Mały Wodospad

Wprawdzie nie tak piękna jak kiedyś, ale Błękitna Skała dalej jest miejscem zabaw smoków. Coraz rzadszych zabaw.
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Czy sądził, że należały mu się jakieś podziękowania... oczywiście, że nie! Robił dokładnie to co chciał zrobić. Od samego początku kiedy zjawił się w tych stadach! To nie powód do dziękowania.
To że dobrych uczynków nikt nie widział to inna sprawa. Istoty rozumne od zawsze zdecydowanie bardziej zapamiętywały te gorsze rzeczy.
Cóż uderzenie sprawiło, że obrócił łeb w bok, ale po chwili znów na nią spojrzał nieco bardziej skupiony, a może rosła w nim złość?
Miał ochotę wygarnąć jej, że trucizna którą rzekomo on wylał na nią, była w rzeczywistości jej wytworem. Finalnie jednak po usłyszeniu o jej próbie samobójstwa się zamknął wyrażając jedynie dziwienie szerszym otwarciem ślepi.
Potem przyszła kolejna litania z jej pyska a on nadal pozostał milczący. Czy analizował sytuację? Nie wiadomo. Jedyne co było to jego milczenie i poważna mina w której obserwował jej zachowanie.
Bólu w związkach z istotami doznajemy wtedy, gdy poszukujemy w drugiej istocie ratunku oraz ukojenia i nie udaje nam się ich wyegzekwować.
Prawdziwa miłość nie boli...
Cierpienie wynika z jej braku.
Domaganie się od stwórców ducha winnych smoków, aby stali się ratunkiem, remedium na niespełnione życie, jest agresją przebraną za słabość i prowadzi nieuchronnie do konfliktu. Do tego jadu, który wypluwała ta samica. Nie rozumiała, ze winna była tylko i wyłącznie ona sama? Jego słowa zrozumiała opacznie, a nigdy nie dała mu szansy wyprostować jej myślenie. Teraz pozostała gorycz.
Na jej wyznanie nie zareagował jakoś znacznie, po prostu westchnął i dłuższy czas jeszcze zastanawiał się co zrobić. Nie była mu nic winna, ale za to uważała, że to on zniszczył jej życie.
Podszedł do niej bliżej.
Chciała sobie zniszczyć życie i pozbawić się sensu życia... proszę bardzo. Była dorosła i podejmowała świadome decyzje. Była głupia, od zawsze goniła za czymś podobnym do fatamorgany na pustyni.
Powiedz więc co mam zrobić, abyś uwolniła się ode mnie. Muszę stracić życie, abyś poczuła ulgę i mogła pobiec do niego?
Prawą łapę chciał jej położyć na łbie kiedy tak się skuliła w sobie, ale czy da mu taką możliwość?

Licznik słów: 335
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »

A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Czekała, czekała, czekała. Ale na co? Czego się właściwie spodziewała? Usłyszeć przeprosiny? Od niego? Niedoczekanie. Jaah z całą pewnością żył w przeświadczeniu, że to jej wina, a największą zbrodnią w jego oczach była jej rzekoma głupota. Miał to wymalowane na tym krzywym, paskudnym ryju i nawet nie musiała na niego patrzeć. Emanowała od niego ta nieprzyjemna aura, jak zawsze. Przynajmniej bogowie oszczędzili jej dodatkowego cierpienia i nie słyszała myśli zgorzknialca. W końcu co za potwór zrzuca swoją winę na niedoszłego samobójcę? Oh, Jaahvfadh. Nie jesteś 'Gorliwy'. Jesteś Odrażający.
Skrzywiła się słysząc jego pytanie. To nie jej serce było uwięzione. Szpony Jaaha zaciskały się na jej umyśle i duszy od samego początku, wtłaczając w nią ten trupi jad. Do Ragana mogła "pobiec" w każdej chwili. Ale nie należała do osób które wylewały swoje problemy na innych w nadziei, że je za nią rozwiążą. Dlatego utknęła w miejscu. Szukała rozwiązania samodzielnie.
Nie jestem taka. Twoja krzywda nie poprawiłaby w żaden sposób mojego samopoczucia bo nie zwróci mi tego, co mi odebrałeś – powiedziała cicho, nadal siedząc skulona kiedy on niemalże nad nią górował. Zaschło jej w gardle. Lekko uniosła pysk, a wraz z nim spojrzenie limonkowych ślepi w których zatańczyło coś niebezpiecznego. Żal zbierający się w niej od tylu księżyców przelał się niczym woda z miski, choć w tym przypadku przybrał formę jej własnej maddary. Zareagowała instynktownie widząc cień jego zbliżającej się łapy. W jednej chwili znajdowała się nad wodospadem, a w drugiej z powrotem nad Rzeką Ferbor. Zawiedziony, zaborczy wzrok Ragana świdrował ją od stóp do głów, zaś jego melodyjny głos o sobie przypomniał. Nie wiedziałem, że jesteście sobie tacy bliscy... Mam go zawołać i sobie pójść? Momentalnie wizja utracenia Ragana stała się realna. Bardzo . Zareagowała instynktownie kiedy jej umysł znów wrócił do chwili obecnej.
Wal się, Jaah. Nawet nie próbuj mnie dotykać. – Warknęła, ale nie poruszyła się. Zamiast tego, jej maddara gwałtownie zadrżała, kumulując się w postaci ognistej wstęgi. Miała niecały szpon długości i kilka łusek szerokości. Przypominała liście zwisające z gałęzi dojrzałej wierzby. Twór owinąłby się błyskawicznie wokół prawej przedniej łapy uzdrowiciela, na wysokości nadgarstka, i zacisnął z siłą dorosłego węża błotnego. Pierwszą myślą nie było zatrzymanie tej paskudnej, odrażającej łapy, a ucięcie jej. Zejdź mi z drogi, nie zbliżaj się! Płonąca żywym ogniem wstęga miała przedrzeć się przez łuski i skórę samca, aż do kości, być może spopielając także ją. Jak nie uda się to nie szkodzi, przecież gdyby chciała go naprawdę zabić to zaatakowałaby go w innym miejscu – na przykład pozbyłaby się tego toczącego jad języka. Odruch jednak polegał na próbie pozbycia się tego, co próbowało ją dotknąć. Przelała maddarę tak szybko, jak nigdy dotąd.
Łzy ściekały po jej policzkach, utrudniały widzenie. Czy w ogóle trafiła? Zrobiła mu coś więcej niż oparzenie na nadgarstku? Nie czarowała po to, żeby zabić, ale jakie to miało znaczenie? Nawet drobne liźnięcie płomieni uznałaby za sukces. W końcu dzięki temu cofnąłby kończynę, tak?

Licznik słów: 487
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
To zdumiewające, jak gorliwie usiłuje dostrzegać jego wady.
Jedyne gorliwość jaka miał w sonie samiec to przede wszystkim wiara w siebie i swoje wartości. Od zawsze chciał nauczyć ją zmagać się ze światem, stanowiąc zagrożenie dla jej własnych przekonań. Jak widać nic nie wyniosła z jego prób. Chociaż może...? Przesyconą nienawiść do niego, oskarżając o wszystko co było złe w jej życiu. To było glupie, ale wierzyła w to. Tak jak wierzyła w dobre intencje Ragana.
Była głupia.
Może powinnaś?
Wyciągnął łapę i jej nie cofnął. Położy ją na jej łbie czy tego chciała czy nie. Nawet jeśli będzie to tylko kikut łapy. Jego gorliwość to podnoszenie się raz za razem z kolejnych problemów. To wytrwałość, akceptacja ryzyka i niechęć poddania się... ona nigdy tego nie zrozumie i zresztą nie musiała.

Licznik słów: 132
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1029
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

Zapewne Szary zasłużył, by ten kikut rzeczywiście zyskać, nie tylko przez historię, jaką miał z Pestką, ale samo zachowanie w tym konkretnym momencie. Skoro miał na tyle tupetu, by położyć Wodnej łapę na głowie, czy oboje nie poczuliby się lepiej z wyraźniej zarysowanymi konsekwencjami?
Niestety szczęście nie sprzyjało czarodziejce i choć zmaterializowana wstęga zdołała zadać Plagijczykowi bolesne obrażenia, było to dalekie od zamiaru, który samica widziała we własnej głowie. Ogień smagnął nadgarstek Szarego niemal równocześnie z jego palcami dotykającymi jej chłodnej łuski. Jeśli miał na tyle samozaparcia, żeby utrzymać kończynę mimo bólu, nie tylko osiągnął swój cel, ale dobitnie prosił się o więcej. W końcu nawet jeśli Pestka nie zdołała go skrzywdzić za pierwszym razem, wywołanym instynktownym odruchem, mógł być to dopiero początek tego rodzaju brutalnej wymiany.
Co do samej rany, łuski jedynie potęgowały pieczenie, ponieważ gdy ogień przebił się przez ich twardą osłonę, zaczęły wręcz dokładać się do podrażnienia, więżąc pod sobą wrażliwą, rozgrzaną skórę.


Szara Rzeczywistość
1x lekka

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Oczywiście że nie cofnął łapy... zwalczanie naturalnego odruchu cofnięcia łapy pojawił się dopiero wtedy kiedy już ją dotknął. Wytrzymał nie tylko przez adrenalinę, ale również na codzień zmagał się z bólem... nic to.
Co gorsza miała znów szansę go zaatakować, bo do jednej łapy miała dołączyć drugą łapą, którą miał wsadzić pod jej żuchwę. Jeśli to się uda to równie dobrze mogła mu wgryzać się w odsłoniętą szyję...
On za to nie przestanie się zbliżać, próbując złapać w objęcia jej pysk i docisnąć lekko do swojej piersi. Taki miał zamiar, a szarpać się mogła, atakować też. Będzie musiała mu na prawdę dużo krzywdy zrobić aby zrezygnował.

/szczeciarz na wytrzymałke jeśli będą dalsze ataki

Licznik słów: 113
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »

A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Nie udało się. Maddara nie zadziałała. Dlaczego ona nigdy nie działa kiedy tego naprawdę potrzebuje?! Bicie serca w piersi przyspieszyło, i o ile od ataku paniki nad jeziorem w towarzystwie Ragana zaczęła się lepiej kontrolować, tak teraz jej umysł przeszedł totalne zwarcie. Dotknął ją. Nie jedną łapą, ale dwiema. Tak, jak robił to On. Nie dotykaj mnie, zostaw mnie, odsuń się, nie dotykaj mnie, zostaw mnie, niedotykajmniezostawmnieniedotykaj. Głowa zaczęła jej od burzy emocji pękać. Chciała płakać. Chciała krzyczeć. Chciała go odepchnąć. Chciała złapać się za głowę i przebić do własnej czaszki żeby wyłączyć ten ból. Chciała uciekać. Chciała do taty. Chciała do cioci. chciała do wujka. Chciała do Ragana. Chciała być jak najdalej od Jaaha.
Więc dlaczego nie mogła się ruszyć...? Oddech jej przyspieszył, ślepia wytrzeszczyły się jak u uderzonego w czaszkę kota, a od nadmiaru zbierającej się na języku śliny czuła, że tonie. Trzęsła się. Trzynaście księżyców. Tyle minęło odkąd nie wydarzył się żaden incydent z jej wybuchającą, niestabilną maddarą. Pięć księżyców. Tyle minęło odkąd omal nie uderzyła Ragana maddarą w ataku paniki.
Wiśnia wyczuła jak woda z żabiego stawu zaczyna się wzburzać. Wpierw drżała tylko jej tafla, alarmując wesołe, tańczące płazy. Powoli zbiornik napełniał się nadmiarem cieczy, aż w końcu wylała się ona na zewnątrz niczym przerwana przez silną falę tama. Źródło oszalało. Między nią a Szarą Rzeczywistością powstać miała długa na półtorej szpona włócznia. Całkowicie wykonana z lodu, o ostrym grocie skierowanym w kierunku uzdrowiciela, ociekająca zimnem które aż skwierczało na ciepłym, letnim powietrzu. Trzewik broni niemalże stykałby się z ziemią, aż do momentu wystrzelenia oszczepu w kierunku prawej pachy samca. Lodowy grot miał się wbić w to miękkie złączenie łapy z resztą ciała, w najlepszym wypadku całkowicie ją ucinając lub przebijając się na wylot.
ZOSTAWMNIEZOSTAWZOSTAWMNIE!!!zostawzostawzostaw!! – darła się w panice, szarpiąc na boki by jak najszybciej pozbyć się jego dotyku. Parzył ją. Czuła, że nie może oddychać, a jej oddech świszczał nieregularnie kiedy wydychała powietrze przez nozdrza. Wcale nie jestem odważna, wujku, pomyliłeś się. Nie potrafię się nawet obronić przed Nim. Ragan, Ragan, RAGAN!! Gdzie jesteś, przyjdź tu, boję się.
A jednak jedyne co popłynęło to kolejny potok łez. W tym stanie Sasanka nie potrafiła nawet sformułować zdania, co dopiero wysłać je do konkretnej osoby...


// używam z kp Szczęścia Katamu (usunięcie jedynek) i Uznania Viliara (-2 ST) 🙈 viliar stary pijany niech tu lepiej przyjdzie, teść za dychę!!

Licznik słów: 393
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1029
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

Najwidoczniej nie Viliar, ale sama Naranlea i jej magia ulitowały się nad Pestką, której energia buchnęła z pierwotną siłą, prosto w ciało zagrożenia. Emanujący chłód włóczni, przeciął powietrze wraz z syczącym świstem, który został zwieńczony stłumionym plaśnięciem, ostrza miękko wchodzącego w tkankę. W tym przypadku ani pancerz, ani kości, nie były w stanie uchronić Uzdrowiciela. Twór wślizgnął się sprawnie między kość ramienia a promieniową, separując obie i uszkadzając na łączeniach, z łatwością zdzierając ich nasady. Ból, jaki w tym momencie wstrząsnął ciałem Plagijczyka był niewyobrażalny, zarówno ze względu na uszkodzony szkielet, jak i brutalnie rozdarte mięśnie i nerwy, które na moment zapłonęły jak żywy ogień. Przy impakcie, krew trysnęła w stronę samej Sasanki, która zdołała jednym ciosem pozbawić napastnika jego prawej kończyny. Palce Szarego zesztywniały na moment, sprawiając że uderzenie serca dłużej, jego dłoń została na jej łbie. Ciężar i grawitacja, prędko ściągnęły ją jednak ku ziemi, na którą spadła z głuchym plaśnięciem. Uzdrowiciel zaś, jak to bywa przy ranach takiego kalibru, po prostu osunął się na ziemię.

Szara Rzeczywistość: smok mdleje
1x krytyczna – Uzdrowiciel ma 72h na uleczenie, inaczej smok umrze!

Licznik słów: 183
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »

A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
To działo się tak...szybko. Smoczyca w jednej chwili była uwięziona w uścisku Szarej Rzeczywistości, a w drugiej jego krew chlusnęła na jej pierś. Usłyszała też całkiem głośne uderzenia o ziemię. Ale ścisk na jej głowie nie zniknął...? Dlacze-.
!!!
Krzyk, który wydobył się z jej gardła rozszedł się po okolicy. Krtań ją zabolała kiedy zabrakło jej już głosu w strunach. Sasanka patrzała spod mokrych i zaczerwienionych od łez oczu jak ciało Jaaha leżało przed nią, ale brakowało pewnego elementu. Ucięta kończyna. Znajdowała się na jej głowie! Próbowała ją z siebie strząsnąć, odrzucić na bok, ale jak na złość nie mogła jej sięgnąć. Wpadła w jeszcze większą panikę, omal nie zadeptując tego wykrwawiającego się ciała. Dopiero kiedy usłyszała głośny plusk zatrzymała się wpół kroku. Wdepnęła w kałużę krwi. Jego krwi. Z jej winy. Jak...kiedy to się stało?! Nawet nie zauważyła gdy łapa plagijczyka spadła z jej głowy.
Drżała jakby ktoś wylał na nią morze zimnej wody. Co robić, co robić? Przełknęła głośno ślinę, patrząc jak nieprzytomny uzdrowiciel się wykrwawia. Nie powinno być jej go szkoda. Dotykał ją kiedy na to nie pozwalała, a gdy próbowała zmusić go żeby przestał – nadal to robił. Niewiele wiedziała o leczeniu. W życiu nie ucięła nikomu łapy! Jasne, tej jednej kanibalce zmiażdżyła głowę, a porywaczowi Axarusa przebiła brzuch i się wykrwawił, jednak w tamtej chwili naprawdę chciała to zrobić. Teraz? Niezupełnie. Miał po prostu przestać ją dotykać...poza tym...czy coś takiego da się w ogóle uleczyć?! Kto w ogóle był uzdrowicielem Plagi?! Zaczęła się zapowietrzać.
Chwyciła w drżące łapy tę urwaną kończynę i podniosła ją z ziemi. Szare łuski były utytłane w szkarłatnej cieczy. Rozejrzała się z paniką w oczach po okolicy w nadziei, że zaraz pojawi się tu jakiś bohater. Ale nic takiego się nie wydarzyło.
Po... pomocy!! – zawołała głośno, chociaż tak naprawdę zdarła wcześniej gardło na tyle, że ledwo było ją słychać. Kaszlnęła żałośnie. Żaba. Nie, tata by nie uleczył plagijczyka, prawda? KTO BYŁ UZDROWICIELEM W PLADZE?! Przestraszona patrzyła na powiększającą się kałużę krwi. Tę samą w której stała. Nie myślała już logicznie. Jej mózg wyłączył się jakiś czas temu i Pestka operowała na autopilocie. W żałosnym odruchu próby odratowania sytuacji przytknęła kończynę do dziury na ciele Jaaha, paradoksalnie pogorszając pewnie sprawę.
N-no d-dalej – jęczała zapłakana, jakoby to faktycznie wystarczyło by go naprawić. Ten widok był okropny. Zawartość ostatniego posiłku cofnęła się jej do gardła, a samica gwałtownie odskoczyła. Niestety, poślizgnęła się o krew i wywróciła z hukiem, będąc już cała we krwi. Nie chciała patrzeć na praktycznie zwłoki uzdrowiciela, jednak nie potrafiła odwrócić wzroku. Leżał zbyt blisko. Jej myśli pomknęły ku Fille, którą uważała za wojowniczkę na tyle obeznaną w takich sytuacjach, że wiedziałaby co należy zrobić. Może też znała innych uzdrowicieli Plagi skoro tak dużo walczyła na arenie? Sasanka śmiertelnie bała się kontaktować z Frar. 'C-ciociu, o-on...mnie...ja...ty-ylko się...b-broni-...w-wodospad...' Przekaz był równie chaotyczny co imię odbiorcy mentalnej wiadomości. Pestka skuliła się w pozycję embrionalną, trzęsąc ze strachu. Szczękała zębami.
N-nie chciałam...nie chciałam...nie chciałam...niechciałamniechciałam – mamrotała pod nosem, łkając. Ragan ją znienawidzi, prawda? To koniec. Była szczęśliwa ile, pół dnia? Dławiła się tym co częściowo zwróciła, pysk miała brudny od wymiocin i krwi w której kałuży leżała. Głowę rozsadzało jej od płaczu, a serce od paniki. Cz-czemu nikt nie przychodzi? Wołała o pomoc! Na pewno ktoś ją usłyszał!
A może była sama...

Licznik słów: 553
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Takiej wiadomości mentalnej raczej nikt się nie spodziewał, już sama jej treść z góry wskazywała, że coś się stało, do tego ton i jej forma. Całość przyprawiła ją o niemałe zmrożenie krwi w żyłach i stanięcia jak wryta niedaleko Kurhanu Wody. Nie myślała długo, a jedynie zerwała się do lotu, chcąc dotrzeć nad wskazany wodospad jak najszybciej.
Zajęło jej to stosunkowo mało czasu, jak na taki dystans patrząc na fakt, że leciała niemal na złamanie karku nie szczędząc przy tym skrzydeł. Z powietrza zobaczyła dwa leżące smoki i sporo krwi, dwa trupy? Wylądowała ciężko od razu podchodząc do Sasanki. Póki co Szarego zignorowała.
– Co tu się stało? Co Ci zrobił?– siliła się na spokojny ton głosu, chociaż w środku wszystko jej się przewracało na pojawiające się we łbie opcje rozwoju wydarzeń. Jak tylko mogła obejrzała Wiśnie, chcąc sprawdzić czy nie jest ranna. Prawą łapą delikatnie uniosła jej łeb, przy okazji oglądając całą szyję. Nic nie znalazła, a więc to musiała być krew Plagusa. Czystym wierzchem łapy wytarła okolice warg ze wszystkiego co tam było.
– Posłuchaj mnie.. musisz się uspokoić... Na pewno nie zrobiłaś tego bez powodu, a takie rany da się wyleczyć.– mówiła powoli i spokojnie, by wyciągnąć ją z ataku paniki który najwyraźniej zawładną nią bez reszty.
– Sasanko wiem, że to jest ciężkie ale spróbuj powoli oddychać.– celowo znalazła się między nią, a nieprzytomnym, by zasłonić jej widok. Między każdą z wypowiedzi robiła krótkie przerwy, by dotarł ona do roztrzęsionej Wodnej.
– Powoli... Wstaniesz?– patrzyła jej w ślepia, o ile tylko ta ich nie zamknęła lub nie zabrała łba z łapy znajdującej się pod jej brodą.
– Musimy stąd iść, ale potrzebuję twojej pomocy, więc musisz być spokojna. Będzie dobrze, tylko musimy to zrobić razem.– jeśli wstała, sięgnęła do torby i wyjęła z niej buteleczkę, włożyła ją do prawej łapy smoczycy.
– Dasz radę użyć maddary? Musisz sprzątnąć stąd wszystkie zapach i krew, tak jak by nas tu nie było. To wzmocni działanie mocy. Skup się i to zrób.– nie chciała narzucać jej czegoś stanowczym i twardym tonem, liczyła jednak, że ta zdoła to zrobić.
Jeśli zaczęła by to robić, ona podeszła by do Jaaha.

// Eliksir zwiększający moc dla Pestki Wiśni, z mojego kp

Licznik słów: 369
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »

A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Pik-pik, ty-dym, bym-bum. Bicie własnego serca rozsadzało Sasasnce skronie. Coś, co trwało nie tak długo zdawało się być dla niej wiecznością. Wyciszyła się na świat zewnętrzny. Ani łopot skrzydeł, ani lądowanie Chaos nie sprawiło, że czarodziejka zaczęła się orientować w tym co ją otacza. ibił? oić. łaś. pwodu. eczyć. ddychać. Zamrugała. Ktoś do niej mówił? Podniosła zmęczony wzrok i dopiero teraz zauważyła biało-brązową postać cioci. Gdyby tylko miała siłę to spróbowałaby ją przytulić. Otworzyła pysk żeby coś powiedzieć, cokolwiek, ale wydała z siebie tylko żałosny, cichy jazgot. Naprawdę starła sobie gardło. Wpierw krzykiem, później wymiotowaniem.
"Wstaniesz?"
Drżącą łapą chwyciła przegub kończyny cioci i próbowała się podnieść z jej pomocą. Trochę ślizgały się jej tylne łapy po tej kałuży krwi, jednak ostatecznie udało się jej stanąć. Kolana miała jak z waty i ewidentnie niewiele brakowało żeby znowu się wywróciła. Pięć rzeczy. Skupiła się na włosach Fille. Były ładne, puchate. Jak Ragan...nie, nie myśl o nim teraz. Przeniosła uwagę jednak na jej ciapki na łuskach. Od razu lepiej. Ciapki. Ładne. Okrągłe. Brązowe. Jak Szyszka. Jak babcia. Miłe. Ciapki. Wdech, wydech.
Wyczuła coś zimnego i szklanego między palcami. Zdziwiona spojrzała do dołu. Kiedy to się tam znalazło? I cz-czy ciocia właśnie jej powiedziała, że powinna użyć maddary do zamaskowania tego miejsca? C-co to znaczy? Nie po to ją wezwała! Miała...miała przecież znać kogoś z Plagi, albo coś! Zatajanie tego nie jest dobre! Plaga ją tak dobrze przyjęła, znaczy, Frar, a ona...miałaby...? N-nie!
Wcisnęła z powrotem flakonik w pierś cioci.
Cze... – kaszlnęła, przełykając zaraz potem dużo śliny. – Czhemu nie...thu? Pla--hga... – próbowała się wysłowić ale jak na złość złapała paskudną chrypę. Ścisnęła lekko flakonik. Biła się z myślami. Nie...nie powinni wezwać kogoś z Plagi? Kiedy Chaos podeszła bliżej Jaaha, Sasanka znowu go widziała. Przynajmniej częściowo. Na samą myśl o rozwścieczonej Frar czy Raganie jej żołądek znowu wykonał salto, a ona nadęła policzki i stłumiła kolejną salwę wymiocin. Była całkowitym wrakiem i liczenie na to, że uda się jej coś sensownego zrobić, zwłaszcza z maddarą, było niestety marzeniem ściętej głowy.
On...mhnie...nie chcciał...prhzesrthać... – skuliła się znowu i cofnęła o kilka kroków, zupełnie jakby niewidzialny drapieżnik znowu się do niej zbliżał. – M..mhówiłam.. by... przhstał... – dlaczego nie posiadała ramion wystarczająco długich aby objąć samą siebie? Pestka przysięgłaby, że słyszała jakiś trzask pod czaszką który całkowicie wyłączył racjonalne myślenie. Tylne łapy odmówiły posłuszeństwa i kolana ostatecznie się ugięły pod naporem emocji, zmuszając ją do klapnięcia w kałużę juchy. Kiwała się nieznacznie na boki pragnąc zyskać odrobinę ukojenia, a pierwsze o czym pomyślała to sposób w jaki tata i babcia lulali ją do snu jak była mała. Ich ramiona, ciepłość ciała, drobne kołysanie.
N-nhie chciahłam...nhie chciahłam...nhie chciahłam...niechciałamniechciałam – znów zaczęła bełkotać, co raz ciszej, co raz mniej zrozumiale.


// oddaję eliksir

Licznik słów: 459
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Sytuacja nie była łatwa, a ona za bardzo nie wiedziała co powinna zrobić. Gdy Sasanka chwyciła ja za łapę i podniosła się, ponownie przebiegła wzrokiem po jej ciele, tak dla pewności, że niczego nie pominęła. Efekt jednak był taki sam. Żadnych ran.
Nie było mowy, o tym by zrobiła to o czym mówiła wcześniej. Cholera... Trzeba wymyślić coś innego, zanim zlecą tu się inne smoki. Kto wie, czy nieprzytomny uzdrowiciel nie zawołał kogoś chwilę przed utratą świadomności. Ale może zamiast próbować zabrać stąd Sasanke, spróbowała by obrócić sytuację nieco na ich korzyść?
Schowała buteleczkę która wróciła do jej łapy i słuchała co mówi smoczyca, nawet gdy na moment podeszła do Jaaha, by zobaczyć co z nim. Wyglądało to dość paskudnie, jednak nie wątpiła, że uzdrowiciel da rade go połatać. Tylko znała jakiegoś z Plagi? Poza nim i smoczyca nie, a tą drugą widziała na arenie i nie wyglądała już na uzdrowiciela.
~Powinnaś przylecieć na wodospad na wspólnych, Szara Rzeczywistość jest poważnie ranny, weź uzdrowiciela. ~ przesłała do smoczycy, z którą niedawno rozmawiała na granicy. Nie chciała, by ten zdechł u jej łap, wystarczył jej jeden trup na sumieniu. Nawet, jeśli tym razem to nie ona by go uśmierciła.
Wróciła do siedzącej Sasanki i nic nie mówiąc zachęciła ją delikatnym naciskiem łapy na bark, by odwróciła się plecami do rannego. Jeśli by się udało, sama usiadła by naprzeciwko i delikatnie ją przytuliła. Jeśli nadal chciała się bujać robiła by to razem z nią.
-Ciii.... Już dobrze....– powiedziała cicho, spokojnym głosem. Łapą delikatnie gładziła ją po barku, zaś pierzastym skrzydłem otuliła grzbiet. Na krew nie zwracała uwagi, chcąc jedynie uspokoić młodą.
Zaraz po tym sięgnęła do źródła maddary, chcąc zaczerpnąć z niego odrobinę. Na ranie samca miała pojawić się przejrzysta powłoka, przylgnąć idealnie do nierównych krawędzi, zamknąć tymczasowo naczynia krwionośne i złagodzić krwawienie jak tylko się da. W dotyku była by miękka i chłodną, konsystencją zaś przypominała nieco galaretę, nie miała jednak przepuszczać krwi.
Siedziała tak, skupiając się na tworzę i przytulając Sasanke. Przynajmniej do czasu przybycia Nawałnicy.

//Szczęściarz na twór Chaosu

Licznik słów: 340
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1029
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

Choć Kwintesencja nie miała żadnego uzdrowicielskiego doświadczenia, stworzenie galarety blokującej upływ krwi nie był na szczęście żadnym wymagającym wyczynem. Zdołała pomóc mu bez problemu, być może w ten sposób ułatwiając życie uzdrowicielowi, który miałby zająć się nim w następnej kolejności. Sama scena wyglądała raczej nieciekawie, bo choć nawet laik rozpoznałby, że łapa została ucięta za pomocą magii, krew rozsmarowana na przestrzeni wokół Pestki, a także na niej samej, czyniła sytuację bardziej zagadkową, dla postronnego obserwatora. Pech chciał, że właśnie tacy mieli się zaraz zjawić.

Organizacyjnie:
Przybywające smoki nie mogą wykonywać akcji ataku, ani leczenia.

Licznik słów: 94
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kuszenie Diabła
Czarodziej Mgieł
Frar Pokrętna
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 3640
Rejestracja: 07 sie 2018, 19:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 213
Rasa: Górska
Partner: Ilun Cichy*

Post autor: Kuszenie Diabła »

A: S: 3| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 3
U: L,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| B,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Chytry przeciwnik; Mistyk; Magiczny śpiew; Furia Niebios
Pierwszy raz poczuła coś takiego. Wpierw zabolało ją serce i już myślała, że to czas, aby zejść na zawał, jak jej prababka, ale nie. Uczucie to przerodziło się w niepokój, któremu towarzyszył obraz zranionego Jaaha oraz silna potrzeba udania się w okolice Błękitnej Skały. Pomyślałaby, że ma jakieś urojenia, gdyby nie to, że intuicja jeszcze nigdy jej nie zawiodła. Najwyżej poleci na marne. Dotknęła umysłu Pikującego, przekazując mu gdzie mają się spotkać i, że ma nie robić niczego bez jej pozwolenia. Jeśli rzeczywiście zastaną tam to co widziała, potrzebowała spokojnego otoczenia, aby sama nie wybuchnąć butelkowanym zbyt długo gniewem.
Potem jak na potwierdzenie do jej umysłu dotarł komunikat wodnej, którą spotkała na granicy. Wolała nie myśleć o tym zbiegu okoliczności (?), przynajmniej dopóki tam nie dotrze. Odgrodziła uczucia od myśli wysokim murem, skupiając się na razie na problemie i logicznych sposobach rozwiązania go. Ale miała zbyt mało informacji.
Już z góry widziała, że nie czeka jej miły obrazek. Gruchnęła o ziemię bez zwyczajowej gracji, zbliżając się do smoków truchtem. Jaah rzeczywiście leżał w kałuży krwi, obok kołysała się Pestka tulona przez wcześniej wspomnianą smoczycę. Jej pysk stężał i zamienił się w kamienną maskę skupienia. Po kolei.
– Hebog, zajmij się nim najlepiej jak potrafisz. – Zwróciła się zwięźle do futrzastego uzdrowiciela. Nie powinien teraz oszczędzać sił, ani ziół. Dopiero po dłuższej chwili, gdy Uzdrowiciel zajął się leczeniem, zwróciła wzrok na Chaos i Pestkę. Nie był już tak ciepły jak podczas pierwszego spotkania z tą drugą, podobnie jak jej wyraz pyska, ale to chyba nikogo nie powinno dziwić.
– Co tu się stało? – Zasadnicze pytanie, zadane z nadzieją, że nie usłyszy steku bzdur i kłamstw.

Licznik słów: 275
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Quite an experience to live in fear, isn't it? That's what it is to be a slave.

Obrazek



Atuty:
Pechowa – Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji.
Chytra przeciwniczka – W czasie pojedynku/raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji Frar może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
Mistyczka – Raz na walkę Frar ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego.
Magiczny Śpiew – Jeśli Frar zanuci podczas swojej akcji jej przeciwnikowi odejmuje się jeden sukces. Do użycia raz na walkę/misję.
Furia Niebios – Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika

Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: xx.xx

Kompan: Urbies
S:3 W:1 Z:1 M:1 P:2 A:1
Skr,Śl,B:1|A,O:2

color=#952c2c
Pikujący Upiór
Dawna postać
Hebog Tęgi
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1542
Rejestracja: 16 cze 2020, 20:11
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 81
Rasa: północny
Opiekun: Chochlik Miłości
Mistrz: Szarlatańska Obietnica
Partner: Huh?

Post autor: Pikujący Upiór »

A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,O,A,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1 | Lcz,L,W: 2 | MP: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Szczęściarz; Zielarz; Znawca terenów; Wybraniec Bogów
Zaraz za Frar gnał Hebog. Leciał, machając swoimi skrzydła z całych sił, jakby chciał zrównać się ze światłem. Był bardzo ciekaw, jak tak sytuacja się złożyła, że szarołuski uzdrowiciel był blisko łap Aterala. Wcale by się nie dziwił, gdyby to był jeden z wojowników, ale Jaah... Jaah był przecież "grzecznym, świętym" uzdrowicielem, który nigdy nie wysuwał łba ze swojej zony komfortu, a wszyscy wokół byli dla niego "źli i niedobrzy".
Kiedy byli już miejsca wypadku, Hebog zrozumiał, że czeka go trochę roboty. Szczególnie dobrze było to widać po tej kałuży krwi. Lecz w tym momencie cała złość nagle przepadła i Hebog chciał ocalić tego uzdrowiciela. W sumie to może nawet i dobrze, po jeszcze by porządnie oberwał za nieokazanie pomocy.
Ledwo zdążył postawić łapy na nowej ziemi, a już Frar wydała mu wyraźne polecenie. Puchaty uzdrowiciel skinął jej łbem i podszedł bliżej do nieprzytomnego uzdrowiciela, na razie tylko oceniając szkody. A te... Ulala! Były bardzo imponujące. Obok leżała ucięta przez kogoś łapa, z którą, niestety, nie dało się już nic zrobić. Do tego czuć było wyraźne wibracje maddary, a na przedramieniu widniał twór tamujący krwawienie. Sądząc po wibracjach, był to twór jednej ze smoczyc, które na razie ignorował tak, jakby ich tu w ogóle nie było.
Następnie usłyszał pytanie Frar. Co tu się stało? Sam chciałby wiedzieć! Odwrócił na chwilkę wzrok i spojrzał na stojące obok smoczyce.

Licznik słów: 227
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
𝕀 𝕨𝕒𝕤 𝕓𝕠𝕣𝕟 𝕥𝕠 𝕓𝕖 𝕞𝕒𝕜𝕚𝕟𝕘 𝕙𝕚𝕤𝕥𝕠𝕣𝕪
Something greater something higher.
Ain't nothing gonna stop this fire.


Obrazek

––––––» I ~ Okaz zdrowia
––––––Jest odporny na choroby, powikłania i efekty przedawkowania ziół, ale może cierpieć na osłabienia. Po ukończeniu stu księżyców pozostaje płodny, a jego akcje nie podlegają karze +2 ST.

––––––» II ~ Szczęściarz
––––––To prawdziwy farciarz i w przypadku niepowodzenia dowolnej akcji dostaje jeden sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie. (cooldown: 24.10.2021)

––––––» III ~ Zielarz
––––––Tak dobrze mu idą zbiory, że za każdym razem, jak coś zbierze z ziół uzdrowicielskich, dostaje dodatkowe dwie sztuki jako bonus.

––––––» IV ~ Znawca Terenów
––––––Raz na trzy tygodnie Hebog jest w stanie znaleźć na wyprawie dodatkowe 4/4 pożywienia, kamień szlachetny lub duże zioło. (cooldown: 12.12.2021)

––––––» V ~ Wybraniec Bogów
––––––Dzięki swej wierze, raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania/tydzień w leczeniu dostaje jeden sukces. Jeśli użyje w ataku, dostaje karę w postaci +2 ST. (cooldown: 16.11.2021)
#FEB816/#ffcb47
Erevinit – latawiec
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
L,Pł,Skr: 1 | A,O: 2


Tenebris – kruk
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 2
L,Skr: 1 | A,O: 2

Obrazek
żetony: 1 platynowy, 1 złoty, 1 srebrny
Kalectwa: 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »

A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Sasanka kołysała się w rytm słów które sama mamrotała niczym mantrę. To nie jej wina. Nie chciała, nie chciała, nie chciała. Przytulona przez ciocię momentalnie się spięła, zupełnie jakby spodziewała się czegoś niedobrego. Może bólu? Rozluźniła się jednak wyczuwając znajome futro które do niej przylegało. Delikatnie, ulotnie się uśmiechnęła. "Jesteś piękna, jednocześnie delikatna i pełna siły." To pragnęła znowu usłyszeć.
Ale to nie jego głos rozbrzmiał przy jej uchu. Wyraźnie zmarniała kiedy dotarł do niej stan faktyczny otoczenia w którym się znalazła. Nadal tu była. To nie zły sen, to się działo naprawdę. Zacisnęła powieki, nasilając tylko swoje ruchy. Przód-tył-przód-tył-nie-chciałam-przód-tył-nie-chciałam. Przygryzła swoją wargę do krwi z tego wszystkiego. Pomimo całkiem głośnego lądowania Frar nie zwróciła na nią jeszcze uwagi. Pulsowały jej skronie, oczy miała zamknięte przez cały czas. 'Wcale nie, Ragan. Głupia jak małpa, tylko małpa...'
"Musisz sprzątnąć stąd wszystkie zapach i krew, tak jak by nas tu nie było." Słowa ciotki wróciły do niej niespodziewanie z siłą piorunu. Słyszała je już? Chyba nie? Posprzątać? T-tak. Mia-miała posprzątać. Ale dlaczego? Plaga? Nie, sprzątanie. Tak. Magia. Próbowała skupić się na tyle by pobudzić swoje źródło do pracy, jednak nie poszło po jej myśli. Maddara minimalnie zadrżała wokół kałuży na środku której siedziała czarodziejka. Nic z tego, co najwyżej mogła wzburzyć odrobinę taflę krwi. Szybko zrezygnowała. W stawie nie było żadnej wody, a wszystkie żeby utonęły...
Nhieumhiemnhieumhiemprzephraszamnieumhiem – przez chwilę szeptała te słowa, ale szybko wróciła do swojej poprzedniej mantry. – N-nhie chciahłam...nhie chciahłam...nhie chciahłam...niechciałamniechciałam – jeszcze powtórzyła ciąg ze dwa razy, aż całkowicie zaschło jej w obolałym gardle. Przestała mamrotać. Jedynie się kołysała.
Niestety, nagłe ruchy wykonywane tuż przed nią były zauważalne pomimo zamkniętych oczu. Sasanka rozchyliła powieki, a na widok białołuskiej piękności, najsilniejszej czarodziejki na świecie, tej która przywróciła życie dwóm bogom, przywódczyni Plagi...serce opadło Wiśni aż do samego żołądka. Zamarła w bezruchu. Do tej pory to bardziej Chaos ją przytulała niż na odwrót, ale w tej chwili palce czarodziejki ścisnęły przegub łapy wojowniczki. Zupełnie jakby niemo chciała powiedzieć 'boję się, nie daj jej mnie skrzywdzić'.

Licznik słów: 337
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Siedziały tak w ciszy, a ona nie odsunęła się, nawet gdy młoda spięła się z początku. Zostawiana sama, ze sobą nie uspokoiła by się. Przez cały ten czas podtrzymywała twór, od czasu, do czasu zerkając na klatkę piersiową nieprzytomnego uzdrowiciela, wyczekując uniesienia jej przy branym wdechu. Łapa na barku Wiśni nie przestawała powoli i delikatnie gładzić łusek, a ona uważnie rozglądała się po miejscu, gdzie odbyła się ta walka? Mogła tak to nazwać nie znając przebiegu wydarzeń? Jedyną pewną rzeczą było to, że Sasanka przypuściła, aż nazbyt skuteczny atak... albo też obronę?
Wtedy też zerknęła na odciętą łapę, normalnie nie miała by potrzeby, by ją oglądać ale coś na jej nadgarstku zwróciło jej uwagę. Puchaty ogon przesunął się po ziemi, by uderzyć w kończynę i nieco ją przy tym obrócić. Mimo znajdującego się na niej brudu oraz krwi, wyraźnie widać było tam świeżą ranę. Poparzenie?
Ponownie wróciła wzrokiem na ciało, sprawdzając, czy nie ma innych ran. Chyba nie? A przynajmniej nie widziała ich.
Ślady na ziemi nie powiedzą jej nic, gdyż ich nie było, albo zostały zalane przez krew i zadeptane przez spanikowaną Sasankę.
Dopiero teraz zdecydowała się odpowiedzieć na wiadomość Żaby, którą otrzymała podczas lotu tutaj, podobna poszła również do drugiego z braci.
– Wiem skarbie... wiem...– kolejne spokojne słowa, wypowiedziane niemal szeptem.
Na więcej rozmyślań, czy działań nie było czasu. Do uszu dotarł łopot skrzydeł i to nie jednych, chwile później łupnięcie o ziemie wskazujące na lądowanie. Zapach nawałnicy znała, do tego intensywna woń ziół zdradzająco obecność uzdrowiciela, którego chyba widziała na arenie.
"Co tu się stało?"
Dobre pytanie, sama próbowała to ustalić.
Gdy czarnobiały smok zbliżył się do nieprzytomnego, wiedziała już skąd do kojarzy. Był na bitwie urządzonej przez wężowego duszka, zlała mu tam solidnie pysk.
– Zostaw go...– siliła się na spokojny ton, jednak w końcówkę wdarła się ostrzegawcza nutka. Twór który przez cały ten czas utrzyma, miał mu uniemożliwić próbę leczenia, mógł jedynie patrzeć.
We łbie, pojawiła się pewna myśl, a ona chwyciła się niej kurczowo, widząc w tym jedyny sensowny plan.
~To delikatna sprawa, więc wole przedstawić Ci ją w taki sposób.~ przesłała do Nawałnicy, jak i również dwójki braci będących zapewne w drodze. Przywódczyni jednak nie miała o tym pojęcia. Odetchnęła powoli, by uspokoić rozbiegające się myśli.
Dopiero wtedy sięgnęła do swojej pamięci, by odnaleźć w niej pierwszą wiadomość od sasanki, wraz z emocjami jej towarzyszącymi i tonem głosu.
Całość miała rozbrzmieć we łbie smoczycy, zachowując nawet maddarowy głos Sasanki.
"'C-ciociu, o-on...mnie...ja...ty-ylko się...b-broni-...w-wodospad...' Przekaz był równie chaotyczny co imię odbiorcy mentalnej wiadomości. "
~Takie coś otrzymałam od Sasanki, zanim zerwałam się do lotu i zawołałam tutaj Ciebie. Dlatego wolała bym, aby uzdrowiciel wstrzymał się na chwilę z leczeniem. Nie wiem co zrobi gdy się obudzi, czy nie rzuci się na Pestkę i nie spróbuję czegoś, a moim obowiązkiem jest zadbać o jej bezpieczeństwo. Powiedziała wyraźnie, że przed czymś się broniła, a stan w jakim się znajduję chyba jedynie potwierdza, że miała ku temu powody. Mój twór sprawi, że się nie wykrwawi, a my zyskamy tych kilka chwil na spokojną rozmowę.~ tu zrobiła chwilę przerwy, patrząc wymownie w kierunku uzdrowiciela. Nie wiedział, co przesłała Frrar, jednak liczyła, że ta każe mu się na moment cofnąć.
Przez cały ten czas wyraz pyska nie zmieniał się, a wiadomości mentalne rozbrzmiewały opanowanym tonem, nieprzesyconym zbędnymi emocjami.
~Zobacz na nadgarstek odciętej łapy, świeża rana. Nie wygląda Ci to na jakieś ostrzeżenie, przed mocniejszym posunięciem?~ albo nieudany atak, to jednak zachowała dla siebie. Wszystko było jedynie jej spekulacjami.
Kolejne wypowiedzi młodej czarodziejki popłynęły do umysły Przywódczyni.
– On...mhnie...nie chcciał...prhzesrthać... – skuliła się znowu i cofnęła o kilka kroków, zupełnie jakby niewidzialny drapieżnik znowu się do niej zbliżał. – M..mhówiłam.. by... przhstał... – dlaczego nie posiadała ramion wystarczająco długich aby objąć samą siebie?
~Nie wiem, co próbował jej zrobić, ale wyraźnie tego nie chciała~ gdzie drugą część wypowiedzi wyraźnie podkreśliła.
~Gdy Sasanka była mała... Szary przeciągnął ją na wasze terytorium, pomógł przebyć rzekę i obiecywał, że zabierze ją na jakąś wyspę. Bez wiedzy jej opiekunów, jeden z nich zaraz tu przybędzie, razem z naszym Przywódcą. Na pewno jaśniej opiszę Ci sytuację jaka tam zaistniała oraz inne kwestia, gdyż ja nie wiem wszystkiego. Później wypytywał o nią, w tym mnie. Pytał czy nadal żyje, zupełnie jak by miało jej się coś stać. ~ tu zamilkła i na nowo pochyliła łeb nad trzymającą ją teraz za łapę Wiśnie. Widziała, że się boi, albo nawet jest przerażona.
-Ciii....– rozbrzmiało, tym razem już normalnym głosem, nieco wzmacniając objęcie skrzydłem. Nadal jednak nie zaburzał on swobody ruchu młodej.
Wszystkie wiadomości jakie przesyłała Nawałnicy, słyszeli również Żaba oraz Pełnia.

// dla jasności wiadomości mentalne, nie napisane kolorem oraz cytaty wypowiedzi Wisienki trafiają jedynie do Nawałnicy, Żaby oraz Pełni.

Licznik słów: 782
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej