Strona 32 z 38
Grota za wodospadem
: 05 mar 2023, 0:38
autor: Rytm Słońca
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nie chciał straszyć nikogo swoją reakcją, więc widząc, jak samica się cofa sam przednimi łapami zrobił dwa małe kroczki do tyłu, efektywnie "kurcząc" się w sobie.
Nieco niezręczna cisza została jednak przełamana przez po części futrzaną smoczycę, ale on też sam
– O. Ja Khamsin. Miło poznać. – Kontynuował swym płaskim jak tafla kałuży głosem, lecz ukłonił się uprzejmie łagodnie. Dziwny wyraz jego pyska natomiast ani trochę się nie zmienił, tak jak i jego tonacja, przez ten cały czas.
Pozostawał w swoim miejscu, lecz uprzednio cofnięte przednie łapy powróciły na swoje pierwotne miejsce. Zakrzywił swój ogon w prawo i małą błonką w kształcie latawca u jego końca zaczął jeździć po zmarzniętej trawie za sobą. Tym razem nie czekał długo z kontynuacją swej wypowiedzi.
– Jestem ze stada Słońca. Pytanie. A ty. – Zabrzmiał tak, jakby... żadnego pytania tam nie było. Jakby ciągle wypowiadał się zwykłymi zdaniami. Jednakże wychylił swój łeb do przodu i przekręcił go na prawą stronę sugerując gestem, że faktycznie, zadał właśnie pytanie.
Grota za wodospadem
: 06 mar 2023, 15:08
autor: Wybory Serca
Kiwnęła nieznacznie pyskiem. Faktycznie było miło poznać kogoś nowego. Kochała rodzinę, ale ileż można spędzać czasu tylko i wyłącznie z nimi? Każdy potrzebował czasem przerwy. Lub poszerzyć horyzonty.
– Z którego jes– oh. – Nie zdążyła dokończyć pytania, którym planowała przerwać niezręczną ciszę. Sam to zrobił za nią.
Tylko o co chodziło z tym "pytaniem"? Zamrugała i próbowała to przetrawić. Od razu na myśl przyszła jej Chwiejka. Ona również miała dziwną manierę wypowiedzi. Może to powszechne w niektórych stronach?
– Ja z Ziemi. – Odwdzięczyła mu się odpowiedzią, a potem odbiła piłeczkę w jego kierunku. – Pochodzisz stąd? To znaczy, um, wyklułeś się tutaj? – zaciekawiła się. Wyglądał na nieco starszego od niej, więc może?
Khamsin
Grota za wodospadem
: 07 mar 2023, 16:04
autor: Rytm Słońca
Załopotał skrzydłami, gdy razem z nowopoznaną samicą powiedzieli coś w tym samym momencie. Jego wyraz pysku jednak był niezmiennie pasywno-agresywny, ale mowa ciała i oczywiście słowa nie wykazywała tego, jakby zamierzał na nią skoczyć i ją zjeść. zgrywał pozory? A może było w tym coś więcej?
– Nie. Jestem z wielkiej pustyni ze wschodu od Wolnych Stad. – Rozłożył na moment prawe skrzydło i wskazał nim w kierunku wschodnim, gdy mówił. Wypowiedział się już nieco szerzej, by samica poznała jego wszystkie barwy głosu. Całą jedną, szarą, zdawałoby się. Sprawiającą, że każde zdanie i pytanie brzmiało praktycznie tak samo płasko. – Mama zaprowadziła tu mnie i siostry, żeby nas uchronić przed innymi orczymi hordami i łowcami. I chyba też przed tym, co ją w życiu spotkało. – Spuścił swój łeb na ziemię, a wraz z nim własne skrzydła, które nieomal nie dotykały zimnego podłoża. Potem powrócił do poprzedniej pozycji. – Ale mój tata był stąd, właśnie ze stada Ziemi. – Tu machnął za sobą ogonem dwa razy i położył go z powrotem luźno na ziemi.
Żeby podtrzymać niemrawy początek rozmowy, postanowił użyć supermocy, którą przed chwilą wykorzystała jego rozmówczyni!
– Pytanie. Też jesteś nie stąd, że się pytasz. – Znów płasko, ale łeb ponownie przekręcony na prawo. Zastanawiał się w sumie, czy... a w zasadzie kiedy będzie musiał wytłumaczyć swoją niemoc w jakimkolwiek zmienianiu tonacji swego głosu.
Grota za wodospadem
: 09 mar 2023, 17:16
autor: Wybory Serca
Przywykła do dziwnych pysków, więc mimika Khamsina ani trochę jej nie zraziła. Jej brat, Szron, często wyglądał, jakby miał ochotę się powiesić na gałęzi, ewentualnie swojego rozmówcę.
Wytrzeszczyła lekko oczy. Był z tych samych stron co Akrir? Najwidoczniej nie doceniała tego, jak mały był ten świat zewnętrzny! Albo dużo-mały. O ile to miało sens.
– Znam kogoś, kto też tam kiedyś żył. I podobnie jak wy, uciekał przed orkami. – Zmarszczyła lekko nos. Czy więc to, co robił jej tata, było słuszne? Sama nie potrafiłaby walczyć u boku rasy, która wyrządziła jej tyle krzywdy.
Na wieść o tym, że ojciec jej rozmówcy pochodził ze stada Ziemi wyraźnie się zdziwiła. To co robił w Słońcu...?
– Chyba coś ci się pomyliło – zaśmiała się melodyjnie, niezłośliwie. – Zawsze idzie się do stada rodziców, więc na pewno nie był w Ziemi, skoro ty jesteś w Słońcu. – Ale nie miała mu tego za złe. Nie był stąd, to miał prawo się mylić.
I znowu to "pytanie". Czy z Khamsinem było coś nie tak?
– Um. Nie, wyklułam się tutaj. Moi rodzice to przywódcy Ziemi. Mam też kilku braci, ale jestem najmłodsza. – Odpowiedziała.
Grota za wodospadem
: 12 mar 2023, 1:53
autor: Rytm Słońca
Z ciekawością przyglądał się, jak bardzo ekspresywnie rozmówczyni wytrzeszcza swe gałki oczne w jego stronę. Dość ciekawy sposób na wyrażenie emocji... jakiejś. Ale jakiej? Domyślił się z kontekstu, że to chyba oznacza, że ktoś... połączył jakieś fakty ze sobą? Będzie musiał się jeszcze potem upewnić, ale nie teraz. Ale to zmarszczenie nosa? Co to oznaczało? Była nagle na niego zła, jak dzikie kojoty marszczące nosy gdy widzą zagrożenie? Czy zła na wspomnienie o tym "kimś", kogo znała. Nie był pewien, więc i ostrożnie sam odpowiedział możliwością mimiki swojego własnego ciała. Nieco nerwowo zamachał końcówką ogona za sobą, włócząc go w ten sposób po podłożu za sobą. Przechylił lekko łeb na bok, słysząc o kimś, kto również jest stąd i być może ma powiązanie z jedną z grup znanych mu orków, ale gdy usłyszał, że coś mu się pomyliło (mimo, że był świadom, że nie była to złośliwość), jego skrzydła wyraźnie opadły w dół, a jego wzrok został spuszczony w dół, prawie że na jego własne przednie paskowane łapy.
– Po dotarciu tutaj przekroczyliśmy najpierw granicę ze Słońcem. Pewnie gdyby tata jeszcze żył wtedy to by nas Prorok przekierował. To znaczy, do Ziemi. – Rzekł odrobinę ciszej, ale ciągle tym samym tonem, co brzmiało co najmniej dziwnie. Po mowie ciała wyraźnie było widać, że był przygnębiony. – Tak zakładam. – Dodał, owijając ogon wokół siebie i grzebiąc jego końcówką w ziemi przed jego przednimi łapami.
Westchnął raz, z powrotem poprawił skrzydła i ponownie uniósł łeb na rozmówczynię. Lekko zatrzepotał skrzydłami jednocześnie się samemu pocieszając, oraz słuchając dalszej części dialogu Śnieżki.
– Ale mam szczęście do córek przywódców. Pierwszym smokiem Słońca, którego spotkałem oprócz przywódcy też była córka przywódców; Wody i Ognia. Opowiadała mi o tym. – Kiwnął parę razy łbem, próbując podtrzymywać rozmowę. Obejrzał się na chwilę na huczący trochę nieopodal tego miejsca wodospad.
Grota za wodospadem
: 12 mar 2023, 12:23
autor: Wybory Serca
Czy funkcją proroka było przyprowadzanie osób z granicy do któregoś z obozów...? Chyba miała jakieś braki w edukacji.
– Och, czyli poznałeś mojego pradziadka? – przekrzywiła głowę. Jej rodzina sięgała dalekich czasów, a najstarsze żyjące smoki przeżywały nawet swoje wnuki. Ciekawe czy i ona odejdzie, zanim nadejdzie czas jej rodziców. Oby nie. Mama straciła wystarczająco dużo dzieci.
W końcu jednak zadała to pytanie, które ją nurtowało najbardziej.
– Kim był twój tata? – może słyszała jego imię w jakichś opowieściach? Zawsze mogła też podpytać o to swojego ojczulka. Na pewno coś wiedział.
Nazwy "woda" i "ogień" w kontekście stad nieco ją zaskoczyły. Czy nie było tak, że te stada połączyły się w Słońce bardzo dawno temu? Nigdy się tym nie zainteresowała, może to błąd. Ostatecznie uśmiechnęła się lekko na te słowa, nie komentując ich w żaden sposób. Nie czuła się specjalna tylko dlatego, że jej rodzice przewodzili stadu. Czasem tego w sumie żałowała – mieli mniej czasu, niż pewnie by chcieli.
Porywisty Kolec
Grota za wodospadem
: 13 mar 2023, 1:20
autor: Rytm Słońca
Cóż, Khamsin na ten moment nie zastanawiał się nawet co jest czyją funkcją i jakie motywy stoją za działaniem każdego ze smoków. Bardziej zajęty był myśleniem o dziwnym pytaniu ze strony smoczycy.
Otworzył swój pysk i cofnął łeb do tyłu w zdziwieniu, choć jego płaski głos zupełnie tego nie oddawał.
– Strażnik to na prawdę twój pradziadek. – Wydobył z siebie twierdząco brzmiące zdanie. Dopiero po chwili przekrzywił łeb na bok i poprawił się. – Um, to było pytanie. – Dodał następnie.
Samiec był bardzo otwarty na udzielanie odpowiedzi na temat swojego tajemniczego ojca. Nie zdawał się przejmować tym, że byćmoże taki temat dla niektórych mógłby być dość ciężkim kokosem do rozłupania, ale jakoś dziwnie tak... dla niego nie. Pewnie to po tym, jakie podejście do tego miała również i jego matka.
– Nie wiem o nim dużo. Tylko z opowieści mamy i orków, z którymi razem łapa w łapę ponoć walczył przeciw władzy starego wodza. Nigdy go nie widziałem. Kiedy był z mamą, towarzyszył mu też jakiś niebieski smok z wielkim pająkiem i Skorpuś, mój teraźniejszy kompan. Taki duży skorpion. – Nie było tu jej niestety z nim. Została w obozie pilnować sióstr. Smok mówiąc płasko łagodnie wiuchał swymi złożonymi skrzydłami, klepiąc się lekko w boki swego tułowia.
– Mama mówiła, że tata miał na imię Golfstrom. A Prorok mówił, że go kiedyś wychowywał. A ty teraz mówisz, że Prorok to twój pradziadek i... Rety, to jest pokręcone jak moje rogi. – I złapał się za swoją rozdwojoną końcówkę prawego rogu prawym skrzydłem z zamyśleniem, próbując to sobie jakoś ułożyć w głowie.
Wybory Serca
Grota za wodospadem
: 13 mar 2023, 14:50
autor: Wybory Serca
No nie, ta kwestia za bardzo ją intrygowała, by mogła się tak długo gryźć w język!
– Em, nie odbierz tego źle, ale... czy nie potrafisz zadawać pytań, że musisz je podkreślać? – zdziwiła się. Nie słyszała o takiej przypadłości. Z drugiej strony, jej tato miał zzieleniałe zęby, więc przypadki chodzą po smokach.
Teraz tym bardziej miała uczucie deja vu. Czy Akrir nie miał praktycznie identycznej historii? Może byli z Khamsinem faktycznie spokrewnieni?
– Zaraz – uniosła palec – "niebieski smok z wielkim pająkiem"? To przecież mój tata! – ależ ten świat był mały. Wygląda na to, że jej nowy kolega faktycznie mógł mieć korzenie w stadzie Ziemi.
Nie znała żadnego Golfa, ani stroma, jednak kwestia wychowanka proroka ją zaciekawiła.
– Wiesz, w tych stronach często smoki biorą pod opiekę znalezione pisklęta lub jaja. Nie trzeba z kimś dzielić krwi, aby się nim zajmować. Pewnie twój tata też był znajdą. Podobnie jak moja przybrana siostra. Rodzice znaleźli jej jajo i wychowali jak własne. – Wyjaśniła, odruchowo wodząc wzrokiem za jego ruchliwym ogonem.
Porywisty Kolec
Grota za wodospadem
: 16 mar 2023, 0:44
autor: Rytm Słońca
– Ah. Um. To znaczy... nie potrafię zmieniać tonu głosu. – schylił łeb w dół, podkulił trochę ogon i przestał na moment nim ruszać – Myślałem, że to łatwo słychać. Jeszcze też... nie potrafię pyskiem też robić to, co zauważyłem, że potrafią inni. Uśmiechać się, smucić, nic. Moje siostry i mama też tak mają, ale to z tonem głosu jest dziwne, bo tylko ja tak mam w rodzinie. – uniósł wzrok na ślepia samicy i zaczął podnosić łeb z powrotem do normalnego poziomu. – Chyba że mój tata tak miał, że też cały czas brzmiał tak samo. – Dodał potem swoje przemyślenie, łapiąc się ponownie dłonią prawego skrzydła za swój prawy róg na głowie i się trochę po nim podrapał. A może to jakiegoś rodzaju kara za to, jak się zachowywał w swoim poprzednim wcieleniu? Zapewne nikt tego nie wiedział. – Ale mniejsza z tym. Zawsze się też staram pokazać co czuję i co chcę wyrazić w swoim głosie gestami. W zasadzie robię pewne ruchy już automatycznie i nawet czasem nie zdaję sobie z nich sprawy. – I mówiąc to przestał się drapać po rogu i ułożył swe prawe skrzydło w odpowiednie miejsce.
Okazał jeszcze większe zaskoczenie na całym swoim ciele niż, gdy Śnieżka powiedziała o tym, że Strażnik jest jej pradziadkiem. Jego ciągle płaski, neutralny głos jednak wydawał się wręcz komicznie nie pasować do tego, co okazywało jego ciało.
– Co ty gadasz. Pytanie. Czy to w ogóle możliwe. Może jest jakiś inny niebieski smok z wielkim pająkiem w Ziemi. Rety. – aż podskoczył i rozłożył na chwilę swoje obydwa skrzydła. – Mój tata razem w podróży z przywódcą Ziemi. Jak do tego mogło dojść... – Aż sam już się pogubił w tym swoim "wyrazistym" zaznaczaniu pytań. Założył oba skrzydła na głowę w szoku i w niedowierzaniu pokręcił łbem na boki.
Nie przejmował się tym, gdzie aktualnie spoczywał wzrok rozmówczyni. Sam, gdy na nią patrzył i ją słuchał uważnie zdawał się obserwować praktycznie każdą część jej ciała, w poszukiwaniu oznak tego, jakie uczucia siedziały w jej ciele. Bardzo rzadko wzrok spoczywał na jej pysku, tylko czasem, aby utrzymywać kontakt wzrokowy.
– Miło słyszeć, że w tych stronach znalezione osoby mogą liczyć na opiekę i pomoc innych, nawet nieznajomych. I że tak w ogóle, pomaganie sobie nawzajem, nawet nie dzieląc tego samego stada się tutaj zdarza. Łatwo było mi się tu poczuć jak w domu. – I wtedy jego radosny ogon poszedł w ruch, więc Śnieżka musiałaby się nieźle postarać, aby śledzić cały czas jego końcówkę.
Wybory Serca
Grota za wodospadem
: 17 mar 2023, 22:41
autor: Wybory Serca
Mrugnęła kilka razy. Cokolwiek spodziewała się usłyszeć, nie były to te słowa. Jak to nie potrafił zmieniać tonu głosu? I wyrazu pyska? Tak się dało? Z tym drugim prędzej by uwierzyła, patrząc na jego aparycję, ale nadal nie wydawało się jej to możliwe. Nie znała się absolutnie na uzdrawianiu, ale strzeliłaby, że to wszystko siedzi w jego głowie. Niemniej, to nie jej rola go uświadomić o defektach psychologicznych.
– Rozumiem. Przepraszam, że pytałam. To niegrzeczne. – Odpowiedziała, chcąc jakoś złagodzić całą sprawę.
Pokręciła głową.
– Nah. Tylko jeden jedyny. Nazywa się Pasterz Ziemi. Ma Włochatka od dawna i podobno jest ostatnim z gatunku. – Zapewniła go z delikatnym uśmiechem. Nagle poczuła się dziwnie ze swoją ekspresyjnością. Oby Porywisty Kolec nie odczuwał z tego powodu przykrości.
Zgodziła się z jego ostatnim stwierdzeniem, co oznajmiła skinięciem pyska. Nie miała za wiele do dodania w tej sprawie. Życzliwość była darem, ale niestety dość rzadkim.
Grota za wodospadem
: 22 mar 2023, 15:29
autor: Rytm Słońca
– Nieee. W cale nie. Mogłem wcześniej wytłumaczyć. Plus, cóż, ja na przykład często się pytam innych co oznaczają różne grymasy na pysku. Jak dla mnie to było normalne pytanie. – machnął prawym skrzydłem, kręcąc łbem z użyciem całej długości swojej szyi na boki w zaprzeczeniu. Ani trochę nie wydawało mu się to niegrzeczne.
Uśmiechnęła się. Ha! Już wiedział, co to znaczy! Czuł się dumny z siebie, że dzięki wcześniejszej nauce i pytaniom współrówieśników ze stada coraz lepiej szło mu odczytywanie ekspresji pyska innych smoków. Czując się już nieco pewniej i mając wrażenie, że rozmówczyni odczuwa to samo samiec odwrócił się bezpośrednio w stronę drugiego brzegu rzeki, wybił się w powietrze, zamachał kilka razy skrzydełkami i bezpiecznie wylądował po drugiej stronie, po której stała samica z Ziemi. Ponownie się odwrócił w jej stronę i podszedł sam do niej, nie zbliżając się jednak na bliżej niż ogon. Już z daleka widział, że jest od niej wyższy, więc tym bardziej nie chciał jej straszyć swoją wielkością, a już tym bardziej ekspresywnością. Plus pobliski wodospad był po prostu głośny i zakłócał nieco rozmowę.
– Pyt-.. uhm. – poczuł się teraz w zasadzie trochę dziwnie, mimo, że poprzedzał tak każde swoje twierdząco brzmiące pytania przez całe życie. – Pytanie. Myślisz, że mógłbym się go zapytać czy wie coś więcej o moim tacie – wychylił łeb trochę do przodu i przechylił w prawo, siadając w miejscu i już nie przekrzykując się tak bardzo z dudniącym wodospadem. – i czy mógłby mi coś o nim opowiedzieć. Chyba, że jest zbyt zajęty... sprawami przywódczymi. – Wyprostował łeb, ale zgiął go w prawy łuk i skierował wzrok na ziemię, łapiąc przy tym swój prawy, górny róg dłonią z prawego skrzydła i się o niego drapiąc. – Pytanie. Mogłabyś się go spytać. – Puścił skrzydłem róg, uniósł sam wzrok na Śnieżkę i bez wyprostowywania szyi ponownie przechylił dość mocno łeb w prawo.
Grota za wodospadem
: 06 kwie 2023, 16:05
autor: Wybory Serca
– Na pewno nie będzie miał z tym problemu, ale jest ostatnio dość zajęty. Nie wiem czy by znalazł czas na osobiste spotkanie... – zastanowiła się, czy wołanie tu Pasterza to dobry pomysł. Podrapała się po skroni, ale ostatecznie wzruszyła ramionami. – Spróbować nie zaszkodzi. Daj mi chwilę.
Sięgnęła maddarą umysł przywódcy. Może Pasterz Ziemi nie był dziś w pełni zajęty.
~ Tato, znasz jakiegoś Golfa? Pewien smok ze stada Słońca twierdzi, że to jego tata i się znaliście. Podobno prorok go wychowywał. – Nie była pewna, czy ze swoją demencją jej staruszek będzie w stanie powiedzieć coś więcej. Nie miał pamięci do imion.
Grota za wodospadem
: 06 kwie 2023, 17:11
autor: Pasterz Kóz
~ Golfa? Nie kojarzę. To imię? Brzmi jak te Mgłowe, co takie dziwne są. Do tego Prorok? Em, hm. Może jego warto zapytać? W końcu to on by go wychowywał. A co to za smok ze Słońca? I kim jest jego tata? ~ dopytał na wszelki wypadek. Golf? Brzmi jak jakaś zabawa dwunogów, w bicie kijem w piłki, żeby wpadły do dziury czy coś. Ludzie mieli głupie zabawy, takie coś pasowałoby do nich.
// Wybory Serca
Grota za wodospadem
: 07 kwie 2023, 16:58
autor: Rytm Słońca
– Dzięki. – Pokiwał łebkiem na znak zgody w dawaniu trochę czasu Ziemskiej samicy, więc zajął się patrzeniem na huczący w ich pobliżu wodospad. W pewnym momencie podrapał się trochę swoją prawą łapką po nozdrzach, bo miał wrażenie, jakby i z nich się robił jakiś mały wodospad. Ciągle niezbyt zdawał sobie sprawy z tego, czemu się mu tak robiło, ale zauważył, że ma coś z tym wspólnego przebywanie w okolicy innych smoków.
Nim jeszcze Wybory odpowiedziała, przestał podziwiać elementy otoczenia i jego wzrok zatrzymał się na wielkiej, futrzanej kicie samicy na końcu ogona. Wygiął potem swój tak, żeby jego błoniasty wachlarz znalazł się bardziej przed nim niż za i wzrokowo zdawał się porównywać różnicę między ichnimi ogonami. Zatrzepał skrzydłami raz, jakby to, co zaobserwował wydawało mu się trochę śmieszne.
Wybory Serca
Grota za wodospadem
: 08 kwie 2023, 19:13
autor: Wybory Serca
Zdziwiła ją odpowiedź taty. Spojrzała na Porywistego raz jeszcze i kiwnęła głową sama do siebie. Podziękowała Astralowi za wiadomość, życzyła mu miłego dnia, a potem znów zwróciła się do adepta.
– Mój tata mówi, że nie zna nikogo takiego i żebyś dopytał o to proroka. – Spojrzała na niego współczująco. – Muszę uciekać bo mam niedługo ceremonię na łowcę. Do zobaczenia! – pożegnała się z Khamsinem, odlatując z czasoprzestrzeni w której była jeszcze młodzikiem.... /zt
Grota za wodospadem
: 22 kwie 2023, 2:08
autor: Trzeci Szlak
To była cicha, spokojna noc. W eterze raz po raz unosił się jedynie nieśmiały szum liści powiewających na wietrze, któremu akompaniowało ciche cykanie świerszczy oraz jednostajny szum wodospadu. Okolica zdawała się idealna – piękna, klimatyczna, mająca w sobie coś szczególnego. Syn Przygody cicho westchnął, uśmiechając się; wreszcie mógł zrzucić z grzbietu beczkę, którą tachał tutaj aż z obozu Ziemi. Ułożył ją obok, tak, aby dało się łatwo odchylić wieko, i rozsiadł się wygodnie na brzegu rzeki, tuż przy wodospadzie. Miał też ze sobą tiarę, którą skrył gdzieś między nogami, starając się, aby nie rzucała się w oczy. Na szczęście nocą nie powinna być zbyt dobrze widoczna.
"Zapraszam cię nad Zimne Jezioro, Arel. Będę czekał przy wodospadzie" wysłał krótki sygnał mentalny, przymykając ślepia. Oczekując na swoją partnerkę, Syn Przygody delektował się blaskiem księżyca, i jak zawsze się uśmiechał, powoli przekręcając ogon na przemian z jednego boku na drugi. Ostatnio towarzyszyło mu wiele trosk – tej nocy jednak postanowił nie mieć żadnej. Tej nocy będzie tylko on i Arel.
I blask księżyca rozświetlający jezioro.
Gorzki Miód
Grota za wodospadem
: 28 kwie 2023, 15:46
autor: Bezczas Gwiazd
Łapy Miodu niekontrolowanie drgnęły, wypuszczając tym samym z uchwytu porządną garść długich, sosnowych igieł. Aaa... i teraz to posprzątać. Odłożyła resztę igieł na ziemię, by uwolnioną dłonią potrzeć pysk i powieki niespiesznym, uspokajającym ruchem. Wzięła głęboki oddech. Naprawdę robiła się zbyt nerwowa.
Trochę miała do tego prawo – tak myślała. Po tej wiadomości mentalnej znikąd, po spotkaniu z Khamsinem... Teraz impuls od Śwista sprawił, że zalała ją świeża fala głupiego, gryzącego jak dym w gardle poczucia winy.
Na logikę przecież wszystko było w porządku. Jeśli Żar faktycznie miałby się czegoś dowiedzieć, to konsekwencje już by ją dosięgnęły – tego mogła być pewna. Przywódca nie bawił się w podchody, w przeciwieństwie do tajemniczego nadawcy. Z którym nic nie mogła zrobić. Który... niekoniecznie cokolwiek wiedział.
Z Porywistym też... wszystko wyjaśniła. Wszystko było w porządku, choć teraz nie potrafiła przestać myśleć.
Oceniające spojrzenie Kirima nie pomagało jej nie przejmować się tym wszystkim. Dopiero jego wyczuwalna przez więź irytacja sprawiła, że czarodziejka otrząsnęła się z zamyślenia. Dobrze, że wypuściła te igły, bo zdążyłaby wszystkie połamać...
Wodospad, tak? Chyba wiedziała, o jakie miejsce chodzi. Przesłała Świstowi tylko typowo dla siebie lakoniczne potwierdzenie w odpowiedzi.
Przysunęła pysk do Kirima, pozwalając mu delikatnie dotknąć łapką futra między jej nozdrzami. Błogosławieństwo i nagana jednocześnie.
I dopiero po tym opuściła grotę, zgarniając do torby pewną ksiażkę i pozwalając maddarowym świetlikom się rozpłynąć.
Była ciężka od zmartwień, ale wizja spotkania dodawała jej swego rodzaju otuchy. W towarzystwie Śwista świat wydawał się... trochę prostszy. Nawet jeśli wszystkie dręczące ją teraz myśli pośrednio dotyczyły właśnie jego. Wyjątkowo naiwne, prawda? Jak owad z premedytacją zbliżający się do muchołapki. No, trochę naciągana metafora, ale całkiem jej się podobała.
***
Rzadko urządzała spacery po nocy, ale wiosna coraz bardziej ją do tego zachęcała. Powietrze wreszcie było się przyjemnie ciepłe, a przyroda jednostajnie zakłócała tak typową dla zimy ciszę – szumem liści, krzykami ptaków, rechotem żab...
Niespiesznie kroczyła wdłuż brzegu jeziora, sylwetkę Śwista dostrzegając może z wyprzedzeniem kilku ogonów – to wystarczyło, by zrobiła się niespodziewanie i zupełnie niepotrzebnie nerwowa, nagle świadoma całej tej sytuacji. Nocna schadzka partnerów z dwóch różnych stad... Z pewną natarczywością spróbowała odsunąć od siebie tę perspektywę. Wolałaby skupić się na byciu tutaj niż rozważaniu, jak to może wyglądać.
I mimo tego postanowienia, gdy podeszła bliżej, po prostu... zamarła. Stanęła jak pniak, chwilowo niezdolna nawet do zabrania głosu, bezsensownie przytłoczona tym, że nic się jeszcze nie stało, a ona już była tak zagubiona. Nawet mimo tego że smok, którego miała darzyć uczuciem, znajdował się tuż przed nią.
Grota za wodospadem
: 29 kwie 2023, 2:10
autor: Trzeci Szlak
Syn Przygody nieustannie się uśmiechał – jego wzrok utkwiony był w księżycu, który swoim jasnym blaskiem rozświetlał okolicę. Odnotował szelest za sobą, ale nie drgnął – cały czas tkwił w jednej pozycji, jakby czekał, aż samica sama przyjmie zaproszenie, przysiądzie się i wraz z nim wczuje się w atmosferę chwili. Nie było przecież pośpiechu – mieli przed sobą długą noc, mogli rozmawiać, podziwiać okolicę i robić jeszcze inne rzeczy, co tylko chcieli. Spotkanie dopiero się rozpoczęło.
A jednak zaniepokoił się, gdy po dłuższej chwili Arel wciąż stała w miejscu. Czyżby chciała, aby to samiec wykonał pierwszy ruch...?
Dyskretnie skrył tiarę w większej kępie trawy, aby nie rzucała się w oczy, i odwrócił się, spoglądając na swoją partnerkę. Przez dłuższy moment ją obserwował; łagodny uśmiech nie schodził z jego pyska, choć z tego uśmiechu biło też coś w rodzaju serdecznej troski. Znał Gorzki Miód aż za dobrze; wiedział, iż w niektórych sytuacjach wręcz absurdalnie brakowało jej odwagi, ale nie było w tym przecież nic złego.
Zresztą obiecał kiedyś Arel, że właśnie on zostanie jej odwagą.
Ruszył z miejsca; powolnym krokiem skierował się ku samicy, zatrzymując się tuż przed nią. Uniósł prawą łapę, kładąc ją na barku Arel, ich pyski zaś niemalże się stykały, kiedy patrzył jej prosto w oczy. Z jego wzroku biła pogoda ducha, która potrafiła być naprawdę zaraźliwa.
– Wydajesz się zestresowana, mam rację? – zapytał, minimalnie poszerzając uśmiech. Coś było w jego głosie, co mogłoby teraz uspokoić nawet wściekłego demona. – Nie musisz się bać. Jestem obok.
Gorzki Miód
Grota za wodospadem
: 01 maja 2023, 8:29
autor: Bezczas Gwiazd
Stała tak, zażenowana sobą i coraz bardziej sparaliżowana stworzonym przez siebie impasem, aż wreszcie Świst się podniósł, by spojrzeć w jej kierunku. I to spojrzenie wcale jej nie pomogło.
Na bogów, dlaczego było to takie trudne? Była boleśnie świadoma czasu, który mijał im na jej próbie zapanowania nad nerwami.
W odpowiedzi na uśmiech wojownika jej wargi wygięły się w przepraszającym grymasie – tylko tyle potrafiła wyrazić, gdy łapy i głos nadal odmawiały posłuszeństwa, a Świst zajął się w końcu zmniejszaniem dzielącego ich dystansu. Nie spuszczała z niego spojrzenia czujnych, rozbieganych ślepi, jakby próbując się czegoś w nim doszukać – ale co miałaby znaleźć, skoro Świst wszystko pokazywał?
Gromadzące się w niej napięcie nagle puściło; samiec mógł poczuć, jak Miód się rozluźnia pod jego łapą.
– Troszeczkę – wymamrotała, wypuściwszy przez nozdrza długi oddech. – Przepraszam.– Zamarła na uderzenie serca w zastanowieniu – czy nie chciała raczej podziękować...? Ach, nieważne już. Zbyt często jej się to mieszało.
Przytknęła nos do nosa Śwista – na krótki moment, by zaraz odsunąć się i wreszcie obdarzyć wojownika powoli rosnącym uśmiechem. W jej ślepiach zaiskrzyła odrobina rozbawienia. Poczuła się lżej.
Syn Przygody
Grota za wodospadem
: 03 maja 2023, 9:30
autor: Trzeci Szlak
– Nic się nie stało – odpowiedział smok pogodnym tonem, z radością obserwując, jak Arel zaczyna się rozluźniać. Zaśmiał się wesoło, kiedy smoczyca dotknęła go nosem; w odpowiedzi wychylił szyję nieco do przodu i delikatnie potarł swoim prawym policzkiem o jej policzek. Chyba już wszystko było w porządku.
– Podejdźmy nad rzekę. Księżyc dziś pięknie odbija się w wodzie – zaproponował, na moment odstępując od Arel. Tylko po to, aby odwrócić się w stronę celu i szeroko rozłożyć swoje lewe skrzydło w zapraszającym geście. Pragnął ten krótki spacer odbyć z nią u boku – nawet, jeżeli było to jedynie kilka kroków.
Gorzki Miód
Grota za wodospadem
: 03 maja 2023, 13:08
autor: Bezczas Gwiazd
Już nie mogła powstrzymać rosnącego na jej pysku uśmiechu, gdy usłyszała śmiech Śwista. Przymknęła ślepia, skupiając się przez moment na gładkiej fakturze łusek i cieple jego polika; naprawdę, czy to nie było aż głupie, że tak niewiele wystarczyło...? Nie żeby zamierzała narzekać.
Mieszanka zawstydzenia i zadowolenia szybko sprawiła, że jej futro się spuszyło.
– Mhm – mruknęła zgodnie, a rozłożone skrzydło skonstatowała tylko delikatnym parsknięciem. To było... urocze. A sam gest zdążył z czasem stać się tak znajomy, że aż wydawał się nabrać jakiegoś znanego tylko im symbolizmu.
Wstąpiła pod skrzydło i dostosowała krok do Śwista, gdy przemierzyli te kilka kroków z powrotem do brzegu rzeki. Tam rozsiadła się z westchnieniem, próbując otrząsnąć się z resztek napięcia. Pozwoliła ogonowi zaginąć gdzieś w trawie, a własne skrzydła rozluźniła. Spojrzeniem przebiegła po płynącej spokojnie wodzie...
– Co przyniosłeś? – spytała niezobowiązująco i przekrzywiła łeb, gdy jej wzrok padł na stojącą obok beczkę. Co prawda już się domyślała.
Syn Przygody