Strona 36 z 36

Rzeka

: 06 paź 2025, 17:00
autor: Nieme Przekleństwo

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Kiedy tylko bariera znikła, a fala wody ruszyła prosto w stronę pyska, mglisty gwałtownie obluźnił swój chwyt, pozwalając, by jego szpony zsunęły się ze wcześniej wbitego w nie dna. Runął do tyłu, nienaturalnie się przy tym wyginając, jak to w zwyczaju miały zdecydowanie zbyt długie wężowe. Już otworzył swój pysk, by krzyknąć "O nie porywa mnie rzeka, ratunku, pomocy!" lecz ten będąc skrytym pod wodą, wydobył z siebie jedynie smętne bulgoty. Przepłynął tak odległość dobrych paru skrzydeł, aż w końcu jego kończyny ponownie złapały się za wystający koło brzegu głaz.
To wystarczyło, aby pozwolić wężowemu na wciągnięcie się na ląd, nawet jeśli jego ciało pozostawało zmęczone po jego ostatniej, niezbyt przyjemnej wyprawie. Wytrzepał się z wody niczym pies, po chwili wyciskając resztki cieczy ze swojej grzywy. Dlaczego to zrobił? Sam na dobrą sprawę nie wiedział. Być może w głębi duszy nie miał już sił na kolejne rozmowy, zwłaszcza z nieznajomymi.

Daleka Łuska

Rzeka

: 10 paź 2025, 18:08
autor: Daleka Łuska
    Prychnęła tylko, widząc jak samca wcale nie znosi. No tak, wężowy. Zapomniała, że są dosyć naturalnymi pływakami – pewnie przez to że u siebie prawie się z nimi nie spotykała, w drodze i na Wolnych częściej widziała ich na lądzie.
    Sama wylądowała nieopodal samca, strzepując z łap wodę. Hm. Wyglądał na... znudzonego? Nie, zmęczonego. Czemu więc zaczepiasz obcych?
    —
Zobacz, poradziłeś sobie! Ciekawe czemu? Ah, bo jesteś do tego dostosowany! Może ja też umiem sobie poradzić na śliskuch kamieniach? — stwierdziła. — Wobiriwira ma większe, zdradzliwsze rzeki. Dobrze uczą równowagi na niepewnym podłożu — dodała. Ciekawe czy ma ochotę rozmawiać czy może sobie pójdzie.

Nieme Przekleństwo

Rzeka

: 11 paź 2025, 18:18
autor: Nieme Przekleństwo
Jego wzrok niemalże od razu powrócił w stronę Dalekiej, która wylądowała nieopodal. Na jego pysku w końcu pojawił się lekki uśmiech, a sam wygodnie usiadł tam, gdzie stał, wyciskając resztki wody z końcówki swojego ogona.
— A pomimo tego ruszyłaś za mną, twój wzrok ciekaw tego, czy aby na pewno nie opadnę na dno jak kamień. — stwierdził, tłumacząc, co skłoniło go do zadania wcześniejszego pytania. Nikt przecież nie był w pełni pewny wszystkiego, a ciekawość łatwo brała górę w tak błahych tematach.
Wzmianka o nieznanym miejscu lekko go zaskoczyła. Smoczyca widocznie należała do tej garstki smoków, które swe korzenie miały w zupełnie innym miejscu niż wolne stada. Nad tym jednak wolał zbyt długo się nie zastanawiać, ani też niepotrzebnie nie pytać.
— Nazywam się Nieme Przekleństwo, zastępca w stadzie Mgieł. — w końcu się przedstawił, spoglądając na ziemistą, jak gdyby sam oczekiwał jej miana.

Daleka Łuska

Rzeka

: 12 paź 2025, 0:52
autor: Daleka Łuska
    Przekrzywiła głowę, ale po chwili prychnęła. Przynajmniej nie sugerował chęci pomocy, a zwykłą ciekawość, co nie było dalekie od prawdy. Zlustrowała go, skupiając się głównie na mokrym włosiu. Jakim cudem smoki muszące tyle czasu poświęcić wyschnięciu tak dobrze pływały?
    —
Oh, Pan Zastępca? Jakże szkoda by było, gdyby Pan tu dziś zdechł! — westchnęła teatralnie, z przesadną mimiką. — Ja jestem tylko nudną Adeptką Ziemi, bez aspiracji. Daleka. Co Pana tu sprowadza o tej pięknej porze? — zagadnęła, tym razem już poważniej, trochę z ciekawości, trochę aby go pomęczyć. I tak chciała jeszcze chwilę odpocząć.

Nieme Przekleństwo

Rzeka

: 12 paź 2025, 4:21
autor: Nieme Przekleństwo
Uśmiechnął się lekko na jej pustą groźbę. Zresztą czy można było to nazwać w ogóle groźbą? W jego uszach słowa te rozbrzmiały raczej jako próba zadania mu pstryczka prosto w nos.
— Skąd to przekonanie, że adepci z góry muszą być nudni. — rzucił, chociaż słowa te nie były w pełni pytaniem. Nie oczekiwał przecież odpowiedzi, chociaż takie stwierdzenie lekko go zaskoczyło. W końcu adept to jedynie tytuł dla smoka, który mógł stanowić takie samo zagrożenie co prawdziwy „wojownik” czy inny łowca.
Na pytanie ziemistej, z pyska Niemego wydobyło się ciche, niemalże rozbawione mruknięcie.
— Wypadałoby spojrzeć na pyski smoków innych niż moi właśni współstadni. Bez tego łatwo byłoby oszaleć. — stwierdził, bo po części była to prawda. Za każdym razem, kiedy pojawiał się na granicy lub terenach wspólnych, to liczył albo na zaznanie spokoju, albo rozmowę z „obcymi” smokami, żyjącymi na terenach innych stad. One w końcu nie znały jego historii i nie patrzyły na niego przez pryzmat dawnych pomyłek.

Daleka Łuska

Rzeka

: 13 paź 2025, 0:11
autor: Daleka Łuska
    Hmph. Najwidoczniej nie ubrała tego odpowiednio w słowa; tym razem wyjątkowo nie obarczy rozmówcy winą za złe zrozumienie.
    —
Myślę że bycie Zastępcą określa dokładniej smoka i jego ambicje oraz znaczenie dla Stada. Adept to Adept, ranga przejściowa, wielu takich. Ale Zastępca? Tylko jeden, do tego wybierany przez Przywódcę, a Wasz wydaje się ciekawy — wyjaśniła. Przy okazji chciała wyjść celowo na skromną, licząc że nie przyjdą mu do głowy głupie pytania...
    Przy następnych słowach zaś, przyjrzała mu się raz jeszcze, badawczo. Hm, młody dosyć, dalej nieco znudzony, choć i tak sprawiał wrażenie bardziej rozganiętego niż tamten starszy przygłup, którego bóg słusznie przygniótł do ziemi. Sama wybrałaby go na Zastępcę.
    —
Yhm. Jednego, tego dociśniętego za własną głupotę, już macie. Widać, że nie za często rozmawiał z innymi Stadami. Skąd u ciebie takie przekonanie? — dopytała, trzeci raz zainteresowana jakimś z tutejszych smoków. Rzadkość!

Nieme Przekleństwo

Rzeka

: 14 paź 2025, 15:41
autor: Nieme Przekleństwo
Cicho zaśmiał się na określenie Skazy „ciekawym”. W pewnym stopniu musiał się z nią zgodzić. Hisseth z pewnością nie był przykładnym przywódcą. Jego styl bycia i władzy bardzo odbiegał od tego, do czego przyzwyczajone było już stado mgieł. Nie był jednak z pewnością złą głową stada, taka myśl nawet nie przeszła przez łeb Niemego. W końcu pewne zmiany były mile widziane.
Nie zawsze zresztą trzeba było rządzić ciężką łapą, jak gdyby stado przywódcy było jego własnością.
— Wiem, o kim mówisz i zaskoczę cię, albowiem jest to mój poprzednik. Dawny zastępca mgieł. — stwierdził krótko, a jego łapa mimowolnie wróciła do nadal mokrej jeszcze grzywy. W międzyczasie, kiedy jego pysk mówił kolejne słowa, on jednocześnie zajmował się wyciąganiem resztek brudu ze swojego futra.
— Lecz jak widzisz, to nie jemu pisana była władza. Z drugiej strony może to nawet i lepiej? Byłoby mi trochę wstyd, gdyby mój własny przywódca zostałby uciszony przez jednego z bogów. Odbiera mu to sporo godności. — dodał, lekko wzruszając ramionami. W pewnym stopniu nigdy nie był w stanie zrozumieć, dlaczego akurat Valnar stał się zastępcą pośród wszystkich tych innych smoków w jego wieku. Czy sam fakt bycia synem przywódcy wystarczył?
Jej pytanie niezbyt go zaskoczyło. W końcu odłożył ponownie łapę na podłoże i na krótką chwilę zastanowił się nad odpowiedzią.
— Bo nie jestem zaślepiony wizją zamkniętego stada pełnego wzajemnej adoracji, kiedy równie o ile nie więcej można ugrać poza własnymi terenami. — wymruczał, prędko kontynuując swoją wypowiedź.
— Dobre stosunki to klucz do bezpieczeństwa. To oznacza dla mnie kontakt nie tylko z przywódcami Ziemi czy Słońca, ale z niemalże wszystkimi innymi smokami. — kontynuował, bo sam miał iż dosyć podejścia, że mgły stanowią jakiś zupełnie inny, nieokiełznany świat w stosunku do reszty stad.
— Zresztą nikt nie wie, kiedy ten jeden adept z wielu stanie się przywódcą. —

Daleka Łuska

Rzeka

: 18 paź 2025, 23:07
autor: Daleka Łuska
    Powstrzymała śmiech na wzmiankę o pozycji owego delikwenta. Że co?! Kto go wybrał?! Czemu? Wolne Stada były spokojne, pragmatyczne spojrzenie nie było potrzebne – w Ziemi Zastępcą był smok starszy od Przywódcy. Ale wszystko miało jednak swoje granice.
    —
Jeśli dobrze zrozumiałam, gdyby był Przywódcą, to mógłby się odzywać. Choć to i tak dobrze, że nim nie został. Załatwiłby Wam w najlepszym przypadku wygnanie z tych ziem — prychnęła, choć z wyraźną nutą szyderczego rozbawienia.
    Słuchała go, mrużąc oczy. No proszę proszę, rozumiał prawdziwą istotę dyplomacji. Coś, czego ona nauczyła się tak późno przez naturę jej ziem. Byłby z niego dobry Przywódca, o ile obecny zemrze prędzej niż później; nie wyglądali jakby dzieliła ich duża różnica wieku.
    —
Szybko to pojąłeś. Myślisz że jak póki co się sprawujesz na tym stanowisku? — zagadnęła. — Wpierw ten Adept musiałby chcieć... — mruknęła. Tak, nikt nie wie, ale patrząc na to że poniekąd mógł mieć na myśli i ją – wzdrygnęła się.

Nieme Przekleństwo

Rzeka

: 26 paź 2025, 20:52
autor: Nieme Przekleństwo
Uśmiechnął się delikatnie na wzmiankę o wygnaniu z Wolnych Stad. Zabawnym był jednak fakt, że pewnie niektórym taka wizja mogłaby się nawet spodobać: zostawienie złych bogów i wyruszenie na swoje. Tego jednak nie ośmielił się już powiedzieć: mimo wszystko pewne sprawy powinny pozostać między współstadnymi.
Kolejne pytanie delikatnie wybiło go z rytmu. Odruchowo znów podrapał się po łbie, zastanawiając się do co dokładnie powiedzieć.
— To jak dobrym zastępcą jestem, ocenią dopiero przyszłe pokolenia smoków mgły. — wytłumaczył, bo właśnie tak to widział. Ciężko było stwierdzić, jak szło mu na tym stanowisku. Jego aktualne wybory zdawały się tymi najbardziej oczywistymi i najbardziej przydatnymi dla stada. Nie znaczyło to jednak, iż taka była rzeczywistość. Za kilkanaście księżyców może będzie sobie pluł w nieistniejące wąsy, że zrobić coś tak, a nie inaczej.
Na chwilę obecną jednak wszystko zdawało się w prowizorycznej kontroli, patrząc na to, jak bardzo rozbite aktualnie było stado.
— Nie zostałem jeszcze obalony, więc wnioskuję, że sprawdzam się wystarczająco dobrze. — dodał, aby po chwili zadać swoje własne pytanie.
— Większość smoków widząc wizję samych siebie przy władzy, chętnie zaczęłaby nią podążać. Czemu ta zdaje się ciebie zupełnie nie poruszać? — zapytał, ciekaw odpowiedzi nieznajomej.

Daleka Łuska

Rzeka

: 29 paź 2025, 18:20
autor: Daleka Łuska
    Skrzywiła się wyraźnie na jego stwierdzenie. Nie wierzyła w to. Nie chciała myśleć o tym jak źle będą o niej mówiły jej wnuki, prawnuki i przyszłe pokolenia. Jak bardzo nie docenią jej wkładu, oplują i skupią się na sprawach wychowawczych, a nie realnych rządach...
    Na kolejne stwierdzenie prychnęła, z lekką nutą rozbawienia. Wróciła na ziemię, zdala od tych... problematycznych myśli. Przynajmniej z tym żartem mogła się zgodzić.
    —
Dość się już narządziłam za życia — powiedziała, nieco sucho, z pewną chrypą. — Nie prosiłam się o to, ale ktoś musiał przewodzić. Inaczej byśmy nie przetrwali. Tam skąd pochodzę, w Wobiriwirze, za młodu porwali znaczną część mojego ludu. Jak uciekłam, od razu wróciłam do domu, aby odnowić gatunek i ochronić rodzinę. Nie było to łatwe. — Spojrzała samcu w oczy, ciekawa co powie na takie zwierzenie. — Ooddałam władzę moim dzieciom. Młodym, porywczym, gotowym do działania i wyruszyłam tu, aby odpocząć od wszystkiego. — Teatralnie, z pewną premedytacją, położyła się nawet. Ta zwykła Adeptka okazała się mieć ciekawą przeszłość.

Nieme Przekleństwo

Rzeka

: 08 lis 2025, 18:04
autor: Nieme Przekleństwo
Ach tak, młoda i porywcza młodzież. Przez krótką chwilę odpłynął myślami, jak gdyby nie rozumiejąc tej olbrzymiej różnicy między standardami Wolnych a świata zewnętrznego. Mgły zapewne przeklinały w myślach, iż zastępcą został taki młody i pozbawiony doświadczenia smok jak Niemy.
W końcu wyrwał się z tego zastanowienia, skupiając się na historii adeptki. Z jego pyska wydobyło się ciężkie westchnienie, a następnie parę krótkich słów.
— Los bywa przewrotny, twoje działanie było jednak honorowe, a honor prędzej czy później zostaje wynagrodzony — stwierdził, chociaż za tymi słowami kryło się coś jeszcze.
Nie wiedział co powiedzieć. Z jednej strony był młody, niedoświadczony i nigdy nie spotkało go coś porównywalnego do tego, co opisała Daleka, a mimo tego był dobrze zaznajomiony z cierpieniem.
— Mam jednak nadzieję, iż Wolne Stada są dla ciebie dobrym miejscem na odpoczynek, nawet jeśli jedynie chwilowy. — mówiąc to, powoli zaczął się wyprostowywać. Robiło się już powoli późno, a on pomimo wszystko powinien dziś wrócić nieco wcześniej do obozu.

Daleka Łuska

Rzeka

: 24 lis 2025, 23:27
autor: Daleka Łuska
    Honor zostaje wynagrodzony... Powstrzymała się chyba już po raz któryś przed komentarzem. Nie chciała go wyprowadzać z błędu – tu może to działało tak jak powiedział. Jeśli u niej przez około sześćdziesiąt rządów się nie poszczęściło, to już nie wierzyła. Skoro inni chcieli – ich sprawa. Aczkolwiek...
    —
Skąd tak śmiałe stwierdzenie? — spytała. Był stosunkowo młody, a brzmiał jakby opierał to na pewnym doświadczeniu.
    —
Są odpowiednie — mruknęła. — Jak wrócę do Wobiriwiry, to polecę Wolne rodzinie i znajomym. Może skorzystają — prychnęła, choć bardziej z pewnym rozbawieniem niż irytacją – nie zdarzało się jej to za często.

Nieme Przekleństwo