Smoki Wolnych Stad

//Am I doing it right ;w;

Odpowiedź na losową wiadomość w środku dnia dotarła do Khamsina z lekkim opóźnieniem, gdyż synek był troszkę zajęty. Cóż, y, ważne, że po paru chwilach jednak delikatny głosik Xeriego musnął umysłu Przywódcy.
~ Oh, cześć tato. Wybacz, goniłem Honkę, bo zaczęła uciekać z ładnym kamykiem, który dziś znalazłem i chyba przypadkiem go połknęła... ~ westchnął. ~ Poza tym jest w porządku, heh. A co u ciebie?

~ Nah, nic jej nie będzie, był malutki. ~ zapewnił tylko, jakby z machnięciem łapy. ~ Daenjər huh... ~ zamyślił się chwilkę. ~ Wiesz... Ostatnimi czasy nawet do mnie się w ogóle nie odzywa... I jakby... budzę się tam, gdzie zasypiam. Trochę jakby i ona ciągle spała... ~ Zmarkotniał trochę.
Rytm Słońca

~ Myślisz, że... smoczy sen mógłby być możliwy dla tylko jednego z nas? ~ spytał trochę niepewnie. Cóż, akurat wiedział, że tata, ani nikt kogo znał, raczej nie ma odpowiedzi na to pytanie. Chyba bardziej zadał je do siebie. Po kolejnej krótkiej chwili zamyślenia, ton następnej wiadomości już był odrobinę weselszy. ~ Jasne, zapraszam. Na pewno się ucieszy. Może przy okazji przypomni sobie, że mięso jest smaczniejsze niż moja kolekcja...

Rytm Słońca