OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Uniósł łapę do skroni i pomasował ją lekko gry starzec uparł się na rozmowę o przeszłości. Zdawało się, że nie trafią do niego słowa młodszego samca. Chyba będzie musiał porozmawiać po wszystkim z Frar. Nic nie znaczyło, że wybrała sobie kogoś kto nie przeżył tych wszystkich starć i wojen. Niektórzy dalej żyli wybranymi fragmentami z przeszłości. Aoha ruchem łapy odgonił od siebie pulsującą irytację. Jakby mówił do głazu który pamiętał epokę lodowcową, ale tylko jedną, nie pięć pozostałych.– Dobrze niech ci będzie. Ja jednak nie będę rozmawiał o przeszłości bo to by oznaczało iż musiałbym wyciągnąć wszystkie brudy każdego ze stad, a jak sam zauważyłeś... nie jesteśmy tu po to by rozmawiać o Ziemi i Ogniu.
westchnął ciężko i opuścił łapę.
Dał mu długą chwilę na zastanowienie się. Reakcja Wspomnienia sprawiła jednak, że Aoha stracił wiarę w jakąkolwiek poprawę. Nic się nie zmieni. Zawsze będą nas nienawidzić.
Przypomniały mu się słowa jednego z jego opiekunów. Uśmiechnął się pod nosem i mlasnął pyskiem widząc nastroszone pióra. Głos samca Księżyca nadal trzymał się spokojniejszych nut, jednak to jak postrzegał sprawę. To jak bardzo, osobiście go ubodła. Utrata wiary zmieniła się w rozbawienie. To spotkanie stawało się powoli stratą czasu.
– Wspomnienie, ależ ja nie stawiałem warunków. Sądziłem, że zaprosiłeś mnie do rozmów które dotyczą ziem mojego stada. Obiło mi się o uszy, że powinien chociaż złożyć kontrofertę. Jeśli tak jednak nie działają takie spotkania zapamiętam to na przyszłość. Przychodzić i obwieszczać.
skinął lekko łbem.
– Sojusze.
parsknął rozbawiony.
Wspomnienie jeszcze przed chwilą mówiłeś, że jesteśmy tu po to by "w pewnym sensie rozmawiać o przeszłości". Raczysz mi przypomnieć jak kończyły się sojusze Wody? Och jak bardzo chciał zadać to pytanie na głos.
– Z resztą, nie ważne. Uznajmy, że mojej oferty nie było. – ty który żyje przeszłością, a śni o przyszłości.
powiedział spokojnym i ociekającym łagodnością tonem.
– Jestem smokiem słownym mimo tego jakie masz o mnie wyobrażenie. I nie zamierzam rzucać w paszczę Księżyca moich smoków. Nie zmierzam dopuścić do tego by wychowało się kolejne pokolenie żywiące się nienawiścią.
powiedział już poważniej wpatrując się w ślepia starszego samca.
– Jeśli wygra mój reprezentant zachowamy tereny. Jeśli przegra, zabierzesz Łagodne Szczyty i Las Graniczny oraz Mistyczny Kamień.
Powiedział niemal od razu bez dłuższego zastanawiania się.
Czy bolało to Ryk? Nie. Najwyżej przypłaci to łbem jakiegoś niezadowolonego Plagijczyka jeśli takowy się znajdzie. Co gorsza nie mów obwiniać Frar. Sam powiedział jej, że chce pomóc Pladze. Nie sądził jednak, że pomaganie stadu będzie oznaczało pokazanie gardła.
Może źle do tego podchodził?
Może powinien zrobić to co smoki innych stad? Rzucić się bez słowa na Wspomnienie i spróbować go zabić? Przecież tego się wszyscy spodziewali.
Aoha zmrużył lekko ślepia.
– Infamia Nieumarłych, to mój czempion. Czy dopuszczamy dobicie jednego czempiona przez drugiego? Oraz jak rozumiem, nikt się nie wtrąca. Jesteśmy tylko my – ja i ty Wspomnienie. Oraz nasi czempioni. Czy to również uznasz za rządanie.
westchnął ostatnie z lekką rezygnacją.
– Możemy również wezwać Strażnika i jego boską opaczność jeśli boisz się iż to pułapka.
to zabawane, że w tej chwili to Aoha powinien bardziej bać się o swoją skórę. Cóż... widać wydarzenia które miały miejsce gdy był pisklakiem odjęły my kilka klepek.