Szczelina w dolinie

Miejsce, gdzie stosunki, niegdyś przyjacielskie, pełne miłości, zmieniły się diametralnie. Teraz jest to teren, gdzie bezbronny, młody smok może czuć się najmniej bezpiecznie.
Rhaegranthur
Dawna postać
Strzelec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 75
Rejestracja: 05 wrz 2017, 13:32
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Wężowy
Mistrz: samouk
Partner: wolny strzelec

Post autor: Rhaegranthur »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Ostry wzrok, Pamięć przodka
Dawna grota Rhaegranthura.

Idąc wzdłuż Doliny Rozpaczy można było w końcu trafić na niewielką szczelinę częściowo zasypaną ziemią. Samiec rozkopał wejście i okazało się, że prowadzi ono do niezbyt wielkiej lecz głębokiej groty ciągnącej się wgłąb gruntu. Wybrał sobie owo miejsce na swój dom. Oczywiście wejście zawsze starał się kamuflować, podobnie jak swój zapach. Wiedział jednak, że jest sam wśród czterech stad dlatego też nie atakował gości którzy włazili do jego leża.
Jedzenie i wszelkie kamienie szlachetne trzymał jednak jeszcze głębiej. Przysypane pod odpowiednią ilością kamieni, tak by niespodziewany gość nie mógł znaleźć jego skarbów.
*** Wiele księżyców od zniknięcia samotnika z oblicza Wolnych Stad, ciasna i ciemna grota mogła stanowić schronienie przede wszystkim dla zagubionych, samotnych smoków, które nie widziały dla siebie lepszej alternatywy.

Licznik słów: 125
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Hila
Dawna postać
Bezimienny.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 03 sie 2017, 14:44
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 21
Rasa: Morski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Wieczorna Aura
Partner: Zagłada.

Post autor: Hila »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1
Jego stosunek do przebywania w stadzie się nie zmienił i prawdopodobnie nie zmieni zbyt szybko, ale tym razem nie wywiało go ponownie nad wody. Jako że już uważał się za eksperta w poruszaniu się jak każdy normalny smok lądowy – umiał nawet biegać! – Hila postanowił zacząć eksplorować. Czarne Wzgórza przyciągnęły jego wzrok jako pierwsze. Zbliżał się jednak już wieczór, a czerń wydawała się sięgać swoją szponiastą łapą w stronę pisklęcia.
Kiedy dotarł do Doliny Rozpaczy poczuł lęk. Zmrużył ślepia i zastrzygł uszami. Brzmiało niczym jęki cierpiących.
Halo? – zapytał cicho swym miękkim, delikatnym głosem. – Jest tam kto?
Wiatr zadął głośniej, zupełnie jakby próbował coś odpowiedzieć. Hila nie polubił swojego nowego towarzysza rozmów. W lęku, cofnął się... wpadając prosto do wykopanej szczeliny.
– Auć – burknął, nie wierząc, że mógł być tak głupi. Już nie był małym pisklęciem, powinien umieć o siebie zadbać. Co gorsza, nienawidził grot. Podniósł się z ziemi z godnością, po czym rozejrzał. Szczelina wydawała się prowadzić gdzieś w głąb. Zaczął węszyć ostentacyjnie. Był tutaj ktoś. I nie pachniał jak żaden smok z Wolnych Stad.
Zafascynowany, zaczął ostrożnie schodzić w dół, kierując się głównie węchem i słuchem.

Licznik słów: 192
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Avatar to Arkowy Twór.
Mokrutki i różowy, cały kolorowy.
Rhaegranthur
Dawna postać
Strzelec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 75
Rejestracja: 05 wrz 2017, 13:32
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Wężowy
Mistrz: samouk
Partner: wolny strzelec

Post autor: Rhaegranthur »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Ostry wzrok, Pamięć przodka
Spał sobie w najlepsze gdy do jego uszu doszło coś jakby "auć"? Otworzył powoli powieki, delikatna błonka przesunęła się na bok i odkryła dwubarwne ślepia. Cóż to, myślał, że nieco lepiej zakrył swoje wejście przed nieproszonymi gośćmi. Końcówka ogona uniosła się i opadła, poczuł zapach młodego samca, nawet bardzo młodego. Uniósł do góry łuskową brew z lekkim zdziwieniem. W jego stronach nie do pomyślenia było by tak młode istoty odważyły się wchodzić do niezbadanych jam. Ciekawe. Tu faktycznie musiało być całkiem bezpiecznie. Uśmiechnęła się pod nosem nie wstając jednak z miejsca. Wygodnie mu tu było. Ciemno, chłodno... i wiedział doskonale którędy jego gość będzie szedł.
-Nie bój się młody smoku. Co prawda nie spodziewałem się gości, ale skoro już tu przyszedłeś to możesz zostać. Jak się nazywasz?– mówił spokojnym, nawet całkiem przyjacielskim głosem. Był zaintrygowany tym spotkaniem. Z resztą był ciekaw wszystkiego co związane z Wolnymi Stadami. Życie było tu tak odmienne... może nie bajkowe, ale spokojne.
-I nie martw się, nie jadam piskląt jak moja siostra. Z resztą nie ważne... ona już i tak nie żyje.– zaśmiał się chrypliwie uznając, że żart był wyborny.
Kiedy samczyk dojdzie wystarczająco głęboko będzie mógł ujrzeć w ciemnościach zarys ciała swojego rozmówcy. Jednak nie więcej... jednak bez źródła światło ciężko było cokolwiek widzieć, nawet jeśli było się drapieżnikiem.
-No tak, zapomniałem o świetle.– westchnął kręcąc łbem i chwilę później obok jego prawej przedniej łapy pojawił się niebieski ognik z błękitnymi oczami. Mrugał co jakiś czas i unosił się kilka szponów nad ziemią rozglądając dookoła. Teraz w końcu Hila mógł zobaczyć, że przypatruje mu się para ślepi, jedno błękitne drugie czerwone.

Licznik słów: 267
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Hila
Dawna postać
Bezimienny.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 03 sie 2017, 14:44
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 21
Rasa: Morski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Wieczorna Aura
Partner: Zagłada.

Post autor: Hila »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1
Na dźwięk głosu syknął, cały się jeżąc, niczym kot. Zmrużył malinowe ślepia. Zapomniał o jednej rzeczy – jego kropki przechodzące koło kręgosłupa świeciły się teraz, skoro był w ciemności. Widać go było tak wyraźnie! To, co sprawiało, że jego ród był rodem świetnych łowców, mogło go teraz zgubić.
– Jestem synem... matki... przywódczyni Ziemi – skłamał. – Jeśli mnie zabijesz, znajdą tą grotę po moim zapachu i skażą cię za zdradę!
Bardzo powoli dochodził do niego sens słów bezskrzydłego. Nie skrzywdzi go? Siostra... Wtedy z ciemności wyłoniła się para różnokolorowych ślepi. Piękne, pomyślał Hila. Wydłubałby je sobie na pamiątkę.

Licznik słów: 99
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Avatar to Arkowy Twór.
Mokrutki i różowy, cały kolorowy.
Rhaegranthur
Dawna postać
Strzelec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 75
Rejestracja: 05 wrz 2017, 13:32
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Wężowy
Mistrz: samouk
Partner: wolny strzelec

Post autor: Rhaegranthur »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Ostry wzrok, Pamięć przodka
Widząc reakcję świecącego w ciemnościach samczyka musiał na prawdę mocno stłumić w sobie chęć zaśmiania się. Młodzież była przezabawna gdy działo się coś niespodziewanego. W jego stronach nie można było być nieprzygotowanym. Jeśli taki byłeś... no cóż, ginęło się. W świetle mógł lepiej przyjrzeć się młodemu, do zapachu doszedł wygląd więc mógł nieco lepiej określić jego wiek.
Z kolei słysząc dość naciągane tłumaczenie skinął jedynie łbem. Nadal się jednak uśmiechał.
-Kogo niby miałbym zdradzić podobnym postępkiem?– zapytał z zainteresowaniem. Ciekawy był jak samczyk poradzi sobie z wytłumaczeniem tej dość skomplikowanej treści. Słyszał od rodziców, że na tych ziemiach nie można było krzywdzić piskląt. I tak jednak nie miał takich planów bo i po co skoro chciał wszystkich poznać.
W jego umyśle jednak zadrżało jedno słowo szczególnie mocno – Ziemia. Czyż mógł lepiej trafić?
-Cieszy mnie, że jesteś ze stada Ziemi. To znaczy, że dobrze mną pokierowano. Jak nazywa się twoja mama i przywódczyni? Muszę się z nią spotkać.– dodał nadal spokojnym nieco zachrypniętym głosem. Położył jedną łapę na drugiej i nie spuszczał młodzieńca z oka.
-Nie dosłyszałem chyba twojego imienia młody smoku.– powiedział na sam koniec nadal czekając na przedstawienie się gościa.

Licznik słów: 192
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Hila
Dawna postać
Bezimienny.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 03 sie 2017, 14:44
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 21
Rasa: Morski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Wieczorna Aura
Partner: Zagłada.

Post autor: Hila »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1
Na pierwsze pytanie zgłupiał. Jak to kogo? Ziemię. Jeśli nie ją, to Wolne Stada. Bo kto inny miał prawo chować się w tutejszej ziemi? Zastrzygł uszami i lekko położył je ku sobie, odsłaniając nieznacznie kły, niczym drapieżny kot w pułapce.
– Gonitwa Myśli – powiedział po krótkim zastanowieniu. Wiedział już, że matka Ziemi nie musi nazywać się Ziemią od czasu ostatniego spotkania. A teraz ten dziwny bezskrzydły mógł wykorzystać magię, aby skontaktować się z jego matką. Tyle wystarczyło dla zapewnienia bezpieczeństwa jego samego.
– Nie mam żadnego imienia – parsknął jedynie, odwracając łeb w drugą stronę. Nie widział, żeby ten smok należał do wspólnoty. Nie zrozumiałby.

Licznik słów: 106
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Avatar to Arkowy Twór.
Mokrutki i różowy, cały kolorowy.
Rhaegranthur
Dawna postać
Strzelec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 75
Rejestracja: 05 wrz 2017, 13:32
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Wężowy
Mistrz: samouk
Partner: wolny strzelec

Post autor: Rhaegranthur »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Ostry wzrok, Pamięć przodka
Widząc ukazujące się przed nim młode kły nie zareagował nawet drgnięciem ogona. Co prawda Hila wpadł do jego groty, a chyba nie wypadało warczeć na gospodarza. Z drugiej jednak strony był jedynie obcym na Wolnych Ziemiach. Czyżby młodzik był na tyle dobrze wykształcony, że znał swoje prawa? No cóż... trudno. Westchnął jedynie ciężko i skinął łbem. Zapamięta zapewne to imię, warto było zbierać podobne informacje zwłaszcza, że nieco nie zgadzały się z tym co usłyszał od dziadka. Przywódcy mieli mieć w imieniu coś z Ziemi, Ognia, Wody i Cienia, tak miał ich odróżnić od reszty smoków. Skąd jednak miał wiedzieć o niedawnym wydarzeniu związanym z Prorokiem. Milczał jednak nie chcąc dalej drażnić młodzika, jeszcze ten gotów się na niego rzucić, a tego już Rhaegranthur nie puściłby płazem.
-Nie masz imienia? Dobrze więc Bezimienny.– odparł spokojnie wzruszając barkami. Każdy jakieś imię posiadał nawet zwierzęta które smokom towarzyszyły, skoro jednak malec nie chciał go zdradzić... samiec nie zamierzał ciągnąć go za jęzor. Spojrzał na wyczarowany przez siebie błękitny płomyk.
-Nie powinieneś może wracać już do swej matki? Tak młode smoki nie powinny zapuszczać się w niebezpieczne rejony same, nieprawdaż?– uniósł lekko łuskowatą brew. Cały czas mówił jednakowym tonem.

Licznik słów: 196
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Matthew Mercer (głos Rhae)
Nauki (kogoś i u kogoś): 1,2,3
Fabuły: 1, 2, 3
Hila
Dawna postać
Bezimienny.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 03 sie 2017, 14:44
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 21
Rasa: Morski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Wieczorna Aura
Partner: Zagłada.

Post autor: Hila »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1
Na pytanie błękitnołuskiego wzruszył ramionami.
– Umiem już biegać. Radzę sobie na lądzie na tyle dobrze, że nie potrzebuję pomocy mamy – powiedział zuchwale, nie zdając sobie sprawy, jak zabawnie musi brzmieć dla smoka, który całe życie mieszkał na ziemi. Dla Hila to było spore osiągnięcie, by stać się równym swoim leśnym braciom.
– Poza tym technicznie rzecz ujmując, byłbym już Adeptem, gdyby nie to, że nie umiem jeszcze tego, co wszystkie pisklaki tutaj – parsknął, potrząsając łbem, a grzebień na karku łagodnie zafalował. – Nikt mi nic nie każe. Musisz mnie stąd wyrzucić, jeśli chcesz, żebym poszedł. A wtedy powiem mamie.
Sam nie wierzył, że robił się trochę bezczelny. Ale wydawało mu się, że ten smok jest w gruncie rzeczy mało groźny i tylko go straszy. Czuł się z grubsza chroniony również przez prawa.
– Zresztą, powiem jej przy najbliższej okazji. – Odwrócił się i czmychnął. Samotnik będzie mógł się spodziewać, że wieść o nim dotrze. Może nie do przywódcy, a zastępcy.

Licznik słów: 163
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Avatar to Arkowy Twór.
Mokrutki i różowy, cały kolorowy.
Rhaegranthur
Dawna postać
Strzelec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 75
Rejestracja: 05 wrz 2017, 13:32
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Wężowy
Mistrz: samouk
Partner: wolny strzelec

Post autor: Rhaegranthur »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Ostry wzrok, Pamięć przodka
Na ogół nie zapraszał do siebie obcych, ale jeśli by tak stanąć przed grotą? Poza tym był niesamowicie głody, a głód nie wybiera. Lepiej było zaryzykować i coś spożyć niż zdechnąć. Westchnął ciężko mało zadowolony z wyboru jaki mu został. Wyszedł przed swoją grotę której wejścia chroniły cierniste krzaczory. Miały bardziej je zasłonić niż odstraszyć gości. Uniósł łeb ku górze i ryknął głośno. Jaki był przekaz? Jestem głodny i nie mam złych zamiarów. To tak w mocnym skrócie. Nie wiedział czy ktoś się odezwie... w końcu był jedynie obcym na tych ziemiach. Przysiadł sobie wygodnie na ciemnej ziemi i czekał. Aktualnie deszcz tylko trochę siąpił, był wieczór.

Licznik słów: 107
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Matthew Mercer (głos Rhae)
Nauki (kogoś i u kogoś): 1,2,3
Fabuły: 1, 2, 3
Wirtuoz Szeptów
Dawna postać
Słowa obcej pieśni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 650
Rejestracja: 07 mar 2017, 21:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: Skrajny
Opiekun: Nie był potrzebny
Mistrz: Teraz on nim będzie.
Partner: Wieczorna Aura

Post autor: Wirtuoz Szeptów »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: MA,MO,B,L,Pł,A,O,Kż,MP:1|Śl,Skr,W:2
Atuty: Spostrzegawczy; Pamięć przodka; Lekkostopy; Znawca Terenów; Zdrów jak Ryba
Słysząc ryk od razu wyruszyłem w drogę zostawiając w grocie trójkę mam nadzieję grzecznych piskląt. Ehh... Bycie za razem łowcą i rodzicem było strasznie trudne. Jednak na szczęście dla samotnika nie bagatelizowałem wezwań.
Nie musiał czekać długo na pojawienie się biało- szmaragdowego kształtu na niebie. Kształt ten zbliżał się coraz bardziej, aż w końcu wylądował kilka ogonów przed samcem. Podszedłem do niego bez słowa zdobiąc pysk tylko przyjaznym uśmiechem. Gdy znalazłem się już wystarczająco blisko przyzwałem ze swojej groty lekko podsuszone mięso, które wylądowało przed łapami samca. Oby tylko taki stan pożywienia mu nie przeszkadzał...

Licznik słów: 95
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Głos Vozuriima
Spokój jest największym szaleństwem naszych czasów. Atuty:
~ Spostrzegawczy ~
Jednorazowo +1 do percepcji.
~Pamięć Przodka ~
Minus 2ST na A i O przeciwko drapieżnikom.
~ Lekkostopy ~ Smok ma automatyczny sukces przy teście na podkradanie się do zwierzyny łownej. Do użycia raz na dwa tygodnie w polowaniu. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. Zużyty: Do 20.03.2018
~ Znawca Terenów~ Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał). Zużyty: Do 23.10.2018
~ Zdrów jak ryba ~
Szansa na wystąpienie chorób i powikłań spada. O pojawieniu się ich świadczy tylko wynik 9 z rzutu k10. Posiadane:
~ Mięso/Owoce: 0/4 | 0/4
~ Kamienie: -–
~ Inne: duża perłowa łuska smoka górskiego, dwa szmaragdowe pióra wczepione za uchem. Dialogi: #66FF66
Rhaegranthur
Dawna postać
Strzelec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 75
Rejestracja: 05 wrz 2017, 13:32
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Wężowy
Mistrz: samouk
Partner: wolny strzelec

Post autor: Rhaegranthur »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Ostry wzrok, Pamięć przodka
Zastanawiające były te smoki wolnych stad... wystarczyło zawołać w niebo, że jest się głodującym i po jakimś czasie ktoś się zjawiał. To był już drugi raz gdy na niebie zobaczył łowcę. Co prawda przygotowany był również na atak, ale na szczęście nieznajomy posłał mu uśmiech po czym koło łap Rhae pojawiło się mięso. Deszcz nadal leniwie siąpił... Samotnik skinął mu łbem w szczerej podzięce. Otworzył nieznacznie pysk i ciepły płomień nagle omiótł wszystkie kawałki mięsiwa. Takie przypalone lubił najbardziej... może to kwestia zapotrzebowania na węgiel? Któż to wie... Wgryzł się w 4/4 mięsa i zaczął je dość szybko pochłaniać. Za barierą nie można było rozkoszować się posiłkiem i nadal miał w sobie tą cechę. Dopiero po pożarciu uzmysłowił sobie, że samiec który do niego przybył pachniał jak ziemie przez które przeszedł by dostać się do centrum smoczych terenów. Ciekawe czy ktokolwiek z nich go wyczuł... w każdym razie znów skinął mu łbem.
-Dzięki ci łowco, jestem ci dłużny.– rzucił krótko.

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Matthew Mercer (głos Rhae)
Nauki (kogoś i u kogoś): 1,2,3
Fabuły: 1, 2, 3
Wirtuoz Szeptów
Dawna postać
Słowa obcej pieśni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 650
Rejestracja: 07 mar 2017, 21:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: Skrajny
Opiekun: Nie był potrzebny
Mistrz: Teraz on nim będzie.
Partner: Wieczorna Aura

Post autor: Wirtuoz Szeptów »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: MA,MO,B,L,Pł,A,O,Kż,MP:1|Śl,Skr,W:2
Atuty: Spostrzegawczy; Pamięć przodka; Lekkostopy; Znawca Terenów; Zdrów jak Ryba
Odruchowo odwróciłem wzork gdy samiec jadł. Choć dziwnym wydawało mi się takie podpiekanie mięsa, ale jak to mówią... Kwestia zwyczajów i upodobań. Może sam tak niedługo spróbuję? Skoro niektórym tak wygodnie.
~ To już twój wybór.~
Rzekłem spokojnie po czym odwróciłem się i postąpiłem kilka kroków. Chyba czas już na mnie prawda? Po krótkim truchcie wzbiłem się w powietrze miarowo przebierając pierzastymi skrzydłami. Czas na mnie...


Licznik słów: 66
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Głos Vozuriima
Spokój jest największym szaleństwem naszych czasów. Atuty:
~ Spostrzegawczy ~
Jednorazowo +1 do percepcji.
~Pamięć Przodka ~
Minus 2ST na A i O przeciwko drapieżnikom.
~ Lekkostopy ~ Smok ma automatyczny sukces przy teście na podkradanie się do zwierzyny łownej. Do użycia raz na dwa tygodnie w polowaniu. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. Zużyty: Do 20.03.2018
~ Znawca Terenów~ Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał). Zużyty: Do 23.10.2018
~ Zdrów jak ryba ~
Szansa na wystąpienie chorób i powikłań spada. O pojawieniu się ich świadczy tylko wynik 9 z rzutu k10. Posiadane:
~ Mięso/Owoce: 0/4 | 0/4
~ Kamienie: -–
~ Inne: duża perłowa łuska smoka górskiego, dwa szmaragdowe pióra wczepione za uchem. Dialogi: #66FF66
Rhaegranthur
Dawna postać
Strzelec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 75
Rejestracja: 05 wrz 2017, 13:32
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Wężowy
Mistrz: samouk
Partner: wolny strzelec

Post autor: Rhaegranthur »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Ostry wzrok, Pamięć przodka
Przeciągnął się z głośnym jęknięciem wypełniając prawie całe swoje legowisko. Mlasnął kilka razy i poruszył wąsiskami mrugając przy okazji, budząc wzrok do badania otoczenia. Nic się jednak nie zmieniało. Jakież to było odmienne od tego co ofiarowywał mu tamten świat. Ileż to już księżyców siedzi na tych ziemiach? Nos automatycznie poruszył się w kierunku mięsa zalegającego w grocie. Brzuch zaburczał przypominając mu, że jeszcze nie zdechł. Uśmiechnął się pod nosem i wstał powoli niemal rozgniatając niepozorne jajo przy którym spał ogrzewając je własnym ciałem. Otwarł paszczę i połknął bez większych sentymentów wszystkie kawały mięsa które miał. Głód powoli cichł, aż w końcu opuścił jego ciało na dobre. Dopiero teraz zerknął w kierunku jaja porzuconego na chłodnych kamieniach. Nie zdziwi się jak od braku wystarczającego ciepła wykluje się samczyk... westchnął ciężko oblizując skapującą mu z pyska lepką krew i podszedł powoli do prezentu jaki stworzyła dla niego Lḗthē. Zaskakujące, że poznał jej imię czyż nie? Młódka... ale powabna i kusząca, a przede wszystkim doświadczona. Mógł albo zostawić jajo z nią za barierą gdzie najpewniej by je porzuciła bądź zjadła, albo wziąć je ze sobą. Co mu strzeliło do tego starego łba?! Położył łapę na skorupce marszcząc brwi. Powinien je zniszczyć... Nacisnął lekko aż powierzchnia nie zaprotestowała. Zacisnął wtedy też zęby i cofnął szybko łapę. Nie był przecież jak zdziczałe smoki zza bariery, nie tego uczył go dziadek.
Westchnął znów ciężko i zrobił kilka kółek wokół jaja aż nie legł na zimną, kamienną ziemię podnosząc do góry kurz. Przysunął prezencik bliżej cielska i przymknął ślepa. W końcu nikt go w tej chwili nie widział... jedynym świadkiem była ciemna grota, przed nią mógł chyba pokazać jak czuły potrafił być. Zamknął ślepia czując powierzchnię szorstkiej skorupki na policzku. Zwinął się w kłębek i zamierzał dalej spać po posiłku.

Licznik słów: 294
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Matthew Mercer (głos Rhae)
Nauki (kogoś i u kogoś): 1,2,3
Fabuły: 1, 2, 3
Tialdreith
Dawna postać
Utracony Blask
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 960
Rejestracja: 04 gru 2015, 19:42
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 15
Rasa: Skrajny
Opiekun: Rhaegranthur*, Szlachetny Nurt

Post autor: Tialdreith »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 3
U: B,P: 1|
W momencie w którym samotnik nacisnął łapą na jajo prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy, że kryjące się pod delikatną i kruchą skorupką pisklę jest już gotowe na to, żeby ujrzeć światło dzienne. Małe żyjątko ukryte w środku leniwie się poruszyło pod wpływem działających na nie czynników z zewnątrz, po czym powoli otworzyło ślepia, które napotkały jedynie ciemność. Taki obrót spraw prawdopodobnie nie spodobał się młodemu, zapewne tak samo jak nie spodobała mu się coraz mniejsza ilość miejsca w jego dotychczasowym "domku". Mruknął przeciągle, jednocześnie próbując nieco rozprostować swoje niewielkie, drobne ciało. Zadnie łapy lekko naparły na dolną część skorupy, pozostawiając na jej ściance delikatne zarysowania zrobione przez granatowe szpony, natomiast przednie łapy młodzik wystawił do przodu i tu także napotkał twardą przeszkodę.
"Walka" ze skorupą nie trwała długo. Młody prawdopodobnie nawet nie zdążył sobie zdać sprawy z tego co tak naprawdę robi. Jak do tej pory w jego małym łebku panowała jedynie nieskalana niczym pustka, która zostanie wypełniona dopiero wtedy jak wydostanie się na zewnątrz... a może jednak coś tam już było? Nawet jeśli, młodzik nie był tego świadom.
Rhaegranthur mógł poczuć, że niewielkie jajo delikatnie drgnęło, a chwilę później pojawiło się na nim drobne pęknięcie. Do pierwszego dołączyło kolejne i kolejne, aż w końcu zaczęły tworzyć coś na wzór niewielkiej pajęczynki, która została przebita na samym środku przez niewielką, przyozdobioną błyszczącymi pazurkami łapkę. Kawałek fioletowo-szarawej skorupy upadł na ziemię z cichym trzaskiem, a młody przymrużył oczy, gdy tylko dotarło do nich światło.
Nie spodziewał się tego. Mruknął gardłowo, jednocześnie cofając krótką łapę. Przez moment jakby się zawahał, zastanowił nad tym, czy jednak nie popełnia żadnego błędu, ale w końcu zdał sobie sprawę, że w tym momencie nie ma już innego wyboru niż brnąć w to wszystko dalej. Z lekko przymkniętymi oczami ruszył dalej, rozprawiając się z resztą jaja i powoli wygrzebując z tego wszystkiego, aż w końcu jego łapy zetknęły się z chłodną podłogą jaskini, a pazurki stuknęły przy spotkaniu z chłodnym podłożem. Fioletowołuski rozprostował długą szyję, żeby po chwili znów delikatnie wygiąć ją ku górze. Błękitne źrenice rozejrzały się dookoła, a ślepia otworzyły szerzej pod wpływem wszystkich nowych rzeczy i odczuć, które w tym momencie "zaatakowały" pisklę. Każda rzecz jaką zauważył, dźwięk jaki usłyszał, wszystko co poczuł... było całkowicie nowe, dziwne, niecodzienne. Nie znał tego i czuł się... przerażony? A mimo to jednocześnie odczuwał niepowstrzymaną chęć żeby poznać to wszystko samemu.
Cienki ogon zakołysał się na boki, a jego końcówka zetknęła się z czymś... ciepłym? Pisklak wykręcił szyję na bok, obracając łeb i dostrzegł... smoka. Odruchowo zrobił jeden, niewielki krok do tyłu, nie spuszczając spojrzenia niebieskich źrenic z bezskrzydłego. Skulił się, chowając wszystkie cztery łapy pod siebie i lekko wyginając długie plecy ku górze. Skrzydła położył po bokach, końcówkami piór zahaczając o ziemię, a ogon gwałtownie poruszał się na boki. Pochylił także łeb, ale nie odwracał wzroku – ten cały czas był skierowany w stronę nieznajomego... a może to wcale nie był nieznajomy? Młode, które dopiero co wyszło jaja raczej niezbyt wiele wiedziało o otaczającym je świecie... ale będzie jeszcze mieć okazje żeby go poznać.

Licznik słów: 507
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rhaegranthur
Dawna postać
Strzelec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 75
Rejestracja: 05 wrz 2017, 13:32
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Wężowy
Mistrz: samouk
Partner: wolny strzelec

Post autor: Rhaegranthur »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Ostry wzrok, Pamięć przodka
Na jajku powstały pęknięcia czyż tak? Jak miał zareagować na to samiec?! Oczywiście w jedyny prawidłowy dla siebie sposób... zakrył pęknięcia przednią łapą udając, że nie czuje drgnięć.
-Nie, nie... to jeszcze nie ten czas. Śpij dalej.– szeptał kołysząc lekko jajem. Najwyżej potem młodzian zhaftuje się dumnemu tacie białkiem na łapy. Czując, że to coś w środku wcale nie zamiera przestać się rozpychać Rhae westchnął ciężko i przejechał łapą po pysku.
-Nie mogłeś posiedzieć tam aż znajdę ci jakąś mamę?– jęknął pod nosem widząc jak skorupka zapada się i wystają z niej granatowe szponki.
Choć na początku z niechęcią teraz obserwował uważnie co się działo. Pierwszy raz widział jak wykluwa się jego własne pisklę i szczerze mówiąc... ogon i wąsy co chwila drgały mu nerwowo. Czy na pewno to coś sobie poradzi? Czy wylezie? Czy będzie trzeba je umyć? Na samą myśl zacisnął mocniej pysk. No musiał... przecież jak drapieżniki poczują woń małego smoka... a niech to! Na prawdę nie chciał tego robić i wydął dość zabawnie wargi kiedy mały już stał na ziemi.
-Dobra pokazuj coś ty za jeden czy jedna.– rzucił nagle. Maluch uciec nie mógł bo Rhae nadal był zwinięty w kłębek tworząc w środku miejsce na młode i jajko. Pochylił łeb i pchnął cośka na plecy tak by móc zobaczyć jego brzucho i ...
-Klejnoty rodowe. Dobra chłopie, co powiesz na Tialdreith?– dodał jakby to imię od zawsze siedziało gdzieś mu w głowie. Dwukolorowe ślepia zlustrowały malca po czym dość niechętnie (bardzo i krzywiąc się) samiec wylizał dokładnie swoje pisklę. Zakrztusił się kilka razy ale chociaż pozbył się zapachu jajka czy pierworodnemu się to podobało czy nie.
-Rany jak one to znoszą.– jęknął nadal wystawiając końcówkę jęzora.
Tialdreith nadal musiał siedzieć w "zamknięciu" cielska swojego taty, jedynie jajko zniknęło ponieważ Rhae przeniósł je maddarą wgłąb jaskini i spalił ogniem magicznym.

Licznik słów: 304
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Matthew Mercer (głos Rhae)
Nauki (kogoś i u kogoś): 1,2,3
Fabuły: 1, 2, 3
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej