Znaleziono 91 wyników

autor: Błędny Ognik
26 lut 2014, 21:25
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78758

// sorry ! Przez powrót na uczelnie zapomniałam własnej głowy.

Aiden śmiał sie w myślach. To było takie zabawne. Czuł, że samiec z nim pogrywa. Z resztą nie było to trudne do przewidzenia. Zastosował tutaj same bezczelne kłamstwa. Dziwił się, że Różany, nie nazwał go po prostu po imieniu kłamcą i nie wyśmiał.
Cóż trudno. Przynajmniej ma nieco rozrywki. Na pewno jest nieco dłuższa niż wcześniejsza. Jeszcze nikt nigdy nie nazwał go kłamca... Ciekawe.
Nie zamierzał dać Różanemu powodu aby uczynił to pierwszy. Nastąpiłoby to w jego mniemaniu zbyt późno. Postanowił grać dalej i dać powód do myślenia Różanemu.
– Z miłą chęcią! Rozniosę cię w drobny mak gówniarzu! – ryknął rozkładając skrzydła. Spojrzał w górę i wzbił się w powietrze niemal pionowo.
Ruszył ku arenie. Dopiero gdy był daleko wybuchnął śmiechem... Ale Różany nie mógł tego słyszeć
autor: Błędny Ognik
26 lut 2014, 20:20
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 81943

Udawany smutek?!
Aiden dawno nie był aż tak szczęśliwy!
Arligo nie rozumiał chyba powagi sytuacji. Drzewny wylądował z powrotem na czterech łapach, ale wciąż świdrował wzrokiem oczy przyjaciela. Zupełnie jakby nie zauważał ran. To zachowanie było zupełnie szczere i prawdziwe.
Ciężko jest bowiem żyć smokowi który jest zwierzęciem stadnym w samotności. W małych klatkach bez stymulacji.
– Tobie nie, ale mi tak. – powiedział wesoło powstrzymując całą swoją siłą woli merdający ogon. To nie przystoi tak staremu samcowi.
– Zmuszać? To już nie wolno uściskać przyjaciela w tych smutnych czasach? – zapytał starając się powstrzymać nieco swój wybuch radości. Ah. Stracił kontrolę nad swoimi emocjami. To nie przystoi kłamcy.
Ale czekajcie... coś jest nie halo.
– Gdzieś ty był?! Myślałem, że nie żyjesz! Jak mogłeś zniknąć tak po prostu zniknąć...– pierwsze dwa zdanie były wypowiedziane radośnie jak poprzednie wypowiedzi. {Przy ostatnim Aiden zmrużył oczy i spojrzał na przyjaciela oskarżycielsko.
Czy on miał pojęcie, co to znaczy? Co to znaczy zostać zupełnie sam na świecie?
To były najgorsze księżyce w jego życiu...
autor: Błędny Ognik
25 lut 2014, 21:22
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 81943

To niemożliwe... Samiec znał jedną drugą tego pyska. Znał też ten głos. Na pewno.
To niemożliwe...
Przecież Arligo go zostawił. Tak jak zostawiła go siostra. Tak jak zostawili go rodzice. Przecież był sam. Stał dłuższą chwilę w osłupieniu, nie będąc w stanie zrobić niczego. Zupełnie jakby się zaciął.
Pamiętał go jakby rozdzielili się wczoraj. Wędrowali razem a on potem gdzieś zniknął. Rozpłynął się w powietrzu bez słowa. Musiał mieć zwidy. To przecież nielogiczne, nieprawdopodobne. Świat jest taki wielki... Nie mogli by się spotkać po raz drugi. Nie w tej dziurze.
Zamrugał kilka krotnie gdy samiec zaczął rozmawiać z... no właśnie. Aiden wytężył wzrok. Percepcję miał ponad przeciętną. Powinien kogoś dostrzec. On jednak widział tylko łyse szarawe skały. Żadnego ruchu, znaku życia. Niczego.
Przeszło mu przez myśl, że jego zmasakrowany przyjaciel oszalał. Co zapewne było prawdą.
Ale...
Aiden miał gdzieś jak wyglądał jego przyjaciel. Nie jest przecież samicą, miał głęboko w poważaniu, jak Arligo wygląda.
A to, że prowadzi dyskusję z kamieniami!? Eh! Nic to! Dla niego może nawet chodzić z ogonem w pysku i śpiewać całe dnie pieśni religijne.
Ogon samca poruszył sie gwałtownie. Zaczął merdać. Jak pisklę. W jego oczach pojawiły się wesołe iskierki.
Aiden skoczył do przodu i stając na tylnych łapach przytulił szyję przyjaciela.
Nie potrafił wydusić z siebie ani słowa.
autor: Błędny Ognik
23 lut 2014, 21:27
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 81943

Aiden przez impet uderzenia stracił orientację. Nawet nie zauważył kiedy leżał.
Widział niebo.
Dopadł horyzont! Na jego pysku pojawił się nikły uśmiech. Wyciągnął łapy do góry, jakby chciał pochwycić niebo... po czym. Czar mocnego uderzenia w łeb prysł i smokowi wróciły zdrowe zmysły. W kogoś uderzył, albo ktoś w niego uderzył. Nie był pewny. Pewny był natomiast, że na kimś leżał. Warknął donośnie i zamachał mocno ogonem i łapami. Przeturlał się na bok zsuwając równocześnie z ciała napotkanego smoka.
– Uważaj jak leziesz łamago! – wrzasnął nawet na niego nie patrząc.
Właśnie i to był błąd. Kiedy poskładał się do kupy i wstał ciężko. Zachwiał się na łapach... obrócił pysk z wyszczerzonymi w groźnym grymasie zębami. I zamarł.
Czyżby... Czyżby to on. Nie!
On nie żyje! Wszyscy nie żyją! Tylko on musi żyć w ciasnej klatce, jak kanarek!
Zbyt mocno uderzył się w głowę.
Wargio opadły na zęby... a na pysku samca wymalował się grymas zaskoczenia.
autor: Błędny Ognik
23 lut 2014, 21:09
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 90289

Rozmiar nie miał znaczenia. Ostatnio pokonał go mniejszy od niego wojownik. Z resztą to nie ciałem walczyła smoczyca. Czuł bijącą od niej magię, aż delikatnie unosiły mu się łuski. Patrzył w białe oczyska, swoimi czarnymi oczyskami. Zabawne, cóż za kontrast. Kurhany. ha! Gdyby Cień miał kurhan byłby cały w napisach! Pewnie postawili by drugi! Przeciez tylu umarło. To co tutaj doszło to marne niedobitki, nic więcej.
Potęga Cienia przeminęła. Ale nie tęsknił za nią.
Pamiętał to wszystko jak przez mgłę, był bardzo bardzo mały. W pamięci pozostały jednak nadal krwawe rytuały których w dzieciństwie się bał.
W dzieciństwie dziś może by mu się spodobały. Zmienił się nieco.
– Czemuż Cię to dziwi ? Nie jesteśmy przecież PEŁNOKRWISTYMI równinnymi. – tak celowo, próbował samicę wprowadzić w błąd. Chciał pobudzić w niej świadomość, że oni i równinni to niemal jedno.
Z drobnymi różnicami. Z resztą ich czyny. Ta wojna zdaje się potwierdzać jego słowa. Żądza krwi... jest naturalna zarówno dla Cienia jak i Równin.
autor: Błędny Ognik
23 lut 2014, 20:59
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szmaragdowe ustronie
Odpowiedzi: 958
Odsłony: 132713

Analiza. Analiza. Analiza.
Samiec wodził po niej wzrokiem kiedy mówiła.
Kłamca z niej. Uśmiechnął się w duchu gdy zobaczył zmiany jej pyska. Tak szybkie i wyćwiczone. Niemal takie jak jego.
Aiden przekrzywił głowę i uśmiechnął się przyjaźnie. Być może nawet to zachowanie było szczere.
– Wybacz mi. To niegrzeczne. – oznajmił lekko przepraszającym głosem, ale i pełnym wesołości.
Nie ma co jej oszukiwać, poruszał się zbyt cicha aby mogło to podpaść pod nie śledzenie. Śledził ją. To było jasne jak słońce, a on nie miał tym razem na groteskowe bezczelne żarty. Chciał być subtelny. Tym razem właśnie to spróbuje uczynić. Samica musiała nie znać jego imienia. Nikt go nie wymienił nikt go w obu przypadkach nie zawołał. Ze skał pokoju samica musi pamiętać jego siostrę nie jego, on chował się z boku w cieniu pod kamuflażem z czarnej magii. Nie odsłonił swych łusek do końca.
– Od pięciu minut.– przyznał ze skruchą. Oczywiście fałszywie. Śledził ją przecież dłuższy czas.
– Byłaś taka smutna... – spojrzał jej w oczy zaczynając delikatnie.
autor: Błędny Ognik
23 lut 2014, 20:36
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 81943

To dziwne... Znudzony smok, który z nosem przy ziemi przewędrowywał Dolinę. Nagle do jego wyczulonych przez treningi nozdrzy dotarł znajomy zapach... Atia!
Przyspieszył modląc się aby nie zgubić zapachu. Z tej całej ekscytacji zapomniał całkowicie o sprawdzeniu intensywności tego zapachu.. Z resztą wydawał mu się niezwykle ostry. Osoba postronna jednak stwierdziła by, że niemal go nie czuć. Był niewiarygodnie wątły.
Samiec z oczyma pełnymi szczerej radości dotarł do celu...Do łuski. Samotnej zielonej pękniętej łuski.
Usiadł ciężko na zadzie.
No tak. Czego się spodziewał? Że wróciła?
Nie. Ona nie wróci. Zostawiła go samego. Był niczym niewolnik cienia. Samotny, traktowany inaczej. Gdyby próbował zrobić to co ona zapewne bo go zabili.
Poczuł beznadzieje.
Jego oczy nagle wbiły się w horyzont z taką intensywnością, jakby na niego polował. Pełne skupienie.
Ruszył. W pozycji skradania. Wciąż przyspieszał i przyspieszał. Niemal biegł. Jego mięśnie i stawy błagały o litość. Bolały i paliły, czuł jak więzadła delikatnie się nadrywają. Zaciskał szczęki i biegł dalej.
Oto jego sposób na żal i ból. Szaleńcza, wykańczająca i niepotrzebna praca.
Nie potrafił już płakać. Zapomniał jak się to robiło...
autor: Błędny Ognik
22 lut 2014, 0:14
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 90289

Znał. Wiele podróżowali. Wiele się uczył. Nie koniecznie umiejętności które są cenione na tych terenach. Jedną z nich było kłamstwo. Odwzajemnił uśmiech, wyglądał na zupełnie naturalny i szczery.
– Przyjemność po mojej stronie. – powiedział, chociaż w duchu żałował, że nie zrobił czegoś co na pewno docenili by jego bracia, a mianowicie otrucie silnego maga z wrogiego stada. To przez wodę mają tak mało terenów... to przez nich musi się gnieździć w klatce. Dwa lasy? Jedno pasmo górskie i to nie całe ? To aż zabawne.,
– Niezwykle mi miło Niewypowiedziana! Moje imię to Śmiercionośny Mrok – skłamał bez mrugnięcia okiem. Patrząc prosto w jej oczy. Miał ochotę jeszcze dodać, że jest wojownikiem, ale... wojownicy nie karmią.
Nie miał ochoty na aż taką bezczelność. Samice szczególnie ze stada wody okazywały się niezwykle szczodre. Dwa razy kamienie szlachetne. Za konwersację. Wolał być miły.
– Widzę, że znasz pismo. To chyba rzadkie na tych terenach, prawda?– zapytał tak na prawdę zastanawiając się po co smoczyca marnuje czas i energię magiczną na pisanie śmiesznych znaków, zamiast otworzyć pysk i przemówić. Zaciekawił się.
autor: Błędny Ognik
22 lut 2014, 0:06
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78758

Bezczelny!
Aiden w swoim wnętrzu podskoczył z radości! To takie miłe spotkać kogoś równie... bezczelnego, dziwnego. Kto wie czy ten garbaty smok nie był dziwniejszy od niego. Przeciez tak bardzo przypominał bazyliszka... ze skrzydłami.
Z jego obserwacji wynikało, że smoki zawsze reagują agresją na najmniejszy przejaw z jego strony. Udawaną czy też nie. Ten udawał. Bo Aiden jako jedyny na sto procent znał prawdziwy przebieg wydarzeń sam przecież rzucał... Tamten zaś niczego nie mógł być pewien. Mogli tak krążyć wokoło siebie w nieskończoność. Samiec jednak nie udawał jeszcze agresji... słownej.
– Zetrę ci ten uśmieszek z pyska! Chociażby i na arenie! Nudzi ci się!? To zacznij w końcu się uczyć! Leniu jeden patentowany! Ja ci dam szyszki! Ja ci dam! – pogroził mu łapą z groźnym wyrazem pyska. Jego gesty ani ton nie były przesadzone. Wyglądały bardzo bradzo realistycznie. Sam smok jednak w duchu śmiał się do rozpuku tarzając po śniegu.
autor: Błędny Ognik
20 lut 2014, 21:00
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78758

// Miło! :3 Tutaj Opty :3

Aiden właśnie na to czekał, gdy samiec obracał w łapach szyszkę. Dość ryzykowny i szalony plan zielonołuskiego mógł wejść w życie. Był nieco niekompletny, narwany, głupkowaty... ale... Aiden był tak strasznie znudzony. Zwierząt na polowaniu mało, mało roboty. Misji żadnych. Wędrówki żadnej. To męczące dla smoka tak aktywnego i lubiącego wysiłek jak on. Zmrużył oczy, tak, że stały się tylko wąskimi szparkami. Syknął donośnie jak wąż, którego zresztą przypominał z charakteru... śliski był. Nic dodać nic ująć.
– To ty... Bardzo zabawne. – wysyczał patrząc raz na szyszkę raz na zielonego samca.
– Gdzie ty masz głowę aby rzucać szyszkami w inne smoki? Nudzi Ci się? – syczał zginając mocno łapy jakby szykował się do smoku.
Aiden był bezczelny. Taaa...
autor: Błędny Ognik
20 lut 2014, 16:58
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 90289

Aiden chyba usłyszał, że Zaklęciu kiszki marsza grają. A może po prostu jak zwykle ją śledził?
Przecież tak mu się nudziło. Mało kogo on nie śledzi. Czasem dłużej czasem krócej w zależności od dnia i zainteresowania danym smokiem.
Samice ze stada wody są... niezwykle milutkie. Dwa razy dały mu kamienie z czego był wielce zadowolony.
Samiec wylądował tuż przed Zaklęciem, oczywiście przed tym pikując w dół. Rozłożył swoje skrzydła podobne do tych jaskółczych... przynajmniej kształtem. Opadł na cztery łapy i złożył skrzydła.
– Witam. Czy jest może śliczna pani głodna? – zagadnął i zupełnie jakby czytał jej w myślach. Przed łapami smoczycy pojawiło się poćwiartowane mięso żubra. Dałby całego, ale... cóż były za chude. Te tereny... tereny wodnych stad były... do kitu.
autor: Błędny Ognik
19 lut 2014, 22:46
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78758

// ładny. :> Czy mam przyjemność z Adamentytowym? Podobny styl.

Aiden wyczuwał, że ten nie za bardzo mu wierzy. A może jednak... nie nie podda się tak ławto jeszcze całkowicie spalony nie jest może nieco się pobawić. Ciekawe jak długo uda mu się to utrzymywać, zanim nie wybuchnie śmiechem... albo nie zwieje.
Samiec wyszczerzył swoje śnieżnobiałe kły w uśmiechu.
– Dziękuję, sporo ćwiczę. – przytaknął łbem łapiąc pochwałę, która prawdopodobnie nie była nawet szczera... ale pochwała to pochwała. Jak każdy smok był chyba nieco próżny, skąpy i zachłanny.
Zmrużył oczy. Zupełnie tak jakby Kolec trafił w czuły punkt przyznając, że wiewiórka to niezbyt dobra ofiara dla łowcy.
– Cóż. Nasze tereny są tak małe... nie obfitują w zwierzynę. Trzeba brać co dają, również na wspólnych. – powiedział oczywiście nieszczerze. Na polowaniu pomimo małych terenów dobrze mu się powodziło. Ziemia obfita z chude ale duże zwierzęta. Nie mógł narzekać. Aiden nagle zmrużył oczy, wpatrując się w zielonego smoka... tak jakby.... oskarżycielsko.
autor: Błędny Ognik
18 lut 2014, 21:41
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78758

Aiden spojrzał badawczo na ślady zostawione przez swój własny ogon. No tak, nie dał po sobie poznać, jednak, że coś nie gra. Nie wychodził w roli.
– Och nie to akurat byłem ja. Jakoś na drzewo musiałem się dostać. – powiedział wskazując na ślady. Co w tym dziwnego. Na drzewo wejść nie można?
Był jeszcze młody i niedoświadczony nawet jako kłamca, chociaż starał się jak mógł by nikt nie zorientował się co myśli i czuje... co zrobił a czego nie zrobił.
Ciężki fach, a tak młody smok jak widać jeszcze popełniał wiele... błędów.
Doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz praktyka. Tego trzeba mu było.
– Nie do końca... zobaczyłem cię kątem oka.. gdyby nie ty... grrr... pewnie dorwałbym drania. Sam dostałem od niego po głowie. – powiedział wyraźnie zirytowany. Nawet jego ogon podrygiwał niczym wąż. Nawet jego ciało grało razem z nim. Nie wychodził z roli.
// ten smok w podpisie to twoje dzieło ?
autor: Błędny Ognik
18 lut 2014, 20:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78758

// Sory za opóźnienia, nie mogłam pisać.

Och tak tak tak! Samiec doskonale się bawił przy męczeniu młodszego. W końcu ktoś był od niego o wiele słabszy. To takie przyjemne.. uczucie. Nie wiedzieć czemu dopiero po rozpoczęciu wyprowadzania zielonego z równowagi uznał to, ze świetny moment aby mu sie przedstawić. Rozłożył swoje skrzydła i zszybował na dół zupełnie nie przejmując się tym, że Różany akurat na niego patrzył.
– Tak, bardzo. Ach te wiewiórki... Wybacz nie zdążyłem jej dorwać zanim zaczęła w ciebie rzucać. – powiedział zerkając jakby rozwścieczony na drzewo z którego właśnie zleciał. Prychnął w jego stronę. Jego mowa ciała, ton głosu wskazywały na to że na prawdę coś tam było. Chwilę popatrzył jeszcze na drzewo jakby szukając ruchu po czym odwrócił się do zielonego samczyka.
– Długo już tu stoisz? – spytał zdezorientowany.
autor: Błędny Ognik
15 lut 2014, 22:52
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78758

Zabawa! Zabawa! Zabawa!
Samiec nadal radośnie szczerzył kły widząc jak młody jeszcze adept rozgląda się zdezorientowany. Różany z którym miał odczynienia był smokiem jaskiniowym, a więc btł bardziej wytrzymały ale i nieco wolniejszy od drzewnych.
Aiden zgiął swoje łapy i ruszył za plecy Kolca. Uderzył w ziemię tak jak poprzednio i zwiał zacierając ślady ogonem. Niemal biegł w swojej łowczej pozycji. Schował się za drzewo tak jak poprzednio. Spojrzał w górę. Zdecydował. Zaczął jak najciszej się po nim wspinać. Miał szczęście, że trafił na sosnę... pełną szyszek.
Postanowił więc zabawić się w wiewiórkę. Zerwał jedną z nich piskiem i machając odpowiednio łbem zaczął rzucać szyszkami na dół. W podobnych odstępach czasu, w różne miejsca. Wyrzucił ich trzy. A czwarta... czwarta wycelowana była w samego adepta.
Po tym incydencie, samiec znieruchomiał kryty pomiędzy igłami sosny, których kolor był taki sam jak jego.

Wyszukiwanie zaawansowane