OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Błysk na moment jeszcze pokręcił ślepiami po okolicy, by sprawdzić czy nie ma wokół nich nikogo innego. Nie zauważył nic.Podniósł się w końcu z wody, aby przejść do pozycji siedzącej. jego mokre łuski pobłyskiwały na zimowym słońcu. Spojrzał się pionowo w górę, nad siebie.
– Widzisz... te chmury? – Spytał cicho, choć raczej retorycznie. No trudno by ich nie było widać.
– Wyobraź sobie, że... sięgasz łbem chmur, a jednym krokiem możesz zmieść cały obóz Plagi z powierzchni ziemi. Jesteś tak wielka, że nawet sami bogowie nie potrafią nic tobie zrobić, a ty bez wysiłku możesz pozbyć się każdego z nich, możesz na prawdę zrobić co tylko się tobie podoba. Napędzana tą wszechogarniającą cię mocą podążasz w stronę świątyni, kiedy nagle do twoich uszu dociera pytanie... "Kim jesteś?" I nim się odwrócisz, by spojrzeć kto to powiedział budzisz się w swojej grocie, a wokół nic się nie stało. – Opowiadając to jego wzrok z jednej strony uciekał od rozmówczyni, a z drugiej starał się pozostać w jej okolicy, jakby ciągle walczył ze sobą w środeczku między kontunuowaniem tej opowieści bądź jej zaprzestaniem. Choć cały czas zwyciężała myśl z cyklu: "jak już zacząłeś, to musisz skończyć".
– I potem zastanawiasz się... do kogo należał ten głos. I po jakimś czasie odpoczywasz sobie w gorącym źródełku, spostrzegasz kogoś i słyszysz... ten sam głos.