Strona 1 z 4

Kwarce Biegu i Lotu

: 09 mar 2020, 19:43
autor: Kaltarel
Światokrążca pisze:BIEG

Bieg, fascynujące, jak czynność na tak prosta może mieć tak wiele ukrytych znaczeń i przypisanych emocji. Możesz biec... by przed czymś uciec... obezwładniony strachem. Słyszysz ogłuszające bicie twojego serca, słyszysz jak przełykasz ślinę, chociaż masz wrażenie, że przez gardło przechodzą ci potłuczone ości. Czujesz jak drżysz, czujesz siebie, swoje ciało, czujesz, że zaraz się potkniesz o niewidoczny korzeń, że nogi ci się poplączą jak nowo narodzonej sarnie. Że padniesz, że usłyszysz cudze dyszenie tuż przy uchu, że cie dopadnie, że umrzesz. Panika.
... Uspokój się.
Im bardziej się boisz tym więcej błędów popełnisz.
Jak cię dopadnie, to umrzesz... i co z tego? Przecież, cię nie dopadnie.
Bo nie dasz się dopaść. Jesteś na wrzody Tarrama ZBYT DUMNY NA ŚMIERĆ! TY CHCESZ ŻYĆ I POKAŻESZ TO CAŁEMU ŚWIATU!
Oddychaj głęboko. Oddychając płytko zabraknie ci powietrza w płucach, zmęczysz się szybciej, padniesz szybciej. Bądź pewny swoich kroków, nie upadniesz,
ha w końcu uczysz się ode mnie, prawda? Zachowaj elastyczność, by nawet drobne potknięcia ci nie zaszkodziły. Już i tak słyszysz, czujesz, jesteś swoim ciałem, więc zachowaj równowagę, to jest ci potrzebne. Reaguj nim zdążysz upaść. Zignoruj bicie serca, zignoruj ślinę. Zaufaj ciału. Dostrzeż otoczenie. Wróg może zajść cię od boku, jeśli się na nie zamkniesz. Albo przegapisz okazje. Skacz, zwódź, spraw by, ten kto cię goni tego pożałował. Ugnij nogi, prześlizgnij się pod gałęzią, wycisz kroki zgub się w lesie. Wskocz do wody i biegnij po dnie.
Możesz biec by gonić, będąc bestią polującą na zwierzynę. Czujesz krew buzującą w żyłach, czujesz wściekłość, czujesz głód i żądze. Nie widzisz nic po za oddalającym się puntem przed sobą. Nic innego się nie liczy. Tylko dopaść. Zabić. Zjeść. Nic się nie liczy, świat się nie liczy, ty się nie liczysz. Liczy się tylko ofiara. Błąd.
To, że masz ochotę na coś sobie zapolować, nie znaczy, że świat zniknął. On wciąż tu jest, i czeka by z łowcy zrobić ofiarę. Bądź skupiony na celu, tak. Ale nie zapominaj, że ty wciąż możesz upaść, że możesz czegoś nie zauważyć, że możesz się zgubić. Gniew zaślepia, przeistocz to w zimną furię. Bądź sprytniejszy, skróć sobie ścieżkę, okrąż bokiem, skacz, ryknij tak by ofiara zamarła w trwodze.
A może... a może zwyczajnie doceniasz finezje smoczego ciała? Tego jak się porusza, jak wygina grzbiet w łuk, jak łapy na zmianę uderzają o ziemie, jak lecisz bez rozkładania skrzydeł. Czujesz swój ogon z tyłu, czujesz jak się buja, chybocze, jak jego waga utrzymuje cię na prostej. Czujesz wiatr na policzkach i ciepłe promienie słońca dotykające twoich powiek. I biegniesz, biegniesz przez zielone łąki i lasy, oddychasz głęboko, spokojnie. Nikt cię nie goni. Ani ty nikogo nie gonisz. Po prostu biegniesz... jesteś
wolny.
Chochlik Miłości pisze:LOT

Ach lot.. Niby to podstawowa cześć naszego smoczego życia, główny środek transportu a jednak zapominamy o tak wielu rzeczach. Często zapominamy o technice, podstawach które zdają się zbędne w obliczu tak prostej, mechanicznej czynności. A to jednak dzięki technice jesteśmy w stanie pomóc sobie w szybszym dotarciu do celu czy zwinnej ucieczce przed zagrożeniem. Dobrze – Od początku. Rozluźnij się skarbie bowiem spięte mięśnie nie pomagają w dobrym oderwaniu się od gruntu. Napięcie musisz czuć jedynie w łapach i tylko podczas wybicia – Przez resztę czasu masz być lekki niczym piórko, pozwalając by ciało dało się porwać wietrznemu żywiołowi. Ogon na ziemi jest Ci zbędny – Niech będzie lekko nad podłożem. Wyprostuj się, łeb zadrzyj do góry i prosto. Gdy poczujesz swobodę, odepchnij się mocno i wyprostuj swe skrzydła – Agresywnie! Mają ustawić się w linii prostej tak by jedno solidne machnięcie pozwoliło Ci się odbić ku górze. Działa? Machnij jeszcze raz, mocniej! Dociśnij łapy do cielska, zginając je lekko jednak pamiętaj by łeb cały czas wyprzedzał resztę ciała. Teraz ogon, który wcześniej statyczny powinien obecnie być Ci nawigatorem, pomocnikiem balansu.
Sam lot, teraz na tym się skupimy. Normalnie latasz w jednej pozycji, prawda? Machasz skrzydłami by poruszać się dalej dziś jednak spróbuj zaburzyć ten rytm. Rozłóż je mocno, zastygając resztą ciała. Nie machaj, nie ruszaj się i pozwól wiatru ponieść Cię gdzie ma ochotę. By rozwinąć swoje umiejętności rób na przekór wszystkiemu, czego uczono Cię za pisklęcia – Zamiast delikatnych skrętów, które idą w prostej kolejności od łba, przez tułów aż po zadek, wyginając ciało w lekkie półkole niech ten łeb szarpnie się drastycznie ku wybranej stronie a ogon wraz z przeciwnym skrzydłem niech odbiją się mocno od spokojnego powietrza. Wykręcaj ciało, pomagając sobie skrzydłami – Niech błony czy pióra jedynie pozwalają Ci się unosić bez szwanku w powietrzu. Jesteś tutaj by odkryć ten żywioł z lekko innej strony. Czasem schowaj skrzydła i przechyl ku ziemi aby poczuć jak zdradliwa siła ściąga Cię na dno. A co z lądowaniem? To bardzo proste! Machaj skrzydłami coraz mniej i mniej, ujmując ruchowi mocy a gdy będziesz czuć że zbliżasz się do ziemi, rozprostuj delikatnie przednie i zadnie łapy z ugiętymi lekko nadgarstkami – I od razu po pierwszym odczuciu trawy pod opuszkami łap, zacznij biec; delikatnie i bez zrywu a skrzydła złóż, przyciskając do boków. Z czasem nauczysz się lądować w miejscu, bez biegania ale z nim zawsze bezpieczniej.
Oczywiście nie mówię iż statyczny, zwykły lot według zasad jest zły. Gdy zechcesz kiedykolwiek wzlecieć ponad chmury, chcąc dotknąć czubka góry – Tam zachowaj spokój. Oddychaj miarowo i spokojnie, skrzydła rozstaw delikatnie w równej odległości a łapy owszem, trzymaj przy sobie jednak nie uciskaj klatki piersiowej. Staraj się też nie machać często skrzydłami – Raz a mocno, przy prosto ustawionym ciele z lekko balansującym z tyłu ogonem powinno Ci starczyć. I pamiętaj o tym, że owe wysokości są zdradliwe! Tam nie ma miejsca na szaleństwa, bowiem powietrze jest bardziej gęste a jeżeli nie jesteś górskim, idzie stracić przytomność. Łagodnie, tak jak uczyła matula czy tato – Twoje skręty powinny być finezyjne i delikatne.
To wszystko co teraz słyszysz jest czymś, czego ja sam doświadczyłem w swoim życiu. Lot jest piękny i ważne abyś wiedział gdzie możesz pozwolić sobie na trochę szaleństwa a gdzie warto zachować umiar.

: 06 lis 2020, 12:25
autor: Oświecona Łuska
Och, jak szybko ona dorastała!
Ledwo skończyła karmić gąsienice mamy, a dzięki uprzejmości jej przywódcy weszła w posiadanie nieznanego jej wcześniej bogactwa. Dwa kamienie szlachetne, coś co pozwalało jej na zdobycie czegoś potężniejszego od choćby siły jej mamy. Wiedza, obiekt jej pożądania. Mogła dać te kamienie choćby komuś kto je potrzebował, ale już w chwili ich otrzymania wiedziała co z nimi zrobi.
Przybyła do świątyni dumnie krocząc, i patrząc się z wyższością na cały świat wokół. Ona będzie wiedzieć, więcej od jej rówieśników. Tylko Endria będzie kontaktować się z czymś poza światem! Reszta stada będzie musiała się mozolnie uczyć, w przeciwieństwie do niej. Do świątyni weszła pełna pychy, z dwoma akwamarynami schowanymi pod skrzydłem. Podeszła do kwarcu który wydawał się jej odpowiedzialny za lot, i złożyła przed nim swój skromny podarek. Zrobiła ze dwa kroki do tyłu, i spojrzała się na niego zaciekawiona. Co teraz się stanie?
// 2x akwamaryn za lot I

: 08 lis 2020, 11:26
autor: Opiekun
Kwarce skrywające w sobie tajniki latania i biegania leżały osamotnione, niechciane, jakby porzucone dzieci. A tymczasem zjawiła się tutaj młoda Ognista, pełna pychy, z gotową, skromną zapłatą. Kwarc zalśnił, zadowolony że go wybrano, po czym magicznie dwa akwamaryny Endrii zniknęły, zaś ona sama usłyszała głos nieznanego jej raczej Piastuna Plagi, tłumaczący jej w jaki sposób zrozumieć koncept lotu i jak przełożyć to na praktykę. Eh, ale to były takie podstawy, których powinno się nauczyć od rodziców... I gdzie ci leniwi rodzice, hm? Wstyd i hańba.

ENDRIA
– 2x Akwamaryn

+ Lot I

: 22 gru 2020, 22:51
autor: Obłęd Agonii
Jucha, jako iż nie opanowała jeszcze biegu, choć uczy się go i młodsze od niej pisklęta i winna znać już tą podstawową umiejętność – została zaprowadzona przez przywódcę do skarbca, by posiąść ją od zaraz. Dzięki swemu opiekunowi zyska teraz łatwiejszą drogę w dalszej edukacji, z pewnością prędko nadrobi zaległości nałożone przez jej rodziców.

//2 x Rubin za Bieg I

: 23 gru 2020, 13:22
autor: Opiekun
Te dwa kwarce były najrzadziej odwiedzane – niechciane, zapomniane, zakurzone, do tej pory poznały tylko jednego smoka. A właściwie jeden z nich. W końcu jednak los się do nich uśmiechnął, bowiem podszedł do nich nowy przybysz. A raczej przybyszka. Podarowane przez nią kamienie szlachetne zniknęły, wchłonięte przez magiczny obłok mgły, zaś Jucha usłyszała w swojej głowie czyjś głos, prowadzący ją przez naukę tej podstawowej, acz fundamentalnej dla każdego umiejętności.

JUCHA
– 2x Rubin

+ Bieg I

: 31 gru 2020, 18:52
autor: Urna Cieni
Kilka dni po tym, jak doprowadziła pod kwarce małą Mihr, wieści o jakże cudownej ciotce-wiedźmie rozniosły się po Pladze. I tak oto Mahvran po raz kolejny przypadł wątpliwy zaszczyt doprowadzenia członka młodego pokolenia pod Warsztat. Odebrała młodą Kage od Mimir; towarzyszący wywernie czarny feniks chwycił zaś w dziób małą sakiewkę z kamieniami szlachetnymi, które miały pełnić funkcję zapłaty dla kwarcu. Infamia podstawiła pisklęciu skrzydło, by pozwolić mu wejść na swój grzbiet, po czym wzięła krótki rozbieg i skoczyła ku górze.
Leciała stabilnie, ostrożnie, nie chcąc by trzymająca się jej błon istota nie miała problemów z utrzymaniem się. Nidhorgg leciał przed wywerną i to on jako pierwszy wylądował na miejscu, ostrożnie kładąc sakwę z kamieniami na ziemi.

– To tutaj. – Oznajmiła, lądując gładko na białym puchu i czekając, aż Kage zsunie się na ziemię. – Weź swoje kamienie i połóż je przed kwarcem, o, tym tutaj. Usłyszysz czyjś głos w swojej głowie, głos smoka który przekazał swoją wiedzę o tej umiejętności do tego kwarcu. Po prostu słuchaj, a magia tego miejsca zrobi swoje.
Skrzywiła się lekko, mówiąc o rzekomej "magii". Herezją dla Infamii było nazywanie tak prostych rzeczy magiczną energią, ale nie zamierzała utrudniać zrozumienia sytuacji dziecku; po prostu czekała, aż Kage zrobi swoje i będzie gotowa by ruszyć w drogę powrotną.

: 01 sty 2021, 19:43
autor: Czas Końca
Kage była niecierpliwa i chociaż odbierała nauki i posuwały się one do przodu, jej młodzieńczy temperament nie pozwalał jej czekać. Żałowała rozstania z kamieniami, które bardzo jej się podobały, acz jeśli dzięki ich poświęceniu będzie lepsza, to mogła je poświęcić. Kiedyś zdobędzie następne.
Dobra. Dzięki za przyniesssienie mnie tu i... jaki sssmok? Ktośśś sssiedzi w tym kamieniu? – zapytała zdumiona, po czym zgarnęła w łapkę dwa kamyczki. Obrzuciła je pełnym żalu spojrzeniem i położyła na zakurzonym, ewidentnie rzadko odwiedzanym kwarcu specjalizującym się w umiejętności biegu. Popatrzyła na niego z ciekawością, ale i nieufnością; jeśli tam faktycznie jest jakiś smok, to nie należy on do stada Plagi i nie należy mu ufać.

/nefryt i malachit za bieg I

: 01 sty 2021, 20:31
autor: Opiekun
Cóż, przy dzieciach trzeba mówić bardziej konkretnie, o czym Infamia się właśnie przekonała. Kwarc nie miał jak wyprowadzić Kage z błędu, chociaż chciał, więc liczył że czarodziejka zaraz wszystko wyjaśni i naprostuje; tymczasem magiczny kryształ zabrał dwa kamienie szlachetne, pochłaniając je obłokiem mgły, a następnie, zgodnie z oczekiwaniami, młoda Plagijka usłyszała w swojej głowie głos nieznanego jej smoka, mówiącego jej o biegu. Umiejętność podstawowa, fundamentalna, ale najwyraźniej i tam potrafią wcisnąć teorię. Niezwykłe.

KAGE
– Nefryt, malachit

+ Bieg I

: 08 sty 2021, 21:25
autor: Dorodny Odyniec
Lot Rusałki również przyszedł pod te dwa, śmieszne kwarce. Pamiętał ostatni raz, kiedy przychodził tu wyostrzyć swoje zmysły... o! Kojarzył, że opowiadał mu o tym bardzo przyjemny, melodyjny głosik. Ciekawe, jak będzie tym razem?
Hej heja hej, przybywam i ja – poinformował grzecznie smoczą wiedzę zamkniętą w tych przerośniętych kamieniach szlachetnych, samemu niosąc w garści parę z nich. A dokładniej – cztery. Zacmokał, ściągając je z grzbietu, wciśnięte między dwie większe fałdki. Widocznie nie miał tych ostatnich już dostatecznie dużo, by każdy przedmiot pochować gdzieś indziej. A może po prostu tak było łatwiej?
Przysunął je bliżej, czekając, aż zniknął, a zamiast nich pojawi się nowa, słodziutka wiedza.

//3x opal, onyks za bieg II

: 10 sty 2021, 15:17
autor: Opiekun
Przybył, zobaczył, zwycię... Nie, nie. Przybył, zobaczył, nauczył się. Brzmi mniej interesująco i nie pompuje adrenaliny do żył, ale jest bardziej zgodne z prawdą.
Kwarc zamigotał, odpowiadając na powitanie smoka, po czym magiczny obłok zielonkawej mgiełki wchłonął trzy kamienie szlachetne przyniesione przez piastuna. A reszta... Cóż, poszło szybko. W miarę szybko. Głos pod czaszką Lotu Rusałki tłumaczył mu zagadnienia związane z biegiem – co ciekawe, głos był znajomy dla tego piastuna – a on sam poczuł, jak jego mięśnie napinają się, jakby był w trakcie ciężkiego wysiłku. Generalnie poczuł się jakiś taki... Zdyszany. Ale nauczył się? Nauczył! A jak dokładnie, to już ciężej wyjaśnić.

LOT RUSAŁKI
– 3x Opal, onyks

+ Bieg II

: 19 sty 2021, 22:58
autor: Spojrzenie Widma
Vicjra czasem naprawdę miała dość nauki u smoków z Plagi. Zawsze było dużo teorii, a mało demonstracji i to ją irytowało. Kiedy usłyszała od siostry o tajemniczym kamieniu, od którego można się nauczyć wielu rzeczy za opłatą, postanowiła skorzystać. Bo czemu by nie? Zawsze jakieś nowe doświadczenie, no i może obejdzie się bez gadania. Błyszczące kamyczki i tak niewiele dla niej znaczyły.
Wkroczyła więc spokojnie do środka i zatrzymała się, rozglądając się dookoła. Postanowiła, że na początek nauczy się biegać, bo w końcu jest zdecydowanie dość duża, by od dawna mieć opanowaną tę podstawową umiejętność. Podeszła do właściwego kwarcu i położyła na nim dwa kamyczki.

//Szmaragd i cytryn za Bieg I

: 20 sty 2021, 13:48
autor: Opiekun
Kwarce wylegiwały się wygodnie na zewnątrz przed świątynią, tworząc szerokie półkole, pozwalając łaskotać się mokrej trawie... Czy też raczej częściowo przysypane śniegiem. Ale to nieważne, ważne było to, że działały. Szmaragd i cytryn przyniesione przez młodą Plagijkę zniknęły w objęciach różowawej, mlecznej mgiełki, a reszta poszła szybko. Głos słyszalny tylko dla Vicjry przeprowadził ją przez naukę biegania. Cóż, to były na razie tylko podstawy, ale od czegoś przecież trzeba zacząć.

VICJRA
– Szmaragd, cytryn

+ Bieg I

: 01 lut 2021, 18:33
autor: Posępny Czerep
Bieg na trzech łapach był nie lada wysiłkiem – zwłaszcza ze spasionym liskiem na karku. Nie zamierzała sobie jednak upraszczać. Dyszącym głosem co jakiś czas rzucała:
– Widzisz. Uh. Bieg jest. Jest pożyteczny. Przemieszczasz... Się... szybko. Uff. – Jej płuca odmawiały posłuszeństwa. Tak, zdecydowanie jedynie zwinności jej czas nie uszczypnął. – Warto polegać. Na. Czymś więcej... Niż skrzydła. Albo... Aaaalbo łapach. Bogowie. – Zatrzymywała się stopniowo, dysząc. – To tu. Nareszcie. – Zwiesiła nisko szyję, a ozor rozwinął się jak trąbka oposiego ogonka. Kłębki białej pary dmuchały z niej soczyście.
Potrząsnęła grzbietem sugestywnie, by młoda z niej zeskoczyła. Usiadła na zadzie i wyjęła z mieszka dwa świetliste diamenty. Na tle śniegu były tylko błyskiem słońca, prześwitywały przez nie różowe opuszki łap Presji.
– Nie wiem co powiedzieć więcej, bo bieg jest czymś beznadziejnie oczywistym, kiedy uprawiasz go przez całe życie – i zadziwiająco niezrozumiały, kiedy jeszcze plączą Ci się łapy. No i dobrze, przy okazji dowiesz się o tym miejscu. – Przekazała córce podarunek i poczochrała ją po grzywiastym łebku.
– No, idź sama. Dasz radę. Po prostu poproś o naukę ten... Kamyk po środku.

// tylko fabuła dla Astralis

: 01 lut 2021, 18:56
autor: Oblubienica Mroku
Astralis od dłuższego czasu zauważała zmęczenie swojej matki w transportowaniu jej, lecz miała opory przed nauką biegu. Dlatego bardzo ucieszyła się gdy otrzymała od matki dwa kamyczki i instrukcje w jaki sposób może tego dokonać. Zabrała je więc i udała się powoli w kierunku kamienia. Myślała dość sporo zmierzając w jego kierunku, po raz pierwszy faktycznie robi coś sama, dodatkowo od teraz będzie musiała już samodzielnie się przemieszczać, lecz to dobrze, nie będzie już męczyła rodzicielki. Dotarła wreszcie do kwarcu, przyjrzała mu się i położyła dwa świecące kamyczki.

//2 diamenty za Bieg I

: 02 lut 2021, 12:22
autor: Opiekun
Ah tak, bieganie. Podstawa, fundament, bez którego nie da się żyć. No, chyba że jesteś żółwiem. Wtedy sytuacja prezentuje się nieco inaczej.
Ale ponieważ Astralis żółwiem nie był, to kwarce mogły mu pomóc, ten tutaj w szczególności. Dwa diamenty zniknęły, a w zamian samiczka usłyszała w swojej głowie czyjś głos, zapewne jej nieznany, tłumaczący jej podstawowe zagadnienia związane z bieganiem. Kto wie, kto wie, może w przyszłości młoda pokocha tę sztukę i zostanie mistrzem?

ASTRALIS
– 2x Diament

+ Bieg I