Strona 33 z 54

: 18 cze 2019, 20:41
autor: Dzika Gwiazda

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Nad głową filotetowołuskiego przemknął cień. W górze, za plecami swojego tworu mógł dostrzec nawracającą sylwetkę, zmierzającą w jego kierunku. Na początku, pod słońce trudno było dopatrzeć się jakichś szczegółów. Z każdą chwilą jednak postać powiększała się, że dostrzegał wyraźnie po kolei jej fragmenty: szerokie oliwkowe skrzydła, brązowo-zielone łuski, naszyjnik z dziczych kłów kołyszący się na szyi. Smoczyca nie dała mu zbyt dużo czasu na przypatrywanie się: schodziła szybko i ostro, by w chmurze kurzu wylądować za plecami maszkarona. Jak na istotę swojej wielkości i postury, powinna wylądować z głuchym łupnięciem, wstrząsając ziemią, zaskakująco jednak, osiadła na ziemi wyjątkowo zgrabnie i płynnie, niemal nie wydając z siebie dźwięku.

Smoczyca wyciągnęła szyję, wyszczerzyła kły, a źrenice jej żółtych ślepi były wąskie jak u rozwścieczonego żbika. Starsza nie kierowała swojej agresji w stronę obcego samca, a jego tworu. Dopiero po kilku uderzeniach serca, zza pleców samicy wysunął się kłąb czarnego dymu o pomarańczowych ślepiach, zaś sama zielonołuska szarpnęła gniewnie głową. Uspokoiła się nieco, spoglądając na upiornego stwora, a po chwili jej spojrzenie przesunęło się na obcego samca. Czarne źrenice rozszerzyły się ze zdumienia, a zielona warga opadła, zasłaniając kły. Maddara, czuła maddarę, ale smoczą. Azura miała rację. Postawa starszej pozostawała czujna, w razie, gdyby okazało się, że to jakiś podstęp lub gdyby nieznajomy naprawdę walczył z potworem. Myślała, że jest w tarapatach, a on najzwyczajniej w świecie trenował walkę. Spojrzała prosto w zielone ślepia obcego, a potem wskazała głową na twór. Wyglądała jak dziki kot, który pierwszy raz zobaczył zupełnie nieznany sobie obiekt. Zaczęła obchodzić istotę, powoli stawiając łapy, gotowa w każdej chwili odskoczyć... lub zaatakować.

Azura owinęła się wokół szyi smoczycy niczym ciemny wąż, przesłaniając swoją cienistą istotą grzechocący cicho naszyjnik. Pomarańczowe ślepia nie zwracały najmniejszej nawet uwagi na twór, a wpatrywały się jedynie w obcego smoka. Cienista była pewna i wiedziała, że to on wyczarował tę poczwarę. Pytanie tylko po co?

: 30 lip 2019, 17:41
autor: Wieczna Perła
Inny czas
  Przyleciał tu, aby wykonać najważniejsze zadanie, jakie kiedykolwiek zleciła mu Aurum... Nie, Lily. Teraz to będzie Lily. Nie żadna Aurum, Domina, zwyczajnie Lily. Nie dlatego, że nie zasługiwała, po prostu... tak miało być, tak czuł. No, przynajmniej na ten jeden, jedyny moment, potem może powróci do starych nawyków.
  Wylądował przed stawem. W głowie migotały mu udostępnione przez Lily wspomnienia. Jak dobrze to wszystko pamiętała... Lyra stała tam, Etna tuż obok, jej ojciec tam... Damnare, jak można przykładać tak dużą wagę do detali, nawet po tylu latach? Ale mniejsza, nie po to tu przyleciał, nie po to obijał się po drodze o drzewa, dusząc to w sobie, żeby przybyć jak najszybciej.
  Podszedł do miejsca, gdzie paręnaście księżyców temu czarny, wielki i straszny smok, chciał poznać swoje córki. Jedna się go bała, ale mu to nie przeszkadzało... powstrzymał się. Rozkopał nogą niewielki dołek, wielkości łapy tego smoka. Wrzucił tam trzymaną w dziobie perłę, a potem starannie przysypał. Na świeżej ziemi zaczął kreślić jakieś słowa... choć przez chwilę szło mu to niemrawo. Powstrzymał się. W końcu, po wielu trudach, wstrzymywaniu się, braniu głębszego oddechu, sklecił napis, jaki chciała Lily "Zawsze będę o tobie pamiętać, ojcze – Lily, twoja córka, przepraszam". Potem wypalił ogniem litery, aby były czytelniejsze i lepiej widoczne, jak się podejdzie.
  Zadanie wykonane, mógł już wracać. Tak... mógł, nie musiał, to dobrze. Nie musi się już powstrzymywać, może to zrobić, nikogo tu nie ma, też dobrze. Tego dnia, tej godziny, tej pory, blokując zupełnie umysł Lily, twardy obrońca, niezrównany wojownik – wedle własnej oceny – rozpłakał się, ten jeden, jedyny raz jego serce zostało złamane. Lily... tyle przeszła, tyle przejdzie, nie poddała się, mimo paru myśli o odejściu... nie potrzebujesz tak naprawdę ochrony, jesteś silna, pamiętaj o tym.
  Płakał długo, wylewając swój żal, smutek i podziw do Lily. A potem został tu jeszcze, gapiąc się pusto w miejsce pochówku perły, grób pamięci po ojcu. W końcu, kiedy spotkanie w grocie dobiegło końca, wrócił do Dominy. Ten jeden moment żalu wystarczy, trzeba wrócić do jej ochrony, po kres życia. Swojego.


/zt

: 21 sie 2019, 17:49
autor: Insygnium Żywiołów
Łapa leniwie wiła się z góry na dół, ciągnąc za sobą filar czarnej wody. Formował ją, ot, bawił się oraz przewracał w dłoni jej trajektorię ruchu, robił cokolwiek co chciał robić z tym słupkiem wody przyklejonym do jego palców. Ale to nie ma znaczenia dla tej historii jak jeden samotny smok leży nad stawem. Osnowa cienia pokrywała wszystko w okolicy, nawet samego przybysza, wiatr szumiał tego poranka prawie niezauważalnie, lecz to naprawdę… niepotrzebne. Zwykły zapychacz. Kuhu sapnął cicho, po czym spojrzał w górę, wpychając wyciągnięty skrawek wody w akwen.
~ Poszepcie Nocy, słyszałem, że jesteś świetnym nauczycielem. Pragnąłbym nauczyć się pływać. Czekam przy Czarnym Stawie.

: 22 sie 2019, 8:09
autor: Poszept Nocy
Nowy – choć nie młody – członek stada Ziemi nie musiał długo czekać na odpowiedź. Od strony terenów Ognia na czystym niebie pojawiły się dwa punkty, ciemny i jasny. Już po chwili obok Czarnego Stadu wylądował masywny smok pokryty czarnym futrem pełnym czerwonych plam z białymi wyjątkami oraz równie duża, ale znacznie smuklejsza i niemalże biała gryfica. Brzask, świeżo upieczona kompanka Poszeptu Nocy, nie odstępowała go jeszcze na krok, zbyt przejęta nowościami w jej życiu.
– Witaj. Moje imię już znasz – miło Cię poznać. – Odezwał się Akaer, a na jego pysk wstąpił minimalny, łagodny uśmiech. Gryfica jedynie spojrzała z góry na Ziemnego i zaczęła ostentacyjnie czyścić już i tak nieskazitelne pióra skrzydeł.

: 23 sie 2019, 0:51
autor: Insygnium Żywiołów
//post z pomocą rodziny – idk czemu to edytuję
Znużony życiem i ciągłymi pogoniami za smokami mogącymi nauczyć go podbarierowych sztuk, czarodziej lekko podparł się łapami. Szelest ucichł, zaś głos wzburzył spokój okolicy tylko po to, by nadać stawowi nowy rytm. Kuhu wstał. Niebawem spojrzał na piastuna Stada Ognia z nieskazitelnym futrem oraz na kompankę jego podróży. Z takowej, niższej perspektywy można było rzec, że jego futro było spowite światłem, choć uśmiechu słońca wlatywało przez korony niedużo, a te promyki odbijały się od piór, uciekając hen daleko. Kuhu zaśmiał się pod nosem w odpowiedzi, skinął mu łbem z lekkim uśmieszkiem, po czym wszedł do wody. Nieobecnym wzrokiem spoglądał na trochę sztywnego Poszept, oczekując aż ten, bądź co bądź, niespodziewanie piękny samiec dołączy do niego w bezdusznej kąpieli dwóch smoków w czarnej jak smoła wodzie i pokaże, jak pływają prawdziwi guru wyglądu.

: 24 sie 2019, 17:44
autor: Poszept Nocy
Ognisty nie wszedł jednak do wody. Stanął na samym brzegu, a jego szare szpony musnęły powierzchnię, ale nie wyglądało na to by Piastun zamierzał pływać. A przynajmniej nie jeśli nie będzie musiał.
– Wejdź na tyle głęboko by woda sięgała Ci lekko powyżej połowy piersi. Stań wygodnie i unieś ogon tak, by utrzymywać go do połowy zanurzonego w wodzie. Szyja wyprostowana, a łeb zawsze powyżej powierzchni. – Jego srebrne ślepia zamigotały lekko. Rzadko miał okazję uczyć dorosłe smoki, ale nie był to pierwszy raz. To, że Ziemny nie powinien próbować oddychać wodą było oczywiste, ale Akaer czuł się w obowiązku chociaż wspomnieć o tym w ramach żartu. – Jak będziesz gotowy odepchnij się łapami od dna i zacznij nimi poruszać. Złącz palce przednich łap i staraj się zataczać nimi koła by wypychać wodę za siebie. Ruch tylnych powinien przypominać kopanie. Ogonem możesz minimalnie balansować wraz z ruchem wody by pomóc sobie utrzymywać równowagę.
Zaczekał, pozwalając nowemu znajomemu na wykonanie pierwszych poleceń i oswojenie się z wodą.
– Przepłyń tak kawałek a następnie spróbuj zawrócić. Żeby to zrobić wygnij ciało w łuk, podobnie jak w przypadku biegu. Łapami możesz poruszać pod lekkim kątem. Ogon powinien być wygięty w szerokie półkole z szyją, a nie jak w biegu – w przeciwną stronę. A później wyrównaj i wróć do mnie.
Pływanie nie było trudną sztuką. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem a Kuhu poradzi sobie dobrze – to powinno wystarczyć. Chyba że spanikuje na środku Stawu i Piastun będzie zmuszony go wyłowić.

: 26 sie 2019, 11:30
autor: Insygnium Żywiołów
Posłał mu tylko lekkie zmrużenie oczu, może to w zaciekawieniu lub rozczarowaniu, że to on będzie musiał się popisywać w wodzie pod czujnym okiem północnego. Jednak zanim dostosował się do wymagań nauczyciela, przeszył go ostrożnie wzrokiem po pysku, leniwie schodząc w dół. Zbadał każdy skrawek futra mu widoczny od plam białych po krwiste szukając znaku Lodowej Grani – Skjor. W przeciwieństwie do Avalar, członkowie Skjor na północnej górze tatuowali sobie swój specyficzny symbol. Mimo to, wszelkie informacje o tej organizacji są nieważne, gdyż Hitarijczyk nie znalazł niczego co było chociaż odrobinkę zbliżone do emblematu tych północnych krain. Odetchnął z ulgą niezauważalnie, pozwalając sobie na kilka kroków w tył i zanurzenie w ciemnej cieczy, która od razu pożarła pół jego ciała.
 Poruszył ogonem, odczuwając opór cieczy; jego ruchy były spowolnione, więc musiał być bardziej precyzyjny niż na lądzie. Ruchy długie, silne na początku, później jakoś pójdzie. Podniósł łeb ku górze, wydychając powietrze i szedł. Do momentu, aż woda sięgała mu do poziomu połowy piersi, wtedy uniósł swój ogon, tak by mniej więcej w połowie był zanurzony w wodzie. W ten sposób swobodnie dryfował nim po tafli jeziora. Przyszła zatem kolej na odepchnięcie się. Tak też więc zrobił, a woda chlasnęła. Szybko dołączyły do tego szybkie i zdecydowane ruchy przednimi łapami, które ułożył w miseczki, jakby chciał odpychać od siebie wodę. Nie mógł zapomnieć o tym, by również wspomagać się tylnymi łapami (bo inaczej by się utopił). Tymi z kolei próbował "kopać" wodę. Podkurczał je do siebie, by potem energicznie je wyprostować. Z początku ciężko mu szło zsynchronizowanie obu czynności, ale było coraz lepiej, do momentu aż przód i tył współgrały wręcz perfekcyjnie, wijąc się wężowo po wodzie. Ogon oczywiście dodawał mu równowagi. Wszystko działało, jak w idealnym mechanizmie popędzanym przez pierwotność instynktów.
 Oblizał swe wargi, raz po raz oglądając się za siebie. Nie było to nawet takie trudne jak przypuszczał przez wszystkie swoje pisklęce lata. Płynął w ten sposób nieco dalej, niż kawałek. W końcu jednak musiał skręcić, by wykonać ostatecznie swoje zadanie. Wygiął ciało w łuk, zgodnie z poleceniem, razem z ogonem, który stał się dopełnieniem. Całe ciało wyglądało, jak półkole, otwarte w tym przypadku w lewą stronę, czyli prawidłowo. Ani na chwilę nie przerwał ruchów łapami, tym razem jednak wykonywał je pod lekkim kątem, by móc sprawnie skręcić w lewo. Poruszał się w ten sposób do momentu, aż znalazł się na wprost Poszeptu. Wtedy spokojnie i dość leniwie wyprostował swe ciało, a łapy znów poruszały się leniwie i pełnie.
 Płynął znów do przodu, zaś zatrzymał się dopiero, gdy jego łapy dotknęły ziemi. Wtedy powoli stanął na dnie płytkiej części jeziora i zaczął roztrzepywać swoje futro – od bujnej, zmoczonej grzywy po dwa pasy na plecach – na prawo i lewo, majestatycznie pozbywając się w ten sposób nadmiaru wilgoci. Spojrzał na swojego nauczyciela i nieco bardziej podniósł swój łeb do góry, widząc... że go ochlapał. Zmarszczył tylko nos, niekoniecznie pewien czy powinien rzucać przeprosinami czy przejść do działania i go wysuszyć.

: 27 sie 2019, 17:00
autor: Poszept Nocy
Srebrne ślepia samca obserwowały każdy ruch płynącego Ziemnego, ale od razu było widać że jego asysta nie będzie konieczna. Wężowy radził sobie doskonale i musiałby całkowicie spanikować pod wodą by Poszept musiał mu pomagać. A tak się nie stało.
Nie drgnął gdy na jego futrze wylądowała kaskada drobnych kropelek, nie przejmując się nimi w najmniejszym stopniu. Na jego pysku nieustannie widniał delikatny uśmiech.
– Jak ryba w wodzie. – Skwitował jedynie. Kuhu potrzebował jedynie kilku instrukcji, a reszta przyszła mu naturalnie. – Czy mogę Ci jeszcze jakoś pomóc?
Zapytał, podczas gdy siedząca nieopodal Brzask przeszła do czyszczenia jednego z ciemnych szponów.

: 22 wrz 2019, 13:35
autor: Spuścizna Krwi
Rakta wylądowała przy brzegu jeziora. No, tu przynajmniej w pobliżu była woda i nie musiała jej stwarzać przy pomocy magii. Wybrała miejsce na brzegu – blisko jeziora, ale nie w piachu ani na podmokłym terenie. Zabrała się za kopanie dołka, wybierając ziemię, aż nabrał odpowiedniej głębokości. Ze skwaszona mina wyciągnęła z sakiewki zawiązanej na szyi pojedynczy żołądź, który wrzuciła do wcześniej wykopanego dołu. Zasypała go ziemia, wygrzebana w czasie kopania, lekko ubijając powierzchnię. Następnie podeszła do wody jeziora, nabierając trochę w łapę i ostrożnie, aby nie wyciekła jej spomiędzy paców, wylała wodę na wcześniej posadzone nasionko. Postała chwilę, a jej myśli odpływały w niebezpieczne rejony. Potrząsnęła łbem, wzbijając się w powietrze. Jeszcze tylko kilka i będzie z głowy.

: 03 paź 2019, 23:16
autor: Lawina Obłoków
Korzystając z usług lotniczych oferowanych przez feniksa, żółtooka doleciała do stawu o dziwnej barwie. Pierwszy raz widziała coś takiego na oczy, ale właściwie to mimo trzech księżyców nie widziała za wiele. Głównie przesiadywała w jaskini. Nie przepadała za specjalnie za wodą, ale to miejsce wyglądało na miłe do zabawy, przynajmniej dla kogoś kto nie bał się ciemności. Możliwe też, że ta wyprawa nie była zbyt przemyślana, w końcu miała dopiero trzy księżyce, ale skoro już udało jej się namówić kompana matki, to zamierzała z tego skorzystać ile się dało. W końcu już nie była dzieckiem! Podrzucała radośnie pyszczkiem małe kamyczki znalezione nieopodal, a czasami nawet układała je na twardych płytach wyrastających na końcu ogona i wyrzucała je w górę, łapiąc je na koniec w zęby i wrzucając do stawu. Próbowała zrozumieć dlaczego kamienie zapadają się tak szybko w tym mokrym czymś. Bo już wiedziała, że to jest mokre, takie samo coś miała w naczyniach, które dawała jej Echo żeby mogła się napić, tylko kolor był inny, ale na to na pewno było jakieś wyjaśnienie. Zapyta o to jak tylko wróci do domu, póki co miała ciekawsze zajęcia bo i tak to nie robiło jej większej różnicy. Po kamyczkach zaczęła zatapiać inne rzeczy. Liście, trawy, piasek, wszystko lądowało w wodzie. Kiedy zmęczyła się noszeniem przeróżnych rzeczy, wybrała nieco bardziej statyczną rozrywkę.
Mimo, że nie przepadała za wodą, to uwielbiała wsadzać do niej pysk i wypuszczać powietrze nosem. To było prawie tak samo fajne jak kamienie. Usiadła na brzegu bajora i zaczęła zanurzać nozdrza, bawiąc się w jedną z niewielu gier jakie znała. Wypuszczane powietrze wydawało tak zabawny dźwięk. Oczywiście starała się przy tym uważać żeby nie wpaść i nie zmoczyć sobie czegoś więcej.
Kiedy gra ją znudziła, zebrała parę łyków wody językiem i zaczęła przyglądać się swojemu odbiciu, które przez kolor wody i jej łusek było raczej kiepsko widoczne. W zamyśleniu wytknęła niebieski, rozwidlony język.

: 04 paź 2019, 9:28
autor: Poszept Nocy
Samotne pisklę na Terenach Wspólnych, a do tego na Czarnych Wzgórzach, nie było czymś co Poszept Nocy mógł zignorować. Urodzony Piastun nie potrafiłby żyć z wyrzutami sumienia, więc gdy tylko dostrzegł Chmurkę nad brzegiem Czarnego Stawu ruszył w jej stronę. Nie spieszył się zbytnio i specjalnie stawał na szeleszczących, kolorowych liściach zdobiących ziemię by mała mogła usłyszeć go z daleka – nie chciał w końcu jej przestraszyć nagłym stanięciem obok.
Delikatny uśmiech rozciągał jego barwny pysk, a plamy na gęstym i aksamitnym futrze idealnie współgrały z obecną porą roku – z daleka mogły przypominać liście które spadły z drzewa. Poza tymi białymi oczywiście.
– Korzystasz z ostatnich dni ciepłej pogody? – Zagaił ciepło, zatrzymując się blisko brzegu, nieco na prawo od Chmurki. – Nazywam się Poszept Nocy, jestem Piastunem Ognia.

: 04 paź 2019, 23:53
autor: Lawina Obłoków
Kiedy tylko usłyszała kroki, odwróciła głowę w stronę dźwięku. Wyszczerzyła pożółkłe kiełki w szerokim uśmiechu i przechyliła łepek na bok, nie odrywając wzroku od piastuna.
Ostatnich? Później sobie pójdom?
Wysepleniła i oblizała czubek nosa, mrużąc przy tym ślepia. Nic jej nie było wiadomo o tym, że ciepło miało się skończyć. W tych dwóch krótkich zdaniach włochaty jaszczur zawarł tak wiele nowości, że maluch musiał dłużej nad tym pogłówkować. No bo jak to tak koniec ciepła? I co to ten cały Piastun Ognia. Kudłaty nie płonął, a przecież ogień płonie, nawet ona to wiedziała. Nowy ewidentnie coś zmyślał i Chmurka koniecznie musiała ustalić szczegóły
Ale ty się nie palis kłamcuchu, co to piastun? i cemu mas futlo? Cym jesteś?
Zaraz zaczęła obchodzić samca z każdej strony, przyglądając mu się uważnie. Cztery łapy, skrzydła, ogon, właściwie wszystko wskazywało na smoka, ale przecież smoki nie mają futra. Mogą nie mieć skrzydeł tak jak mama, ale żeby mieć futro? Nie do pomyślenia!
Mimo wszystko od razu wzbudził w dzieciaku zaufanie i sympatię, więc kontynuowała grad pytań.
A lubis kamienie? ja lubiem, a w ogóle to ja jestem Chmulka
Wskazała jaskrawym pazurem na niebo, w końcu siadając w jednym miejscu.
Chmulki to tes takie takie o co tam som w góze, wies?

: 08 paź 2019, 8:24
autor: Poszept Nocy
– Ostatnich. – Potwierdził z lekkim rozbawieniem w głosie, czule spoglądając na pocieszne pisklę. Lubił ciekawskie maluchy, a życie pomiędzy nimi nigdy nie było nudne. Widziały świat zupełnie inaczej niż starsze smoki. – Zbliża się zima – Biała Pora. Dni będą krótsze i dłużej będzie ciemno, a z chmurek – tych pięknych na górze – spadnie śnieg. Biały, zimny puch.
Wyjaśnił, siadając wygodnie. Owinął ogonem łapy i przekrzywił delikatnie łeb. Z uśmiechem poczekał aż Chmurka obejdzie go dookoła.
– Nie, nie palę się. Moje futro nie lubi płomieni. Ale należę do Stada Ognia – tak się nazywa grupa smoków z którą żyję. A Ty, sądząc po zapachu, należysz do Stada Wody? – Zwrócił się łagodnie do małej. – Piastun to smok który w swoim stadzie opiekuje się pisklętami. Uczy je podstaw by mogły zostać Adeptami oraz broni ich w razie zagrożenia. To jedna z rang, które przyjmują smoki na tych terenach. Czy znasz inne?
Zapytał, chcąc wciągnąć Chmurkę w rozmowę, poza otrzymywaniem od niej pytań oczywiście.
– A mam futro ponieważ jestem smokiem północnym. To taka... Odmiana. Zamiast łusek mam futro i pióra. Dzięki nim będzie mi cieplej gdy nadejdą mrozy. Chcesz zobaczyć? – Rozłożył jedno z szerokich skrzydeł i wyciągnął je nieco w stronę Chmurki. Paleta lśniących piór zafalowała na lekkim wietrze.
– Lubię kamienie. Są bardzo wdzięczne. Na tych szarych i płaskich możesz coś napisać aby o tym nie zapomnieć, a te kolorowe i błyszczące mogą służyć jako zapłata.

: 08 paź 2019, 23:31
autor: Lawina Obłoków
Ale ciepło wlóci?
Trochę zmartwił ją fakt, że ciepła mogło braknąć. Do tej pory myślała, że to przyjemne uczucie kiedy słońce ogrzewa łuski nigdy się nie skończy. Pierwszy raz bała się tego co miało nadejść. Pierwszy raz bała się czegokolwiek. Chociaż z drugiej strony biały puch brzmiał interesująco. Zadrgała lekko ogonem z zaciekawienia.
Opowies mi więcej o stadach? ja to nie wiem za dużo o tym syskim, hmmm
Zamyśliła się, wytykając języczek. Nie była pewna czy dobrze zrozumiała pytanie i czy zna na nie odpowiedź. Podszept był mądry. Bardzo mądry. Wiedział o świecie dużo, zdecydowanie więcej od niej. Była pewna, że tego smoka warto podziwiać i nie chciała palnąć czegoś głupiego.
Echo ma takie misecki i loślinki
Odpowiedziała chowając jęzor. Nie była pewna jak nazywa się ranga, którą miała smoczyca. Chyba nigdy o tym nie wspominała.
A ja tes będę adeptem? I piastunem? bo ty to taki mondly jesteś i jak tes będę taka mondla no to tes będę uczyć innych, dobla?
Maluch był gadatliwy, nie dało się ukryć. A dodatkowo im więcej samiec mówił, tym więcej pytań rodziło się w małej główce i oczywiście nie mogła ich zachować dla siebie. Nawet jeśli mogło to być męczące dla innych.
Jasne!
Samiczka momentalnie ożywiła się jeszcze bardziej. O ile było to w ogóle możliwe. Patrzyła z zafascynowaniem na wielkie skrzydła. Pogładziła jedno łapką, a jej oczy błyszczały z zachwytu. W tej chwili strasznie mu zazdrościła. Miały takie ładne kolory, a do tego były tak przyjemnie miękkie. Nie to co te jej. Co prawda ich rozmiar jeszcze się zmieni, ale nigdy nie będą tak przyjemne. Otarła pyszczek o pióra piastuna i zamruczała rozkosznie. Jeśli podczas mrozów jest zimno to tak mogłaby je spędzić.
Ooo ooo ja tes lubię kamienie, pisać? Ja to nie wiem co to to całe pisowanie, ale kamieniami to się zuca i one toną w wodzie, a listki nie, tylko casem, a kamienie zawse.
Odparła, chcąc się pochwalić swoim najnowszym odkryciem.

: 11 paź 2019, 19:55
autor: Poszept Nocy
Kącik pyska samca zadrgał delikatnie. Chmurka była wyjątkowo uroczym pisklęciem. Usiadł wygodnie, pozwalając Wodnej na dokładną inspekcję swojego skrzydła, w tym dotykanie piór.
– Poczekaj chwilkę... – Przeczesał szponami pióra, by wyciągnąć ze skrzydła jedną z poluzowanych lotek. Długie, lśniące czarne pióro ozdobione dwiema czerwonymi plamkami. Wyciągnął je na łapie w stronę Chmurki. – Proszę.
Zaoferował z uśmiechem.
– Tak, wróci. Wymieniają się, tak jak dzień wymienia się z nocą. Czeka nas sporo księżyców mrozu, ale zacznie on stopniowo ustępować, pojawią się nowe rośliny, zakwitną kwiaty... I znowu będzie ciepło.
Dobrze wspominał piękny zapach pierwszych kwiatów wystających spomiędzy ostatniego, skrzypiącego śniegu.
– Na tych ziemiach, które nazywamy Wolnymi Stadami, żyją cztery grupy. W sercu ich terenów znajdują się ziemie wspólne na których teraz jesteśmy. Jak mówiłem ja należę do Stada Ognia, które żyje na północny-wschód stąd. Ty jesteś Wodną. Oprócz tego spotkać możesz smoki Ziemi oraz Plagi. Każde stado ma swojego Przywódcę – opiekuna który podejmuje najważniejsze decyzje związane ze swoim stadem. Przywódca może mieć swojego Zastępcę – smoka który mu w tym pomaga i w przyszłości zajmie jego miejsce. – Wyjaśnił najważniejsze rzeczy. – Echo korzysta z misek i ziół, tak?
Nie znał Echa, ale domyślał się że jest to opiekunka Chmurki. Uśmiechnął się ciepło.
– W takim razie Echo jest Uzdrowicielem – smokiem który wykorzystuje te rośliny i swoją magię do leczenia innych. Wiesz już zatem kim jest Piastun i Uzdrowiciel. Do tego mamy jeszcze Łowców, smoki które doskonale radzą sobie na polowaniach i dbają o to by nikt nie chodził głodny. Wojownicy i Czarodzieje to obrońcy stad, którzy walczą przy pomocy swoich szponów lub maddary. – Wyjaśnił. – Tak, też będziesz Adeptką. I wierzę że jeśli tylko tak wybierzesz będziesz doskonałą Piastunką.
Mrugnął pogodnie do Chmurki.
– Pisanie to przenoszenie swoich słów na kamień, ziemię, skórę. Mówienie słyszysz, a napisy widzisz. Możesz je zostawić dla kogoś, kto przeczyta je później. Popatrz – to oznacza "Chmurka". – Wyciągnął łapę w stronę jednego z większych, płaskich kamieni leżących nieopodal brzegu Czarnego Stawu. Przetarł go z kurzu i zaczął skrobać nań szponem, aż nie pojawił się na nim odpowiedni napis.

// Raport Wiedza I po Twoim poście.

: 12 paź 2019, 20:20
autor: Lawina Obłoków
Smoczątko patrzyło zaskoczone, jak samiec wyciąga pióro ze skrzydła, po czym chwyciło prezent w łapkę i otarło się bokiem o piastuna. Teraz na pewno o nim nie zapomni.
Dziemkuję
Zagruchała z uśmiechem. Z uwagą słuchała, jak ten opowiada o porach roku. Mróz nie brzmiał ani trochę fajnie, ale może jeszcze się zaskoczy. Za to kwiaty i inne rośliny wprost przeciwnie, instynkt podpowiadał jej, że to coś dobrego. No i znów będzie ciepło, a to najważniejsze. Nie odrywała wzroku od północnego, powolutku pochłaniając wiedzę i wyciągając własne wnioski. Gdyby poszła dalej, mogłaby wejść na teren jakiegoś stada, a chyba nie powinno się tak robić skoro, są podzielone. Czyli na tereny wspólne można, ale dalej nie. Ona też by nie chciała, żeby ktoś jej wszedł do domu bez zaproszenia.
Pokiwała twierdząco głową. Hmm, czyli mama była uzdrowicielem i leczyła innych, to brzmi jak ktoś ważny. Zresztą wszystkie profesje brzmiały, jakby były ważne. No może z wyjątkiem tego całego adepta, ale rozumiała, że to jakiś okres przejściowy i później będzie mogła być ważna tak jak inne smoki ze stada.
Tego pisania to się zupełnie nie spodziewała. Jak można zostawiać wiadomości bez mówienia?! Przenoszenie słów? I to bez dotykania! Położyła pióro przy kamieniu, upewniając się, że nie odleci i dała się ponieść ekscytacji. Zbyt długie siedzenie w miejscu nie było możliwe w jej przypadku. Starała się zajrzeć z każdej możliwej strony, żeby zobaczyć jak Podszept pisze.
Niesamowite!
Wykrzyknęła i zaraz starała się zrobić dokładnie to samo. Przetarła łapami najzwyklejszy, szary, płaski kamień, który wydawał się jej odpowiedniej wielkości, żeby napis się zmieścił, po czym pazurem zaczęła stawiać na nim koślawe znaki. Teraz będzie mogła obdarowywać bliskie jej smoki kamieniami z "Chmurkową" wiadomością, żeby nigdy o niej nie zapomniały. Napis nie był perfekcyjny, ale starała się. Mimo okropnego, dziecięcego pisma, dało się go odczytać. Dumna jak paw, ułożyła kamień u łap samca.
Ploszę Podsept Nocy! Telas ty tes o mnie nie zapomnis
Uniosła wysoko pysk i wypięła pierś do przodu.
Naucys mnie jesce fajnych rzeczy? Jesteś naaaaajsupelowsy na świecie!

: 15 paź 2019, 18:41
autor: Poszept Nocy
– Dziękuję. – Odpowiedział spoglądając z czułością na Chmurkę. Oczywiście był pewien że nie zapomniałby o niej nawet gdyby nie otrzymał takiego podarunku, ale subtelny ciężar kamienia który teraz trzymał w łapie niósł niezwykłe ciepło rozlewające się po sercu Piastuna. Dlatego tak kochał to co robił.
Nawet jeśli nie do końca wiedział co znaczyło "najsuperowszy", choć niewątpliwie było to coś pozytywnego.
– Oczywiście, Chmurko. Co powiesz na rozruszanie łap i naukę biegu? – Zaproponował wstając jednocześnie i przeciągając kończyny. Kamień który otrzymał od pisklęcia został umieszczony w bezpiecznym miejscu – niewielkiej skórzanej torebce na jego szyi.

: 16 paź 2019, 22:21
autor: Lawina Obłoków
Na wieść o dawce ruchu maluch rozpromienił się i zaczął przeciągać kończyny, biorąc przykład ze starszego smoka. Rozruszanie łap to było coś, czego było jej potrzeba po tym, jak siedziała w jednym miejscu prawie przez cały czas i słuchała nauk o stadach.
Taak! Taak! Zlóbmy to!
Oblizała czubek noska i przebierała łapkami w miejscu, oczekując poleceń do wykonania. W końcu będzie mogła wyładować gdzieś swoją energię, a jednocześnie nauczy się czegoś pożytecznego.
Zacynamy? Już? Telaz? Telaz?
Cierpliwość zdecydowanie nie była jej mocną stroną, ale może i tego uda jej się nauczyć z czasem. W końcu przed sobą czasu miała aż od groma. Z ekscytacji zatapiała pazury w ziemi i raz po raz zerkała na nauczyciela, starając się nie przegapić momentu pierwszego komunikatu.

: 18 paź 2019, 7:38
autor: Poszept Nocy
Ciepły śmiech zabrzmiał głęboko w piersi Piastuna. Entuzjazm Chmurki był niczym druga Złota Twarz na niebie. Miał nadzieję, że zostanie taka jak najdłużej.
– Teraz. – Potwierdził pogodnie. – Stań wygodnie, w tamtą stronę.
Wskazał nosem teren odchodzący od Stawu, płaski i mniej zarośnięty, by mogła wygodnie ćwiczyć.
– Rozstaw lekko łapki, skrzydła trzymaj przy bokach. Ogon unieś nieznacznie, na wysokość tułowia. Musisz pamiętać o kilku rzeczach. Nie zahaczyć o siebie łapami, nie poluzować skrzydeł bo mogłyby uderzyć w coś po drodze i będą wytrącały Cię z równowagi, oraz pilnować ogona – będzie on Twoją pomocą szczególnie przy skrętach, umożliwiając utrzymanie równowagi.
Tłumaczył powoli, pokazując jednocześnie prawidłową pozycję na sobie.
– Zacznij iść przed siebie. Spokojnie, łapa za łapą. Znajdź wygodny dla siebie rytm i wtedy zacznij stopniowo przyspieszać. Przekładaj łapki coraz szybciej, uważając by ich nie poplątać.

: 19 paź 2019, 18:12
autor: Lawina Obłoków
Teraz. Teraz! Słowo sygnał. Szybkim ruchem odwróciła się we wskazaną stronę, rozstawiając łapy szeroko. Zbyt szeroko, przez co było dość niewygodnie. Zaraz przybrała bardziej naturalną pozycję, starając się, żeby kończyny były rozstawione lekko, tak jak pokazywał to samiec. Błoniaste skrzydła ciasno trzymała przy bokach. Gruby ogon uniosła sztywno tak, żeby nie wystawał ponad kręgosłup. Następnie powoli ruszyła przed siebie. Krok za krokiem, łapa za łapą. Oddech starała się zgrać z krokami. Kiedy wpadła w odpowiedni rytm, stopniowo zaczęła przyspieszać. Początkowo obserwowała łapy, pilnując, aby ich nie poplątać, zaraz jednak uniosła łeb, wyciągając szyję do przodu i poruszała szybciej łapkami w tylko sobie znanym rytmie.
Nie chcąc się zbytnio oddalać, zwolniła odrobinę swój truchcik, wyginając ciało w łuk. Skręcała w prawą stronę, więc ogon automatycznie dała w lewo, aby utrzymał jej pozycję. Po zakręcie ponownie stopniowo przyspieszała. Nie biegła szybko, przynajmniej na razie. Na razie chciała się skupić na utrzymaniu równowagi i zachowaniu rytmu.
Dobze? Dobze lobie? Tak?

: 24 paź 2019, 12:16
autor: Poszept Nocy
– Dokładnie tak! – Zawołał ochoczo chwaląc postępy Chmurki. Młódka wyprzedziła nieco jego instrukcje – sama zaczęła skręcać, radząc sobie z tym instynktownie – Bardzo ładnie. Balansuj ogonem aby pomóc sobie utrzymać równowagę. Zawróć by biec w moją stronę i wyhamuj tutaj stopniowo zwalniając.
Srebrne ślepia śledziły każdy ruch Chmurki, ale wyglądało na to że jego pomoc nie będzie potrzebna.