OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Po chwili stwierdziła, że to coś w tym lesie musi sprawiać, że dzień zamienia się w noc. W Pladze nie mieli takiego zjawiska, właściciele to kiedy ostatnio była poza nią? Nie pamietała, bo częściej odwiedzała obce tereny poza ich granicami niż miejsca wspólne dla wszystkich smoków.Nie pamiętała ile czekała, pogrążona w rozmyślaniach, otoczona świetlicami i bezbarwną ścianą zatrzymującą dla niej nieco ciepła. Lubiła zimno, ale nawet dla niej wyczekiwanie na mrozie nie należało do przyjemnych. W końcu usłyszała kroki, szelest błon i zobaczyła... Thear. Ciemność przez chwilę spłatała jej figla, przekonując, że odwiedziła ją znowu, mimo, że to nie był odpowiedni dzień. Zaraz jednak zreflektowała się, odganiając ułudę.
Patrzyła na młodą wzrokiem spokojniejszym niż ona, mimo, że tak podobnym. Spojrzała na nią na nowo, nie przez pryzmat zmarłej córki. Przypominała swojego ojca. Miała po nim morskie błony, nieobecne wcześniej w jej rodzinie. Ale białe łuski i ślepia, ciemne przebłyski rogów i wyraz pyska – wszystko to krzyczało, że jest jej krwią. To było dziwaczne uczucie. Jeszcze dziwniejsze niż dowiedzenie się, że Thear miała córkę. Świadomość, że gdzieś w innym stadzie dorastała twoja poniekąd najbliższa rodzina, ale ona nie grała w tym żadnej roli. Jak Błysk mógł to zrobić tej małej istocie? W głowie Frar nie mieściło się odcinanie od rodziny, nawet tej wstydliwej i niechcianej, Plaga zakorzeniła się w niej zbyt mocno.
Z rozmyśleń wyrwał ją głos smoczycy. Uzdrowicielki. Na pysku rozkwitł delikatny uśmiech, blizny wokół oczu zagięły się w nieco upiorne kurze łapki. Pamiątka po wojowniku z jej stada. Ciekawe jak miewała się jego odcięta łapa?
Jej uwagę przykuło też imię uzdrowicielki. Nie przywiązywała zbyt dużej uwagi do tych dwuczłonowych, ale to było urokliwe.
– Ładnie. Jestem Frar. Kuszenie Diabła. – Chociaż pisklęce imię Ważki nie miało wiele wspólnego z imionami cienistych, Frar postanowiła podzielić się też swoim. Coś w niej nie miało ochoty wodzić za nos ziemistej wnuczki, nawet jeśli ta nie mogła jej nazywać swoją babką. – Musisz mi wybaczyć wezwanie Cię dopiero dziś. Dowiedziałam się o tobie właściwie przypadkiem. Niestety.– Zacisnęła mocniej szczęki, wyraźnie niezadowolona z takiego stanu rzeczy. Gdyby nie spotkała wtedy Zamąconego podczas poszukiwań Thear, czy kiedykolwiek stanęłaby w tym miejscu? Nie rozumiała motywów wojownika. – Czy... twój ojciec, Błysk, mówił Ci coś o twojej matce? – Nigdy nie zaczynała rozmowy ze swoją nowo odkrytą, dorosłą wnuczką i nie wiedziała czy wspomnienie Thear nie zaboli jej zbytnio. A może nie zaboli w ogóle? Był to jednak dobry sposób na dowiedzenie się o niej czegoś więcej. Serce Frar ścisnęło się boleśnie. Słowa ciężej niż zwykle przechodziły jej przez gardło.