OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Znów przybył do miejsca wymian, znał to miejsce jak własną grotę! No normalnie jego drugi dom, tak często tutaj bywał. Wkroczył jak zawsze ze swoim wilczkiem. Tym razem miał bardzo wyjątkowe zamówienie, tak właściwie... nie potrzebował więcej mięsa, no ale zawsze może być na jakiś czarny księżyc.– Witajcie, to ja! – TO ON. Jak prawdziwy samiec, postawił zapłatę na piedestał, a nawet jeszcze nie mówił co chce w zamian. Samice to by przyszły tutaj i zastanawiały się: "A może jakieś owoce, no nie wiem, może jednak mięso z dzika?", a on? Decyzję podjął już zanim tutaj wszedł, szybka robota, wchodzi i wychodzi.
– Ja to bym chciał raka! – Powiedział w końcu. Wiele uzdrowicieli przekręciłoby się teraz zapewne, ale oczywiście chodziło o takie stworzonka, które bardzo przypominały homary i langusty. Axarus dawno nie jadł raków, a były naprawdę smaczne! Różniło się to stworzenie głównie tym, że występowało raczej w rzekach, smak był też taki... no bardzo specyficzny, ale jednocześnie smaczny! Teigan tymczasem położyła się i obserwowała ze zniecierpliwieniem piedestału wymian.
//Rubin za 4/4 mięsa raków szlachetnych, albo jakiegoś raka-giganta