Strona 40 z 40

Szumiąca polana

: 18 cze 2025, 22:38
autor: Tęcza nad Wodospadem

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Uśmiechnął się zakłopotany czując jej palec na swojej klatce piersiowej. Uniósł łapy (bo nadal siedział sobie na zadku) i ujął jej łapę między swoje by poklepać jej wierzch.
– Pamiętam cię, przecież uczyłaś mnie o kamieniach i bogach. I hm... – przestał klepać jej łapę marszcząc lekko brwi – No nie wiem nie wiem, sto brzmi jakoś strasznie dużo. A ja jeszcze czuję się na siłach. To znaczy... łapy mi się nie trzęsą! – zaśmiał się zakłopotany i puścił ją odstawiając własne łapy na ziemię.

– Um.... – wydał wargi mrużąc jednocześnie powieki. Z tą opieką nad kompanami to by za bardzo nie galopował. Silk była z nim od niedawna i to Aki ją głównie karmił. Ser Kotton i Fansy bardziej dbali o niego niż on o nich. Przypominali mu gdzie ostawiał rzeczy, pilnowali spotkań...
– Cały czas byłem bardzo zajęty i tak jakoś... nawet nie wiem gdzie miałbym zacząć i... – nie wiedział jak ubrać to w słowa. Ta rozmowa była zupełnie inna niż ta z ojcem czy bogiem. Nie mówili o miłości tylko o praktycznym podejściu do rzeczy. Tylko on się nigdy nad tym nie zastanawiał, nie musiał, nie czuł potrzeby.

– Ciebie jako uczennicę? Sekcjo czy ty przypadkiem nie mówiłaś że jesteś starsza ode mnie? – uśmiechnął się po czym kontynuował – I dziękuje, również uważam że chyba jestem słodki chociaż częściej słyszałem słowo uroczy. – wzruszył barkami promieniejąc
– I hm... to niecodzienna propozycja. Dziękuje? – podrapał się z tyłu głowy jednocześnie zmykając ślepia w uśmiechu
– W sumie to dziwi mnie że aż tak ci zależy na tym, żeby mi pomóc. Nie to że się gdzieś wybieram... ale no. Hm. A co ty byś z tego miała? – zapytał szczerze.

  • Ślepa Sprawiedliwość

Szumiąca polana

: 20 cze 2025, 12:15
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Przekrzywiła łeb w pytającym geście.

A co? – Smoczyca zapytała rozbawionym głosem. – Młodsi starszych nie mogą uczyć, hmm?

Gdyby tak było, to miałaby już naprawdę zawężoną grupę postaci, od których mogłaby się nauczyć czegokolwiek. Wszak, jeśli jej obliczenia nie były błędne, jedynie kilkoro smoków było obecnie starszych od niej i liczba ta ciągle się zmniejszała. Ciekawe jakie to uczucie być tym najstarszym ze wszystkich...

A co by z tego miała?

Poznałam już wielu mistrzów rzemiosła, istnych wirtuozów w swoim fachu. Jeden nauczył się robić piękne wyroby ze skóry. Pancerze, torby, płaszcze czy sakwy. Dostałam od niego wyśmienitą torbę z wyszywanymi wzorami, zakładaną na udo. Do teraz ją ze sobą noszę gdy wyruszam na wyprawy. Inny zaś był mistrzem metalurgii. Potrafił kształtować metal, jakby był dla niego zaledwie maddarowym tworem. To on zrobił dla mnie tą łapę.

Postukała dźwięcznie pazurem o płytkę swojej metalowej kończyny.

To tylko dwa przykłady, ale byli też inni, z których może nawet kilku mógłbyś znać. W każdym razie, nie szukali sobie uczniów, a nawet jak mieli potomków, to nie chciało im się przekazywać im wiedzy. "Przecież jestem jeszcze młody, nie ma co się spieszyć", tak mówili. I co się z nimi stało?

Zamilkła na chwilę, wpatrując się mrocznie w Yamiego.

Nie ma ich – powiedziała chłodno. – Umarli albo sobie poszli. Swą wiedzę zabrali ze sobą. Jeśli ktoś będzie chciał kształtować metal, będzie musiał się tego uczyć od nowa. Sama próbowałam, ale się poddałam, bo nie miałam pojęcia od czego zacząć. Teraz jedynie staram się dbać o moją protezę, bo jeśli cokolwiek jej się stanie, nie ma nikogo, kto umiałby ją naprawić.

Wydłubała pazurem kawałek brudu spomiędzy ruchomych elementów kończyny.

Z torbą z resztą jest tak samo. Część smoków zna się na wyrobach ze skóry, ale nikt póki co nie doścignął tamtemu mistrzostwu. I dlatego właśnie chcę, żebyś przekazał komuś swoją wiedzę. Najlepiej własnemu potomkowi, albo komukolwiek młodemu, kto będzie mógł kontynuować tą sztukę po twojej śmierci. A jak nikt nie będzie chętny, to chociaż przekaż ją mnie.

Obrzuciła spojrzeniem całą długość smoka. W sumie zastanowiło ją teraz, jak by mogła się zabrać do robienia piskląt z wężowym smokiem. Chyba by musiał się jakoś powyginać, bo inaczej jego górna część tułowia leżała by sobie gdzieś daleko, podczas gdy ona zajęła by się swoją pracą. Hmm...

Tęcza nad Wodospadem

Szumiąca polana

: 16 lip 2025, 14:50
autor: Tęcza nad Wodospadem
Słuchaj jej uważnie i słuchał, a kiedy zmieniła ton głosu na bardziej mroczny i poważny niemal przywarł całkowicie do ziemi pragnąć stać się z nią jednością. Każdy kto lepiej poznał Yamiego wiedział, że ten okrutnie bał się śmierci. Nie lubił o niej gadać, nie widział w niej nic pięknego i z pewnością nie czekał aż nadejdzie. Ba, jeśli miałby wskazać najstraszniejszego boga Wolnych to byłoby to właśnie Ateral. Bał się go!

Dlatego też kiedy Sekcja zagłębiała się w ten temat czuł jak krew zaczyna odchodzić mu z pyska. Dreszcze wstąpiły mu na plecy, łapy się lekko ugięły. I z zawstydzenia wskoczył na "słabo mi" szybciej niż łosoś uciekający przed niedźwiedziem.
– Ja... um... tak rozumiem. Mhm... mądrze, gadasz? – mówił czując jak zaczyna zalewać go zimny pot. To znaczy czułby to gdyby smoki pociły się jak ludzie.

– Muszę chwilkę... odsap... – ślepia Yamiego uciekły pod powieki i ku być może zaskoczeniu Sekcji, zemdlał jak stał. Poleciał tak szybko w dół, że aż jego bokobrody pofrunęły wyżej.

Ser Kotton wyskoczył z krzaków piszcząc jakby widział koniec świata. Kapucynka sama wyglądała jakby miała zemdleć. Zaczęła wachlować pysk smoka. Fansy usiadła na ziemi i zaczęła gdakać. Martwiła się ale nie znała się na zdrowiu smoków. Silk z kolei, ten wielki leśny stwór spojrzała pustymi oczodołami na Sekcję jakby czekając na wyjaśnienia.

  • Ślepa Sprawiedliwość

Szumiąca polana

: 17 lip 2025, 8:42
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Nie spodziewała się podobnego obrotu spraw. Sięgnęła szybko do źródła i wyczarowała małą poduszkę, żeby Yami nie przyłożył z impetem w ziemię. Zaraz, gdy łeb smoka na poduszkę upadł, ta prysnęła jak bańka. Smoczyca nie widziała powodu utrzymywać czaru dłużej niż musiała. Trawa wydawała się dość miękka.

Westchnęła głośno i przewróciła ślepiami.

No i co się tak gapisz – rzuciła w stronę leśnej zmory. – Zaraz go ocucimy. Jeszcze nie zdarzyło mi się zamordować kogoś samymi słowami.

Przysiadła przy łbie Yamiego i przez chwilę grzebała w swojej torbie, aż znalazła to, czego szukała. Małą szklaną buteleczkę z żółtą, oleistą cieczą. Zawieszonych w niej było mnóstwo zielonych kawałeczków pociętych liści.

Piastunka odkorkowała butelkę i przyłożyła ją przy nosie nieprzytomnego czarodzieja. Uderzenie gryzącego zapachu czosnku niedźwiedziego powinno dość szybko przywrócić smoku zmysły.

Tęcza nad Wodospadem