Znaleziono 4 wyniki

autor: SzemrzÄ…cy Kolec
13 wrz 2018, 21:34
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94580

Te ciche kroki należały do drapieżnika, nie tak nieprzyjaznego, jak Śpiewny myślał. Był to jednak z całą pewnością drapieżnik, całkiem umięśniony, zwinny i gotowy do walki, gdyby nadarzyła się okazja albo gdyby trzeba było się bronić.
Szemrzący z pewnością nie zaskoczył adepta. Po pierwsze, dlatego, że ten był dość uważny, wsłuchiwał się i rozglądał, po drugie dlatego, że Szmer wcale nie chciał ukryć się przed wzrokiem innych. Po chwili wyszedł spomiędzy drzew i zaczął wspinać się po pagórku. Widząc obcego, wstrzymał się, rozglądnął dookoła szukając drogi ominięcia (fobia społeczna). Potem jednak stwierdził, że musi się wspiąć na pagórek, żeby dotrzeć do domu. Dlatego wszedł na wierzchołek i skinął głową w kierunku obcego. Miał nadzieję obcego. Nikt nie wyglądał dla niego znajomo, dlatego równie dobrze mógł być to ktoś mu dobrze znany. Ale na pewno nie cienisty brat. Jego zapach przypominał mu kogoś, ale także zapach trawy, liści i pulchnej ziemi.
autor: SzemrzÄ…cy Kolec
17 sie 2018, 14:31
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 641
Odsłony: 90090

Zadrżał mimowolnie, gdy owinęła go mgiełka maddary. Poczuł ból w skroniach i podejrzliwie rozejrzał się dookoła. Wtedy usłyszał plusk wody i zaalarmowany odgłosem wyskoczył w tamtym kierunku. Przebiegł kilkadziesiąt metrów oddalając się od traktu i zatrzymał się przy rzece. Słońce odbijało się od mocno od wody i mimo że cień drzew dawał mu ulgę, poczuł zawroty głowy. Co dziwne dopiero teraz poczuł zapach jedzenia, zupełnie mu nieznany i nieco odpychający. Jako głodny osobnik powinien zauważyć to już wcześniej, ale być może wiatr wiał w przeciwną stronę. Głód był jednak silniejszy, dlatego pochylił się i kilkoma nierozważnymi kęsami zjadł obślizgłe owoce morza. Połknął je z lekkim niesmakiem, ale i zadowoleniem, a potem postanowił wrócić do domu. A przynajmniej spróbować wrócić. Odbił się mocno od ziemi i poszybował ponad drzewa.
autor: SzemrzÄ…cy Kolec
17 sie 2018, 9:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 641
Odsłony: 90090

Spośród wysokich paproci cisnących się gęsto między koronami buków wyszedł smok. Zrobił przy tym dużo hałasu, ale widać nie polował ani nie bał się przyczajonych drapieżników. Nie przejmował się niczym i już na pierwszy rzut oka było widać, że ma głowę zaprzątnięta czymś innym. Dostrzegłszy jednak dziwaczną pustkę, jaka nagle rozciągnęła się w lesie, otrzeźwiał nieco i doszedł do wniosku, że znalazł się przypadkowo na trakcie i co więcej, że trakt ten jest wydeptany smoczymi łapami. Przysiadł wzruszony. Nagle dotarły do niego wszystkie te zapachy, o których zdawało się zapomniał. Zastanawiacie się może, czemu dopiero tu, w samym centrum smoczego świata, na terenach wspólnych, ten młokos zorientował się gdzie jest. Musiał przecież przebyć sporą część terenów przed przybyciem tu. Ale to właśnie był Szemrzący Kolec, który zniknął kilka księżyców temu nieposzukiwany przez nikogo i słusznie. Smoka z amnezją należy spisać na straty.
Szmera nie wypełniała bynajmniej złość czy żal z tego powodu. Może nawet podczas zaginięcia nie zdawał sobie sprawy z tego, co stracił. Ale teraz nareszcie szczęśliwy przypomniał sobie o tym że ma jakieś stado, do którego należy i inne stworzenia jego pokroju, które zna. Jak zza mgły zaczęły wyłaniać się jakieś wydarzenia, a potem zza tych wydarzeń zniewalający koncert kiszek. Wtedy Szemrzący skrzywił się nieco, rozejrzał dookoła, a nie widząc dla siebie innego wyjścia, po prostu ruszył jednym z kierunków traktu, a kto go spotkał mógł zobaczyć stworzenie zmarnowane, wychudzone i przeorane świeżymi bliznami.
autor: SzemrzÄ…cy Kolec
07 lip 2018, 17:33
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 82565

Z coraz większą wprawą dolatywał na tereny wspólne, chociaż już dawno zgubił mapę i nawet zdążył o niej zapomnieć. Trasa dzięki bogom wryła mu się w pamięć i mógł po nią sięgnąć w każdej chwili, nie tak jak po kapryśne wspomnienia, które zachodziły mgłą w najmniej odpowiednim momencie. Tu, naokoło jeziora było już na tyle smoków, by móc spokojnie pytać ich o drogę. Patrzyli na niego podejrzliwie – pachniał już dobrze cieniem, więc nie powinien mieć takich problemów, jak niemożność znalezienia miejsca. Przyzwyczaił się do tego.
Dotarł w końcu na umówione miejsce i spostrzegł samicę. Do jego nozdrzy doszedł też znajomy zapach mięsa. Podszedł, skinął głową i może trochę niegrzecznie, po prostu zagarnął odpowiednią ilość sarny, zjadł ją dość łapczywie, jakby w każdej chwili ktoś mógł mu porwać mięso, a na końcu pozwolił resztkom krwi spłynąć po szyi. W kwestii posiłków zdecydowanie się nie ucywilizował.
–
Dziękuję – powiedział. – Jestem Szmer – przedstawił się. Kolejność grzeczności wyborna.

Wyszukiwanie zaawansowane