Posąg Kammanora

Największa jaskinia, do której wkraczało się mijając Ołtarz wymian. Znajdowały tu się posągi najwyższych z bogów.
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

//borze już tyle minęło, kiedy q-q

Ah, nie była to odpowiedź której oczekiwał, ale być może za bardzo roił sobie, że powinien mu się należeć jakiś specjalny cel. Choć czy wiedza o bogach nie była specjalna? Namyślił się przez moment. Definitywnie wiele smoków wątpiło albo nie widziało w tych istotach żadnego sensu, więc czy nie rozsądnym byłoby nieco te poglądy odświeżyć? Nie czuł się w prawdzie odpowiednią osobą do przyjaźnie przekazywanej wiedzy, ale skoro Kammanor ufał, że potrafił to zrobić, dlaczego miałby nie spróbować.
Nim zdołał ponownie zabrać głos, by zapytać o to co chodziło mu po głowie, do świątyni wkroczył Chochlik. Wyjątkowo jego obecność nie zirytowała go, bo kontynuując rozmyślanie o swoim zdaniu, zaczął dostrzegać pewne korzyści w funkcji tego samca. Ciekawe czy byłby w stanie z nim współpracować, gdyby zaistniała taka potrzeba. Odrobina zazdrości wkradła się oczywiście w jednym z momentów, które Kammanor poświęcał właśnie piastunowi, ale Strażnik opanował się, gdy bóg potraktował ten dar dosyć obojętnie. Poczekał na swoją kolej i dopiero potem, sztywno wyprostowany otworzył pysk –
Czy mógłbyś powiedzieć Kammanorze skąd boska decyzja aby działać głównie w zakresie terenów Wolnych? Dlaczego nie chcecie aby wasza moc sięgała dalej?– pytał pokornie i szanował Kammanora, ale nie był smokiem przepełnionym wiarą, ani zaufaniem, czego we własnym wnętrzu już nie potrafił ukryć – Czy to Niebo określiło, że należycie właśnie tutaj?– Nie myślał nigdy skąd wzięła się smocza rasa, bo zbyt twardo stąpał po ziemi, żeby zaprzątało mu to łeb. Gdy jednak nauczył się czytać i przejrzał kroniki, a jego braki w legendach zdołała zasklepić Sennah zaczął rozważać nad sensem bogów jako takich. Bo to oczywiste i usprawiedliwione, że jako silniejsi mogli decydować w których rejonach działać, ale jeśli był nad nim ktoś jeszcze, to kim był i dlaczego również nie miał głosu.

Licznik słów: 295
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Kammanor
Bóg
Bóg
Posty: 50
Rejestracja: 17 maja 2020, 18:17

Post autor: Kammanor »

Chodzi o smoki, nie o ziemie. Wolni są potomkami pierwszych smoków. Czuwaliśmy i będziemy nad nimi czuwać zawsze, jednak nie zamykamy ślepi na innych. – Jeśli Prorok miał odwagę spojrzeć w boskie ślepia, mógł zobaczyć głębię wieku Kammanora. Żadne ślepia żyjącego smoka nie miały takiego wyrazu. Chociaż nie był już posągiem i poruszał się, oddychał, biło od niego ciepło: to jego bezruch kojarzył się z kamieniem. Ostatnie słowo było zaakcentowane, skierowane prosto do Strażnika. Był on w końcu smokiem, który przybył na te ziemie jako obcy... A został tutejszym.
Na wzmiankę o Niebie czarny ogon uderzył o posadzkę. Świątynia lekko zadrżała. Między obnażonymi kłami Kammanora pojawiła się iskra płomienia. Zgasła jednak szybko. Pysk wykrzywił się od niewypowiedzianego żalu.
Nie wspominaj o niej więcej w mojej obecności. – Ostrzeżenie wybrzmiało w nagle martwym powietrzu. Pan Siły najwyraźniej miał już dość, ponieważ wstał i zniknął w Niszy Zadumy. Na dziś Prorok nie mógł liczyć na nic więcej.

Licznik słów: 157
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Grabieżca Fal
Dawna postać
yo ho bottle of rum
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 367
Rejestracja: 23 gru 2018, 19:54
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 98
Rasa: Morski
Partner: Lepka Ziemia

Post autor: Grabieżca Fal »

A: S: 5| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,MP,MO,MA,Kż,Skr,Śl,M: 1|O: 2|A: 3
Atuty: Silna; Szczęściarz; Twardy jak diament; Opiekun; Furia niebios;
~~~

Cóż, jeśli ostatnie spotkanie z Panem Siły nie było dla niej zbyt miłe... Nie mogła odmówić Kammanorowi racji. Nie zmieniało to faktu, że bóg był jej "winny wdzięczność". I, na Pana Fal, byłaby głupia gdyby z tego nie skorzystała! Nawet jeśli nie zamierzała już prosić o pomoc dla rodziny w tarapatach. Decyzja nie była łatwa, ponieważ zaskakujaco okazało się, że Morien zależy na więcej niż paru smokach. Po raz pierwszy raz w swoim życiu czuła się źle z perspektywą bycia samolubną. Było to dziwaczne uczucie i nie była zbyt pewna, czy jej się podoba. Życie pirata, który dba tylko o siebie, było prostsze.
Kammanorze, nasz dobroczyńco! Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałabym poprosić Cię o to, byś pomógł mojemu synowi, Soczystemu Kolcowi, w zawiązaniu więzi z drugim kompanem. Jeśli mnie nie już nie będzie, to przyda się ktoś, kto będzie go pilnował... I jego zadu też, jeśli wpadnie w tarapaty. – Stanęła pod pustym piedestałem, przemawiając do niego bez krępacji. Już się przekonała że bogowie słuchają, niezależnie od miejsca.

Licznik słów: 171
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
No matter how many lies we tell ourselves, no matter how many stories we convince ourselves we’re a part of, we’re all just thieves awaiting a noose.

Morien w pełnej krasie 1 2

szczęściara / 1 sukces zamiast porażki raz na walkę/polowanie/misji (ostatnie użycie 13.06.)
twarda jak diament / -1 ST do testów na Wytrz.
furia niebios / raz na walkę, + rana lekka dla przeciwnika.
opiekunka / -2 ST dla kompana.


fanty:
Łza Driady – naszyjnik z kryształkiem z łzy driady, zużyty

Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
Języki wrzały w tryskającej ślinie. W powolnym wyczekiwaniu, Aedal oglądał. Flegma skapywała na podłogę ciemnicy, niosąc echo po dalekich ścianach. Łapy od czasu do czasu brudziły się cieczą i jakoby od niechęci wycierały z chrzęstem o bok. Jednak wzrok nie zszedł z pięciu rozwartych gęb, niezależnie czy ruchliwych, czy w spoczynku sapiących, powieszone za nić wstydu i nieokiełznanego lenistwa.
Oblubieniec nie plątał się. Każda myśl skapywała po nim jak ślina po żuchwie, pod wydętymi wargami w głodzie. Uczucie wkręcało się w kiszki, mierzwiąc włosie na karku, lecz Aedal ino oglądał, zmrużywszy oczy. Aedal oglądał, zawsze zamglony i niewydatny, a kolejna kropla uderzyła bezsilnie o kamień, drążąc dziurę w skale. Nie wierzgał się w sidłach, uśmiechał pobożnie i równie pobożnie używał języka, przechodząc ze słowa w słowo na tyle ciche, co jęk skowronka o świcie. Wszelkie prześwity letniego głogu i traw limonkowych zniknęły z kolejnym kapnięciem.
Ślina drąży dziurę. Aedal obserwuje.
W świątyni pozostał tylko zapach morskiego życia i popiołów utartych. Woń Ognia roznosiła się przy tronie patrona, przed którym leżał pokornie wyznawca. Bez rady, bez ofiary, jeśli siebie nie liczyć, z utęsknieniem wykręciwszy ślepia we łbie, a te same ślepia przykrywszy łzą nieskalaną. Ni smutek, ni strach, ni radość zatrzymywała się u niego dłużej niż na wdech, pełny i szemrzący w cieniu wygłodniałej hydry. Był tylko Oblubieniec Ładu, wyczekujący tyle, ile musiał, na przybycie Boga w sprawie boskiej. I jeśli Bóg materią wyższą był i zadumą skalał umysł ten, co posłusznie buczy i klęczy przed Panem samym, zrozumie tęsknoty serca otępiałego i szponów spiłowanych.
Pięć ogromnych tablic widniało w pyskach hydry, a jedna spoczywała w letargu pod łapskiem Ognistego. Historia iskier musi zostać spisana, a uprzednio Spisana Łuska czekała na natchnienie... by Wolnych okiełznać w słowa skute.

Licznik słów: 287
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ω boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie lub misję, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego"
Ω szczęściarz (xx.xx) – odwrócenie porażki akcji lub rzutu na wytrzymałość; do użycia raz na dwa tygodnie
Ω altruista – stałe -2 ST do wszystkich akcji towarzysza na misji lub polowaniu; modlitewny dar Dadu dla innego smoka raz na miesiąc

KK — MISIO (samica hydry)
S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 1| A: 1
B, Skr: 1| A, O, Pł: 2


Kalectwa: +2ST do akcji fiz. i mag. ; +2ST do Perc. (wzrok)
Kammanor
Bóg
Bóg
Posty: 50
Rejestracja: 17 maja 2020, 18:17

Post autor: Kammanor »

Morska Wojowniczka zastała Kammanora na swoim piedestale. Leżał w pozycji sfinksa, ze zwodniczo zamkniętymi ślepiami. Nie spał – bo czy bogowie potrzebują snu? – i początkowo nie dał po sobie poznać, że ją usłyszał. Jedynie zmarszczenie pyska wskazywało na niejakie zadowolenie. Zmądrzała. To był o wiele lepszy dar dla syna niż niańczenie go i próba ratowania z tarapatów, w które dał się wciągnąć.
Tak się stanie. – Zagrzmiał i uderzył ogonem w piedestał. Świątynia zadrżała, a fala energii powędrowała w stronę terenów Ziemi, by znaleźć kolorowego adepta.
Odprowadził Starszą Ognia spojrzeniem. Jej duch gasł, było to widać wyraźnie.
*** Przybycie Kammanora było zaskakująco bezszelestne. W jednej chwili piedestał, pod którym leżeli Ognisty z hydrą, był pusty. W następnej zadrżał pod ciężarem masywnych, granatowych łap. Pazury zastukały o kamień, a Pan Siły spojrzał z góry na nowego odwiedzającego.
Udało ci się wychować silne zwierzę, Dziecię Ognia. To godne pochwały. – Głos odbił się echem od ścian, przeszedł przez ciała i wprawił kości w drżenie. Czuło się go wyraźnie mocno, jak słyszało. Granatowołuski bóg wpatrywał się wyczekująco w smoka. Czy zamierzał tylko leżeć plackiem?

Licznik słów: 184
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
Uszy zadrżały w rytm stuknięć, a posłuszne oczy przebiegły leniwie wzdłuż żył boskiej manifestacji. W ciemnicy świątyni hydra zmalała z pomrukiem, chyląc się ku ziemi z aprobatą, a orszak charknięć elegancką nasłonę obrał i w ciszy pomieszczenia brzmiał licho. Bowiem Pan Siły nie był związany żadną rozumną rzeczą, a jego istota wiązała się nie tylko z szacunkiem, a z życiem całego Stada, z którego pochodził Oblubieniec. I ażeby siłę posiadać, tym samym stworzyć ją i się z nią utożsamiać, trzeba zrozumieć nie tylko podstawę konfliktu, a podstawę przyjaźni – inaczej jest niczym innym jak brutalnością.
Dlatego Kammanor był bogiem najważniejszym dla tego Dziecka Ognia, tak z radością oddającego Mu hołd.
To zaszczyt – powiedział z ukłonu, unosząc powoli ciało z ziemi. Powziął w łapę tabliczkę, a usiadłszy dumnie jak na Ognistego wojownika przystało, zaprezentował się zgodnie z obrazem, jaki przydział. Jako Oblubieniec Ładu strażnikiem był wartości, a jednocześnie z dogodną delikatnością w tuszy olbrzymiego potomka, uśmiechnął się skromnie. Rzekł niedługo po tym, pełny podziwu: – Przychodzę prosić o twój czas. Ogień podupada na wierze. Jest nas dużo, lecz nie trzymamy się razem. Sąsiedzi ale bez duszy... i chcę to naprawić. Chcę się Ogniowi oddać. Ja, Aedal, wnuk Pacyfikacji Pamięci, chcę prosić o twój nieśmiertelny ogień.
Przerwał na chwilę, siląc się by unieść wzrok. Łuk brwiowy niechętnie uniósł się w górę, a bezdenne ślepia zdołały zetrzeć się z oczyma boga na niemal oddech. Było to spojrzenie pełne nadziei, a nawet determinacji, które znikło natychmiast pod powieką, ażeby przenieść się na Ik, jeden łeb z pięciu. Hydra przekręciła szyje, wijąc się lekko u boku wężowego, lecz nie uniosła się ani na łuskę. Jak leżała, tak leżała, pozostawiając Kammanora i Aedala sam na sam. I uczucie to piekło w piersi, napiętej ze stresu, a ścięgna ścisnęły się na szyi, dławiąc słowem krtań:
Wierzę w ciebie, Kammanorze. Wierzę też w resztę bogów i wierzę, że Wolni bez was... nie mają sensu. Chcę w imię Ognia zanieść twój symbol do serca stada, do wspólnej groty, i ją przemienić w azyl dla wszystkich. Chcę być twoim słowem i przebudzeniem dla Ognia, bo choć wróciliśmy z tobą, z dnia na dzień jest coraz bardziej pusto... i muszę coś z tym zrobić. Cokolwiek masz nam do powiedzenia, Kammanorze, jestem tu by to szerzyć.
Po czym zamilkł na miarę tego, jak gdyby te słowa szalę goryczy przelały. Jednak w nim nie było wprawdzie nic, ani cierpienia, ani radości. Tylko powinność oraz obietnica, którą złożył sam sobie.

Licznik słów: 409
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ω boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie lub misję, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego"
Ω szczęściarz (xx.xx) – odwrócenie porażki akcji lub rzutu na wytrzymałość; do użycia raz na dwa tygodnie
Ω altruista – stałe -2 ST do wszystkich akcji towarzysza na misji lub polowaniu; modlitewny dar Dadu dla innego smoka raz na miesiąc

KK — MISIO (samica hydry)
S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 1| A: 1
B, Skr: 1| A, O, Pł: 2


Kalectwa: +2ST do akcji fiz. i mag. ; +2ST do Perc. (wzrok)
Kammanor
Bóg
Bóg
Posty: 50
Rejestracja: 17 maja 2020, 18:17

Post autor: Kammanor »

Biorąc pod uwagę sam podest oraz niemały wzrost boga, Oblubieniec Ładu musiał naprawdę zadzierać łeb. Świątynię wznów wypełnił zgrzyt potężnego pancerza, kiedy Kammanor wdzięcznie opadł na piedestał. Leżał z wyprostowanymi przednimi łapami, które lekko zwieszały się poza krawędź. Długie szpony – które były zdecydowanie większe niż szpony jakiegokolwiek żyjącego smoka – stukały delikatnie o szary, chropowaty kamień. Oblubieniec Ładu przestał już mówić i powietrze między trzema istotami wypełniał tylko dźwięk oddechów.
Granatowe wargi uniosły się, odkrywając jasne kły.
Głęboki, przenikliwy śmiech wyrwał się z wielkiej gardzieli. W onyksowych ślepiach błysnęła iskra, przypominająca przemykającą po niebie gwiazdę.
Jesteś dumny z babki, hmm? Nie dziwię się. Ani Pyzaty ani Łaknienie nie wykazali się jako rodzice... – Kammanor wydawał się zadowolony wspomnieniem dawnej Zastępczyni. – To, że o niej pamiętasz, daje nadzieję na przyszłość. Większość Ognia, zdaje się, zapomniała o swoich przodkach.
Stukanie pazurów ustało. Powietrze drgało od ciepła, które biło z granatowej postaci. Z nozdrzy unosły się wąskie smużki czarnego, gryzącego dymu. Atmosfera zmieniła się gwałtownie, niczym chmury w jednej chwili zakrywające niebo.
Przede wszystkim, dopilnujcie by więcej nie przelewać już swojej własnej krwi. – Bez wątpienia miał na myśli feralny pojedynek Sztormu Stulecia i Płomienia Wiary. Ciemne ślepia straciły jednak nieco ze swojej surowości po spojrzeniu na kamienną tabliczkę w łapach Wojownika. – Bierzesz na siebie ciężkie brzemię, Oblubieńcu Ładu – przestrzegł go Kammanor. Szpony znów zaczęły wystukiwać sobie tylko znany rytm na kamiennym podeście. – Musisz połączyć się z każdym z nich osobno. Poznać Ognistych jednego po drugim. Odkryć, co jeszcze was łączy poza Obozem i mianem. Nie możesz jednak wierzyć za nich. Sami muszą podjąć ten wysiłek. Nic mi po smokach, które będą fałszywymi wyznawcami, nie szanującymi Praw Wolnych Stad. Jesteście najstarszym stadem na tych Ziemiach. Zadbajcie o swoją przeszłość i przyszłość.
Ślepia zniknęły na dłuższą chwilę pod powiekami, dając Ognistemu odetchnąć od boskiej uwagi. Pan Siły obrócił łeb na bok i wziął głęboki oddech. Mięśnie napięły się imponująco, eksponując jakby wyrzeźbione boki. A potem powietrze wypełnił zapach siarki i popiołu, bardzo znany Oblubieńcowi. Tak pachniał wulkan na terenach Ognia.
Rytm wybijany przez pazury ustał. Prawa łapa uniosła się – długie palce zostały zgięte na kształt miseczki. A potem Pan Siły bez wahania wydmuchnął na nią cienki strumień ognia, tak jasny i gorący, że nawet z odległości Oblubieniec poczuł chęć by się odsunąć.
Ogień nie zgasł. Skakał wesoło po łapie, płonąc mocno i wyraźnie. Kammanor ze świstem wypuścił powietrze z nozdrzy. Na posadzkę opadały wolno dryfujące płatki popiołu.
Idź po gałąź. Dam wam ten dar tylko raz. Widzę w twoim sercu żar, gotów rozpalić nie tylko to stado. Nie daj mu zgasnąć. – Ostatnie słowo, wypowiedziane ze szczególnym naciskiem, zdawało się dotrzeć jako wibracje nawet do serca Wojownika. A potem bóg zamilkł, cierpliwie czekając, aż młodzik się ruszy.

Licznik słów: 462
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
Sekrety boskie ogarnęły umysł młodzika. Patrzył w zdumieniu jak wielka postać wypowiada imiona jego rodziców, a szczególnie ojca, którego widział przeszło raz bez zamienienia zdań. I każde jego słowo brał jak cud, kierowany tylko do niego, i z wielkim zaszczytem spoglądał na granatowe lico. To jakby dzwony zaczęły bić pieśń mu nieznaną, lecz jego obowiązkiem nie było zrozumienie – a podziw.
Szpony Aedala zniknęły w pysku. Niemy gwizd uciekł, za nim hydra pobiegła, a właściciel wstał leniwie, odchodząc od Boga. Niedługo po tym hydra zawyła w cieniu komnaty, pojawiła się raz jeszcze, a w jednym z pysków posiadała gałąź. Tę, o którą prosił Kammanor. Podjął się złapania jej, hydra usiadła natychmiast, machając radośnie ogonem... ale nie o to chodziło. Odwrócił się, pełen przepychu.
Wstał na tylne łapy.
Acz nim gałąź runęła w płomień święty, głos rozbrzmiał:
Jesteśmy Ogniem bez gałęzi by spalić, bez lasu by się przedrzeć i bez świecy by lśnić. Jesteśmy wyraźni, lecz bez wyraźności w świecie. Przywódca namacalny, władcą zaś Ojciec Ognisty – i bez niego nie mamy po co płonąć. Powiedz mi, co mam zrobić, a zrobione to będzie. Powiedz mi, co mam osiągnąć, a to osiągnę, Kammanorze. Błagam o twoje posłannictwo.
Trzasnęło. Koniuszek drewna buchnął światłem i gorąc spowielił brąz. Oczy Aedala zalśniły w potędze, jaką dzierżył od Boga. Łapa zadrżała w strachu. Nagle... uśmiech zarysował się pod firaną wąsów, jak gdyby młody ujrzał cel. Cel sprawiedliwy. Boskość samą w sobie. Wreszcie szept echem się odbił:
Strzeż mnie od słabości duszy, z przyziemności oczyść myśli. Wraz z tym płomieniem, kieruj mnie, Ojcze. Ze świętym zapałem, oferuję modły w imię Wolnych. Z umysłem silnym, siłą szukam oświecenia. Z sercem gorącym, szerzę światło Pańskie. Pozbawiony zwątpienia, pozostanę godnym. Pozbawiony strachu, ochronię słowo honoru. Pozbawiony zaniedbania, Ogień w łaski wstąpi. Niech będzie pochwalony Kammanor. Niech nas prowadzi.

Licznik słów: 301
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ω boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie lub misję, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego"
Ω szczęściarz (xx.xx) – odwrócenie porażki akcji lub rzutu na wytrzymałość; do użycia raz na dwa tygodnie
Ω altruista – stałe -2 ST do wszystkich akcji towarzysza na misji lub polowaniu; modlitewny dar Dadu dla innego smoka raz na miesiąc

KK — MISIO (samica hydry)
S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 1| A: 1
B, Skr: 1| A, O, Pł: 2


Kalectwa: +2ST do akcji fiz. i mag. ; +2ST do Perc. (wzrok)
Kammanor
Bóg
Bóg
Posty: 50
Rejestracja: 17 maja 2020, 18:17

Post autor: Kammanor »

Jeśli Kammanor zauważył zdziwienie młodzika, jeśli wiedział, jak wielką sprawił mu niespodziankę – nie pokazał tego po sobie. Zamiast tego patrzył jak hydra odbiega na poszukiwania i jak masywny Wojownik staje pewnie na dwóch łapach. Nie silił się na mruganie – obsydianowe, obce ślepia skierowały się na pysk Oblubieńca. Ciężar boskiego wzroku był wręcz namacalny i przygniatał do ziemi. Z zamkniętej piersi wydobył się głuchy, ostrzegawczy pomruk przypominający odległy grzmot.
Uważaj, pisklaku. Twojemu stadu na nic puste frazesy. – Przestroga była jasna. Legendy mówiły, że Kammanor powstał, kiedy pycha rozerwała Immanora na dwie części. Któż lepiej niż on wiedział, jak odróżnić dumę od pychy? Ogniści powinni dążyć do podobieństwa do swego patrona... Ale nie pod tym względem. – Co mógłbyś mi zaoferować jako Prorok? Myślisz, że smoki Ognia i innych stad słuchałyby cię tylko dlatego, że zostałeś moim posłańcem? – zaśmiał się ostro. Dźwięk, po raz wtóry, wprawił w drżenie smocze kości. – O nie, moje dziecię. Najpierw pokaż im, kim jesteś. Że twoje słowo i czyny coś znaczą. Nie rozsławiaj się moim imieniem. By być wybrańcem Pana Siły trzeba być silnym nie tylko ciałem. – Kammanor pokręcił łbem, krzywiąc wargi w dezaprobacie.
Nie modlisz się w imieniu Wolnych. Tylko i wyłącznie swoim. – Powtórzył bóg, z wyraźną nutą niecierpliwości. Jak na kogoś, kto tak desperacko deklarował, że chce boskiego słowa, Oblubieniec zdawał się nie słyszeć przekazu. – Pokaż mi, że sam potrafisz poprowadzić swoje stado w kierunku wiary i świetności. Pokaż mi inicjatywę, a nie tylko obietnice.
Granatowołuski olbrzym wstał. Łapę, po której nadal pełgał płomyk, zwyczajnie zamknął. Dym wpłynął spomiędzy szponów. Moment napięcia znów przeminął, nagradzając Ognistego najmniejszym uniesieniem kącików pyska.
Spytaj mnie ponownie, kiedy będziesz starszy niż wiosenny kwiat. Kiedy czymś się odznaczysz. Jeśli nadal będziesz rozpalał swój żar. Bądź silny, synu Ognia. – Kammanor zeskoczył z podestu. Pazury zgrzytnęły na przykurzonej posadzce i zostawiły w niej głębokie rysy. Stojąc obok, po lewej stronie Wojownika, Pan Siły nadal mocno przewyższał go wzrostem. Z bliska, bijące od niego ciepło było trudne do wytrzymania.
Będę nasłuchiwał.
Granatowa łapa, na której jeszcze przed chwilą palił się ogień, przesunęła się w kierunku Wojownika. Podniosła się powoli, odsłaniając spoczywający pod nią kamień. Był przeciętny w rozmiarze, niewiele różnił się od innych kamieni szlachetnych. Był to kawałek obsydianu w kształcie smoczego oka. Pomijając formę – często widywany na zboczu wulkanu kamień. Wyróżniały go jednak pręgi, dostrzegalne dopiero w promieniach światła. Czerwone, zatopione we wnętrzu, linie zdawały się żarzyć i spoglądać na patrzącego niczym wiecznie czujne, płomieniste oko.
Na tym audiencja się zakończyła. Kammanor wypuścił z nozdrzy obłoczek dymu i zniknął w otworze wyjściowym. Do uszu hydry i Oblubieńca Ładu dotarł trzask rozciąganych błon skrzydeł i lekka wibracja, kiedy bóg odbijał się od ziemi.

//Oblubieniec Ładu: + Oko Kammanora (obsydian tęczowy).

Licznik słów: 461
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
A żar wewnątrz Aedala wraz ze śmiechem Kammanora buchnął wewnątrz. Widział to, co bóg przekazywał między słowami, i położył uszy po siebie. Miał ten bowiem rację, jak na boga przystało, i desperacja w słowach młodzika zacierała swoje krańce z pychą – najgorszą ze wszystkich domen. Musiał nad tym pracować; musiał wyrzec się z siebie, ażeby oddać się Ogniu. Jego potrzeby nie grały już roli tak wielkiej, jak dobrobyt stada i okiełznanie siebie. Musiał ustać w miejscu i nauczyć się ścieżek, które przedtem omijał.
Głęboki oddech. Pan Siły mijał go o łuskę, ciepłem raził, i pierś samczyka napięła się w odpowiedzi. Słuchał uważnie, odciągając myśli od własnych słów. Cokolwiek powie, nie ma znaczenia. To nie on decyduje; jego celem bowiem uzupełnienie wól nieznanych. Obudzenie braci, wszystkich Wolnych, jak zarzekał... gdyż dogłębnie wierzył, że jego słowa mienią się na dnie serca każdego, z kim dane było mu rozmawiać. Acz w tym momencie patrzył ze zdumieniem na Kammanora, czując jego obecność jak nigdy dotąd. Cicho w sercu dziękował za dobroczynność i łaskę Pana.
Aedal rozdziawił pysk, chcąc złapać powietrze. Gorąc boski był zbyt potężny dla zwykłego wężowego, a gdy tylko Pan wyciągnął łapę, powiedziawszy o swej uwadze, młody Ognisty odpowiedział półszeptem:
Nie zawiodę cię.
Ukłonił się w podzięce nim ten odleciał, zaś wzrokiem pełnym radości odprowadził Pana. Niedługo po tym, pozostał w zimnie czterech ścian świątyni. Delikatne westchnięcie uciekło z ust, kiedy mętny wzrok położył się na Oku Kammanora. Nieodparte wrażenie, że coś w nim żyje, pali się i ogląda, nasilało się z każdą sekundą, w której ślepia Aedala wnikały w obsydian. Można było zarzekać się, że Bóg oko wydłubał i dał z misją... lecz było inaczej. To oko, ciężar w łapie, obserwowało każdy jego ruch i każde słowo spamiętywało prędzej, niżby Oblubieniec zdołał je wypowiedzieć.
Siedział przed posagiem, zaś w jednej łapie Święty Płomień, w drugiej – Oko.
Weź to – wyciągnął prawe ramię do hydry, a gałąź z płomieniem złapana została między kły. – Wracaj do domu i pilnuj. Mam sprawy do załatwienia, wrócę przed zachodem.
Gwizdnął wreszcie, a Misio runęła w cienie, oświetlając drogę między korytarzami. Kilka łupnięć łap, bestii nie było, rykiem pożegnawszy Oblubieńca.
Ciemność go oblegała. Wtenczas wielkie łapsko powiodło do grzywy. Smok syknął w bólu, ciche kraknięcia. Kępa włosia została zerwana. Oplótł niedługo po tym obsydian, związał u nadgarstka, a znalazłszy kamienną tabliczkę... położył tuż pod łapy pomnika.
I gdy spełni obietnicę, wróci po nią.

//zt

Licznik słów: 401
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ω boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie lub misję, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego"
Ω szczęściarz (xx.xx) – odwrócenie porażki akcji lub rzutu na wytrzymałość; do użycia raz na dwa tygodnie
Ω altruista – stałe -2 ST do wszystkich akcji towarzysza na misji lub polowaniu; modlitewny dar Dadu dla innego smoka raz na miesiąc

KK — MISIO (samica hydry)
S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 1| A: 1
B, Skr: 1| A, O, Pł: 2


Kalectwa: +2ST do akcji fiz. i mag. ; +2ST do Perc. (wzrok)
Zgubna Słodycz
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2648
Rejestracja: 26 mar 2020, 17:38
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 85
Rasa: MorskixPustynny
Opiekun: Inny Świat* & Przebłysk Wspomnień*
Mistrz: Sztorm Stulecia*
Partner: Jaah

Post autor: Zgubna Słodycz »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,L,W,MA,MO,Skr,Kż,O,Śl,Prs: 1| PŁ,A: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec, Parzystołuska, Zaklinacz, Wszechstronna, Opiekun
Zorza nigdy nie była w świątyni w innym celu, niż wymiana u kwarców. Teraz miało być jednak o wiele inaczej. Smoczyca wyruszyła, krótko po ceremonii, chociaż w zupełnie innym celu, niż zazwyczaj. Wylądowała miękko przed wejściem i wzięła głęboki oddech. Nie potrzebowała niczego tak naprawdę, ale chciała po prostu tu być. Po ostatniej rozmowie z Aedalem czuła się zobowiązana, aby tu po prostu przyjść.
Weszła powoli do świątyni, z nieco spuszczonym łbem. Unikała spojrzeń innych gadów, które ustawiały się w kolejce do różnych posągów i duszków. Zorza przemknęła między nimi i wsunęła się do wewnętrznej jaskini. Nie potrafiła wytłumaczyć tego dziwnego uczucia, które się w niej kłębiło, ale zaczynała rozumieć dlaczego Aedal tak lubił bogów. Świątynia robiła wrażenie, szczególnie posągi. Zorza obrała sobie za cel Kammanora, który był przecież patronem jej stada. Podeszła nieśmiało do wielkiego posągu, który z łatwością górował nad nią. Skinęła mu nisko łbem, w ramach powitania, chociaż nie wiedziała, czy bóstwo było świadome i zainteresowane jej obecnością. Usiadła przed nim, okręcając ogon wokół siebie i przytulając skrzydła do grzbietu. Wzięła głęboki wdech, chłonąc przedziwny, lekko wilgotny i słodki zapach świątyni. Smoczyca powoli przyzwyczajała się do tego miejsca, więc i uspokajała skołatane serce. Poczuła delikatny impuls od Łuny, która musiała wyczuć jej nerwy. Nie musiała tu być, ale chciała. Musiała!
Bóstwa od zawsze kojarzyły jej się z brązowym gburem, który zakłócał ich ceremonie. Wszystkie ich imiona znała. Znała też legendy, powieści i inne przywary, które smoki lubiły im przyklejać. Aedal jednak opowiadał o ich patronie, jakby był malowanym obrazkiem. Jakby był kimś, kto naprawdę nad nimi czuwał. Zgubna wiedziała, że Kammanor był patronem siły, a ona pasowała tutaj jak szpony do zadu, ale czuła jednak, że to jego posąg powinien być pierwszym, który odwiedzi.
Zorza podniosła w końcu łeb i skierowała ślepia w kamień. Pusty piedestał wyglądał przedziwnie, wręcz zaskakująco. Ciekawe, gdzie byli bogowie, kiedy nie spędzali czasu w świątyni. Może mieli swój własny zakątek? Czy polowali? Czy oni też spędzali czas na wspólnych rozmowach i wylegiwaniu się na słońcu? Jak bardzo bogowie byli do nich podobni? Czy podróżowali poza tereny? To było tak wiele...pytań. Smoczyca nie potrzebowała na nie odpowiedzi, bo były to tylko rozważania. Nie musiały się kończyć, niczym konkretnym, tak jak i jej przybycie tutaj. Zorza powoli przymknęła ślepia i oparła brodę na swojej piersi. Chciała chwilę podumać, pobyć w tej przestrzeni i po prostu poświęcić trochę swojego czasu Kammanorowi. Złapała głębszy wdech i zamarła z własnymi myślami w tej przedziwnej ciszy.

Licznik słów: 408
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
* Teczka * Karta Osiągnięć * Rodzina *
Zorzeń Theme

Atuty

Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
Parzystołuski
-1 ST do wiodącego atrybutu i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy,
+1 ST do Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
Zaklinacz
stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
Wszechstronny
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Mocy i Percepcji
Opiekun
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów


Kryształy
Włóczykija, Szamana, Kolekcjonera, Szczodrobliwego, Zielarza, Doświadczonego



Jednorożec – ŁunaKK
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|B,Skr,Śl,MP:1|MA,MO:2|



Ryś – SzkarłatKK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:1|
|B,Skr,A,O:1|

#cc6699 | #bac7ff
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
// inny czas //

Odwlekał tę decyzję zbyt długo, ale tak po prawdzie nie wiedział czego może tu szukać. Pomocy? Bogowie raczej nie ingerowali w życie smoków. Nie byli w stanie mu pomóc. Mimo wszystko, Aqen wyczuwał wielokrotnie siłę nienaturalną w swoich łapach. Wygrywał zbyt dużo walk, i to takich które powinny być z góry przegrane, aby uważać to tylko za swój sukces. Był winny oddanie patronowi stada, oraz własnej ścieżki.
Ukłonił się nisko w miejscu, gdzie powinien stać posąg, a obecnie piedestał był pusty. W duchu pomodlił się o wsparcie Kammanora, a nawet go próbował zaprosić na Płomienny Szczyt na kolejną ceremonię, by jego obecność pokrzepiła jego stado. Od powrotu nie mieli sposobności spojrzeć na boga, a raczej nieliczni odwiedzali świątynię. Może jego przybycie rozpaliłoby na nowo wiarę, która zdawała się słabnąć?
Podziękował też za dotychczasowe wsparcie w walkach. Nie wątpił, że w jakimś stopniu ono istniało. Trwał tak w ukłonie, czekając na jakiś znak. Że chociaż nie został zignorowany (choć nie miałby tego za złe).

// czempion

Licznik słów: 169
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Pasterz Ziemi
Przywódca Ziemi
Astral
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10550
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Ziemi »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
//Też inny czas, coby tłoczno nie było

Gdy ostatnio modlił się do Immanora, jego uwadze nie umknął sąsiedni pusty piedestał. Poranek nie miał zbyt wiele powiązań z jego właścicielem, czyli Kammanorem, bo ani nie należał do Ognia, ani raczej nie preferował czystej oraz brutalnej siły, której patronem był bóg. Bardziej skupiał się na precyzji i szybkości w ruchach podczas walki, ale przynajmniej wolał wykazywać się agresją niż skupiać się na obronie, więc chociaż pod tym względem jakoś miał powiązania z Kammanorem.
Wracając do rzeczywistości, Gwieździsty podszedł przed pusty piedestał. Niby ten bóg akurat powrócił jakiś czas temu, lecz pewnie słyszy słowa modlitwy, gdziekolwiek by nie był. Nie trzeba było szukać żywej wersji, aby oddać mu cześć, choć modlenie się do przestrzeni było też nieco dziwne. W sensie, to nawet nie ołtarz.
Mimo wszystko ukłonił się dosyć głęboko na dłuższą chwilę, po czym wyprostował się i dopiero przemówił.
– Kammanorze, patronie siły. Proszę Cię o wsparcie w moich nadchodzących walkach, zarówno tych ze smokami, jak i siłami mi nieznanymi. Obdaruj mnie swoją siłą, lecz nie tylko fizyczną, ale też wewnętrzną, abym mógł codziennie z podniesionym czołem stawać naprzeciw nieprzychylnościom losu – skończył, mówiąc cały czas głośno i wyraźnie. Nie była to długa modlitwa, lecz nie chciał rozwlekać się z pustymi słowami, tym razem wolał zawrzeć w nich to co najważniejsze. Przez chwilę nawet przemknęła mu myśl, żeby spytać o jakieś ślady Immanora, jego brata, ale pewnie gdyby Bóg siły coś wiedział to już dawno wysłałby smoki, aby go odnalazły. Prawdopodobnie.

//Czempion

Licznik słów: 250
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
//inny czas

Przywlekła się do świątyni po dość długiej przerwie. Tym razem zawędrowała w zupełnie inne miejsce, niż podczas ostatniej modlitwy. Przysiadła naprzeciwko posągu Kammanora, przez chwile unosząc łeb nieco wyżej i przyglądając się kamiennemu tworowi.
Po co tu przyszła, być może szukała odpowiedzi na dręczące ją pytania. Na jednym zależało jej najbardziej, jednak czy którykolwiek z Bogów znałby w ogóle na nie odpowiedź? Doskonale pamiętała, gdy rodzice przyprowadzili ją wraz z rodzeństwem pierwszy raz na wspólną modlitwę. Wtedy pytanie o to czy sprawdzi się jako wojownik było jedynie pisklęcym marzeniem, aby dorównać ojcu.
Zrobiła wszystko według odpowiedzi jaką dostała. Specjalnie wybrała najbardziej wymagającego nauczyciela, zmierzała w niejednej walce z innymi smokami i nie tylko. Na początku nawet i jej serce było szybciej na myśl o walce, z czasem niestety przerodziło się to w coś co teraz niszczyło ją od środka – a serce które, to miała włożyć w walkę, zaczęło trzepotać na myśl o czymś innym. Właściwie to o kimś...

Opuściła łeb, wpatrując się w swoje łapy, tylko czy i tym razem dostanie odpowiedź?

Przy ostatniej wizycie również ją otrzymała. Tylko, że teraz wątpiła w znaczenie tych słów.
Gdzie niby była ta odwaga, gdy okazała się być najbardziej potrzebna? Gdy musiała stanąć na przeciwko członkom stada do którego należała? Wtedy gdy była najbardziej potrzebna, jej zabrakło i nie tylko wtedy.
Pozwoliła na to, aby smokowi stada które przecież przysięgała bronić za wszelką cena stała się krzywda. Stała w miejscu i patrzyła na to, nie reagując. Bo stchórzyła... Zwyczajnie stchórzyła przed myślą postawienia się im....
Później zresztą nie było lepiej...

Wypuściła z płuc powietrze, z głośnym świstem. Zupełnie gdyby same rozmyślania o tym sprawiały jej ogromny trud.

Co teraz powinna zrobić? Nie zasłużyła na miano wojownika, zwyczajnie się do tego nie nadawała. Nie potrafiła przełknąć pokornie porażki i pójść przed siebie. Do niczego chyba się nie nadawała, w końcu nawet relacje z innymi smokami rujnuje...
Pozostało jej jedynie czekać, tylko czy aby na pewno było to odpowiednie miejsce do podobnych rozterek?

Licznik słów: 331
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Kammanor
Bóg
Bóg
Posty: 50
Rejestracja: 17 maja 2020, 18:17

Post autor: Kammanor »

W większości majestatyczne posągi stały tam, gdzie smoki spodziewały się je zastać, lecz odwiedzający cielesny świat bogowie woleli pozostawić swoje piedestały pustymi. Z jednej strony czyniło ich to bardziej niedostępnymi, gdyż nie dało się ich dotknąć ani obejrzeć w dowolnej chwili, choć z drugiej – ich martwe, kamienne ślepia nie mogły nikogo odstraszyć. Mimo hierarchicznej relacji, zarówno smocza jak i boska cierpliwość pozwalały odnaleźć w świątyni ukojenie, a także zachętę do zadumy nad własnym życiem.
Zgubna Słodycz zmagała się z problemami, a także ciekawością, do której dostęp miała tylko ona i Kammanor. Dziś nie przyszła jednak szukać kierunku ani odpowiedzi, bowiem wsparcie za którym się rozglądała, wymagało jedynie utwierdzenia jej w przekonaniu, iż nie jest sama, podobnie jak żaden inny Ognisty. Teraz musiała tylko pójść o krok dalej i zorientować się, czy istnieje potrzeba, którą gotowa byłaby nazwać.
Mimo nieotrzymania od boga żadnych słów, Słodycz poczuła jego obecność niedaleko siebie – jak stopniowo napełnia ją siłą, a potem znów łagodnie znika.

Gdy świątynię odwiedził Trzask Płomieni, piedestał wciąż ział pustką, lecz nie w odpychający sposób. Kammanor był gdzieś tam i nasłuchiwał, szczególnie czuły na wątpliwości swoich smoków, ale tak jak każdy patron oczekujący również ich cierpliwości. Ognisty miał jej dość, więc choć oczekiwanie mogło zasilić jego niepokój, w końcu dotarł do niego surowy głos boga, który rozszedł się z echem po chłodnych ścianach świątyni. Tak naprawdę dotknął wyłącznie jego umysłu, lecz dzięki swojej wyczuwalnej obecności zatarł różnicę między wyobrażeniem a rzeczywistością.
Nie jestem pokazową sztuczką. – Młody przywóca poczuł się tak, jakby bóg gromił go wzrokiem. – Smoki Ognia muszą same mi pokazać, że są gotowe we mnie wierzyć. Wesprzyj swojego brata w staraniach. Otrzymaliście już mój ogień, ale trzeba go utrzymać. Ty też miej wiarę, Trzasku Płomieni. Zaufaj swoim smokom i ich sile.
Potem ucichł, ponownie zostawiając los w łapach przywódcy Ognia. Teraz jedynym dowodem na jego objawienie był pozostawiony na piedestale dar w postaci zwierzęcego mięsa.

Nieco mniej personalnie zaangażowani w relację z Kammanorem nie byli jednak mniej ważni, gdyż każde odwiedziny bogowie postrzegali za bardzo cenne. Być może niekoniecznie schlebiający był sposób w jaki Gwieździsty Poranek postrzegał siły, ale skoro przybywał po modlitwę właśnie tutaj, potrafił tę opinię zbalansować.
Bóg nie objawił się przed Porankiem we własnej postaci, ale smok wyczuł łagodnie jego obecność – jak otacza go niczym ciepłe powietrze w letni dzień. Kammanor nie napełnił go żadną energią. Boski nastrój zniknął po chwili, ale przynajmniej Gwieździsty przekonał się, że ktoś nad nim czuwał.

Przybyła do świątyni Kwintesencja Chaosu również na wstępie zastała jedynie ciszę. Potrzebowała swojego czasu na modlitwę i pozbieranie myśli, choć tak jak wielu wyznawców mimo osobistej przestrzeni nie wiedziała, od czego zacząć ani jak sformułować pytanie. Nastrój wykreowany przez kamienne posągi, a także puste piedestały zapewne jedynie potęgował zagubienie, chociaż nie wyłącznie przez dystans między nią, a panem siły, a przez rozterki, z którymi do niego przybyła.
Część z tego cierpienia była niestety trudna do odegnania niezależnie od tego, jak duży autorytet sprawował doradca, więc obecność Kammanora była w stanie ofiarować jedynie częściowe pokrzepienie. W pewnym momencie rozgrzmiał jego głos, choć przeznaczony był tylko dla Fille, podobnie jak poczucie obecności, którym ją otoczył.
Nie zawsze możesz wygrać. I nie zawsze udaje się znaleźć w sobie odwagę. Prawdziwą porażką jest dopiero całkowite poddanie się. – Boska moc ogrzała powietrze w świątyni. – Mała Kroplo, pamietam, co powiedziałem ci ostatnim razem. Najciężej kłócić się z członkami własnego stada i rozumiem twój ból. Jest to jednak nieuniknione. Pomyśl, jak możesz pomóc. Czy twoja rezygnacja coś da? Poprawi sytuację skrzywdzonego? Poprawi twoje zdanie o sobie? Nie poddawaj się, Kwintesencjo.
Energia Kammanora jeszcze przez kilka uderzeń serca utrzymywała się w świątyni, a potem Fille znowu poczuła chłód.

Trzask Płomieni:
+ 2/4 mięsa (żbik)
(następny podarunek w grudniu)

Gwieździsty Poranek:
+ 4/4 mięsa (gryf)
(następny podarunek w grudniu)

Kwintesencja Chaosu:
+ 2/4 mięsa (wilk)

Licznik słów: 638
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Najpierw pojawiło się uczucie czyjejś obecności, znała to już zbyt dobrze. Następny rozbrzmiał głos we łbie i słowa pocieszenia. Zastanowiła się chwile nad tym wszystkim po czym już nie w myślach, a cichym głosem rzekła.
Tylko, jak bez niej miała bym bronić stada... Przysięgałam im to i już zawiodłam! – czy unoszenie głosu na boski byt w ogóle coś by dał? Takie coś mogła usłyszeć od każdego ze smoków, do licha to bogowie! Powinni wiedzieć co zrobić, w końcu wiedzą wszystko. Nie jedno widzieli lub słyszeli od smoków przychodzących do świątyni. Nie wiedziała, czy zrobiło jej się ciepło przez zalążek złości, powoli kiełkującej w jej umyśle. Czy zwyczajnie temperatura powietrza podniosła się nieco, przez interwencje pewnej istoty.
– Da tylko to, że sprawczyni ujdzie to płazem. Nawet gdybym to wyciągnęła na światło dzienne, nie ma pewności, że poniesie jakiekolwiek konsekwencję. Sama najchętniej odwdzieczyła bym się tym samym co zgotowała temu smokowi... – to czemu tego nie zrobiłaś? Miałaś okazję i stchórzyłaś...
Emocje opadły, tak samo jak jej łeb.
– A co miała bym myśleć o sobie? Jak na razie zaliczam same porażki – tu umilkła.

Licznik słów: 186
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej