Strona 37 z 37

Łąka Młodych Smoków

: 22 sty 2025, 17:21
autor: Odnaleziona na Jawie

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

  • Oh! Pokręciła więc głową, to..
    – To ten nie miał żadnych fioletowych akcentów. Wyglądał trochę.. jak skała. Muśnięta błękitem. – wyjaśniła, czując się po prostu w jakiś sposób fair z wymianą informacji odnośnie wyglądu smoków ze Stada Mgieł. Tak po prostu.

    Kolejnego wytłumaczenia słuchała spokojnie, smakując każde słowo i analizując je w swojej głowie. Rozumiała przykład, po prostu chodziło o coś takiego jak konflikt..


    – Ciekawy raczej nie jest obelgą. Czy spotkałeś się z kimś, kto tak zrozumiał to słowo? Czy smoki mają podstawy dopatrywania się ukrytych znaczeń w prostych słowach? To brzmi bardzo skomplikowanie. – była trochę jak pisklę we mgle, które dopiero uczyło się świata jednak zawsze miała przeświadczenie że trzeba zaznaczać bardzo dosadnie i szczegółowo o co chodzi a tu jednak okazuje się, że to czasem nie wystarczy..

    Ślad Chmur

Łąka Młodych Smoków

: 25 sty 2025, 23:07
autor: Świat zza Chmur
    Hm, fioletowy z błękitami, do tego potężny jak skała... Czyli mówiliśmy o kimś innym. Ciekawe, że bardzo dobrze potrafiła używać metafor, mimo że nie wszystkich rozumiała.
    Przy jej odpowiedzi uśmiechnąłem się lekko.
    —
Oh, ależ zależy to od kontekstu! Jeśli ktoś ci powie na przykład, że chętnie wymordowałby wszystkich ludzi, a tym się z tym nie zgadzasz, odpowiedź że ma „ciekawe poglądy” można odebrać neutralnie lub jako obelgę, bo jest niejednoznaczna i może oznaczać wszystko — zacząłem wyjaśniać. — Relacje skomplikowane, więc błądzenie wśród nich bywa ryzykowne. Zresztą wiele zależy od tego, kogo się spotka. Osoby podejrzliwe będą bardzo chętnie szukać ukrytych znaczeń, zaś głupkowate wesołki nie wyłapią aluzji, nawet jeśli byłaby oczywista. — Podałem dwie najprostsze w przykładzie skrajności, których i tak nie ma za wiele. — Jak już kogoś poznasz, to wiesz czego się po nim spodziewać, na co możesz sobie pozwolić. Czasami u innych od razu to widać. U ciebie, mam nadzieję, będzie to kwestia praktyki. Na podstawie naszej krótkiej rozmowy, jak myślisz, jaki jestem? — zagadnąłem jeszcze na koniec, wyraźnie zainteresowany jakie może wyciągnąć wnioski.

Zatracona Tożsamość

Łąka Młodych Smoków

: 28 sty 2025, 13:36
autor: Odnaleziona na Jawie
  • Najśmieszniejsze jest to iż Chmiel nie zdała sobie wcale sprawy z poprawnego zastosowania anegdotki. Ot skała, z elementami błękitu. Trochę może poleciała z opisem.
    Słuchała jednak Śladu dalej, analizując każde słowo. Dalej trochę nie rozumiała, dlaczego ktoś miałby...

    – Brzmi jak szukanie zwady na siłe. – podsumowała pierwszą część gdy Łowca przestał mówić, choć nie odezwała się też od razu, dając sobie czas na dogłębną analizę każdego zagadnienia ich rozmowy. Potrzebowała na to.. trochę więcej czasu niż "zdrowy" smok.
    – Ale rozumiem. Nawet te różnice jest mi ciężko wyłapać, czasami mimika niektórych przesadnie szczęśliwych smoków, wygląda jak choroba. – podsumowała a potem spotkała się z bardzo dla niej trudnym pytaniem.
    Wbiła wzrok w samca, jak gdyby zobaczyła samego Tarrama, który wyrósł jej spod ziemi i chciał bardzo miło porozmawiać o pogodzie. Nawet przez chwilę nie oddychała, wstrzymując oddech.

    – Hm. Ciekawy, cierpliwy, miły. – rzucała trochę bardzo oczywistymi cechami ale to pierwsze co przyszło jej do głowy po ich rozmowie. Nie odpędził jej, nie próbował obrażać a nawet prowadził z nią konstruktywną rozmowę mimo jej ułomności.

    Ślad Chmur

Łąka Młodych Smoków

: 30 sty 2025, 0:29
autor: Świat zza Chmur
    Skinąłem jej głową. Tak, uważałem podobnie, ale co poradzić, że przez swoje doświadczenia lub wychowanie byli jacy byli. Zaś z tym uśmiechem i chorobą... no, nie mogłem się zgodzić. Nie zamierzałem jednak wdawać się w nią dyskusję na ten temat; widziałem już że byłoby to... zbyt żmudne, a może mieć swoje zdanie, mimo wszystko.
    Zaś na ostatnie, pomyślałem chwilę. Ale potem skinąłem głową.
    —
Yhm, na ogół to właśnie ja! I skoro nie jestem wybuchowy, uprzedzony lub podejrzliwy czy niecierpliwy, to mogę dać Ci tyle czasu, ile potrzebujesz i nie oburzę się, jak powiesz coś nie tak — powiedziałem z lekkim uśmiechem. — Chyba że przez przypadek trafisz na mój czuły punkt, wtedy zareaguję inaczej. Ale jestem dość plastycznym rozmówcą, na szczęście. — dodałem. — Masz jakieś tematy, których nie lubisz poruszać? — zagadnąłem z ciekawości.

Zatracona Tożsamość

Łąka Młodych Smoków

: 20 cze 2025, 10:24
autor: Tkająca Sny
Był poranek. Trochę chłodny, trochę wilgotny. Słońce pięło się już po zdobionym pojedynczymi chmurami niebie, a jego promienie przerzedzały mgłę i migotały w trawach, padając na rozwieszone po pajęczych sieciach krople rosy. Te z każdym krokiem smoczycy wsiąkały w miękki puch jej smukłych łap, a tułała się tu już długo. Krok za krokiem, ciało jakoby płynęło, niczym u widma.

Doskonale. Zawsze perfekcyjnie i lekko. Ciężko było ją nawet nazwać smokiem. Ona, jej brat, ich matka... wszyscy wyglądali niczym odrębny gatunek, powstały z boskiej woli.

W końcu jednak przystanęła. Pochyliła szyję, a kaskady smaganych galaktycznym gradientem włosów opadły posłusznie, przysłaniając lekko spojrzenie, które wwierciła w... coś. Coś, co drżało między wiechlinami. Zamrugała. Oczy mnie zwodzą, czy co? Zamrugała ponownie. No nie. Nie mam halucynacji. Co takiego robi ślepy jeszcze zając pośrodku niczego?
Matka Cię już nie chciała, co? – rzuciła beznamiętnie, nos przysuwając do otulonego puchem oseska, którego otuliła ciepłym oddechem. – Mhm. Cuchniesz chorobą.

:: Verso.

Łąka Młodych Smoków

: 20 cze 2025, 11:07
autor: Pojętny Kolec
Tym razem jego łapy poprowadziły go na tereny wspólne. Licząc się z aktem nieposłuszeństwa i potencjalnym gniewem rodziców, nie wahał się chodzić tam gdzie miał ochotę. Połać kwiatów przyozdabiała równinę dając wielobarwny pokaz piękna natury. Verso przystanął na chwilę, chłonąc bodźce które atakowały jego zmysły. Delikatny szum wiatru kołysał źdźbła traw swoim rytmem. Jedynie coś białego, zdecydowanie wyróżniającego się na tle krajobrazu, przykuło uwagę smoka. Ten instynktownie skierował swoje kroki w tamtą stronę.

Z każdym postawionym krokiem biała plama nabierała kształtów coraz bardziej smukłych i subtelnych. Przechylił łeb nieco w bok napawając się widokiem pochylonej nad czymś smoczycy. Przymknął lekko ślepia, zmuszając swoje ciało do pójścia na przód, aż nie zbliżył się do niej na odległość mniej więcej ogona.
Niechętnie powiódł wzrokiem na małą, włochatą kulkę.

– Zabijesz czy się nim zaopiekujesz? – zadał pytanie, pozbawionym barwy tonem głosu. Badawczym spojrzeniem wertując pysk smoczycy w poszukiwaniu u niej jakiejkolwiek emocji.

Ylliane

Łąka Młodych Smoków

: 24 cze 2025, 9:51
autor: Tkająca Sny
Mimo że błękitne ślepia, przegryzione na skraju barwą fiołków, skupione były na ofierze nikogo innego jak samej Matki Natury, puchate uszy strzegły otoczenia. Drgnęły więc ostrzegawczo w chwili, w której ktoś nieznajomy do niej dołączył.

Uniosła łagodnie kąciki pyska, a z jej kruchego gardła wyrwał się krótki śmiech, niebezpiecznie balansujący gdzieś na granicy oschłej drwiny, a rozczulonego rozbawienia. Nie była bezmyślnym mordercą, jaki pożera każde jedno wtaczające się pod łapy życie. Nie czerpała z tego ani krzty prymitywnej rozrywki. Nie była również na tyle głupia, aby obciążać swoje dni opieką nad czymś, co i tak nie dożyje starości.
Ja nie zrobię nic – odpowiedziała miękko, jakby miała lada moment osunąć się z łap i zemdleć. – Zostawię go i pójdę dalej – dodawszy nieco więcej jedwabistej treści, opuściła spojrzenie na młodego samca. Przekrzywiła głowę. Sypkie, śnieżnobiałe kosmyki osunęły się po jej czole. Osiadły na kufie, częściowo odsłaniając oko, ponad którym wzniosła się brew.
A co Ty byś zrobił?

:: Verso.

Łąka Młodych Smoków

: 24 cze 2025, 10:34
autor: Pojętny Kolec

Ach, a więc wybrała inną opcję, nie tę którą podsunął jej pod nos, lecz zupełnie inną. Zamknął na chwile oczy i uśmiechnął się łagodnie. Szanował jej odpowiedź, nawet jeżeli byłaby sprzeczna z jego własną opinią. Otworzył leniwie oczy, patrząc na malutką kulkę futra.

– Dałbym mu szansę. –
odpowiedział cicho i bez wahania. Sięgnął łapą do zwierzęcia i delikatnie otulił ją łapą dając mu ciepło swojego ciała.
– Zabiorę do uzdrowiciela i zobaczymy co da się z tym zrobić. Jak podrośnie, wypuszczę go i wtedy w jego los będzie spoczywać już w jego łapach. –
dodał po chwili głaszcząc grzbiet maleństwa.

Przesunął wzrokiem na smoczycę, na jej rysy pyska i delikatną i zwiewną grzywę. Ach, jakby piękno miało swoją cielesną formę to ona byłaby żywym przykładem. Choć jej piękno zewnętrzne było zapierające dech w piersi, Verso był ciekawy co kryje się za tymi fiołkowymi oczami.

– Muszę przyznać, choć pewnie słyszałaś to nie raz. Ale jesteś na prawdę piękna, skąd pochodzisz, księżniczko? –
zapytał z delikatnym śmiechem w głosie.

Ylliane

Łąka Młodych Smoków

: 25 cze 2025, 11:52
autor: Tkająca Sny
Badawcze spojrzenie osunęło się lekko na jego sięgającą po młode zwierzę dłoń, a później wraz z nią wzniosło z powrotem i zastygło. Czy podziwiała tę decyzję? Nie. Czy gardziła nią? Również nie. Zapobieganie selekcji naturalnej nie leżało w granicach jej kompetencji, zaś altruizm kwitowała co najwyżej uniesieniem brwi. Nie wierzyła w jego istnienie. Nutka zaciekawienia przebiegła jednak gdzieś po jej czole.

Uchyliła pysk z cichym, zamyślonym cmoknięciem.
O ile skaza nie jest genetyczna, z pomocą uzdrowiciela może uda Ci się je uratować. Dobrze, że to tylko zając. Ma wrodzone zdrowe odruchy oraz instynkty, dzięki czemu nie będziesz musiał poświęcać czasu nauczaniu go. – Fakty. Zawsze patrzyła na fakty. Matka zawsze widziała ją jako odlegle analityczną. Niepotrafiącą dać się ponieść wyobraźni, filozofii, nierealnym hipotezom. Oczywiście, że potrafię. Tylko po co?

Przymknęła w końcu przyozdobione grubymi rzęsami powieki, a otworzywszy je na nowo, wwierciła się łapczywie nieznośną i palącą wręcz uwagą w samca – trochę tak, jakby spojrzeniem chciała przedrzeć się przez jego skórę, mięso oraz kości, a nie jedynie błądzić po powierzchni. "Pewnie słyszałaś to nie raz". Tsk tsk tsk. Umniejszanie swoim słowom. Uniosła lekko brew. "Jesteś na prawdę piękna". Szczęśliwie, geny matki były silnie. Wzięła krótki wdech. "Księżniczko". Najpierw z gardła wyrwało jej się parsknięcie. Później melodyjny śmiech. Cofnęła lekko głowę i przekrzywiła ją. Do czego to doszło. Uśmiechnęła się z zamiłowaniem.
Powołując się na korzenie, mogłabym powiedzieć, że stąd, z Wolnych Stad, które wychowały moją matkę. W rzeczywistości nie mam żadnego pochodzenia. Wyklułam się w przypadkowym miejscu na północ stąd, z dala od gwaru i trosk.

Wspomnienie zielonych łąk, na których pasały się owce. Wspomnienie klifów, u których stóp rozbijały się fale pobliskiego morza. Wspomnienie ciepłej szklarni i domostwa pełnego młodych żywiołaków. Nietypowe miejsce. Niepozorne. W sam raz, aby spędzić w nim ostatnie księżyce życia. Nie dziwiła się Sulanar.
Możesz mi mówić Ylliane.

:: Verso.

Łąka Młodych Smoków

: 25 cze 2025, 12:43
autor: Pojętny Kolec
Gładząc ostrożnie skulone futro zwierzęcia przytaknął na jej wypowiedź. Nie znał się na uzdrowicielstwie i jedyne co obecnie mógł zrobić, to zanieść zająca do kogos, kto sie na tym znał. Dopiero wtedy mógł decydować co dalej, jeżeli miałoby umrzeć ze względu na wrodzone wady, jedyne co mogliby zrobić to ulżyć mu w cierpieniu w najbardziej delikatny sposób.
– Czas pokaże co z tego będzie, dopiero po wizycie u uzdrowiciela będę mógł zdecydować co dalej. – uniósł karmaznowe tęczówki na smoczycę po raz kolejny ją analizując.

Jej reakcja delikatnie zaskoczyła Verso, ale pogłębiła jedynie jego ciekawość. Może jego stwierdzenie nie przypadło jej do gustu, ale nie chciał jej w żaden sposób urazić. Był ciekaw jakie emocje w niej wzbudził.
– Czyli masz bądź miałaś tu rodzinę. – stwierdził po tym, co opowiedziała.
– Trochę Ci zazdroszczę, widziałaś miejsca poza Wolnymi. – dodał z lekka nutą melancholii w głosie. Od zawsze chodził tam, gdzie chciał. Jeszcze nie zwiedził wszystkich możliwych dla niego terenów, ale wypad za granice był jeszcze poza jego zasięgiem.
Jej przedstawienie się było faktycznie królewskie. "Możesz mi mówić" kącik pyska uniósł się w delikatnym rozbawieniu. Teatralnym gestem położył prawą łapę na piersi i skłonił jej się.
– Dziękuję za pozwolenie, księżniczko... Nie, Ylliane. – odpowiedział z usmiechem.

Ylliane

Łąka Młodych Smoków

: 28 cze 2025, 10:52
autor: Tkająca Sny
Kiedy jego zalane czerwienią tęczówki opadały po niej, jej własne, tonące w błękicie, wisiały na nieboskłonie, po którym słońce pięło się coraz wyżej. Nie przepadała za prokrastynacją. Czuła jej kostniejąco zimny oddech na karku. Czuła unoszącą się od niego sierść. Pochłonięta tym uczuciem, odpłynęła na kilka uderzeń serca. Powrót tu, na smoczą ziemię, towarzyszył porywowi wilgotnego wiatru, który targnął jej grzywą i przeczesał kosmyki na nowo.

Zamrugała powoli, sennie. Tajemniczy, niesięgający robaczych ślepiów uśmiech nie znikał, kiedy błądziła gdzieś po czubku jego drobnej głowy.
Jesteś jeszcze młody, samcze – podjęła dyplomatycznie jako że pierwsze słowa, które pojawiły się w jej umyśle, były umniejszające. – A smoki są długowieczne. Przed Tobą całe życie rozwoju, nauki i odkryć, o ile nie dasz się stłamsić i przytrzymać w miejscu przez tutejszy dobrobyt.

Raj ogłupiał. Rozleniwiał. Osłabiał instynkty, pozbawiał trzeźwości. Jak wiele smoków, które były, bądź stały się Wolnymi, zaprzestały podróży i przemieniły swoje życie w osiadłe? Bardzo wiele. Ci zaś, którzy nie byli przygotowani na drogę, wracali z niej z pustymi łapami, ranni, albo wcale.

Przesunąwszy językiem po wnętrzu pyska, nonszalancko skubnęła gładki policzek zębem, a zaraz później trzepnęła prawym uchem, przeganiając jakiegoś kręcącego się przy nim owada. Była jeszcze jedna sprawa.
Skąd pomysł na Księżniczkę?

:: Verso.

Łąka Młodych Smoków

: 28 cze 2025, 11:14
autor: Pojętny Kolec
Zamknął na chwilę oczy, istota przed nim wyróżniała się dosłownie wszystkim od innych, spotkanych wcześniej gadów. Było w niej wyrachowanie, którego nie doświadczał na co dzień. Verso jako młode pisklę nie doświadczył jeszcze wszystkich charakterów, z pewnością zapamięta to wydarzenie na długie księżyce. Wdzięk i gracja były w jej ruchach tak naturalne, jak oddychanie. Samczyk ponownie otworzył powieki, samemu unosząc łeb aby spojrzeć na błękit nieba.
– Możesz być pewna, że chcę czerpać z życia garściami. Jedyne co mnie ogranicza, to wiek. – odpowiedział z delikatnym, acz smutnym uśmiechem. Nie mógł pewnych rzeczy przeskoczyć, ramy w których żył ograniczały go do samotnych wędrówek, a i tak robił to wbrew woli rodziców nie zabierając ze sobą żadnych kompanów. Nie chciał być otoczony kloszem ochronnym, nawet jeśli oznaczało zrobienie sobie krzywdy. Takie właśnie było życie i takiego chciał doświadczyć od samego początku.
Nie odrywał spojrzenia z leniwie sunących chmur na niebie. Jedynie prychnął rozbawiony jej pytaniem.
– Na pewno nie ze względu na Twój wygląd. – oznajmił dość tajemniczo. Choć prawda mogła wydawać się zupełnie inna. – Gdybyś była z mojego stada, przedstawiłbym się. Jednak mamy pewne zasady, których muszę się trzymać. – ponownie zamknął oczy jakby zdając sobie sprawę z pewnego rodzaju kajdan jakie musiał nosić od początku wyklucia, a był to dopiero początek jego zniewolenia. – Dlatego jesteś Księżniczką, a mnie możesz nazwać jak chcesz. Przynajmniej do momentu aż nie zostanę adeptem. – powiedział z westchnięciem.

Ylliane

Łąka Młodych Smoków

: 01 lip 2025, 12:00
autor: Tkająca Sny
Atmosfera delikatnie osiadła. Nie była ani ostra, ani słodka. Nie była gorzka, czy nawet ciężka. Pojawiła się muskana chłodem przestrzeń. Dystans, który zdawał się rozpychać powietrze między nimi, kiedy po krótkim, wyrywającym się z gardła mhm, powieki Ylliane osunęły się aż do połowy gałek ocznych. Dlatego jesteś Księżniczką. Uszy cofnęły się. Legły po karku, w niemym ostrzeżeniu.

Słowa nie poniosły jednak przestrogi, ani groźby.
Jestem Ylliane – powtórzyła beznamiętnie, jakoby nie dosłyszał. – A Ty możesz być Nikim. Smokiem obdartym z tożsamości. Zwierzęciem bez imienia, które nic nie znaczy na tle innych... skoro takie są Wasze zasady. – Uśmiech ulotny, ale kłujący niczym lśniące jeżynowe ciernie, pojawił się na jej pysku, gdy bezszelestnie podniosła ciało. Migoczące brokatem, wielobarwne wnętrza skrzydeł odbiły swą mozaikę w kroplach rosy, ginąc oddech później pod bielą puchu, kiedy wygodnie złożyła je u smukłych boków.

Imię było bowiem godnością. Z tą właśnie myślą, zaraz po postąpieniu kilku kroków długich łap, zwiesiła głowę nad Nikim. Miękka grzywa opadła, a spomiędzy kosmyków uleciał słodki, acz nienachalny zapach kwiatów bzu oraz jabłoni. Sytuacja była w jej oczach zarówno zabawna, jak i urocza. Ptaki trzymane w klatce. Typowe "Wolne" smoki z "Wolnych" stad.
Może kiedyś otworzysz oczy, które próbują Ci zamknąć – rzekła półtonem, by łabędzią szyję pochylić jeszcze bardziej, a ciepłe wargi zwiesić przy jego małym, pisklęcym jeszcze uchu. – Bo niektóre zasady są wyłącznie narzędziem kontroli oraz indoktrynacji – szepnęła, by natychmiast po tym odsunąć się w bok, pozostawiając w miejscu, w jakim dotychczas trwała, jedynie chłód poranka.

Ten sam chłód wdzierał się powoli w zajęcze, drżące ciało.
Nie trać czasu, jeśli lada moment nie chcesz dźwigać trupa – poradziła miękko, po czym puściła mu oczko i ruszyła dalej. Źdźbła powoli wysychały, lizane słońcem, jakie wspinało się coraz wyżej po firmamencie. Przed nią natomiast – początek długiej drogi. Krótka chwila przerwy na kilka wymienionych zdań wystarczyła. Wiedziała już, że Mgły są tymi Tłamszonymi, jak opisywała Jaskółka.

ZT :: Verso.

Łąka Młodych Smoków

: 01 lip 2025, 20:27
autor: Pojętny Kolec
Po prostu zamknął oczy. Wiedział, wiedział co to wszystko oznaczało. Jak pętla na jego szyi zaciska się coraz mocniej, a do obroży dołączą kolejne kajdany. Choć kodeks brzmiał sensownie, wraz z osiągnięciem rangi adepta, okowy zacisną się one na jego łapach. Wypuścił ciężko powietrze nosem, nie miał żalu do jej ostrych słów czy tonu. Nie mógł potępiać smoczycy za powiedzenie prawdy.
Delikatnie ucho zadrgało, kiedy poczuł ciepły oddech na swoim uchu. Otworzył powieki nieznacznie, patrząc na nią kątem oka, ale też nie ruszając się i uważnie słuchając jej słów.

Kiedy ta odsunęła się od młodego smoka, ten wrócił do rzeczywistości spoglądając na zająca. Nie odpowiedział nic, tylko podniósł malucha i ułożył go między swoimi skrzydłami aby, by nie spadł. Odprowadzał ją wzrokiem, spokojnym lecz z mimiką pyska wskazujcą, że myśli o czymś bardzo głęboko.
...Verso.powiedział cicho, nie zmieniłoby to już nic. Nawet pewnie tego nie usłyszała, wraz ze zniknięciem jej sylwetki sam wyruszył w kierunku Mglieł, aby przyprowadzić do Nariego zajączka.

[z/t – Ylliane]