Strona 47 z 53

Gorąca zatoczka

: 20 kwie 2023, 0:19
autor: Wybory Serca

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

– Och! Przepraszam, nie chciałam cię urazić – zapewniła i posłała mu przepraszający uśmiech. – Może dla samotnego smoka to nie jest tak kluczowa wiedza? Ja bez mentalek bym chyba umaaarła – jęknęła teatralnie na samą myśl o tym jak ciężkie i niewygodne byłoby życie bez tego.

Mrugnęła na jego kolejne słowa. Znowu byłaby zapomniała!
– N-no tak, racja. Nie przyszedłeś tu gaworzyć… – czemu było to dla niej zasmucające? Westchnęła cicho i sięgnęła umysłu głównodowodzącego. Oby Pasterz Ziemi nie był bardzo zajęty. ~ Cześć, tatuś. Co słychać? Znalazłbyś chwilę dla tego pi- um, tego samotnika o którym ci mówiłam? Jesteśmy nad Zimnym Jeziorem. Zaczekamy! – oby był w lepszym nastroju niż parę dni temu, gdy otrzymała od niego kazanie i szlaban. Nadal przechodziły ją ciarki.

Usiadła naprzeciwko wywerny i kiedy niezręczna cisza zaczęła jej wadzić, odezwała się ponownie do Urthemiela.
– Um, póki czekamy… eee… może chciałbyś się tego nauczyć? To całkiem łatwe – zaproponowała nieśmiało.

Gorąca zatoczka

: 20 kwie 2023, 17:53
autor: Urthemiel
  • Nie wspomniał o tym, że teoretycznie nie jest samotny. Przez większość dotychczasowego życia miał przy sobie rodziców i przybraną siostrę. Teraz miał już tylko ją, i szczerze jej nienawidził... Czy w sumie to klasyfikowało go jako samotnego smoka?
    Mogło być też tak, że zastanawiał się bez sensu nad detalami, a Śnieżce chodziło po prostu o aspekt stadny. Wtedy owszem, miałaby rację. Nigdy nie żył w dużej grupie.


    – Nie zrozum mnie źle, nie przeszkadza mi słuchanie o tematach pobocznych. – no dobrze, może odrobinę, ale nie było to coś, czego nie był w stanie przełknąć. – Po prostu nie jestem dobrym rozmówcą. Wychowywano mnie w sposób... Minimalistyczny.
    Wolał to wyjaśnić, bo nie widział powodu, by w jakiś sposób zasmucać czy, co gorsza, urażać młodą samicę. Nie przybył na te ziemie by robić sobie wrogów, a ponieważ jedyną samicą w życiu Urthemiela była cholerna Sytherai, nie wiedział o ich zakresie... Osobowości. Z góry więc uważał, że są humorzaste i w jakiś sposób niebezpieczne, toteż i do Śnieżki podchodził z dystansem. Wolał malować się jako raczej wycofany i neutralny, nawet, jeśli wewnątrz był absolutnie czujny.

    Na jej propozycję zamrugał powoli raz, po czym drugi.

    – A wiąże się to z jakimś ryzykiem? Dla nauczyciela, mam na myśli. Nie chciałbym przypadkiem uszkodzić twojego układu nerwowego przez swój brak finezji. – zaszurał ogonem po ziemi. Ostatnie, czego potrzebował, to uszkodzenie jej. Córki przywódcy jednego ze stad. Podpisałby na siebie wyrok śmierci, i raczej nikogo by nie obchodziły jego zapewnienia, że naprawdę był to pieprzony przypadek.

    Wybory Serca

Gorąca zatoczka

: 21 kwie 2023, 19:59
autor: Wybory Serca
Minimalistyczny sposób wychowania? Co to właściwie oznaczało? Z jej huczną i dużą rodziną, trudno było to sobie wyobrazić.
– Nie szkodzi – zapewniła go z lekkim uśmiechem, znowu. – Jeżeli lubisz słuchać to ja mogę ci opowiedzieć jakąś historię – zaproponowała, uznając to za ciekawy kompromis. Nawet miała jedną taką, że z wrażenia wypadłyby mu rogi!

Nie chciała się z Urthemiela śmiać, ale jego obawy były na tyle absurdalne, że nie powstrzymała szczerego chichotu. Zasłoniła sobie łapą pysk.
– Skądże. Uczymy tego młode pisklęta, więc gdyby to było niebezpieczne, nikt by tego nie robił – zapewniła, odruchowo wodząc wzrokiem za źródłem dźwięku, czyli jego ogonem. Z drugiej strony nigdy nie uczyła nikogo magii, ale to mogło być ciekawym doświadczeniem. – Mentalny przekaz to odpowiednio utkany zestaw obrazów i dźwięków wysyłany wprost do zmysłu magicznego smoka, z którym się chcesz skontaktować. Tylko jeżeli kogoś nie znasz to bardzo trudno będzie ci namierzyć jego umysł. Spróbuj – zachęciła, wskazując na siebie palcem.

Gorąca zatoczka

: 21 kwie 2023, 22:04
autor: Urthemiel
  • I do takich sytuacji doprowadzała nadmierna uprzejmość. Nie wypadało teraz przyznać samicy, że aż tak zafascynowany słuchaniem nie był. Był zbyt umęczony psychicznie by próbować zempatyzować się z historyjkami innych. Z drugiej strony, nie chciał też nagle wyjść na buca, bo antagonizowanie Śnieżki nie miało żadnego sensu w jego obecnej, nawiasem mówiąc, beznadziejnej sytuacji.
    – Może przy innej okazji. – uśmiechnął się minimalnie, chociaż z trudem. Sytherai za bardzo męczyła jego myśli by potrafił mieć jakąkolwiek radość ze słuchania opowieści innych, nieważne jak ciekawych. Liczył, że ta subtelna odmowa nie urazi łowczyni Ziemi.

    Uczenie pisklat mentalnych rozmów nieco go uspokoiło. Chyba, że Wolne Stada nie przejmowały się rzucaniem piskląt na głęboką wodę.
    Zmarszczył lekko czoło. Nie był pewien, jak konkretnie miał to zrobić. Nie zobaczy przecież umysłu Śnieżki w formie, cóż, realnej, więc zamiast tego spróbował po prostu skupić się na jej sylwetce. Może patrzenie na nią wystarczy, a magia intuicyjnie zrozumie, co chciał zrobić? Wyobraził sobie prostą wiązankę słów – zwyczajne pytanie "Czy mnie słyszysz?" ale nie był pewien, jak to przesłać w jej kierunku. Tchnął magię, ale zamiast rozbrzmieć bezpośrednio w umyśle samicy, jego głos po prostu rozbrzmiał między nimi.

    – I pomyśleć, że moja matka była jedną z najpotężniejszych czarodziejek na wyspie. – potarł powieki palcami.

    Wybory Serca

Gorąca zatoczka

: 26 kwie 2023, 0:10
autor: Pasterz Kóz
Pi-um? Co to pium? Dziwne imię. Pogadać z nim ma? No dobra, zobaczymy co ten Samotnik chce. Pasterz zgodził się na spotkanie i z pewnym opóźnieniem, ale wyruszył nad Gorącą Zatoczkę.

I wylądował niedaleko dwójki rozmawiających smoków. Przywitał ich ciepłym uśmiechem, choć Śnieżka to powinna w grocie siedzieć, a nie gadać z obcymi i jeszcze starego wołać.
– No cześć, już jestem. Ty jesteś Pium, tak? Śnieżka mówiła, że coś chcecie porozmawiać. Ja jestem Pasterz Ziemi, ale możesz mi mówić Astral – powiedział, rozgladając się po zebranych. O cóż to mogło chodzić, hm?

// Wybory Serca Urthemiel

Gorąca zatoczka

: 26 kwie 2023, 16:05
autor: Urthemiel
  • Nim Śnieżka zdołała spróbować poprawić go w technice i odnieść się do jego gorzkiej porażki w czarowaniu, na miejscu pojawił się niebieskołuski samiec, który poniekąd pachniał podobnie do samicy. Umysł samca – najwyraźniej po prostu kiepski magicznie – na szczęście nie był tak tępy w pozostałych aspektach, dzięki czemu szybko połączył on fakty. Zdziwił się natomiast widząc kolejnego smoka tak żałośnie małych gabarytów. Trzeci? Czwarty? Może to faktycznie cecha Wolnych Stad, a nie odosobnione przypadki. Huh.

    Zmarszczył lekko czoło, słysząc zaskakujące przeinaczenie jego imienia. Nie wypadało jednak zaczynać się o to pluć, bo Urthemiel był zbyt dobrze wychowany, więc poprawił Astrala dosyć uprzejmie. Przynajmniej tak sądził.

    – Nie znam Piuma, kimkolwiek jest. Mnie zwą Urthemiel. – wyjaśnił, schylając w powitaniu łeb. – Przybyłem z niewielkiej wyspy wulkanicznej z zachodu. Na chwilę obecną nie utożsamiam się z żadnym ze stad i, nie ukrywam, odpowiada mi to, bo życie stadne jest mi... Obce i niepewne. Dowiedziałam się jednak, że tutejsze ziemie wspólne są nie tyle ubogie w zwierzynę, co absolutnie z niej wyjałowione. Dlatego szukam alternatyw. – wyjaśnił, obserwując przywódcę czujnie jadowicie żółtymi ślepiami, ale nie gapiąc się w niego jak w obraz. – Chciałem podjąć z tobą próby negocjacji dotyczące umożliwienia mi polowania na ziemiach twojego stada. Wystarczy mi nawet mały skrawek, jeden mały las, cokolwiek, bylebym mógł się jakoś wyżywić. W zamian mogę jedynie zaoferować dzielenie się jakąś z góry określona częścią swoich łupów, czy to w mięsie, czy w potencjalnie znalezionych, cennych kamieniach.
    Na tym zakończył, pozwalając Pasterzowi oswoić się z jego propozycją. Jeśli się nie uda... Cóż, zawsze mógł próbować w pozostałych dwóch stadach, ale niczego o nich nie wiedział, więc będzie musiał zaczynać od zera.

    Pasterz Ziemi

Gorąca zatoczka

: 28 kwie 2023, 0:47
autor: Pasterz Kóz
Jak to nie znał Piuma? To kto to jest?! Nachylił się do Śnieżki.
– Ty, a co z tym Piumem w takim razie? – spytał córki szeptem, niby przypadkiem drapiąc się po pysku i zasłaniając go, choć na pewno było go słychać jak to mówi.
Szybko się wyprostował i odchrząknął.
– Dobrze Urthemielu. To nie będzie takie proste. Mamy ciężkie czasy, problemy z Łowcami, a nie widzi mi się puszczanie obcego smoka samego na tereny Ziemi. Zastanowiłbym się nad jakimś opiekunem dla Ciebie, wcześniej jednak chciałbym się więcej o Tobie dowiedzieć – zaczął spokojnie, bo w końcu nie rozchodziło się tutaj tylko o zwierzynę czy kamienie, a także o bezpieczeństwo stada. – Opowiedz o sobie więcej jeśli możesz. Kim wcześniej byłeś? Co z Twoją rodziną i grupą? Jak tutaj trafiłeś i czemu tutaj jesteś? – zadał kilka takich wstępnych pytań. Jasne, Urthemiel mógł kłamać, o ile byłby szpiegiem ludzi, ale może się potknie na kłamstwie? A nuż widelec, nie wiadomo. Przy okazji może dostanie też ciekawą historię i pozna trochę obcego. Ba, jak się polubią to go może do stada zaprosi? No ale nie wybiegajmy za daleko w przyszłość.
Póki co, spokojnie obserwował smoka, siadając na ziemi i owijając łapy ogonem.

// Urthemiel

Gorąca zatoczka

: 28 kwie 2023, 13:04
autor: Urthemiel
  • Nie wnikał w komunikację między Pasterzem, a Śnieżką, bo nie była to jego sprawa. Był jedynie nieco zdziwiony tym, że przywódca zdawał się być dosyć... Prostolinijny. Przez bardzo ograniczone kontakty Urthemiela z innymi smokami, słysząc o jakichkolwiek władcach miał przed oczami wielkich dyktatorów o potężnych głosach i z pogardą wypisaną w oczach. Niebieskołuski był zaś... Cóż, po prostu był. Smok jak każdy inny, można było go pomylić z pierwszym lepszym. Czy było to coś dobrego, czy niekoniecznie, samotnik nie był jeszcze pewien. Wolne Stada zdążyły go już zadziwić kilkukrotnie. Musiał się przystosować, a to długi i męczący proces.

    Nie zareagował na wzmiankę o opiekunie. Rozumiał obawy samca, i nawet, jeśli nie był entuzjastycznie nastawiony do chodzenia z kimś, stale dyszącym mu na karku, tak nie zamierzał negocjować. Nie wypadało. Miał zbyt wiele do stracenia, a Pasterz praktycznie nic.

    – Zawsze byłem, kim jestem. Na mojej wyspie była tylko garstka smoków, głównie ja, moi rodzice oraz adoptowana siostra. – powstrzymał się przed splunięciem, gdy o niej wspomniał. – Większość czasu spędzałem z ojcem, który był łowcą, i to po nim odziedziczyłem... Upodobania co do profesji. Matka była potężną czarodziejką, ale ja mam zbyt prosty łeb, bym był w stanie zrozumieć aspekty czegoś tak skomplikowanego, jak magia. – podrapał się po skroni. – Nie ruszyłbym się stamtąd, gdyby nie to, że w przypływie zazdrości siostra wpierw zabiła mi ojca, a następnie matkę. Nie mogąc patrzeć jej dłużej w ślepia, spróbowałem zniknąć gdzieś na stałym lądzie, bo nie byłem wystarczająco silny, by ją zabić. – nie wspomniał o tym, że obwiniał tutaj swoją siłę psychiczną, a nie fizyczną. – Podła żmija ruszyła jednak za mną, i w tym samym momencie natknęliśmy się na łowców smoków. Musieliśmy uciekać, i mimo wzajemnej nienawiści zdaliśmy sobie sprawę, że nie przeżyjemy samotnie. Więc wędrowaliśmy w absolutnej ciszy przez kilka kolejnych księżyców, unikając łowców i żywiąc się głównie tym, co łowcy po sobie pozostawiali, bo zwierzyna jest licha przez ich działalność... No i dotarliśmy tutaj. Nie wiem, gdzie jest teraz ta szuja, rozdzieliliśmy się od razu po przekroczeniu granicy tych ziem. Pewnie szuka swojego szczęścia w innym ze stad, albo coś ją już zeżarło.

    Wzruszył lekko barkami. Nie wiedział, czy śmierć Sytherai byłaby mu na łapę, czy nie. Cholera wżarła mu się w mózg do tego stopnia, że świadomość, iż nagle by jej zabrakło na tym świecie wydawała się... Nieprzyjemna.

    Pasterz Ziemi

Gorąca zatoczka

: 30 kwie 2023, 1:38
autor: Pasterz Kóz
Każda historia cierpiała na brak możliwości weryfikacji i w tym przypadku było podobnie. Czy jednak smok mógł kłamać? Jasne, czemu nie, ale Astral jakoś nie bardzo wątpił w jego słowa. Choć część o siostrze... Mogłaby tutaj być? Hm...
Cały czas uważnie słuchał Urthemiela i nie przyrywał mu. Dopiero gdy ten skończył, sam zabrał głos.
– Chętnie porozmawiałbym z Twoją przybraną siostrą, żeby poznać jej punkt widzenia. Bez obrazy, to nie tak, że Ci nie wierzę, po prostu lepiej dmuchać na zimne. Przy okazji zaś... – zawahał się nieco. Temat mógł być nieprzyjemny, ale nie byli tutaj na miłych pogaduszkach.
– Czy kierujesz się zemstą, Urthemielu? Czy gdybyś był silniejszy, zaatakowałbyś ją? Czy gdyby nagle się tutaj pojawiła, chciałbyś, abyśmy ją obezwładnili, żebyś dokonał zemsty? – zapytał spoglądając spokojnie na smoka, pomimo swoich słów. Chciał trochę poznać motywy obcego, bardziej dowiedzieć się o tym co planuje, co czuje. Przy okazji też mogliby się pozbyć potencjalnego zagrożenia, bo ktoś kto morduje swoich rodziców... Cóż, nie jest to normalne w większości przypadków. O ile oczywiście Urthemiel mówił prawdę. Nawet jeśli trafiłaby do innych stad, to obecnie robienie zamieszania nie było nikomu na łapę.

// Urthemiel

Gorąca zatoczka

: 30 kwie 2023, 9:43
autor: Urthemiel
  • Samiec zadał mu trudne pytanie, którego, szczerze mówiąc, wolałby w ogóle nie usłyszeć. Skrzywił się nieznacznie, wzdychając cicho, postanawiając wpierw odnieść się do pierwszej części wypowiedzi niebieskołuskiego.
    – Nazywa się Sytherai, i jest hybrydą smoka wężowego z północnym. Nie posiada skrzydeł, ma złociste ślepia i bardzo bujne, rudawe włosie na głowie, częściowo splecione warkoczami, podobnie jak na ogonie. – opisał ją, a raczej jej znaki charakterystyczne, bo wątpił, by jakimś cudem dużo było smoków do niej podobnych. – Mówię ci o tym, jeśli chciałbyś się z nią spotkać, ale dodaję do tego pełną świadomość, że ona cię okłamie, bo w tym się specjalizuje. Wie, że jest przyjemna dla oka i ma przyjemny głos, co wykorzystuje bez zająknięcia. Usłyszysz od niej jej własną wersję prawdy. Może jeszcze się potknie po drodze, wpadnie na ciebie i przeprosi, że jest taką łamagą, w międzyczasie całkiem przypadkiem wrzucając ci coś trującego do pyska. Ona nie potrafi powiedzieć "dzień dobry" bez skłamania dwa razy.

    Skrzywił się znowu, tym razem z nutą obrzydzenia, jakby właśnie połknął surowego, tłustego ślimaka. Ową ekspresję szybko zastąpił jednak chłód, zmieszany z nutą rozgoryczenia.
    – Ja... – szukał słów, odchrząkując cicho. – Nie wiem. To ciężka i zdecydowanie niezdrowa relacja, bo mimo, że dopuściła się mordu na własnej rodzinie, jest jedyną bliską jednostką, jaka mi pozostała w życiu, i przez całe to życie towarzyszyła. Mogłem ją zrzucić w dół klifu, kopnąć nad jego skrajem, gdy nie patrzyła, ale nie zrobiłem tego. Do niektórych części swojej psychiki nie mam wyjaśnienia.
    Wątpił, by ta odpowiedź satysfakcjonowała Pasterza, ale, w przeciwieństwie do swojej siostry, Urthemiel był raczej przeciętny w kłamaniu. Przede wszystkim nie robił tego dla rozrywki, a tylko w ramach najwyższej konieczności. Teraz kłamanie nic by mu nie dało.

    Pasterz Ziemi

Gorąca zatoczka

: 30 kwie 2023, 11:52
autor: Wybory Serca
Pojawienie się taty przerwało ich rozmowę, ale może to i lepiej. Śnieżka zaczęła się robić zbyt ciekawska, a przecież nie leżało to w jej naturze. Za rzadko poznawała nowe smoki, aby przepuszczać takie okazje. Chrząknęła cicho na słowa Astrala. Oczywiście, że coś przekręcił! Standardowo!
– Taato... – jęknęła pod nosem, kiedy zapytał ją o tego całego Piuma. Na bogów! Chyba nie sądził, że przyzna na głos o co chodziło? "Tak naprawdę ugryzłam się w język zanim powiedziałam pięknego, zadowolony?!". Uhh!

Poruszyła uchem słuchając w ciszy wymiany zdań. Padły stwierdzenia, których zdecydowanie się nie spodziewała. Zrzucić siostrę w dół klifu...? Jasne, Śnieżce też przyszło to na myśl po tym co zrobiła Celeste, ale ostatecznie rajska nie była jej siostrą. Rodzice mogli ją wychować, jednak w oczach łowczyni był sobie całkowicie obce. Nie miała z nią żadnej więzi, jak to było w przypadku jej braci.

No ale zabić...? Może wroga, jak Klogg, chociaż to nie ona zadała ostatni cios. Gdyby się wtedy nie powstrzymała to pewnie nie dostarczyliby ojcu żywego okazu, a tylko jego głowę.
– Mógłby polować ze mną – wtrąciła się cichym, nieśmiałym wręcz głosem. Nigdy dotąd nie brała udziału w takich rozmowach, nawet jako obserwator, toteż nie wiedziała jak powinna się zachować. – Blisko granicy ze wspólnymi, znaczy się... – dodała naprędce.

Gorąca zatoczka

: 04 maja 2023, 0:44
autor: Pasterz Kóz
Opis może pozwoli ją odnaleźć, chociażby po to, żeby ją wypytać, skoro Urthemiel nie chciał zadośćuczynić za swoją rodzinę. Nie była to sprawa Astrala, nie był też w skórze Samotnika, żeby w pełni rozumieć ich relację. Mógł tylko spróbować to sobie wyobrazić.
– W porządku Urthemielu, możesz u nas polować pod nadzorem Wyborów. Pozostaje jeszcze kwestia zapłaty. Trzy kamienie szlachetne albo trzy żubry, bądź odpowiedniki w wielkości jeśli chodzi o mięso, będą wystarczające. Niech będzie też Dzika Puszcza jako teren łowów, jeśli byłoby tam za mało zwierzyny to pomyślimy o zmianie. Pytania? – spojrzał po smokach.

// Wybory Serca Urthemiel

Gorąca zatoczka

: 19 lip 2023, 8:32
autor: Spóźniony Debiut
//inna czaso

Wybory ruszyła z Pasterzem za stadne granicę, więc cały dzień zostali sami. Chciał go jakoś urozmaicić, więc niewiele po tym jak Ikka wyciągnęła go z legowiska, ruszyli na dłuższą wycieczkę. Część pokonali pieszo, część z pomocą skrzydeł. W końcu jednak znaleźli się niedaleko jednego, ze zbiorników wodnych.
– Teraz jesteśmy na terenach, na których przebywać może każde stado. Nieraz tu ich spotkasz, póki co w towarzystwie moim lub mamy. – wyjaśnił, kierując swoje kroki ku wodzie.
– Dzisiaj nauczę Cię pływać, a później pobawimy się. – zaproponował z uśmiechem, wchodząc do wody, póki co niezbyt głęboko, kilku łusek brakowało by tafla sięgała wody.
– Chodź, zobacz jak poruszanie w wodzie różni się, od takiego poza nią. Woda będzie utrudniała Ci poruszanie łapkami i ogonem, ale to działa na twoją korzyść.
Zaczniemy sobie od tego, jak powinnaś trzymać łapki. Musisz ugiąć paluszki, tak by przypominały połówkę, skorupki orzecha, widzisz? –
no i pokazał jej na prawej łapie, jak to powinno wyglądać. Ugięte palce, delikatnie ściśnięte do siebie, by nie znalazła się między nimi zbędna przestrzeń. Dał jej chwilę, by spróbowała.

Ikka

Gorąca zatoczka

: 19 lip 2023, 20:48
autor: Ostatnia Nadzieja
Mała była zachwycona, bo tata zgodził się ją zabrać gdzieś poza stado. A to było coś! W końcu zwiedzili trochę obozu, zwiedzili trochę terenów Ziemi na polowaniu, a teraz, teraz miała poznać tereny wspólne, zwanymi miejscami pokoju, bo tu nie wolno było się bić. A przynajmniej tak jej się wydawało.
I tak jak wcześniej, lot był super! Trochę żałowała, że niedługo straci możliwość podziwiania widoków z góry, ale z drugiej strony, jakoś nie przeszkadzała jej ta myśl, że podróże powietrzne się skończą. W końcu miała przed sobą do odkrycia jeszcze podwodny świat!
Przelatywali właśnie nad ogromnym jeziorem, którego widok zapierał dech w piersiach i już miała prosić tatę, by lądował, gdy sam zaczął obniżać lot.
Kiedy byli już na ziemi, Ikka sprawnie zsunęła się z taty, niczym wąż z gałęzi drzewa, po czym podeszła zadowolona do wody, zaczynając nią chlapać na lewo i prawo. Jednym uchem słuchała tego, co mówi Spóźniony Debiut, ale jej uwaga dopiero w pełni się zwróciła na tatę, gdy powiedział magiczne słowo – "pływać".
Oczy Ikki zaświeciły się podniecone, a jej ogon wił się za nią niczym wąż. Gdy tylko tata wszedł do wody...ona wręcz do niej wbiegła, chlapiąc na wszystkie strony. I faktycznie, w wodzie trochę gorzej się poruszało, bo stawiała opór. Ale jednocześnie było w niej tak cudownie! Rześko i lekko!
Posłuchała tłumaczeń taty, po czym wyciągnęła nad wodę jedną ze swoich łapek, po czym rozczapierzyła ją z zainteresowaniem, a potem zamknęła i znów rozczapierzyła i zamknęła, jednocześnie patrząc się na swoją i taty łapkę.
A czemu ty nie masz takich o, jak ja? – wskazała na błony pławne, a potem ścisnęła palce, ustawiając je w takie jakby małe skorupki orzecha. – Dobrze? – zapytała.

Gorąca zatoczka

: 20 lip 2023, 13:08
autor: Spóźniony Debiut
Z uśmiechem na pysku obserwował jak wbiega do wody i cieszy chwilą, z której sam też czerpał niemałą przyjemność. Chyba zaczynał rozumieć postępowanie własnej matki, dlaczego tak o to wszystko walczyła i w końcu oddała życie. Z drugiej strony, dobitnie utwierdzało go to w słowach które nieraz wypominano mu po jej śmierci.

Z chwilowego rozmyślenia wyrwały go dopiero krople wody, które po rozchlapaniu wylądowały na nozdrzach i reszcie pyska. Po prawdzie, umknęła mu obecność błonek między palcami Ikki, musiał to skorygować.
– W mojej rodzinie nie było smoków morskich, a ty masz je po dziadku Pasterzu. Znacznie ułatwią Ci naukę, bo nie musisz, aż tak pilnować ułożenia łapek. – wyjaśnił, by następnie skinąć łbem na pytanie. Oczywiście twierdząco.
-Teraz spróbuj wyjść trochę do przodu, tak by woda sięgała nieco ponad twój brzuszek. Gdy poczujesz, że dno ucieka Ci spod łap, zacznij nimi poruszać na przemian. – mówiąc to oczywiście pokazywał jak powinno to wyglądać. Raz prawa, raz lewa, płynnie, bez nagłych zrywów. Cofnął się też kilka kroków, by zyskała przestrzeń do ćwiczeń, gotowy pomóc jej w razie potrzeby.
– Łepek trzymaj ponad wodą, a gdy będziesz dość daleko będziesz mogła pomóc sobie ogonem, delikatnie poruszając nim na boki. – zachęcił ją uśmiechem do pierwszej próby.

Ikka

Gorąca zatoczka

: 22 lip 2023, 11:40
autor: Ostatnia Nadzieja
Uśmiechnęła się szeroko, gdy tata potwierdził, że dobrze ułożyła łapkę. Nie do końca jeszcze była świadoma tego, że bycie częściowo morskim daje jej mnóstwo przewagi w wodzie, ale jedno wiedziała na pewno – to było jej środowisko: woda. Czuła się tu dobrze i nie bała się wejść głębiej, gdy Spóźniony Debiut polecił jej to. Szła do momentu, gdy faktycznie straciła grunt pod łapami i...zaczęła nimi energicznie machać, pamiętając o ułożeniu łapek w "skorupki". Głowę trzymała wysoko nad powierzchnią wody, a jej kończyny uderzały w wodzie na początku chaotycznie, a potem poczuła jak jej długie ciało po prostu ściąga ją w dół. Nie minęło dużo czasu, jak po prostu zatonęła, ale...nie utonęła. Bo nie ważne czy nad, czy pod wodą, oddychało jej się...tak samo. W zasadzie mogła powiedzieć nawet, że pod wodą czuła się jeszcze lepiej. Najpierw znieruchomiała, zaskoczona tym odkryciem, a potem...potem dała się ponieść instynktowi.
Jej ciało zaczęło poruszać się wijąco, niczym wąż, ogon, który był jeszcze dłuższy niż ciało, był kompatybilną częścią tego ruchu. W zasadzie widziała łapy taty i to właśnie do nich płynęła.
Ikka zauważyła też, że pływanie nie różni się za bardzo od biegania, z tym, że pod wodą te łapy nie były aż tak bardzo jej potrzebne. Wykonała wężową ósemkę między łapami taty, po czym zaczepiła się pazurami o jego przednie łapy i wynurzyła pyszczek ponad taflę wody. Pewnie tata dostał małego zawału przez jej odkrycie morskiej natury.

Gorąca zatoczka

: 23 lip 2023, 14:16
autor: Spóźniony Debiut
Ciężko o zawał, jeśli zdajesz sobie sprawę, że twoje dziecko ma wszelkie predyspozycje, by dłużej przebywać pod wodą. O ile nie wystraszyła go zbyt mocno, tak bardziej zaskoczyła tym, jak łatwo przyszła jej pierwsza próba. Już chciał powiedzieć, żeby zaczęli sobie spokojnie, gdy łepek zniknął pod wodą i mógł jedynie obserwować z góry, jak długie ciałko przemyka mu między łapami i laskocze je.
~ Bardzo dobrze. ~ przekazał jej mentalnie, kontynuując po chwili.
~ Utrzymując równe tempo, będziesz mogła przepłynąć dłuższy dystans. Nagłe zrywy szybko zmęczą mięśnie, które w końcu odmówią posłuszeństwa, a to w nieodpowiednim momencie może być problematyczne. ~ krótko mówiąc, nie warto było bezmyślnie szarżować i pędzić na złamanie karku.

Gdy tylko mógł, postąpił do tyłu, szukając znacznie głębszego miejsca.
~ Pływanie nie przydaje się jednak tylko do zabawy. W wodzie można również polować, a i zdarzy Ci się pewnie nieraz, uciekać przed drapieżnikiem.
Przy tym pierwszym, wygląda to nieco inaczej, niż na lądzie. Widoczność bardzo często nie należy do idealnych, przez co widzisz niewiele przed sobą. Jeśli już znajdziesz zwierzynę, może się zdarzyć, że ucieknie ona przed twoim atakiem z zaskoczenia. Czasami da się za taką podjąć pogoń.
Mama pewnie powiedział Ci jak to wygląda, tu jednak musisz polegać jedynie na swojej sile. Mocne, płynne ruchy pozwolą rozpędzić się w wodzie. Jeśli masz taką opcję, nie powinnaś gonić pod prąd. Omijanie każdej kępki glonów to strata czasu, możesz przez nie zwyczajnie przepłynąć, unikając przeszkód których nie jesteś w stanie pokonać. Pracuj całym ciałem, nie tylko łapami. ~
miał nadzieję, że nie mówi zbyt wiele.

Ale czas na praktykę.
~ Odejdę kawałek, a ty spróbuj dopłynąć do mnie jak najszybciej. Zobaczymy jak to wyjdzie, a jeśli wszystko będzie dobrze, zrobimy coś innego. ~ no i odszedł o dwie długości ogona, czekając.

Ikka

Gorąca zatoczka

: 23 lip 2023, 16:25
autor: Ostatnia Nadzieja
Uśmiechnęła się pod wodą, gdy tata przesłał jej pochwałę. Chwilę, ale jak on to zrobił? Wybałuszyła oczy i gdy tylko wynurzyła się, oprócz o pływanie, pamiętała, by dopytać też i o gadanie w jej głowie.
Jak ci się udało ze mną komunikować, gdy byłam pod wodą, a ty na górze? – wiedziała czym jest magia, oczywiście. Ale nie wiedziała, jakie konkretne są jej zastosowania. Że to właśnie dzięki niej można sobie przekazywać do głów wiadomości. A to było bardzo ciekawe.
Pokiwała głową na znak zrozumienia, gdy Spóźniony Debiut wytłumaczył jej co i jak z tym pływaniem chodzi. A więc musi być nie tylko zręczna, ale i silna, jeśli chce polować w wodzie. Musi to zapamiętać dobrze i trenować swoje mięśnie. Pewnie jak poprosi, to i tata i mama pomogą jej w tym procesie. Pokręciła głową w odpowiedzi na stwierdzenie taty.
Jeszcze nie tłumaczyła, ale obiecała, że jak tylko przyjdzie czas, nauczy mnie odpowiednio polować – oznajmiła z lekkim uśmiechem.
A pozostałe słowa taty bardzo uważnie słuchała i zapamiętywała. Bo to były bardzo ważne rady, nie tylko względem pływania, ale i wykorzystania go w dalszym etapie życia – czyli łowiectwie.

Ostatnie stwierdzenie taty skwitowała zdeterminowanym skinięciem pyska, któremu towarzyszyło teraz skupienie w ślepiach. Gdy tylko tata przystanął, ona mocno machnęła wszystkimi łapami, zanurzając się pod wodę, a następnie energicznie wykręcając ciało na lewo i prawo, jednocześnie wspomagając cały proces silnymi uderzeniami ogona, by jak najszybciej dotrzeć do taty. Była zdeterminowana, no i przede wszystkim postawiła na równe, ale żwawe tempo, bo w końcu liczyła się szybkość. Gdy dotknęła taty łapką, wynurzyła się spokojnie, po czym spojrzała na niego wyczekująco. Jak jej poszło?

Gorąca zatoczka

: 26 lip 2023, 18:34
autor: Spóźniony Debiut
Pisklęta zadawały pytania i poza obserwacją, tak właśnie poznawały otaczający je świat. Cieszyło go to, wręcz nie mógł doczekać się momentu, gdy Ikka będzie na tyle duża, by mogła poznać znacznie więcej. Do tego jednak, wymagane było jeszcze kilkanaście księżyców i niejedna rozmowa, jednej nie przeprowadził dość dobrze i długo tego żałował.
– Dzięki maddarze, pozwala smokom komunikować się bez użycia pyszczka. Gdy przyjdzie czas, nauczysz się i tego, będziemy mogli rozmawiać, gdy nie będzie mnie w grocie. W razie czego, zawołasz tak o pomoc. Ma wiele zastosowań. – nie rozdrabniał się, pamiętając po co tutaj przyszli.

Zajął swoje miejsce, a gdy ruszyła spokojnie obserwował z góry. Do wyśmienitego pływaka wiele mu brakowało, jednak podstawy znał niemal każdy. Bardzo dobrze wykorzystywała całe ciało, zamiast machać łapami.
– Brawo. – odezwał się dopiero gdy jej łepek, pokazał się nad taflą wody. Pazurem prawej łapy zgarnął mokre kosmki grzywy, przyklejonej do jej czoła.
– A teraz.... – uśmiechnął się szeroko, uginając przy tym wszystkie łapy na tyle mocno, by woda przykryła jego grzbiet. Poruszył na boki ogonem, wzburzając wodę jego końcówką.
– W wodzie pływają bardzo często drapieżniki i... Tata się w takiego teraz zmieni, chyba mam ochotę złapać tę mała smoczycę przede mną. – zapowiedział i jeśli zaczęła uciekać, ruszył za nią. Oczywiście niezbyt szybko, w końcu zabawa nie powinna kończyć się w pierwszych oddechach po jej rozpoczęciu. Napomknął szybko, że jedyną zasada, jest brak wychodzenia na brzeg.

Starał się poprowadzić to tak, by mogła przećwiczyć zakręty w prawo oraz lewo, tak samo nieco szybsze zawrócenie, gdy w pewnym momencie wyprzedził ja i zagrodził drogę. Miała pełną dowolność, mogła pozostawać pod wodą lub nie. Przy okazji przy pojedynczym przyśpieszeniu, ponownie spróbowała wodnego sprintu – o ile nie chciała dać się złapać.

Ikka

Gorąca zatoczka

: 26 lip 2023, 20:50
autor: Ostatnia Nadzieja
Wybałuszyła oczy na odpowiedź taty. Po czym pokiwała głową na wzmiankę o kolejnej nauce.
Ale super! – powiedziała podekscytowana, po czym skupiła się na powrót na nauce pływania. W końcu właśnie po to tutaj byli, a na inne przyjdzie jeszcze czas.

Uśmiechnęła się szeroko na pochwałę taty, po czym wysłuchała uważnie jego kolejnych słów. Znów otworzyła szerzej pyszczek, ale nie musiał jej dwa razy tego mówić! Czas na wodnego berka! I ona nie może dać się złapać! O co to, to nie! Ikka mocno wybiła się z zadnich kończyn, uginając je, a potem gwałtownie je prostując, jednocześnie mocno odbiła się długim ogonem od dna wody i wykonała skok na główkę w akcie odwrotu od taty. Spóźniony Debiut miał przewagę, ale nie zamierzała łatwo dać się złapać, więc zanurkowała natychmiast, by znaleźć się mniej więcej jak najbliżej dna i...zaczęła bardzo energicznie wyginać ciało na lewo i prawo, by wzburzyć dno i muł. Zrobiła sobie zasłonę dymną, która miała spowolnić pościg, a potem od razu wystrzeliła na swoją lewą stronę, wyginając ciało w łuk. Najpierw szła głowa, potem szyja, tułów, a na końcu ogon, który był jej napędem. Przy tym szybkim zwrocie w lewo nie omieszkała również użyć swoich łap. Rozczapierzyła mocno swoje palce i machnęła wszystkimi kończynami, zagarniając jak najwięcej wody za siebie, nadając sobie pędu. Błony pławne to było coś cudownego!
Gdy już tak płynęła przed siebie, jej ciało wykonywały esowate, wężowe ruchy. Dbała jednocześnie o to, by cały czas być szybką i zwinną. Jej ciało płynnie przechodziło z jednej fali w drugą, a jej ogon silnie uderzał za nią, nie tylko pilnując równowagi, ale również prędkości.
Kiedy była pewna, że może spróbować się wynurzyć, uniosła głowę, za którą podążyło całe ciało i zaczęła rytmicznie zagarniać wodę pod siebie, kolistym ruchem. W ten sposób nie tracąc na prędkości, wynurzała się na powierzchnię, by...prawie wpaść na tatę! Oj nie, nie, nie! Nie złapie jej tak prosto. Energicznie machnęła kończynami, chcąc mocno zagarnąć wodę w stronę taty, jednocześnie wyginając swoje ciało w U, dzięki czemu miała nadzieję zawrócić błyskawicznie. Stwierdziła, że pod wodą jednak jest najbezpieczniejsza i szybko ponownie zanurzyła się, wykonując serię szybkich zwrotów to w prawo, to w lewo. Pamiętając jednak przy każdym z manewrów o równowadze, rytmiczności ruchów i przede wszystkim kontroli każdego mięśnia. Uch, pływanie było faktycznie wyczerpujące, ale jakie przyjemne!

Gorąca zatoczka

: 29 lip 2023, 14:54
autor: Spóźniony Debiut
Zaśmiał się, gdy celowo zmąciła wodę. Co prawda, przy okazji nabrał wody do pyska, co spowolniło go, gdy poświęcił chwilę na pozbycie się jej. Piasek przeleciał po zębach, nieprzyjemne uczucie, do którego dawno przywykł. Starał się płynnymi ruchami odpychać od dna, był zbyt duży by swobodnie tutaj pływać, więc musiało to wystarczyć.
Kilkukrotnie zbliżał się do niej i pozwalał umknąć, sygnalizował to traceniem jej ogona. Tak jak planował, przyspieszył zagradzając jej drogę, a gdy tak się stało, zaczepnie uszczypnął ją w grzbiet. Prychnął kilkukrotnie, gdy po zanurzeniu łba w wodzie, nozdrza zalała ciecz.

Wtedy umknęła mu dalej, a on dał jej wygrać.
~ Brawo, udało Ci się uciec przed drapieżnikiem. ~ przesłał jej, podchodząc bliżej brzegu, gdzie położył się w wodzie. Nie było tu głęboko, więc leżąc na brzuchu, zanurzony był do połowy barku.
Kontynuował, gdy już wypłynęła.
– Pamiętaj, że każdą umiejętność warto szlifować. Jeśli czemuś nie poświęcisz czasu, nie stanie się to lepsze, a błędy warto zwalczać w samym zarodku. – Bifur mówił mu coś podobnego. Oczywiście była to sama prawda, im dłużej powtarzało się błąd tym trudniej były się go oduczyć.

– Chwile odpoczniemy i trzeba będzie wracać, Kubcik szykuje już dla Ciebie coś dobrego.

//Możesz złożyć raport z pływania I
Ikka