Strona 6 z 8

: 05 mar 2016, 15:10
autor: Obnażony Kieł

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Słuchając słów boga dostrzegła ruch i spojrzała w jego kierunku. Spodziewała się innego widoku niż lecący w ich kierunku smok. Leciał naprawdę szybko więc kim on może być? Bogiem? A może tym bożym wybrankiem- Oprawcą gwiazd o którym mówił niebieski samiec? Nie ważne kim się okaże przecież każdy może powiedzieć coś ciekawego. Co do przydatności wojen czy w ogóle jest coś takiego?
– Myślę że zyskiem z wojny może być zagarnięcie jakiegoś kawałka ziemi przez stronę wygraną.-Powiedziała patrząc w kierunku Aterala. Nic więcej nie przychodziło jej do głowy ale według niej dla tego nie warto by było rozpętywać wojny. Przecież przez nią umiera tyle starych i młodych smoków! Do tego trzeba mieć naprawdę dobry i uzasadniony powód! Słuchała dalszych wypowiedzi wpatrując się ciekawie w nadlatującą postać.

: 05 mar 2016, 17:11
autor: Lazurowa Mgiełka
Szkoda, że nie jej pytanie zostało wybrane, ale mówi się trudno. Zresztą odpowiedź boga na jakiekolwiek z ich pytań to wielki zaszczyt, więc słuchała tego z uwagą. Spojrzała na smoka, który lubił mówić i rymować – a może inaczej nie potrafił? Tak czy inaczej ona również widziała smoka, o którym mówił smok Życia, chociaż jak dla niej nie pachniał żadnym ze stad, a nie wszystkimi. Jak można pachnieć wszystkim? Oczywiście nie czytała w myślach.
Też go widziałam na ceremonii Życia... Miał czerwone łuski i złote oczy. Wydawał się trochę... Dziwny – stwierdziła, obracając pazurami nieduży kamyk znaleziony na ziemi. Dziwny... tak, jeszcze nie spotkała kogoś, kto wydawał się tak bardzo kpić z innych, a jednocześnie w jakiś sposób budzić szacunek. teraz, gdy o tym pomyślała wydawało jej się, że smok ten w jakiś sposób był podobny do Viliara. Może chodzi o kolor łusek, a może o coś w zachowaniu? Czyżby dlatego został wybrany przez bogów, o ile to o nim mowa? Powiodła wzrokiem za spojrzeniem ognistej smoczycy, dostrzegając jakąś pędzącą ku nim sylwetkę, ale zaraz przeniosła wzrok na Aterala i Viliara. Trzeba zająć się tym, co wiedziała, a nie tym, co niekoniecznie miało związek z nimi. A może miało? Nie, nie mąćmy sobie w głowach.
Honor... Chyba każdy odbiera go inaczej. Bo to chyba wiara w siebie i własne przekonania, bronienie ich i przestrzeganie jakichś zasad... Swoich lub stadnych – powiedziała z namysłem. Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Co dla niej było honorowe a co nie? Niewiele jeszcze wiedziała.
Na przykład nie kłamanie, dotrzymywanie słowa, bronienie słabszych, swojego stada oraz rodziny. Wojna w takim razie tez może być dla kogoś sprawą honoru. W końcu jeśli honor jakiegoś stada został przez innych naruszony, mogą oni chcieć go obronić właśnie w formie zemsty – powiedziała, chociaż nie była pewna, czy zemsta była czymś koniecznym. Z drugiej jednak strony gdyby ktoś zabił tatę albo Grzech... Ale teraz nie mowa o zemście.
Woja przynosi korzyści wygranym. Czy to w postaci kawałka terenów czy tez skarbów i satysfakcji. Ale przegrani również mogą na niej skorzystać. Mogą zobaczyć, gdzie popełnili błędy, aby nie popełniać ich w przyszłości i w razie kolejnej wojny lepiej się obronić, może nawet wygrać. Wojny zmuszają też to zachowania czujności i ciągłego szkolenia się, aby wspomóc swoje stado. Ale ciągłe życie w napięciu tez jest niezdrowe – dodała, gdyż wcale nie była zwolenniczka wojen. była jednak racjonalna i wiedziała, że w odpowiednich ilościach nic tak naprawdę nie jest w stanie zaszkodzić smokom. W odpowiednich ilościach – zbyt dużo pokoju prowadzić będzie do rozleniwienia i osłabienia stad. Zbyt wiele wojny do ran, nieufności i śmierci wielu smoków. Złoty środek byłby najlepszy, ale ciężko go odnaleźć.

: 06 mar 2016, 17:35
autor: Wyrwany Kolec
Nigdy nie słyszał o Oprawcy, przyjął więc za pewnik po słowach przedmówców, że jest to właśnie wybraniec bogów. Już z daleka było widać niesamowitą siłę tego smoka, nie mogli się mylić.
– Wojna przydaje się jedynie tym którzy chcąc zabrać komuś kawałek ziemi lub wpływów. Jakakolwiek walka zawsze będzie komuś służyć. Jednak gdyby wojen nie było smoki przestały by się rozwijać a część umiejętności zdobywanych w walce może się przydać przy polowaniu.
Myśląc o tym co powiedział zastanawiał się czy bardziej chciałby zostać wojownikiem czy łowcą, w końcu do obu z tych rzeczy potrzebne są podobne umiejętności. I chociaż podjął wcześniej decyzję, to postanowił to jeszcze o tym pomyśleć.
– Myślę, że pomimo tego że wojny jest straszne, to są nam potrzebne bo każde stado i każdy smok ucząc się obrony staje się lepszy. – chociaż żadnej nie widział to mówił dokładnie to co czuje.

: 06 mar 2016, 21:39
autor: Kruczopióry
Wysłuchał uważnie Aterala... Nie widział potrzeby powtarzania, iż w jednym z pytań chodzi o Oprawce Gwiazd, pozostałe dwa należały jednak do... głębszych. Bardziej ambitnych, do pytań, które tak naprawdę zadać musi sobie każdy smok. I każdy może znaleźć na nie inną odpowiedź.

– Ja honor rozumiem na swój sposób – rzekł. – Dla mnie honor to umiejętność przyznania się do własnych słów i czynów i odpowiedzenia za nie. Wiele czynów, które z pozoru wydają się złe, staje się zrozumiałych w szerszym świetle; tak samo czasami coś z pozoru chwalebnego jest tylko narzędziem ku niecnemu celowi. Honorowy smok będzie potrafił nie tylko przyznać się do własnych zachowań, ale także do pobudek, które nim kierowały. honorowy smok będzie szukał zawsze prawdy – i tej prawdy nie ukrywał.

Wciąż idąc przymknął na moment ślepia i cicho westchnął; wojna...?

– Wojny, o ile nie służą jedynie testowi umiejętności bojowych, są złem – rozpoczął druga wątek. – To prawda, że czasami można odnieść z nich wymierne korzyści, ale korzyści nie są warte utraty honoru. Tak naprawdę wojen nie powinno być; wojna między stadami to sytuacja, w której każdy smok, bez względu na poglądy, może zostać zmuszony do wzięcia udziału wbrew woli. W której często odpowiada się nie za czyny swoje, lecz cudze. Wojna nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem – zaznaczył, wpatrując się w Aterala. – Lepszym rozwiązaniem jest sądzenie soków według ich indywidualności; zamiast walczyć z całym stadem, pociągnąć do odpowiedzialności tego, którego czyny miałyby być punktem zapalnym walki. Niestety, nie zawsze tak to działa.

Westchnął i znów spuścił łeb, uśmiechając się kwaśno – cóż jeszcze miał powiedzieć? Szedł dalej, za grupą, wciąż w lekkim dystansie, zastanawiając się, co się stanie następne...

: 07 mar 2016, 0:09
autor: Piórko Nadziei
A więc to prorok jest tym wybrańcem. Piórko słyszał o nim co nieco i że siedzibę ma na wyspie na Zimnym Jeziorze. Na razie Piórkowy Kolec jest jeszcze młody i nie musi zastanawiać się nad kwestią przedłużania życia, czy nieśmiertelności. Ale służba bogom wydaje się kusząca. Ciekawe czy tylko prorocy są wybrańcami. Może mogą być jeszcze jacyś poza prorokami. A jeśli nie to ciekawe czy może być więcej proroków. A może bogowie potrzebowali by kapłana? Piórko chętnie został by kapłanem. – Rozmyślał nad wypowiedzią Aterala. Nie sądził że to jego pytanie okaże się godne odpowiedzi. Ale ta odpowiedź wzbudziła jeszcze więcej pytań. Czy każda wiedza pogłębia niewiedzę?
A honor? Czym dla Piórka jest sprawa honoru?
– Honor jest czymś co powinien posiadać każdy smok. Jednak związane jest to z zasadami moralnymi, prawem obowiązującym w stadzie i sumieniem. Każdy powinien wypracować w sobie jakieś zasady i mieć poczucie ich wartości. Postępowanie honorowe to nie naruszanie tych zasad. Dajmy na to ceremonie smoków. Zwykle dowódca stada wypowiada jakąś formułkę, będącą przysięgą dla adepta, czy kleryka. Przestrzeganie tych zasad i życie według nich to honor.–
Piórko przypomniał sobie fragment przysięgi "Czy chcesz mieszkać tutaj z nami, nie tylko jako członek stada, ale jako część wspólnej rodziny? Czy przysięgasz wierność stadu, pragniesz bronić je, jego tajemnic, a także czy chcesz zaakceptować opiekę, jaką pragnie ci zaoferować?"
– Honor to tez poczucie własnej wartości, poprzez wypełnienie tych własnych zasad moralnych. A gdy ktoś narusza nasze zasady, lub zmusza nas do ich łamania, lub niesłusznie podważa nasz honor, musimy go bronić. –
– Honor to obrona granic i ich nienaruszalności –
– Honorowa może być też walka. Choć ona sama może być w obronie własnego honoru to jednak sama walka powinna być zgodna z ustalonymi zasadami. Czyli honorowa.
– Piórko mógłby tak tworzyć i tworzyć odpowiedzi w kwestii honoru. Ale przecież inne smoki tez powinny się wypowiedzieć.
A przydatność wojny. No ja jestem przeciwnikiem wojen i trudno sobie wyobrazić jej przydatność. Walka w obronie to nie to samo. Honor pilnowania granic, suwerenności stada, swobody życia, prawa do pokoju. Branie udziału w takiej wojnie to honor. Ale wojny miały by być słuszne z punktu agresora? Wojny które ranią. Nawet w obronie własnego honoru powinno się to wykonać we własnym zakresie, zamiast angażować inne smoki. A czy są jakieś zyski z wojny. Na pewno nie wprawa. Ją można osiągnąć w pojedynku lub na arenie. Inne zyski? Zwykle koszty przewyższają zyski, więc po co wojna. Korzyść z wojen jest kiedy walczymy w obronie honoru całego stada, w celu ekspansji i zagarnięcia cudzego terenu bo na swoim brakuje miejsca, przejęciem terenów łowieckich, czy dostępu do wody. Ale czy na prawdę nie da się rozwiązywać konfliktów na drodze negocjacji?–

: 07 mar 2016, 20:36
autor: Niezłomna Cisza
A więc pytanie o nieśmiertelność? Wolałby raczej pytanie dotyczące wojny, ale z drugiej strony była ciekawa odpowiedzi także na to pytanie. Ale skoro już mówimy o pytania na temat wojny, to trzeba odpowiedzieć na pytania Aterala.
– Myślę, że honor to przestrzeganie własnych zasad...– zaczęła. –– Różnych w zależności od smoka. Bo na przykład dla Wojownika może być to nie oszukiwanie w czasie walki, a dla Łowcy mogłoby to być dostarczenie jak największej ilości zapasów dla stada. Dla każdego honor jest czymś innym, ale chyba każdy smok jakiś posiada – skończyła i zaczęła się zastanawiać nad odpowiedzią ma drugie pytanie.
Czy wojna może przynosić korzyści? Z pewnością, tak. Ale czy tych korzyści nie można uzyskać w inny sposób?
– Wojna dla wygranej strony konfliktu może przynosić rużne korzyści... Na przykład zdobycie nowych terenów. Ale mimo wszystko niektóre. z tych korzyści można uzyskać w inny sposób... Nowe tereny można uzyskać pokojowo, rozmawiając z innym stadem i za oddanie części swoich terenów zaproponować im coś w zamian... W sumie obie strony mogłyby coś zyskać i byłby to lepszy sposób, ponieważ uniknięto by rozlewu krwi.
Widząc gdzie Mafrin skierowała swoje spojrzenie, sama zwróciła zwrok w tamtą stronę. Czyżby był to kolejny bóg? Jeśli tak, czy jemu też mogliby zadać jedno pytanie?

: 08 mar 2016, 21:16
autor: Wilcza Pani
Fao milczała przez jakiś czas, próbując przetworzyc te wszystkie kwestie i słowa które padały. Nie było to proste, bo wiele z tych opinii było całkowicie nieznanym jej kocepcjmi, jak słuszność i nieszlusznosc wojen, smocze losy i wpływ bogów na życie, honor... Zaraz, co? Zmruzyly ślepia, patrząc uważniej na Aterala. Spojrzenie tego drugiego boga, Viliara, nadawało ja niepokojem. Siła krusząca skały, oczy pełne płomieni... To zdecydowanie mówiło że Viliar nie jest smokiem. Zwłaszcza ten ogień w ślepiachwili, nieprzyjemnie przypominający jej o śnie który ostatnio miała – w którym to ona sama plonela. Brr. O czymnie mówili? A, o... wybranym smoku nazywanym Oprawca Gwiazd. Miło to nie brzmiało, ale powstrzymała się od komentarza i zamiast tego wysluchala odowiedzieć innych na postawione pytanie. Ona sama pierwszy raz słyszała o honorze, toteż w jakiś sposób musiała wyciągnąć to co uważała za prawdziwe z wypowiedzi innych.
Myślę, że ten honor to taki zbiór cech? Każdy ma inny.. Ale polega głównie na nie robieniu niewłaściwych i złych dla innych rzeczy. I to taka troche... duma? Z siebie samego. – Mruknela niepewnie, zerkajac na czerwonoluskiego boga ukradkiem. A co myślał on, patron wojen, o których tak zarliwie wypowiadali się inni?
Muszą być korzyści z wojen, inaczej ich by nie było. Tak jak nikt by nie polowal na sarny, gdyby nie potrzebował mięsa. – Wzruszyla bankami, nie silac sie na powtórzenie innych argumentów. Wystarczyło jej że je zapamietala – zwłaszcza utkwila jej we łbie wypowiedź Lazuru.

: 08 mar 2016, 22:02
autor: Ateral
Viliar krótko, niczym władca wszystkiego, skinął łbem Opiewającemu Kolcowi.
– Oprawca Gwiazd – powtórzył.
Po czym odwrócił się i odszedł w tym samym kierunku, z którego tu przybył. Bez żadnych dalszych ceremonii i bez pożegnania.
Za to reszta smoków usłyszała łopot skrzydeł głośny niczym grzmoty w czasie burzy. Po niebie, w stronę zebranych, zbliżała się ognista sylwetka, połyskująca niczym prawdziwe płomienie.
– Jak sami słyszycie – powiedział cicho Ateral, nie zwracając uwagi na nadciągającego przybysza. – Ile smoków, tyle opinii zarówno w sprawie honoru jak i w sprawie wojen. Jednak jedna rzecz przeplata się we wszystkich wypowiedziach. Honorowe zachowanie w okresie pokoju jest łatwe. To w czasie wojen wasz charakter, wyszkolenie, zostają wystawione na prawdziwą próbę. Decyzja podjęta w takim czasie jest trudniejsza, niesie za sobą cięższe konsekwencje, i dopiero wtedy możecie o kimś powiedzieć, czy jest honorowy czy nie. Bo jednym jest twierdzenie czegoś w okresie pokoju, a zgoła innym postępowanie w okresie wojny wedle swoich wcześniejszych twierdzeń czy przekonań. Postępowanie tak, byście tego przez resztę swojego życia nie żałowali.
I jakby na zaakcentowanie tych ostatnich słów, u boku Aterala wylądowała smoczyca – bo to była ona – o jego wielkości, ale lepiej umięśniona. Jej łuski błyszczały kolorem żywego ognia, a bystre brązowe ślepia krytycznie mierzyły smoki. Nie miała żadnych kolców czy wyrostków kostnych, jedynie błoniastą krezę ciągnącą się wzdłuż kręgosłupa. Na jej smukłym pysku błąkał się krzywy uśmieszek, jakby widziała lub słyszała więcej niż wszyscy inni tu obecni.
– Być może samo to zjawisko, to testowanie prawdziwego charakteru smoka, stanowi o słuszności wojny. Ale ocenę tego pozostawiam wam – czarne ślepia spoczęły na ognistej u jego boku, a między nimi nie przemknęła nawet iskra rozpoznania.
Ale skoro to byli bogowie, jedno zawsze doskonale wiedziało gdzie i kim jest drugie i vice versa. A może... A może ich iluzoryczne reprezentacje tutaj nie świadczyły o tym, że to akurat tutaj przebywała esencja boga? Być może bogowie byli wszędzie, w każdym momencie, a te smocze postacie stojące przed młodymi były jedynie ułatwieniem dla uczestników spotkania?
– Czy ktokolwiek z was rozpoznaje mnie? – powiedziała smoczyca nieco chrapliwym, ale przyjemnym dla ucha głosem.

: 09 mar 2016, 17:14
autor: Lazurowa Mgiełka
Ateral dawał im naprawdę dużo spraw do przemyślenia. Lazur już czuła, że długo jeszcze będzie pamiętać to spotkanie oraz szukać odpowiedzi na poruszone tu "problemy". Honor, wojna, bogowie, śmierć, sprawiedliwość, wolność... Tak, było o czym pomyśleć. Czy bogowie chcieli im coś pokazać, zasiać w sercach wątpliwości? Skupmy się jednak na chwili obecnej. Jej błękitne oczy zatrzymały się na sylwetce bogini. Lazur natychmiast zauważyła, że różni się ona od Viliara, który zdążył już ich "opuścić". Nie wiedziała jednak wiele o bogach. W zasadzie wiedziała tylko tyle, ile udało jej się tu usłyszeć. Czy ktoś wspominał o takiej bogini? Zaraz, chyba tak.
Jesteś Lahae – odpowiedziała na pytanie ognistołuskiej. potem jednak szybko przypomniała sobie, ze rozmawia z boginią. Mogła ja urazić, zwracając się bezpośrednio do niej! I jeszcze nie była pewna, czy to rzeczywiście Lahae! A jeśli się pomyliła? Oj, nie powinna decydować się, aby odpowiedzieć pierwsza. Tym bardziej, że nic więcej o bogini nie wiedziała.

: 09 mar 2016, 17:26
autor: Obnażony Kieł
Więc na miejsce przyleciała kolejna bogini. Czyżby spotkają tu wszystkich bogów? Niebieska samica twierdziła że jest to Lahae. Mafrin nie wiedziała czy ma ona rację ponieważ nie znała się na bogach. Przyglądała się czerwonołuskiej bogini z zainteresowaniem słuchając słów innych zebranych.

: 09 mar 2016, 18:46
autor: Zawierzony Kolec
Obserwował uważnie Viliara i skłonił mu się nisko na pożegnanie. Bóg niesłusznej wojny, tak...? Mimo niechlubnej domeny boskiego smoka, Piewca uznał, że wcale nie był to smok agresywny. Albo tego nie ujawnił młodym ewentualnym wyznawcom. W każdym razie Opiewający spodziewać by się mógł, że samiec będzie bardziej skory do zabijania kogokolwiek przez to, czego był patronem, ale jednak nie – nie tknął żadnego z bezbronnych smoków. A może to przez obecność Aterala? Zerknął na boga śmierci w zamyśleniu, ale już po chwili jego uwagę przykuła nowa postać, również pokryta czerwoną łuską, ale jej ślepia były tak pięknie brązowe... Rozpoznał ją od razu, a jego serce zabiło mocniej. Ze strachu? Nie, wręcz przeciwnie – z zachwytu. To ona jako pierwsza osoba przyjęła go pod swe boskie skrzydła jako jednego z Wolnych, to do niej zwrócił się w swej pierwszej modlitwie do Wolnych smoków, prosząc ją o jej aprobatę. Ukłonił jej się niżej niż Viliarowi, oddając Lahae hołd. Nie musiał mówić jej imienia, pisklę Wody go wyprzedziło. Nie miał nic do powiedzenia, ale gdy podniósł znów łeb, patrzał na nią tak, jak Chłodny patrzał na Azyl... Ale z mniej intymnymi myślami – w końcu był na to za młody. No i ona była boginią.

: 09 mar 2016, 20:05
autor: Wilcza Pani
Viliar sobie poszedł. Miło z jego strony! Normalnie, gdyby ktoś tak zrobił przy Fao, prychnelaby i wyrzuciła mu ze jest dramatyczny. To z pewnością nie była normalna sytuacja, toteż powstrzymała się od komentarza i wydawania z siebie innych dźwięków dezaprobaty. Szczerze mówiąc, z dużą ulga przyjęła odejście boga. Żadnych więcej plomienistych oczu!
Dopiero teraz zauważyła lecaca figurę, i z zaciekawieniem oglądała ladowanie smoczycy. Ta wyglądała o wiele przyjaźnie, a brązowe ślepia sprawiły że Fao poczuła się na tyle rozluzniona aby posłać bogini uśmiech.
Bogini zmysłów? – dodała niepewnie, uzupełniając odpowiedź Lazuru. Tak mówił rymujacy smok, wcześniej, kiedy Ateral zapytał o bogów. Właśnie, Ateral. Oczekiwala że szaroluski jakoś potwierdzi lub zaprzeczy słowom zebranych, ale on tylko je podsumował. No tak, w końcu mieli wolność myśli i wyboru. Fao musiała przyznać, że o wiele ciężej było wybrać "swoją" wersję niż przyjąć coś narzuconego przez innego smoka. I znaczyło też to, że nikt nie będzie jej oceniać surowiej niż ona sama. Słowa Aterala były poważne, i niepokoily trochę Faolitiarne. Jak będzie miała wiedzieć, że w przyszłości podejmie dobre wybory? I czy osiągnie kiedyś charakter "prawdziwego smoka"?
Hmm. Może po to smoki czcily bogów – aby odczuwac, że jest ktoś większy niż ten świat, ktoś, kto zawsze będzie nas obserwował? To było pocieszające.

: 09 mar 2016, 20:14
autor: Niezłomna Cisza
Kiedy Viliar odszedł Szara poczuła lekką ulgę. Obecność boga wojny była trochę sterująca.
Ukłoniła się bogini, która teraz tutaj przyleciała i przyjżała jej się z ciekawością. Usłyszawszy odpowiedź Lazur za stanowiła się nad tym co wiedziała o Lahae.
– Lahae, bogini zmysłów... I Percepcji? – powiedziała dość niepewnie, chwilę po Faolitarnej powtarzając jak echo jej słowa. Nie było to celeowe, ale tak wyszło...
Smoczyca zastanawiała się nad tym, czy i tym razem mogą zadać tylko jedno pytanie i zaczęła myśleć nad ewentualną propozycją.

: 09 mar 2016, 22:25
autor: Brak Słów
Większość mowy przemilczała. Usilnie starała się słuchać, ale nigdy nie grzeszyła zbytnią pojętnością – sens trudnych słów, zawiłych metafor i innych środków stylistycznych zawsze się gdzieś jej wymykał przez palce, pozostawiając jej postrzępioną, niepełną informację, z której mimo chęci sensu wyciągnąć nie potrafiła.
Milczała więc, wpatrując się w skupieniu w Aterala. Powtarzała sobie w umyśle jego słowa, ciągle mając nadzieję, że zrozumie. A i przy okazji mogła przy tym wyglądać na bardziej skupioną.
A wtem coś na niebie. Ateral nie patrzył, ale ona się powstrzymać nie mogła – co rusz kukała w górę, na czerwoną sylwetkę. Wyglądała nawet znajomo...
Smoczyca wylądowała na ziemi i zadała pytanie. Gdy tylko Wrzos ujrzała jej błyszczące ślepia, uśmiechnęła się szeroko i zakrzyknęła głośno:
Lahae! Lahae, bogini percepcji, spostrzegawczości!
Wrzos zdawała się zdziwiona i uniesiona, jakby spotkała po latach dawnego przyjaciela.
Modliłam się do ciebie, do ciebie jako pierwszej! A ty mi odpowiedziałaś, Lahae! Ale mi miło ciebie teraz widzieć – mówiła, zapominając zupełnie o manierach.
A tyle smoków patrzyło. A i stała przed dwójką bogów.

: 11 mar 2016, 1:01
autor: Kruczopióry
Tak, to była Lahae – Kruczopióry wpatrywał się w nią uważnie, nie powtarzając jednak imienia smoczycy za innymi smokami, jako że nie odczuwał takiej potrzeby. Cóż mógł zrobić, co powiedzieć? Cóż, mógł... obserwować. Nie licząc jedynego, oczywistego pytania, smoczyca jeszcze nie nakazała młodym się wypowiadać ani nie dała im żadnej zachęty, toteż czarnołuski milczał. Po prostu stał i przyglądał się, oczekując dalszego ciągu...

: 11 mar 2016, 10:05
autor: Piórko Nadziei
Piórko pamiętał nauki Absurdu Istnienia.
"Lahae drobna, ogniście czerwona smoczyca o ciepłych, brązowych oczach. Jest boginią percepcji i córką Naranley." Hmmm. Skoro jest boginią percepcji i spostrzegawczości to chyba do niej powinienem się modlić w tej kwestii i ona również powinna być patronką łowców.
– Ja również uważam że jesteś Lahae. –
Piórkowy Kolec nie potrafił nic dodać do swojej wypowiedzi. Jego obcowanie z bóstwami było mizerne. Co prawda regularnie chodził do świątyni. Ale bogowie nie byli wylewni w swoich odpowiedziach.
Ale dlaczego Szara Łuska powiedziała Lahae że jest boginią zmysłów? Czyżby patronowała nie tylko spostrzegawczości?
Piórko postanowił zapamiętać to spotkanie. Dla niego i tak najważniejszym było to, że ta bogini była od spostrzegawczości, która dla łowcy jest tak ważna, o ile nie najważniejsza. Już wie do kogo się będzie modlić.
– Nie poznałem jeszcze ciebie i poza kilkoma informacjami, podczas nauki, nie wiele mogłem się dowiedzieć o tobie. Ale czuję że od teraz, do ciebie się będę modlił i ciebie prosił o błogosławieństwo podczas poszukiwania zwierzyny na polowaniu, lub podczas poszukiwania szlachetnych kamieni.–
Piórko ukłonił się ładnie.