Obie samiczki spotkała ta sama wizja, gdy kwarc oślepił blaskiem oczy osadzone w obu główkach. Zaraz wysłuchać miały instruującego je głosu, przedstawiającego im tajniki magii, które tak chciały zgłębić. Wzmocnienie swego źródła wymagało praktyki, toteż po tym, jak obeznane zostały z podstawową teorią, nadszedł czas na wykonanie paru ćwiczeń. Konkretne, zlecone przez szept twory miały zostać przez nie stworzone na dowolne życzenie. Musiały pamiętać o wszystkim, na kształcie i kolorze począwszy, poprzez fakturę i zapach, na wypełnieniu przedmiotów skończywszy. Były to rozmaite owoce, które miały wyglądać w konkretny sposób, kolorowe sopelki czy małe błyski imitujące zorzę polarną. Niezbyt długo potrwało im dojście do zadowalającej wprawy, więc całkiem prędko wizja urwała się. Bliźniaczki syjamskie były obie bogatsze o nową wiedzę, a ich źródło zdawało się być silniejsze, aniżeli kiedykolwiek wcześniej. Zapłata zniknęła, jednak całkiem dla nich niepostrzeżenie.
Prawa i Lewa Łuska
– ametryn, 2x nefryt, bursztyn, cytryn, szmaragd, turkus
+ Moc III.
Jako wychowanka Infamii Nieumarłych, nie była chętna do zapuszczania się w rejony świątyni. Właściwie to nawet nie poświęciłaby jej ułamka myśli, gdyby nie fakt, że, cóż, przekupiła ją wizja odwiedzenia kwarców i wzmocnienia własnego, jeszcze nieużywanego, źródła. Wkraczając w progi boskiego siedliska, z odrobinę skrzywioną miną zlustrowała swoje otoczenie. Ciekawe wnętrze, to na pewno, ale samo to nie wystarczało, by poczuła się tutaj... lepiej. Jakoś tak zabrakło jej zwyczajowej pewności, co było wręcz nie do pomyślenia, toteż postanowiła przejść do rzeczy, czym prędzej odszukując rzeczone kwarce.
Gdy je namierzyła, przystanęła przed kwarcem mocy, lustrując go uważnym spojrzeniem. Jak coś takiego miało ją wzmocnić? Zmarszczyła odrobinę brwi. Był tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać. Zdjęła z grzbietu pakunek z kamieniami, mięsem i roślinami, po czym ułożyła go przed kwarcem. Wyprostowała się i wlepiła w niego swoje spojrzenie.
— Chcę wzmocnić swoje źródło — powiedziała wreszcie głośno, tonem nieznoszącym sprzeciwu, usiadła sztywno i... czekała, bo co innego?
/2x onyks, perła, 8/4 mięsa, 8/4 roślin za moc III
Kwarc zajaśniał nadnaturalnie, oślepiając przybywającą doń samiczkę. Nie posiadała dostatecznie wysokich umiejętności, by władać potężną magią, jednak nie stanowiło to przeszkody dla wzmocnienia jej źródła. Z tego jednakże powodu, poza opowieścią, jaka rozbrzmiała w jej łbie, o maddarze i o tym, do czego służy, posłyszała dodatkowo o konsekwencjach nierozważnego używania magii, a także o różnych niebezpieczeństwach. Musiała być ich świadoma, bowiem była młódką, która nie poznała jeszcze swego źródła. Nie wiedziała, czy może być nieposkromione i zwracać się przeciwko niej – tak, jak to zdarzało się w przypadku niejednego z najsilniejszych magów.
Tuż po tym Irrealna otrzymała wskazówki na temat pielęgnacji swego źródła i tego, w jaki sposób należy je trenować. Trudno było tutaj bowiem o praktykę, gdy magia tętniła w jej ciele i była nieodłączną częścią jej życia nawet teraz, gdy nie była w stanie przywołać żadnego z tworów, ponieważ ograniczona była przez własne umiejętności. Wizja jednak zawierała w sobie poczucie jak gdyby zwiększania świadomości smoczej mocy, wyczuwania jej jak gdyby zza mgły i tykania mocnych, choć niewidocznych jeszcze linek. Na to przyjdzie czas. Gdy kwarc zgasł, wraz ze zniknięciem zapłaty, młoda Mgła uczuć mogła się bogatsza w nową wiedzę i... wewnętrznie silniejsza.
Irrealna Łuska
– 2x onyks, perła, 8/4 mięsa, 8/4 roślin
+ Moc III.
Wiatr przyniósł ją wraz z darami ku osłoniętemu przez drzewa uroczysku. Niewielka polana pełna naturalnie wznoszących się z głębi ziemi kryształów. Kwarce. Lubiła je. Miała słabość do błyskotek w odcieniach bieli, szarości oraz czerni. Barwy nie chwytały jej zaś za serce. Preferowała prostą i niezmąconą niczym czystość.
Podeszła powoli do jednego z nich i położyła przy nim zawiniątko, które taszczyła w szponach nóg. Tu i ówdzie materiał był w związku z tym naderwany, lecz nic nie zagubiło się po drodze. Nigdy dotąd nie miała styczności z siłami nazwijmy to wyższymi. Nie wiedziała, czego się spodziewać, w związku z czym prymitywne szepty nakazywały jej ostrożność.
Chciała, by wzmocniono jej źródło. Czy same intencje serca wystarczą? Tak? Nie? Sięgnęła po nie. Pobudzone rozpierzchło się zaś po jej ciele niczym płomienie po łatwopalnej cieczy. Zwierzęcy pokaz. Nie werbalne gesty. Potrząsnęła błonami - zadrżały niczym grzechotka węża, w rytm wydobywającego się z jej gardła klikania. Cały wierzch jej ciała zaś naznaczony został blaskiem - jakoby mglistym pyłem, który ulatywał ku ciemnej nocy, migocząc przy tym niczym rozsypany brokat. Potrząsnęła głową, zaś za nią podążyła szyja. Później ogon przesunął się po trawie.
Pamięć Przodka ::-2 ST do walki ze zwierzętami i -1 ST do walk z rasami rozumnymi. Lekkostopy ::trzy razy na miesiąc +2 sukcesy do Skradania Poświęcenie ::raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej.
Kwarc zadrżał, jakoby w odpowiedzi na przypominające taniec ruchy, poniekąd akceptując zaproszenie. Kolejno olbrzymią samicę oślepiłby blask, odbierając jej zdolność widzenia. Wysłuchała monologu tajemniczego, smoczego głosu, który odtworzony zostałby w jej myślach. Zmuszona była wyciągnąć z niego jak najwięcej, ale nie sprawiało jej to szczególnej trudności. Spokojnie chłonęła tę wiedzę, wlewaną teraz w magiczny sposób do jej łba. Źródło, jakie chowała wewnątrz siebie, zadrżało. Uczuła, jak maddara pulsuje w jej ciele, gotowa do działania, tętniąca życie w fizyczną, smoczą skorupę. Widziała, jak wielką rolę odgrywa. Zobaczyła, co można tworzyć z pomocą maddary. Żyły jej zdawały się okrywać teraz ciepłem, gdy wyobrażała sobie pokłady energii płynące nimi wraz z krwią, tłoczoną przez bijący organ do całej reszty organizmu.
Świadomość Upływu Czasu zwiększyła się, a ona sama uczuć się mogła znacznie silniejsza, aniżeli do tej pory. Zupełnie tak, jak gdyby jej źródło wzbogaciło się o pokłady energii, będąc gotowym do wyrzucenia jej i uczynienia z niej pożytku. Tak właśnie miało się stać. Kwarc zgasł, a obfita zapłata, jaką samica przytargała do świątynnego warsztatu zniknęła niepostrzeżenie.
Sytherai przybyła do świątyni po raz kolejny z wypełnioną rozmaitościami skórzaną sakwą. Starannie odliczony pakunek trafić miał przed Kwarc Zręczności, zaś wężowa smoczyca skupiła się na intencji, z jaką wykładała pożywienie i kamienie szlachetne przed siebie. Kolejno czekała, aż tajemniczy obiekt zacznie działać. Choć oddawanie całego swojego pożywienia teraz było całkiem ryzykowne, uznała, że usprawnione w polowaniu i ogólnym poruszaniu się ciało bardziej się jej przyda. Z nim będzie w stanie być może zwiększyć swoje szanse na udane polowanie, a dzięki temu stanie się lepszym łowcą. Na to miała nadzieję.
» Ametyst, malachit, topaz, 11/4 mięsa i 1/4 roślin za Zręczność II.
Kwarc oślepił przybyłą blaskiem krótko po tym, jak położyła przed nim zapłatę. Smoczy głos rozbrzmiał we łbie samotniczki, opowiadając jej o istocie smoczego atrybutu, jakim była właśnie zręczność. Była to sprawność mięśni, pozwalająca na poruszanie się tak, jakoby się tego chciało, bez względu na to, czy był to elastyczny bieg pozwalający na omijanie różnorodnych przeszkód, czy dalekie, prędkie skoki, bezszelestne skradanie się do zwierzyny bądź przeciwnika, a także używanie zręczności zawartej w swoich smoczych paluchach by odpowiednio przygotowywać ziołowe opatrunki. Rozwinięta zręczność ciała była potrzebna, bowiem ta charakterystyczna zwinność wymagana była niekiedy na różnych płaszczyznach życia – szczególnie uzdrawiania, które smoczycy nie dotyczyło oraz łowiectwa, ku któremu była już przychylniejsza. Głos mówił dalej, w jaki sposób należy ćwiczyć swoją zręczność, a tym samym umacniać się w swojej zręczności i nie dopuścić samego siebie do wytracenia własnej formy. Wizja przedstawiła jej jeden z przykładowych torów przeszkód, jakim miał być zawiły las. Nierzadko nie dało się przejść w wygodny sposób, więc musiała wykręcać się i poszukiwać innego rozwiązania, by przejść na drugą stronę zasłony z liści i gałęzi. Zmuszana była do przeskakiwania przez niewielkie otwory w koronach drzew, do wspinaczki, do czołgania się czy wymijania małych slalomów. Ostatecznie, przekonała się, jak wiele elastyczności i świadomości własnego ciała wymaga tego typu aktywność. Mogła uczuć się sprawniejsza, gdy kwarc zgasł, natomiast zapłaty, którą tutaj przyniosła, już nie było.
Sytherai
– ametyst, malachit, topaz, 11/4 mięsa, 1/4 roślin
+ Zręczność II.
Kolejny raz, przybył do warsztatu tym razem przychodząc do kwarców odpowiadającym za Zręczność. Zmiana jego profesji powoli dobiega końca, a sprawne łapy przy leczeniu będą najważniejsze w późniejszej jego karierze uzdrowiciela. Położył przed minerałem worek z zapłatą i usiadł przed jednym z nich, wiedząc co dalej będzie się dziać. – Ciekawi mnie, czy nie nudzicie się tutaj –zastukał szponem delikatnie w powierzchnię kwarcu.
[ 4/4 roślin, 2x nefryt, 2x cytryn, jaspis, onyks za zręczność III ]
Pełny brzuch ::3/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziółChytry przeciwnik ::raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnikaTwardy jak diament ::stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość Pojemne płuca ::raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze Przezorny ::+2 ST do kontrataków przeciwników.
Pierwszym kwarcem był ten, który najbardziej chciała odwiedzić – czyli zręczności. Położyła przy nim, przy pomocy rodziców spore zapasy mięsa, a potem przysiadła i zamknęła lekko oczka.
– Proszę, chcę być zwinniejsza niż dotychczas – powiedziała krótko i wyraźnie.
Nie chciała w końcu się przejęzyczyć, by duszki nie obdarowały jej czymś innym. Teraz czekała cierpliwie na to, co się wydarzy.
⚞ ostry węch ⚟ dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie) ⚞ parzystołuski ⚟ -1 ST do Zręczności i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy ⚞ przyjaciel natury ⚟ drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze ⚞ retoryka ⚟ -2 ST do Perswazji
Kwarc Zręczności błysnął ostrzegawczo, kiedy samiec dotknął go, traktując palec jego łapy nieszkodliwym, acz odczuwalnym uczuciem bólu, jak gdyby przez kończynę przebiegł prąd o niegroźnym natężeniu. Kwarc zdecydowanie nie przepadał za cudzym dotykiem i najlepiej było w spokoju przysiąść obok, chłonąc jego wiedzę bez dotykania gładkiej powierzchni. Jakiś czas po mglistym, przed obliczem kamienia ukazała się także młoda samiczka, która podobnie jak on przyszła prosić o usprawnienie swojej zręczności. Nie musiała martwić się o nieporozumienie, bowiem kamień zdawał się doskonale odczytywać intencję przybywających! Błysk, który ją oślepił, był już delikatniejszy, narastający stopniowo. Doszło jednak w końcu do tego, że oboje zasięgnęli nauki, a także wzmocnienia swoich ciał. W pierwszej kolejności przyszła do nich wizja, opowiadająca o wszechstronności smoka zwinnego, a także o przydatności zręcznego ciała na wielu płaszczyznach życia. Uzdrowiciel zapewne doskonale zdawał sobie z tego sprawę, zaś młódka, kimkolwiek chciała zostać w przyszłości, odkryć miała, jak ważne jest wytrenowane, elastyczne ciało. Przydawało się ono na polowaniu, gdy trzeba było skradać się nierzadko w bardzo niewygodnej pozycji w trudnych warunkach, a także wtedy, gdy jako uzdrowiciel należało starannie dawkować zioła, przygotowywać je odpowiednio i nakładać opatrunki czy pasty z dokładnością. To było także sprawne operowanie palcami swoich łap w taki sposób, by na przykład zeszyć zniszczoną torbę, której używało się do gromadzenia skarbów znalezionych na polowaniu, czy pielęgnowania ziół leczniczych i pobierania odpowiednich części roślin, to jest delikatnego zrywania ich liści czy oddzielania korzeni od reszty rośliny. Zwinne ciało bardzo często było także po prostu zdrowe i wytrenowane, a to także wpływało korzystnie na smocze życie. Podczas gdy głos opowiadał, im obojgu ukazała się wizja przedstawiająca każde z osobna trenujące na własną łapę w różnoraki sposób. Ostrożna wspinaczka po drzewach, balansowanie na kłodzie powalonej nad rzeką, czołganie się i pokonywanie rozmaitych przeszkód wymagających specyficznego ułożenia ciała. Wszystko to pomogło im rozwinąć swoją zręczność, bowiem gdy wizja urwała się, oboje mogli poczuć swego rodzaju wzmocnienie. Od tej pory z pewnością byli zwinniejsi i zręczniejsi w tym, czego się podejmowali, nawet, jeśli był to lżejszy, zgrabniejszy trucht albo nienaturalne ruchy, takie jak staranne nad czymś prace. Pokaźne zapłaty zniknęły w taki sposób, by żadne z nich tego nie spostrzegło.
Matka opowiadała mu o tym miejscu, warsztat w którym za opłatą bogowie tego miejsca sprawią że jego ciało będzie sprawniejsze albo przekażą dodatkową wiedze na temat umiejętności które już zna. Tym razem pojawił się przed kwarcem który miał odpowiadać za to jak zręczny może być smok. Położył przed nim kamienie szlachetne które zdobył specjalnie na ten cel. -Chciałbym stać się bardziej zręczny- Stwierdził uśmiechając się delikatnie, był w sumie ciekawy jakie to będzie uczucie, co się dokładnie stanie?
///2x jaspis, opal, 2x bursztyn, ametyst, cytryn za Zręczność 3
Atuty: Pełny Brzuch; Adrenalina; Twardy jak Diament; Nieulękły;
Niedługo za Wiśniowym zjawił się Trans Bitewny, dziarskim krokiem podążając do kwarcu. Jeszcze do tej pory nie miał okazji skorzystać z ich mocy, lecz niezwykle ciekaw nie mógł się doczekać, aż nareszcie nadejdzie i jego kolej. Podszedł do kolorowego górskiego samca, uważając na jego rogi i przystając obok z lekkim uśmieszkiem.
– To samo co dla tego pana – powiedział za adeptem, wskazując na niego kciukiem. Najwyraźniej do tych magicznych kryształów się gadało. Jasne, dlaczego by nie. Niczego takiego nie zamierzał kwestionować. Ot, rozłożył co przyniósł obok podarunków Wiśni i czekał.
//akwamaryn, topaz, turkus, nefryt, cytryn, agat, 4/4 roślin za zręczność III
Pojedynki wygrane: 2 || Przegrane: 7 || Remisy: 1 || W tym przegrane w pierwszej turze: 3
Odnośnie adrenaliny: Trans Bitewny często podczas walk wpada w bitewny szał. Nie przeszkadza mu ból i uwielbia ryzyko. Rany z adrenaliny można dawać z powodu nadwyrężania ciała i jeśli robi coś niestandardowego, dopasować do jego ataku/obrony. Na pewno nie wykonuje zbyt precyzyjnych ruchów, skupiając się na byciu szybkim i/lub widowiskowym, więc jestem otwarta na równie kreatywne rany B) + często narzeka na delikatne nadgarstki.
[PEŁNY BRZUCH]– 3/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół. [ADRENALINA]– dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka. [TWARDY JAK DIAMENT]– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość. [NIEULĘKŁY]– smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze
Sea dowiedziała się od Gheiny o dziwnym miejscu, za to Cioteczka Mahvran użyczyła jej pięknych kosztowności, aby mogła to miejsce odwiedzić.
Nie mogła uwierzyć w cuda, jakie tam się miały zadziać. Nie wiele więcej mogłaby opowiedzieć o dziwnych kwarcach. Ciocia coś wspomniała, że w bogów nie ma co wierzyć, więc jej uwierzyła, ale zastanawiała się tymczasem skąd te cuda?
Samiczka marzyła, aby być silniejszą, chociaż zupełnie nie potrafiła wyobrazić sobie siebie samej jak walczy, a dokłqadniej, że ktoś miałby ranić ją, bo sama chyba by mogła, o ile działałoby to w jedną stronę.
Przyleciała za wskazówkami, z szeroko otwartymi ślepiami obserwując sklepione wejście do groty, a potem mijane posągi, nisze, ogorm miejsca, którego nie mogła pojąć.
W jednym z pomieszczeń spostrzegła dużego niebieskiego miłego samczyka. Uśmiechnęła się pod nosem, trochę onieśmielona, ale zbliżyła się i obserwując, co on sam zrobił, położyła przed sobą kamyki. Nie chciała ich oddawać, były piękne i kolorowe, ale jeżeli to miało pomóc...
Westchnęła ostatni raz dotykając kamyków, a następnie dotknęła delikatnie kryształu, zaintrygowana. Tak bardzo pragnęła lepiej pojąć pewne aspekty samej siebie, ale i otaczającego ją świata.
/ametyst, bursztyn, koral, nefryt, onyks, opal MOC 2
⋟
– Pojętnego Ucznia
– Włóczykija (smok płaci za misję zwiadowczą o 1 kamień mniej)
– Kolekcjonera (aktywny – 07.12) (chroni przed omdleniem przez 2 tury)
– Zielarza (+ 1 sztuka o zbioru ziół)
– Obieżyświata
– Doświadczonego (aktywny) (smok może przebywać i polować na terenach specjalnych (głębiny) przez 6 tur)
– Ideału (aktywny) (błyskawiczne odnowienie zużytego Atutu)
– Szamana (smok otrzymuje w Warsztacie 15 sztuk wybranego zioła)⋞
Gdy dwójka samców ułożyła kosztowności przed kwarcem, błysk wydobywający się spod powierzchni kamienia oślepił ich stopniowo, zaraz ukazując im wizję. Głos, którego nie znali, tłumaczył im dokładnie o co chodziło w cechującej ciało zręczności i dlaczego była tak ważna. O tym, w jaki sposób wpływała na różne aspekty smoczego życia i dlaczego istotny był jej trening. Czy zamierzało się zostać łowcą, uzdrowicielem czy kimkolwiek innym, zwinność ciała bywała niezastąpiona w wielu różnych sytuacjach. Można było posiłkować się maddarą, można być także niewyobrażalnie silnym, ale zręczność bywała na tyle uniwersalną i potrzebną w wielu momentach cechą, że należało liczyć się z tym, jak istotna była. Finalnie, zademonstrowane zostałoby im w jaki sposób tę zręczność można ćwiczyć. Ważnym było to, że nie tylko elastyczność i gibkość ciała ogólnie się tutaj liczyła, na przykład przy pokonywaniu rozmaitych przeszkód, choć to było bardzo ważne. Pomagało bowiem przy skradaniu się do zwierzyny, gdy ciało umieszczone było w niewygodnej pozycji i trzeba ją było przez pewien czas utrzymać w ten sposób. Istotna była także zwinność palców przy pomniejszych czynnościach – w przypadku uzdrowicieli kiedy trzeba było przygotować i nałożyć opatrunek, u pozostałych nawet jeśli chodziło o ostrożne zszycie skórzanej torby, którą bardzo często nosiło się ze sobą na polowania. Wszystko to zostałoby im przedstawione, a gdy otworzyli ślepia już po wszystkim, z pewnością zauważyliby w swoim ciele zmianę. Różne ruchy przychodziły im łatwiej, a oni nie czuli takiego wysiłku, kiedy poruszali się w jakikolwiek sposób. Zapłata zniknęła, czego już nie zauważyli.
Młoda samiczka z kolei wybrała inny kwarc, układając przed nim zgromadzone kamyki. Kiedy dotknęła kwarcu, ten błysnął ostrzegawczo i zdawało się, że jakaś osobliwa energia przepłynęła przez łapę Seaynah, powodując w niej nieprzyjemne mrowienie, zmuszając ją do zabrania łapy. Kwarc najwidoczniej nie lubił być dotykany. Mimo to wizja nadeszła, kiedy blask stał się silniejszy i tymczasowo odebrał pisklęciu zdolność widzenia. Głos opowiedział jej o maddarze, o własnym źródle, o tym, jak magia wypełniała smocze ciało i płynęła przez nie zupełnie tak, jak krew. O pracy uzdrowicieli, o tworach, atakach i osłonach, którymi posługiwali się czarodzieje i łowcy. O tym, jak wiele dzieje się w smoczym umyśle i jak wiele zależy od jego woli. Gdy samiczka stopniowo pojmowała to wszystko, zostały jej zademonstrowane ćwiczenia. Przykładowe twory, które mogły pomóc jej w codziennym życiu, bardzo praktyczne, a także te, które służyły atakowaniu bądź bronieniu siebie. Finalnie wysłuchałaby tego, jak odnaleźć swoje źródło i w jaki sposób posługiwać się mocą, jaka drzemała we wnętrzu ciała. Gdy wizja urwała się, samiczka mogła poczuć się zdecydowanie silniejsza, aniżeli do tej pory – jeśli chodziło o mentalność i świadomość własnej mocy.
Przyszedł tutaj z goblinem na grzbiecie, ich relacje nadal były napięte, jednak czasami potrzebowali siebie nawzajem i wtedy zawierali coś w rodzaju cichego sojuszu. Zniesienie tu zapłaty zajęło im sporo czasu, w końcu jednak położył przez kwarcem ostatni kawałek mięsa, po czym usiadł. Kompan odpoczywał gdzieś z boku, on zaś bardzo ładnie poprosił w myślach o wzmocnienie jego zręczności, która czasami zawodziła.
Widział, że praktyka czyni mistrza, jednak czasami należało temu pomóc.
// 28/4 mięsa na zręczność III (nie ze zdobyczy własnej)
Ostry węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie)
Szczęściarz Sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
Przyjaciel natury Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze
Opiekun Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
Otoczony Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 STKalectwa
częste bóle brzucha [+1ST do W] Kuma – samiec goblina
S:1|W:1|Z:2|M:1|P:1|A:1
B, A, O, Śl: 1|Kż, Skr: 2
Kwarc powitał niewidomego łowcę blaskiem, którego niestety ten nie mógł dostrzec, ale dodatkowo także bijącym ciepłem, jak gdyby na znak, że zaakceptował on przyniesiony podarek. Niedługo po tym ukazałaby się mu wizja, zdecydowanie odmienna od tych, którymi kwarc raczył pozostałych przybywających. Głos opowiadał wprawdzie dalej o tym, jak istotna zręczność była w życiu smoków i jak wiele za jej sprawą można było osiągnąć w różnych dziedzinach – szczególnie uzdrawianiu i właśnie polowaniu – ale sama wizja nie była... wizualna. Choć samiec mógł pamiętać, jak wygląda świat, nie zawsze mógł być świadomy swojego otoczenia. Maddara była wyjątkowo pomocna, podobnie również jak kompan. Mimo to, należało pamiętać, że nie zawsze można było polegać na podobnych czynnikach. Czasem był tylko smok i jego zmysły, gdy źródło zawodziło, a wsparcia nie było w pobliżu. Łowca, choć niewidomy, musiał być jednak równie sprawny, co pozostali, aby z powodzeniem upolować zwierzynę łowną. Wizja więc wywołała w nim dziwne uczucie, jak gdyby się poruszał. Szedł przed siebie, łapiąc wszystkie zapachy, aż wreszcie wybrał jeden. Musiał wtedy wykazać się ogromną koncentracją, otoczenie rozpoznając na podstawie dźwięków oraz... drżeniu gleby. Jeśli dostatecznie mocno skupił się na nim, mógł niemalże poczuć przeszkody nieopodal. To umożliwiło mu skradanie się, omijanie szeleszczących krzewów, prędkie pokonywanie różnorakich barier – a przynajmniej na tyle, na ile fizycznie był w stanie. Wkrótce wizja urwała się, czyniąc samca zwinniejszym i odrobinę pewniejszym siebie w poruszaniu się. Droga przed nim była wyboista i trudna, wiele samodoskonalenia się go jeszcze czekało. Polowanie niewidomych smoków było wyjątkowo trudne, ale nie niemożliwe. A Zrządzenie Losu był w tym coraz lepszy.
Zrządzenie Losu
– 28/4 mięsa [z pożywienia].
+ Zręczność III.