Strona 1 z 21

Drewniana Figura Aterala

: 14 lut 2014, 14:53
autor: Ateral
  Zaraz po wejściu do Świątyni, skręcając w prawo i przeciskając się przez korytarz szerokości jednego dorosłego smoka, trafiało się do najmniejszej i jednocześnie najzimniejszej jaskini, w której od czasu do czasu można było spotkać nie boski posag, a samego boga. Ciemna Grota była cicha. Samotna. Odizolowana od reszty Świątyni jednym wąskim korytarzem, i utrzymana w atmosferze nieustannego chłodu.

Niepozorna smocza figurka z brzozowego drewna, stała pod centralną ścianą Ciemnej Groty, jednak większą uwage przyciągała zapierająca dech w piersi sadzawka. Blask wody, odbijających się znikąd gwiazd, nieznacznie oświetlał mrok groty. Tańcząc błękitnymi poblaskami po stropie jaskini.
Kiedy reszta bogów miała misternie  wyrzeźbione kamienne podobizny, na których widać każdą łuskę, szpon i mięsień, podobizna boga śmierci była skromnie wyciosaną drewnianą figurą. Drewno było naturalnie jasne, chociaż wyraźnie poszarzałe wszędzie za wyjątkiem bladego łba. Sama figura nie mierzyła więcej niż pięć szponów wysokości. Przedstawiała smukłego i niemalże wychudzonego smoka, o trójkątym łbie. Siedział z szyją wyprostowaną i skrzydłami złożonymi, a w przeciwieństwie do pozostałych bogów, ani z jego pozycji, ani pozbawionego wszelkich szczegółów pyska, nie dało się odczytać żadnej emocji. Jego długi i giętki ogon owinięty był wokół przednich łap, spoczywających pewnie na twardej ziemi.

  Ostre oblicze odbijało się wyraźnie od lustra wody. Tam gdzie niegdyś stał majestatyczny piedestał, pozostało płaskie, krystalicznie czyste oczko wodne. Zaprzeczając wszelkiej logice, odbijało się w nim ciemne, nocne niebo. Czy to w dzień czy w nocy, w wodzie migotały srebrne gwiazdy, nigdy nie przyćmione księżycem czy słońcem. Jednakże konstelacje bywały znajome tylko nocą.
Głębia zdawała się być nieskończona, choć jeśli ktoś zanurzyłby szpon, wzburzając ten perfekcyjny obraz, odkryje, że nie zanurzy się dalej niż łuskę. Tak płytkie ono było.

: 14 lut 2014, 20:52
autor: Jad Duszy
Do owej groty przybył niespiesznie czerwonołuski Wojownik, który najwidoczniej szukał Śmierci – w dosłownym znaczeniu, jakkolwiek by ono nie brzmiało. Chodziło w końcu o uosobioną Śmierć, czy raczej jej Pana. Jad przekroczył próg jaskini, wchodząc głębiej i pozwalając złotym ślepiom przywyknąć do mroku. Był ciekawy, czy Ateral będzie miał wielu gości. Zapewne tak, większość była albo lizusami wchodzącymi bogom w... No, wiadomo gdzie, albo tez fanatykami religijnymi. oczywiście część w ogóle w bogów nie wierzyła, więc może przychodziliby tu po dowody na istnienie bogów?
Ateralu? – Zapytał głośno swoim gładkim głosem o aksamitnym brzmieniu. Nie wołał, nie prosił. po prostu mówił wystarczająco głośno, by bóg mógł go usłyszeć. Chociaż zapewne usłyszałby go nawet gdyby Jad szeptał lub pytał w myślach. Ateral z pewnością wiedział, ze ognisty się do niego wybierał.

: 15 lut 2014, 13:23
autor: Ateral
Szare cielsko Aterala wysunęło się z mroku legowiska na tyłach w niewielką plamę światła padającego przez dziurę pomiędzy kamieniami budującymi strop. Oczywiście, wszystko w grocie momentalnie pokrył szron, ale Jad Duszy pewnie już się przyzwyczaił do tego efektu obecności boga.
Jadzie Duszy – powiedział cicho Ateral głosem wypranym z emocji – Czekałem na ciebie, młody wojowniku.
Bóg usiadł tak, jak to robiły smoki: w wygodnej pozycji w której każdy mógł tkwić bez ruchu cały dzień jeśli zaszłaby taka potrzeba. Przednie łapy otulił smukłym ogonem, chociaż gest ten zwykle towarzyszył potrzebie ogrzania kończyn przez śmiertelników, to po co pojawił się u Pana Śmierci – nie sposób było stwierdzić.

: 15 lut 2014, 13:49
autor: Jad Duszy
Złote ślepia patrzyły na Boga Śmierci bez strachu.
Już nie taki młody, Ateralu – zauważył z rozbawieniem. W końcu był po trzydziestce, dawniej smoki w tym wieku jawiły mu się jako starcy. A teraz? Cóż, w zasadzie nie czuł żadnej różnicy. Poza tym, że wtedy był niewyszkolonym podlotkiem, a teraz Wojownikiem, który mógłby sprać takiego podlotka. Ale to szczegóły, Jad wbrew pozorom uważał brutalne zachowania za raczej prymitywne – o wiele zabawniej było wpływać na psychikę "przeciwnika".
Dlaczego pytałeś wtedy, co sądzę o wojnie? – Zapytał, samemu siadając naprzeciwko boga. On również otulił łapy ogonem, zaś grzbiet przykrył skrzydłami, dzięki czemu nie czuł tak chłodu. nie żeby jakoś szczególnie mu przeszkadzał, przynajmniej na razie.

: 16 lut 2014, 12:13
autor: Ateral
Bóg, posiadający wspomnienia wielu smoczych pokoleń, jedynie popatrzył na Jad Duszy, kiedy ten młody smok stwierdzał, że nie jest już taki młody. Zważywszy na okoliczności, było to zabawne zdanie.
Ale potem wojownik zadał ciekawsze pytanie.
Dlaczego... Bo chcieliśmy poznać twą opinię, wypowiadaną po przemyśleniu i na głos. Nasze spojrzenie może się znacząco różnić od spojrzenia smoka, którego bezpośrednio dotyczą te walki i który później będzie musiał też stawić czoła konsekwencjom z nich wynikającym.
Głos Aterala był spokojny, ale bez żadnych emocji. Wiedział, że część smoczych umysłów jest rozdarta tą wojną, część nie wie co o niej myśleć, opinie części są pełne konfliktu. Czasami trudno było odczytać umysły śmiertelników.

: 16 lut 2014, 12:58
autor: Jad Duszy
Opinię? W takim razie bogowie chyba szukali w złym miejscu. jego pogląd na wiele spraw związanych ze smoczym życiem bywał bardzo różny od opinii społecznej. Co innego uważał za ciekawe i zabawne, co innego za nudne niż większość smoków. A w zasadzie wszystkie, z którymi do tej pory się spotkał.
I jak wypadła moja opinia na tle innych? – Zapytał z nuta rozbawienia w łosie. powstrzymał się od pytania, jaka była osobista opinia Aterala na ten temat. przynajmniej na razie. W końcu za pytanie zbyt mocno mu się nie oberwie – pytać zawsze można, gorzej było z uzyskiwaniem odpowiedzi. Co prawda nie wiedział, czy wizyta Aterala u niego rzeczywiście spowodowana była tylko i wyłącznie chęcią poznania jego opinii na temat wojny.

: 16 lut 2014, 17:07
autor: Kojący Zew
W grocie, w której panował Ateral zjawiła się i białołuska Wodna. Gdy wyczuła Jad, no cóż, nie zawahała się. Jednak zdziwiło ją to, że Dusza się tu znalazł. Ale widać on także miał swój powód. Weszli wraz ze Szponem do groty, ale zatrzymali się tuż za wejściem. Zew skinęła szarołuskiemu łbem, Jad obdarzając krótkim, badawczym spojrzeniem. – Witaj Ateralu. Gdy skończycie, chciałabym prosić o chwilę rozmowy. – powiedziała i usiadła na ziemi owijając łapy ogonem. Szpon przycupnął obok niej, obserwując Wojownika uważnie. Nigdy go nie lubił.

: 16 lut 2014, 18:06
autor: Ateral
Mało kto pamięta o moim bracie, Viliarze, młody smoku – odpowiedział mu bardzo krótko Ateral.
Po czym zamilkł, wpatrując się w wejście i najwyraźniej czegoś oczekując. Rzeczywiście, po chwili czyjeś pazury zaskrobały na zmrożonym kamieniu i do środka wkroczyła łowczyni Wody.
Jestem pewien, że Jad Duszy nie będzie miał przeciwko chwili przerwy, Kojący Zewie – rzekł cicho Ateral. – Zwłaszcza gdyby wiedział, z czym tutaj przybywasz.
Czarne ślepia oceniały Kojący Zew bez cienia litości czy współczucia. Czy to było dla tej smoczycy korzystne czy nie... To wiedział tylko Ateral. A ona mogła jedynie podejrzewać.

: 16 lut 2014, 20:17
autor: Jad Duszy
Przytaknął łbem, słysząc słowa Aterala o Viliarze.
A w sumie niezasłużenie. Wojna jest częścią smoczej natury, a w Ogniu ma on zapewne więcej... Wyznawców niż w innych stadach – odpowiedział bogu Śmierci z rozbawieniem, chociaż przy słowie "wyznawców" można było wyczuć w jego głosie wahanie. To nie było odpowiednie określenie dla smoków, którzy obrali sobie samowolnie Viliara jako swojego patrona – czy sam Viliar o tym wiedział, czy tez nie.
Gdy Łowczyni weszła obrzucił ją zirytowanym wzrokiem. i tylko zirytowanym. Dlaczego zawsze, gdy zaczyna dwoje pogaduszki ze Śmiercią ktoś musi mu przeszkadzać? Czy naprawdę tak trudno było usadzić swój zad z daleka i łaskawie zaczekać.
Szczerze mówiąc te przerwy zaczynają się robić irytujące – stwierdził z cynicznym uśmiechem, wstając i siadając bardziej z boku. Nie wydawał się zainteresowany sprawa, dla której Kojąca tu przyszła. Zgodnie z rozkazem powinien ja teraz zaatakować, zabić lub tez przetransportować na tereny ognia. Tylko po co? Nie chciało mu się i nie wydawało mu się to ciekawe. Widać te wieczne przerwy w interesującej rozmowie sprawiały, ze był coraz bardziej znudzony.

: 17 lut 2014, 13:35
autor: Kojący Zew
Podniosła się, gdy Jad ustąpił jej miejsce i zbliżyła się do Aterala. Szpon podążył za nią. Oboje usiedli na ziemi, puma po prawej stronie Łowczyni, odrobinę za nią. – Zapewne wiesz dlaczego do ciebie przyszłam. – powiedziała, unosząc lekko łeb i spoglądając w ślepia bogu. Najnowszemu z panteonu bóstw wolnych stad. – Mam nadzieję, że spełnisz moją prośbę. Jednak nie chciałabym, aby moja decyzja oznaczała śmierć innych. Dlatego proszę cię, Ateralu, o zdjęcie więzi łączącej mnie z moim kompanem. Dzięki temu on będzie mógł żyć dalej. Wiele razy mnie uratował. Czas, abym to ja uratowała jego. – skłoniła się bogu, nie zwracając uwagi na Jad. Czy na cokolwiek. Szpon siedział cicho, wyraźnie tym zaskoczony. Pomimo łączącej więzi Zew ukrywała swoje zamiary przed kompanem. Nie zgodziłby się.

: 20 lut 2014, 10:45
autor: Ateral
Ateral skinął łbem Jadowi Duszy. Viliar wiedział i, niestety, bawiło go to. Wiele smoków decydowało się go obierać na swego patrona nie wiedząc, że było to obosieczne ostrze. Przecież Viliar był panem niesprawiedliwej wojny. Równie łatwo, jak zapewnić przewagę, mógł ją odebrać.
Ale potem Bóg Śmierci popatrzył na Kojący Zew z powagą, ale bez litości. Także bez nieuzasadnionego okrucieństwa. Kojący Zew troszczyła się o swojego kompana. Być może nawet lepiej niż o smoki. Ale swoją nagrodę – lub karę – odbierze później, kiedy przejdzie do Domeny Śmierci.
Tymczasem podszedł do niej i położył lodowatą łapę na jej łbie. Kontakt fizyczny nie był potrzebny do tego o co go prosiła, ale Ateral wiedział, że na tę krótką chwilę Kojący Zew będzie potrzebowała wsparcia. Nawet jeśli zimny dotyk boga Śmierci był jedynie jego namiastką.
Coś się złamało w więzi łączącej Wodną z kompanem, i Szpon, spanikowany i nie wiedząc co się dzieje, zawrócił się i uciekł. Później pewnie będzie się zastanawiał czemu uciekł od smoczycy, która zapewniła mu grotę i wyżywienie na wiele księżyców. Ale pierwsza chwila to był instynkt w akcji. To zawsze był instynkt.
Tymczasem w grocie, za Ateralem, pojawiła się szara smuga w powietrzu. Powiększała się, osiągając wysokość dorosłego smoka i wtedy zaczęła się poszerzać. Znieruchomiała dopiero kiedy osiągnęła szerokośc jednego rozłożonego skrzydła. A z jej środka powiał wiatr mroźniejszy niż ten kiedykolwiek obecny na ziemiach śmiertelników. Zapach też był dziwny – Jad Duszy mógł mieć przez chwilę wrażenie, że zapachniało morską solą.
Tylko ty możesz przejść przez tę bramę. Pamiętaj, że nie ma odwrotu – powiedział spokojnie Ateral, zdejmując łapę z czoła Kojącego Zewu i przesuwając się o dwa kroki w prawo, dając jej wolną ścieżkę aż do szarego portalu rzucającego mglisty, szarawy blask w Ciemnej Grocie.

: 20 lut 2014, 10:54
autor: Kojący Zew
Odetchnęła głęboko, nim Ateral do niej podszedł. A gdy zdjął więź w miejscu, gdzie miała serce ziała pustka. Szpon był jedynym, który utrzymywał ją przy zdrowych zmysłach. Jedynym, który pozwalał jej walczyć o kolejny wschód Złotej Twarzy. Gdy go zabrakło, zabrakło i jej. Skinęła łbem bogowi, jakoby w podzięce. Nim ruszyła ku bramie, odwróciła łeb, patrząc na Jad Duszy. Uniosła kąciki pyska w delikatnym, acz smutnym uśmiechu. – Zawsze taki byłeś. Wiem, że nie mam prawa cię o nic prosić, ale dbaj proszę o moją córkę, Życiodajną Truciznę. – powiedziała, po czym odwróciła łeb, patrząc na przejście. Podniosła się, ruszając. Nie ma odwrotu. Skinęła jeszcze raz Ateralowi łbem i z zamkniętymi ślepiami przeszła przez bramę, którą dla niej stworzył. A później już jej nie było w świecie żywych. I nigdy nie będzie.

: 20 lut 2014, 11:44
autor: Ateral
A po drugiej stronie portalu na twarde kamienie legowiska padło martwe ciało Kojącego Zewu. Dusza smoczycy opuściła świat śmiertelników, by nigdy już nie powrócić. A na pysku ciała zastygł delikatny, pełen spokoju uśmiech. Być może Kojący Zew znalazła ukojenie w Śmierci.
Ciało zniknęło raptownie w krótkim impulsie magii. A czarne ślepia Aterala ponownie spoczęły na Jadzie Duszy, jakby czekając na kontynuację rozmowy. Zupełnie, jakby nic nie zaszło.

: 20 lut 2014, 11:46
autor: Jad Duszy
Jadowi wcale bynajmniej nie przeszkadzało to, iż Viliara bawiło to, że ktoś obrał go samozwańczo za swojego patrona – nawet gdyby o tym wiedział. Sam smok był w końcu kimś, kto niemal wszystko uważał za jeden wielki żart. Kpił ze wszystkiego i wszystkich – bo tak było zabawniej i ciekawiej. Jednak prośba Kojącej dotycząca kompana zaskoczyła go. podobnie jak później odejście smoczycy – dołowanie odejście.
Nieśmiertelna nie będzie zachwycona – stwierdził z rozbawieniem, węsząc w powietrzu i z zaciekawieniem spoglądając w miejsce, w którym zniknęła Łowczyni Wody. podszedł kilka kroków, ale tylko do miejsca, w którym wcześniej siedział. – Sama chciałaby skończyć żywot Kojącej – wykrzywił pysk w cynicznym uśmiechu, spoglądając na Aterala.
Czym sobie zasłużyła na tak łagodna śmierć? – Zapytał, a w jego złotych ślepiach pojawiły się drwiące ogniki. To co, teraz każdy, kto poprosi Aterala o śmierć będzie mógł sobie ot tak odejść z tego świata? Spokojnie, bez strachu i bólu? A co z tymi, którzy zginą w czasie walki w obronie stada? Tymi, którzy umrą z głodu lub w wyniku choroby? Gdzie tu była tak zwana sprawiedliwość? Poprosiła i ma. A reszta? ma cierpieć w agonii?

: 28 lut 2014, 19:05
autor: Ateral
Zimne, czarne ślepia zmrużyły się, obserwując Jad Duszy. Aterala rozbawiły te uwagi i te myśli, ale jego zewnętrzna powłoka nie dała po sobie nic poznać. Siedział nieruchomo jak skała, wpatrując się w wojownika Ognia.
W życiu dzieje się wiele rzeczy, które nie zawsze wydają się zrozumiałe na pierwszy rzut oka – mruknął pod nosem. – Obawiam się, iż twoja aprobata nie była w tym wypadku niezbędna – dodał nieco głośniej, patrząc na Jad Duszy. – Każdy, kto o to poprosi, otrzyma taką śmierć jak ona. Życzysz sobie zakwestionować moje prawo?