OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Pysk samicy wykrzywił się w ohydnym grymasie. Dla niej empatia zawsze była na pokaz, lub co najwyżej w imię osiągnięcia własnych celów. Nie była w stanie zaufać komukolwiek, kto twierdził że jego ciepłe podejście jest absolutnie szczere i pozbawione drugiego wydźwięku. Świat był zbyt skomplikowany by mogło działać to w tak uroczo prosty sposób.Nie zareagowała na jego odbicie jej sarkastycznej uwagi. Nonszalanckie podejście Przejawu do całej sprawy zdawało się już nie podsycać jej irytacji, co najwyżej sprawiało że traciła ona resztki jakiegokolwiek respektu do smoka przed nią. Nie, żeby wcześniej miała go w dużej ilości.
Mimo to, wojownik mógł mieć pewność że wiedźma go nie zapomni. I w razie gdyby nadarzyła się okazja, na pewno będzie pragnęła pozbyć się go w pierwszej kolejności. Nie z żadnego obiektywnego powodu, wątpiła by był szczytem bojowej ekscelencji Księżyca. Nie, on po prostu działał jej na nerwy. Większy motyw nie był jej potrzebny.
Odwróciła na chwilę łeb by spojrzeć na jąkającą się, skrytą za nią kleryczkę. Bała się? Czego? Infamia uznała jednak, że wyciąganie lęków młodej na wierzch przy świadkach z drugiej strony barykady nie będzie dobrym pomysłem, nawet jeżeli Przejaw prawdopodobnie miał obecnie lepszy obraz sytuacji niż ona.
– Tak, możemy. – Mruknęła w jej kierunku, po czym skinęła łbem w kierunku ziem Plagi, nakazując Erlyn rozpoczęcie marszu w tamtą stronę. Zignorowana hiena poczuła się nieco urażona i pisnęła z niezadowoleniem, ale ostatecznie wczuła się w rolę i spróbowała serią krótkich skoków nakłonić Ośnieżoną do podążenia za nią, podczas gdy pozostała czwórka kompanów – a raczej trójka, bowiem czarny feniks wciąż spoczywał na barkach wiedźmy – stała w miejscu, czuwając.
– Cóż, rozkoszuj się więc tym skrawkiem lądu. – Burknęła w kierunku Przejawu, również szykując się do odejścia. Po prostu chciała mieć ostatnie słowo, jak zawsze. – Jeszcze raz powinie wam się łapa i to będzie jedyny, na jakim dane wam będzie wegetować.
Uśmiechnęła się paskudnie połową pyska, zaciśniętymi wargami. Oh, odebranie ziem Księżyca to coś, do czego chętnie przyłożyłaby łapę osobiście. Tutaj nawet Aoha nie byłby za bardzo w stanie jej zniechęcić, ani potencjalnie zatrzymać. Jakiekolwiek bariery chroniły świat zewnętrzny od narowistych wybryków Infamii runęły wraz ze śmiercią Uśmiechu Szydercy.
Wiedźma odwróciła się już w pełni, eskortując Erlyn, chcąc odprowadzić ją do Cierniowej Doliny.