Strona 1 z 1

: 15 mar 2014, 21:17
autor: Opiekunka Gwiazd
Na Skałach Pokoju pojawiła się samotna, drobniutka postać. Szaro-biała smoczyca usiadła przed podwyższeniami i z roztargnieniem rozejrzała się wokół. Na jej pysk wstąpił delikatny, ciepły uśmiech.
W umyśle każdego smoka Wolnych Stad pojawiło się łagodne, delikatne wyzwanie. Niepodobne do zwykłej mowy mentalnej, bardziej przypominające muśnięcie.
Czas na kolejne spotkanie Wolnych Stad.

: 15 mar 2014, 21:36
autor: Ciernisty Kwiat
Młody samiec ze stada ziemi przybył w tę okolicę, by dojrzeć tu jedynie wiekowo wyglądającą, wyvernową smoczycę. To ona była prorokinią, Opiekunką Gwiazd?
Na to wyglądało. Skinął łbem na powitanie, po czym przysiadł z boku, miarowo przesuwając ogon to w lewo to w prawo, zastanawiając się po co go tu wezwano. A może nie tylko jego? W końcu nie był jeszcze zaznajomiony ze zwyczajem jakim były zebrania wolnych stad.

: 15 mar 2014, 21:39
autor: Ateral
W cieniu za prorokinią pojawił się szary samiec o czarnych ślepiach, bardzo trudny do zauważenia: nie wydawał żadnego dźwięku, nie czuć było jego zapachu, ba, nawet się nie ruszał. Prorokini wiedziała że on tam jest, jednak on pojawił się tu tylko w celu obserwowania tego Spotkania, nie mniej i nie więcej. Ciekawiło go jak smoki zdecydują się dać do zrozumienia prorokini swoje opinie na temat tych spotkań. Zapewne nie będą zbyt subtelni. Nigdy dotąd nie byli. Ale może jego obecność zachęci je do odrobiny... kultury względem Opiekunki Gwiazd, która w końcu pragnęła dla żyjących jak najlepiej.

: 16 mar 2014, 9:48
autor: Bławatek
Kolejne wezwanie. Ale tym razem nie na ceremonię. W takim razie gdzie? Tak ją to zaintrygowało że aż zapomniała przekląć w myślach znienawidzonych przez nią impulsów. Skały Pokoju. Już raz tu była. Dawno temu. A może jednak nie tak dawno? Była wtedy może cztero, pięcio księżycowym pisklęciem? Irving. Wtedy przybyło stado Cienia. W każdym razie przybiegł tam gdzie trzeba. Na miejscu zastałą tylko Opiekunkę Gwiazd, Różanego Kolca i ...Aterala. Tego ostatniego ciężko było dostrzec. Skinęła wszystkim łbem, a najdłużej bogu. Usiadła bliżej centrum. Niedługo będzie tu pewnie ciaśniej. Nurtowało ją dlaczego Prorokini wezwała ich tu. Oby to nie było coś złego.

: 16 mar 2014, 10:09
autor: Skowyt Straconych
Czarodziejka Ziemi natychmiast odpowiedziała na wezwanie Prorokini, choć nie była pierwszą osobą z Ziemnych. Zatrzymała się niedaleko Różanego Kolca, choć nie bezpośrednio przy nim i usiadła, pozbywając się śniegu spod łap za pomocą ogona. Skinęła łbem w stronę Opiekunki Gwiazd i postaci za nią, resztę obecnych ignorując.

: 16 mar 2014, 12:11
autor: Złamany Kolec
Po jakimś czasie przybyła kolejna wodna pikując nie daleko zebranych by następnie nieco śpiesznym krokiem podejść bliżej. Więc kolejne spotkanie? Na swoim pierwszym była jeszcze pisklęciem, ale nie trudno było zapomnieć tego wydarzenia. Tak czy siak będąc bliżej wykonała pokłon w stronę prorokini i przy okazji Aterala jemu też rzucając trwożne spojrzenie. Następnie po prostu podeszła do Zapomnianej i po powitalnym przytaknięciu przysiadła obok niej w oczekiwaniu.

: 16 mar 2014, 14:00
autor: Kobaltowy Szpon
Kobaltowy Szpon przybył wkrótce za Skowytem Straconych. Przywitał Opiekunkę Gwiazd przyjaznym uśmiechem, posłał postaci za nią nieco zdziwione spojrzenie – co to było? Jakiś posąg? – po czym zajął miejsce obok swojej partnerki, nie przejmując się śniegiem, ale owijając swój opierzony ogon wokół łap. Liczył na to, że przywódcy nie będą się ociągać, stawią się szybko i będzie można wrócić do swoich zadań. W końcu zioła same się nie znajdą.

: 16 mar 2014, 15:58
autor: Płonący Orzeł
Czując muśnięcie gdzieś w zakamarkach swojego umysłu, orzeł przyszedł na zebranie. Jeszcze w obozie dał znać amokowi, ze jeśli chce, może iść z nim. teraz jednak przywitał wszystkich zebranych krótkim skinięciem łba. Był pierwszy z ognistych, zupełna nowość. Brązowe cielsko o potężnych gabarytach przysiadło w miejscu, w którym zwykle siedzieli ogniści. Nie pozostało nic innego, jak tylko czekać.

: 16 mar 2014, 16:00
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Na Skałach zjawił się i Marzenie. Przybycie tutaj zajęło mu sporo czasu, ponieważ nie przyszedł tu sam. Przyniósł na grzbiecie swoich synów, Sen i Sumiennego. Przyprowadził także Eevee, a kawałek za nim szli jego kompani. Chrapa wydawała się być czymś przybita, Wyrwij też nie wyglądał najlepiej. Marzenie zatrzymał się u szczytu miejsca, w którym zazwyczaj zbierali się Ziemni. Zdjął synów z grzbietu i usadził ich na wilczej skórze, którą przyniósł Wyrwij. Jego kompani usiedli po obu stronach jego synów. Skrzydło spojrzał na starszą córkę i najmłodszych synów.
– Bądźcie grzeczni. I zachowujcie się cicho. Zostańcie z Chrapą i Wyrwijem. – powiedział, rzucając Eevee poważne spojrzenie. Po chwili przywitał Opiekunkę skinieniem łba, rzucając szarej postaci za nią długie, uważne spojrzenie. Po chwili zlustrował przybyłych Ziemnych i bez dalszych ceregieli odwrócił się, by wskoczyć na podwyższenie przysługujące Przywódcy Ziemi. Owinął łapy ogonem. Wyprostował się, wypinając lekko pierś do przodu. Lekko, bo nie była to oznaka arogancji czy czegoś takiego. Siedział i czekał.

: 16 mar 2014, 17:31
autor: Jad Duszy
Jad również przybył na wezwanie Opiekunki Gwiazd. Na jednym z rogów wyrastających z jego głowy siedział biały kruk, którego szkarłatne oczy z zainteresowaniem patrzyły na wszystko i wszystkich. Antares był ciekawskim stworzeniem, a z tak wysokiego punktu jak głowa dość rosłego Wojownika miał świetny widok na wszystko, co się działo. W przeciwieństwie do niego, Ikelos trzymał się z tyłu. kotołak nie lubił tłumów i wyraźnie widać było, ze ledwie tłumił chęć rzucenia się komuś do gardła. Jad obrzucił wszystkim zebranych typowym dla siebie pełnym kpiącego rozbawienia wzrokiem. jego spojrzenie zatrzymało się chwile dłużej na sylwetce Aterala, a kąciki jego pyska wygięły się w rozbawionym uśmiechu, będącym w istocie czymś na kształt przywitania z bogiem Śmierci. Sam zajął miejsce niedaleko ojca, Ikelos natomiast przysiadł z tyłu, nerwowo tłukąc ogonem śnieg.

: 16 mar 2014, 23:12
autor: Czarny Kolec2
Czarny zajmował się...niczym. Siedział na bliżej nieokreślonej polanie, wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt na martwym drzewie. Okresy takiego "wyłączenia" trwały godzinami, a odpowiedzialna za to jest jego apatia. Był wybitnie aspołecznym osobnikiem, wchodzącym w komitywę z innymi smokami jak czegoś potrzebował lub (co rzadziej się zdarza) miał dobry humor.
Ową jakże kreatywną rozrywkę przeszkodził dziwny impuls...Delikatne muśnięcie w jaźni...Nie była to Nieśmiertelna. O nie. Ona robiła to inaczej. Mocniej. Silniej...Bardziej stanowczo. Postanowił to sprawdzić...I jeżeli to głupi żart, rozerwie żartownisia na kawałki. Wszak siekane mięso lepiej się spożywa. Nie trzeba babrać się i dzielić go. A co, jeśli to faktycznie coś ważnego?
Przybył w miejsce, którego nie znał. Tu zwano je Skałami Pokoju, ale Czarny nie wiedział, jak się nazywają. Zauważył jednak coś...dziwnego. Zobaczył Adepta Ziemi, Różanego Kolca, którego już wcześniej spotkał. Poza nim były tu smoki z jego stada, a także ze stada Wody...A w środku tego zgromadzenia bardzo stara, wiwernowa smoczyca...I samiec który o wiele bardziej przykuł jego uwagę. Czarny stanął przy Ognistych, nie zaznaczając swojego przybycia. Jak zwykle w cieniu, i jak zawsze obserwował. Ten tajemniczy szary smok o czarnych ślepiach...Czuł od niego piękno...Piękny zapach. A raczej odór. Odór śmierci. Nie był to zapach zwłok, a właśnie ten ledwo wyczuwalny zapaszek jaki znajdzie się w miejscu, gdzie ktoś umarł. Młodzik spojrzał na niego jak i na resztę smoków beznamiętnie. Bez uczuć. Zaś umysł pytał...Czy to jest Ten, któremu jego ród oddawał cześć i zapełniał jego ponury wymiar? Czy to...On?

: 16 mar 2014, 23:26
autor: Mordercza Furia
Poczułam znajome muśnięcie we wnętrzu umysłu, nawołujące nad Skały Pokoju. Najlepsze jest to... że umarłam i dopiero zostałam "zbudzona". Ledwo wstałam z oblodzonej ziemi, gdy ta sama istota, która zwróciła mi żywot, kazała mi się stawić... tam. Tylko... nic nie widziałam i zaczęła wzrastać we mnie wściekłość. Niby kim teraz byłam? Kaleką, nie wojownikiem, ale... balastem. Przywołałam Nieujarzmionego, wiedząc że sama nie dam rady przybyć na spotkanie, potrzebowałam przewodnika, świadomość tego sprawiała, że byłam w paskudnym nastroju. Długo trwało, nim wgramoliłam się na miejsce, a kierując się węchem i zmysłami jednorożca, dotarłam do grupki Ognistych. "Rozejrzałam" się mleczno białymi =, ślepymi oczyma... Chociaż był to raczej odruch, niźli faktyczne rozglądanie się. Warknęłam gardłowo, uderzając dziko ogonem na boki i usiadłam, w swoim mniemaniu, mniej więcej przy Ognistych.

: 16 mar 2014, 23:32
autor: Esencja Przeszłości
I do mnie dotarł delikatny zew zaszczepiony w mym umyśle, ukazujący mi cel, do którego powinnam się udać. Nie wiedziałam, do kogo należy ta specyficzna Mana, nigdy jeszcze jej nie czułam, ale gdy tylko zrozumiałam, że widzę Skały Pokoju, wiedziałam że muszę się tam udać.
Miało to być pierwsze od dawna spotkanie, a może drugie? Tyle czasu minęło...
Wzięłam ze sobą Sokoła, kroczyłam raźnym krokiem, ale na tyle wolnym, aby syn mógł za mną nadążyć. Być może przez to wędrówka nieco się przeciągała, ale młody musiał przywyknąc do surowych warunków, nie mogłam go rozpieszczać, nie było to dobre w dzisiejszych czasach.
W końcu dotarłam na miejsce i powiodłam czarnymi ślepiami po zebranych, na dłużej zatrzymując wzrok na szarołuskim smoku... Bogu Śmierci. Końcówka mego ogona drgnęła, nie widziałam nigdzie Cienistych, najwyraźniej byłam pierwsza. Znalazłam wolne miejsce, dosyć sporo miejsca, a więc zgadywałam, że ma być to przyczółek dla Cienistych. Skinęłam każdemu łbem i owinęłam łapy ogonem, oddychając spokojnie, w zamyśleniu obserwując migocące błyski pojawiające się na śniegu.

: 17 mar 2014, 1:56
autor: Impulsywny Kolec.
Amok bardzo chętnie zabrał się tu z ojcem. Nie wiedział, co to za spotkanie, ale nie pytał, chcąc przekonać się na własne ślepia.
Zsunął się z grzbietu Orła i usadowił gdzieś pomiędzy jego łapami, tak jak ostatnio na zebraniu, po czym zaczął rozglądać. Nie widział tu żadnego pisklęcia. Czyżby był najmłodszy? Co będą tu robić?
Zerknął na Jad, który usiadł obok, i uśmiechnął się do niego krótko.
Nie znał nikogo poza tatą i mamą, która... dlaczego miała takie dziwne oczy? Amok przyjrzał się Morderczej z zaciekawieniem, jednak nie zbliżał do niej. Nie lubiła go z jakiegoś powodu, wolał więc zostać przy tacie.

: 17 mar 2014, 8:36
autor: Iskra Nadziei
Kiedy siedziała pod jednym z drzew rosnących na terenie Wolnych Stad, usłyszała w swoim umyśle dziwny impuls. Nie było to wezwanie na ceremonie, gdyż nowy Przywódca nie używał tego rodzaju wezwań. Puszystą tak to zaciekawiło, że postanowiła to sprawdzić. Przyszła prowadzona przez impuls do miejsca zwanego Skałami Pokoju, nie była tutaj jeszcze, ale gdy zobaczyła kilku wodnych, zrozumiała że to było wezwanie na jakąś narade, albo spotkanie, wszystkiego za pewne zaraz się dowie. Kiwnęła łbem na przywitanie wszystkim zebranym i usiadła obok cioci Euforii, uśmiechając się. Teraz pozostało tylko czekać na dalszy przebieg tego zebrania.

: 17 mar 2014, 9:09
autor: Arradir
Uzdrowicielka Cienia chciała zaczekać z przybyciem na nowego Przywódcę, ale gdy ten nie zebrał smoków Cienia, ruszyła bez niego. Miała tylko nadzieję, że nie narazi się na więcej gniewu. I tak był już na nią wściekły...
Gdy przybyła na miejsce rozejrzała się za Antrasmerem i Kadmą. Chodzili oni już własnymi ścieżkami, a byli wystarczająco duzi, by móc się zjawić. Rozumieli to i owo. Talaith wzięła także Sharri z groty, która jako jedyna spędzała z nią prawie każdą chwilę. To był doprawdy lek na jej strapione serce. Jednak nie nosiła jej. Mała, biała kulka musiała chodzić o własnych, dość krótkich, łapkach.
– Zachowuj się cichutko. To ważny moment dla dorosłych smoków. Przysłuchuj się. Jeśli się znudzisz to wejdź na mój grzbiet i śpij.
Szepnęła małej, pochylając się jej do ucha. Potem przywitała się z Esencją, smutnym wzrokiem.

: 17 mar 2014, 17:03
autor: Sharri
Sharri dreptała za mamą, z wielka ciekawością przypatrując się wszystkiemu i wszystkim, którzy byli tu obecni. Jak ich dużo! mała nie wiedziała, ze w rzeczywistości smoków tu było znacznie więcej, tylko nie wszyscy jeszcze przybyli. Wężowy, rozdwojony języczek wysuwał się z pyszczka smakując powietrze i zapachy smoków. Sharri była zdziwiona tym, ze nie wszyscy pachnęli jak ona i mama. Niektórzy wydawali się pachnieć ziemia, inni wodą, a jeszcze inni spalenizną. Dlaczego tak było? Gdy mama zajęła swoje miejsce, biała kulka przykucnęła przy niej,z e wszystkich sił starając się sprostać oczekiwaniom Talaith. nie było to łatwe. ogonek cały czas podrygiwał, a pisklę zachowywało się tak, jakby w każdej chwili miało zerwać się na łapki, podbiec do kogoś i... No właśnie, co? Zapewne zasypać pytaniami. Sharri nie należała do tych, którzy potrafią długo usiedzieć w jednym miejscu, ale robiła, co mogła. tylko kiedy zapomni o tym, że ma być cichutko?

: 17 mar 2014, 18:52
autor: Gra
Wyśniony słysząc mentalne wyzwanie natychmiast opuścił Obóz Wody i udał się na Skały Pokoju. Kolejne spotkanie? Na ostatnim był jeszcze pisklęciem, wtedy właśnie do Wolnych Stad dołączyło Stado Cienia. Co będzie tym razem? Nie wiedział, ale zapewne w najbliższym czasie się dowie. Skinął głową do wszystkich obecnych smoków, po czym podszedł bliżej tych pochodzących z jego stada i usiadł pomiędzy nimi.

: 21 mar 2014, 16:39
autor: Mrucząca Łuska
Chwilę później na Skałach Pokoju pojawił się kto inny, jak Mrucząca. Nie korzystała ze skrzydeł, a z własnych łap, dlatego nieco się spóźniła. Śnieg oblepiał jej łapy, przenikając je mrozem do kości, a wysokie zaspy nie ułatwiały dostania się na miejsce. Co to w ogóle ma być? Dlaczego jeszcze nie przychodziła Pora Kwiecistych Dywanów? Coś było wybitnie nie tak, ale nic nie można było z tym zrobić.
W końcu jednak jej oczom ukazał się tłum smoków, wśród których rozpoznała białofutrego Marzenie i jego kompanów i zielonego Różanego. Cóż, jak na razie przecież tylko ich znała, więc nie mogła oczekiwać, że dostrzeże tu znajome pyszczki, prawda? Resztę obrzuciła tylko krótkim spojrzeniem, by po chwili dołączyć do swojego... Stada. Tak, teraz i ona należała do Ziemi. Przycupnęła obok Różanego Kolca, strzygąc z zaniepokojeniem uszami. Nie była przyzwyczajona do takich tłumów... w ogóle nie miała pojęcia, co oni wszyscy tutaj robią. Przyszła tu tylko dlatego, że z tego co widziała zjawiło się tu całe Stado; według niej więc i ona powinna tu przyjść. Może zaraz dowie się, co się dzieje; wystarczy poczekać.

: 02 kwie 2014, 13:40
autor: Ateral
Ateral popatrzył na Opiekunkę Gwiazd beznamiętnym spojrzeniem.
Nie ma sensu kontynuować tej farsy, prorokini – powiedział tak cicho, by tylko adresatka jego słów mogła go usłyszeć. Reszta widział co najwyżej ruch jego pyska. – Jeśli smoki nie życzą sobie prowadzić oficjalnego dialogu między stadami, to nie ma po co tu siedzieć. Jestem pewien, że wolałabyś marnować swój czas w bardziej produktywny sposób.
Zimne i czarne jak noc ślepia były jedynym elementem, który pozostał widoczny, w miarę jak reszta ciała Aterala stawała się coraz bardziej transparentna.
W końcu kiedyś przyjdzie czas proszenia o te spotkania.
I po bogu nie pozostało śladu.