Los drwala

Nowa Trundia, początek Inwazji Ludzi

W tym subforum Narrator czasami publikuje krótkie nowelki, pokazujące co działo się w niektórych lokacjach, zwłaszcza związanych z jakimiś ważniejszymi wydarzeniami na forum.
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1050
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Los drwala

Post autor: Narrator »

Dowództwo uważało to za świetną organizację, tą całą akcję z oblężeniem terenów smoków, ale Magnus był prostym człowiekiem. Zaciągnął się do pracy z konieczności, nie lojalności. Jego rodzina głodowała od wielu miesięcy, a perspektywa zarobienia sakwy złotych monet była lukratywniejsza od żmudnej pracy u miastowego kowala za pół miedziaka na godzinę.
[...]
Tam były jakieś smoki. W środku nocy widział, jak kolczasta bestia jednego z najemników rozświetlała swoim ogniem noc. Słup pomarańczowych płomieni rozdzierał ciemność, a pomiędzy wystrzałami z armat usłyszał ryk niesławnej Agawy. Wzdrygnął się i próbował ignorować zapach palonego... czegoś. Nie było to jednak drewno palm. Wolał nie myśleć. Praca, praca.
[...]
Gdzie Weston? Mieli razem załadować szalupę i zabrać niezbędne narzędzia! Przepychał się przez dziesiątki innych marynarzy, próbując znaleźć kolegę.
[...]
To była ciężka noc. W parę godzin musieli rozstawić namioty, częściowy ostrokół, a do tego zabezpieczyć plażę. Szczęśliwie nikt nie zginął, ale wyczerpanie było wymalowane na czołach jego drużyny. Oby tym z północy poszło równie dobrze. I oby żaden smok nie próbował ich zaatakować, gdy będą odpoczywać. Kolejne dwadzieścia cztery godziny okażą się decydujące.
[...]
Minęło kilka dni. Był wyczerpany. Nie mógł wziąć wolnego, bo ucięliby mu pensję. Musiał pracować. Dziś dokończą bramę, która miała zwieńczyć robotę. Ostrokół będzie w pełni gotowy.
[...]
Pieprzone smoki. Znowu kręciły się przy ostrokole. Dziś będzie spał o połowę krócej, bo ktoś musi naprawić te szkody. Im szybciej, tym lepsza premia. Nie mógł sobie odmówić.
[...]
Po podliczeniu strat okazało się, że spłonęło trochę zaopatrzenia. Będą potrzebowali drewna, jeżeli nie chcą zmarznąć w nocy. Żołnierze plotkowali o rzekomym porwaniu jednego z nich, ale Magnus nigdy nie dowiedział się czy to prawda.
[...]
Słońce już zachodziło, a Weston nadal nie wracał. Zgłosił się do grupy mającej poszukać drewna w pobliskim lesie, wśród nich był nawet jakiś ogrodnik, chwalący swój srebrny sekator. Ciekawe czy on, podobnie jak Magnus, nie miał wyjścia i zaciągnął się z powodu długów.

Jakaś stara kobieta, chyba lekarka, zaczepiała ich zanim wyruszyli. Gadała jak potłuczona o duchu natury, który ich zamorduje jeżeli choćby tkną gałązkę. Ha, akurat! Kto wierzy w takie bajeczki? Pożegnał kumpla, życząc mu bezpiecznego powrotu. Nie, nie z powodu "ducha lasu". Smoki były realnym zagrożeniem, a nie jakieś zabobony.
[...]
Wrócił tylko jeden. I nie był to Weston. Cały obóz zebrał się wokół majaczącego mężczyzny. Siedział z kolanami pod brodą, obejmując rękoma nogi. Kiwał się. Coś mamrotał...

"M-małpa odcięła im głowy t-tamtą siekierą. Cz-czary... o-woce... w-wilki... "

Co to za popieprzone miejsce?
[...]
Znaleźli Westona. Wisiał na drzewie, martwy. Dowódca twierdzi, że to samobójstwo i nie wytrzymał presji.
[...]
Ile minęło miesięcy? A może lat? Stracił rachubę czasu. Tęsknił za rodziną.
[...]
Osada prosperowała całkiem nieźle. Pracy jednak nie było końca, ale przynajmniej linia dostaw działała jak trzeba. Magnus nadal nie potrafił przestać myśleć o tym co przytrafiło się Westonowi i pozostałym robotnikom. Jakim cudem reszta zdawała się zapomnieć? Niektórzy z przestrogi zaczęli ciosać w kamieniu figurę małpy. Przez to opóźni się budowa jednego z domów.
[...]
Musiał wiedzieć. Udał się do lasu o świcie, zanim nastąpiła jego zmiana w pracy. Wymknął się z toporem w ręku i drewnianą tarczą, nie mając niczego więcej. Oszaleje, jeżeli się nie przekona sam. Od początku Inwazji nie opuścił ostrokołu, a później palisady. Pora to zmienić.

W lesie szukał wspomnianej małpy, ale niczego nie znalazł. Zgubił się. Cholera, mógł jednak zakupić ten kompas. Przydałby mu się teraz bardziej niż bochenek chleba.
[...]
Miał już omamy z niedożywienia. Czy naprawdę widział gadającą małpę?
[...]
Był głodny. Próbował gonić za królikami. Nie potrafił ich łapać. Nikt go nigdy nie nauczył. Sfrustrowany szukał więc tych całych owoców. Wcześniej mijał ich mnóstwo, ale nie zwracał na nie uwagi. Dopiero po dłuższej chwili błąkania się trafił na drzewo moreli. Aż mu ślinka pociekła, takie pyszne owoce! Podbiegł do niego. Na ziemi leżało sporo sztuk, ale były brudne i nie zamierzał jeść czegoś takiego – jeszcze nabawi się zarazków i zachoruje. Zapracowana, zabliźniona ręka zaczęła zrywać dorodne, pulchne, nieskazitelne wręcz sztuki. Niektóre zjadał od razu, połykając je wraz z pestką, a inne chował do kieszeni na później.

Ostatnim co ujrzał były wściekłe, zielone ślepia. Poczuł też powiew zimnego powietrza. Przecież miał szalik i—

Bezgłowe ciało Magnusa znaleziono parę dni później.

Licznik słów: 723
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zablokowany

Wróć do strony głównej