Strona 38 z 39
Polana
: 13 kwie 2025, 20:35
autor: Daleka Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Dym przestał wylatywać, a sama słuchała tłumaczącego się smoka, patrząc na niego z góry. Lekko warknęła a ten już się skulił – żałosne. Ale jakoś się wytłumaczył, powołując się na inne małe smoki. Hmph, rozumiała co miał na myśli, nawet jeśli nie przedstawił tego jakoś idealnie.
Lecz wtedy znów wkroczył na niebezpieczne pole.
— To nie jest były dom, smoku, a jedyny jaki mam — warknęła. — Wobiriwira była, jest i będzie moim domem. Tu jestem tylko aby odpocząć, przejściowo. Zapamiętaj to sobie. — dodała jeszcze. — Zaprowadzę tam jedynie moje pisklęta, jeśli się jakichś tutaj dorobię. — Mimo że nie planowała i chciała odpocząć od bachorów, była gotowa w razie czego się z kimś rozmnożyć aby wzmocnić Stado. Przyszła tu z postanowieniem oddania się Stadu i to zamierzała zrobić, nawet jeśli oznaczałoby to ponowne wejście w rolę matki... tym razem jednak na niższym szczeblu. Na szczęście dla niej i piskląt.
Łaknący Przyjemności
Polana
: 19 kwie 2025, 23:50
autor: Łaknący Przyjemności
Tak wiem. Wstyd stąd aż na północ, że mniejsza i starsza smoczyca potrafiła zasiać terror w moim olbrzymim serduszku. Niestety nic na to nie poradzę. Miała w sobie ten straszny pierwiastek. Bałem się podświadomie, że jakiś długi i owalny przede wszystkim drewniany przedmiot znajdzie się w jej łapie i mi nim przygrzmoci. Jak klasyczna babcia... To naprawdę zadaje olbrzymie i prawdziwe obrażenia. Na duszy, dumie i ciele...
Spojrzałem na nią tym razem nie tyle, co z pokorą, ale z lekko przepraszającym spojrzeniem.
–
Źle się wyraziłem, przepraszam najmocniej. Ale wypoczywaj do woli. Mój dom, twoim domem. – szczerość biła z mego głosu. Nie chciałem jej jakkolwiek urazić. Duszy która zasili nasze małę stado.
- ━━━━━━
:: Daleka Łuska ::
Polana
: 20 kwie 2025, 23:50
autor: Daleka Łuska
Dobrze że nie słyszała jego dziwnego i znowu jej uwłaczającego porównania; tym razem zamknięcie się wyszło mu na dobre. Do tego znowu to żałosne tłumaczenie się i przepraszanie. Dobrze że to zrobił, ale mógłby zachować przy tym nieco godności. Żałosne. Wzięła kolejny kawałek jabłka.
— Każdy z Was jest tu tak uległy jak ty? — prychnęła. Zabawne, że pomimo swoich rozmiarów nie chciał skrzywdzić jej, małej i starszej smoczycy. W innych okolicznościach może uznałaby to za godne podziwu, ale obecnie – jak wiele razy zaznaczała – nie zrobił na niej dobrego wrażenia.
Łaknący Przyjemności
Polana
: 21 kwie 2025, 0:15
autor: Łaknący Przyjemności
Cicho prychnąłem na jej słowa i spojrzałem na nią z leksza urażony. Nie zależało mi ja jej wrażeniu. Czy coś znaczyła? Może minimalnie jako przyszła współstadna. Trzeba odróżniać dobre maniery i chęć nawiązania nawet pozytywnych relacji.
–
Od razu uległy... Bogowie... Są powody czemu tak mam. Po pierwsze mocno przypominasz mi jedną smoczą duszę, która równie podobnie się zachowuje. No może jest bardziej agresywna i wredna w słowach – cicho się zaśmiałem kręcąc głową. Mając przed oczami spotkanie tej dwójki. To byłoby naprawdę intrygujące spotkanie. Pewnie zakończone łapkoczynem, ale co mi tam wiedzieć –
Po drugie nie przepadam za konfliktami. W obronie swego stada stanę, kładąc życie na szali. Ale poza tym nie chcę pakować się w zbędne niesnaski. Nawet jeśli moja sama waga by wystarczyła do wyrządzania Ci krzywdy, to po co? Są ciekawsze rzeczy, na które mogę to spożytkować. Polowanie, trening czy uczenie się sztuk przydatnych dla stada. – może to otworzy jej oczy. Chociaż czy mi na tym jakoś straszne zależało? Ponownie napiłem się, studząc swoje emocje by wróciły na poprawny spokojny ton.
- ━━━━━━━━━━
:: Daleka Łuska ::
Polana
: 22 kwie 2025, 13:01
autor: Daleka Łuska
Uśmiechnęła się nieznacznie widząc jego minę. Oho, czyżby go uraziła? A więc ma jakieś granice upokorzenia. Czyli posiada w sobie jakieś resztki godności.
Uniosła zaskoczona brew na jego słowa. Hm? Może dlatego czuła się tak... dziwnie podczas rozmowy z nim. Ale jeśli ma jakąś więź z tym wspomnianym smokiem, to może zrozumieć czemu ją tak traktował. Ale słuchała go niby obojętnie, kiwając może od czasu do czasu głową.
Drugi powód zaś był... dziwny. Kolego, płaszcząc się przed innymi niczego nie rozwiążesz. Nie rozumiała czemu tak skrajna postawa ma być tą dobrą; można zachować pysk i nie wzniecić konfliktu.
— Któż to jest podobny do mnie? — zagadnęła z ciekawości, biorąc kolejne jabłko. — Czy przy tej smoczej duszy też się tak płaszczysz? — dodała, nieco prowokacyjnie, przegryzając kawałek owocu.
Łaknący Przyjemności
Polana
: 22 kwie 2025, 16:30
autor: Łaknący Przyjemności
Widziałem ten nieznaczny uśmiech. Wiele nie zyskam, jeśli już nic. Podejrzewałem ze w jej wysoko już nie podrosnę przez swoje zachowanie. Chociaż zadawała ciekawe pytanie. Tajemniczy uśmiech zakwitł na mojej mordce, a mimowolny cichy trel wydobył się z mej gardzieli.
–
Przeczuwam, że prędzej czy później wpadniecie na siebie i wolę zostawić to imię dla siebie. Czyż nie lepiej poznać samemu smoka, niż patrzeć przez pryzmat słów innych oczu? – wyszczerzyłem się i zjadłem kawałek jabłka w modzie, prawie krztusząc się przy kolejnym pytaniu –
Zależy co się zrobi wcześniej. Raczej to ja ją drażnię i obrywam. Czasem to dusza mi daje w kość i jest jak jest... – podrapałem się po uchu zawstydzony. Naprawdę czuję, że mówię za dużo...
- ━━━━━━
:: Daleka Łuska ::
Polana
: 25 kwie 2025, 13:22
autor: Daleka Łuska
Mina jej zrzedła. On nie wie kiedy i z kim może się droczyć najwyraźniej. Rozumiała co miał na myśli, ale nie zmienia to faktu, że po coś to pytanie zadała.
— Zadałam pytanie, więc odpowiedz — powiedziała twardo, mrużąc przy tym oczy. Nie była to bezpośrednia groźba, co stanowczość. Póki co. Na następne słowa nic nie powiedziała; czekała dalej na odpowiedź.
Łaknący Przyjemności
Polana
: 07 maja 2025, 1:22
autor: Łaknący Przyjemności
Spojrzałem na nią z lekko przymrożonymi oczami. Naprawdę nie chciałem odpowiadać na to pytanie. Jedynie westchnąłem po paru uderzeniach serca.
–
Pozwolę sobie na pozostawienie Owej tajemnicy, tylko dla siebie. Czy kiedyś poznasz? Odpowiedź brzmi: Nie wiem, choć się domyślam. Przecież to nie ładnie obgadywać inne smoki za ich plecami. Poznasz to się dowiesz, o kim mówię. – zadziorny uśmiech tylko zakwitł na mojej mordce. Nie będzie mi staruszka mówiła co mam mówić. Nie jest przecież moją matką... Chwila... Zaraz, ja nie mam matki. No cóż... Może być obozową mamą, na wakacjach, ale wbijanie się z pazurami w moje życie. Ciutknę niekomfortowe...
- ━━━━━━━━━━━
:: Daleka Łuska ::
Polana
: 07 maja 2025, 20:51
autor: Daleka Łuska
Milczała chwilę, patrząc na niego niezadowolona. Czemu ten szczur nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie? Bogowie, sam zacząłeś temat, serio nie przewidziałeś że się zapytam o imię? Gdyby nie przynależność do Stad, skończyłby już z poderżniętym gardłem. Musiała się jednak zadowolić odpowiedzią słowną. Wtała.
— Przypomnę ci tłuścioszku, że to ty zacząłeś mi o niej mówić. To Ty masz o niej opinię. Ja zadałam jedynie proste pytania, na które odpowiedź nie jest taka trudna. To, że sam zacząłeś od obgadywania, nie jest moją winą. — Wróciła jej para z pyska. — Jeśli więc zamierzasz zachować tę jakże wielką tajemnicę dla siebie, to nic tu po mnie. Nie zamierzam rozmawiać z kimś, kto sam tworzy problem i cieszy się z wodzenia mnie za nos. Smacznego — I odleciała. Jak chciał mógł jeszcze coś odpowiedzieć, ale ona już zadecydowała – kiedy on będzie w stanie traktować ją poważnie, może znowu porozmawiają.
Łaknący Przyjemności
Polana
: 06 cze 2025, 20:12
autor: Łaknący Przyjemności
Naprawdę drażliwa z niej duszyczka. Jedynie społałem jej krzywy uśmiech na jej słowa o grubym zadku. Prychnąłem jedynie
–
No już już. Nie denerwuj się droga Sur. Przypominasz mi moją własną rodzoną siostrę. Zadowolona? – prychnąłem głośno, patrząc na jej oddalający się w gniewie kuper –
Tak samo patrzysz na mnie, mówisz podobnie. Nawet podobnie mnie oceniasz – zaćwierkałem oburzony i sam zacząłem pakować to co rozłożyłem, by wrócić do swojej groty. Chyba że mnie zatrzyma i dalej opierdzieli za żywota.
- ━━━━━━━━━━━
:: Daleka Łuska ::
Polana
: 06 cze 2025, 22:39
autor: Daleka Łuska
Na odpowiedzi było już za późno. Oddalała się, jedynie obdarzając go swoim surowym spojrzeniem. Chłodnym, gardzącym. Obdarzała nim głównie ujadające zwierzęta.
— Miałeś czas, aby to powiedzieć. Pytałam się, dwa razy. Niebywałe, że musiałam zostać doprowadzona do tego stanu, abyś mi odpowiedział. Oby wpędziła cię kiedyś do grobu. Skoro ocenia ciebie podobnie do mnie, to pewnie nie marzy o niczym innym — rzuciła jeszcze, po czym wzbiła się w powietrze, kierując się ku Ziemi. Musiała odpocząć.
Łaknący Przyjemności
//zt
Polana
: 27 cze 2025, 13:41
autor: Płatki na Wietrze
Spacer! Jak Kairaki lubił spacery! Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach bardzo chętnie gdzieś by sobie wypoczął. Wybrał więc miejsce, gdzie miał niemalże gwarancję braku drapieżników, ale też żeby nie było zbyt blisko(miał ochotę się przejść, stąd Obóz Ziemi odpadał). Akurat znalazł takie ładne i urocze miejsce, skryte w cieniu i tak dalej. Pewnie gdzieś tam nawet ćwierkały sobie ptaszki! Samiec położył się więc na trawie, wyciągnął jakiś kawałek drewna i zaczął sobie rzeźbić. I tak i tak za chwilę może zaśnie, czy coś…
Oczywiście, nie mogło zabraknąć Roko! Panda końcówkę trasy przeleżała na grzbiecie smoka, z którego zeskoczyła i zaczęła buszować po okolicznej roślinności szukając… Czegokolwiek. Ah i też będzie pełnił straż jak smok mu w końcu zaśnie! Póki co rozglądał się za jakimiś ładnymi kwiatkami, robakami czy czymś ciekawym. W ostateczności wyciągnie sobie swoje piłki do żonglowania.
Urok Milczenia
Polana
: 30 cze 2025, 21:29
autor: Siewca Gór
Sam w końcu ruszył dupę na jakiś spacer. Odkąd wrócił z wyprawy czy też porwania nic tylko polował jakby chcąc skupić się na pracy zamiast na kontaktach z kimkolwiek. Z resztą i tak nikt kontaktować się z nim nie chciał więc problem rozwiązał się sam. Pojawił się na polanie, ale zanim postąpił dalej Wątroba dała mu znak o jakiś smoku? Nieco opisu więcej i już wiedział z kim miał do czynienia. Ah, pan zajęty czarodziej. W końcu, po raz pierwszy od dawno uśmiechnął się lekko pod nosem. Poruszył łbem i dzięki maddarze parę kwiatów uniosło się w powietrzę. Zaczęły tańczyć, wirować i zaplątywać się ze sobą. Nie był jakimś sztukmistrzem, ale lepsze to niż nic. Braki uzupełnił zieleniną.
Wątroba podleciała bliżej dopiero kiedy Ramzy był gotowy. Tak, że Roko mógł ją zauważyć, wielki cień na niebie. Potem zaczął podchodzić i samiec.
– Kairaki, co te twoje piękne łapy robią hm? – rzucił spokojnie i siadł sobie naprzeciw samca ale tak by nie zasłaniać mu słońca swoim cieniem.
Polana
: 08 lip 2025, 0:41
autor: Płatki na Wietrze
Albo i nie zaśnie, bo i wyczuł przez więź i samemu zauważył, że ktoś się zbliża. Podniósł łeb, akurat kiedy drugi smok przysiadł się niedaleko. Y, nieco się może zmieszał widząc, że jest to akurat Ramzy… To znaczy, z jednej strony trochę się uśmiechnął, z drugiej, jakoś tak dziwnie się czuje w jego obecności. Głównie przez to, jak Ramzy się czasem zachowywał, albo co mówił… Ale, jakoś go polubił, chyba głównie przez te walki. Jakoś tak, czuł dziwną więź ze smokami, z którymi zdarzało mu się często pojedynkować. Czy to Othela, czy właśnie Ramzy.
– O, cześć – powiedział i potem zerknął na swoje łapy. – Rzeźbiłem Roko – skinął łbem na kompana, który siedział sobie w okolicy, w sumie, zaciekawiony tym wszystkim. Zerkał czasem na orłosępicę, ale niczego jeszcze nie zrobił. – W ramach relaksu i odprężenia. Okolica jest nawet ładna i mam za sobą dłuższy spacer z Obozu Ziemi, więc pomyślałem że chwilę odpocznę – tak, liczył że może się nawet zdrzemnie i potem wróci albo lotem, albo pieszo. O, właśnie, odłożył niedokończonego Roko i sięgnął po nowy kawałek drewna.
Urok Milczenia
Polana
: 07 paź 2025, 16:40
autor: Nebbia
Nebbia wyszła z groty, gdy powietrze wciąż pachniało deszczem. Krople wody spływały z liści, a z ziemi unosiła się lekka mgiełka, która czepiała się jej łusek i ogona. Niebo było zasnute gęstymi chmurami, a światło dnia rozlewało się miękko, przygaszone i spokojne – idealne dla oczu przyzwyczajonych do mroku. Wyszła na środek polany, stawiając ostrożnie łapy na wilgotnym gruncie, który lekko uginał się pod ciężarem jej ciała. Zatrzymała się, przymknęła oczy i przeciągnęła się powoli, aż mięśnie grzbietu napięły się i rozluźniły w jednym długim ruchu. Jej ciało wyginało się z płynnością węża – od końca ogona po czubek pyska – każda łuska drżała od napięcia. Oparła się mocno na przednich łapach, pazury wbiły się w ziemię, a skrzydła rozłożyły się szerzej, by wyrównać ciężar. Potem przeniosła ciężar ciała na tył, prostując się i unosząc głowę wyżej. Zrobiła kilka głębszych oddechów, a z nozdrzy uleciało trochę pary – powietrze było chłodne, ale przyjemne. Przeciągnęła się jeszcze raz, tym razem skręcając lekko bokiem, aż kręgosłup zapulsował znajomym ciepłem, a napięcie z karku ustąpiło.
– W końcu nie ma ani słońca ani deszczu... – wymruczała cicho, zerkając w szare niebo. Krople z drzew uderzały o ziemię miękkim rytmem, a wiatr przynosił zapach mokrego mchu i liści. Jeszcze przez chwilę się rozciągała, prostując łapy, jakby chciała wypędzić z ciała resztki snu. Jej ruchy były powolne, rozważne, pozbawione pośpiechu – każdy gest miał w sobie coś rytualnego, niemal spokojnego.
Nieśmiertelne Pragnienia
Polana
: 22 paź 2025, 17:47
autor: Nieśmiertelne Pragnienia
Niewiele było drzew zdolnych utrzymać smoczy ciężar, zwłaszcza jeśli mowa o ciele mierzącym kilkanaście solidnych kroków. Nawet jeśli nie był zbyt masywny, wybór miejsca do obserwacji pozostawał mocno ograniczony. Pogoda też nie ułatwiała, nic przyjemnego leżeć na przemokniętej gałęzi i porostach, które na jakiś czas robił się obślizgłe i brejowate.
Wróciłby do groty, gdyby nie obcy zapach. Nie pasował do żadnego ze stad, a to mogło znaczyć tylko jedno. Nadal nie widział w tym niczego ciekawego, gdyby nie reakcji skolopendr, które zaczęły podążać za wonią. Caratha zasyczała widząc smoczyce. Obie skolopendry zaczęły krążyć naokoło samotniczki, zmuszając go do podejścia.
Nebbia
Polana
: 31 paź 2025, 11:38
autor: Nebbia
Usłyszała je wcześniej, niż zobaczyła – ciężkie, nieprzyjemnie stonowane odgłosy pełzania, które nie pasowały do rytmu lasu po deszczu. Powietrze zadrżało od cichego syku, ledwie uchwytnego, ale dla niej wystarczająco wyraźnego, by otworzyć oczy i podnieść głowę. Napięcie wróciło na grzbiet natychmiast; łapy przylgnęły mocniej do ziemi, a jej postawa, jeszcze chwilę temu leniwa i rozluźniona, stężała. Z początku dostrzegła tylko błysk wilgotnych segmentów, a potem drugą, dłuższą sylwetkę, wijącą się między paprociami. Dwie skolopendry – masywne, niepokojąco zwinne, a między nimi sylwetka smoka. Zrobiła parę krok w tył, nie ze strachu, a z czystego wyważenia dystansu. Chciała zbliżyć się do drzew. Jej ogon opadł nisko, gotowy do kontrruchu. Napięcie w karku przypomniało o niedawno rozciąganych mięśniach – teraz pracowały znów, jakby żadne wytchnienie się nie wydarzyło. Spojrzała uważnie na nieznajomego, w jego stronę wciąż krążące skolopendry. Ich ruchy były zbyt skoordynowane, by uznać je za przypadek. Przesunęła lekko ciężar ciała, przygotowując się, jeśli coś pójdzie nie tak.
– Nie przekroczyłam żadnych granic których nie powinnam – mruknęła nisko, głosem spokojnym, ale w którym czaił się ostrzegawczy ton. Nie uniosła jeszcze łba w pełni, tylko obserwowała, jak tamten się zbliża.
Nieśmiertelne Pragnienia
Polana
: 31 paź 2025, 12:12
autor: Nieśmiertelne Pragnienia
Znacznie większa Caratha, nie pozwoliła od tak jej się cofnąć, będąc za nią ponownie zasyczała, nie zamierzając puścić nieznajomej. Musiał przyznać, że nie widział jej jeszcze tak zirytowanej, może poza momentem pierwszego spotkania na pustyni, gdzie z chęcią oderwałaby mu łeb przy samej dupie. Zatrzymał się jakieś pięć, może sześć kroków od nieznajomej, patrząc na to z nieukrywanym zaskoczeniem.
– Chyba nieszczególnie przypadłaś im do gustu. – Stwierdził obojętnie, skolopendr jednak nie odesłał gdzieś na bok.
– Kim jesteś? – Zmierzył ja uważnie spojrzeniem, dokładnie zapamiętując pysk i zapach, może jeszcze mu się przyda.
Nebbia
Polana
: 31 paź 2025, 12:25
autor: Nebbia
Nie ruszyła się, choć dźwięk za plecami był wystarczająco nieprzyjemny, by każdy inny instynkt podpowiedział jej odskok. Zamiast tego, tylko lekko obróciła łeb, by spojrzeć kątem oka na większą z istot. Syk był ostry, przeciągły, ale nie na tyle, by zmusić ją do ustąpienia. Gdy odezwał się smok, jej spojrzenie wróciło do niego. Mówił obojętnym tonem, lecz w jego oczach błysnęło coś, co zdradzało zainteresowanie – nie do końca przychylne, ale wystarczające, by uznała, że nie zamierza jeszcze atakować. Przez chwilę milczała, jakby rozważała, czy w ogóle powinna odpowiadać. Potem westchnęła, powoli, niemal z rezygnacją.
– To się zdarza – odparła spokojnie, tonem niemal obojętnym.
–Ja też nie przepadam za tak wielkimi rozmiarami jaskiniowych przekąsek – Kącik pyska drgnął jej lekko, jakby między słowami przemykał cień rozbawienia, choć spojrzenie pozostało czujne.
– Jestem Nebbia – dodała po chwili, równie prosto, bez zbędnych wyjaśnień.
Nieśmiertelne Pragnienia
Polana
: 31 paź 2025, 12:38
autor: Nieśmiertelne Pragnienia
Usiadł nawet, ogon pozostawiając luźno za ciałem. Już bardziej nie dało się pokazać braku zainteresowania przelewem krwi, bo i nic by mu to nie dało. Przynajmniej z jego strony, bo o ile Werive trzymała delikatny dystans, tak Caratha po jej słowach zmniejszyła go bez ostrzeżenia, zamierzając boleśnie uszczypnąć Nebbie w lewe udo. Nie przerwałaby tym ciągłości skóry, bo i nie taki był tego cel. Czuł, że skolopendrę rozjuszyły słowa smoczycy, tym razem nieco szarpnął za więź. Nie chciał tu zbiegowiska, gdyby ta zaczęła mentalnie nawoływać pomoc, z pewnością znalazłby się przysłowiowy bohater na białym koniu, chcąc zabłysnąć.
– Nie będę jej trzymał, więc bacz na cięty język. – W takich momentach może i lepiej, że więź osłabiała stworzenia. Gdyby zachowała pełnie sił, utrzymanie jej nawet w dosłownym tego słowa znaczeniu byłoby niezwykle trudne.
Nebbia
Polana
: 31 paź 2025, 12:53
autor: Nebbia
Zasyczenie skolopendry przecięło powietrze, a nim zdołała się cofnąć, czuła już szybki, ostry dotyk na udzie — jakby ktoś przyłożył do skóry zębiska i natychmiast je cofnął. Mięśnie napięły się w odruchu, a ogon drgnął, smagając ziemię z wyraźnym, ostrzegawczym ruchem. Nie odskoczyła, choć przez ułamek sekundy w jej spojrzeniu błysnęło coś ciemniejszego — błysk instynktu, który tylko czekał na pretekst, by odpowiedzieć siłą. Podniosła łeb, powoli, bez gwałtowności, spoglądając to na skolopendrę, to na jej towarzysza. W oczach miała już nie tylko czujność, ale i to charakterystyczne, lodowate opanowanie, które pojawiało się, gdy ktoś dotykał jej granic.
– Temperamentu jej nie brakuje. Nie zamierzałam tego dalej prowokować toteż wolę żeby twoi kompani nie okrążali mnie jak potencjalny obiad– dodała już ciszej, z lekkim westchnieniem. Nie było w tym gniewu — tylko sucha, podszyta ironią ostrożność.
Nieśmiertelne Pragnienia