Strona 35 z 39

: 18 lip 2022, 11:02
autor: Odłamek Raju

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Co wtedy?
Eee – wydała z siebie mało rozumny dźwięk zastanowienia. – Obudzisz w sobie tego uśpionego cz-czempiona mojego dziadka, w-wyobrazisz sobie, że to plagijczycy i ich pozabijasz? – próbowała obrócić to w żart. Czy to dobry moment na żarty? Pewnie nie. Ale jeżeli uśpi jego czujność lub przekieruje uwagę na coś innego…

: 18 lip 2022, 11:18
autor: Maros
Pokręcił głową.
– To nie takie proste, zmiana swoje zabrała. – wyjaśnił, miejmy nadzieję, dając do zrozumienia, że nie wygląda jak kiedyś. Widziała Kwintesencje, teraz Marosa, no różnica była chyba spora.
– I co to za tworzenie stereotypu, że zabijam tylko Plagijczyków?

: 18 lip 2022, 11:22
autor: Odłamek Raju
A idź mi! – machnęła łapą i zaraz zakryła nią sobie część pyska. Kolejny uparciuch, którego nie mogła przekonać choćby stanęła na rzęsach.

Na jego pytanie wzruszyła tylko ramionami. Znała tylko historię od jednej strony, ale była opowiadana z taką zawiścią, że i tak nie do końca wierzyła w tę wersję wydarzeń. Sięgnęła do miski z owocami i wpakowała sobie kilka przysmaków do ust.
Nie lfubiem nciem – wyburczała teatralnie obrażonym głosem.

: 18 lip 2022, 11:30
autor: Maros
Jakże inaczej, dwa staruchy, pod tym względem równie uparci. Dlaczego? Na prawdę ciężko było to odgadnąć, bo obaj się o nią martwili. Chociaż w czymś się zgadzali.
– No skoro mnie wyganiasz... – zabrał łapę z jej ciała.
Uniósł delikatnie brwi na kolejne słowa.
– Wiesz, mało kto lubi. – co nie przeszkadzało mu jakoś bardzo, przynajmniej mu tyłka nie zawracali.

: 18 lip 2022, 11:34
autor: Odłamek Raju
Naprawdę próbowała zachować pokerową twarz, ale jej to nie wychodziło. Była zbyt ekspresyjną osobą. Wpatrywała się więc w niego z dołu z tą iście poważną miną, ściągniętymi brwiami i grymasem, ale nie minęły trzy oddechy i…
N-nieprawda, bardzo cię lubię! – niemalże załkała na samą myśl, że jej uwierzył. Objęła jego szyję łapami i zaszkliły się jej oczy.

Mhm, jedyna osoba która nabierała się na jej próby teatrzyku była nią samą, zdecydowanie.

: 18 lip 2022, 11:45
autor: Maros
Uśmiechnął się delikatnie, gdy jej próba odegrania obrażonej powoli zanikała. Pociągnięty w dół nie oponował, chociaż teraz to on niemal na niej leżał.
– Wiem. – przymknął ślepia, by jej futro nie podrażniło ich, samemu delikatnie wtulając łeb w jej szyję.
– Ale chyba jeszcze musisz doszkolić się u dziadka. – mruknął cicho, ale nie złośliwie.

: 18 lip 2022, 11:48
autor: Odłamek Raju
Uśmiechnęła się, ale też wpadła na inny pomysł.
Ty właściwie też całkiem nieźle kłamiesz i wymijasz prawdę… – spostrzegła, patrząc na niego jakby wyczekująco. W końcu, halo? Gdzie jej dola w tym wszystkim? Od jej wątpliwych zdolności zależało bezpieczeństwo jego sekretu!

: 18 lip 2022, 12:05
autor: Maros
Cofnął łeb, uśmiech też gdzieś uciekł, przynajmniej na razie.
– To wcale nie jest takie przyjemne, wiesz? – sięgnął po jedną brzoskwinię i podzielił na pół, by pozbyć się pestki. Nie wyglądała na robaczywkę. Jedna wyciągnął ku Erlyn.
– Też czasami chciałbym poznać lepiej wnuki lub dowiedzieć się, co u syna, ale nie mam jak. – swoją połówkę zjadł, zaś pestka wylądowała w pustej misce.

: 18 lip 2022, 12:11
autor: Odłamek Raju
Położyła po sobie uszy.
P-przepraszam. Nie t-twierdziłam, że jest i... uh.. – zaraz, co? Wnuki? Nagle ponownie zalała ją fala dziwnego uczucia. Zapominała o wieku Pokłosia, ale w chwilach takich jak ta czuła się niezwykle samoświadoma.

Przejęła w trochę bezrozumny sposób połówkę brzoskwini i wlepiła w nią spojrzenie. Zrobiło się jej jednocześnie głupio i dziwnie.

: 18 lip 2022, 12:16
autor: Maros
I znowu powiedział coś nie tak.
– Chce Ci tylko pokazać, że takie wieczne kłamanie, ma też swoje ciemne strony. – chyba mógł nie wspominać o rodzinie.
– Coś nie tak? – chociaż dla niego różnica wieku nie była straszna, patrząc na swoje poprzednie związki, czy też próby ich nawiązania.

: 18 lip 2022, 12:20
autor: Odłamek Raju
K-kłamstwo zawsze będzie dla mnie czymś złym. – Stwierdziła. To nie tak, że musiał ją w tym momencie czegoś na ten temat uczyć w kwestiach moralności. – W-wiesz, dz-dziadek był zdziwiony, że nigdy nie kłamałam – zaśmiała się smutno. – A-ale wolę kłamać niż cię stracić. – Wybąkała znacznie ciszej.

Zaczęła kreślić pazurem jakieś bliżej nieokreślone kształty na kocu.
N-nie, p-po prostu – westchnęła. Znów poczuła się jak dziecko. – N-nie ważne. To n-nic takiego. – Próbowała zbyć temat. Przekręciła się pod nim tak, by leżeć na brzuchu. Podczołgała się bliżej brzegu strumienia i zawiesiła wzrok na swoim odbiciu. Ueh! Pomijając zwyczajowy wygląd, jej czupryna wyglądała jakby Erlyn nurkowała w sianie. Koszmar.

: 18 lip 2022, 12:38
autor: Maros
Od czasu zniknięcia Bandyckiej oraz Szarego minęło sporo czasu.
– Myślę, że nawet nie będziesz musiała. Minęło tyle czasu i nie widać, by ktokolwiek interesował się tym. Nawet Aoha nie próbował się na mnie odegrać, gdy z nim rozmawiałem. – odsunął się, gdy zaczęła się obracać.
– Nie stracisz, nie zamierzam dać się tak łatwo zabić. Najwyżej wrócę do starej rangi, chociaż pamiątka po twoim dziadku nieco to utrudnia. – nie mówił tego, by przekonywała Viliara. Nawet by o to nie prosił.

Przez chwilę sam wsłuchał się w szum wody. Przyjemny dźwięk.
– Powiedz. Proszę. – wolał wiedzieć co jest na rzeczy.

: 18 lip 2022, 12:42
autor: Odłamek Raju
Czy powinna mu powiedzieć?
E-eh, to nie takie proste – wyznała w końcu. – O ile A-Aoha faktycznie nie chciał ciągnięcia tego sznurka zemsty, tak... wiesz, w stadzie Szara Rzeczywistość miał paru bliskich. – Wzięła głęboki wdech. – W tym córkę. Moją, uh, przyjaciółkę. – Teraz czuła się podwójnie źle. Jak miała spojrzeć drugiej uzdrowicielce w oczy? "Hej Gerna, znalazłam dziś dużo jałowca. Oh, i całuję się po kątach z zabójcą twojego taty. Co u Ciebie?" Bah!

Jeżeli chciał by mu coś powiedziała to nie powinien był poruszać tematu jej dziadka. Obróciła łeb do tyłu, na niego, omal nie zabolał ją kark.
Pamiątka? Jaka znowu pamiątka? – spojrzała na niego nierozumnie. Nic nie widziała...

: 18 lip 2022, 13:00
autor: Maros
Tym razem chwila milczenia trwała nieco dłużej.
– Wiem, wspominał o niej. – mruknął cicho. Ponownie ułożył się na futrze, wziął z miski jedną malinę i przez chwilę oglądał.
– Obaj mieli partnerów i rodzinę. – odłożył drobny owoc, gdy zawartość żołądka podeszła mu do gardła. Ah, wyrzuty sumienia, dawno ich nie było. Ułożył łeb na łapach, tak by nadal moc spoglądać na uzdrowicielkę.

– Najpierw wyjaśnij o co chodziło. Wtedy opowiem Ci, jak zalazłem Viliarowi na skórę. – prosta wymiana, chociaż dziwiło go, że nie słyszała o tym od samego Boga.

: 18 lip 2022, 13:04
autor: Odłamek Raju
Oparła pysk o ugięty nadgarstek i przesunęła go tak, by lepiej widzieć Marosa. Biła się z myślami, aż w końcu...
Nie obraź się, ale uh – przełknęła ślinę. Chciała zaspokoić ciekawość i jednocześnie zatopić ostatnie nicie wątpliwości. – Dlaczego zabiłeś tamtego uzdrowiciela, a mnie nie? – no, poza oczywistą zemstą Viliara, ale uznała, że rozpatrują te dwie sytuacje tak samo, pomijając niektóre aspekty. Dziadek nie raz już ją zapewniał o zemście na tych, którzy podniosą na nią łapę. Wcisnęła nos w futro na łapie Pokłosia by stłumić rosnący uśmiech. Kochała Viliara, był cudownym opiekunem.

Jego 'warunek' wcale nie poprawił jej nastroju.
To n-naprawdę nic takiego. Nie warto o to się k-kłócić – nadal próbowała się wymigać.

: 18 lip 2022, 13:25
autor: Maros
Jej pytanie i próba ukrycia uśmiechu, razem tworzyły odrobinę dziwne połączenie.
– Wtedy też było inaczej. Na jednej z rozmów wykorzystał moment, gdy byłem dość mocno spity i wykorzystał to, by wyciągnąć ze mnie informacje o Bandyckiej. Była jego przybraną siostrą. – do teraz nie był do końca pewien, ile wtedy mu powiedział.
– Pisklaki były małe, stado nie za silne. Sam wygadał się później, że komuś to powiedział. No i poleciało to dalej... – końcówkę jedynie cicho mruknął.
– Tobie sam zacząłem mówić po kawałku, do tego te skóry. Viliar mnie jednak nieco uprzedził.

– Skoro miało by to wywołać kłótnie, to chyba jednak jest to coś, co warto wyjaśnić. stwierdził ostrożnie.

: 18 lip 2022, 13:31
autor: Odłamek Raju
Poleciało dalej...? Huh. Ale przecież nikt nie wiedział, poza ich trójką, więc czy to było tylko kłamstwem, straszeniem w złym guście? Ten cały Szary brzmiał jak osoba o mało zaawansowanym instynkcie samozachowawczym.
Jak zginął? – zapytała. Miała wrażenie, że Marosowi ulży kiedy to z siebie wreszcie wyrzuci, zwłaszcza komuś, kto nie patrzył na niego z góry i nie oceniał go. Erlyn prawdopodobnie wtedy nie było nawet na świecie.

Zerknęła na skóry kiedy o nich wspomniał.
P-powinieneś je spalić – stwierdziła. – Na bogów, Maros, ja je nosiłam ciągle przy sobie. A gdyby ktoś mi grzebał w torbie? – zmroziło jej krew w żyłach na samą myśl o takiej sytuacji. Im mniej osób wiedziało, im mniej było dowodów, tym lepiej.

Milczała chwilę, myśląc czy nie próbować się dalej migać. Ale może lepiej to mieć za sobą?
Po prostu... dziwnie się czuję z myślą, że, uh, jestem którąś z kolei, a ty... no, właściwie to nie – wymamrotała i odwróciła wzrok w przeciwnym kierunku. Nie powinna się tak czuć. To normalne, że żyjąc trzykrotnie dłużej niż ona miał inne relacje tego typu. Prawdopodobnie lepsze. Na pewno lepsze. A jednak nie mogła się pozbyć tego nieprzyjemnego ukłucia zazdrości, że nigdy nie będzie wystarczająco dobra. Że zawsze będzie miał ją do kogo porównać.

: 18 lip 2022, 13:57
autor: Maros
Zamyślił się, wracając myślami do tej wyspy.
– Zabrałem go na południe, bez błogosławieństwa. Trafiliśmy na wyspę, tam też poznałem Fiaina. Rozmowa potoczyła się takim, a nie innym torem. Nabrałem podejrzeń, a gdy zabrałem go na bok, przyznał się, że wygadał. – czy ulżyło, jeszcze nie wiedział. Na razie zamiast ulgi, czuł się coraz gorzej z tym tematem.
– Zaatakowałem, zaczął uciekać. Dorwałem go niedaleko terenów stadnych, nadal jednak za daleko by mógł kogoś wezwać. Ukryłem ciało na wyspie, sam nie miałem jak go spalić. Za długo by mi to zajęło. Następnego dnia wróciłem tam z bratem i twoją Matką. – skrzywił się na wspomnienie, gdy go wykupywał z tego piasku.
– Dostał w pachwinę, później go dobiłem. – dodał po chwili, odpowiadając na pytanie.
Zawiesił wzrok na strumieniu, obserwował jak światło odbija się od poruszającej się tafli.

– Możesz mi je oddać, to zajmę się tym. – co do kwestii jego wcześniejszych partnerek, czy też partnerów. W sumie to nie było ich wielu.
– Tego nie dam rady zmienić.

: 18 lip 2022, 14:08
autor: Odłamek Raju
Słuchała go i nakręcała sobie kosmyk jego sierści na palcu, analizując to co słyszy. Na wspomnienie o jej matce poruszyła uchem. Czyli ona też w to była zamieszana? Rany, ale to wszystko poplątane.
Myślę, że każdy by na twoim miejscu spanikował i, eh, postąpił tak samo lub podobnie – spojrzała na niego smutno. – Plaga ma dużo za uszami, znacznie więcej niż dwa trupy wścibskich smoków. – Skrzywiła się lekko. No tak. Od nich odejść nie można, ale sami przyjmowali co rusz uciekinierów z innych stad. Jej stado widziało tylko czubek własnego nosa. Strasznie ją to irytowało, ale nie miała wyboru. Wykluła się w tym miejscu i do niego była przykuta.

Podniosła się do siadu i zaczęła grzebać w torbie. Wyciągnęła z samego dna te skóry, wszystkie, które podarował jej niedawno Maros. Podsunęła je bliżej. Pachniały mocno ziołami, ale może to i lepiej.

Na jego odpowiedź smutno się uśmiechnęła.
Wiem. Nie jestem z-zła. Z-znaczy, bardziej chyba na siebie. Że tak czuję. To głupie. – Nie miał przecież na to wpływu, a ona nie powinna być tak niepewna własnych wartości tylko dlatego, że Pokłosie miał przeszłość.

: 18 lip 2022, 14:28
autor: Maros
Popatrzył na skóry, póki co przesuwając je jedynie nieco na bok, bliżej własnej torby.
– Po prostu nie chciałem nikogo więcej stracić, a z czasem i tak sami odeszli. – odwrócił łeb, gdy w gardle pojawiła się znajoma gula. Na moment zamknął ślepia, pozostawiając kolejne słowa bez odpowiedzi. Drżący głos, był ostatnim czego teraz chciał.

: 18 lip 2022, 14:32
autor: Odłamek Raju
Również zamilkła, ale z innego powodu. Naradzała się sama ze sobą. Odgarnęła biały, zbłąkany kosmyk za ucho samca.
Z obecnym podejściem to ty możesz być kimś, kogo inni stracą. – Spojrzała po sobie wymownie. Nie była pewna, czy Maros jako Maros miał innych bliskich. Wspominał coś o wychowankach, ale to raczej pisklęta, które nie ruszyłyby mu na ratunek gdyby coś się wydarzyło.