Strona 1 z 54

: 10 sty 2014, 19:57
autor: Moderator
Między wzgórzami, wypełniając główną z dolin, znajduje się jezioro. Wokół niego rosną drzewa z gęstym, niemal czarnym od chlorofili listowiem. Woda odbija czarne lądy wokół i równie upiorne drzewa, nie zachęcając do przesiadywania tutaj, mimo że brzeg jest całkiem równy, a plaża głęboka. Zdaje się, że kiedyś jezioro sięgało wyżej i wypłukało nierówności. Na południowym brzegu znajduje się ujście rzeki zasilającej Zimne Jezioro.

: 17 sty 2014, 22:40
autor: Błędny Ognik
Mrok pochłonął także czarny staw. Było idealnie. Drzewa, otoczenie wszystko przypominało Aidenowi miejsce w którym się urodził. Miejsce które było początkowo najbezpieczniejsze na ziemi. Gdzie nie musiał jeszcze kłamać, ani tłuc się o kawał mięsa, ani ukrywać i uciekać... jak zaszczuty pies. Wszedł przednimi łapami na czarny lód. Przez chwilę chciał aby tafla pękła. Aby ta czarna ciecz dotknęła jego łap. Byłoby jak w domu. Sęk w tym, że to nigdy nie wróci. Patrzył chwilę na lód zupełnie tracąc czujność. Kłamstwo zabrnęło zbyt głęboko. Nawet nie pamiętał jaki dokładnie był przed... tym wszystkim.

: 18 sty 2014, 0:16
autor: Słoneczny Kolec.
Tiernan naprawdę zamienił się w cień. Dzięki niewielkiej wadze nie zapadał się tak w śniegu, chociaż do zachowania bezwzględnej ciszy było mu daleko. Dobrze wiedział, że jest tym zwinniejszym ale równocześnie wiedział iż Aiden ma bardziej wyczulone zmysły niż większość Cienistych. Nie było szansy, żeby nie drzewny nie wiedział o jego obecności. Dlatego ostatni odcinek drogi pokonał długimi susami, zatrzymując się gwałtownie obok młodszego samca.
Nie, proszę, nie rób tej miny. Tyrania znowu się obraziła? – uśmiechnął się kpiąco, przewracając ślepiami i odgarniając śnieg żeby usiąść wygodniej. Gdyby byli na terenach stada, zapewne by się położył. Albo chociaż w jakiejś grocie. Niestety, kiedy udało mu się znaleźć ślad Autentycznego – śmiać mu się chciało, za każdym razem, kiedy słyszał to imię – to wiódł on właśnie tu. Dobrze przynajmniej, że to były Czarne Wzgórza, lubił je. Jak większość Cieni.
Już niedługo "ceremonie". Chociaż, zaraz. Ty też będziesz miał "test"? – prychnął, krzywiąc się lekko. Nie podobał mu się ten cały ceremoniał, wypełnianie formułek i zachowywanie się według tutejszych norm. Jednak był gotów się podporządkować, skoro tego wymagali Kalhair i Kheldar.

: 18 sty 2014, 10:30
autor: Błędny Ognik
Samiec uśmiechnął się na widok przyjaciela.Szedł jak stado słoni, czyli... normalnie jak na niego. Przez chwilę był on szczery, ale... przez chwilę, ogólnie do śmiechu mu nie było. Mało się tu działo i wiało nudą. Smok tak... dziwny potrzebował bodźców, a na terenach tej krainy liczyły się tylko treningi. Co za nuda i strata czasu! Rozumie sam się doskonalić, ale żeby uczyć innych? O zgrozo przecież jeśli nie ma się w tym interesu to zwyczajna strata czasu. Aiden jednak podtrzymywał wyglądający 100 procentowo szczerze uśmieszek.
– A czy pamiętasz aby kiedykolwiek Tyrania nie była obrażona?– spytał patrząc na niego z ukosa, rozbawiony. Skłamał. Wprawdzie kłócili się, ale Tyrania dość rzadko się obrażała. To twarda sztuka... no przynajmniej wobec brata.
Obrócił się w stronę smoka i stanął całkowicie na zamarzniętym jeziorze.
– Och, ceremonie. Tak... zdałem. – chyba nie muszę pisać, że Aiden częściowo znowu rzucił półprawdę. Zabił sporą ilość żubrów, to liczy się jako "zdanie testu". Samcowi również wydawalo się to śmieszne. Dlatego zwiał z testu który wyznaczył mu jego obecny mistrz. O ceremoniach nie słyszał.
– Tutaj wszystko kręci się w okół tych całych treningów. Frustrujące... Słyszałeś o Nauczycielu? Podobno niezły z niego stary piernik... – napomknął czymś o nieco większym stężeniu prawy w kłamstwie.
– Czy twój brat wszczął z kimś wojnę? – zapytał.
Nie żeby wojny lubił, ale to na pewno byłoby ciekawsze, niż zwykłe polowania i nauki. Może mógłby kogoś przeciągnąć na swoją stronę. Zabić w pojedynku zupełnie "niechcący"... tak to jest coś.

: 09 lut 2014, 12:35
autor: Bławatek
Przyleciała nad Czarny Staw by znów uczyć się magii. Na szczęście nie musiała zaczynać od podstaw. To będzie już trochę wyższy poziom. Co prawda jako przyszła Uzdrowicielka nie będzie walczyć na arenie, ale przecież nie wiadomo co przyniesie nam życie? Nie zaszkodzi się trochę podszkolić w tej dziedzinie. Chciała się spotkać z tą samą nauczycielką co wcześniej, bo po pierwsze ją polubiła, a po drugie nie będzie musiała mówić znowu teorii.Chyba. Byłą nudna, i w większości nielubiana.

: 10 lut 2014, 11:35
autor: Niegasnąca Iskra
Zjawiła się natychmiast, gdy tylko dostała wezwanie. Zreszta, można rzec, jak zwykle. Ona również skorzystała z powietrznej formy komunikacji, i gdy tylko zauwazyła Zapomnianą Łuske, smoczycę, którą już znała, zapikowała w dół, po czym zgrabnie wylądowała na ziemi. 3/4 ogona od smoczycy.– Witaj – przywitała się, składając skrzydła, skinąwszy Kleryczce głową. – To co? zaczynamy? – zapytała retorycznie, dając znać Łusce, aby jako pierwsza zaatakowała. Sama zaś, przygotowała się do użycia maddary.

: 10 lut 2014, 12:40
autor: Bławatek
Skinęła głową na znak ze się zgadza. Czym by u zaatakować tym razem? Na pewno czymś, czego nie stosowała podczas poprzedniej nauki z Niegasnącą. Najpierw odnalazła do dobrze już znane sobie zródło. Wyobraziła sobie jak w okół wszystkich czterech łap Ognistej pojawiają się stalowe linki. Były bardzo cienkie, ale jednocześnie wytrzymałe i miały ostre krawędzie. W ułamku sekundy miały się gwałtownie zacisnąć i przeciąć łuski i skórę smoczycy aż do kości. Ale to nie wszystko. Dodatkowo linki miały na powierzchni truciznę która miała wywołać dodatkowy ból. Przelała maddarę w swój zamysł.

: 12 lut 2014, 11:57
autor: Niegasnąca Iskra
O nie! Niegasnąca nie zamierzała tracić swoich łap, więc natychmiast wyczarowała wokół swoich łap "skarpetki", mające nie dopuścić do obcięcia swoich kończyn. Oczywiście, jako, że stal nie jest odporna na kwas, zastosowała właśnie tą substancję. Tyle, że jej kwas miał nie robić jej krzywdy a także nie mógł zniszczyć otoczenia.
***
Chwilę później, posłała pierwszy atak. Dość prosty. W kierunku Zapomnianej, choć nie od niej ale tak w połowie między nią a Zapomnianą, stworzyła kulę. Ognistą i dość gorąca. Celowała nią w prawa, przednia, łapę smoczycy ...

: 12 lut 2014, 12:49
autor: Bławatek
Taak, proste ataki były najlepsze. Dokładnie tak samo jak prosta obrona. Zapomniana nie miała czasu na jakieś zmyślne obrony. Szybko zaczerpnęła many i stworzyła przed swoją prawą przednią łapą tarczę która była na tyle duża by w całości zasłonić kończynę. Stworzona z grubego lodu po którego powierzchni(od strony Niegasnącej Iskry)spływała woda. Kleryczka pamiętała by nie tworzyć ciągle nowej wody bo w ten sposób szybciej wyczerpie maddarę tylko by raz wyczarowana ciecz ciągle krążyła po tarczy. Miała też wszystkie swe właściwości w tym gaszenie ognia.

***

Miała teraz nowy pomysł na atak. Wyobraziła sobie jak z tyłu Ognistej zmierza w jej stronę trąba powietrzna. Ale nie była tak wielka jak w naturze. Niższa od Starszej, ale znacznie szersza. Oczywiście wirowała w okół własnej osi z wielką szybkością. Dodatkowo była naszpikowana szklanymi odłamkami. Gdyby dostały się one do ślepi czy gardła wyrządziłyby nie lada szkody. I o to jej właśnie chodziło. A raczej chodziłoby w prawdziwej walce. Ale nie musiała się obawiać o Iskrę. Tyle książycy na arenie musiały zrobić swoje. Przelała maddarę w wyobrażenie, jednocześnie przygotowana na kolejny atak posłany w jej kierunku.

: 13 lut 2014, 16:58
autor: Niegasnąca Iskra
Traba za jej plecami, kora atakuje jej slepia? No ciekawe zjawisko. Blyskawicznie postawila tarcze, diamentowa, chroniaca jej tyl. I wysokosc i szerokosc dostosowala pod swoje parametry. Choc pozostawila sobie nieco zapasu.
***
Zaatakowala prawa, przednia lape Kleryczki. wokol niej stworzyla cieniutka, ale za to bardzo ostra i wytrzymama linke, majaca owinac sie wokol tejze konczyny i zacisnac. szybko.

: 13 lut 2014, 17:28
autor: Bławatek
Nieprzerwanie czujna oczekiwała na atak Niegasnącej Iskry. Była ciekawa co Czarodziejka wykombinuje tym razem. Gdy poczuła działanie maddary przy swej prawej przedniej łapie szybko spojrzała tamtym kierunku. I co zobaczyła? Metalową linkę która zapewne za chwilkę ma zacisnąć się na jej łapie i wyrządzić jakieś szkody? Ona do tego nie dopuści. A przynajmniej postara się by tak było. Zaczerpnęła many ze swego zródła i stworzyła na swej prawej przedniej łapie stalową grubą (skarpetkę) Która obejmowała tylko ten zagrożony obszar. Więcej nie była potrzeby. Dodatkowo pokrywała ją żrący kwas mający za zadanie rozpuścić linkę Ognistej, ale być niegroznym dla stalowej osłony Zapomnianej i niej samej.

***

Ona już znała swój kolejny atak. Szybko wpadła na ten pomysł. Stworzyła tuż nad Starszą kamień. A konkretnie nad jej głowa. Był niewiele większy do głowy Ognistej. Miał tez wszystkie właściwości naturalnego kamienia włącznie z ciężarem. Jego zadaniem było spaść na jej głowę i ja ogłuszyć oraz uszkodzić kość czaszki. Kleryczka obrała odpowiedni moment i spuściła kamień.

: 14 lut 2014, 12:36
autor: Niegasnąca Iskra
O nie! Nie da sobie rozwalić głowy. Błyskawicznie, stworzyła wokó siebie kopułę, obejmującą całej ciało. Co prawda, atakowany był jej łeb, i tylko on, ale istniało ryzyko, że okruszki, które powstaną po uderzeniu – tworu Zapomnianej z jej tarczą – mogą ją uszkodzić. Nabić siniaka albo nawet wbić się w jej ciało. W końcu, NI nie wiedziała, czy to jest zwykły kamień, ktory będzie zachowywał się jak kamień, czy coś innego. Coś, nastawionego, aby ją zranić. Oczywiście, jej bariera miała przepuszczać powietrze – to normalne – być wytrzymała na skruszenia, pęknięcia, zarysowania, i być nieco większa od niej samej ... I to chyba było by tyle.
***
Szybko posłała w kierunku ZŁ podmuch. Lodowaty podmuch, mający zamrozić/przymrozić jej bok oraz skrzydła. Zmateralizowała go pół ogona od Kleryczki, aby nie miała zbyd dużo czasu do namysłu.

: 14 lut 2014, 13:40
autor: Bławatek
Znowu siły natury co? Jej krew! To znaczy tak się mówi...najwyrazniej nie miała zbyt dużo czasu d namysłu więc stworzyła pierwszą rzecz jaka przyszła jej na myśl. Była to szklana kopuła w całości przykrywająca Zapomniana Łuskę, albo jeszcze większa by ta miała pełną swobodę ruchów. Z zewnątrz pokrywał ją w całości ogień. Bez względu na wiatr miał się nie przechylać i nie gasnąć. Płomienie były dodatkowo powiększone. Ogień zawierał wszystkie swe naturalne właściwości w tym kolor i temperaturę. No może ta ostatnia była przez nią powiększona. Sporo.

***

Kolejny jej pomysł wyjątkowo przypadł Zapomnianej do gustu. Stworzyła po obydwu bokach Niegasnącej Iskry kamienne ściany. Były wyższe i szersze od Ognistej ale mocne i twarde jak skała. I dodatkowo bezbarwne. Przezroczyste. Miały szybko się do siebie zbliżać, przyciągać i zgnieść stojącą pomiędzy nimi Starsza. Przelała maddarę w wyobrażenie.

: 15 lut 2014, 14:17
autor: Niegasnąca Iskra
Zapomniana zapomniała o jednej bardzo ważnej rzeczy. Nieuodpornienie swojej tarczy na działanie jakieś substancji, powoduje, że zaczyna ona niszczyć barierę na której się znajduje. I tak się też stało w przypadku Łuski. Ogień zaczął pochłaniać jej barierę,niestety. Ale na szczęście nie trwało do za długo, bo ognista odwoływała swój czar, tak samo zresztą jak wodna. Jeśli atakowała, to nie mogła mieć bariery wokół siebie, proste! Szybko stworzyła wokół siebie kopułę, której nadała właściwość rozszerzania się oraz niszczenia ataku ZŁ. Użyła diamentu, więc substancji mocniejszej od kamienia
***
W stronę wodnej skoczył drapieżnik, który tuż przed nią, uskoczył w bok i wyciągnął przed siebie swoją paszczę – rozszerzoną paszczę. Zamierzał zaatakować jej kark.

: 15 lut 2014, 18:17
autor: Bławatek
Ech! Ta magia! Rzeczywiście jej kopuła nie zadziałała do końca tak jakby Zapomniana tego chciała. Ale nie przejęła się tym zbytnio, chcąc skupić się bardziej na działaniach Niegasnącej Iskry. Obrona tamtej zasługiwała na uznanie Kleryczki. Sama zastosuje coś podobnego gdyby ktoś ją tak miał zaatakować. Niespodziewanie ujrzała przed sobą jakieś drapieżne zwierzę. Atakowało jej kark! Z łatwością mogłaby uniknąć jego kłów wzbijając się w powietrze, uskakując w bok czy przeturlać się gdzieś. Ale tu chodziło o to by obroniła się magicznie. Gdy wierze podczas skoku znalazło się nad ziemią Wodna stworzyła w okół niego bańkę. Właściwie drapieżnik znalazł się w jej środku. Była stworzona z bardzo grubego, przezroczystego szkła, które jednak miało przepuszczać powietrze. Kula unosiła się tuż nad ziemią z napastnikiem w środku.

***

Nie zwracając na nią dłużej uwagi zaatakowała Ognistą. Stworzyła diamentowy kolec, wielkości przeciętnej smoczej łapy. Oczywiście miał na końcu ostre zakończenie. I miał wszystkie właściwości diamentu. Miał popędzić prosto w pierś starszej. Przelała maddarę w swe wyobrażenie.

: 15 lut 2014, 21:18
autor: Słoneczny Kolec.
Mimo tego że znali się z Aidenem od jaja, pomijając rzadkie momenty, Tiernan nie był w stanie stwierdzić kiedy przyjaciel kłamie. To, że kłamie, to wiedział. Tylko nie zawsze to rozpoznawał. Dlatego teraz... Ten uśmieszek wyglądał legitnie* i już! Obaj byli dobrymi aktorami. Autentyczny lepszym – dlatego, że bardziej mu zależało. Słoneczny lubił się pobawić z rozmówcą, czasami pozwalając odgadnąć mu swoje myśli. Wtedy ten rozmówca czuł się mądrzejszy a później miały miejsce bardzo zabawne sytuacje!
Nie bądź taki krytyczny! – obruszył się pokazowo, lekko trzepiąc Aidena w tył łba za pomocą piór na ogonie. Zerknął krótko pod łapy drzewnego, który stał na czarnej tafli ale zaraz stracił zainteresowanie stawem.
Och, jejku, jejku! – zapiszczał radośnie, przewracając oczami co dało ironiczny efekt. – Ja muszę dopiero wyzwać... Szydercę.
Dokończył ciszej, zerkając na smoczyce. Nie był paranoikiem i nie obawiał się podsłuchiwania, ale nikt spoza Cienia nie zasługiwał na poznanie ich imion. Tych prawdziwych.
Ta-aak. – Ziewnął potężnie, krzywiąc się na uwagę o treningach i Nauczycielu. – Z tego co wiem, to pobiera opłaty za nauki. Mięso i kamienie. Jestem w stanie zrozumieć mięso, jeśli nie lubi polować. Ale kamienie? Co, śpi na nich? Wiadomo, ładnie błyszczą ale... – wzruszył barkami, wyobrażając sobie spanie na stosie klejnotów. Po dłuższym namyśle... Och, kusząca wizja. Cudownie odbijałyby światło! I mógłby je szlifować. Albo powprawiać w ściany. Pławić w ich blasku!
Och, zazdrościł temu staremu piernikowi.
Nie wykluczam! – nie, żeby naprawdę coś wiedział. Niemniej na terenach wspólnych nie chciał poruszać tego tematu, zwłaszcza że dwie smoczyce siedzące nad stawem głuche nie były. Był o tym przekonany. Uśmiechnął się szeroko i wskoczył na taflę lodu obok Autentycznego. Mróz trzymał mocno, ale lód nie był znowu taki gruby. Chichocząc diabolicznie, potupał po tafli na przeciwległy brzeg. Ciekawie, jak Aiden będzie wyglądał na krze! Tak, tak, lód zaczął pękać.



*musiałam xD

: 17 lut 2014, 14:11
autor: Niegasnąca Iskra
//Można prosić o dłuższe opisy ^^

Nie wiedzieć czemu, to ostatnie pokolenie uwielbia igrać ze śmiercią. Zamiast stworzyć coś prostego, zwykła, kamienną tarczę, które by przez przeszkód mogła ich obronić, tworząc coś, co wcale nie było pewne. No ale nic, taka obrona w prawdziwej walce mogła nie przejść, ale to był w końcu trening, więc i sama ognista traktowała ten ich pojedynek ze zmrużeniem ślepia. I dlatego też, po pojawieniu się obrony Zapomnianej, odwołała swój twór. Teraz to ona musiała się obronić. Przed swoją piersią, kilka łusek od niej, stworzyła tarczę, na ktorej od zewnętrzej strony był kwas. Taki zielony, i nie spływalny w dół – on się miał trzymac na powietrzchni jej bariery. Od wewnątrz, zaś dodała cieniutką warstewkę, nie mającą reagować z samym kwasem. W ten sposób, ochroniła swoją tarczę przed niszczycielskim wypływem kwasu.
***
Na ogonie, tuż nad nasadą Zapomnianej, miała się pojawić plama kwasu. ów substancja miała nie spływać w dół, tylko się trzymać ciała wodnej smoczycy. Jako, że nadała swojemu tworowi wszystkie właściwości typowe dla kwasu, więc i jej substancja miał być niebezpieczna.

: 18 lut 2014, 15:27
autor: Bławatek
Na początku Zapomniana myślała że Niegasnąca albo ma jakieś problemy, labo nie ma nowych pomysłów na atak. W końcu nic nie zobaczyła. Ale gdy poczuła gdzieś z tyłu ''działalność maddary'' szybko zorientowała się o co chodzi. Niestety nie miała zbyt dużo czasu na obronę Jedyne co jej przyszło na myśl to pokrycie tamtych łusek czymś odpornym na działalność kwasu. Stworzyła na nich cienką błonkę. Tak cienką że prawie niewidoczną, ale jednak była tam. Była ona elastyczna i Wodna mogła się w niej poruszać. Pokrywała każdą łuskę i każdą szczelinę między łuskami. Ale tylko w obszarze gdzie była plama kwasu. Była rzecz jasna odporna na kwas i nie mógł on zrobić jej żadnej krzywdy. Była bezbarwna. Przelała manę w swe wyobrażenie.

***

Postanowiła postawić na rozmiar ataku. Tuż przy szyi Niegasnącej Iskry miał pojawić się mały kolec. Długości nie więcej niż pół łuski. I cieniutki na około jedną czwartą łuski. Miał kolor niebieski jak łuski Ognistej i matowy. Jego błysk mógłby zdradzić jego istnienie. Na końcu posiadał mikroskopijny haczyk by nie spadł. Jego zadaniem było wbić się w jakąś szparkę pomiędzy łuskami na szyi i zatruć Starszą. W ciągu zaledwie jednej chwilki.

: 24 lut 2014, 10:36
autor: Niegasnąca Iskra
Ognista widziała kolec, ale nie mogła dojść do tego, co w nim jest. Albo inaczej, czym jest pokryty. I na zewnątrz i na wewnątrz. Stąd też zastoswała uniwersalną tarczę. Tarcze, która nie mogła przepuścić ataku Euforii, bez względu co ona zastosowała. jej bariera, a jakże, miała się pojawić na jej szyi. Cieniutka, ściśle dopasowana do ciała, i elastyczna.
***
Z ziemi, tuż obok łap smoczycy, miały wystrzlić pnącza. takie normalne, czyste, bez jakiś haczyków, kolców ... Samych pnączy było tyle, aby bez problemu owinąc się wokół jej łap, pyska, skrzydeł (w sensie, że Uzdrowicielka Wody nie mogła ich otworzyć) oraz ogona. Były one odporne na rozerwanie. Tchnęła maddarę.

: 24 lut 2014, 16:37
autor: Bławatek
Niecierpliwie czekała na atak Niegasnącej Iskry. Była czujna, w każdej chwili mogło się coś stać. Nie lubiła być zaskakiwana, nie lubiła takich chwil niepewności. Gdy zauważyła pnącza które wyrosły z ziemi szybko zareagowała. Nie mogła przecież dopuścić by ją oplotły i uwięziły. Stworzyła na całym swym ciele ogień. Miał ją pokrywać od łap po łeb. I oczywiście jej samej nie robić najmniejszej krzywdy. Miał w sobie wszystkie naturalne właściwości, i jego zadaniem było spalić niebezpieczne pnącza. Przelała maddarę w wyobrażenie.

***

Wyobraziła sobie jak przy wszystkich czterech łapach Ognistej pojawiają się małe kałuże. Ale nie takie z wodą tylko z kwasem. Bardzo żrącym kwasem. Dodatkowo był on ruchomy. Miał dopłynąć do łap przeciwniczki i dotkliwie jej uszkodzić kończyny. Tchnęła manę w wyobrażenie.