OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Trochę zdziwiła mnie reakcja smoka–byliśmy na ziemiach pokoju, a próba wywołania wojny nie była w tej chwili najlepszym pomysłem. Na szczęście uspokoił się, więc i ja przestałem się skupiać na tym szczególe. Na jego nieszczęście–absolutnie nie wiedziałem jak postępować w sytuacji utknięcia w mule. Wyglądało na to, że nieznajomy miał niemały problem.Skrzywiłem się, gdy powietrze wypełniły wibracje i maddarowy głos rozległ się w mojej głowie; głównie dlatego, że sam nie umiałem jeszcze posługiwać się magią, pomimo posiadania pełnej rangi. Sprawiało to, że czułem się jak jeszcze nie do końca opierzone pisklę, które jakimś cudem znalazło się wśród dorosłych ptaków i próbowało się wtopić w ich tłum. Oczywiście, to tylko i wyłącznie moja wina–dużo polowałem i spacerowałem, i właściwie większość czasu nie myślałem o nauce. Rangę łowcy posiadałem i nic więcej mi nie było trzeba. Nie oznaczało to, że nie czułem się z tym źle. Zwaliłbym to na lenistwo, gdyby nie fakt, że swoją powinność wykonywałem bez problemów.
Przysiadłem i podrapałem się po szyi, przez chwilę po prostu przypatrując się długiemu smoczysku; w środku dziesiątki myśli przelatywały mi przez głowę, choć większość z nich była bezużyteczna lub nie robiła sensu. Westchnąłem ciężko, nieco zrezygnowany, przeklinając swój brak wiedzy. Nie żeby dało się przewidzieć sytuację taką jak ta.
– A-ach, szczerze? Nie bardzo. Próbowałeś powoli wyciągać łapy, zamiast się szarpać? O, czekaj, czekaj, zaraz wrócę! Nic jeszcze nie rób – zawołałem przez ramię, oddalając się żwawym truchtem.
Nie brakło w okolicy drzew, a ogólna susza sprzyjała mojemu planowi wydostania obcego z objęć mułu. Mimo to chwilę zajęło mi znalezienie odpowiedniego obiektu–był nim stosunkowo długi konar, który byłem wciąż w stanie unieść w pysku. Wróciłem pędem do długiego smoka i wyplułem gałąź na ziemię. Wydawała się dostatecznie długa, choć ledwo. Być może będę musiał zamoczyć trochę łuski.
– Uch, ja ci podsunę tę gałąź i spróbujesz ją chwycić i powoli wyciągać łapy, co nie? Staraj się, ee, nie szarpać. I skoro umiesz czarować to może spróbuj sobie magią pomóc, albo coś– o ile to możliwe, nie wiem. Ych, pasuje ci taki plan? Możesz coś sobie magią zdziałać, czy to tak nie działa? – Przechyliłem łeb w bok, zakłopotany swoją niewiedzą na temat czegoś tak podstawowego; w tej chwili jednak wydostanie nieznajomego było trochę ważniejsze od mojego dyskomfortu.
Przeświadczenie Dobrobytu