Strona 33 z 34

Stara brzoza

: 18 lut 2025, 13:19
autor: Nieskalany Wiatrem

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

  Charakterystyczny łopot skrzydeł rozległ się przy starej brzozie. Błoniaste skrzydła młóciły powietrze, kiedy na powalonej sośnie lądował biały smok. Postawił swoje łapy na jej pniu, czepiając się szponami jej drewna i zrzucając zeń czapy śniegu. Z góry widział, że może być to fajny punkt widokowy i postanowił samemu sprawdzić jaki będzie stąd widok.
  Nim jednak całkowicie się tym przejął, nabierając w zmęczone płuca powietrze, wyczuł w chłodzie ciepłą woń. Zaciągnął się nią obracając łeb i znieruchomiał na chwilę dostrzegając obcą. Błękitne ślepia zalśniły, kiedy mierzył ją spojrzeniem. Nie wiedział co zrobić. Czy musi coś zrobić? To w końcu tereny wspólne. Każdy może tu być. Tak samo on, jak i nieznajoma. Ale właśnie. Nieznajoma.
  Zignorował.
  Odwrócił od niej spojrzenie, poruszył nim w górę wzdłuż pniu brzozy, a w końcu odwrócił się całkiem. Zeskoczył z drzewa zamierzając pójść sobie dalej. Do Szklanego Zagajnika.

[ Gadożer ]

Stara brzoza

: 21 lut 2025, 18:37
autor: Gadożer
Obserwacja ptaszków została dość brutalnie przerwana. Zupełnie nie spodziewała się, że z nieba spadnie agresywny samiec! Co prawda faktycznie taki nie był, ale siła z jaką wylądował ścięła jej krew w żyłach.

Nie!

Wrzasnął z przerażenia jej umysł na samą myśl, że została tu znaleziona.

Nie pozwolę się zaciągnąć tam z powrotem!

Przerażenie oraz determinacja jakie zachmurzyły jej twarz były aż namacalne. Maddara zadrżała i już wokół niej powstały kawałki szkła przypominające te z wybitej szyby. Były przejrzyste i twarde. Z bólem w oczach posłała odłamki w kierunku smoka jednak wszystkie trafiły w pień sosny... Magia nie słuchała jej tak dobrze jakby mogła, ale też cóż się dziwić. Wszystkiego uczyła się sama i to w tajemnicy. Na szczęście dla samca.

Syknęła otwierając paszczę przez co mógł zobaczyć iż brakowało jej języka.

Znów ból, znów mnie zabiorą. Nie udało się. Ale będę gryźć i drapać!
Wył jej umysł kiedy zaczęła nagle uciekać w leśne ostępy.

/zt jeśli nie dogoni

Nieskalany Wiatrem

Stara brzoza

: 21 lut 2025, 21:22
autor: Nieskalany Wiatrem
  Jednak zignorować się nie dało.
  Jak tu mieć gdzieś nadciągającą chmarę szkieł! Był to definitywny atak!
  Starał się uskoczyć, jednocześnie zeskakując z pnia. Najpewniej zrobiłby to zbyt późno, dlatego miał tyle farta, co tamta źle wycelowała.
– Co to ma znaczyć, u licha! – Zawołał rozeźlony.
  Oczywiście puścić tego płazem w życiu nie zamierzał. Chciał to jak najprędzej wyjaśnić. Chociaż po jej syku gwałtownie obróciło się to w chęć przywalenia jej w paszczę. Ha! I jeszcze śmie na niego syczeć!
  Wybił się z łap dążąc do niej długimi susami. Przy trzecim już był przy niej, zaś wraz z czwartym skoczył na nią, aby padając na jej barki swoim ciężarem ją uziemić. Jej ledwie podniesione ciało i mizerna sylwetka nie miały prawa się przed tym nie ugiąć. Zaś on górując nad jej grzbietem nie zamierzał jej puszczać.
– Nie ma uciekania, cwana gadzino! Raz dwa mi się tłumacz co to miało być! –

[ Gadożer ]

Stara brzoza

: 22 lut 2025, 0:21
autor: Gadożer
Cóż zrobił się niezły bałagan bo faktycznie nie miała cienia szans uciec. Co nie znaczyło, że nie zamierzała się bronić. Co prawda mogła mu nabić co najwyżej krwiaka i zostawić parę zadrapań godnych uzdrowiciela, ale nic ponad to. Robiła to jednak. Kiedy ciężki samiec wylądował na jej plecach zaczęła się szarpać. Ślepia jednak ani razu jej się nie zeszkliły. Nigdy nie płakała. Nie miało to sensu z resztą nie chciała nigdy dać im tej satysfakcji.

Kiedy się szarpiesz, bardziej boli. Wiesz przecież.

Niemal usłyszała znajome głosy. Nadal jednak próbowała wojownika pokąsać po łapach jeśli nie był ostrożny. Zamiast mówić. Walczyła jak ryba którą ktoś wyciągnął z wody, a ta próbowała nabrać powietrza.

Nie ma uciekania.

Dobrze. Przepraszam.
Szepnęła do siebie po tym jak kilkuminutowe szarpanie nic nie dało. Zamarła i znów zamiast odpowiedzieć schowała się gdzieś głęboko w sobie. Zamiast tego przymknęła oczy i spojrzała kątem oka na nieświadomego tego co działo się w jej głowie wojownika. Wzrok miała zamglony. Zaczęła wić powoli ogonem po ziemi starając się odnaleźć ogon samca. Odsunęła głowę na bok pokazując mu swoją poznaczoną bliznami szyję w akcie poddania.

Nieskalany Wiatrem

Stara brzoza

: 22 lut 2025, 9:52
autor: Nieskalany Wiatrem
  Nie puszczał jej mimo wszystko. Jej szarpanina utrudniała mu robotę, ale też bardziej determinowała do tego, żeby ją obezwładnić. Poza barkami, do ziemi przytrzymał i jej skrzydła swoimi, aby nie biła go nimi po bokach. Zląkł się jedynie przed jej zębami. Nie chciał jej puszczać, więc poświęcił kilka mikro sekund oraz kilka całych łusek, na stworzenie przy szyji gadziny lodowej obręczy, która przyszpilić miała jej łeb do ziemi.
  Miał wrażenie, że czas się niemiłosiernie wydłużył podczas tej szarpaniny, bowiem kiedy samica się poddała ulga zrodziła się w jego myśli. Choć lada moment zniknęła pod warstwą czujności. Może go podpuszczała.
  Nie rozluźnił żadnego mięśnia, żeby nie przyszło jej do łba znowu się rzucać. Słyszał sunięcia jej ogona, lecz nie reagował na nie przez wzgląd na to, że jego był uniesiony. W końcu miał okazję i zlustrował ją spojrzeniem, zwłaszcza po szyji i pysku, aż zakończył na ślepiach. Dopiero zwrócił uwagę na jej blizny. Zainteresował się przez to smoczycą, choć żadna zmiana nie zastała dzięki temu. Tym bardziej, że zirytowało go jej obojętne patrzenie. Poddała się i teraz nic nie powie. A może czeka na coś z jego strony? Czego u licha! Toć nie wyżre jej krtani.
– A co to? Nic nie powiesz? –
  Odczekał moment. W przypadku żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi począł by mówić dalej.
– Być może śmiem cię wypuścić, jeśli wyjaśnisz dlaczego robisz zamachy na obce ci smoki. –
"A jak się nie zgodzi? Co wtedy?"...

[ Gadożer ]

Stara brzoza

: 22 lut 2025, 17:14
autor: Gadożer
Patrzyła się na niego czekając aż zabierze się do roboty, ale on tylko się na nią gapił. Zaczynała czuć ukłucie dezorientacji. Znała takich co woleli patrzeć ale byli rzadkością... czy to był jeden z nich?
Oh, to jednak był ten pastwiący się nad jej milczeniem. Opuściła powieki do połowy ślepi.
~ Ty... nie chcesz... zbliżenia?
nie otwarła nawet pyska, to głos stworzony z maddary rozległ się wokół nich. Był dziwny, lekko zniekształcony, a głos? To nie był pojedynczy głos. Każde słowo brzmiało jakby wypowiedział je ktoś inny. Pierwsze jakby po smoczemu starał się mówić człowiek, drugie jak dorosłego samca, a trzecie młodej samicy.

Harati nie spuszczała z niego wzroku nadal wijąc ogonem po ziemi. Przecież o to mu chodziło, prawda? Skoczył nagle, a potem zaczął ją gonić i teraz przyparł do ziemi. Była gotowa, czemu nie wykonywał ruchu skoro tego chciał. Modliła się by nie był jednym z tych pastwiących się. Uciekła do Wolnych by być Wolną, a teraz znów... maddara ją zawiodła i szczęście również.

Czekała na ruch samca bez dalszych odpowiedzi.

Nieskalany Wiatrem

Stara brzoza

: 24 lut 2025, 3:07
autor: Nieskalany Wiatrem
  Nie odpowiedział od razu. Jej pytanie zbiło go z tropu na jedną chwilę. W milczeniu się przyglądał jej ślepiom, podczas czego zebrał myśli.
– Zdaje mi się, czy chcesz mnie sprowokować... –
  Zmrużył ślepia czujnie. Rozluźnił mięśnie przez co na moment faktycznie mogła smagnąć jego ogon, ale już po chwili nie wytrzymał dotyku i wybuchł.
– Dobra! Wara ode mnie! Widać masz fantazje większe niż sam Kaltarel. Sprowokowaną dominację sobie wymyśliła, dobre sobie. Leź gdzie miała i nie atakuj mnie więcej! – Zlazł ze smoczycy w trakcie. Dość brutalnie, bowiem przez nieuwagę ustąpił jej na błonę skrzydła, ale specjalnie się tym nie przejął. Właściwe przez moment nie obeszło go nic, aż do ostatniego fuknięcia na samicę. Zatrzymał się aż ogon od niej, z czego swoj własny zarzucił jeszcze na drugą stronę, poza zasięg obcej, którą bacznie obserwował. Kto wie. Może jak się obróci doń zadem to i ona na niego skoczy!

[ Gadożer ]

Stara brzoza

: 03 mar 2025, 13:26
autor: Gadożer
Zgłupiała słysząc reakcję samca co zmusiło ją do przekrzywienia głowy lekko w bok. Przecież... pojawił się nagle i... może miał coś z głową i teraz grał udając, że jednak wcale nie chciał jej zranić? Zmarszczył lekko brwi. Nie zareagowała nawet na nadepnięcie na skrzydło. Musiałby się o niebo bardziej wysilić by załkała z bólu. Kiedy tylko ją puścił skoczyła na łapy i pochyliła się kładąc po sobie swoją błoniastą grzywę. Obserwowała go czujnie niepewna czy ten znów nie będzie chciał się na nią rzucić.
~ Ty chciałeś... coś ode mnie... skoczyłeś z nieba... broniłam się... przywarłeś do mnie na ziemi.
starała się mówić maddarą szybko co nie było łatwe. Nadal ćwiczyła bo nie miała od kogo nauczyć się mówić inaczej. Zwłaszcza po tym jak zabrano jej język. Dźwięki ponownie przypominały mowę ludzi, dorosłych i młodszych smoków. Nie poruszała pyskiem wpatrując się w czarodzieja. Była gotowa jeśli znów chciałby na nią skoczyć. Zaczęła się cofać powoli do tyłu. Nieskalany mógł poznać po całej jej sylwetce iż był spięta i wystraszona niczym zaszczute zwierzę. Jakby oczekiwała, że za chwilę z krzaków po jej lewej czy prawej wyskoczy na nią jakiś jego kumpel czy inne licho.

  • Nieskalany Wiatrem

Stara brzoza

: 03 mar 2025, 14:10
autor: Nieskalany Wiatrem
  Zmrużył ślepia patrząc na nią. " Czyżby z główką było coś nie do końca?" Jej słowa ewidentnie wskazywały na to, że coś sobie ubzdurała.
– To ty chciałaś coś ode mnie. Tylko tu przyleciałem, a ty od razu żeś się na mnie rzuciła i zwiała! Chciałem tylko wyrównać rachunki. – Uniósł głowę dumnie. On tu przecież nie zawinił. To on był tu ofiarą, a ona robiła z siebie poszkodowaną i jeszcze winę zrzucała na niego. Chociaż co jak co. Aparycja była całkiem miła dla oka i może by próbował coś bardziej w innych okolicznościach no, ale nie tak jak jest mu to prezentowane! Toć jakby siostry się dowiedziały... umarłby na śmierć!
  Po chwili obejrzał ją z większą uważnością oraz zastanowieniem.
– ...Nie bój się. Nie skoczę już na ciebie. – stwierdził już bez złości.
  Nadal był czujny na jej poczynania, ale rozluźnił mięśnie na dowód, że już nic nie planuje. Doglądał teraz z uwagą czy od niej także może oczekiwać zawieszenia broni.

[ Gadożer ]

Stara brzoza

: 03 mar 2025, 17:46
autor: Gadożer
Patrzyła na niego nieufnie kiedy tak do niej mówił. Słyszała już gadki o wyrównywaniu rachunków.
  • Wybiłem mu zęby bo on spojrzał na moją samicę.
    Podpaliłem mu kurnik bo śmiał się z mojego powozu.
    Przyszedłem do ciebie, bo twój pan wisi mi kasę.
Dlatego też wypuściła powietrze nosem uwalniając obłok pary w wieczornym powietrzu. Nie było sensu się z nim licytować bo gotów znów na nią skoczyć, a nie potrafiła jeszcze posługiwać się maddarą tak by się obronić. I pomyśleć, że Barwy mówił o tutejszych smokach, iż były pomocne.

~ Czyny nie słowa... są ważne...
powiedziała znów z trudem dźwiękami przypominającymi ludzką mowę.
Obserwowała go nadal widząc jak rozluźnia mięśnie. Zwęziła powieki. Powinna uciec czy... grać dalej w nowe życie które miała tu sobie stworzyć?
~ Szukam nowego domu.
przyznała się nagle bez ogródek patrząc gdzieś w bok. Czy uzna takie obnażenie się za akt dobrej woli i pojednania?

  • Nieskalany Wiatrem

Stara brzoza

: 03 mar 2025, 18:21
autor: Nieskalany Wiatrem
  Uniósł powieki na jej słowa.
– Istotnie. – Odparł zgodnie. Ogon drgnął mu przy tym, ale zaraz położył go z powrotem na śniegu. Jedyne co nie spoczęło, to było spojrzenie, które bez przerwy obserwowało samotniczkę. Widząc, że ona postanowiła odwrócić spojrzenie od niego uznał, iż się dogadali w sprawie nieporozumienia. Uspokojony przyjął jej wyznanie z czymś w rodzaju uprzejmej akceptacji.
– Wolne Stada przyjmują każdego, co szuka sobie miejsca. – Na pewno jakieś stado ją przyjmie. Choćby i Barwy Ziemi – nie byłby zaskoczony. Chociaż podobno tutejsi samotnicy też dobrze sobie żyją, także samica ma duże szanse jeśli pierwszą jej reakcją na nowego smoka nie będzie atak. Inaczej ktoś w końcu faktycznie ukręci jej łeb. – A to ze starym jest coś nie tak? – podniósł w zaciekawieniu powieki.

[ Gadożer ]

Stara brzoza

: 04 mar 2025, 16:37
autor: Gadożer
Nie odzywała się z oczywistych względów ale słuchała go uważnie. Zgodził się z nią i potwierdził słowa poprzedniego samca. No dobrze. Czyli mogli zakończyć to dziwne spotkanie? Będzie musiała zapamiętać sobie zapach tego samca. Na wszelki wypadek... by wiedzieć kiedy musiała trzymać się na baczności.

Ostatnie pytanie zbiło ją z tropu i sprawiło, że znów zmarszczyła lekko brwi. Jasne, odsłoniła się z przyznaniem iż szukała nowego domu. Nie zamierzała jednak opowiadać obcemu który przed chwilą przyparł ją do ziemi przed czym uciekała. Ech... dlatego wyrwali jej język.
~ Nie... było cudownie...
sarknęła dźwiękami mowy ludzi i pokręciła łbem. Nic z tego nie będzie. Samiec celowo chyba chciał ją podpuścić by mieć powód do ataku. Lepiej na prawdę było się oddalić.
~ Bądź zdrów...

Jeszcze nigdy nie była tak pewna swojej decyzji i słów. Zaczęła bardziej wycofywać się w krzewy by zniknąć z oczu samca.

  • /zt chyba Nieskalany Wiatrem

Stara brzoza

: 04 mar 2025, 19:37
autor: Nieskalany Wiatrem
  Czyżby ją uraził? Trochę się zaskoczył, nie mniej dalej obarczał ją spojrzeniem. Już się połapał. Być może za późno, lecz zrozumiał znaczenie jej reakcji. Pochylił głowę przed jej pożegnaniem. Nie wiedział co dalej myśleć. Była wciąż mu obcą, a jednak zastanawiał się wszelako czy warto było ją zatrzymywać. Stwierdził jednak, że szkoda jego nerwów.
– Też miej się w zdrowiu. –
  Poczekał aż pójdzie, aby broń boże nie pomyślała, że jeszcze za nią skoczy. Wstał dopiero, kiedy już znikała w krzakach, aby skierować się w zupełnie odwrotnym kierunku. Na pieszo.

[ Gadożer ] ZT

Stara brzoza

: 14 mar 2025, 21:22
autor: Trzeci Szlak
Spacery z pisklętami były niezbędne, aby budować ich więź z rodzicami, toteż Świst postanowił znaleźć trochę czasu dla Vaerny! Wraz z córką powoli szedł przez śnieg – dziś na szczęście nie było aż tak zimno – obierając kierunek w stronę Szklistego Zagajnika. Stara brzoza wydawała się doskonałym miejscem, aby na chwilę się zatrzymać – drzewo na skraju boru wybijało się, strasząc łysiejąca koroną na tle iglastych sosen.

– Jak się czujesz, Vaerna? – zapytał z uśmiechem, spoglądając na córkę serdecznie. – Podoba ci się bór, który się tutaj zaczyna? A może lepiej wygląda stara, wielka brzoza? Co jest twoim zdaniem ładniejsze? – zapytał, inicjując dyskusję.

Vaerna

Stara brzoza

: 19 mar 2025, 15:43
autor: Vaerna
⋆ ˚。⋆ Vae próbowała nadążyć za ojcem. Próbowała dotrzymywać mu kroku, ale trzymała się raczej blisko, bo wolała, aby to on parł przez śnieg, do którego młodzina nie była jeszcze zbytnio przyzwyczajona. Mimo wszystko gryzło ją to w łuski.
Dobzie!Dobrzezapiszczała, dość krótkoA ty?
⋆ ˚。⋆ Tato zwrócił jej uwagę na otaczającą ich roślinność, więc młódka przestała patrzeć pod łapki, na śnieg, a w końcu rzuciła okiem na wielkie drzewo. Pasiaste wzory wyglądały dość ładnie, kontrastując nieco z śnieżną bielą. Ciemne, obskubane wierzby zaś nie prezentowały się tak radośnie.Bzoza. Ma paski jak ty, tato, a tamte dzewa są smutne.Brzoza. Ma paski jak ty, tato, a tamto drzewa są smutne.
  • 𓆏 Trzeci Szlak

Stara brzoza

: 03 maja 2025, 1:21
autor: Rozrywaczka Ciał
Po okolicy chodziła sobie Rozrywaczka ciał, która szukała czegoś do zrobienia. Ostatnie dni mijały jej dość nudno i monotonie. W zasadzie nic się nie działo. Dzisiaj było podobnie, więc Czerwona chodziła tam i z powrotem szukając czegoś do roboty, albo kogoś, do którego mogła otworzyć pysk. Mógł to być w zasadzie ktokolwiek, bo ona jakoś w tym nie wybrzydzała. Krążyła tak wokół brzozy, aby finalnie przysiąść pod nią. Oparła swoje cielsko o korę i znudzonym wzrokiem wędrowała gdzieś przed siebie. Co za dzień.

Gadożer

Stara brzoza

: 05 maja 2025, 12:23
autor: Gadożer
Polubiła sztukę. Nie sądziła, że to kiedykolwiek się stanie bo uważała ją za marnowanie czasu... ale okazuje się, że kiedy było się wolnym, czasu również miało się więcej. Dlatego też siedziała właśnie przed jedną z brzóz, i patrzyła na rozłożoną przed nią skórę zwierzęcia które upolowała. Skóra była zawieszona między drzewem, a wbitym w ziemię patykiem. Rozciągnięcia na tyle na ile starczyło jej sił. Sierść było po drugiej stronie, a samica patrzyła na gładką stronę. Była pusta, ale wpatrywała się w nią jakby była na niej co najmniej podobizna boga. Zawsze starała się być na baczności, ale jej umiejętności nie były wystarczająco dobre by usłyszeć zbliżającego się smoka.

Rozrywaczka Ciał

Stara brzoza

: 08 maja 2025, 21:11
autor: Rozrywaczka Ciał
Czerwona również była rozkojarzona, dlatego na początku sama nie zauważyła obecności innego smoka. Rozciągniętej skóry również, którą to zauważyła po czasie jako pierwszą. Trochę zaskoczona przyjrzała się temu niecodziennemu widokowi, aby zaraz potem zorientować się, że nie była tutaj sama! Dodatkowo zwróciła uwagę na zapach, który to był strasznie interesujący. Nie należał do żadnego ze stad. Czyżby los się do niej uśmiechnął i szpieg zwany Akusem sam się na nią napatoczył? Wprost w objęcia śmierci!? Z uradowaniem wyskoczyła zza brzozy omijając Rozłożoną skórę, szczerząc swoje kły i lekko warcząc, kiedy jednak spostrzegła, że nie ma do czynienia z nienawidzonym szpiegiem zatrzymała się w miejscu. Wpatrywała się przez chwile w nieznajomą samice. Generalnie jakby nie patrzeć miała okazje do wyżycia się. Mogła ją zabić na miejscu i skosztować krwi z jej czaszki. Mogła, acz wyjątkowo się przed tym powstrzymała. Mordowanie było przyjemne, ale wolała mieć ten emocjonalny pierwiastek jak z Akusem, na którego poluje. Musiała przyznać, że nawet zaciekawiło ją co samotnik może robić w tak nieciekawym miejscu. Dlatego też potrząsnęła swoim pyskiem przysiadając na ziemi.
– Wybacz. Myślałam, że jesteś kimś innym i zamierzałam ciebie zabić. – Przyznała kiwając głową. – Ale na twoje szczęście okazało się, że nie. Wiesz poluje na pewnego bardzo dziwnego, kłamliwego szpiego samotnika, który zalazł mi za łuski jakiś czas temu. Gdzieś się tutaj kręci i ma szczęście, że preferuje otwarte mordobicie, dlatego nie idzie mi polowanie. – Zaraz potem zwróciła swoją uwagę na artystyczne poczynania samicy. – O! Znam to. Oskórowałaś jakiegoś nieszczęśnika i w akcie terroru suszysz sobie jego skórę? Znałam takim co praktykowali podobne artystyczne twory. Robili sobie takie śmieszne ozdóbki. Wiesz kaptury, torby. Takie rzeczy. – Wzorkiem wróciła do Gadożer, do której to wstała i podeszła jeszcze bliżej. – A ty co zamierzasz z tym zrobić? – Zapytała z dobrze wyczuwalnym zaciekawieniem, nawet jeżeli cała sytuacja była nieco dziwna, to czerwonej samicy to w ogóle nie przeszkadzało.


Gadożer

Stara brzoza

: 09 maja 2025, 16:58
autor: Gadożer
Kiedy czerwona wyskoczyła na nią z zębami z krzaków maddara zadziałała sama. Harati obiecała sobie, że już nigdy jej nie złapie wbrew jej woli więc coś takiego... cóż, musiała być przygotowana. Twór był jej wielkości, wyglądał jak smok. Ciemne, niemal czarne łuski, długie zakrzywione do tyłu rogi, pomarańczowy kołnierz sierści wokół szyi i czarne ślepia. Twór rozpostarł skrzydła zasłaniając tym ruchem drugą samicę. Harati w tym czasie cofnęła się znacznie by mieć lepsze pole do manewru. Zmarszczyła brwi kiedy obca jednak nie zaatakowała, a zaczęła mówić.

Szczerze mówiąc miała ochotę zabrać skórę i się oddalić. Kojarzyła jednak samca o którym ta mówiła. Nie zamierzała o nim jednak wspominać. Skoro tak zareagowała na sam zapach obcego mogła ją zabić za wzmiankę o ich spotkaniu. Chłodny wzrok czerwonych ślepi owiał obcą zza skrzydła obronnego tworu Harati. W końcu jednak podobizna Trzmiela rozmyła się na wietrze, a ona podeszła do swojej skóry.
Zdawało się, że nie będzie rozmawiała z obcą zwłaszcza kiedy zaczęła szponem ściągać resztki mięsa.

– Nie znam go. Znam jedynie Barwy który kazał się wzywać w razie problemów.
powiedziała sucho za pomocą maddary, nie poruszała pyskiem, a jej głos brzmiał jakby człowiek próbował mówić w smoczym. Zerwała kolejny pasek mięsa
– To dla niego.
dodała skupiona na pracy, ale widząc, że obca dalej tu stała westchnęła opuszczają łapę.

– Jednak zmieniłaś zdanie?
po raz kolejny maddarowy głos poniósł się po polance.

  • Rozrywaczka Ciał

Stara brzoza

: 28 cze 2025, 0:56
autor: Łaknący Przyjemności
  Zapowiadał się wspaniały, ciepły, acz wietrzny dzień. Nic tak nie poprawiało mi nastroju jak poczucie wolności, o smaku wiatru w piórach i wielu ogonach pod łapami. Lot był przecudowny i tak oczyszczający na umyśle, lecz skrzydła swoją wytrzymałość mają.. Moim lądowiskiem była polana ze starą brzozą. Bogowie... Ile czasu minęło nim ostatni raz tutaj byłem... Tyle ciekawych i starych wspomnień się pojawiło. Ech... Westchnąłem cicho i usiadłem pod nią. Z nostalgią wspominałem stare dusze, tak marnując ten dzień i czas...

Stara brzoza

: 28 cze 2025, 22:13
autor: Jedno Słowo
Vaelin zwyczajnie wypuścił jednorożca na tereny wspólne i powoli podróżował za nim. Taushet nie biegał sam poza obozem, który był mocno oparty o teren skalisty, a tam jednorożec nie czuł się najlepiej. Naturalnie więc zabierał go na wycieczki i tym razem udali się przez równinę, aż na tereny wspólne gdzie kompan już całkowicie swobodnie mógł biegać bo na tych terenach czuły się bezpiecznie tylko bardzo nieduże i niegroźne ptaki i oczywiście smoki.

A więc lądujący smok nawiedził karego jednorożca, który zarżał i przebiegł się dookoła drzewa, a potem zwrócił do smoka, który dopiero się zbliżał, a kawałek miał do przebycia. Parł jednak przed siebie, a jednorożec pobiegł dalej przed siebie. W końcu też dotarł pod drzewo i zmierzył kałdun drugiego smoka. Pozornie był niemniejszy od niego, ale strasznie spasiony. Czarodziej jak nic... Nawet piastuni się tak raczej nie zapuszczali jak ten tutaj... a może to po prostu futro?
Vaelin jeszcze przez chwilę przyglądał się, a potem kiwnął łbem na znak powitania. Wypadało się przedstawić jak się kogoś nachodzi, prawda?
Podniósł więc łapę, wskazał na siebie, potem tą samą łapą pokazał jednego paliczka- Słowo...– dodał spokojnym, nieco znudzonym tonem. Jego imię było tak proste do załapania, a on i tak czuł się dziwnie kiedy tak się przedstawiał. Oddawało jedna kwintesencje jego życia.

Łaknący Przyjemności