Znaleziono 50 wyników

autor: Agresja
18 sie 2014, 23:17
Forum: Świątynia
Temat: Miejsce wymian
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 23877

Chłodny spojrzał niepewnie mięso, które leżało teraz na miejscu kamienia. Zmrużył ślepia, po czym skinął lekko łbem, jakby na znak podziękowania, zaraz niemal rzucając się na mięso. Chwycił je (4/4) w pysk i wyszedł ze świątyni, aby zjeść je przed nią, a nie w niej, nie chcąc... obrażać? bogów. Po skończonym posiłku wyczyścił swoje futro i rozłożył skrzydła, zaraz wzbijając się w powietrze i odlatując w stronę terenów Cienia.
autor: Agresja
07 sie 2014, 20:33
Forum: Świątynia
Temat: Miejsce wymian
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 23877

Ledwo wrócił z wyprawy, a już musiał iść do świątyni. I bynajmniej nie po to, żeby się modlić. Trzymał w łapie granat, znaleziony gdzieś niedaleko Sowiego Drzewa. Po chwili położył go na ołtarzu, patrząc zmrużonymi ślepiami i zastanawiając się, co się stanie. I czy w ogóle coś się stanie.

//Jeszcze nie zaktualizowane, jest w raportach.
autor: Agresja
01 sie 2014, 16:46
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94327

Zastanawiał się, jak to jest – nie znać swoich rodziców... cóż, on sam wychowywał się w dość dziwnej rodzinie, ojca widział tylko raz, a matka nie zajmowała się nim, gdy miał już jakieś trzy księżyce... na szczęście inne smoki były dość wyrozumiałe dla młodego pisklaka, który dopiero dowiadywał się, jak działa świat. Więc nie miał aż tak ciężko... chociaż lekko też nie było. Skinął więc tylko łbem, wydając z siebie krótkie 'Aha.', gdy samica skończyła mówić o swojej rodzinie. Zaczął być nieco bardziej rozmowny dopiero, gdy ta wspomniała o nauce.
Taak, masz rację. Zanim jednak zaczniesz ją kształtować, musisz ją znaleźć. – powiedział spokojnie, po czym usiadł wygodniej; nie wiedział, ile to zajmie Niezdecydowanej, ale zazwyczaj nie był to krótki proces. – Nie pomogę Ci w szukaniu, ale mogę dać Ci kilka wskazówek. Źródło maddary znajduje się gdzieś w Twoim ciele. Najczęściej emanuje ono ciepłem. U większości smoków jest blisko serca i najpewniej pompuje maddarę wraz z krwią do całego ciała... nie wiem, jak to wygląda. Wiem tylko, że maddara znajduje się w całym Twoim ciele, i gdy już ją znajdziesz, wystarczy za nią podążyć. Zawsze doprowadzi Cię do źródła. – wytłumaczył, po czym przekrzywił lekko łeb. Znowu. – Jeśli już znajdziesz to źródło... powiedz mi. Powinnaś wiedzieć, o co chodzi, gdy już je odnajdziesz.
Spojrzał z zaciekawieniem na samicę; na razie nie chciał kontynuować rozmowy o jej stanie zdrowotnym, wolał poczekać, aż skończą naukę. Nie chciał jej dekoncentrować.
autor: Agresja
25 lip 2014, 19:16
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94327

Uśmiechnął się lekko, słysząc o tej boskiej interwencji. No, teraz jeszcze więcej zawdzięczał bogom... gdyby nie oni, faktycznie chyba nigdy nie spotkałby tej samicy, która teraz przed nim stoi. Nie był do końca pewien, czy to całkowicie zmieniłoby jego życie, ale... byłby wtedy znacznie mniej pusty i miałby mniej chęci do robienia czegokolwiek. Niezdecydowana... przyjaciółka i jednocześnie rywalka... hm. Bez takich smoków życie byłoby znacznie mniej ciekawe.
Twoja matka nie pochodziła z Ognia? – spytał jeszcze, zanim adeptka zadała swoje pytanie. A gdy to zrobiła, uśmiechnął się lekko i skinął łbem.
Pouczę... ale najpierw musisz mi powiedzieć, czym jest maddara. Znasz historię o jej powstaniu? – przekrzywił lekko łeb na swój, nieco dziecięcy i uroczy sposób, patrząc na Niezdecydowaną dość spokojnym wzrokiem. Niestety, właśnie te żółte ślepia niszczyły cały urok. Niby spokojne, jednak gdy patrzyło się w nie zbyt długo, widać było to, co ukrywały przed światem... nutkę szaleństwa, zmieszaną z tlącymi się resztkami dziwactwa i złośliwości.
Jednak gdy usłyszał o złej kondycji Ognistej, wszystkie uczucia w ślepiach zostały przykryte przez troskę.
Problemy zdrowotne..? – spytał po chwili, a troska była wyczuwalna również w jego głosie. Był przyszłym uzdrowicielem... nie mógł puścić takiej uwagi mimo uszu!
autor: Agresja
25 lip 2014, 10:00
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 97251

Chłodny nie kazał siostrze długo na siebie czekać. Po jakiś czasie pojawił się na horyzoncie, lecąc szybko, nie chcąc się spóźnić. Będąc niedaleko Zwiastującej złożył skrzydła i zapikował w jej kierunku. Rozłożył skrzydła dopiero, gdy był ogon pod nią. Szarpnęło nim mocno, jednak nie przejął się tym i po prostu wylądował nieco niezgrabnie przed siostrą. Usiadł na ziemi i złożył bolące skrzydła, mając nadzieję, że ból niedługo minie... szkoda, że z doświadczenia wiedział, że to trochę potrwa... eh.
Cześć. – powiedział na wstępie, wlepiając wzrok w siostrę. – A więc chciałaś się czegoś dowiedzieć... pytaj, a ja postaram się odpowiedzieć. – uśmiechnął się lekko; o, nawet mu się zrymowało, ha!
autor: Agresja
12 lip 2014, 22:46
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94327

Skinął łbem na pierwsze słowa Niezdecydowanej. Tak, również bardzo by chciał, aby zima pozostała na tych terenach jak najdłużej. Nadal nie czuł, jak bardzo źle się żyło w takich warunkach... a może był do nich podświadomie przyzwyczajony? A raczej... był na nie przygotowany. Grube futro i warstewka ochronnego tłuszczu, która idealnie chroniła go przed zimnem. Chyba również nieco wolniejszy metabolizm, aby móc jak najdłużej przeżyć na jak najmniejszej dawce jedzenia... ale i tak nie mógł narzekać na swoją sylwetkę. Nadrabiał to treningami.
Wyszczerzył się, gdy w końcu z niego zeszła. Chociaż... nie czuł się źle, gdy na nim leżała. Właściwie, to nawet nieco posmutniał, gdy nie czuł na sobie jej ciężaru. Zaraz... posmutniał? Nie, na pewno nie o to chodziło. Po prostu... jej ciało też go grzało, tak, na pewno to przez to stał się nieco mniej radosny!
Eh, i ta zmiana tematu...
Usiadł wygodnie, owijając łapy ogonem i zastanawiając się nad odpowiedzią na pytania adeptki.
Czasami zastanawiam się, czy bogowie nie są po prostu... duchami. Smokami, które za życia były na tyle silne, że ich świadomość zachowała się i nawet po śmierci mogą korzystać ze swoich potężnych mocy. Nie wiem tylko, dlaczego mieliby nam pomagać... chyba, że po prostu interesują się tym, co będzie dalej. – powiedział w końcu, po czym wziął głęboki wdech i kontynuował. – Jednak im dłużej się nad tym zastanawiam, tym głupsze mi się to wydaje. Jestem bardziej skłonny uwierzyć, że naprawdę mamy do czynienia z kimś, kto zrodził się z chaosu, aby następnie uporządkować wszechświat i stworzyć ziemię, po której stąpamy. Częściej wolę myśleć, że wszystkie legendy, które są z nimi związane są prawdą, chociaż w jakimś stopniu... – zawahał się, zanim wypowiedział następne słowa. – Poza tym myśl, że ktoś cały czas Cię obserwuje i nad Tobą czuwa jest niezwykle podnosząca na duchu.
Spojrzenie jego żółtych ślepi prześliznęło się z ziemi, gdzie wbite było podczas mówienia ostatniego zdania, na ślepia Ognistej.
A Ty? Wierzysz w to wszystko?
W jego własnych oczach błysnęło teraz zaciekawienie. Niesamowite zaciekawienie.
autor: Agresja
11 lip 2014, 23:32
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie III
Odpowiedzi: 91
Odsłony: 4500

Chłodny, słysząc wezwanie, zareagował niemal od razu. Akurat leciał, wracając do obozu Cienia z terenów wspólnych, więc musiał wykonać szybko manewr, podczas którego zawrócił. Nie spieszył się jakoś bardzo, pozwolił się nieść przez łagodny, ciepły wiatr. Trzeba dodać, że nie podobał mu się on ani trochę. Zresztą, wystarczy powtórzyć jego imię. Chłodny Kolec. Był białym futrzakiem, który uwielbiał zimę... a z każdym dniem, im bliżej była wiosna, tym podlej czuł się sam Ingmar. O tyle dobrze, że jego futro już błyszczało, zmienione z grubego, zimowego na krótsze, bardziej przylegające do ciała.
Wylądował tuż obok swojej matki, którą poznał od razu, nawet z tak dużej wysokości na jakiej leciał. Ukłonił się przed Ateralem oraz elfką, skinął łbem Oku oraz Cassandrze, po czym przybliżył się nieco do matki i... otarł bokiem o jej bok. Mógł sobie na to pozwolić, jeszcze nie zebrało się dużo smoków, a on sam strasznie się za Esencją stęsknił.
Dobrze, że jesteś. – powiedział jeszcze, dość cicho, tak, aby tylko czarodziejka mogła to usłyszeć. Uśmiechnął się do niej lekko i usiadł normalnie, nie oddalając się za bardzo od matki, ale usadawiając się tak, aby nie wyglądało to na zbytnią czułość wobec rodzicielki.
autor: Agresja
11 lip 2014, 18:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94327

On nie jest chłodny?! Tylko sam bóg zimy na tych terenach jest chłodniejszy od niego, a i tak Ingmar mógłby z nim konkurować w kategorii 'najchłodniejszy smok wśród Wolnych Stad'! Mimo wszystko nie podzielił się z Niezdecydowaną tą myślą – nie zdążył. Samica zbyt szybko pchnęła go na ziemię. Ekh! W przyszłości będzie musiał nieco bardziej uważać na to, co ta futrzasta jaszczurka robi.
Tymczasem nie pozostało mu nic innego jak tylko czekać aż łaskawie z niego zejdzie i, oczywiście, słuchać jej słów. Szkoda tylko, że nie chciała ani położyć się gdzieś indziej, ani przestać gadać. Eh, te samice...
Teraz już nie jest tak zimno. – mruknął, patrząc na słońce. Coraz mocniej grzało, a zimny wiatr ustawał... śnieżyc już pewnie w ogóle nie zobaczy w ciągu najbliższych może 40 księżyców... Szkoda.
Ochłoda mówisz... – z jego paszczy po raz kolejny wydobyło się ciche mruknięcie. Wpadł na idealny pomysł, jak wykorzystać słowa Niezdecydowanej przeciwko niej. Poczekał jeszcze chwilę, po czym wziął głęboki wdech, jakby chciał westchnąć... i zrobił to, tylko że jednocześnie ścisnął odpowiednie partie mięśni, aby móc zionąć lodem. Ustawił język w trąbkę, aby móc lepiej celować, a strumień lodu miał wylądować dokładnie na karku samicy, lecąc coraz niżej po linii kręgosłupa.
Ale kolejne słowa Niezdecydowanej....
Nie wiem. To temat na dłuższą dyskusję. – powiedział, chociaż w jego ślepiach wyraźnie widać było, że chętnie zacząłby taką dłuższą dyskusję o bogach.
autor: Agresja
09 lip 2014, 15:19
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94327

No... niby miała rację. Chłodny pokiwał powoli łbem, chociaż przez chwilę zastanawiał się, czy nie powiedzieć czegoś jeszcze, jakiegoś argumentu, który sprawiłby, że szala zwycięstwa przeniosła się na jego stronę... ostatecznie jednak milczał, pogodziwszy się z faktem, iż tym razem to – znowu – Niezdecydowana wygrała.
W takim razie dziękuję bardzo za komplement. – mruknął, szczerząc się radośnie. Tak, teraz jeszcze był szczęśliwy i w miarę aktywny, ale czuł, jak z każdym dniem siły odchodzą, a sam Chłodny staje się coraz bardziej leniwy. Chciał, żeby to nie postępowało, ale przecież krwi północnych nie wymieni... musi po prostu dawać z siebie nieco więcej, żeby się całkiem nie rozleniwić.
Po jego ciele przeszedł ledwo zauważalny dreszcz, gdy Chłodny poczuł na swoim ciele dotyk Niezdecydowanej. No tak, przecież sam chciał do tego doprowadzić, sam się tak prezentował, ale gdy doszło co do czego... czuł się dziwnie. I jeszcze to, co Ognista mówiła... Ingmar spojrzał na nią nieco niepewnie. Nagle uśmiechnął się do swoich myśli. Byli niemalże całkowitymi przeciwieństwami. Chłodny i Ognista... a jednak się dogadywali. Nie, nie byli do siebie aż tak niepodobni. Samiec zaczął zastanawiać się, czy to te przeciwieństwa, czy może podobieństwa tak ich do siebie przyciągają.
Musisz mi uwierzyć na słowo, że to imię idealnie do mnie pasuje. – uśmiechnął się lekko; no tak, był północny, ział lodem, uwielbiał zimę... Ale tego samica mogła się sama domyślić.
Uszy Ingmara podniosły się, gdy usłyszał kolejne słowa Niezdecydowanej. Albo stracił wątek, albo całkowicie zgłupiał... ale zupełnie nie zrozumiał, o co jej chodzi. W jego żółtych ślepiach zalśniła teraz mieszanka zainteresowania i niezrozumienia.
Kiedy kłamałem? I jakżebym śmiał przed taką damą. – jego uśmiech stał się szerszy. Kiedyś, gdzieś dowiedział się, że Niezdecydowaną często brali za samca, zamiast za samicę, a ona teraz stara się udawać damę... chociaż Ingmar miał wrażenie, że już niedługo nikt nie będzie mylił płci Ognistej.
autor: Agresja
09 lip 2014, 14:26
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94327

Ten głos. Czemu tak często musiał go słyszeć? Właściwie, to przez myśl przeszło mu, że nie ma aż tak dużych przeciwwskazań, aby słyszeć ten głos codziennie, jednak jak najszybciej wygonił to stwierdzenie z łba, niezadowolony. Zamiast wymyślać jakieś niestworzone historie odwrócił się, by spojrzeć na Niezdecydowaną.
Zaoszczędziłbym czas, ale nie energię. – odpowiedział tylko. Magia kosztowała go naprawdę dużo, nadal dopiero przyzwyczajał się do używania jej... miał tylko nadzieję, że już niedługo faktycznie będzie mógł używać maddary do tak błahych celów.
Uśmiechnął się lekko, słysząc jej następne słowa, chociaż jego serce z niezrozumiałych dla niego powodów zaczęło bić nieco szybciej. A sam Ingmar zaczął zastanawiać się, czy samica myślała o tym samym, co on przed chwilą... Nie, na pewno nie.
Już miał potrząsnął łbem, ale powstrzymał się. Zamiast tego wzruszył lekko ramionami.
A bo ja wiem? Najchętniej widywałbym częściej kogoś ze swojego stada, a nie Ciebie. – oj. Nie, cofnij to, cholera! Czemu to powiedziałeś? I czemu musisz być takim chamem? Arghhhhhhh... Ingmar przez chwilę bił się z myślami, chociaż ani kawałek bitwy nie został uzewnętrzniony. Zamiast tego posłuchał następnych słów Ognistej, które wyrwały go z tej potyczki. A, szkoda. Miła cześć zaczynała wygrywać.
To miało mnie obrazić? – spytał, uśmiechając się nieco łobuzersko, chociaż jego ślepia powoli błądziły po sylwetce Niezdecydowanej, z dziwą aprobatą zaważając, że ona również zaczyna zamieniać się w piękną, dorosłą smoczycę. Zaraz, czy on naprawdę dokładnie tak to sformułował w swoich myślach..?!
Ale masz rację, trochę przytyłem. – mruknął, wstając powoli i niby przypadkiem prezentując przy tym swoje ciało, przyglądając się mu. No, tak. Nie był już tym samym szkieletem, chociaż nigdy nie będzie należeć do smoków bardzo umięśnionych. Chyba, że w ostatniej chwili zmieni zdanie i zostanie wojownikiem... ha, znając go to było możliwe! Ale nie, skarcił się za to w myśli. Będzie medykiem. Będzie leczył... tak.
Imię też zmieniłem. Przywitaj proszę... – tutaj zatrzymał się, uśmiechając się szeroko; po chwili stworzył wiatr, który miał zwiać z jego futra zimowe resztki, ukazując światu jego lepszą, letnią wersję. Tak, zmienił się. Nawet jego łuski zmieniły barwę – jego brzuch stał się jaśniejszy, przechodząc powoli w biel; proces ten trwał i zapewne potrwa jeszcze trochę czasu. Aktualnie owe łuski i rogi na łbie były jasno-szare, coraz bardziej chyląc się swoją kolorystyką ku bieli. – Chłodnego Kolca, kleryka Cienia. – dokończył, kłaniając się lekko. Spuścił wzrok, patrząc w ślepia Niezdecydowanej dopiero, gdy wstał.
autor: Agresja
09 lip 2014, 13:55
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94327

Ingmar... a, nie przepraszam, już Chłodny Kolec, przelatywał właśnie nad Dziką Puszczą, gdy jego wzrok przykuło spokojne miejsce, jakim był samotny pagórek. Akurat szukał takiego miejsca! Zniżył lot i wylądował szybko, uginając lekko łapy, po czym... przewalił się na bok. Był z dala od innych smoków, więc mógł sobie pozwolić na taką akcję. Położył się i westchnął, kładąc łeb na łapach i owijając się skrzydłami. Zmiana pory roku źle na niego wpływała – jego futro wypadało, zmieniając się z zimowego na letnie, co było procesem długim i męczącym... no, właśnie! Ingmar wstał, po czym zaczął przeczesywać łapą swoje futro, aby pozbyć się resztek grubej, zimowej szaty i pokazać światu krótszą, bardziej przylegającą oraz nieco szorstką sierść letnią. Musiał oczyścić z kłaków całe ciało... ekh, jeszcze jakiś czas mu to zajmie, zanim w końcu uda mu się wyglądać, jak na smoka północnego przystało.
Był tak pochłonięty tą czynnością, że niemal w ogóle nie zwracał uwagi na otoczenie.
autor: Agresja
08 lip 2014, 9:22
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 644
Odsłony: 76175

Niestety, Ingmar nie okazał się 'nawet miły' przy dalszej części spotkania. Widząc nową smoczycę, zapamiętawszy w myśli, że trzeba być czujnym, ledwo zauważalnie przygotował się do skoku, napiął mięśnie, pokazując swoją gotowość do ewentualnej obrony. Czuł się co najmniej zmieszany, gdy okazało się, że to po prostu znajoma... nie, nie znajoma, tylko matka Niebieskiego Kolca. Nagle dopadł go smutek, że on sam tak rzadko widuje się z własną rodzicielką; owe uczucie odzwierciedlało się w jego żółtych ślepiach. Spojrzał to na Niebieskiego, to na Puszystą, po czym, z pewnym zmieszaniem, zaczął się wycofywać.
Bardzo miło mi Cię poznać, Puszysta Łusko. – zaczął powoli, cały czas patrząc na samicę. – Jestem pewien, że chcecie spędzić trochę czasu sami, jak matka z synem, a ja nie chcę, żeby ktoś taki jak ja przeszkadzał wam w tych chwilach. – był teraz obok Niebieskiego, ponieważ szedł właśnie w jego stronę. – Nie zmarnuj tej szansy. Nie popełnij tego samego błędu, co ja.
Zbyt skupiony na naukach Ingmar miał mało czasu, by chociaż pogadać ze swoją matką... nie chciał, aby to samo spotkało kogokolwiek innego, dlatego też zaraz skinął obu smokom łbem, rozłożył szeroko skrzydła i odleciał na nich w stronę obozu Cienia.
autor: Agresja
20 cze 2014, 17:20
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 97994

Ingmar pojawił się tutaj w jednym celu – aby poćwiczyć trochę swoje umiejętności. Tym razem chodziło o skradanie. Nie wybierał specjalnie miejsca, szedł tam, gdzie go łapy poniosą... i akurat przylazł tutaj.
Powiedz mi najpierw, czym jest skradanie. – mruknął sam do siebie, siadając. – To umiejętność cichego podejścia do celu. Trzeba przy niej bardzo uważać na to, co ma się pod łapami, na wiatr... trzeba iść nieco wolniej, niże zazwyczaj, jednak ruchy muszą być płynne. Przed skradaniem można nałożyć na siebie kamuflaż, aby było łatwiej. – odpowiedział, po czym skinął lekko łbem. Koniec teorii. Czas na praktykę!
Tak więc rozstawił i ugiął łapy, ustawiając się w pozycji gotowości. Ogon dał nieco wyżej, zaś łeb niżej, aby tworzyły w miarę jedną linię z kręgosłupem; skrzydła docisnął do boków. Uważnie rozejrzał się, aby sprawdzić teren, po czym uniósł lekko prawą przednią łapę, sprawdzając, gdzie wieje wiatr. Idealnie, wiał mu w pysk... ledwo wyczuwalny, spokojny wiaterek. A więc o to nie musiał się martwić. Mógł zacząć się skradać.
Ugiął nieco mocniej łapy, niemal szorując brzuchem po ziemi, jednak wystrzegał się, aby tego nie robić. Szedł miękko, powoli, starając się, aby wszystkie ruchy jego ciała były zgrane i płynne, a nie, żeby poruszał się jak stary dziad. Stawiał łapy pewnie, jednocześnie czujnie przeczesując wzrokiem teren, aby móc bez problemu uniknąć przykrych niespodzianek w postaci hałasujących liści czy też gałązek. Było to trudne, ponieważ roiło się tutaj od nich, ale... starał się, i to bardzo. Ingmar nie przyspieszał, poruszając się jednostajnym tempem, dzięki czemu miał więcej czasu na rozpoznanie terenu. Ogonem lekko balansował, podobnie zresztą szyją, by jego ruchy były znacznie bardziej płynne, bo to było niemalże najważniejsze! Skrzydła również lekko się ruszały, jednak bardziej w przód i w tył, będąc cały czas złożone, aby nie stały w miejscu, odcinając się na tle drobnego ciała Ingmara. Gdy pisklak przeszedł jakiś ogon, zatrzymał się za jednym z większych kamieni – trzeba szukać kryjówek! Następnie, nie zatrzymując się, powoli ruszył na ugiętych łapach do kolejnego kamienia. Szedł tak, uważając na to, co ma pod łapami, aż w końcu dotarł do celu – była nim wystająca z ziemi gałązka. Zatrzymał się przed nią na chwilkę, podczas której ugiął mocniej łapki, by wyskoczyć. W końcu skradanie powinno zakończyć się atakiem! Ingmar wyciągnął mocno do przodu łeb, po czym nieco go przechylił. Przednie łapy miał założone pod siebie, aby mieć lepszy, bardziej opływowy kształt i... ugryzł gałązkę, mocno. Chwilę ją szarpał, zanim postanowił ją wypuścić. I... co? To tyle? Jasne, że nie! Ingmar postanowił spróbować skradać się jeszcze raz!
Szybko rozejrzał się, szukając kolejnego celu. Znalazł go szybko – był to mały kamień leżący gdzieś między korzeniami. Pisklak szybko ugiął łapy, sprawdził wiatr – teraz był on niekorzystny... musiał zmienić swoje położenie. Wrócił do pozycji wyjściowej, rozstawiając i uginając mocniej łapy, ogon prostując, łeb ustawiając nieco niżej i szybko poprawiając skrzydła. Zmrużył lekko ślepka, patrząc na teren. Powinna tutaj być bujna roślinność, jednak na razie wszystko wyglądało dość... smutno. Ale nie czas na filozofowanie, czas na ćwiczenia!
Droga wydawała się trudna; mnóstwo patyków i liści... Ingmar uśmiechnął się. To będzie wyzwanie! Tak więc zaczął się powoli skradać, po okręgu. Stawiał łapy dość pewnie, jednak robił to dziwnie powoli, jakby się ociągał. W pewnym momencie jego ruchy stały się nieco bardziej energicznie, gdy zaufał swoim zmysłom i swojej zręczności. Unikał gałązek ukrytych pod śniegiem oraz uważał na lód, na którym mógłby się pośliznąć... no, ale szedł dość szybko, uważając również na to, aby jego ruchy były płynne i aby całe jego ciało poruszało się zgrabnie, nie pozwalając ewentualnemu wrogowi na wykrycie go. Poza tym, skradał się od kryjówki do kryjówki, jednak nie zatrzymywał się przy nich, a jedynie przechodził za nimi, by jeszcze bardziej zmniejszyć ryzyko wykrycia. Będąc w odpowiednim miejscu, jeszcze raz sprawdził wiatr, a będąc pewnym, że jest on po jego stronie – zaczął się skradać w stronę celu. Cały czas na ugiętych łapach, z nisko pochylonym łbem, niemal tuż przy ziemi. Jego czujne ślepia obserwowały teren, gotowe zarejestrować każdy szczegół, każdą przeszkodę podczas skradania... których to Ingmar starał się unikać, uważając, gdzie stawia łapy, jednak nie przesadzał z tym. Jego kroki były naprawdę pewne. Szybkie tempo sprawiło, że skradanie nie zajęło mu dużo czasu, wręcz przeciwnie – już po chwili znajdował się tuż przed kamieniem, do którego wcześniej się podkradał. Uśmiechnął się pod nosem, uginając łapy i przygotowując się do skoku. Tym razem chciał zaatakować inaczej. Wziął głęboki wdech i pochylił łeb. Ścisnął odpowiednie mięśnie, pobudzając gruczoły, po czym zionął lodem prosto na kamień. Widząc wąską stróżkę lodu uśmiechnął się lekko, a zaraz pokręcił lekko łbem, gdy skończyło mu się powietrze. Po chwili westchnął, kaszlnął i rozłożył skrzydła. No, to chyba już wystarczy tego skradania się jak na dzisiaj. Zresztą, ma być klerykiem, po co mu tak właściwie to umiejętność..? No, kiedyś na pewno musi się przydać... Kiedyś. Oby nigdy nie miał potrzeby skradania się.
autor: Agresja
19 cze 2014, 12:27
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88502

Pisklak znowu uśmiechnął się lekko, widząc pikującego Jadowitego. Ha, a więc postanowił pikować? Ingmar osobiście też lubił tę metodę, jednak był zbyt słaby i często kończyła się ona długimi bólami i skurczami mięśni w okolicach skrzydeł. Pewnego dnia, był tego pewien, wyrwie je sobie, jeśli będzie tak pikował... ale trudno, i tak dość często to robił.
Nie ma za co dziękować. – powiedział spokojnie, po czym nieco zadarł łeb, aby spojrzeć adeptowi w ślepia. – Na razie myślę, że dobrze sobie radzę z naukami... a Ty? Jeśli chcesz, mogę Cię jeszcze czegoś pouczyć.
Przekrzywił lekko łeb, jakby z zamyśleniem.

//raport – lot.
autor: Agresja
19 cze 2014, 12:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88502

Ingmar uśmiechnął się lekko; no, Jadowi naprawdę całkiem nieźle szło... jednak to nadal nie był jeszcze koniec treningu.
Pisklak podleciał do adepta, po czym nie mówiąc nic, skierował swoje ciało w dół. Skrzydła ułożył pod kątem, machając nimi wolniej niż podczas utrzymywania się na jednej wysokości, dzięki czemu mógł lecieć coraz niżej, aby w końcu znaleźć się niemal tuż przy ziemi. Ugiął wtedy tylne łapy, aby najpierw one dotknęły ziemi, a następnie również przednie zostały ugięte, a młody Cień po chwili stał spokojnie na ziemi, patrząc na Jadowitego.
Jest kilka rodzajów lądowania. Ten jest jednym z najprostszych. Jeśli chcesz, możesz także pobawić się w kołowanie, jednak jest to bardzo wolna metoda. – powiedział w końcu, patrząc teraz wyczekująco na Jadowitego i czekając, aż ten znajdzie się obok niego na ziemi.
autor: Agresja
18 cze 2014, 21:02
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88502

I znowu krótkie skinięcie łbem, jako wyraz aprobaty dla umiejętności Jadowitego.
Bardzo dobrze... pamiętasz, co było po ósemce, gdy ćwiczyliśmy bieg? – spytał, po czym wskazał łbem na kamienie, między którymi Ognisty wcześniej robił slalom. Zrobił to dość wymownie, co należy podkreślić. Adept nie był głupi, powinien wiedzieć, o co chodzi... chyba, że miał problemy z pamięcią. A najwyraźniej miał. – Slalom. – dodał zaraz; przezorny zawsze ubezpieczony, no nie?
autor: Agresja
18 cze 2014, 19:45
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88502

Jadowity szybko przypominał sobie zapomnianą technikę lotu, co bardzo podobało się Ingmarowi. Skinął lekko łbem, po czym spojrzał na teren pod sobą.
Teraz wykonaj kolejną ósemkę, pomiędzy tymi samymi skałami, co wcześniej... tylko nieco wyżej, lecąc. – powiedział po chwili zamyślenia, czekając, aż Ognisty wykona swoje zadanie. Szło mu bardzo dobrze i zapewne już niedługo będą mogli skończyć tę naukę.
autor: Agresja
17 cze 2014, 21:39
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88502

Cień również poleciał nieco do przodu, aby cały czas być tuż obok Ognistego. Gdy ten się zatrzymał, pisklę spojrzało na niego.
Teraz czas na skręcanie. Musisz wygiąć ciało w łuk, jednak w przeciwieństwie do biegu – teraz ogon wygina się w tę samą stronę, w którą skręcasz. Najważniejsze jednak są skrzydła! – powiedział, po czym zrobił króciutką pauzę. – Musisz nieco pochylić jedno z nich – w zależnie od kierunku, w którym skręcasz. Jeśli w prawo – prawe i analogicznie przy lewym – skręcisz w lewo. Drugie skrzydło musi znaleźć się nieco wyżej... i nie zapomnij nimi machać. – uśmiechnął się lekko.
autor: Agresja
17 cze 2014, 19:58
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88502

Ingmar również teraz obserwował Jadowitego, patrząc, jak wzbija się powoli w powietrze. Nie wyglądał na przerażonego, to dobrze... jednak wydawało się, że czuje się trochę niepewnie. Cóż, zapewne dość długo nie przebywał w powietrzu...
Dobrze. Teraz musisz wygiąć skrzydła pod kątem, aby zagarniać powietrze nie pod, ale za siebie. Takim sposobem zaczniesz lecieć do przodu. Ciało staraj się trzymać poziomo, a ogon prosto. – powiedział, samemu nie ruszając się z miejsca i powoli machając skrzydłami, by utrzymać się na jednej wysokości.
autor: Agresja
16 cze 2014, 12:01
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88502

Patrzył na skrzydła Jadowitego, a gdy ten zaczął nimi machać, Ingmar poczuł się jakoś tak... dziwnie. Głupio. Po raz kolejny dotarł do niego komizm tej sytuacji, gdy niemal dwa razy mniejszy smok uczy tego większego latać i biegać. Znowu nie chciał się nad tym rozwodzić, jednak miał chwilę czasu, zanim Jadowity się trochę rozgrzeje... a może i nie miał? Ekh.
Teraz musisz odbić się łapami od ziemi, cały czas machając skrzydłami. Tylko nie możesz panikować. Twoje ruchy powinny być płynne i gładkie, abyś powoli wznosił się coraz wyżej. – powiedział, samemu również odbijając się od ziemi, aby wolno wznosić się na odpowiednią wysokość, czyli około dwa ogony. Tam zatrzymał się. – Będąc na tej wysokości machaj skrzydłami nieco wolniej, tak, aby wolno opadać, a gdy poczujesz, że jesteś już za nisko, uderz mocniej. Musisz utrzymywać się na jednym poziomie... i nie zapomnij o reszcie ciała! Trzymaj ogon prosto, na razie nigdzie nie skręcamy. Co do reszty – wystarczy, aby Twoje ciało miało w miarę opływowy kształt. – powiedział, samemu również utrzymując się na tym jednym poziomie miarowymi uderzeniami swoich skrzydeł.

Wyszukiwanie zaawansowane