóch łapach, co wymagała pewnej ilości treningu by nie przypominać kołyszącej się kaczki. Na szczęście Jesiennej nie brakowało zwinności, więc z gracją przebyła krótki dystans i skinęła mu kuriozalnie łbem.
– Twój pojedynek z Siderusem to był spektakl. Oglądałam z zapartym tchem! Miałam nadzieję, że pokażesz mi sztuczki obrony, co bym bezpieczniejszą była na polowaniach. – westchnęła i pokręciła łbem, z nutą smutku – Drapieżniki zimą desperacja patrzy z oczu.
Zaraz jednak pogodniej spojrzała znów na Starszego, oczekując pierwszych instrukcji.
Trzeci Szlak
Wzgórze
: 27 gru 2024, 1:12
autor: Trzeci Szlak
– Nie będzie zmarnowany! Czas poświęcony innemu członkowi stada nigdy nie jest! – stwierdził wojownik z uśmiechem. I skłonił się lekko – Miło mi, że spodobała ci się ta walka. Kto wie, może my zawalczymy w przyszłości o tytuł czempiona! – kontynuował, mrugnąwszy porozumiewawczo. – Bądź co bądź, co do obrony...
Rozejrzał się. Odnotował sporą połać terenu, gdzie nie było śniegu, jak i lekkie dyszenie samicy. Och, już chyba wiedział, od czego dobrze byłoby zacząć! Choć trochę szkoda, ze będzie musiał jej powiedzieć...
– No właśnie. Zimą walka jest też trudniejsza – stwierdził, przyglądając się terenom. – Pięknie przygotowałaś teren do ćwiczeń, ale żeby osiągnąć perfekcję, trzeba dawać sobie radę także w nieprzyjaznych warunkach. Twoi przeciwnicy będą się starali takie stworzyć. Zaczniemy więc teoretycznie! – dodał wesoło. – Powiedz mi: co zmieniłabyś w swojej postawie i taktyce, aby lepiej bronić się przed nacierającym drapieżnikiem, kiedy okolicę pokrywa śnieg? – zapytał.
Jesienna Migracja
Wzgórze
: 14 mar 2025, 10:11
autor: Pełnia Rozkoszy
Kolejny dzień i kolejne ambitny plan lawirowania między naukami i rozmowami z innymi. Sumadra kręciła się w okolicy, chociaż już ciągnęło ją do morza. Wieczorem mieli zapolować, więc chimera była ożywione i wyczekiwała ruszenia na zachód.
Przysiadł w widocznym miejscu, tak by maluch nie musiał go szukać i spokojnie czekał. Nauki walki mijały z reguły sprawnie, więc nie przejmował się zbyt dłużącym czasem.
Rairish
Wzgórze
: 14 mar 2025, 20:04
autor: Nieme Przekleństwo
Młody wężowy sprawnym krokiem wyruszył w stronę Czarnych Wzgórz, gdzie niedawno umówił się na trening z jednym z piastunów Ziemi. Ostatnio zauważył, jak sam zaczyna spędzać o wiele więcej czasu ze smokami z innych stad, niż swoimi własnymi, mglistymi towarzyszami. To jednak mało go interesowało, w końcu wiedzę można czerpać ze wszystkich źródeł!
Sporych rozmiarów względem Raia samiec prędko rzucił mu się w oczy. Jego nauczyciel widocznie już na niego czekał.
— Przepraszam za spóźnienie! — zwrócił się do piastuna, prędko do niego podchodząc.
Cóż, naukę czas zacząć.
Pełnia Rozkoszy
Wzgórze
: 24 mar 2025, 11:22
autor: Pełnia Rozkoszy
Uśmiechnął się lekko.
– Przyszedłem przed chwilą, więc i nie czekałem długo. – Zapewnił, co by ten nie przejmował się czymś tak drobnym. Poza tym, zwykle starał się przychodzić nieco wcześniej, z racji braku skrzydeł musiał z lekkim zapasem szacować czas podróży w dane miejsce. Teraz już przynajmniej nie gubił drogi, jak to zdarzało się na początku, gdy jeszcze okoliczne tereny był dla niego wielką niewiadomą.
– Możesz mi mówić Arigiel. – Napomknął jeszcze, zanim przeszedł do celu tego spotkania, czyli kolejnej nauki.
– Miałeś już okazję widzieć walczące smoki albo słyszeć o zasadach jakie panują na arenie? – Podpytał, co by nie powtarzać młodemu czegoś, co zostało przedstawione przez opiekuna lub członka stada.
Hektyczny Kolec