Strona 46 z 48

Polana

: 23 wrz 2023, 23:29
autor: Niesmak Poranka

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zaśmiała się lekko z reakcji samca, była dość urocza. Uśmiechnęła się ciepło i zapytała.
-Czy w takim razie mogę ci mówić imieniem jakiego używał Kwiat? Chciała bym by wspomnienie pozostało ale nie chce sprawiać bólu...emocjonalnego...
Na wspomnienie o bólu zamyśliła się spojrzała na jajko potem na notatki i chwyciła się za skórzaną obroże. Uśmiechnęła się do siebie blado następnie pokręciła głową by wrócić "na ziemie". Spojrzała na samca ponownie się uśmiechając ciepło.
– Mi możesz mówić tak jak mówił Hrass... Używał głównie Zaranna albo Gwiazdka.

Polana

: 24 wrz 2023, 1:51
autor: Administrator
// Fabuła wstrzymana do czasu zakończenia akcji na Urwisku. W zależności od jej przebiegu, posty mogą zostać skasowane, a wątek uznany za niebyły

Polana

: 30 wrz 2023, 16:59
autor: Sięgający Nieba
Malo szlachetne zadanie śledzenia wyverny przypadło Garlemaldowi. Jeleń jako jedyny z kompanów Hermes potrafił latać, co stawiało go na podium tego typu zadań. Żywiołak trzymał się w dyskretnej odległości od Zmierzch, lecz jednocześnie nie pozwalał sobie na to, by tracić ją z oczu.
Kompani nie rozumieli smoczej mowy. Nie było szans, żeby żywiołak przekazał padające tu słowa Hermesowi, ale to nie przeszkadzało mu w spokojnej obserwacji wydarzeń, zaś uzdrowiciel, chociaż nieobecny, z wielką ciekawością przyglądał się wydarzeniom widzianymi oczami jego towarzysza. Rozpoznał sylwetkę Slonecznego, którego porwał Hrasvelg (czy raczej próbował), widział też jajo tulone przez Zmierzch.
Garlemald stał pod wiatr i obserwował wydarzenia. W jego oczach błyszczała niecierpliwość, aczkolwiek nie sprzeciwiał się w otwarty sposób rozkazom Mglistego Królewicza, który znajdował się o wiele bliżej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. A mówiąc konkretnego – na granicy swego stada przy rzece Tyral, gdzie właśnie zbierał zioła.

Polana

: 02 paź 2023, 10:12
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Pokręcił pyskiem. Wiedział, że ból minie, zaś po nim zacznie szukać we wszystkim tego co Zaranna nazwała wspomnieniem. Tak samo było z Yiuku...
– Niech wspomnienie pozostanie, Gwiazdko. – odparł z łagodnym uśmiechem. Teraz wskazał pyskiem na jajo w jej skrzydłach.
– W takim razie, teraz musimy poszukać dla niego miejsca tutaj. – rzekł samemu zaczynając się zastanawiać. Kątem ślepia obserwował niedaleką grotę, jednak jak na chwilowe schronienie było w porządku, tak na dłuższą chwilę nie widział w niej praktycznych zastosowań.

Zaranna Łuska

Polana

: 02 paź 2023, 10:38
autor: Niesmak Poranka
Spojrzała w miejsce gdzie patrzył samiec po czym spojrzała na samca. Nachyliła łep bliżej niego by wyszeptać mu do ucha.
-Co powiesz by zrobić gniazdo gdzieś wyżej? Większość zagrożeń będzie wtedy widoczne.
Miała w swych słowach dobre intencje choć mimo to miała poczucie tego, że na zbyt dużo sobie pozwala względem samca. Czekała na jego reakcję nie odsuwając pyska. Chciała trochę rozładować atmosferę po starcie bliskiego smoka.
Przeświadczenie Dobrobytu

Polana

: 02 paź 2023, 12:12
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Poruszył uchem, lecz spojrzenie szybko z Zarannej podniósł na drzewa, śląc je ku ich koronom. Czyżby...
– Co masz na myśli mówiąc wyżej? – dopytał z myślą zorientować się, czy różne są ich myśli. Spojrzał na nią, wąsy jego drgnęły, kiedy samiec z lekkim zaskoczeniem spostrzegł jak blisko jest skrajna. Jednak nie odsunął się, tylko odchylił nieco łeb i miło uniósł złożone, prawe skrzydło jakby Zaranna chciała się przytulić. Dał jej czas jakby się wahała. Po kilku uderzeniach serca zaproponował:
– Wiem, gdzie w Dzikiej Puszczy można znaleźć wysoką jaskinie. – spojrzał na jej pysk, podczas gdy na jego własnym, szczególnie w ślepiach, widać było, że znowu myśli o czymś co go trapi.

Zaranna Łuska

Polana

: 02 paź 2023, 12:41
autor: Niesmak Poranka
Nie wahała się i przytuliła się do samca. Czuła że potrzebowała tego. Zamyśliła się na propozycje.
-Hmmm...Trzeba będzie to sprawdzić. Osobiście myślałam nad Szklistym zagajnikiem ale to może przy innej okazji. Bardziej miłej i cieplejszej.
Mówiąc to uśmiechnęła się ciepło do samca otulając jajko. Popatrzyła na samca i jajko a na sercu zrobiło jej się bardzo ciepło pomimo żałoby.
-Rodzina...
Powiedziała cichutko i z lekką radością w głosie. Przez to, że samiec był naprawdę blisko to mimowolnie mógł to usłyszeć. Skrajna przez całość sytuacji pozwoliła sobie na troszkę więcej i przytuliła się do samca mając nadzieje że jej nie odtrąci po mimo zaproszenia pod skrzydło.
Przeświadczenie Dobrobytu

Polana

: 02 paź 2023, 23:37
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Zrobiło mu się cieplej, gdy Zaranna przylgnęła do niego bokiem. Objął ją skrzydłem widząc, że ona też tego potrzebowała.
– Dobrze. Zagajnik też sprawdzimy. – uśmiechnął się do niej łagodnie. Nie zapomniał o żałobie, lecz było łatwiej nie będąc sam, a myślenie o kroku naprzód także to upraszczało..? Po chwill oddał czułość oplatając ją ramionami. Pogładził ją delikatnie po głowie. Rodzina...huh? Podniósł lewy kraniec pyska.

Po jakiejś chwili szturchnął ją nosem w czoło i rzekł łagodnie.
– Chciałabyś powoli stąd ruszać? –

//Zaranna Łuska

Polana

: 03 paź 2023, 14:01
autor: Niesmak Poranka
Podniosła się nie chętnie ocierając pyskiem o pysk samca. Wzięła jajo i włożyła je do torby wraz z notatkami które się wysypały podczas wyciągania. Upewniła się że niczego nie zapomniała.
– Możemy ruszać tylko przez szklisty zagajnik. Umilmy sobie drogę pięknym widokiem.
Powiedziała zakładając torbę sobie na szyję gdzie uśmiechała się ciepło do samca.
Przeświadczenie Dobrobytu

Polana

: 04 paź 2023, 10:48
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Pomógł zebrać rozsypane notatki i oddał do torby Zarannej. Uśmiechnął się do niej miło zatrzymując obok. – Prowadź więc, przez szklisty zagajnik. – Podobał mu się pomysł drogi przez szklany las. A rydz, odkryją w trakcie coś ciekawego? Oczywiście mając na myśli legowisko..

//zt? Zaranna Łuska

Polana

: 04 paź 2023, 11:03
autor: Niesmak Poranka
Czasem dramaty zbliżają innych a między tą dwójką tworzył się idealny przykład. Jako iż na lądzie była dość mozolna tyrpnęła pyskiem samca i wystartowała. Miała dość grobowego nastroju i liczyła że samiec dołączy się do zabawy.
-Gonisz!
Rzuciła lecąc w stronę Lustrzanego lasu.
//Zt akcja zostaje przeniesiona do Zarośnięta Pieczara.//

Polana

: 07 paź 2023, 12:50
autor: Sięgający Nieba
Garlemald trzymał się po cichutku z boku. Gdy smoki zerwały się do biegu, jeleń odczekał chwilę nim wzbil się w powietrze i za nimi poleciał. Trzymał się nad koronami drzew i z pozoru wydawał się niezainteresowany ich osobami, poza tym nie zbliżał się do nich, a sylwetki kolorowej dwójki coraz bardziej się zmniejszały. W końcu Garlemald dotarł do pieczary, ale nie wszedł do niej, stanowczo zaprotestował – ciasne, podziemne miejsca zawsze go przerażały. Jeśli Hermes chciał się dowiedzieć czegoś jeszcze, musiał się sam pofatygować. Garlemald zawrócił się i pomknął w swoją stronę.

Zt

Polana

: 20 paź 2023, 15:15
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
//inny czas

Przyszedł tu pewnego wieczora. Położył się na trawie i popatrzył w zasnute chmurami niebo, na którym sporadycznie migotały gwiazdy. Gwiazdosze. – myślał łowca językiem matki. Dobrogo snyj. Przesłał uśmiechając się łagodnie i na tym zakończy dzisiejsze rozmowy z matką. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił. Zamknął oczy i wczuł się w ziemię, trawę na której leżał. Wczuł się w wiatr, który nieumiejętnie przedzierał się przez Szklisty Zagajnik, a na koniec wsłuchał w ciszę chłonąc jej spokój. Gdzieś zamigotał świetlik, który zaświecił przed zamkniętymi ślepiami samca. W dali dźwięczały świerszcze, których było już coraz mniej wraz z postępującą Porą Nagich Drzew. Premijano. – odetchnął głęboko i nagle otaczający go spokój stał się pusty, bez dźwięku i samotny. W tym czasie smok posmutniał i prowadzony żalem do kochanka szeptał do niego słowa:
– Mazda nami nichego ne bylo!
Ni doveritelʹnykh besed, ni priznaniy!
U nas ne bylo nichego obshchego –
Krome vesennikh snov o predatelʹstve;
Krome tekh zapakhov, krasok i mertsaniy,
plyvushchikh v prostranstve;
No poyushchiye lesa
I svezhey zeleni lugov;
Vozle kaskadov i ruchʹyev,
Oroshayushchikh kazhdyy park,
No girlyanda radug, oblaka,
Krome milykh prelestey prirody;
Ryadom s temi prostymi, svetlymi rodnikami,
Iz kotorykh serdtse pʹyet vostorg;
No primuly i maki, –
Mezhdu nami nichego ne bylo! –Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych!
Nic nas z sobą nie łączyło —
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;

Prócz tych woni, barw i blasków,
Unoszących się w przestrzeni;
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;

Prócz tych kaskad i potoków,
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;

Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło;
Prócz pierwiosnków i powojów,—
Między nami nic nie było!
~Asnyk

Wszystkie te słowa nie rozchodziły się w ciszy. Brzmiały tuż przy samym smoku, bo sam smok nie wypowiadał ich głośno. W końcu nie mówił ich dla świata, a próbował porozmawiać z kimś kogo w tym świecie już nie ma. Teraz jest tam. Wśród Tego nieba i Tych gwiazd. Tjiak ak majie matkija. Nie wiedział czy mu odpowie. Nie widziała czy wiatr zawieje mocniej, czy wyczuje w nim znajomą woń. Zaprzestał patrzenia w gwiazdy. Odwrócił od nich wzrok i tym razem szeptał chyląc przed nimi głowę w bezsilności.
– Prosti menya. No tak ya chuvstvuyu, tak ya dumayu, no ne dumay, chto ya ne skuchayu po tebe, samoy blizkoy moyemu serdtsu.– Tak to czuję, tak myślę, lecz nie myśl, że nie tęsknię za tobą, najbliższy memu sercu.

//Temat Wolny

Polana

: 20 gru 2023, 15:55
autor: Trans Bitewny
Trans ostatnimi czasy jeszcze częściej wybywał poza tereny stada. Jednak zamiast za barierą, siedział sobie grzecznie na terenach niczyich. Nie ciągnęło go jakoś mocno poza tereny Wolnych Stad. Było to zbyt... niepewne, co właściwie tam się wydarzy. No i nie wiedział, gdzie iść ani w jakim celu. A co ważniejsze – z kim? Może jeszcze jakiś czas temu by miał, ale teraz miał wrażenie, że wszyscy się już wyszaleli. W pewnym sensie nawet i on sam.
Westchnął głośno, sam do siebie i usiadł w śniegu, nie spodziewając się jakoś specjalnie nikogo. Ale też nie wykluczając, że ktoś na niego wpadnie. Właściwie to było mu wszystko jedno. Zatopił się w marzeniach. W jednej łapie trzymał jakąś połyskującą skałę i machinalnie próbował w niej dłubać szponem, zupełnie jak w drewnie. Jak nic z tego nie wychodziło to odrzucał go za siebie, za drzewo o które się opierał, a potem brał kolejny ze stosiku, który najwyraźniej ze sobą przyniósł. I tak sobie siedział i dłubał, pogwizdując cicho jakąś skoczną, nieokreśloną i zmienną melodię.

Wszędobylski Kolec

Polana

: 21 gru 2023, 17:44
autor: Ślad Chmur
    Ah, tereny wspólne. Dawno mnie tu nie było, a w zasadzie nigdy, żeby sobie po prostu pozwiedzać. Nic dziwnego – były małe i niewyróżniające się na pierwszy rzut oka. Kiedyś jednak musiał przyjść ten dzień wycieczki.
    Moim pierwszym przystankiem była polana... na której ktoś już był. Wnioskując po woni, musiał być z Mgieł – jedynego Stada z którego nikogo nie znałem. Hm, dłubał coś w kamieniu. Hm, ciekawe. O, wiem! Sam wziąłem jakiś leżący obok kamień i zacząłem coś w nim dłubać, ale przy pomocy magii – nie miałem czasu na staranną i głębszą pracę. Wyżłobiłem płytko symbol drzewa. Sądząc po tym jak odrzuca te kamienie, może nie mieć pomysłu na jakiś wzór, więc go nakieruję!
    —
Witaj, smoku z Mgieł! — rzuciłem z oddali, podchodząc do niego. Usiadłem obok, pokazując mu kamień z takim symbolemchodzi o drzewo po lewej. — Nazywam się Czajka, a według waszych tradycji Wszędobylski Kolec. Widziałem z daleka, że próbujesz coś wyrzeźbić na kamieniu, więc pomyślałem, że może potrzeba ci inspiracji! To jest święte drzewo elfów z Til'Halfal. Jest sercem Wiecznej Puszczy, najświętszego z ich lasów. Niestety obecnie jest fragmentarycznie palona przez ludzi — powiedziałem smutno. Szkoda że tak się zachowali po gościnie, jaką zaoferowały im elfy. Nie były to warunki idealne, ale też daleko im było do niewolnictwa. — Ale właśnie dlatego postanowiłem ci je pokazać. Bo mimo tego, że być może kiedyś tego drzewa już nie będzie, to pamięć po nim pozostanie, zachowana na różnych przedmiotach. No, na tym kamieniu szybko się zetrze. Wyżłobiłem ten symbol płytko, bylebyś mógł go zobaczyć. To jak, chciałbyś to uwiecznić na swoim kamieniu? Mogę pomóc w razie czego. — Położyłem obiekt przed smokiem, czekając na jego odpowiedź.

Trans Bitewny

Polana

: 21 gru 2023, 19:10
autor: Trans Bitewny
Czy tereny niczyje naprawdę były małe i niewyróżniające? To już zależało od tego, czego smok szukał. Być może Czajka widział o wiele barwniejsze w czasie swojej podróży, lecz gdyby tak zapytać o to Moldatha – błękitnołuski sam by uznał te tereny za wyjątkowo urokliwe. I skrywające równie wiele sekretów, co pozostaje tereny. Lecz on znał zaledwie maleński skrawek świata, jak dotąd ograniczający się wyłącznie do Mglistych ziem oraz, no właśnie, tych nienależących do nikogo. Neutralnych. I wyjątkowo, jak na swoją niedużą objętość, wypchanych.
Podniósł łeb na ruch, który dostrzegł kątem oka znad swojej pracy. Nie wzdrygnął się jednak, a jedynie wlepił zaciekawione ślepia w ptasiego, jak się okazało, rozmówcę. Uniósł jedną brew na widok podsuwanych mu pod pysk wzorców, a po jego pysku zabłądził lekki uśmieszek. Nie spodziewał się usłyszeć ekologa. A raczej – kolejnego fanatyka Alaleyi, bo na takiego póki co zaczynał mu wyglądać. Tak tak, biedna, puszcza, to o co chodziło z tym kamieniem?
Został zasypany tyloma informacjami w tak krótkim czasie, że podczas swojej odpowiedzi aż potrzebował krótkiej chwili na przyswojenie sobie tego wszystkiego. Odchrząknął, odchylając się od pniaka i pochylając ku Wszędobylskiemu.
Nie jesteś stąd, co? – stwierdził wpierw, powoli, błyszcząc kiełkami w świetle opadającego słońca. – Mogę ci wyrzeźbić co tam chcesz. Potrenować zawsze warto, nie? Pokaż no tego badyla – machnął łapą, przywołując kamień w powrotem do siebie. Przeleciał błyskawicznie wzrokiem po stosiku kamieni, wybierając ten białawo-beżowy, pozostawiający ślady na palcach, kiedy go obracał. Wybrał najszerszą, płaską powierzchnię.
Dlaczego wybrałeś akurat taki? – zapytał, nie precyzując kompletnie do czego się odnosił. Nawet już na niego nie patrzył. Od, oparł się nadzwyczaj swobodnie o pień, zerkając tylko co jakiś czas na pierwowzór i pomału, ostrożnie kalkując wzór na jasną skałę szponem. Póki co raczej szkicowy.

Wszędobylski Kolec