Strona 35 z 35

Pisklęca równina

: 15 sie 2025, 9:54
autor: Cekorax

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Pięć uderzeń serca ohhh! Niemal zapomniała przez to jak się nazywa, czy samego faktu że już imię zdradziła.
Szukam nauczyciela do magii, a ty wydajesz się dobrze nią posługiwać! – wyjaśniła pospiesznie, odruchowo siadając na baczność i nieco zadzierając podbródek.
Muszę nabyć jeszcze wiele umiejętności, ale w zamian za twój trud mogłabym wykonać jakąś przysługę jak choćby... sprzątanie groty! – jej przekaz z pewnością zajął więcej niż pięć uderzeń serca, zwłaszcza jeśli miała liczyć swoje własne, które teraz uderzało szybciej niż zazwyczaj. Nie bała się, ale była nerwowo podekscytowana. Spoglądała prosto w oczy rozmówcy, tak jak uczył ją ojciec, choć zachowywała przy tym przyjazny uśmiech – czego nauczyła się sama.

Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 16 sie 2025, 17:57
autor: Daleka Łuska
    Westchnęła. Nauczyciela magii... bogowie, czym sobie zasłużyła na tyle chcących się od niej uczyć bachorów... Do tego nie pachniała jak żadne ze Stad, więc nie było to tym razem spełnianiem swojego obowiązku. Choć przysługa brzmi dobrze; mała wiedziała że musi coś sobą zaprezentować. Westchnęła.
    —
Nie wyglądasz na byle pisklę, więc pewnie coś już o magii słyszałaś. Powiedz co wiesz o źródle i magii. A o przysłudze porozmawiamy później. Zależnie od mojej cierpliwości — powiedziała sucho, siadając wygodnie i zadzierając niego głowę – już teraz Raaaaaaax (co za głupie imię) była od niej większa.

Cekorax

Pisklęca równina

: 22 wrz 2025, 17:39
autor: Cekorax
Oh! Pytania oznaczały wstęp do nauki, co świadczyło że poszczęściło jej się w poszukiwaniach. Uśmiechnęła się pod nosem, nie zrażona suchością tonu nieznajomej, czy faktem że nie znała jak dotąd jej imienia. Może powinna ją o nie zapytać później, gdy już rozjaśni się tryb ich treningu?
Wiem od ojca, że źródło znajduje się w każdym z nas, w różnych miejscach, za-le-żnie od jednostki. Trzeba się wyciszyć, żeby je znaleźć. Poza tym hmm... Nie należy go nadużywać, ponieważ można się zmęczyć. – próbując wytężyć umysł, zorientowała się że ojciec większość spraw odkładał na później, które nigdy nie nadeszło. Potem zaś z życia codziennego wykluczył ją smoczy sen. Postanowiła być szczerza, bo zdawała sobie sprawę, że nie był to imponujący zakres informacji.
Nie miałam okazji, żeby z nim potrenować, a właśnie wtedy wyjaśniłby mi najwięcej. – Nie brzmiała na zawstydzoną, chociaż na uderzenie serca coś ścisnęło jej żołądek w podekscytowanym oczekiwaniu.

Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 24 wrz 2025, 18:58
autor: Daleka Łuska
    Hm, mało, ale więcej niż inne tutejsze smoki; choć w jej wieku spodziewałaby się czegoś o wiele więcej. Czemu tutejsze smoki tak późno uczą się magii? Ale cóż, musi pracować na tym co ma.
    —
Yhm, wyciszenie się to klucz do znalezienia źródła. I teraz ty też to zrobisz. Skup się na sobie, swoim wnętrzu i... szukaj. Dowiesz się, kiedy je znajdziesz — powiedziała, ignorując wzmiankę o rodziach – nie interesował jej los rodziców jakiegoś włóczęgi. — A ja ci w tym pomogę — dodała, żeby zaraz potem samica przestała... słyszeć wszelkie otoczenie. Słyszała jedynie cichy głos Suruali mówiący „Skup się, wycisz, znajdź siebie” w różnej kolejności. Szeptała by tak, dopóki uczennica nie poinformowałaby jej o odnalezieniu źródła. Chyba że szybciej sama by to wyczuła.

Cekorax

Pisklęca równina

: 24 wrz 2025, 19:33
autor: Cekorax
O ile Rax doceniała iż nieznajoma tak prędko zdecydowała się przejść do rzeczy, konieczność wyciszenia umysłu od tak sprawiła większe wyzwanie niż podejrzewała. Po pierwsze w zadumę wzbudziła ją sama magia, którą samica posłużyła się, żeby poskromić dźwięk otoczenia. Być może w zestawieniu z błogowieństwami, które widziała na placu nie było w tym nic nadzwyczajnego, a jednak myśl, że mogłaby samodzielne uczynić taką barierę czyniło owe zjawisko bardziej pociągającym. Rozejrzała się wkoło, jakby chciała gołym okiem dostrzec jej granice chociaż na daremno.
Po drugie w każdym razie – aspekt ciszy wcale jej nie uspokajał. Zamiar nauczycielki był prawidłowy, to bez wątpienia, lecz w praktyce wrażenie było dla Rax tak nienaturalne, że nie potrafiła się skupić. Izolacja wywołała u niej uczucie duszności, za tym zaś poszedł przyspieszony oddech i myśli chaotycznie pędzące w każdą stronę.
Dziękuję za pomoc, ale ta cisza jest bardzo dziwna. Czy ćwiczenie bez niej byłoby w porządku? – unosząc prawą łapę spytała najuprzejmiej jak potrafiła, obawiając się w środku, że urazi starszą.
Mam przez to w środku uczucie, jakby coś chciało mnie upolować – dodała, rzeczywiście rozglądając się, jakby istniało ku temu prawdopodobieństwo.

Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 25 wrz 2025, 0:30
autor: Daleka Łuska
    Zmarszczyła pysk słysząc jej odpowiedź. Czasami miała ochotę odcinać ucznia w całości od świata – zwłaszcza w obie strony.
    —
Musisz się wyciszyć aby odnaleźć żródło. Czyż siedzenie w kompletnej ciszy nie brzmi na najlepsze rozwiązanie? — zapytał się szept w środku. — Nic nie będzie cię rozpraszać. Żadnej podmuch wiatru, żaden liść. Żaden drapieżnik. Jeśli jakiś podejdzie, zajmę się nim. Nic nie usłyszysz. A teraz skup się — dopowiedział szept i wrócił do swojej poprzedniej mantry.

Cekorax

Pisklęca równina

: 25 wrz 2025, 5:48
autor: Cekorax
Kwestia drapieżników nie należała do faktycznych obaw Rax, a przynajmniej tak sądziła kognitywnie, bowiem instynkt szarpał się z nią, jakby istniało coś, czego nie chciała dopuścić do świadomości. Nieznajoma może i była niewielka gabarytami, ale z pewnością wprawna w magicznym woju. Skąd więc nagłe lęki?
No tak... – przez moment uległa presji i mimo przeciwnej opinii spróbowała skupić się na samej sobie. Szept nauczycielki był jednak nieznośny, na równi z anulacją pozostałych dźwięków. Nie chciała na wstępie okazać się beznadziejną uczennicą, choć ojcowska rada by dążyć do rozjaśnienia motywacji rozmówców, niezależnie od ich autorytetu, ciągle powracała jej do głowy.
Końcówka ogona poruszyła się nerwowo, gdy Rax zmarszczyła nos, przy jednoczesnym przymknięciu powiek. Skup się, myślała do samej siebie, ale wtedy cisza stawała się jeszcze głośniejsza.
Jestem pewna, że zdołam skupić się bez dźwiękowej bariery – spróbowała wyrazić z entuzjazmem, gdy ponownie spojrzała na nauczycielkę.
To nie tak, że jest zła, no przynajmniej nie zupełnie... tylko trochę mnie dezorientuje. Lubię szum otoczenia bo wtedy czuję, że do niego przynależę – podkreśliła wypowiedź gestem lekko rozłożonych skrzydeł.

Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 25 wrz 2025, 13:24
autor: Daleka Łuska
    Westchnęła i pokręciła głową. Uparta. Do tego marnowała czas na rozmowę zamiast, cóż, skupienie. Ale dobrze, spełni jej prośbę.
    Szepty ucichły, zastąpione przez... pojękiwania innych. Błagalne jęki o wolnośc, zgrzyt łańcuchów, mlaskania gdzieś obok, wrzasków, przekleństw w języku ludzkim (choć przełożonymi na smoczy dla niej). Odór strachu, fetor odchodów. Czuła na sobie chłód kamienia i żelaza, żelazny uścisk na jej tylnej prawej łapie, mocno ściśnięty, jakby miała tam za małą obręcz. Wszelkie poczucie zaszczucia i rychłej niedoli – cokolwiek co kojarzyło się z końcem i długą śmiercią było obecne.
    —
Proszę, oto szum mojego otoczenia, kiedy odkrywałam magię — usłyszała, oschły głos, nieznośnie głośny. — Jakieś jeszcze życzenia, jasności księżniczko? — prychnęła, a zaraz po tym obraz wokół niej zaczął zanikać. Znajdowała się w kompletnej ciemności, odcięta wizualnie od świata, mając za dźwięki jedynie to, co przedstawiono powyżej. Miłej nauki!

Cekorax

Pisklęca równina

: 25 wrz 2025, 21:17
autor: Cekorax
Ojciec opowiadał Rax o smokach, które nie będą miały na myśli jej dobrobytu. Nawet siostra, o ile nie uczyniła jej nic złego, swoją niezależnością oferowała życiową lekcję, iż nie nie każdy zechce być jej przyjacielem. Doświadczenie czegoś w małej skali, bądź samej teorii, było jednak nieporównywalne do bezpośredniej styczności z osobą pragnącą wyrządzić jej krzywdę. Jak inaczej miałaby bowiem zinterpretować spektrum dźwięków i niepokój, nie – horror, który zdecydowała się zaoferować jej nauczycielka. Gdyby nie miała pojęcia o magii precyzyjnej całkowicie straciłaby opanowanie i zwinęła w kłębek, niczym zaszczute zwierzę. Teraz zresztą niewiele ją od tego dzieliło. Zdołała utrzymać uniesiony łeb tylko dzięki instynktowi podpowiadającemu jej iż okazanie słabości w starciu z drapieżnikiem, jedynie go zachęci. Jeśli nieznajoma nie miała skrupułów aby ją torturować, dlaczego miałaby wycofać się po zobaczeniu łez albo usłyszeniu żałosnego jęku.
Podbródek Rax zatrząsł się z nerwów, choć w myślach powtarzała, że nic jej nie grozi. Nie mogła jednak wiedzieć czy to prawda, nie kiedy w praktyce pozostawała bezbronna.
Uhhh... – mruknęła przymykając oczy.

"Kiedy odkrywałam magię"

Tak powiedziała. Czyli krzywdziła ją, ale jednocześnie opowiadała o sobie. Nie stanowiło to żadnego usprawiedliwienia, ale nawet w najgorszym przypadku wskazywało na zjawisko, które mogła przetrwać.
Marszcząc nos, Rax skupiła się na własnym sercu. Jego bicie było znajome, przyśpieszone, ale wciąż łagodne w zestawieniu z otoczeniem. Jęki i błagania stanowiły tło dla życiodajnego rytmu, uwięzionego pośrodku nicości.
Nauczycielka była okrutna, a jej metoda niepotrzebna, ale Rax miała po swojej stronie wyłącznie własne nerwy. Ujęła je zatem, wyobrażając sobie, że ich rozpalone, czerwone źródło znajduje się właśnie w piersi, pulsując wraz z kazdym uderzaniem wrażliwego organu. Skąd inąd jeśli nie z piersi miałaby zaczerpnąć moc potrzebną do kreowania rzeczywistości. Nie była pewna czy to właśnie to, ale z niecierpliwości aż straciła dech.

Już mam! – krzyknęła, pazurami żłobiąc ziemię, niepewna w jaki sposób dźwięk wędruje wewnątrz bariery. Dopiero wtedy postanowiła sprawdzić, czy może swobodnie się z niej wydostać. Spróbowała wstać, szarpiąc gwałtowniej łapą, na której czuła obce jarzmo, by zobaczyć czy magia nauczycielki pozwoli jej wybić się i za pomocą skrzydeł na chwilę wznieść w powietrze.

Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 26 wrz 2025, 18:24
autor: Daleka Łuska
    Bariera puściła wraz z jej słowami, przez co faktycznie mogła się unieść nieco na ziemię. Tak, czuła to źródło; kto by się spodziewał że ta metoda okaże się skuteczna. A młoda jej nie wierzyła, phi.
    —
Zajęło ci to więcej czasu niż powinno — odparła chłodno. — Gdybyś się nie rozpraszała głupotami, już umiałabyś czarować — prychnęła. — Żeby móc cokolwiek stworzyć za pomocą magii, trzeba przenieść wyobraźnię w rzeczywistość. Bardzo dokładną wyobraźnię. Twór musi być osadzony w rzeczywistości najlepiej jak to możliwe. Musi mieć kształt, fakturę, zapach, smak, wypełnienie, ciężar i miejsce. Spróbuj zrobić coś prostego, jak kamień czy liść przed sobą. Następnie to podnieś i rzuć do mnie — powiedziała beznamiętnie, czekając na ruch ze strony uczennicy. Ciekawe czy teraz też znajdzie jakieś „ale” byleby wszystko opóźnić. Czemu ta młodzież Wolnych nie mogła się zwyczajnie skupić i czarować...

Cekorax

Pisklęca równina

: 27 wrz 2025, 20:47
autor: Cekorax
Uderzywszy skrzydłami parę razy, Rax wylądowała. Cieszyła się, że może znowu odetchnąć i dostrzec prawdziwe, zdrowe otoczenie. Z tego względu nie wzięła uwagi nieznajomej do siebie. Gdyby nie zamykała jej w bańce dźwiękowej, ani nie torturowała byłoby jeszcze szybciej, no i co?
Mimo swych odczuć jedynie kiwnęła łbem. Nie chciała prowokować smoczycy, gdy sama nie miała żadnego magicznego doświadczenia, a konfrontacja z nią, przynajmniej do pewnego momentu, mogła nauczyć ją więcej o różnego rodzaju temperamentach. Zastanawiało ją czy wraz z wiekiem jej siostra również stała się wredniejsza, choć nie chciała przypisywać jej tych cech z góry, nim zwyczajnie nie porozmawiają.

Wracając do nauki. Rax powtórzyła w głowie instrukcję nauczycielki, jak gdyby kolejność wymienionych przez nią właściwości mogła mieć znaczenie. Zamierzała jeden punkt po drugim wyobrażać sobie kolejne aspekty dzieła, a następnie poprowadzić energię z pulsującego w jej wnętrzu płomyka, karmiąc wyobrażenie i przeistaczając je w rzeczywistość.
Obiektem wybranym przez Rax była kostka. Symetryczny, niewystępujący w naturze element, który przypominał jej o zostawionej przez ojca szkatułce. Maleńki kwadracik miał być reprezentacją wszystkiego tego co wytworzone, zamiast wyrosłego.
Kształt wyobraziła sobie od kwadratowej podstawy, którą powiela po pionowej linii, aż osiągnie tę samą wysokość co długość jednej z identycznych krawędzi. Oznaczało to, że tak samo z zewnątrz, jak wewnątrz sześcian powinien składać się z dokładnie tego samego. A czego dokładnie?
Pomyślała o drewnie. Było łatwe do formowania, chociaż uzyskanie idealnie symetrycznego kształtu, gdy dłubało się w nim pazurami stanowiło spore wyzwanie. No ale właśnie, nie tym razem. Rax zapragnęła, aby jej magiczna kosteczka zyskała fakturę gładziutkiego jak powierzchnia planszy, obrobionego, jasnego drewna. W tej samej kategorii znalazł się także jej zapach i ciężar, który uczennica potrafiła skonstektualizować myśląc o małych wyciągniętych z rzeki otoczakach.
Owa kostka miała zaistnieć tuż nad wyciągniętą przed siebie łapą Rax, mniej więcej na wysokości jej oczu. Chciała, żeby przedmiot upadł najpierw na jej własną łuskę, żeby mogła przyzwyczaić się do świadomego utrzymywania wszystkich wyobrażonych właściwości. No i nie było to w sumie takie trudne! Kostka nie była ciężka, więc gdy Rax zacisnęła na niej palce, uśmiechnęła się do samej siebie.
A potem rzuciła! Chciała by twór powędrował po trajektorii niemal niezależnie od niei samej, ciągnięty tymi samymi siłami, co ciągnięty byłby zwyczajny otoczak. Prosto pod skrzydła nauczycielki.

Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 03 paź 2025, 17:09
autor: Daleka Łuska
    Samica przyglądała się pracy drugiej tej całek cekorax. Widziała jak konstruuje coś, co faktycznie miało kształt i nie rozpadło się od razu. Do tego się nie odzywała; widać było że rozumiała więcej od tamtego młodzika z Ziemi.
    Kiedy rzuciła sześcian, Suruali pochwyciła go w swoje skrzydło. Hm, miał ciężar. Podrzcuiła, opadł. Przecięła go magią, widząc również wypełnienie.
    —
Nienajgorzej jak na pierwszy raz. Nie wpadłaś w pułapkę odtworzenia natury jeden do jednego, dobrze — powiedziała. — A teraz sondy, bądź wykorzystanie magii w praktyce. Zrobię za chwilę ścianę i przy pomocy zaklęć masz mi powiedzieć co znajduje się po drugiej stronie — dodała, po chwili po prawej większej samicy pojawiła się długa, kamienna ściana, wysoka na tyle że musiałaby podlecieć, aby zobaczyć co jest po drugiej stronie. A co tam było? Patrzące się na nią smocze oko, łudząco przypominające to należące do Cekorax. Mrugnęłoby, choć wygląda na wydłubane, bez powieki...

Cekorax

Pisklęca równina

: 04 paź 2025, 16:25
autor: Cekorax
Pochwała obcej nie zachwyciła jej, tak jak miałoby to miejsce w przypadku sympatii do jej metod nauczania. Rax dostrzegła w lekcji kontynuację wyzwania do którego musiała się dostosować. Uśmiechnęła się oczywiście, sukces był sukcesem niezależnie od tego kto go dostrzegał, ale była to nagroda, którą oferowała sama dla siebie.
Manifestacja potężnej przeszkody szarpnęła jej zmysły, choć utrzymała pozycję, obserwując ją, przez dłuższą chwilę bez komentarza.
Hm... nie wiem w jaki sposób to zrobić. Nie słyszałam jeszcze o sondach – przyznała szczerze, z nutą niepewności. Nie jej wina jeśli ojciec poskąpił jej czegoś oczywistego, ale nie była pewna w jaki sposób odbierze to nauczycielka.

Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 05 paź 2025, 20:16
autor: Daleka Łuska
    Westchnęła, a potem pokręciła głową. Z poprzednim chciała to zrobić za pomocą sond, zadziałał inaczej, więc zmieniła metodą, ale ta znów chce sondować...
    —
Sondą tak naprawdę nie zobaczysz nic wartościowego — powiedziała. — Dowiesz się jedynie, że coś tam jest, ale co – nie. Choć jeśli chcesz sondować, to dobrze, zmienię cel — powiedziała. — Sondując tworzymy tak naprawdę niematerialne, specyficzne czary, mogące wykrywać chociażby wibrację otoczenia, czy coś tam dźwięczy lub jak pada światło. A teraz wybierz jakie chcesz ćwiczenie. Nie zdołam utrzymać tej ściany za długo — dodała na koniec.
    W kwestii przedmiotu już wcześniej zostało określone co tam było. Lecz jeśli dalej wolałaby sondę, to zrobiłaby kroki czterech jeleni, żeby mogła stwiedzić ile osobników tam chodzi.


Cekorax

Pisklęca równina

: 05 paź 2025, 21:41
autor: Cekorax
Rax przekrzywila łeb, odrobinę mrużąc ślepia. Próbowała dociec tego co ma na myśli nauczycielka, ale nie potrafiła. Gdy razem ze Słowem uczyła się skradania, wiele aspektów mogła wydedukować intuicyjne, ale magia do takich dziedzin nie należała.
W takim razie istnieją sondy oraz magia praktyczna tak? W jaki sposób objawia się to drugie? Albo dokładniej.. w jaki sposób miałabym zobaczyć co jest po drugiej stronie? Możemy zacząć od... sond jeśli tylko będę wiedziała co robić – nie chciała aby nieznajoma straciła do niei cierpliwość, więc ton prowadziła ostrożnie. Postawione samej sobie wyzwanie zachęcało ją do kontynuacji treningu, chociaż w głowie zdecydowała już, iż Ziemista nie miała żadnego doświadczenia w nauczaniu.

Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 05 paź 2025, 22:24
autor: Daleka Łuska
    Westchnęła i rozproszyła ścianę. Przeklęte nieuki które nic nie umieją. Oh, ojciec mi coś mówił o magii! Oh, mam już dwadzieścia księżyców więc powinnam lepiej wiedzieć jak działa magia w praktyce! Oh wiem że mogę tworzyć obiekty! Ale nie wpadnie na to, że woda odbija i starczyło zrobić proste odbicie na szczycie!
    —
Posłuchaj dziecko — zaczęła najdeliktaniej jak umiała, tonem jakim mówi do głupiutkich, małych pisklątek uczących się dopiero o świecie. — Życie nie działa w ten sposób, że będą za tobą latać jakieś magiczne duszki mówiące ci zawsze, co masz robić. Wyjaśniłam ci czym są sondy, wiesz jak działają czary. Ba, zasugerowałam wręcz, że pewne rzeczy mogą być niewidoczne i niewyczuwalne. Masz wszystko co potrzebne, aby i zrobić sondę i wymyślić, jak spojrzeć za ścianę. Choć teraz już widzę, że to dla ciebie za dużo. Pozwól, że ci to ułatwię — syknęła. — Współczuję ojcu takiej córki. To cud, że jeszcze żyjesz jako wytrzutek. Stado do którego należał cię nie chciało? — dodała, odwracając od niej wzrok. Tym razem zrobiła mały murek, taki do którego wytarczy jeden schodek, aby zajrzeć na drugą stronę. Bogowie, niech teraz zrozumie... Po drugiej stronie tym razem byłaby odcięta głowa Cekorax, ze wszystkimi, makabrycznymi szczegółami i krwią wokół. Niewdzięcznica...

Cekorax

Pisklęca równina

: 06 paź 2025, 2:52
autor: Cekorax
Już pierwsze, złośliwie wypowiedziane słowa pobudziły instynkty Rax, choć nic nie mogło przygotować ją na to co nadeszło potem. Powieki niebieskich ślepi rozszerzyły się w zdumieniu, gdy oprócz oferowania kolejnych nieprzydatnych rad, dorosła zeszła na poziom obelgi. Zdecydowanie coś w jej życiu musiało ułożyć się nie tak, skoro emanowała wobec młodszych taką nienawiścią. A może wręcz sprawiało jej to satysfakcję? Niezależnie od źródła owych emocji, czy tego jaki rodzaj skrzywienia zasilały, Rax straciła ochotę na dalszą naukę. Jednym było mierzenie się z wyzwaniami magicznymi, a drugim dawanie sobą pomiatać. Ojciec tłumaczył jasno, że nie powinna marnować zdrowia na smoki, dla których czyjaś krzywda jest formą zabawy.
Zwyczajne odejście brzmiało jednak nieuczciwie, nie wobec nieznajomej, lecz innych, których mogłaby potraktować w podobnej manierze.
Pełna lęku, przez wzgląd na brak wojowniczych umiejętności, Rax uniosła podbródek, coby nadać sobie pewniejszej aury.
Przepraszam, ale wcale nie zmuszałam cię do udzielania mi wskazówek. Skoro nie chcesz mi pomóc bez naśmiewania się ze mnie i robienia mi krzywdy, wolę znaleźć sobie innego nauczyciela. – oświadczyła poważnie, otuchy dodając sobie ramionami skrzydeł, które przycisnęła do boków. Nie odeszła jednak od razu, czując gryzącą ją w środku potrzebę korekty zachowania obcej.
Nie doświadczy-łam żadnych magicznych pomocnych duszków, ale spotkałam wiele dobrych smoków, które znalazły dla mnie cierpliwość. Jak już będę wprawna w magii, będę mogła mierzyć się zagrożeniem, tyle że teraz tworzysz je na siłę – rozkręciwszy się nabrała dodatkowej odwagi, chociaż utrzymała ton w bardziej urażonym niż wyzywającym, oskarżycielskim tonie.


Daleka Łuska

Pisklęca równina

: 07 paź 2025, 0:05
autor: Daleka Łuska
    Czemu ona musi ciągle gadać? Ględzi, zamiast zacząć robić cokolwiek. Ależ była nieznośna. Prychnęła na jej słowa, powstrzymując w zasadzie śmiech. Ah! Spotkała wiele dobrych smoków! To wiele wyjaśnia! Nie zamierzała już poruszać jak wielką musieli mieć cierpliwość względem niej; jeśli ich też zasypywała jakimiś durnymi zachciankami, to współczuła nie tylko rodzicom, ale i tym smokom.
    —
Więc mi udowodnij, że nie zasługujesz na wyśmianie — powiedziała, w zasadzie niemal szeptem. — Uwierz mi, że jestem jeszcze cierpliwa. Dlatego powiem ci, że kiedy będziesz wprawna, będzie już za późno na ochronę przed zagrożeniem. Nie masz jak zdobyć wprawy bez praktyki. Cholera, ty nawet nie potrafisz wpaść sama na durne schodki! Jak ty chcesz kiedykolwiek być wprawna bez kreatywności?! — krzyknęła. — Wiesz, że magia jest fizyczna. Da się nią robić rzeczy, przeczyć prawom tego świata. Jest plastyczna, zależna tylko od ciebie. Możesz zrobić lustro u góry i spojrzeć przez nie, przekopać się pod murem, doskoczyć robiąc platformy pod sobą... Nie jesteś w stanie sama na to wpaść? Nie istnieje takie coś magia praktyczna, jak to ujęłaś. Magia w swojej naturze po prostu jest praktyczna. — Znowu zdjęła czar i nic więcej nie robiła. Czekała na werdykt wyrzutka, czy faktycznie chce znaleźć kogoś innego czy nie – faktycznie nie zmuszała Suruali do pomocy słabej, głupiutkiej istocie w poradzeniu sobie z problemem jaki inne smoki rozwiązywały za młodu, a nie jako prawie dorosłe. Jak widać nie każdy jest tak wybitny jak ona; Cekorax będąc w tamtej klatce zdechłaby bez odblokowania źródła. Może to i dobrze – słabe jednostki czasem zasługują na litość.

Cekorax

Pisklęca równina

: 07 paź 2025, 2:20
autor: Cekorax
Próbowała wstrzymać zażenowanie, czy bezradność, ale nie potrafiła jeszcze do tego stopnia kontrolować emocji. Paraliżowały ją tam gdzie stała, wypełniając pierś nieprzyjemnym ściskiem i gorącem. Z jednej strony chciała podjąć się wyzwania, a z drugiej – uciec. Może i byłaby wtedy postrzegana jako tchórz i słabeusz, ale czy zdołałaby pozbyć się owej łatki nawet w przypadku pozostania? Ziemista już teraz wydawała się widzieć w niej wszystko co najgorsze. Była nieukiem, wyrzutkiem, zrzędą.
Pomyślała o siostrze. Jak żaden rodzaj opłaty nie mógł wystarczyć aby zechciała spędzić z nią czas. Potem o ojcu, o tym jak żaden księżyc wspólnie spędzonego czasu nie wystarczył, aby zmienić jego ostateczną decyzję. To uczyło ją, że raz wyrobiona opinia wcale nie zależała od niej i choć mogła ją krzywdzić, jedyne co pozostawało w związku z tym to dystans. Tym lepiej, że nie dzieliły stada. Nie chciałaby mieć z nią nic wspólnego.
Była to słabość faktycznie, ale łzy zebrały się w kącikach jej oczu. Nawet z silnie zarysowanymi, a teraz dodatkowo podkreślonymi ideami, nie mogła od tak odciąć się od poczucia, iż rzeczywiście jest po prostu głupia. Nauczycielka zdezorientowała ją wspomnieniem o zjawisku, z którym wcześniej nie miała styczności, oczekiwała decyzji, na które logicznie nie potrafiła wpaść, ale to nie znaczyło, że nie mogła przynajmniej spróbować czegoś wykombinować.
Jeśli chcesz mnie wyśmiewać to ci nie zabraniam – powiedziała cierpko, wszelki wysiłek wkładając w stabilizację głosu, żeby nie zabrzmiał żałośnie. Na szczęście oprócz smutku odczuwała dostatecznie dużo zdenerwowania, aby to pomogło zachować jej godność.
Już zdecydowałam znaleźć kogoś innego – dodała, spoglądając na smoczycę z niechęcią, a potem wzbiła się w powietrze by odlecieć.


Daleka Łuska
[z/t]