Mru?
Powtórzył po bestii jednocześnie przekręcając łepek i nadstawiając uszu. Bo co to niby miało znaczyć? Bestia próbowała mruczeć? Gdyby dłużej mruczał może by uznał, że on też chce mruczeć melodie dla pisklęcia, lecz jednocześnie kompletnie nie pasowało mu to do tego samca. W sumie może próbował coś powiedzieć, a on po prostu nie rozumiał. O coś mu chodziło. Wiedział, bo widział, że nad czymś duma. Tylko o co może mu chodzić tak nagle? O co może mu chodzić, że postanowił się odezwać?
W tym czasie jak duży smok milczał i myślał skupił na chwilę spojrzenie na smoczęciu czując na sobie jego spojrzenie. Na łapy tak patrzysz, tak?Uśmiechnął się do niej delikatnie. Wyciągnął do niej prawą przednią łapę nisko nad podłożem o szpon od gruntu. Czy smoczę się zainteresuję? Może i by tak było, lecz zaraz została obrócona na grzbiet i w ogóle popatrzyła gdzieś indziej, więc postawił kończynę nie długo potem. Popatrzył wtedy na obrócone pisklę z uczuciem, a słysząc ponownie głos samca zwrócił je niebawem na Bestię nad smoczęciem górującą. Litery. Znowu próbuje coś mówić?
A?
Powtórzył ponownie tym razem przechylając łeb na prawy bok, po tym jednak już nie powtarzał, a słuchał uważnie widząc, że smokowi ciężko idzie z tym słowem co chciał powiedzieć. Cierpliwie nasłuchiwał co to mówi, choć w trakcie poruszł ogonem po kamieniu jakby zaczynało mu jej brakować.
Asu?
O to mu cały ten czas chodziło? Popatrzył lekko zagubiony na dumnego z siebie samca, ale po chwili doszło do niego o co mu chodziło. To nie słowo tylko imię, tak? Zachichotał lekko. Przybliżył się kawałek po czym powoli ugiął łapy kładąc się brzuchem na ziemi na trochę dalej niż wyciągnięcie łapy. Nic gwałtownie. Z pewnym wyczuciem i spokojnie.
Asu brzmi ładno.
Stwierdził, choć pewnie dlatego, że nie wiedział co ono tak właściwie znaczyło.
Jeśli bestia w tym czasie go nie odgoniła ani nie pożarła, powstał po jakimś czasie i skupił spojrzenie na samcu. Było już późno i wyczuwał to mimo tych ciemności jaskini. Jeśli nie chciał martwić Baal powinien już wracać. W tym momencie ostatni raz badał smoka spojrzeniem. Z takim nastawieniem do Asu nie będzie chciał go już raczej zjeść. Inaczej bezsensu było nadawać jej imię. Po prostu chciał wierzyć, że młoda nie zginie prędko u boku tego dzikusa.
Idzie ja już.
Wskazał pyskiem wyjście z groty.
Jak już nauczy sie polować postara sie przynieść wam coś do jeść.
Powiedział i pokazał wtedy tylko łapą na otwartą paszczę. Skinął bestii wtedy pyskiem, a do Asu się uśmiechnął na 'do zobaczenia''. Następnie ruszył ku wyjściu z groty.
Asu Vedilumi
Znaleziono 259 wyników
- 28 kwie 2023, 0:18
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Szczelina w dolinie
- Odpowiedzi: 112
- Odsłony: 12349
- 25 kwie 2023, 23:39
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 697
- Odsłony: 97779
Polana
Zamrugał patrząc na niego uśmiechniętego. Na to sam również delikatnie postarał się uśmiechnąć. Nie umknęło jego uwadze, że samiec spogląda mu w ślepia, więc dostrzegłszy to podobnie skupił swoje spojrzenie na czerwonych punktach na jego pysku. Aż cztery? Skupił się na tych osadzonych wyżej, lecz zaintrygowała go druga para ślepi. Wcześniej nie spotkał takich. Z drugiej strony pająki mogą ich mieć aż osiem... I nawet miał skrzydła do pary. Jednak skrzydła nie były już czymś nowym. To też coś jak dar boski?
To...szlachetna postawa. Opowiedział się zdecydowanie wolniej posługując się językiem. Przy tym zniżył ciało i opadł również przednimi łapami na chłodnej ziemi. Nie chciał wypytywać smoka o jego przeszłość przez wzgląd chociażby na to, że nie był pewien czy tak chętnie mu odpowie. Jakby on go teraz zapytał o nią to nie sądził, że chętnie by opowiedział. Poza tym był jeszcze poprzedni temat do którego postanowił po chwili powrócić.
Uesass kazał tobie jednać smoki ze wszystek stad. Mówił on w sensie do tego co sje dzieje czy ogólno? Zaczął jak poprzednio – powoli, jakby cały czas zważał na słowa a jednocześnie dość łunnie przechił z jednego słowa na drugie wyraźnie zmiękczając większość twardych głosek. Po tym trochę nastoszył zielone łuski za żuchwą i oderwał spojrzenie przekierowując je ze smoka na zieloną kępę trawy, lecz zaraz powrócił nim na Kwiat. Ża Słońca też chciało zyskiwać wspołprace ze smokami zi innych stad. Tylko poł stada ma urazy do Mgły i nie myśli z wami o wspołpraca. Co wy im zrobili? Słyszał ja, że przegonili zi stary dom, acz nie chciali dużo opowiadać.
To...szlachetna postawa. Opowiedział się zdecydowanie wolniej posługując się językiem. Przy tym zniżył ciało i opadł również przednimi łapami na chłodnej ziemi. Nie chciał wypytywać smoka o jego przeszłość przez wzgląd chociażby na to, że nie był pewien czy tak chętnie mu odpowie. Jakby on go teraz zapytał o nią to nie sądził, że chętnie by opowiedział. Poza tym był jeszcze poprzedni temat do którego postanowił po chwili powrócić.
Uesass kazał tobie jednać smoki ze wszystek stad. Mówił on w sensie do tego co sje dzieje czy ogólno? Zaczął jak poprzednio – powoli, jakby cały czas zważał na słowa a jednocześnie dość łunnie przechił z jednego słowa na drugie wyraźnie zmiękczając większość twardych głosek. Po tym trochę nastoszył zielone łuski za żuchwą i oderwał spojrzenie przekierowując je ze smoka na zieloną kępę trawy, lecz zaraz powrócił nim na Kwiat. Ża Słońca też chciało zyskiwać wspołprace ze smokami zi innych stad. Tylko poł stada ma urazy do Mgły i nie myśli z wami o wspołpraca. Co wy im zrobili? Słyszał ja, że przegonili zi stary dom, acz nie chciali dużo opowiadać.
- 23 kwie 2023, 22:56
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 697
- Odsłony: 97779
Polana
Skinął mu pyskiem ze zgodą. Jemu również było poznać smoka, lecz jeszcze się nie określił czy było "miło". Nadal był lekko spięty i niepewny co nawet było dostrzegalne po smagającym ziemie ogonie oraz przyciśniętych do boków skrzydłach. Jednocześnie obudziła się w nim ciekawość przez co trochę rozkojarzony, a jednocześnie skupiony słuchał go uważnie, a wąsy mu falowały w częściowym rozluźnieniu. Przechylił delikatnie łeb patrząc na smoka.
To jest on dla cjebie jak patron, tak? Musi cię lubić w takim razie.
Odparł, a po chwili uderzył z innym pytaniem, a przed tym przechylił łepek w na drugą stronę.
Czym jest to dobro, o ktorym ty mówił? Chodzi o dawaniu celu?
Kwiat Uessasa
To jest on dla cjebie jak patron, tak? Musi cię lubić w takim razie.
Odparł, a po chwili uderzył z innym pytaniem, a przed tym przechylił łepek w na drugą stronę.
Czym jest to dobro, o ktorym ty mówił? Chodzi o dawaniu celu?
Kwiat Uessasa
- 22 kwie 2023, 9:17
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 697
- Odsłony: 97779
Polana
Poruszył ogonem i przechył łeb na bok tak aby jednocześnie mieć smoka na widoku. Drugim ślepiem obejrzał się za siebie w miejsce, gdzie faktycznie tak jak smok mówił były szklane jabłka. Przysunął je, zgarniając długim ogonem, bliżej siebie. W tym samym czasie przysiadł ponownie na tylnych łapach. Gdzieś w międzyczasie rzucił do niego zwięzłe – Przepraszam. Była pomyłka. – przy czym wydał się trochę speszony, a przy tym masował łapą szyję. Bo nie powinien jednak na niego naskakiwać tak z marszu. Wkrótce znowu unosił głowę na smoka. Pachniał Cieniem i ziołami, stwierdził tuż przed tym jak zastrzygł uszami na pytanie Kwiatu Uessasa.
Nazywa się Rzeczny Kolec. Odparł po chwili. Po tym zawahał się, lecz ostatecznie zapytał o co się zapytać przymierzał.: Dlaczego nazywa się od boga Uessasa?
Nazywa się Rzeczny Kolec. Odparł po chwili. Po tym zawahał się, lecz ostatecznie zapytał o co się zapytać przymierzał.: Dlaczego nazywa się od boga Uessasa?
- 22 kwie 2023, 0:25
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 697
- Odsłony: 97779
Polana
Długi spektakl to to nie był, lecz zdarzyła się dość zabawna chwila, w której kilka lian nie chciało przejść mu przez rogi i się lekko zaplątały. Najpierw próbował je jak jeleń dziko kręcąc łbem je zrzucić, lecz nie zdało to egzaminu, więc poświęcił już te parę następnych minut na rozplątywanie ich. Po tym odetchnął, kiedy się z nich końcu rozpłatał. Bycie spętanym nie było, zdecydowanie nie było najprzyjemniejszym uczuciem. Wtedy też posłyszał chrupnięcie. Nadstawił uszu i obrócił pysk w stronę nieznajomego. Przesunął niespokojnie ogonem po ziemi, lecz reszta ciała zatrzymał się w bezruchu (oczywiście nie licząc rozbujanych długich wąsów).
Eeehhhh...Witajara?
Odezwał się niepewnie dziwnie zbity z tropu. Kto to? Co tu robi? Czemu go nie wyczuł? A gdyby się rzucił? Nie. Nie może. Przecież jest rozejm. A przynajmniej tyle zrozumiał z tego co powiedział im Ża. Wtedy jego spojrzenie spoczęło na tym co smok wcina. Rzucił liany na ziemię. Tym razem szybciej przesunął ogonem po ziemię i powstał na cztery ugięte łapy lekko odstając od boków skrzydłami.
Hej! Nie jedz ich! To moje owoce. Proszę ja aby ty je odłożył.
Zawołał z wyuczoną kulturą, a jednocześnie wciąż z odrobiną swojej gwary zmiękczając niektóre litery. Patrzył na nieznajomego próbując wyjść przekonująco prostując się odważnie.
Kwiat Uessasa
Eeehhhh...Witajara?
Odezwał się niepewnie dziwnie zbity z tropu. Kto to? Co tu robi? Czemu go nie wyczuł? A gdyby się rzucił? Nie. Nie może. Przecież jest rozejm. A przynajmniej tyle zrozumiał z tego co powiedział im Ża. Wtedy jego spojrzenie spoczęło na tym co smok wcina. Rzucił liany na ziemię. Tym razem szybciej przesunął ogonem po ziemię i powstał na cztery ugięte łapy lekko odstając od boków skrzydłami.
Hej! Nie jedz ich! To moje owoce. Proszę ja aby ty je odłożył.
Zawołał z wyuczoną kulturą, a jednocześnie wciąż z odrobiną swojej gwary zmiękczając niektóre litery. Patrzył na nieznajomego próbując wyjść przekonująco prostując się odważnie.
Kwiat Uessasa
- 21 kwie 2023, 20:40
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 697
- Odsłony: 97779
Polana
Tymczasem adept zamiast sie po swoich terenach szwędać, chodził po terenach wspólnych i to jakimś niezwykłym zbiegiem okoliczności dość blisko terytorium Stada Mgieł. Czemu nie chodził bliżej swoich terenów? Kto by wiedział. Sam nie wiedział. Choć tak właściwie niejako miał pojęcie dlaczego. Otóż słyszał coś o pewnym Lustrzanym Lesie umiejscowionym gdzieś w okolicach Szklistego Zagajnika. I ogólnie poszedł tam. Zwiedził co chciał. Wszak dość egzotyczne było to dla niego miejsce, więc nawet zebrał kilka jabłek na później. Może komuś da? Chciał dać na pewno jedno Baal. Może trochę ją to pocieszy. Ale kontynuując – No to teraz właśnie wracał z tego miejsca co chciał zobaczyć. Wracał przez tym razem z normalnymi drzewami las. Przy okazji zbierał pnącza co uznał, że mu się przydadzą zawieszając je na sobie kiedy kilka zebrał. Chciał z nich zrobić taką fajną rzecz co mu sie na pewno przyda podzas polowań. A w ogóle to nie szedł normalnie. Tylko obudził w sobie krew drzewnego i jak to takie smoki lubią drogą poprzez drzewa przemieszczał się po lesie. Przeskakiwał między największymi i najgrubszymi, bo oczywiście jego ciało było trochę przydługię na zwykłe drzewa średniej klasy, więc musiał się troche ograniczać. A przemieszczał się między nimi na przemiennie dwoma sposobami. Pierwszy to zwykłe przeskakiwanie, a drugi to, kiedy drzewa były od siebie trochę oddalone, to rozkładał skrzydła i szybował między nimi.
No ale – w pewnym momencie miał już trochę tych lnian i zaczęły mu one przeszkadzać w poruszaniu się. Więc postanowił zejść na ziemię i zrobić z tym porządek. Korony drzew zaszeleściły. Ziemia zadudniła, kiedy adept na nią zleciał. I w tym momencie znalazł się dość niedaleko aby uzdrowiciel ze stada Mgieł mógł usłyszeć, że coś sie dzieję niedaleko. Bo ogólnie nie było jak siebie nawzajem zobaczyć przez drzewa i inne roślinności, lecz dzięki hałasowi łatwo było, przynajmniej Rzecznego Kolca, odnaleźć. Ponieważ Adept mimo, że czół zapach Mglistych, to uznał, że to dlatego, że znajduję, się niedaleko ich granicy i na tym się skończyło. Choć co prawda rozmyślał czy może z tego właśnie powodu spotkać kogoś z tego stada. Ale myślał tak za każdym razem, kiedy był blisko granicy. Więc nie reagował. Zajął się w ramach tego odwijaniem się z tej całej plątaniny lnian, przy czym dośc zabawne było na to patrzeć. Niebieski wąż owinięty do połowy od głowy lnianami. Jeszcze sobie usiadł na tylnych łapach unosząc tułów i już totalnie wyglądał jak nieudany kostium leszego.
Kwiat Uessasa
No ale – w pewnym momencie miał już trochę tych lnian i zaczęły mu one przeszkadzać w poruszaniu się. Więc postanowił zejść na ziemię i zrobić z tym porządek. Korony drzew zaszeleściły. Ziemia zadudniła, kiedy adept na nią zleciał. I w tym momencie znalazł się dość niedaleko aby uzdrowiciel ze stada Mgieł mógł usłyszeć, że coś sie dzieję niedaleko. Bo ogólnie nie było jak siebie nawzajem zobaczyć przez drzewa i inne roślinności, lecz dzięki hałasowi łatwo było, przynajmniej Rzecznego Kolca, odnaleźć. Ponieważ Adept mimo, że czół zapach Mglistych, to uznał, że to dlatego, że znajduję, się niedaleko ich granicy i na tym się skończyło. Choć co prawda rozmyślał czy może z tego właśnie powodu spotkać kogoś z tego stada. Ale myślał tak za każdym razem, kiedy był blisko granicy. Więc nie reagował. Zajął się w ramach tego odwijaniem się z tej całej plątaniny lnian, przy czym dośc zabawne było na to patrzeć. Niebieski wąż owinięty do połowy od głowy lnianami. Jeszcze sobie usiadł na tylnych łapach unosząc tułów i już totalnie wyglądał jak nieudany kostium leszego.
Kwiat Uessasa
- 19 kwie 2023, 23:47
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Aleja Zakochanych
- Odpowiedzi: 538
- Odsłony: 66136
Aleja Zakochanych
Obserwował samca i nawet tego nie krył. Wprost kierował nań spojrzenie kiedy z nim rozmawiał. Próbował ustalić czy smok jest czy nie do rozmowy. Wyczuwał, że coś mu siedzi w głowie, lecz nie miał skąd wiedzieć co takiego. Używał zwięzłych zdań, trochę jak on sam, lecz daleko nie prowadziły. Nie wyjaśnił mu co ma zrobić. Nic nie było jasne. Miał się domyślać? Czy raczej dalej dociekać pytaniami? Na pewno chciał aby z nim rozmawiać? Przesunął ogonem nad ziemią przechylając łepek, po czym go wyprostował falując zaś wąsami. Jednocześnie nadal stał nie będąc przekonanym do tego aby spowrotem usiąść.
Jak potrafi pomóc może. Choć nie wie na ile świeża jest moja perspektywa. ... A o czym myślisz?
Światła Północy
Jak potrafi pomóc może. Choć nie wie na ile świeża jest moja perspektywa. ... A o czym myślisz?
Światła Północy
- 19 kwie 2023, 21:38
- Forum: Teczki Postaci
- Temat: Tuiti
- Odpowiedzi: 0
- Odsłony: 608
Tuiti
-------------------------- Wymiary ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
• Wzrost: 1,5 m ; Długość: 10 m (w tym 5 m to ogon) ; Rozpiętość skrzydeł: 8,5 m
Tuiti potrafi podnieść przód ciała podobnie jak zwykły smok by zrobił stając na tylnych łapach, a jego długie ciało sprawia, że wyciąga w ten sposób od 4 do 5 metrów wysokości.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
☀️ Modlitwy
viewtopic.php?t=15878
🌌 Sennik
viewtopic.php?p=561601#p561601
🐙 Osiągnięcia
viewtopic.php?p=571247#p571247
-------------------------- Charakterek ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- (25.07)
-------------------- Relacje ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- (23.04.2024)
-------------------- Galeria-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
• Wzrost: 1,5 m ; Długość: 10 m (w tym 5 m to ogon) ; Rozpiętość skrzydeł: 8,5 m
Tuiti potrafi podnieść przód ciała podobnie jak zwykły smok by zrobił stając na tylnych łapach, a jego długie ciało sprawia, że wyciąga w ten sposób od 4 do 5 metrów wysokości.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
☀️ Modlitwy
viewtopic.php?t=15878
🌌 Sennik
viewtopic.php?p=561601#p561601
🐙 Osiągnięcia
viewtopic.php?p=571247#p571247
-------------------------- Charakterek ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- (25.07)
-------------------------- Fabuły według własnej chronologii:------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ (23.04.2024)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------- Relacje ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- (23.04.2024)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------- Galeria-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- 15 kwie 2023, 23:49
- Forum: Modlitwy
- Temat: Rzeczny Kolec
- Odpowiedzi: 15
- Odsłony: 855
Rzeczny Kolec
Poraz pierwszy zaszedł do świątyni i od razu postanowił najpierw pozwiedzać gdzie co jest. Ciekawy tego miejsca zaglądał gdzie mógł, a spotykając piedestały bogów próbował przypasować ich podobizny do swoich wyobrażeń wytworzonych, kiedy o nich słuchał. Starał się czytać tabliczki, choć nie był pewien czy wszystko dobrze rozumiał z tych symboli. Stwierdził więc, że może przy sposobności zapyta kogoś o przeczytanie mu, a w tym czasie przeszedł do sali gdzie było najwięcej posągów ustawionych w półkole.
Dlaczego było aż tyle bogów? Popatrzył po wszystkich z zaciekawieniem i przeszedł się po łuku ustawionego z posągów. To tak jakby sami tworzyli oddzielne stado. Rodzinę? Skoro stado to jak rodzina, to może jest i w ten sposób? W sumie w kronikach też są opisane pokrewieństwa. Ciekawe czy mama wierzyła w bogów. Nie pamiętam aby ona akurat mi o nich mówiła. Tutejsi mi dopiero o nich opowiedzieli. A może po prostu nie starczyło jej czasu się tym podzielić? O! Bóg łowów!.
Zatrzymał się przed jego przestałem i popatrzył nań żywo. Jakby zaciekawiony kot nastawiając uszu i poruszając ogonem. Przysiadł potem zwijając ogon wokół łap. Popatrzył na boki, lecz wkrótce powrócił spojrzeniem na posąg przed nim. Chwilę się zastanawiał, po czym zaczął mówić.
Emm... Witajra? Jestem Rzeczny Kolec. Przedstawił się, podczas czego czuł się, że się stresuję. Gdyby nie kamień zanurzyłby szpony w ziemi. Nie był pewien czy on go słyszy, czy dobrze to robi. Pierwszy raz w ogóle się modlił, lecz chciał. Chciał osobiście poznać bogów skoro tutaj miał do nich tak blisko. Thahar tak się stało, że dobył zaszczyt być tym pierwszym, do którego się zwraca. Właściwie z przyczyny takiej, że sam szkolił się na łowcę i dostrzegł zależność. Chcę ja zostać łowcą, aby być przydatny dla stada Słońca. Choć tak właściwie dopiero się uczę aby polować. Opoka Ognia przychodzi do ciebie? Albo Zardzewiała Łuska? Zardzewiała Łuska w tym samym czasie co ja zdecydowała się podążyć tą ścieżką. Choć mnie w porównaniu do niej powolniej idzie odnalezienie się w tym wszystkim. Okazało się, że przypadnie nam większy obowiązek niż wstępnie sądziłem. Razem z pozostałymi łowcami będziemy odpowiedzialni za wykarmienie smoków z naszego stada. To.. ciężkie brzmienie, które stawia mnie w niepewności czy podołam. Pochylił głowę przez chwilę spoczywając spojrzeniem na jeleniej czaszce u łap posągu. Zastanowił się przez pewien czas po czym podniósł spojrzenie na dwa świecące punkty u łba skalnej postaci. Przepraszam jeśli niepotrzebnie zabieram tobie czas. Ale jak to działa w waszym świecie? Ty też polujesz dla reszty bogów? Zapytał. W ogóle rozumiał jego położenie? Czy jednak się mylił co do podobieństwa grupy bogów do ich stad.
Dlaczego było aż tyle bogów? Popatrzył po wszystkich z zaciekawieniem i przeszedł się po łuku ustawionego z posągów. To tak jakby sami tworzyli oddzielne stado. Rodzinę? Skoro stado to jak rodzina, to może jest i w ten sposób? W sumie w kronikach też są opisane pokrewieństwa. Ciekawe czy mama wierzyła w bogów. Nie pamiętam aby ona akurat mi o nich mówiła. Tutejsi mi dopiero o nich opowiedzieli. A może po prostu nie starczyło jej czasu się tym podzielić? O! Bóg łowów!.
Zatrzymał się przed jego przestałem i popatrzył nań żywo. Jakby zaciekawiony kot nastawiając uszu i poruszając ogonem. Przysiadł potem zwijając ogon wokół łap. Popatrzył na boki, lecz wkrótce powrócił spojrzeniem na posąg przed nim. Chwilę się zastanawiał, po czym zaczął mówić.
Emm... Witajra? Jestem Rzeczny Kolec. Przedstawił się, podczas czego czuł się, że się stresuję. Gdyby nie kamień zanurzyłby szpony w ziemi. Nie był pewien czy on go słyszy, czy dobrze to robi. Pierwszy raz w ogóle się modlił, lecz chciał. Chciał osobiście poznać bogów skoro tutaj miał do nich tak blisko. Thahar tak się stało, że dobył zaszczyt być tym pierwszym, do którego się zwraca. Właściwie z przyczyny takiej, że sam szkolił się na łowcę i dostrzegł zależność. Chcę ja zostać łowcą, aby być przydatny dla stada Słońca. Choć tak właściwie dopiero się uczę aby polować. Opoka Ognia przychodzi do ciebie? Albo Zardzewiała Łuska? Zardzewiała Łuska w tym samym czasie co ja zdecydowała się podążyć tą ścieżką. Choć mnie w porównaniu do niej powolniej idzie odnalezienie się w tym wszystkim. Okazało się, że przypadnie nam większy obowiązek niż wstępnie sądziłem. Razem z pozostałymi łowcami będziemy odpowiedzialni za wykarmienie smoków z naszego stada. To.. ciężkie brzmienie, które stawia mnie w niepewności czy podołam. Pochylił głowę przez chwilę spoczywając spojrzeniem na jeleniej czaszce u łap posągu. Zastanowił się przez pewien czas po czym podniósł spojrzenie na dwa świecące punkty u łba skalnej postaci. Przepraszam jeśli niepotrzebnie zabieram tobie czas. Ale jak to działa w waszym świecie? Ty też polujesz dla reszty bogów? Zapytał. W ogóle rozumiał jego położenie? Czy jednak się mylił co do podobieństwa grupy bogów do ich stad.
- 14 kwie 2023, 22:11
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Aleja Zakochanych
- Odpowiedzi: 538
- Odsłony: 66136
Aleja Zakochanych
Popatrzył na smoka. "Przeszkadzasz." I tyle? Nic więcej? Tak właściwie nie spodziewał się więcej. Prosty komunikat, z którego mógł zrozumieć całą treść. Czyli jednak nie była to najlepsza chwila aby podejść. Szkoda. Smok nie chciał się naprzykrzać i skłonił rogaty łeb przed uzdrowicielem że stada Ziemi.
Przepraszam.
Powiedział ze skruchą i odwinął ogon spod łap chcąc wstać i już nie przeszkadzać. Zatrzymał go przed tym jedynie ciąg dalszych słów skrajnego smoka. Stając, a na wpół siedząc zastrzygł uchem i odwrócił pysk ku mówcy. Pytanie przyjął czując lekką niepewność co do tego co to za zadanie, skąd pochodziło jego sadzenie albo raczej nadzieja, iż w następujących słowach to mu rozjaśni. Tymczasem nie. Propozycja przemieniła się w niepewny rodzaj wymiany.
Potrząsnął pyskiem na boki, po czym wstał już całkiem jednocześnie kierując jasne spojrzenie na pysk w jego ślepiach niewyspanego samca. Nie to żeby sam czół się wyspany. Sam po prostu nie był zmęczony na tyle by spać.
Jak ja może pomóc?
Zadał chcąc się zreflektować. Może w ten sposób już nie będę przeszkadzał? Ewentualnie odłoży pójście sobie na później co też było dobre, bo tak naprawdę to nie miał pomysłu gdzie by pójść dalej.
Światła Północy
Przepraszam.
Powiedział ze skruchą i odwinął ogon spod łap chcąc wstać i już nie przeszkadzać. Zatrzymał go przed tym jedynie ciąg dalszych słów skrajnego smoka. Stając, a na wpół siedząc zastrzygł uchem i odwrócił pysk ku mówcy. Pytanie przyjął czując lekką niepewność co do tego co to za zadanie, skąd pochodziło jego sadzenie albo raczej nadzieja, iż w następujących słowach to mu rozjaśni. Tymczasem nie. Propozycja przemieniła się w niepewny rodzaj wymiany.
Potrząsnął pyskiem na boki, po czym wstał już całkiem jednocześnie kierując jasne spojrzenie na pysk w jego ślepiach niewyspanego samca. Nie to żeby sam czół się wyspany. Sam po prostu nie był zmęczony na tyle by spać.
Jak ja może pomóc?
Zadał chcąc się zreflektować. Może w ten sposób już nie będę przeszkadzał? Ewentualnie odłoży pójście sobie na później co też było dobre, bo tak naprawdę to nie miał pomysłu gdzie by pójść dalej.
Światła Północy
- 11 kwie 2023, 19:16
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Szczelina w dolinie
- Odpowiedzi: 112
- Odsłony: 12349
Szczelina w dolinie
Łaps! I smoczę zniknęło mu sprzed oczu. Zadrżał z obawy jednocześnie unosząc spojrzenie na bestię patrząc co robi z pisklęciem. Oby nie pożerał! Oby nie pożerał! Otworzył pysk aż zmartwiony i mruknął niepewnie widząc co też bestia wyczynia. Usiadł na tylnych łapach unosząc przód tułowia, zaś przednie tak jakby wyciągając w ich stronę, lecz ostatecznie trzymał je przy sobie słabo poruszając szponami jakby coś chwytał.
Nie pożera go! Poruszył nerwowo końcem ogona. On go tylko liże! Bardzo gwałtownie go liże. Tak to się robi? Nie był pewien. Ale pisklę nie krzyczy. Jak nie krzyczy to chyba nic jej nie jest. Tym bardziej, że się rusza. Jak się rusza to znaczy, że żyje, a to znaczy, że nic mu się nie dzieje. Czyli w bestii jednak coś się przebudziło? Popatrzył teraz mniej przerażony, a bardziej zaciekawiony. Przechylił lekko łepek nastawiając jedno ucho. Obserwował spokojnie, choć szpony jeszcze jakby próbowały coś chwycić. Pozwól mu działać. To w końcu jego dziecko. On się nią zaopiekuje. Na pewno? Po tym co widział wcześniej nie był znowu taki pewien.
Uśmiechnął się delikatnie patrząc na młode życzliwie jak zatapia się w szarym futrze olbrzymiego. Po tym na tego dużego posyłając spojrzenie. Nie przeszkadza mu to? Będzie już spokojny? Usiadł normalnie będąc wciąż w tym samym miejscu. I co teraz? Nie idź jeszcze.
Asu Vedilumi
Nie pożera go! Poruszył nerwowo końcem ogona. On go tylko liże! Bardzo gwałtownie go liże. Tak to się robi? Nie był pewien. Ale pisklę nie krzyczy. Jak nie krzyczy to chyba nic jej nie jest. Tym bardziej, że się rusza. Jak się rusza to znaczy, że żyje, a to znaczy, że nic mu się nie dzieje. Czyli w bestii jednak coś się przebudziło? Popatrzył teraz mniej przerażony, a bardziej zaciekawiony. Przechylił lekko łepek nastawiając jedno ucho. Obserwował spokojnie, choć szpony jeszcze jakby próbowały coś chwycić. Pozwól mu działać. To w końcu jego dziecko. On się nią zaopiekuje. Na pewno? Po tym co widział wcześniej nie był znowu taki pewien.
Uśmiechnął się delikatnie patrząc na młode życzliwie jak zatapia się w szarym futrze olbrzymiego. Po tym na tego dużego posyłając spojrzenie. Nie przeszkadza mu to? Będzie już spokojny? Usiadł normalnie będąc wciąż w tym samym miejscu. I co teraz? Nie idź jeszcze.
Asu Vedilumi
- 11 kwie 2023, 0:09
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Aleja Zakochanych
- Odpowiedzi: 538
- Odsłony: 66136
Aleja Zakochanych
Odpowiedział. Zastrzygł uszami zaintrygowany, a w tym czasie jak słuchał odpowiedzi stwierdził, że zejdzie z drzewa. Cichutko, ostrożnie po pniu. Trawa tylko i listki zaszeleściły chłodnym szmerem, a w powietrzu uniósł się jej wilgotnych zapach. Przysiadł ładnie, owinął schludnie ogon wokół łap i popatrzył skupiony na smoku. Na chwilę położył uszy podczas obserwacji pracy łap. Ta ziemia na pewno poczuła w sobie ten przedmiot. Następnie zapytał grzecznie później nasłuchując odpowiedzi:
Przeszkadzam w myśleniu?
Cisza była i jemu w pewnym sensie nieznośna. Spokojna i miła, acz wymagała uzupełnienia w postaci jakiegoś dźwięku. Stąd też tak nasłuchiwał jego głosu kiedy mówił oraz poruszał uszami kiedy przestawał. Nie w pełni nawet świadomie ciągle szukał odgłosów. – To było pytanie. – Przechylił łepek delikatnie w prawo. Namyślał się na szczęście krótko i zaraz odparł zmiękczając większość literek w wymowie, kiedy je wypowiadał. Tylko te występujące w jednosylabowych słowach wymawiał, czasami nazbyt, twardo.
Może gdyby był naprawdę ładno? Ja by uśmiechnął sie jakby dostał taki co oko cieszy. Choć mówią, że wolą onji dostawać tę inne, błyszczące.
Światła Północy
Przeszkadzam w myśleniu?
Cisza była i jemu w pewnym sensie nieznośna. Spokojna i miła, acz wymagała uzupełnienia w postaci jakiegoś dźwięku. Stąd też tak nasłuchiwał jego głosu kiedy mówił oraz poruszał uszami kiedy przestawał. Nie w pełni nawet świadomie ciągle szukał odgłosów. – To było pytanie. – Przechylił łepek delikatnie w prawo. Namyślał się na szczęście krótko i zaraz odparł zmiękczając większość literek w wymowie, kiedy je wypowiadał. Tylko te występujące w jednosylabowych słowach wymawiał, czasami nazbyt, twardo.
Może gdyby był naprawdę ładno? Ja by uśmiechnął sie jakby dostał taki co oko cieszy. Choć mówią, że wolą onji dostawać tę inne, błyszczące.
Światła Północy
- 10 kwie 2023, 23:17
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Szczelina w dolinie
- Odpowiedzi: 112
- Odsłony: 12349
Szczelina w dolinie
Posłuchał go! Zabrał kły! Nie wiedział co prawda z jakich pobudek, lecz mimo to westchnął z ulgą. Było dobrze. Szło im coraz lepiej. I nawet go jakkolwiek rozumiał! To też jest coś! Jednak po chwili wstrzymał oddech. "Jajko!" Miał chęć zawołać, acz gardło mu znieruchomiało tak samo jak i ciało. Ślepiami wystraszony przyglądał się jak skorupka obija się o kamień. Zacisnął szczęki w niezdecydowaniu i obawie. Łapać! Nie wykonywać gwałtownych ruchów! Źle! Ale też dobrze, bo wyszedł pomiędzy szczęk smoka. Ale gdzie tu dobrze jak mu się to małe połamie! Nie sądził aby smok pozwolił mu zwiać stąd na poszukiwania uzdrowiciela gdyby tak się stało...
A wtedy skorupa się rozpadła. Drgnął, a impuls przeszedł mu przez kręgosłup i podobnież jak bestia cofnął się strosząc łuski. Zaraz jednak zatrzymał się odważnie wysuwając pysk naprzód i węsząc w powietrzu poznawczo. No dobrze. Uratował pisklę, które teraz leży na ziemi. Ale co dalej? Sam zadrżał widząc jak ono drży. Trzęsie się! Nie dobrze! Chyba... Nie dobrze! Coś zrobić, zrobić coś!
Uniósł spojrzenie na olbrzymiego smoka. On mu nie powie co rozbić, ale powie czy on może coś zrobić. Choć z tego co widział był lepiej zdezorientowany i przestraszony niż on i pisklę razem wzięci. Zastrzygł uszami. Czyżby naprawdę nie spodziewał się, że z tego jajka coś się wykluje? Ale to wtedy nie byłby aż tak spanikowany. Musiał się naprawdę przestraszyć. O co chodzi z tym smokiem? Jakby tak się zastanowić naprawdę był trochę dziwny. Nie pochodzi stąd? Gdzie on się chował? A to niby on żył odizolowany od życia społecznego. Matko, dzięki c, że ja nie jestem taki dziki. Ale naprawdę! Żeby nie znać żadnej mowy. Co jest? Popatrzył na małe smoczę. Pachniał nim. Przecież to jego! Dlaczego nie traktuje go jak jego? Gdzie jego instynkt macierzyński? Ojcowski? Chociaż... Jak sobie przypomniał jak wygląda ojcowski to już powstrzymał się od dalszych pytań. Ale bez matki ojcowski jest bez sensu! (Choć jak dla niego niego w ogóle jest bez sensu.) A może w ogóle nie miał żadnego? To by tłumaczyło, czemu chciał zeżreć tamto jajo.
Zamruczał miłą melodię. Nucił ją cicho, spokojnie.
W końcu trzeba było coś zrobić! Ale też nie może się nim zająć za niego. Co jeśli młode stwierdzi, że nie chce swojego ojca? On nie chciał być jeszcze potomny. Co by pomyślała Baal? Chociaż...trzeba być gotowym na każdą ewentualność. Jeśli on dalej będzie chciał go zjeść, to nie pozwoli mu przecież!
Powoli, krok za krokiem, zbliżył się do pozlepianek kulki futra. Przysiadł i przechylił łepek patrząc nań z góry. To w lewo, to w prawo. Przesunął ogonem po ziemi. Urocza. Zafalował wąsami. Pochylił się nisko. Zawęszył dmuchając w nią ciepłym powietrzem z nozdrzy. Stracił jej nosem skorupki z ciałka, po czym podniósł głowę i popatrzył wprost na bestię. Teraz był możnaby powiedzieć zrelaksowany ciałem, lecz kiedy spojrzała na bestię zdecydowanie odbiło się w jasnych ślepiach wężowego. Skończył nucić. Wskazał bestii pyskiem pisklę, chcąc aby podszedł.
Umyć. Język lizać.
Wysunął swój język po tym i ponownie wskazał mu na pisklę.
Zrozumie? Podejdzie? On sam podszedł, a skoro podszedł on to może pomyśli, że jest bezpiecznie. Może więc też podejdzie i jeśli zrozumiał to posłucha go? Jeśli nie to niech będzie, poświęci się, ale no najpierw chciał spróbować namówić jego. Przesunął ogonem po kamieniu owijając nim wokół swoich łap. Patrzył na bestię, co jakiś czas spoglądając na młode.
Asu Vedilumi
A wtedy skorupa się rozpadła. Drgnął, a impuls przeszedł mu przez kręgosłup i podobnież jak bestia cofnął się strosząc łuski. Zaraz jednak zatrzymał się odważnie wysuwając pysk naprzód i węsząc w powietrzu poznawczo. No dobrze. Uratował pisklę, które teraz leży na ziemi. Ale co dalej? Sam zadrżał widząc jak ono drży. Trzęsie się! Nie dobrze! Chyba... Nie dobrze! Coś zrobić, zrobić coś!
Uniósł spojrzenie na olbrzymiego smoka. On mu nie powie co rozbić, ale powie czy on może coś zrobić. Choć z tego co widział był lepiej zdezorientowany i przestraszony niż on i pisklę razem wzięci. Zastrzygł uszami. Czyżby naprawdę nie spodziewał się, że z tego jajka coś się wykluje? Ale to wtedy nie byłby aż tak spanikowany. Musiał się naprawdę przestraszyć. O co chodzi z tym smokiem? Jakby tak się zastanowić naprawdę był trochę dziwny. Nie pochodzi stąd? Gdzie on się chował? A to niby on żył odizolowany od życia społecznego. Matko, dzięki c, że ja nie jestem taki dziki. Ale naprawdę! Żeby nie znać żadnej mowy. Co jest? Popatrzył na małe smoczę. Pachniał nim. Przecież to jego! Dlaczego nie traktuje go jak jego? Gdzie jego instynkt macierzyński? Ojcowski? Chociaż... Jak sobie przypomniał jak wygląda ojcowski to już powstrzymał się od dalszych pytań. Ale bez matki ojcowski jest bez sensu! (Choć jak dla niego niego w ogóle jest bez sensu.) A może w ogóle nie miał żadnego? To by tłumaczyło, czemu chciał zeżreć tamto jajo.
Zamruczał miłą melodię. Nucił ją cicho, spokojnie.
W końcu trzeba było coś zrobić! Ale też nie może się nim zająć za niego. Co jeśli młode stwierdzi, że nie chce swojego ojca? On nie chciał być jeszcze potomny. Co by pomyślała Baal? Chociaż...trzeba być gotowym na każdą ewentualność. Jeśli on dalej będzie chciał go zjeść, to nie pozwoli mu przecież!
Powoli, krok za krokiem, zbliżył się do pozlepianek kulki futra. Przysiadł i przechylił łepek patrząc nań z góry. To w lewo, to w prawo. Przesunął ogonem po ziemi. Urocza. Zafalował wąsami. Pochylił się nisko. Zawęszył dmuchając w nią ciepłym powietrzem z nozdrzy. Stracił jej nosem skorupki z ciałka, po czym podniósł głowę i popatrzył wprost na bestię. Teraz był możnaby powiedzieć zrelaksowany ciałem, lecz kiedy spojrzała na bestię zdecydowanie odbiło się w jasnych ślepiach wężowego. Skończył nucić. Wskazał bestii pyskiem pisklę, chcąc aby podszedł.
Umyć. Język lizać.
Wysunął swój język po tym i ponownie wskazał mu na pisklę.
Zrozumie? Podejdzie? On sam podszedł, a skoro podszedł on to może pomyśli, że jest bezpiecznie. Może więc też podejdzie i jeśli zrozumiał to posłucha go? Jeśli nie to niech będzie, poświęci się, ale no najpierw chciał spróbować namówić jego. Przesunął ogonem po kamieniu owijając nim wokół swoich łap. Patrzył na bestię, co jakiś czas spoglądając na młode.
Asu Vedilumi
- 10 kwie 2023, 0:11
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Aleja Zakochanych
- Odpowiedzi: 538
- Odsłony: 66136
Aleja Zakochanych
Niebo ciemne, światła nań jasne. Z trudem przedzierały się przez ulistnione gałązki, acz nie przeszkadzało mu to aby próbować się przez nie dopatrzeć księżyca. W pewnym sensie polubił te gałązki osłaniające mu nieboskłon. Ich zapach był miły. Ukajał jego nerwy, kiedy porywając się zamyśleniu jego umysł wypełniły sprawy teraźniejszości. Po części również przez nie przebywał po nocy na wspólnych terenach. Odkąd uciekł z Wyspy Kła polubił wolną od drapieżników przystań. Na zachodzie terenów Słońca nie czuł się dobrze. Czyżby to był powód tego, że uciekał jak najbardziej na wschód?
Aj śpij-sze tji, ka-ny-je śpij
jak naj-długa-śno tji śnij...
Nucił. W śród koron drzew czuł się dobrze. Odezwała się w nim natura smoków drzewnych i odnajdując grube, wysokie gałęzie wpakował się wśród ich plątaninę. Długie ciało nie miało w tym momencie znaczenia. Po prostu zajął więcej miejsca, lecz tak umiejętnie i w taki sposób, że gdyby tylko łuski nie były turkusowe a brązowe, to w życiu by nie poznali, że tam w górze korony drzew może odkupywać smok. Ciemności co prawda współgrały z nim oraz gałęzie otulając go gęsto, lecz poświata księżyca odbijała się w wężowych łuskach.
Pu-kji mji-go gwiazdosze
pu-kji na njieboskłosze...
Cicho i łagodnie nucił w stronę gwiazd. Ciekawił się czy go słyszy. Może już dawno poluje w krainie wiecznych łowów i go nie słyszy? Czy gdyby śpiewał głośniej to by słyszała? Chciałby żeby słyszała. Wtedy mogliby razem śpiewać. Mogliby...
Położył uszy po sobie przerywając nucenie. Wąsy falowały wraz z dalszymi myślami. Raz gwałtownie, później w cale, a potem już spokojnie. Choć po tym zadrżał cały słysząc jak coś chodzi parę długości ogona niżej. Zaniepokojony zastrzygł uszami i obwarował czujnie w milczeniu. Zastrzygł niczym żbik czający się aby skoczyć na smoka, lecz on po prostu nie chciał zostać zauważony. A przynajmniej nie jako pierwszy.
Obierał kamienie? Po co? Zaintrygowany przechylił łepek, a w tym momencie delikatnie poruszył gałązki, które zaklekotały równie cicho. Postanowił się więc ewakuować i ze zwinnością łowcy przeszedł na drugą gałąź w nienaruszonej tym razem ciszy. Później zmieścił się na ogonie wzdłuż pnia drzewa na lewo od uzdrowiciela. W ten sposób przeszedł na grubą poziomą gałąź grubości kilku szponów i na niej przycupnął. Ślepia błysnęły światłem księżycowym, kiedy popatrzył na smoka, choć zaraz po tym jak się odezwał zmieniły się na zwykłe żółte, lecz nadal ciekawsko wpatrzone w jego postać.
Szlifuje ty kamienie aby podobały się bardziej bogom?
Zagaił łagodnym głosem i z wyczuciem. Nie chciał straszyć ani gniewać smoka. Był po prostu ciekaw. A o tej porze nie myślał za specjalnie o tym co robi ani nawet nie spostrzegł, że to z innego stada smok. Smok to smok. Jeśli smok nie gniewny to mu nie ważne co za smok. Ten pachniał przyjacielsko, roślinami, więc pewnie jest dobry. Takie to były myśli niewyspanego...
Światła Północy
Aj śpij-sze tji, ka-ny-je śpij
jak naj-długa-śno tji śnij...
Nucił. W śród koron drzew czuł się dobrze. Odezwała się w nim natura smoków drzewnych i odnajdując grube, wysokie gałęzie wpakował się wśród ich plątaninę. Długie ciało nie miało w tym momencie znaczenia. Po prostu zajął więcej miejsca, lecz tak umiejętnie i w taki sposób, że gdyby tylko łuski nie były turkusowe a brązowe, to w życiu by nie poznali, że tam w górze korony drzew może odkupywać smok. Ciemności co prawda współgrały z nim oraz gałęzie otulając go gęsto, lecz poświata księżyca odbijała się w wężowych łuskach.
Pu-kji mji-go gwiazdosze
pu-kji na njieboskłosze...
Cicho i łagodnie nucił w stronę gwiazd. Ciekawił się czy go słyszy. Może już dawno poluje w krainie wiecznych łowów i go nie słyszy? Czy gdyby śpiewał głośniej to by słyszała? Chciałby żeby słyszała. Wtedy mogliby razem śpiewać. Mogliby...
Położył uszy po sobie przerywając nucenie. Wąsy falowały wraz z dalszymi myślami. Raz gwałtownie, później w cale, a potem już spokojnie. Choć po tym zadrżał cały słysząc jak coś chodzi parę długości ogona niżej. Zaniepokojony zastrzygł uszami i obwarował czujnie w milczeniu. Zastrzygł niczym żbik czający się aby skoczyć na smoka, lecz on po prostu nie chciał zostać zauważony. A przynajmniej nie jako pierwszy.
Obierał kamienie? Po co? Zaintrygowany przechylił łepek, a w tym momencie delikatnie poruszył gałązki, które zaklekotały równie cicho. Postanowił się więc ewakuować i ze zwinnością łowcy przeszedł na drugą gałąź w nienaruszonej tym razem ciszy. Później zmieścił się na ogonie wzdłuż pnia drzewa na lewo od uzdrowiciela. W ten sposób przeszedł na grubą poziomą gałąź grubości kilku szponów i na niej przycupnął. Ślepia błysnęły światłem księżycowym, kiedy popatrzył na smoka, choć zaraz po tym jak się odezwał zmieniły się na zwykłe żółte, lecz nadal ciekawsko wpatrzone w jego postać.
Szlifuje ty kamienie aby podobały się bardziej bogom?
Zagaił łagodnym głosem i z wyczuciem. Nie chciał straszyć ani gniewać smoka. Był po prostu ciekaw. A o tej porze nie myślał za specjalnie o tym co robi ani nawet nie spostrzegł, że to z innego stada smok. Smok to smok. Jeśli smok nie gniewny to mu nie ważne co za smok. Ten pachniał przyjacielsko, roślinami, więc pewnie jest dobry. Takie to były myśli niewyspanego...
Światła Północy
- 08 kwie 2023, 13:30
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Szczelina w dolinie
- Odpowiedzi: 112
- Odsłony: 12349
Szczelina w dolinie
Bestia patrzyła na niego, on patrzył na bestię. Powie coś? Nic nie powie? Oczywiście, że nic nie powie. No bo dlaczego by bestia miałaby gadać? Ale podsunął tezę, że wstępnie się nawet zrozumieli. Choć wszystko zdawać się posypało, kiedy jajo wylądowało między szczękami olbrzymiego smoka. Głębokie zdziwienie odbiło się na jego pysku. Drgał ogonem. Jednak resztą ciała zamarł w bezruchu.
Co jest? To jest smocze jajo. Jak nic smocze. Założy się o co musi, że się nie myli. Więc dlaczego ten samiec chcę zjeść te niewyklute pisklę? Czyżby nie było jego? Ale czy to ważne czy jego czy nie jego skoro w środku była niewinna niczemu istota?
Nieeee. Nie, nie, nie.
Zawołał wciąż łagodnym głosem i dwoma susami znalazł się o połowę bliżej, a do tego na wprost olbrzymiego. Wewnętrznie czuł jak się boi, choć z zewnątrz starał się nie trząść przed o połowę wyższym smokiem. Wąsy mu jednak drgały i nastroszył łuski. Usiadł przed smokiem jak wcześniej, czyli unosząc przód ciała. Wyprostował do niego przednie łapy chcąc skupić na nim uwagę jego ślepi, po czym przysunął je bliżej do swojego ciała i pyskiem pokręcił na "nie". Szybko po tym popatrzył na niego i odparł z protestem:
Nje możesz jeść jajo. Ja przeprasza, jajo nje do jedienie. Tam smok w środek. Smok nje może jeść smok.
To nie etyczne i straszne co też wyczynia ten samiec. Przyzwyczaił się, że nie każdy chcę mieć do czynienia z tym co spłodził, lecz są chyba inne sposoby? Położył uszy po sobie, lecz odważnie patrzył bestii w ślepia. Spodziewał się ryku, warczenia lub jakiejkolwiek innego typu wyrażenia niezadowolenia z interwencji, lecz nie chciał pozwolić na zjedzenie smoczęcia co ledwie wychyliło łepek. To już nie było tylko pusta skorupka. Może nie był on świadom co takiego robi? Nie wydaje się być aż tak zawzięty. Wydaje się...że chce on je po prostu zjeść. Może jakby dał mu jeść to by przestał. Tylko on też nie ma jeść, aby mu dać.
Poruszył niespokojnie szponami. Chciał sięgnąć po nie, acz gwałtowność nie spisze się tym razem. Nie jeśli chciał się dogadać. Nie jeśli nie chciał, choćby z odruchu, by to co było tam w paszczy zostało zmiażdżone.
Serce mu mocniej zabiło na odległe wspomnienie. Nie wiązał z nim żadnych obrazów. Tylko zagłuszone odgłosy dzikiego warczenia, roztrzaskiwanego kruchego materiału i ciepło.
Przysunął łapy przed swój pysk, który otworzył udając, że coś w nim trzyma. Chwycił to niewidzialne coś, wyjął z paszczy i delikatnie położył na ziemi. Zakończył insynuacje i popatrzył prosząco na olbrzymiego. Czy zechce on usłuchać próśb zupełnie obcego mu smoka?
Vedilumi Asu
Co jest? To jest smocze jajo. Jak nic smocze. Założy się o co musi, że się nie myli. Więc dlaczego ten samiec chcę zjeść te niewyklute pisklę? Czyżby nie było jego? Ale czy to ważne czy jego czy nie jego skoro w środku była niewinna niczemu istota?
Nieeee. Nie, nie, nie.
Zawołał wciąż łagodnym głosem i dwoma susami znalazł się o połowę bliżej, a do tego na wprost olbrzymiego. Wewnętrznie czuł jak się boi, choć z zewnątrz starał się nie trząść przed o połowę wyższym smokiem. Wąsy mu jednak drgały i nastroszył łuski. Usiadł przed smokiem jak wcześniej, czyli unosząc przód ciała. Wyprostował do niego przednie łapy chcąc skupić na nim uwagę jego ślepi, po czym przysunął je bliżej do swojego ciała i pyskiem pokręcił na "nie". Szybko po tym popatrzył na niego i odparł z protestem:
Nje możesz jeść jajo. Ja przeprasza, jajo nje do jedienie. Tam smok w środek. Smok nje może jeść smok.
To nie etyczne i straszne co też wyczynia ten samiec. Przyzwyczaił się, że nie każdy chcę mieć do czynienia z tym co spłodził, lecz są chyba inne sposoby? Położył uszy po sobie, lecz odważnie patrzył bestii w ślepia. Spodziewał się ryku, warczenia lub jakiejkolwiek innego typu wyrażenia niezadowolenia z interwencji, lecz nie chciał pozwolić na zjedzenie smoczęcia co ledwie wychyliło łepek. To już nie było tylko pusta skorupka. Może nie był on świadom co takiego robi? Nie wydaje się być aż tak zawzięty. Wydaje się...że chce on je po prostu zjeść. Może jakby dał mu jeść to by przestał. Tylko on też nie ma jeść, aby mu dać.
Poruszył niespokojnie szponami. Chciał sięgnąć po nie, acz gwałtowność nie spisze się tym razem. Nie jeśli chciał się dogadać. Nie jeśli nie chciał, choćby z odruchu, by to co było tam w paszczy zostało zmiażdżone.
Serce mu mocniej zabiło na odległe wspomnienie. Nie wiązał z nim żadnych obrazów. Tylko zagłuszone odgłosy dzikiego warczenia, roztrzaskiwanego kruchego materiału i ciepło.
Przysunął łapy przed swój pysk, który otworzył udając, że coś w nim trzyma. Chwycił to niewidzialne coś, wyjął z paszczy i delikatnie położył na ziemi. Zakończył insynuacje i popatrzył prosząco na olbrzymiego. Czy zechce on usłuchać próśb zupełnie obcego mu smoka?
Vedilumi Asu