Strona 36 z 38
Wysepka
: 22 maja 2024, 21:22
autor: Nocne Niebo
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Fabia polubiła tą okolicę i lubiła tu wracać żeby popływać w jeziorku. Można powiedzieć, że znała już te wody i czuła się tu jak we własnym domu. Smoki rzadko tu zaglądały, a jak już jakieś widywała, to te, które przylatywały na wysepkę. Czasami nim do niej dopłynęła, smocze osobniki odlatywały.
Akurat w tym dniu Fabia cieszyła się swobodną kąpielą, pływając przy powierzchni niczym wąż. Nie była jakimś wybitnym pływakiem, ale umiejętności nadrabiała długim ciałem, które nadawało jej ruchom majestatycznej zwinności i szybkości. Płynąc wzdłuż brzegu wysepki zauważyła na plaży jakąś smoczą sylwetkę przez którą na chwilę zwolniła ruchy i lepiej skryła grzbiet pod wodą. Zaczęła podpływać do smoka z oczami i rogami wokół których zakręciły się jej długie mokre włosy tworzące w stanie suchości puszystą grzywę.
Prawdę mówiąc – nie poznała go i nawet nie przyszło by jej do głowy, żeby porównać go z gryfo-podobnym smokiem, z którym niegdyś przyszło jej rozmawiać na temat sztuki. Teraz był zupełnie inny. W identyfikacji nie pomagał jej też wiatr, którego właściwie nie było.
Wrodzona ciekawość samicy popchnęła ją do brzegu, gdzie niczym aligator zaczaiła się na płyciźnie udając dryfującą kłodę. Z bliska miała lepszy podgląd na jego cechy zewnętrzne. Zadbany i dobrze zbudowany, a przede wszystkim majestatyczny. To ostatnie to taka szczególna cecha, która jest raczej rzadkością.
Fabia postanowiła użyć maddary, żeby wytworzyć delikatny powiew wiatru, którym połaskotała samca za uchem, a następnie powietrznym prądem musnęła go pod brodą. Zamrugała dwa razu wydmuchując powietrze przez nos i wysyłając w górę mokrą mgiełkę drobniutkich kropelek. Nie była pewna jak powinna zagadać do smoka – a to rzadkość. Jakby bała się go spłoszyć.
Powiernik Pieśni
Wysepka
: 23 maja 2024, 6:48
autor: Powiernik Pieśni
Niby nic nie zapowiadało zmiany, jednak kruki obsadzone na drzewach widziały doskonale, że coś się zbliża od strony wody. Nie oszukujmy się, ale można minąć wzrok czterech, może sześciu, ośmiu kruków, ale trzynastu? Dwa kruki, które zauważyły dziwny kształt w wodzie, wybiły się w powietrze i przeleciały nad wodą kracząc donośnie, a potem uciekły na drzewa zza resztą swoich pobratymców. W tym samym czasie słodziak zaczął wyklinać istotę w wodzie nie do końca wiedząc co się zbliżało. Yulo go zapewnił, że to musi być smok, a z opisu Słodziaka wynikało, że zbliża się znajoma mu istota.
Samiec spojrzał prosto na wodę w której to siedziała samica. Powiew i mrowienie magii było subtelne, ale to nie ona go 'pobudziła'.
– Nadal tutaj, Fabio...– skomentował bardziej, niż zapytał uraczając ją delikatnym uśmiechem, niemalże pobłażliwym- Kruki ci nie zagrażają, możesz wyjść z wody jeśli taka jest twoja wola.
Oznajmił patrząc cały czas w jej stronę, w końcu skoro już tu była to on nie będzie mógł więcej wylegiwać się w tym wszechobecnym krakaniu, które co jakiś czas jednak milkło. Na razie ptaki nadawały jednak po słowach Yula zaczynały się nieco uspokajać.
Tak, zmienił się, pozbył się bardzo charakterystycznej cechy swojego wyglądu, niemniej to ciągle ten sam smok o śpiewnej barwie głosu, który teraz wydawał się spokojny i opanowany, a nie zmęczony jak ostatnim razem.
Fabia
Wysepka
: 23 maja 2024, 22:13
autor: Nocne Niebo
Te przeklęte ptaszyska popsuły jej całą niespodziankę. W ogóle dziwnie się zachowywały – jakby się w ogóle nie bały smoka. Bo nie wierzyła, że nie zauważyły do kogo należy ten wystający z wody łeb. Swoją drogą, gdy już odleciały, pożałowała, że nie spróbowała chociaż jednego upolować. Mogłaby kłapnąć szczękami i złapać jednego za skrzydło i wciągnąć pod wodę. Ale to wszystko przez to, że była skupiona na nieznajomej postaci.
Postaci, która miała – jak się okazało – znajomy głos. Nie pomyliłaby go z żadnym innym!
– Powiernik Pieśni? – zapytała lekko wyżej unosząc głowę nad wodę. Nadal jednak nie wychodziła. Nie bardzo wiedziała co tu jest grane. – To naprawdę ty? – Zapytała przyglądając się mu jakby zobaczyła ducha.
Powiernik Pieśni
Wysepka
: 24 maja 2024, 6:52
autor: Powiernik Pieśni
Co prawda znad wody kruki odleciały, jednak mimo to siedziały półokręgiem za zadem Yulo, wysoko w drzewach i nadal oznajmiały swoją obecność co jakiś czas kracząc. Fabia zaznajomiona z maddarą nie wyczuwała jednak, aby miały być to iluzje stworzone na jakieś przedstawienie.
Cóż, atak na jednego zapewne mógłby sprowokować wszystkie inne do ataku i tak na prawdę Powiernik nie tylko nie chciałby, ale nie miałby jak pomóc samicy... szczególnie, że zależało mu na tym, aby kruki były najedzone i zdrowe.
Na swoje imię lekko się uśmiechnął, a potem przekręcił łeb na bok w geście zastanowienia. Rozumiał jej skonfundowanie, ale też nie spodziewał się innych reakcji kiedy znajome mu smoki zobaczą jak wielką różnicę stanowił jego wygląd w obecnej chwili.
– Tak... Nie musisz obawiać się wyjścia z wody. Kruki nie są agresywne, przynajmniej do czasu, aż sama nie podejmiesz próby zaatakowania ich.– powiedział nieco wesoło i uniósł nieco łeb. Nie musiał odsuwać się, bo siedział na polance na której zmieściłoby się kilka smoków. Powstał jednak z leżenia na łapach, pozostając na zadku, ale unosząc się na przednich do siedzenia.
– Dalej nie wybrałaś się do żadnego stada?
Nie ukrywał, że nie wyczuł jej zapachu jeszcze, ale podejrzewał, że samotnicy często mieli problem przy wyborze kiedy w końcu go poznawali... najczęściej smok po prostu przybywał i uznawał, że należy do stada na którego terenach się znalazł.
Fabia
Wysepka
: 24 maja 2024, 23:46
autor: Nocne Niebo
To prawda, że obecność takiej ilości kruków trochę ją niepokoił. Ptaki bywały wredne, a kruki to już szczególnie. Niemniej nie tyle kruków, co zamieszania, jakie wywołało w jej głowie spotkanie z odmienionym Powiernikiem, powstrzymywało ją od wyjścia na brzeg. Zagadka kruków, jego nowego wyglądu skołowały ją do reszty.
Pamiętała ich pierwsze spotkanie i jakie na niej zrobiło ono wrażenie. Oczywiście chciała się z nim zobaczyć jeszcze potem, ale minęło dużo czasu odkąd odleciał i tyle go widziała. Teraz zjawił się niespodziewanie, odmieniony i z obstawą czarnych kruków i to ją trochę niepokoiło.
Uniosła wzrok, kiedy smok podnosił się z pozycji leżącej do siadu. Śledziła wzrokiem jego ruchy z jednoczesnym podziwem oglądając nowy kształt jaki obrało jego ciało. Kształtem może niewiele się zmieniło, ale na pewno teraz bardziej przypominało smoka niż gryfa. Składałaby gdyby powiedziała, że nie wygląda ładniej, ale poprzednia jego forma nie była też brzydka. Po prostu teraz był jakby bardziej.... Męski?
Położyła po sobie długie uszy.
– Nie wybrałam... – odparła mierząc go wzrokiem. Wbrew jego intencjom odebrała to pytanie jak krytykę. Rzeczywiście nie znalazła tu jeszcze żadnego innego bezstadnego smoka i rozumiała, że mogła być przez niektórych postrzegana jako niezaradna. Albo to tylko zwykła nadinterpretacja.
Więc żeby nie było, że się czegokolwiek boi powoli wyszła z wody ociekając mokrym futrem, które ściemniało i przylgnęło do jej wydłużonego ciała. Wchodząc na trawę podeszła bliżej do siedzącego samca poruszając nosem aby upewnić się co do tego, czy on to on. Niemal dotknęła go przy szyi końcem nosa gdy prowadziła swoje oględziny.
– To naprawdę ty. Co ci się stało? Jesteś taki... – zaczęła szukać właściwego określenia. Uśmiechnęła się szeroko i uniosła lewą łapę, aby ostrożnie – jeśli nie uciekł lub nie oponował – przyłożyć ją do boku jego pyska i pogładzić go wzdłuż szczęki. Miała wilgotne i zimne opuszki z racji tego, że dopiero co wyszła z wody. – ... taki przystojny – uśmiechnęła się kątem warg.
Powiernik Pieśni
Wysepka
: 25 maja 2024, 14:33
autor: Powiernik Pieśni
Była mokra, a żaden smok z sierścią nie wyglądał atrakcyjnie kiedy cała sierść kleiła się do ciała. Zresztą Yulo raczej nie chciał postrzegać Fabii tylko wyglądem, który może i uznawał za ładny, ciekawy... ale wygląd to nie wszystko. Nie znali się praktycznie. Cóż, kiedyś już mu proponowała spędzenie ze sobą nocy, co było dwuznaczne, a dość młody samiec o dużej chuci nie potrafiłby nie widzieć w tym jakiegoś zaproszenia do kopulacji. Zmieniło się dużo... tak...
Na jej stwierdzenie lekko się uśmiechnął. Jej ton głosu sugerował mu, że sama nie była zadowolona z tego faktu, że jeszcze nie odnalazła swojego miejsca. Ciekawiło go to czy w ogóle podjęła próby rozmów z Arel i Su... a może tylko inne stada ją zainteresowały?
Wyszła z wody i Yulo znów lekko przekrzywił łeb. Im bliżej była tym bardziej czuła jego zapach. Oprócz charakterystycznej woni siarki od stada Słońca, Powiernik miał zapach kwiatów. Jego puch na podbrzuszu i sierść dosłownie lśniła. Fabia była najwyraźniej tak bezpośrednia jak Malachitowa. Różnica jednak polegała na tym, że kiedyś Yulo by się speszył, a teraz było inaczej.
Wojownik uniósł brew i zmierzył samicę groźnym wzrokiem. Wyglądał niczym lew, który właśnie zauważył kolejną ofiarę. Jak zinterpretuje jego głód... to już jej sprawa.
Warto jednak przypomnieć, że łapa nie tylko była mokra, ale również musiała przejść po nabrzeżu, które było piaszczyste. Powiernik pochwycił jej nadgarstek zanim położyła mu łapę na jakimkolwiek kosmyku pyska. Nie mocno, ale powoli odsunął jej łapę na podłoże.
– Drobne zmiany.
stwierdził spokojnie i lekko sam pociągnął nozdrzami. Nic szczególnego nie wyczuł oprócz zapachu glonów z wody. Niemniej miała na sobie jego pełne skupienie bo i znajdowała się zbyt blisko, aby po prostu się od niej odwrócił. Co ona zresztą zamierzała zrobić?
Fabia
Wysepka
: 27 maja 2024, 22:11
autor: Nocne Niebo
"Drobne zmiany"? Uniosła brew nie oponując i odkładając łapę na piasek. Jego dzikie spojrzenie nie umknęło jej uwadze, jednakże nie uznała go za groźnego, albo inaczej... zagrażającego jej osobie. Jego komentarz skwitowała kiwnięciem głowy, natomiast chyba pojęła skąd u niego wzięła się taka "nietykalność". Powodem rzecz jasna była troska o swój nowy wygląd, co zresztą zrozumiałe i przyjęła to wyrozumiale, bo sama nie byłaby zadowolona, gdyby czas spędzony na zabiegach upiększających zniweczono jednym niewinnym gestem brudnej łapy.
Wycofała się więc na dwa kroki i przymknęła złociste ślepia tworząc czar, który w mgnieniu oka odparował całą wilgoć z jej futra i na końcu jeszcze wzruszył i rozczesał gęste futro ciepłym suchym podmuchem wiatru. I w przeciągu góra kilkunastu sekund znów była przepięknie gładka, udekorowana błyszczącymi oczkami, które rodem z nieba tworzyły na jej powierzchni swoistego rodzaju konstelacje. Brakowało jej co prawda zapachu kwiatów, które biły od futra samca, ale wystarczająco lepiej było, gdy tylko jedno z nich przyciągało zmysł węchu, a drugie... cóż, przynajmniej było suche.
– Doprawdy? – Usiadła naprzeciw niego podsuwając do swoich przednich łap swój puszysty ogon. Poruszała nosem wdychając zapach kwiecistej łąki, który nęcił i hipnotyzował jej zmysły. – Lubię ten zapach – wytłumaczyła od razu swoje niuchanie. – I podoba mi się ta metamorfoza. Samice pewnie teraz cię rozchwytywają – Ukazała zadziornie kiełki. Kto jak kto, ale ona sama łyknęła przynętę – o ile to była przynęta, albo przynajmniej cel pośredni.
Powiernik Pieśni
Wysepka
: 29 maja 2024, 20:28
autor: Powiernik Pieśni
Dla Yulo jego wygląd miał przede wszystkim symbolizować przemianę, którą przeszedł, zarazem pogodzenie się z własnym losem i po prostu akceptacja siebie. Dzięki temu potrafił zadbać o wszystko, nie tylko plątając warkocze za uchem.
Zabiegom się przez chwilę przyglądał bez większego entuzjazmu bo była to dosłownie zwykła rutyna dla smoka, który miał futro i wychodził z wody. Suszenie się godzinami na słońcu również wchodziło w grę, jednak jeśli chciała poprawić szybko swój wygląd to oczywiście musiała użyć maddary co uczyniła dość szybko.
– To zapach mydła, które dostałem. Zapewne następne będzie miało inny zapach, ten jednak mi na tą chwilę odpowiada– skomentował gładko z drobnym uśmiechem. Był zaciekawiony czy pozna tą nazwę... Jeśli tak to najwyraźniej miała więcej wspólnego z humanoidami, a już szczególnie z ludźmi.
– Nie zaszła po to, aby się podobać tak na prawdę. Miałem swoje powody i samice z tego powodu się szarpać o nic nie będą – pozwolił, aby ten komplement minął go nieco szerzej, a sam posyłał Fabii jedynie spokojny uśmiech jak przy rozmowie z... cóż, znajomym smokiem.
– Masz na oku któreś konkretne stado? A może nadal wolisz pozostać sama na tych terenach wspólnych?
Kruki w tym czasie zakrakały złośliwie i niektóre się przeleciały nad ich łbami. Szczęście było takie, że żaden nie próbował się załatwić na nich.
Fabia
Wysepka
: 30 maja 2024, 18:47
autor: Nocne Niebo
– O, mydło? A skąd je masz? – zainteresowała się i ożywiła. Ten wynalazek znali ludzie i miała okazję go kiedyś... cóż... posmakować i niezbyt jej on przypadł do gustu, natomiast jeśli używało się go zgodnie z przeznaczeniem, to doceniała jego właściwości. Aczkolwiek potem jakiekolwiek zabiegi pielęgnacyjne za pomocą języka kategorycznie odpadały!
Popatrzyła na niego ciekawa co to za powód w takim razie, skoro się tak wystroił i wypachnił nie dla niej lub innej samicy. Ciekawa była, czy mu zdradzi ten sekret. Podniosła uszy, gdy zmienił temat i zapytał o stado.
– Jestem w trakcie rozmów z przywódczynią z Ziemi. Myślę, że uda mi się przekonać ją do przyjęcia mnie do jej stada. Życie samotnika jest... trochę przykre. Ja lubię towarzystwo innych smoków i poczucie bezpieczeństwa. No i na wspólnych ciężko jest cokolwiek upolować, a nie można przecież wiecznie żebrać o jedzenie, nie? Wiem, że mogłabym dogadać się z jakimś przywódcą o udostępnienie terenów pod łowy, ale... ja nie jestem wybitną łowczynią – trochę się zawstydziła. Tam skąd przybyła nie musiała polować – jedzenia miała pod dostatkiem, skąd u niej krucho z tą umiejętnością. Mogła podejrzewać tylko, że smoki urodzone tutaj traktowałyby ją jak jakiegoś dziwoląga z tego powodu.
Powiernik Pieśni
Wysepka
: 01 cze 2024, 18:02
autor: Powiernik Pieśni
–Z Ardenwell, a raczej kogoś kto stamtąd przyszedł.– wyjaśnił zdawkowo bo i opowiadać o złotym smoku nie zamierzał za bardzo. Osobiście uważał tamtego smoka za odklejonego od rzeczywistości... Jakby ktoś wykuł tego smoka w mieście i przez to był przywiązany do cywilizacji ludzkiej. Myjący smoka ludzie w jakimś specjalnym miejscu zwanym Łaźnią... Nie było jednak co denerwować się teraz. Wydarzenie miało miejsce dobre piętnaście księżyców temu.
Czy na prawdę sądziła, ze Yulo sam z siebie coś powie? Nie miał w zwyczaju wyrzucać z siebie zbyt wiele słów o samym sobie. Zresztą bycie atrakcyjnym nie musiało zawsze znaczyć pawia, który stawia pióra, aby zwabiać potencjalne partnerki.
Zdecydowanie bardziej był zainteresowany jej zmianami, które nie nastały, ale była na dobrej drodze.
– Bądź szczera, a nie będą mieli powodu, aby Cię nie przyjmować. Skoro przeżyłaś tyle czasu sama jako to jesteś zaradna i z pewnością będziesz cennym nabytkiem dla stada.
Może jej posłodził trochę, ale przede wszystkim chciał po prostu powiedzieć prawdę.
– To tym bardziej musisz uskutecznić rozmowy. Pozyskanie jedzenia tutaj na pewno nie jest proste, a i chyba żebranie jest uwłaczające. Skoro jednak nie polujesz to co właściwie chcesz robić w stadzie?
Fabia
Wysepka
: 01 cze 2024, 23:36
autor: Nocne Niebo
Mydło stosowali głównie ludzie i elfy. Fabia miała z nimi częsty kontakt ze względu na formę pełnioną funkcję w królestwie. Poznała wielu dwunogów i zobaczyła nie jeden ich wynalazek, którym ją zaskakiwali. Lubiła ten gatunek, bo cechowali się odkrywczością i pomysłowością. Mogli być inspiracją dla smoków, a jednak najczęściej smoki i ludzie żyli w niezgodzie.
– Ardenwell? Masz kontakt z elfami z Ardenwell? – spytała zdziwiona.
Jeśli to jego sekret, informację skąd ma kontakty z dwunogami mogły zachować dla siebie. I na pewno nie zakładała, że jego atrakcyjny wygląd miał jakikolwiek związek z jego otwartością. Yulo, którego poznała na początku był rozmowny i otwarty. Wręcz sam chętnie przejmował inicjatywę i opowiadał o sobie. Dzięki temu czuła się przy nim swobodnie. Na razie jeszcze nie odczuła jakiejś istotnej zmiany pod tym względem, ale to być może dlatego, że się tego po nim nie spodziewała i nie przykładała do tej kwestii jakiejś dużej wagi.
Uniosła wzrok na jego ślepia, ale na krótko. Odwróciła łeb w bok, aby spojrzeć na iskrząca od fal srebrzystą taflę jeziora. Zapierający dech w piersi taniec rozkołysanych barw i promieni przywodził jej na myśl przepiękne mozaiki zasłon które niczym długie kaskady wodospadów orzeźwiały parne powietrze w najgorętsze dni w czasie gdy wylegiwała się w leżu prywatnej komnaty swej władczyni.
Komplement przyjęła raczej bez większego entuzjazmu. Raczej się nie zgadzała ze zdaniem Pieśni, bo wiedziała, że marnowała czas.
– Dostosuję się i będę robiła to czego ode mnie będą wymagali. Byłam szkolona z magii i jeśli tu się to przyda, to chciałabym się w tym dalej rozwijać – powiedziała przyglądając się spektaklowi świateł na jeziorze, do którego za sprawą maddary dołączyła scenkę ganiających się na powierzchni dwóch przezroczystych smoczych postaci. Parka skakała po powierzchni wody goniąc za sobą, skacząc nad swymi grzbietami i bawiąc się w berka. Fabia uśmiechnęła się pod nosem obserwując harce dwóch wesoło bawiących się iluzji diamentowych smoków.
Powiernik Pieśni
Wysepka
: 07 cze 2024, 20:32
autor: Powiernik Pieśni
Czemu akurat pomyślała o elfach? Może na oślep strzeliła, że chodzi o elfy, a może wiedziała coś więcej...? Yulo przekrzywił łeb w geście zastanowienia.
– To dość daleko, nie mam z nimi kontaktu. Byłaś tam?– odpowiedział dość wymijająco i postanowił uderzyć w temat, który wydawał się bardziej ciekawy. W końcu przecież obiecał tam pójść z Yamim, to zapewne nadejdzie dzień w którym się tam wybiorą.
Cóż, Yulo był raczej otwartym smokiem wobec istot, które nie wykazywały, ani też nie pozowały na złe. Fabia była uwodzicielką, albo była tak nieświadoma swoich aluzji, że mógłby ją nazwać niemądrą. Niemniej jakoś żyła i to już sporo czasu jako samotniczka. Jego odmienne ślepia wyrażały zaciekawienie i spokój, a potem podążył wzrokiem za nią. Sam raczej przestał postrzegać naturę w tak barwny sposób. Starał zajmować się każdym dniem jako pracą do wykonania, a romantyzm przeważnie jednak zostawiał sobie na wczesny poranek lub późny wieczór, kiedy praca się kończyła i zaczynał relaks.
Jej plan był taki prosty, eh. Oprócz rozwijania się to nie miała na nic więcej chęci? To trochę przykre, jednak nie skomentował tego. Postrzeganie przybyłych było takie... płaskie. Chcieli po prostu się dostosować...
– No to się dostosuj... nie zgub jednak w tym samej siebie. Słońce jak i Ziemia są otwartym dla siebie stadem, a więc niezależnie które z nich wybierzesz, będziesz miała na prawdę duże tereny do zwiedzania, a ponadto dużo smoków dookoła siebie, którzy będą skłonni nie tylko pomóc Ci z głodem, ale i z twoim rozwojem...
Mówił spokojnie a potem podniósł wzrok na drzewa za sobą. Kruki się zaczynały niecierpliwić.
– No... czas na mnie. Zapewne będę musiał je jeszcze nakarmić przed zmrokiem.– wyjaśnił pokazując łbem na drzewa. Powoli wstał i się przeciągnął. Zasiedział się nieco, a jeszcze chciał przelecieć po terenie przy morzu, zanim wróci do domu. Kruki natychmiast podniosły wrzaski kiedy smok wstał, a kiedy rozłożył skrzydła, te zaczynały powoli się wzbijać.
– Do zobaczenia. Dbaj o siebie i o swoich bliskich.
Powiedział na odchodne, zrobił dwa kroki w stronę wody i zanim jej dotknął to już był w powietrzu, odlatując.
Kruki poleciały w ślad za nim, goniąc go tak szybko jak to było możliwe.
Fabia
[zt]
Wysepka
: 09 cze 2024, 23:10
autor: Nocne Niebo
– Ja? W Ardenwell? – zdziwiła się jakby zadał jakieś nonsensowne pytanie. Niestety zdarzało się jej zapomnieć w jak mocno różniło się jej poprzednie życie. Zreflektowała się jak zwykle za późno.
– Nie, ale poznałam kilku – powiedziała przypominając sobie jak bardzo ją zaintrygowały te istoty. Do dziś pamiętała ich zapach!
Popatrzyła na Powiernika z delikatną podejrzliwością. Zupełnie nieświadoma jego wewnętrznych rozmyślań na swój temat, dziwiła się czemu mówi jej o sprawach dla niej tak oczywistych. Jakby miał przed sobą pisklę. No cóż. Po tym względem to rzeczywiście nic się nie zmieniło. A może to tylko ucieczka od tematu elfów? Szkoda, że nie umiała czytać mu w myślach, to być może lepiej by zaspokoiła jego ciekawość, ale nie dane jej to było, bo smok oświadczył, że musi już odejść. Znowu ucieka zanim rozmowa nabierze tempa. Fabia nie zatrzymywała go, aczkolwiek była zawiedziona, że to spotkanie trwało tak krótko.
Kiwnęła mu głową w milczeniu. Gdy już się wzbił w powietrze posiedziała jeszcze jakiś czas trawiąc to dziwne wrażenie jakie po sobie zostawił. Po jakimś czasie i ona opuściła wysepkę wchodząc do wody i znikając pod powierzchnią.
/zt
Powiernik Pieśni
Wysepka
: 15 sie 2024, 22:09
autor: Hejnał Brzasku
Przyleciała sobie na wysepkę, obserwując spokojnie zimną taflę jeziora. Ciekawiło ją to miejsce już od dawna, więc uznała, że wyląduje kołując nad kilkoma drzewami. Wylądowała łapiąc się skrzydłami większych gałęzi, a następnie zeszła, przypominając ruchami miks między latającą wiewiórką, a wężem.
Gdy zeszła na ziemię rozłożyła skrzydła i przeciągnęła się. Potem rozejrzała się uważnie i zaczęła eksplorować, sunąc po ziemi z niegłośnym szelestem.
// Wieczór Szeptów
Wysepka
: 18 sie 2024, 13:23
autor: Lśniąca Toń
Fremah nie dał rady pilnować piskląt za każdym razem, zwłaszcza gdy jedno umiało latać. Wtedy to Wieczór wracała do oglądania się za swoimi pisklętami. Do tego miejsca było jej w sumie łatwo dotrzeć, woda która otaczała wysepkę ułatwiła jej dogonienie małego uciekiniera. Wychynęła z wody, otrzepując się delikatnie. Bez jednej łapy wyjście było nieco trudniejsze niż zazwyczaj jednak zdołała odpowiednio ułożyć swoje ciało.
-Czego tym razem szukasz?– Spytała lekko rozbawiona córeczki.
Fhardiraje
Wysepka
: 22 sie 2024, 10:55
autor: Hejnał Brzasku
Gdy zobaczyła mamę, jej oczy rozbłysły z radości. Piski radości zaczęły wyrywać się z jej gardła, a skrzydła drżeć, gdy praktycznie skacząc, dopadła do niej. Fhardiraje złapała pazurami na skrzydłach mamę za szyję i owinęła się niezgrabnie wokół jej przednich łap, przykrywając jej plecy swoimi skrzydłami. Wydobywały się z niej urywane świergoty, a pyszczkiem potarła o policzek mamy. Stęskniła się za nią. Bardzo.
Na pytanie czego szukała, oderwała jedno ze skrzydeł od niej i wskazała na jezioro. Wykonała dość niezgrabny ruch ramieniem, jakby próbowała pokazać, że chce nauczyć się pływać. Ale mama powinna ją zrozumieć! To w końcu mama!
// Wieczór Szeptów
Wysepka
: 24 sie 2024, 11:08
autor: Lśniąca Toń
Nie powiedziałaby że nie spodziewała się tak entuzjastycznego powitania ze strony córeczki. Polizała ją krótko w czubek główki przytulając ją delikatnie. Kiedy mała zaczęła wskazywać na wodę i wykonała ruch który chyba był naśladowaniem ruchów jej własnych łap pod wodą. Wydawała się że ta chciała nauczyć się pływać. Uśmiechnęła się z tego powodu z rozbawieniem.
-Czyżbyś chciała umieć pływać? Będziesz małym wężem morskim?– Zapytała nie kryjąc rozbawienia które czuła wyobrażając sobie jak jej córka będzie majestatycznie wyglądać w wodzie. Na lądzie, brak kończyn brył problemem, w wodzie jednak każdy był sobie równy, nie ważne ile miał łap.
Fhardiraje
Wysepka
: 24 wrz 2024, 23:26
autor: Hejnał Brzasku
Fhardiraje kiwnęła entuzjastycznie głową, z uśmiechem na pysku. Odskoczyła od mamy i zaczęła niezgrabnie podskakiwać, odbijając się od piaszczystego podłoża i ćwierkając wesoło. Obskoczyła matkę ze dwa razy wokół, po czym podpełzła do wody. Odwróciła się do niej z wyczekiwaniem, w jej oczach zarówno wyczekiwanie, jak i wyraźna chęć zabawy.
Pewien gawron usiadł w oddali od nich i zaczął przyglądać się obojgu. Może nie miał niczego lepszego do roboty, a może po prostu zaciekawił go widok dwóch smoków.
Fhardiraje dostrzegłszy ptaka, zaczęła tym bardziej go nawoływać na różne sposoby, tylko jej znane, udając wszystkie ptaki po kolei.
// Wieczór Szeptów
Wysepka
: 16 lut 2025, 6:11
autor: Feniks pośród Chmur
Bardzo rzadko wypuszczała się na tereny wspólne, jeśli już to wędrowała poza granice stad, zostawiając je daleko za sobą. Tego wieczoru miała ochotę na trochę odmiany. Zostawiła pisklęta pod opieką feniksów i Sanbreque, a sama wybrała się nad jezioro w towarzystwie Dravozda, który zdawał się potrzebować trochę odpoczynku, co poznawała po tym, że był bardzo wrzaskliwy i ciągle otwierał groźnie dziób, gdy tylko ktoś się do niego zbliżał. Chyba miał troszeczkę dość ciągnięcia go za ogon przez pisklęta, czemu się nawet nie dziwiła.
Hekate wylądowała pośród wierzb i stanęła na brzegu, zastanawiając się czy ma ochotę na kąpiel, czy nie. Dravozd nie miał tego problemu i beztrosko pluskał się w lodowatych wodach jeziora.
Porcelanowy Kolec
Wysepka
: 17 lut 2025, 11:10
autor: Porcelanowy Kolec
Z pod wody przyglądała się samicy druga samica. Ta na brzegu była ciemna niczym noc zaś ta pod wodą barwna niczym koralowce bądź tęcza. Samica powoli zmierzała do łączenia wody z powierzchnią żeby nie wyskoczyć na drugą gdyż mogło by to wywołać nie potrzebne konflikty, a tego nie chciała. Z wody wyłonił się grzebień z błon po czym oczy z noskiem mogło to przypominać lekko kajmana jeśli smoki wiedzą czym jest takie stworzenie. Czekała aż samica na brzegu zwróci na nią uwagę gdyż wyrwanie z zamyślenia może wystraszyć.
Pieśń Feniksa
Wysepka
: 25 lut 2025, 4:53
autor: Feniks pośród Chmur
To Dravozd zauważył nieznajomą pierwszy i zaalarmowal Hekate głośnym krzykiem. Smoczyca właśnie schylala się, że y wziąć kilka łyków lodowatej wody, acz słysząc ostrzegawczy okrzyk papugi zatrzymała się i zaczęła rozglądać. Kolorowe błony były raczej łatwe do zauważenia. Hekate przekrzywila łeb niczym ptak i przez kilka uderzeń serca po prostu przyglądała się obcej, nim wreszcie się odezwała:
– Witaj, kolorowa rybko. Masz szczęście, że mój towarzysz nie jest rybożerny jak jakaś mewa lub orzeł. Mógłby się pomylić – zagaiła uśmiechając się przy tym na znak, że nie mówi poważnie, jedynie żartuje.
Porcelanowy Kolec