Smoczy Grzbiet

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Wspomnienie Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 5749
Rejestracja: 07 lip 2020, 20:59
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 55
Rasa: olbrzymi x północny
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Partner: Były sobie kiedyś dwie

Post autor: Wspomnienie Nocy »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,Prs,Skr,A,O,Śl,Kż: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Mistyk; Poświęcenie; Uzdolniony

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

No no, role się odwróciły. Przeważnie to on podrzucał swoje dzieciaki do nauki Goździk, a teraz sam miał się zająć nie swoim pisklątkiem. W porządku. Był ciekaw jakich dzieci doczekała się jego najdawniejsza przyjaciółka.
Ogromny, biały kształt pojawił się na nocnym niebie. Samiec leciał bezszelestnie, ale nie krył się ze swoją obecnością. Pora na to spotkanie była wyjątkowo dziwna i mała ptaszynka mogła czuć się wystraszona, udając się na spotkanie w nocy i bez towarzystwa innego niż kompani. Poczuł ukłucie rozczarowania gdy zorientował się, iż nie ma tu Goździk. Astral nie był mu do niczego potrzebny i jego nie żałował wcale, aczkolwiek Cynamon chętnie by zobaczył.
Witaj, ptaszyno. Odważna jesteś. Przyszłaś tu sama i w takich ciemnościach...! – przywitał się z nią i skomentował swoje pierwsze spostrzeżenie z cichym gwizdnięciem podziwu, a zrobił to, gdy już wylądował na ziemi. Nawet się nie zachwiał! Ćwiczył takie manewry, by nie robić sobie wstydu, dzięki czemu nauczył się już jak sobie radzić bez jednej łapy.
Nazywam się Wspomnienie Nocy, ale mów mi Pełnia, tak jest krócej. Ty zaś jesteś... Kaskada czy Kukułka? – zapytał z zaklopotaniem. Te dwa imiona myliły mu się, a że nie widział żadnej z nich nie był pewien, które należało do której. Wiedział jedynie, że obie są córkami Goździk.

Licznik słów: 212
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
_ _
So when it's black this insomniac take an original tack
Keep the beast in my nature under ceaseless attack
__________________________________

________adopcje błysk przyszłości: 23.03
→ pełny brzuch_________________________________
– 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

→ niestabilny___________________________________
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka
✭ mistyk ✭
raz na walkę +1 sukces do ataku mag.
___✭ poświęcenie ✭
raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej
___✭ utalentowany ✭
(moc, wytrzymałość)
ObrazekBurru – gryf
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2
Tatakae – cień kazuar
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2
Souba – ptak gromu
Wutai – sowa śnieżna
Krucza Łuska.
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 316
Rejestracja: 26 sie 2021, 15:21
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny (północny x morski)
Opiekun: Cynamonowe Zauroczenie, Gwieździsty Poranek

Post autor: Krucza Łuska. »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3
U: B,L,Pł: 1
Ona również wolałaby, aby Cynamon tu była.
Czułaby się dużo pewniej i bezpieczniej w obecności mamy, ale ostatecznie nie miała jej za złe tej absencji. Była przewspaniałą łowczynią, rozchwytywaną wręcz. Jej posiłki były najlepsze, uśmiech najcieplejszy, a żeby wypełnić wszystkie swoje obowiązki z jednoczesnym dopilnowaniem piskląt i zadbaniem o ich naukę, musiałaby się po prostu rozdwoić, co było fizycznie niemożliwe, toteż pewnie dlatego była tu sama – mimo wszystko w dobrych łapach księżycowego staruszka, podczas gdy jej rodzice mogli w pełni skupić się na suszeniu głowy Tojadu, który na pewno po raz kolejny wpakował się w jakieś kłopoty. Niestety, braciszku, tym razem nie będziesz miał solidnego wsparcia za swoimi plecami...
Niemniej jednak z tych wszystkich rozmyślań wyrwał ją ruch. Kątem oka dostrzegła, że na czarnym niebie jedna z ledwie widocznych gwiazd poruszyła się i zaczęła spadać. Była przygaszona, nieco obumarła, ale coraz większa... zaraz, co? Ściągnęła brwi, wyciągnęła szyję i przypatrzyła się uważnie w punkcik, próbując odpowiedzieć sobie na pytanie co właśnie widzi. Trufla oraz Dixi również spojrzeli w tamtym kierunku, natomiast Brodacz przerwał trawiącą okolicę ciszę głośnym krakaniem, który przepięknie zdradził ich obecność. Dzięki, gościu.
Spadająca gwiazda okazała się być jednak smokiem, i to nie byle jakim, bo bardzo wielkim. Instynktownie cofnęła się o krok i uniosła ostrzegawczo swoją czerwoną grzywę, uderzenie serca przed tym, jak cała się groźnie napuszyła. Spodziewała się przybycia Wspomnienia Nocy, ale nie miała jednak pewności, że to właśnie on przed nią właśnie wylądował, niesamowicie dostojny i pełen wdzięku. Od razu przypadł jej do gustu, bo przypominał jej Irę. No, może nie pod względem dziobu, krągłości, czy błoniastych, szeroko rozstawionych łap, ale miał podobnie białe pióra tu i ówdzie no i futerko, a te wolała znacznie bardziej od jakichś tam łusek. Przekręciła uszy do przodu, kiedy odezwał się dźwięcznym głosem, a zaraz później oklapły do tyłu, zaś w ruch poszły czerwone nozdrza. Mmmhh. Przymknęła oczy.
– Ładnie pachniesz – powiedziała rezolutnie na powitanie, w pewnym sensie odwdzięczając się za komplement komplementem. Coś w posturze samca sprawiało, że od razu nabrała pewności siebie i wszelkie troski spowodowane mrokiem, nocą i potencjalnymi zagrożeniami odeszły w kąt. Teraz nie musiała się już niczego obawiać.
Pełnio – dodała na sam koniec, kiedy przestała się wewnętrznie zachwycać. – Kukułka. Kaskada jest już dorosła, ma lazurowe łuski i... rośliny na karku. Nie można jej pomylić z nikim innym, jak już raz się ją spotka. – Nie wiedziała czy jest to aż tak istotna informacja, ale uznała, że skoro Pełnia oraz Goździk są przyjaciółmi, warto aby ten pierwszy potrafił rozpoznawać pisklęta tej drugiej i przynajmniej co nieco się w nich orientował. Kto wie, może w jakiś sposób aż takie rozeznanie w detalach jej zaimponuje?
– Mama mówiła, że jesteś najwspanialszym lotnikiem, jakiego kiedykolwiek znała – zaczęła, wybitnie i bez mrugnięcia okiem kolorując rzeczywistość. No co. Chciała się w jakiś sposób podlizać swojemu nauczycielowi, a ten sposób był jej zdaniem bardzo dobry i trafiony. Westchnęła bezdźwięcznie i zadarła głowę ku chmurom, doszukując się pomiędzy nimi choćby najmniejszego błysku księżyca. Długo to nie trwało, nim łuna ponownie przebiła się przez cienkie warstwy.
– Pokażesz mi niebo?

Licznik słów: 513
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#A7A0A2
#C15249
#adadad
Wspomnienie Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 5749
Rejestracja: 07 lip 2020, 20:59
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 55
Rasa: olbrzymi x północny
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Partner: Były sobie kiedyś dwie

Post autor: Wspomnienie Nocy »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,Prs,Skr,A,O,Śl,Kż: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Mistyk; Poświęcenie; Uzdolniony
Był świadom, że przestraszył malutką, sądząc po jej groźnej reakcji i obronnym nastroszeniu futerko-piórek. Tak przeważnie już bywało – Aria bała się go przez dłuuugi czas, tak samo Pestka. Szczerze nie miał pojęcia o co chodziło. O uciętą krzywo przednią łapę, zębaty pysk, rogaty łeb, czy co? Był przecież puchato-pierzastym przystojniakiem, nawet jeśli wyjątkowo dużym.
Zmierzył krótkim spojrzeniem towarzyszy młodej. Rodzice wysłali ją z całym wianuszkiem kompanów, co w pełni rozumiał, sam robił to samo ze swoimi dzieciakami. Buruu i Tatakae niekiedy musieli mieć oczy dookoła łba i nie tylko tam.
Och, zapamiętam. Nigdy jej nie widziałem... ale moment, jak to rośliny na karku? – zmieszał się. Nigdy o czymś takim nie słyszał, choć teraz na pewno jej nie pomyli. Wydawało mu się, że nawet widział kiedyś taką smoczycę na arenie, aczkolwiek równie dobrze mogło mu się jedynie wydawać pod wpływem opisu Kukułki. – A jak się ma ta pierwsza, najstarsza? Z tego co pamiętam za dzieciaka nazywała się Iskra – zapytał z grzeczności, żeby nie było. Nie miał pojęcia jak drażliwy właśnie poruszył temat.
Ha, naprawdę tak mówiła? – spytał z zadowolonym błyskiem w kocich ślepiach. Z dumy nastroszył aż wszystkie pióra na ciele i wyprostował się niczym kogut, czy raczej dumny ze swego piękna paw. Nie sposób zaprzeczyć, iż to sprytne zdanie bardzo poprawiło mu humor. – Pokażę, albo nawet lepiej – nauczę Cię, jak do niego dotrzeć. Na początek musimy popracować nad Twoimi skrzydełkami i ich ruchem; to jest właśnie najważniejsze w locie. Spróbuj mnie naśladować – polecił jej. Sam rozprostował jedną z par skrzydeł, tą górną. Uniósł je aż zetknęły się czubkami nad jego łbem, po czym opuścił je powoli ku ziemi, prezentując jej w ten sposób ruch, dzięki którym zagarniał powietrze pod skrzydła. Powtórzył cały proces dwa razy, po czym przemówił:
Poćwicz te ruchy, są podstawą podczas lotu. Poczuj wszystkie mięśnie i dokładnie zapoznaj się z siłą oraz rozpiętością własnych skrzydełek. Teraz robisz to powoli i kontrolując ich ruch, lecz w powietrzu będziesz musiała działać szybko, a przede wszystkim bez zastanowienia. Podczas wznoszenia się będziesz musiała energicznie uderzać skrzydłami zagarniając pod nie powietrze, tak samo jak podczas niesprzyjającego wiatru. Za to gdy pogoda będzie dobra, a wiatr sprzyjający, możemy go wykorzystywać i szybować, pozwalając, by to wiatr odwalał za nas całą robotę. Gdy tak się dzieje blokujemy nasze skrzydła w takiej pozycji i poruszamy nimi jedynie od czasu do czasu, płytko i bez nadmiernej siły – wyjaśnił jej podstawy, a mówiąc to rozłożył swoje skrzydła na całą szerokość i zablokował ich ruch. Utrzymanie ich w poziomej pozycji przy pełnym rozprostowaniu wymagało wysiłku, acz dzięki temu samiczka poćwiczy i wzmocni mięśnie swych skrzydełek już teraz, tu, na ziemi.

Licznik słów: 445
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
_ _
So when it's black this insomniac take an original tack
Keep the beast in my nature under ceaseless attack
__________________________________

________adopcje błysk przyszłości: 23.03
→ pełny brzuch_________________________________
– 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

→ niestabilny___________________________________
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka
✭ mistyk ✭
raz na walkę +1 sukces do ataku mag.
___✭ poświęcenie ✭
raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej
___✭ utalentowany ✭
(moc, wytrzymałość)
ObrazekBurru – gryf
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2
Tatakae – cień kazuar
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2
Souba – ptak gromu
Wutai – sowa śnieżna
Krucza Łuska.
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 316
Rejestracja: 26 sie 2021, 15:21
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny (północny x morski)
Opiekun: Cynamonowe Zauroczenie, Gwieździsty Poranek

Post autor: Krucza Łuska. »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3
U: B,L,Pł: 1
Och, na mądrość Naranlei, jak mogła nie obawiać się obcego olbrzyma, który sunął ku niej niczym skrzydlaty bies? Z daleka wcale nie wyglądał jak przyjazny, misiowaty smok! A w ogóle to jak mógł nie słyszeć o roślinach na smoczym ciele? Przecież to było zupełnie normalne... choć z drugiej strony może taki urok Ziemi i żadne inne stado nie posiadało w swoich szeregach członków o podobnej urodzie, a ta Kaskady była specyficzna; wyróżniała ją, przynajmniej zdaniem Kukułki.
– No, tak to. Kaskada ma takie dłuuuugie łodygi na całym karku! – Rozpostarła przednie łapy tak szeroko, jak tylko mogła, żeby zaprezentować przyjacielowi mamy jak wielkie były to dziwadła. – I z każdej łodygi wyrastają nakrapiane liście. W sumie to wyglądają trochę jak wodorosty... – Co miało bardzo dużo sensu, jako że jej siostra była czystym smokiem morskim, choć już o tym szczególne nie pamiętała, aby przedstawić go Wspomnieniu Nocy. Być może Goździk za pomocą maddary pokaże mu to przy ich następnym spotkaniu, jako ze ona sama była jeszcze za młoda na władanie magią i na dobrą sprawę lepiej, aby za wcześnie nie przyswoiła tej wiedzy, jako że miała bardzo specyficzne pomysły i niejednemu mogłaby się dać nimi we znaki, choć zapewne i tak nie umywałaby się do Tojadu.
Iskierka... – Szczerze powiedziawszy to nigdy się nie zastanawiała. – ja... nigdy jej na oczy nie widziałam, wiesz? Mama musiała sobie po prostu żartować, bo, no – spojrzała mu w oczy, które w mroku wyglądały jak dwie czarne dziury – bo ja nie mam takiej siostry. – Słyszała o niej kilka razy, ale były to tylko wzmianki, albo krótkie anegdotki. W praktyce nie miała z Jutrzenką żadnej styczności, nie wymieniły żadnego zdania i nawet się nie spotkały. Taki był los zdrajcy, czyż nie? Iskra dla wielu smoków po prostu nie istniała i nie było na nią miejsca w ich wspomnieniach. Czekało ją jedynie przeminięcie z czasem. Skończy w piachu zapomniana i opuszczona przez wszystkich, tak jak sobie zasłużyła i na co sobie zapracowała. Ale mniejsza o to, jako że ważniejsze było podlizywanie się Pełni. Skinęła głową, delikatnie uśmiechając się na widok napompowanego z dumy samca. Nie do końca rozumiała, dlaczego w ten sposób zareagował na wspomnienie, że Cynamon go pochwaliła, ale może warto było zanotować sobie z tyłu głowy, że miał taką, a nie inną słabość? W każdym bądź razie usłuchała się jego polecenia.
Uniosła ramiona swoich skrzydeł powoli ku górze, odrobinę wyciągając je również do przodu, aż nie zetknęły się ze sobą. Razem z Pełnią opuściła je, przepychając neco ku tyłowi. Czuła jak powietrze stawia opór i gromadzi się pod piórami, które delikatnie drgały na boki, gdy przepuszczały podmuch na zewnątrz. Manewr powtórzyła kilka razy, uświadamiając sobie, że gdy odpychała tak powietrze, ciążące na ziemi ciało wydawało się jakby lżejsze, bardziej podatne na oderwanie się i uniesienie, co jedynie potwierdzało, że wznoszenie się wymagało naprawdę dużego nakładu siły, determinacji i przede wszystkim precyzji – tego ostatniego w szczególności na początku, kiedy jeszcze nie miała wbudowanej w mięśnie pamięci do działania. Wzięła głęboki wdech i rozłożyła skrzydła, wyczuwając dokładną długość obojga. Poruszyła nimi delikatnie i powoli – wyciągnęła lekko do przodu i uniosła, a następnie pod odpowiednim kątem przepchnęła wszystko do tyłu, zagarniając w ten sposób powietrze do środka. Z początku ruchy miała odrobinę zesztywniałe, ale z każdą kolejną próbą ramiona przyzwyczajały się do nowego manewru, rozgrzewały i szykowały do rychłej pracy. Zaczynała się odrobinę stresować, a jednocześnie ekscytować, zwłaszcza kiedy chmury ponownie rozstąpiły się na niebie i odkryły jaśniejący sierp księżyca.
– Myślisz, że sobie poradzę? – zapytała w końcu – nie wiem, czy moje ramiona są wystarczająco silne – wytłumaczyła od razu skąd wzięła się u niej ta wątpliwość. Nieczęsto używała swoich skrzydeł w ten sposób, więc może podobne ćwiczenia powinna wykonywać przynajmniej przez kilka dni, albo tygodni, nim w ogóle postanowi spróbować wzbić się w eter.

Licznik słów: 636
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#A7A0A2
#C15249
#adadad
Wspomnienie Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 5749
Rejestracja: 07 lip 2020, 20:59
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 55
Rasa: olbrzymi x północny
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Partner: Były sobie kiedyś dwie

Post autor: Wspomnienie Nocy »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,Prs,Skr,A,O,Śl,Kż: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Mistyk; Poświęcenie; Uzdolniony
Widziałem macki, poskręcane łuski, grzywy, pióra i różne inne cuda, ale roślin nigdy. Wodorostów to już w ogóle. Po kim ona to odziedziczyła? Na pewno nie po Goździk – mruknął zaskoczony taką informacją, choć może nie powinien. Z genami różnie to bywało, co zobaczył po własnych dzieciach, a miał ich sporą gromadkę. Czasami tylko zapominał, że niektóre z nich były znajdami pozbawione jego krwi w swych żyłach, choć nigdy go to szczególnie nie obchodziło.
Jeszcze bardziej zdziwił się, gdy usłyszał zaskakującą odpowiedź na temat tej całej Iskierki czy jak to tam było. Jego pysk zmarszczył się, w oczach pojawiło się pytanie, aczkolwiek tym razem wstrzymał się od jakichkolwiek pytań. Coś było nie tak. Na pewno się nie przesłyszał, był pewien, że jego przyjaciółka miała dziecko o tym imieniu, jednakże skoro Kukułka niczego o niej nie wiedziała to coś musiało się stać. Pewnie zaginęła lub odeszła za barierę; to drugie wyjaśniało, dlaczego Cynamon nie powiedziała swym młodszym pociechom o jej istnieniu. Pewnie była rozgniewana. Znał to uczucie, było mu znajome przez długi czas po odejściu Pająk.
O tym dopiero się przekonamy, czyż nie? Mięśnie najszybciej wyrobisz na locie, ale w wolnych chwilach ćwicz poruszanie skrzydełkami nawet na lądzie; to również je wzmocni, a dodatkowe ćwiczenia nigdy nie zawadzą. Nie martw się, nie pozwolę Ci spaść – uspokoił ją, a jego pierzasty ogon przejechał z cichym szelestem po podłożu. Samiec odwrócił się bokiem do Kukułki, by mogła lepiej widzieć pozycje jego ciała oraz skrzydeł.
Gdy będziesz już tam, w powietrzu, nie panikuj. Skup się na rytmicznym poruszaniu skrzydłami. Oba muszą poruszać się w jednakowym tempie w przeciwnym razie stracisz panowanie nad lotem. Nie trzepocz nimi w panice, lepiej uderzyć nimi kilka razy silnie i głęboko, niż wielokrotnie, płytko i bez rytmu – poinstruował ją. Samiec rozwinął jedną parę swych skrzydeł, acz robił to powoli, by Kukułka mogła go obserwować. – Spójrz na mnie teraz i zrób to co ja. Odbij się od podłoża tylnymi nogami jakbyś skakała, najwyżej jak potrafisz, a jednocześnie zacznij już uderzać skrzydłami. Twoje ruchy powinny być silne i energiczne, skrzydła muszą zagarniać jak najwięcej powietrza pod siebie. Gdy uznasz, że jesteś już wystarczająco wysoko spróbuj złapać wiatr i leć z nim, niech Cię popycha, dzięki temu oszczędzisz sporo energii i nie będziesz musiała zbyt często poruszać skrzydłami – przekazał jej kolejne wskazówki. Odczekał moment na wypadek pytań z jej strony, po czym odbił się od ziemi i wzniósł się w powietrze bez większego wysiłku; w jego wykonaniu wyglądało to na dziecinnie prostą czynność. Pełnia nie odleciał daleko, wręcz przeciwnie – zawisł w powietrzu nieopodal Kukułki czekając na jej ruch i będąc gotowym do ewentualnej akcji ratunkowej.

Licznik słów: 441
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
_ _
So when it's black this insomniac take an original tack
Keep the beast in my nature under ceaseless attack
__________________________________

________adopcje błysk przyszłości: 23.03
→ pełny brzuch_________________________________
– 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

→ niestabilny___________________________________
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka
✭ mistyk ✭
raz na walkę +1 sukces do ataku mag.
___✭ poświęcenie ✭
raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej
___✭ utalentowany ✭
(moc, wytrzymałość)
ObrazekBurru – gryf
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2
Tatakae – cień kazuar
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2
Souba – ptak gromu
Wutai – sowa śnieżna
Krucza Łuska.
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 316
Rejestracja: 26 sie 2021, 15:21
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny (północny x morski)
Opiekun: Cynamonowe Zauroczenie, Gwieździsty Poranek

Post autor: Krucza Łuska. »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3
U: B,L,Pł: 1
O ile roślinki Kaskady wydawały jej się zupełnie normalne, o tyle macki? Jako część ciała smoka? Czegoś takiego jeszcze nigdy nie słyszała, a widzieć to już w ogóle. Najwidoczniej każde stado miało swoje udziwnienia, ale przynajmniej zgodne z nazwą, jako że urok jej siostry bardzo pasował do ziemi, podczas gdy to, o czym wspomniał Pełnia, brzmiało jak cecha charakterystyczna niegdysiejszej wody.
– Została przygarnięta – odpowiedziała, mając nadzieję, że to rozwiewało wszelkie wątpliwości. Nie miała zielonego pojęcia po kim Kaskada odziedziczyła tak osobliwy dodatek, być może po matce, o czym wiedziałaby Goździk, która znalazła ją u boku umierającej smoczycy, być może po ojcu, a być może była wyjątkowa tak po prostu, sama z siebie.
– A Ty masz kogoś? – zapytała, chcąc zaspokoić swoją ciekawość, a przy tym przechyliła na bok głowę, za którą podążyły uszy. Owszem, może i była nieco wścibska i nie powinna się tym interesować, ale skoro zeszli już na te tory rozmowy to nic nie stało na przeszkodzie, by nadal nimi podążać, przynajmniej do momentu wzbicia się Wspomnienia Nocy w powietrze.

Patrzyła na jego ruchy z zachwytem, nie mogąc pozbierać się do zamknięcia pyszczka, który gdzieś po drodze, kiedy unosiła za Pełnią spojrzenie, rozchylił się w oczarowaniu. Mimo że niebo było przychmurzone, tak spomiędzy prześwitów przezierała się księżycowa łuna, rzucająca srebrzysty poblask na miękko trzepoczące pióra samca, a ona, wybałuszając oczy, postąpiła krok do przodu i nieznacznie rozłożyła swoje własne skrzydełka. Też chciała. Tak bardzo chciała tam, do nieba, do gwiazd, poczuć ciepły wiatr, zasmakować innego powietrza, złapać chmury... przymknęła pysk i przełknęła ślinę, która wezbrała się wewnątrz, z siorbnięciem. Wszystkie słowa kotłowały się teraz w jej głowie i mieszały ze sobą, ale zamierzała dać z siebie jak najwięcej. Ugięła łapy w łokciach i kolanach, rozpostarła ramiona szerzej i odbiła się od gleby. Skrzydła wzniosły się prędko ponad jej głowę, może nieco nawet i przed nią, zagarnęły powietrze wpierw do środka, a następnie przepchnęły je do dołu, a przy drugim zamachu jej zad z niewiadomych przyczyn wyślizgnął się do przodu. Rozwarła szerzej oczy i zacisnęła zęby, ogon mignął tuż przed jej nosem, a uderzenie serca później spadła na grzbiet z tępym jękiem, przygniatając przy tym prawe skrzydło.
– Tch. – Wielki grymas wykrzywił jej oblicze w zdeterminowanym rozczarowaniu. Przetoczyła się na bok, oswobodziła przyblokowaną kończynę i od razu wyskoczyła do góry. Energicznymi, kolistymi ruchami ponownie zagarniała powietrze i każde żwawe, rytmiczne powtórzenie wyliczała. Raz, dwa, trzy, czte- świst. Krew zabuzowała w żyłach, kiedy tym razem jej ciało przeważyło w drugą stronę i przechyliło się do przodu. W panice poruszyła przednimi łapami tak, jakby miała płynąć, uderzyła skrzydłami raz jeszcze powietrze i finalnie rąbnęła brodą o trawę. Całe jej ciało przeszył okropny ból, w niektórych miejscach poczuła dotkliwe pieczenie, a z tego wszystkiego aż syknęła donośnie. Podniosła się jednak, nie tracąc czasu, i podskoczyła żałośnie w kierunku Wspomnienia Nocy, jak gdyby wypuszczała z siebie ostatnie podrygi życia... niczym potrącony przez samochód zając w spazmach. Nędzne stworzenie. Podskoczyła raz jeszcze, ledwie zdążając w ogóle poczynić jakikolwiek ruch swoimi skrzydłami, a przy kolejnej próbie i uderzeniu praktycznie nie oderwała się od ziemi. Desperacja działała na jej niekorzyść. To na nic. Nareszcie nadszedł jej czas by odpowiedzieć na wezwanie przestworzy i ponosiła jedną porażkę za drugą. Przesunęła łapą po pysku, bardzo powoli wypuszczając powietrze przez zaciśnięte zęby, co by powstrzymać się od uronienia gorzkich łez, mimo że z żalu ściskało jej się już gardło. Była o krok od rezygnacji, spuszczenia ogona na trawę i pożegnania się z Pełnią słowami, iż jednak nic z tego nie będzie i skupi się na pełzaniu po ziemi niczym gąsienica, ale sama myśl o tym dała jej do myślenia. Zamiast uparcie wznosić się pionowo do góry, metr po metrze, obciążając słabe jeszcze ramiona, powinna wykorzystać miejsce w którym się znajdowała i pęd, jaki mogła nabrać za sprawą dobrze umięśnionych już łap. Cofnęła się o kilka kroków, przysunęła skrzydła bliżej ciała i pobiegła, wyrzucając za siebie grudki ziemi i skrawki postrzępionej pazurami trawy. Szyję wyciągnęła do przodu i pochyliła, a dla opływowego kształtu ciała położyła również po sobie uszy. Żwawo gnała ku stromemu spadowi wzgórza, a pachnący nocny wiatr, który przeczesywał jej futro i pióra, uskrzydlał. Uniosła wzrok ku niebu, na którym chmury rozstąpiły się. Księżyc wskazywał jej drogę, a każda z gwiazd migotała, cichutko dopingując. Były zniecierpliwione, ale nie bardziej niż ona. Z każdym kolejnym przebytym susem czuła się lżejsza i wiedziała, że jednak może tego dokonać, a tuż przy krawędzi rozłożyła skrzydła do połowy, po czym z silnym impetem odepchnęła się od skraju zbocza i rozpostarła ramiona całkowicie. Przez kilka pierwszych uderzeń serca pióra niosły ją same, gdy szybowała, powoli opadając. Te krótkie chwile, trwające zaledwie sekundę, a może góra dwie, wypełniły jej płuca po brzegi mieszanką emocji. Ulga. Nadzieja. Ekscytacja. Adrenalina. Stres. Czas stanął w miejscu, ale pomimo to uśmiechnęła się do siebie, na początku nieznacznie i sugestywnie, a później z radości przygryzła aż dolną wargę, kontynuując to, co zaczęła. Poruszyła skrzydłami, przepchnęła powietrze do środka i dalej na ukos – nieco za siebie, a nieco pod siebie, dzięki czemu stopniowo wzbijała się wyżej i leciała dalej, ale... był jeden problem, olbrzymi problem, gigantyczny wręcz.
– J-jak się zawraca! – Jakkolwiek by się nie starała, tak nie miała zielonego pojęcia jak poruszyć skrzydłami, aby było dobrze. Bała się też, że podmuch powietrza znowu przeważy nad jej wagą, przez co straci równowagę i runie ku czeluściom znajdujących się pod nią równin.

Licznik słów: 897
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#A7A0A2
#C15249
#adadad
Wspomnienie Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 5749
Rejestracja: 07 lip 2020, 20:59
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 55
Rasa: olbrzymi x północny
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Partner: Były sobie kiedyś dwie

Post autor: Wspomnienie Nocy »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,Prs,Skr,A,O,Śl,Kż: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Mistyk; Poświęcenie; Uzdolniony
Masz na myśli dzieci czy partnera? – spytał dla pewności. Rozmowa zeszła na takie tory, że nie był pewien o co dokładnie pytała młoda Kukułeczka.
Wznosząc się ponad ziemią obserwował ze skrzywieniem trudy młodej pociechy Goździk. Było trudno, było ciężko i mógł jedynie obserwować z góry jej upadki. Nie mógł niczego zrobić, każdy z nich musiał przejść przez podobne trudne początki, które sprawiały, że później byli silniejsi. Każdy bolesny upadek uczył czegoś Kukułkę, każda porażka wskazywała jej błędy, które mogła poprawić.
~ Spokojnie. Nie trać wiary, oddychaj spokojnie. Skup się, zachowaj opanowanie, inaczej będzie tylko gorzej. Za moment na pewno Ci się uda ~ przemówił jej łagodnie w głowie, starając się dodać tymi słowami otuchy.
I w końcu udało się! Samiec leciał pod samiczką asekurując ją w tym sposób; w razie czego spadnie na jego grzbiet. Obracał łeb, by obserwować jej poczynania. Było to niewygodne, aczkolwiek doświadczenie robiło swoje.
~ Zawracać? Już chcesz wracać? ~ spytał lekko rozbawiony. ~ Jeśli chcesz zmienić kierunek lotu obniż jedno ze skrzydeł, drugie lekko podnieś. Obniż prawe jeśli chcesz zakręcić w prawo, lewe jeśli w lewo, to akurat jest proste. Wygnij ciałko wraz z ogonem w łuk, skieruj je w odpowiednią stronę. Nie wystrasz się jeśli trochę przy tym opadniesz, to normalne. Gdy będziesz chciała przestać skrzydła po prostu wyprostuj się, wyrównaj skrzydła i leć dalej. I uważaj na wiatr, bywa zdradliwy. Nigdy nie ufaj mu do końca! ~ przekazał jej kolejne wskazówki. Dał jej czas, by potrenowała te proste, podstawowe wręcz manewry. Na pewno jej się uda.

Licznik słów: 255
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
_ _
So when it's black this insomniac take an original tack
Keep the beast in my nature under ceaseless attack
__________________________________

________adopcje błysk przyszłości: 23.03
→ pełny brzuch_________________________________
– 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

→ niestabilny___________________________________
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka
✭ mistyk ✭
raz na walkę +1 sukces do ataku mag.
___✭ poświęcenie ✭
raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej
___✭ utalentowany ✭
(moc, wytrzymałość)
ObrazekBurru – gryf
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2
Tatakae – cień kazuar
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2
Souba – ptak gromu
Wutai – sowa śnieżna
Krucza Łuska.
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 316
Rejestracja: 26 sie 2021, 15:21
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny (północny x morski)
Opiekun: Cynamonowe Zauroczenie, Gwieździsty Poranek

Post autor: Krucza Łuska. »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3
U: B,L,Pł: 1
O-och... faktycznie źle sformułowała to pytanie i zabrzmiało dość dwuznacznie, ale skoro rozmawiali o dzieciach Goździk to naturalnie wydawało jej się odpowiednie, żeby zagaić o potomstwie Pełni. Nie chciała przecież wchodzić mu do życia z buciorami i wypytywać się o partnerki! Ale teraz nie wiedziała do końca, jak wybrnąć z sytuacji. Cofnęła lekko szyjkę i spuściła wzrok na czarną trawę, która jedynie miejscami mieniła się od srebrzystej łuny. Zamrugała powoli i wzięła głęboki wdech, zaraz po tym jak przyjemny podmuch wiatru przeczesał jej futro i orzeźwił nieco myśli.
– Chyba to pierwsze. Chociaż drugie może też – bąknęła, drugą część wypowiedzi tonując nieco ciszej, niż te pierwszą. Nie czuła się do końca komfortowo wypytując Pełnię o takie rzeczy. Dopiero co się spotkali, a poza tym była między nimi tak gigantyczna różnica wieku, że chyba po prostu nie wypadało o niektórych rzeczach rozmawiać z czystej kurtuazji oraz szacunku, ale przynajmniej jej wątpliwości szybko zostały zepchnięte na drugi plan poprzez ważniejsza kwestię – trud nauki.
Wzbijając się raz po raz próbowała skupić uwagę na słowach nauczyciela, ale im więcej czasu im poświęcała, tym mniej miała na faktyczne zastanowienie się nad swoimi błędami. Przyjęła jednakże głęboko do serca informację o tym, iż powinna zachować zimną krew. Miał rację. Opanowanie, chłodną kalkulacja i precyzja. Musiała po prostu każdy ruch odpowiednio dawkować i smakować, aż nie stanie się naturalny... mechaniczny wręcz.
Nie ufaj wiatrowi. Bywa zdradliwy.
Woda również była przebiegła. I nieprzewidywalna.
Taki już chyba urok żywiołów, czyż nie?
Skrzywiła się delikatnie i z początku nie zrobiła niczego, tylko nadal leciała przed siebie. Z każdym kolejnym uderzeniem skrzydeł coraz bardziej przyzwyczajona była do ruchu kończyn, których do tej pory nie używała. Stawało się to naturalne zupełnie niczym chodzenie, czy później bieganie, tak jakby przyszła na świat specjalnie po to, by życie spędzić wśród eteru. Wciągnęła słodko pachnące powietrze do płuc i wyprostowała ramiona, zrównując ich poziom, co by przejść do szybowania, a następnie wedle polecenia lewe skrzydło obniżyła, a prawe podniosła, zaś ciało wygięła w łuk, wklęsły do strony zachodniej, podobnie jak robiła to skręcaniu podczas pływania i... zaczęła zawracać. Nawet się tym nie męczyła. Wiatr niósł ją sam, jakoby osiadła na jego niewidzialnych ramionach, a w nagrodę za udane manewry delikatnie przeczesywał wszystkie jej maleńkie piórka na ciele oraz futro grzywy. Uśmiechnęła się do siebie, wznosząc spojrzenie ku niebu, które tym razem zgasło. Nie było ani gwiazd, ani księżyca, a szarobure sklepienie z deszczowych chmur. Delikatne rozczarowanie rozkwitło w jej brzuchu, a zaraz potem zamieniło się w dziwne uczucie nagłego łaskotania, kiedy przez dziwny prąd została porwana wyżej. Obnażyła zaciśnięte zęby i szerzej rozwarła oczy, starając się nad tym zapanować, ale przypomniały jej się słowa Pełni... zachowaj opanowanie. Przełknęła ślinę i zachowała skrzydła na równym poziomie, by po chwili nieco je wygiąć, tak aby utworzyły łuki, a po tym ruchu ciepłe powietrze pchnęło ją jeszcze wyżej. Słyszała o tym. Mówił jej o tym dosłownie na początku, kiedy tylko się spotkali. Nie zamierzała z tym walczyć, a uległa, pozwalając by powietrze niosło jej ciało aż do momentu, w którym pomału zaczęła opadać. Wstrzymała wtedy oddech i prędko przemyślała swój następny ruch. Tym razem prawe skrzydło opuściła, a lewe uniosla wyżej, po czym wygięła ciało w łuk wklęsły od wschodu i skręciła w prawo. Szybowała przez chwilę, pomału opadając, ale raz po raz poruszała skrzydłami. Delikatnie i płytko. Tak, jak jej kazał.
Pozwoliła sobie na czyn niesamowicie odważny i spojrzała na Wspomnienie Nocy przez bark. Co dalej?

Licznik słów: 571
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#A7A0A2
#C15249
#adadad
Wspomnienie Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 5749
Rejestracja: 07 lip 2020, 20:59
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 55
Rasa: olbrzymi x północny
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Partner: Były sobie kiedyś dwie

Post autor: Wspomnienie Nocy »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,Prs,Skr,A,O,Śl,Kż: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Mistyk; Poświęcenie; Uzdolniony
Miałem dwie partnerki, obie pochodziły z Twojego stada. Obecnie nie mam żadnej, a co do dzieci... Dziewięć. Mam ich dziewiątkę. Większość jest już dorosła – padła prosta odpowiedź. Dla tak młodej samiczki mogła być jednak zaskakująca. Nie miał problemu z dzieleniem się takimi informacjami, a wścibskość dzieciaków to coś równie oczywistego, jak gwiazdy na niebie.
~ Rób silniejsze, głębsze machnięcia skrzydłami, momentami tracisz wysokość ~ wytknął jej błąd, który zauważył podczas obserwacji. Sam zablokował swe skrzydła, pozwalając się pchać wiatrowi. Frunął z obróconym ku Kukułce łbem, gotów na ewentualną interwencję.
Obserwując jej zwroty milczał przez chwilę, pozwalając jej na własnoręczne wypróbowanie metod. Chciał, żeby dokładnie zapoznała się z manewrem, który starała się wykonać, dopiero później przemówił w jej głowie.
~ Pamiętaj o pracy ogonem, on także jest ważny ~ mruknął cicho. Nie miał więcej uwag, mówił więc dalej. ~ Teraz zajmiemy się utracaniem wysokości i lądowaniem. Mamy tutaj dwie opcje. Pierwsza jest dla śmiałych i dla tych, którzy czują się już pewnie w powietrzu: należy złożyć skrzydła i pozwolić ciału opadać pod kątem. Łeb skierowany jest w dół, trzeba widzieć, gdzie się leci. Ciało trzymasz prosto, nie machasz ogonem. W połowie drogi trzeba powoli rozkładać skrzydła coraz szerzej, trochę podciągnąć łebek, a potem resztę ciała w górę. Robi się tak w celu powolnego i bezpiecznego wytracenia prędkości, a wtedy tuż przed ziemią wystarczy machnąć skrzydłami kilka razy dla pewności, by niemal całkiem wyhamować pęd. Lepiej jest oprzeć najpierw tylne, a później przednie łapy na ziemi. Drugą opcją jest po prostu słabsze machanie skrzydłami, mniej częste, dzięki temu zaczniesz opadać łagodnie i równomiernie w dół. To działa też na odwrót, im szybciej i mocniej machasz skrzydłami, tym wyżej będziesz się wznosić. Gdy łagodnie opadniesz w dół postępujesz tak, jak przy pierwszej metodzie: najpierw tylne łapy, później przednie, inaczej polecisz na pysk. ~ No, to chyba tyle, a jednocześnie przechodzili do najtrudniejszej części nauk. Wspomnienie machnął parę razy mocniej skrzydłami i wzniósł się nad Kukułkę. Tym razem miał zamiar pilnować jej z góry.

/raportuj

Licznik słów: 333
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
_ _
So when it's black this insomniac take an original tack
Keep the beast in my nature under ceaseless attack
__________________________________

________adopcje błysk przyszłości: 23.03
→ pełny brzuch_________________________________
– 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

→ niestabilny___________________________________
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka
✭ mistyk ✭
raz na walkę +1 sukces do ataku mag.
___✭ poświęcenie ✭
raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej
___✭ utalentowany ✭
(moc, wytrzymałość)
ObrazekBurru – gryf
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2
Tatakae – cień kazuar
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2
Souba – ptak gromu
Wutai – sowa śnieżna
Krucza Łuska.
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 316
Rejestracja: 26 sie 2021, 15:21
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny (północny x morski)
Opiekun: Cynamonowe Zauroczenie, Gwieździsty Poranek

Post autor: Krucza Łuska. »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3
U: B,L,Pł: 1
W tym samym momencie, w którym została skarcona, ściągnęła brwi i skupiła się bardziej, zapominając o słodkiej przyjemności szybowania, a przypominając sobie o nieustannej pracy skrzydeł, których kilkoma silnymi ruchami zagarnęła powietrze zarówno pod, jak i za siebie, dzięki czemu nie tylko się wznosiła, ale również nie traciła na nabranej już prędkości. Im dłużej przebywała w powietrzu, tym bardziej komfortowo się czuła. Na dobrą sprawę kontrolowanie lotu, kiedy już się tę czynność wykonywało, było faktycznie niczym bułka z masłem. Najgorszym punktem w jej mniemaniu stanowiło wybijanie się z ziemi, jako że musiała w to włożyć mnóstwo energii i siły, której de facto jeszcze nie posiadała, ale która przyjdzie wraz z wiekiem. Na pewno zapomni o tych trudach po kilku kolejnych księżycach. Przymknęła ślepia na kilka uderzeń serca, mrok nocy przysłaniając gęstą czernią. Poprawiła wtedy również swój ogon – delikatne usztywnienie i wyczucie jego obecności sprawiło, że przy kolejnym skręcie, tym razem w lewo, dużo żwawiej weszła w zakręt. Z początku odrobinę ją to spłoszyło, przez co szarpnęła się na boki, oczy otworzyła szerzej, a przednimi łapami aż zaszamotała, jakoby poszukując oparcia w miejscu, w którym bynajmniej go nie odnajdzie. Opanuj się. Wdech, wydech.
Pora wylądować.
Z pewnością nie miała zamiaru decydować się na pierwszy wskazany przez Wspomnienie Nocy sposób, jako że nie czuła się jeszcze na tyle pewnie i swobodnie, by zaufać swoim jak dotąd niewyrobionym mięśniom, których reakcja mogła być zbyt wolna i zbyt słaba, a tym razem nikt nie złapałby jej zestrzelonego z nieba ciała kosztem swoich delikatnych kości. Zadarła wyżej głowę i powiodła wzrokiem za Pełnią, zza którego grzbietu po raz kolejny wyjrzał sierp księżyca, otoczony rojem gwiazd. Srebrzysta łuna liznęła jego jasne pióra, przez co wyglądał niczym sunąca przez nieboskłon mara, doglądająca jej poczynań z troską i uwagą. Pociągnęła nosem, po czym rozłożyła skrzydła i praktycznie przestała nimi machać. Robiła to tylko od czasu do czasu, delikatnie, kiedy czuła, że jej sylwetka zmienia swoją pozycję na odrobinę niekomfortową i nieprzystosowaną do lotu. Pilnowała również ogona, który stanowił przeciwwagę i ster, gdy przechylała się do przodu, ale... w pewnym momencie poczuła, że musi. Całkowite oddanie się przewodnictwu eteru i jego prądów zajmowało wiele czasu, a ona, wyznaczając sobie za punkt lądowania kompanów Cynamon, zrobiła to, czego z początku nie planowała – pochyliła się do przodu i ściągnęła skrzydła.
Pęd, którego nabrała, szarpnął jej futrem i piórami, które przytuliły się gładko do ciała i delikatnie przy nim falowały. Musiała aż przymrużyć oczy, jako iż nieustający podmuch był za silny, by rozewrzeć je szerzej. Pikowała ku ziemi pod kątem trzydziestu, a później już dwudziestu stopni, kiedy odrobinę rozłożyła skrzydła i nieco wygięła grzbiet, by unieść się minimalnie wyżej. Pozycja ta była na tyle komfortowa, bezpieczna i stabilna, że była w stanie kontrolować prędkość i bezpiecznie wyrównać przy samym lądzie. Czarne połacie porośnięte trawą było coraz bliżej, a nierówna powierzchnia nie zdradzała zbyt wielu dogodnych miejsc do osiedlenia cielska, dlatego spojrzenie skupiła na Trufli i zamierzała osiąść tuż przy nim. Była coraz bliżej i bliżej, kiedy zaświszczało jej w uszach i zerwał się silny wiatr, szargający również chmurami na niebie.
Miała mu nigdy nie ufać.
Uderzona w lewy bok zachwiała się, zaszamotała skrzydłami i wybita z rytmu spadała stromo ku ziemi. Przeorała pazurami powietrze, szarpnęła lewym ramieniem, ale zamiast wyprowadzić się z błędu, sytuacja przeszła na jeszcze inny tor i Kukułka przekręciła się wokół własnej, poziomej osi. Świat zawirował, potrząsnął u podstaw i pobudził jej ciało do pracy, które po zaledwie jednym uderzeniu sercu wystrzeliło do żył solidną dawkę adrenaliny. Tyle wystarczyło, by otrzeźwiała, zwłaszcza że czasu miała coraz mniej, a przecież Pełnia nie miał szans, by ją uratować przed gorzkim końcem, a przynajmniej tak uważała. Wykorzystała swój ogon, którym szarpnęła. Cisnęła nim do przodu, dzięki czemu tylne łapy miała bliżej ziemi nad którą dosłownie zawisła i w ostatniej chwili solidnie uderzyła parą skrzydeł, dzięki czemu wyhamowała tuż przed pyskiem kompana Goździk... choć bynajmniej nie zatrzymała. Prędkość została jednakże zmniejszona na tyle, by nikomu nie stała się krzywda. Lewą stopę oparła na gębie biesa, w panice poruszyła ramionami raz jeszcze, a zarzuciwszy ogonem opadła do przodu, prawą stopą opierając się o lewy róg, który przeważył łbem stworzenia i to skierowało się ku niebu, a ona runęła do przodu. Wyciągnęła przednie łapy, lecz czerwone pazury jedynie przeorały grube futro i bynajmniej nie zamortyzowały upadku, który przynajmniej nie skończył się fatalnie. Z mięsistym łoskotem opadła piersią na grzbiet Trufli, a podbródkiem uderzyła o jego kość ogonową, po czym zsunęła się z tułowia i opadła na trawę. Potrzebowała dłuższej chwili, by złapać oddech.
– Zajmowałeś się naukami każdego z dziewięciorga? – zahaczyła o uprzedni temat, sprytnie odcinając się od lotu przynajmniej na chwilę. Musiała odpocząć.

Licznik słów: 772
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#A7A0A2
#C15249
#adadad
Wspomnienie Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 5749
Rejestracja: 07 lip 2020, 20:59
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 55
Rasa: olbrzymi x północny
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Partner: Były sobie kiedyś dwie

Post autor: Wspomnienie Nocy »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,Prs,Skr,A,O,Śl,Kż: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Mistyk; Poświęcenie; Uzdolniony
Lądowanie Kukułki nie należało do najłagodniejszych i bynajmniej nie było poprawne. Czarodziej opadł nieopodal niej przypatrując jej się czujnie, a samego Truflę raczej ignorując. Bies był tu ostatnim, któremu mogło się coś stać, poza tym wolał nie prowokować stworzenia uznawanego raczej za dzikie i gwałtowne.
Wszystko w porządku? – spytał, a w jego tonie wybrzmiało zmartwienie. Pochylił się nad samiczką i trącił ją lekko czubkiem pyska; na szczęście nie wyglądało na to, żeby miało jej się coś stać. – Spróbuj poćwiczyć lądowanie na łąkach, gdzie jest miękka trawa lub na pustyniach w miejscach, gdzie spalona ziemia ustępuje piaskowi – doradził jej jeszcze. Cofnął łeb, wyprostował się i otrzepał, by ułożyć pióra w odpowiedniej pozycji. Obrócił się na moment i skubnął w prawe górne skrzydło w swędzące miejsce. Poczuł, że jedna z jego lotek ustępuje, wypluł ją czym prędzej i zmarszczył pysk. Pora zmiany upierzenia nadchodziła wielkimi krokami, jak widać. Nie zdarzało się to często, ale jednak. Prychnął pod nosem.
Można tak powiedzieć. Twoja matka uczyła niektórych z nich sztuki łowiectwa, czyli kamuflażu, skradania się i śledzenia... Brała wszystkich po kolei, przysięgam. Podziwiam ją za te chęci. Twój ojciec przekazał jednemu z moich przypadków stosowną wiedzę. Tych bardziej niechętnych zabrałem do świątyni, żeby kwarce pokonały ich upór i wbiły im do łbów odpowiednią wiedzę, ale... tak, starałem się nauczyć podstaw i magii wszystkich. Trochę tego było – uśmiechnął się lekko, choć mina mu zrzedła, gdy pomyślał o Zimno. Jej nie nauczył. Nie zdążył.

Licznik słów: 244
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
_ _
So when it's black this insomniac take an original tack
Keep the beast in my nature under ceaseless attack
__________________________________

________adopcje błysk przyszłości: 23.03
→ pełny brzuch_________________________________
– 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

→ niestabilny___________________________________
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka
✭ mistyk ✭
raz na walkę +1 sukces do ataku mag.
___✭ poświęcenie ✭
raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej
___✭ utalentowany ✭
(moc, wytrzymałość)
ObrazekBurru – gryf
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2
Tatakae – cień kazuar
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2
Souba – ptak gromu
Wutai – sowa śnieżna
Krucza Łuska.
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 316
Rejestracja: 26 sie 2021, 15:21
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny (północny x morski)
Opiekun: Cynamonowe Zauroczenie, Gwieździsty Poranek

Post autor: Krucza Łuska. »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3
U: B,L,Pł: 1
Zamrugała niemrawo, wsuwając palce prawej łapy pomiędzy maleńkie piórka na swojej piersi, docierając aż do samej, bardzo ciepłej skóry. Puchata klatka piersiowa unosiła się i opadała, początkowo gwałtownie i zamaszyście, po chwili jednak już spokojnie i w coraz to płytszej manierze. Kątem oka, gdy nieco podciągnęła barki ku górze, obejrzała swoje ciało. Wiedziała jak działa adrenalina i że potencjalne rany mogły być przez nią maskowane, ale na całe szczęście nigdzie nie była przebita. Poroże biesa mogło równie dobrze przeszyć ją na wylot, gdyby upadła niefortunnie. Poczuła na sobie jedynie ciepły oddech samego trufli, który zwęszył ją od stóp do głów i bynajmniej nie dziwiła ją ta reakcja. Na pewno nie chciałby podpaść Goździk. Nikt nie powinien chcieć. Drapieżnik odsunął się na bok, ustępując miejsca Pełni, któremu nie powinien wchodzić w drogę.
Przekręciła się na bok i zachęcona szturchnięciem pyska dźwignęła na równe łapy, które ugięły się pod nią lekko i posłały jej zadek z powrotem na trawę. Były jak z waty. Potrząsnęła głową.
– Tak... chyba tak. Mogło być gorzej. – Zdecydowanie gorzej. Zadarła nos w kierunku samca, który skubał swoje skrzydło i postawiła uszy na sztorc, a kiedy z powrotem na nią spojrzał, opuściła je smętnie po ciele, zwłaszcza na wspomnienie ojca.
– Mama troszczy się o wszystkich jak może, nie wiem kiedy znajduje na to czas. To znaczy wiem, bo mało ma czasu wolnego, a tato jej w ogóle nie pomaga, no, przynajmniej nigdy nie pomagał ze mną, nie wiem jak z Tojadem, bo jego chyba kocha bardziej. – Nawet nie zastanawiała się nad tym czy powinna tyle mówić Pełni, czy lepiej sobie darować. Przyjaciel Goździk żył wystarczająco długo i miał wystarczająco dużo doświadczenia ze swoimi dziećmi, by jej jakoś doradzić, tak przynajmniej sądziła. Byli tu sami, więc nikt poza nim nie będzie jej ani jej rodziny oceniał.
– W ogóle mam wrażenie, że woli inne pisklęta. Chyba coś jest ze mną nie w porządku, nie wiem, może nie spełniam jego oczekiwań? A może nie podoba mu się, że nie jestem do niego i do mamy podobna? Ale przecież nie mam na to wpływu. – Potrząsnęła łebkiem na boki i opuściła go lekko, przymykając przy tym ślepia. Z reguły o tym nie myślała. Odtrącała hipotezy, ponieważ ani nie mogła ich potwierdzić, ani też nie mogła ich odrzucić, a takie nakręcanie się w niczym nie pomagało, zwłaszcza że i tak nie wiedziała co z tym faktem zrobić. Byli w jednym stadzie. Czy ją kochał, czy nie i czy w ogóle była chcianym dzieckiem, czy powstałym z przypadku, nie mogła od tak sobie wyjść i o tym zapomnieć.
– Czy to normalne? To znaczy... No wiesz. Czy Ty spędzasz czas ze swoimi dziećmi? Bo może ja za dużo od niego oczekuję, tak w sumie. Mam takiego kolegę, Erję. On też głównie przebywa ze swoją mamą, a przy ojcu nigdy go nie widziałam. – Zrzucanie obowiązku wychowywania piskląt na samicę, kiedy samiec zabawia się w najlepsze? Świetny przykład dla dorastającego dziecka.

Licznik słów: 490
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#A7A0A2
#C15249
#adadad
Wspomnienie Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 5749
Rejestracja: 07 lip 2020, 20:59
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 55
Rasa: olbrzymi x północny
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Partner: Były sobie kiedyś dwie

Post autor: Wspomnienie Nocy »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,Prs,Skr,A,O,Śl,Kż: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Mistyk; Poświęcenie; Uzdolniony
Wspomnienie przytaknął. Mogło być gorzej. O wiele gorzej. Nie należał do szczególnie delikatnych smoków i dopóki nie widział zlaman ani prawdziwych, krwawiących ran, uznawał że nic się nie wydarzyło. Życie było brutalne i im prędzej wszyscy się tego nauczą, tym łatwiej będą mieć w życiu, a bolesna nauka jest najlepsza. Dzięki niej na własnej skórze przekonujemy się ile kosztują błędy.
Na początku nie ćwicz sama, postaraj się mieć kogoś do towarzystwa. Na wszelki wypadek – przestrzegł ją jeszcze. Otrzepał się i przeciągnął, ale zaraz odechciało mu się wszystkiego, gdy wkroczyli na grząskie tereny. Poczuł się z lekka sploszony. Z tego co wynikało Cynamon związała się z nieodpowiedzialnym durniem, który zostawiał wszystko na jej łbie. W ślepiach Pełni błysnęło zmartwienie, chociaż czy to dobry pomysł brać wszystko na poważnie? Dzieci miały inne spojrzenie na świat i lubiły wyolbrzymiać. Lepiej podejść do tego wszystkiego z dystansem i ostrożnie.
Wiesz co, trudno mi powiedzieć... Niektórzy zakładają rodziny i kochają się wzajemnie, chcą spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, a wynikiem tego naturalnie są pisklęta. Inni chcą jedynie przekazać swoje geny dalej i mieć potomków, ale bez żadnych zobowiązań i wiązania się z drugą stroną, a także z własnymi potomkami. Nie znam Twojego ojca na tyle dobrze, żeby móc ocenić, co preferuje, nie wiem też co woli Cynamon. Może... Porozmawiaj z nią, że czujesz się gorsza i martwisz się o ojca, o jego nastawienie, czy raczej całkowity jego brak? Cynamon zawsze była w porządku, na pewno tego nie zlekceważy – doradził jej po chwili milczenia. Czuł się zakłopotany, nie wiedział jak do tego odpowiednio podejść znając tak mało faktów, a poza tym miał przeczucie, iż Goździk mu nie podziękuje za wtrącanie się w jej sprawy, jednakże nie mógł zostawić Kukulki bez odpowiedzi. Doradził jej więc najbardziej neutralną rzecz, która przychodziła mu do głowy.
Mam dużo obowiązków, ale staram się poświęcać dzieciakom tyle czasu ile tylko mogę. Jednakże smoki są różne, mają różne podejścia. Może Twój ojciec chce, żebyś jak najszybciej się usamodzielniła i nie polegala na czyjejś pomocy? Możemy tak gdybać i gdybać, opcji jest wiele, ale myślę, że Goździk będzie orientowała się najlepiej – mruknął gardłowo.

Licznik słów: 356
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
_ _
So when it's black this insomniac take an original tack
Keep the beast in my nature under ceaseless attack
__________________________________

________adopcje błysk przyszłości: 23.03
→ pełny brzuch_________________________________
– 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

→ niestabilny___________________________________
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka
✭ mistyk ✭
raz na walkę +1 sukces do ataku mag.
___✭ poświęcenie ✭
raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej
___✭ utalentowany ✭
(moc, wytrzymałość)
ObrazekBurru – gryf
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2
Tatakae – cień kazuar
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2
Souba – ptak gromu
Wutai – sowa śnieżna
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10320
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 258
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +2 do ST akcji fizycznych
Na próżno byłoby szukać w niej jakiejkolwiek pasji czy przywiązania do ziem wspólnych – natomiast nie była ślepa na wartość spontanicznego rekonesansu. Kto rozmawiał z kim, gdzie i jak długo... Z reguły mało kto zwracał uwagę na przelatujące w oddali sylwetki, toteż wykrywanie spotkań było stosunkowo proste.
Nie miała innych zajęć tego dnia, a po ostatnich wydarzeniach nad Zdradliwym Urwiskiem nie miała ochoty być w pobliżu obozu. Urwisko zdawało się we wprost magiczny sposób przyciągać problemy. A może po prostu miejsca stadnych zebrań były skazane na bycie źródłem zwad, przelewów krwi i innych tragedii?
Mahvran nie planowała wracać z powrotem do swojego legowiska, toteż gdy jej mięśnie odezwały się bólem i zmęczeniem po wielogodzinnym locie postanowiła ona wylądować w okolicach Smoczego Grzbietu. Złożyła skrzydła, stawiając je przed sobą, rozglądając się dookoła. Poruszyła barkami, upewniając się że – póki co – jest sama, po czym ruszyła obrzydliwie leniwym tempem przed siebie, wręcz włócząc łapami po podłożu, z czarnopiórym feniksem lądującym pomiędzy jej barkami i w ciszy towarzyszącym jej podczas podróży, jak podczas każdej innej chwili jej życia.

Licznik słów: 176
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Puchata Zagłada
Dawna postać
bardzo żałują wyboru
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 389
Rejestracja: 22 sie 2021, 16:31
Stado: Ziemi
Płeć: Żeńska
Księżyce: 26
Rasa: Pólnocny x Bagienny
Opiekun: Morska Bryza
Partner: Kokoro,Sekcja,Ona sama!

Post autor: Puchata Zagłada »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 3| A: 1
U: B,W,L,Prs,A,O,MO,MA,MP,Kż: 1 | Śl,Skr: 2
Atuty: Wrodzony Talent, Pamięć Przodka, Bystrooki
Haha! Kolejna nieostrożna plagijka! Nikt nigdy nie sprawdzał drzew! Dobra, pora się przywitać! Jak zwykła, toksynka grzmotnęła tyłkiem w gałąź, która spadła zaraz obok nietypowej smoczycy wraz z pięknym futerkowym smokiem. Zamerdała ogonkiem, szczeknęła i stała tak przed nowo poznaną towarzyszką wesoło się uśmiechając, po cyzm się przedstawila:
Wihtaj! Ja Thoksynka, a ty? Wyghlądasz barhdzo nietyphowo, ghdzie twohje przehdnie łaphy?– zapytała zaciekawiona nietypową budową plagijki

Licznik słów: 65
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

_____________

_⤬ niestabilny
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
.
_⤬ nieugięty
mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST
.


Tenebris – Wilk
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
B, A, O, Skr: 1
Zajęczy Kolec
Dawna postać
wanderlust
Dawna postać
Posty: 464
Rejestracja: 29 kwie 2022, 10:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 20
Rasa: Skrajny
Opiekun:

Post autor: Zajęczy Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Skr,Prs,A,O,MA,MO,Kż,Śl: 1| MP,Lcz: 2
Atuty: Boski ulubieniec; Szczęściarz
Było wczesne popołudnie, a po błękitnym, rozjaśnionym tu i ówdzie słońcem niebie, wciąż przepływały kłębiące się w różnym kształcie chmury. Z początku odpoczywał na skalistej krawędzi grzbietu przed ruszeniem w dalszą drogę na tereny stada słońca, lecz w pewnej chwili spostrzegł, jak nad jego głową przepływa rybka. Najprawdziwsza w świecie ryba, przypominająca płotkę. Przechylił głowę na bok.
– Widzisz to? – zapytał przyjaciela, wyciągając łapę ku niebu, co by pokazać mu dziwną formę, a wtedy zerwał się gwałtowny wiatr – tak silny, że aż pchnął go na bok, a znajdujący się na jego głowie Finn musiał mocno chwycić prawy róg, aby nie spaść na skały.
– Łoo, heh, mało brrakowało, co – zagaił, przysuwając łapę do swej skroni, co by pochwycić wiewióra na palce. Postanowił, że tak gwałtowną zmianę pogodową przeczekają, w związku z czym położył się na skałach, by wicher nie targał go aż tak mocno, a po ostrożnym przekręceniu się na grzbiet, pozwolił Finnowi zeskoczyć na miękką pierś, gdzie mógł trzymać się futra.

Hmm. Zmrużył nieco ślepia, szukając chmurnej płotki. Nie ma. Zniknęła. O-oh! Ale pojawiła się chmura w kształcie kwiatu! Jego towarzysz również ją dostrzegł, a raczej coś, co było obok niej. Kłęb okrągły, nieco koślawy, o grubszej obręczy po środku. Tak, tak, orzech. Czego innego się spodziewać. Gdzieś w oddali, na zachodzie, widział jak chmury były ciemniejsze, niby burzowe, a ich granatowe smugi spływały po horyzoncie. Deszcze, naganiane wiatrem w ich kierunku. Ciekawe, jak prędko zmoczą mu głowę.

Licznik słów: 242
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej