OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
~ Nie. Wtedy nazywałyby się "Duże Stada", a nie Wolne. – Odparła Kęskowi. Był to drugi przypadek w jej życiu, kiedy zażartowała. Jednak jest dosyć spokojny i neutralny, maddarowy głos nie wskazywał na poczucie humoru. Delikatnie podniosła łuki brwiowe z zaciekawieniem, gdy Kęsek powiedział o jego naukach z ojcem. Czyli nauczał go w tradycyjnym, surowym, ale skutecznym stylu. Jej szacunek do Zhelre wzrósł w tym momencie.~ Czyli jesteś "w temacie". To dobrze. – Odparła i udała się na poszukiwanie wzgórza zdatnego do nauki. Trafiła na całkiem spore wzgórze, które dodatkowo kończyło się z drugiej strony na średniej wielkości urwisku. Gdyby z niego spadł, to połamałby sobie wszystkie kości w ciele, ale przeżyłby. Idealnie.
~ Musisz mnie przekonać, że nie muszę cię łapać. – Powiedziała i stanęła na zboczu. Cóż... Kęsek będzie pierwszą osobą, którą rzeczywiście zrzuci ze wzgórza. Nigdy tego nie robiła, bo jednak obawiała się, że pisklę może zginąć. Na Północy? Nikt się tym nie przejmował. Ale w Pladze, czy Mgłach, musiałaby się tłumaczyć. Dlatego ostatecznie przeprowadzała nauki w bezpiecznym stylu.
~ Latając, musisz przede wszystkim skupić się na... – Zaczęła, jednak nie zdążyła dokończyć, gdyż po prostu pchnęła z całej siły Kęska, zrzucając go ze wzgórza, a po chwili sama skoczyła, pikując, wyprzedzając młodego z bezpiecznym dystansem. Czy pozwolił jej się zrzucić? W porę odskoczył? A może skoczył sam, zanim w ogóle zdążyła go zepchnąć? To się jeszcze okaże.
Duży Kolec