Znała już go wystarczająco dobrze by przejrzeć jego zamiary i wiedzieć, że groźna mina to tylko zabawa. Wyszczerzyła się trochę złośliwie, przez chwilę zastanawiając się, na ile pozwolić samcowi atakować ją przy pomocy jej własnego tworu! Uznała, że tak nawet będzie zabawnie... przynajmniej na razie.
– Uważaj, żebyś nie wywołał Nimfy z wody! – Parsknęła, pamięcią wracając do tego śmiesznego rytuału Syreniego z dzieciństwa. Tamte chwile powróciły do niej, oczywiście bez zagrożenia ze strony istoty rozwścieczonej niszczeniem powagi ceremonii ku jej czci!
Woda poddała się woli samca, jednak on sam nie widział... lewitującej nad nim kałamarnicy! Unosiła się nad jego głową, a po chwili w powietrzu rozległ się grobowy głos! – Jak śmiesz naruszać moją wodną świątynię! Zapłacisz za to! – Kałamarnica zagrzmiała, po czym... bezwładnie spłynęła samcowi na kark! Obślizgłe macki zwisały po bokach jego szyi, wprawione w drgawki, jakby stworzenie miało jakąś padaczkę!
Znaleziono 101 wyników
- 05 kwie 2020, 14:50
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
- 04 kwie 2020, 20:46
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Wzgórze
- Odpowiedzi: 644
- Odsłony: 76222
Skrzywiła się nieznacznie na słowa Sztorm. Tak, przeszła do Ognia, dopiero po wielu księżycach odnawiając z nimi kontakt... Nanshe bała się, że z Ziemist.. nie, już Plagowym bratem będzie tak samo. Już teraz czuła, że utraciła go, po tym jak zakochał się w Eskalacji. Nie dało się nie odczuć zmian w ich relacji.
Skoro jednak temat został tak stanowczo ucięty... ona nie zamierzała wdawać się w dalszą dyskusję. Zamilkła, nakładając na pysk maskę obojętności. Tak było lepiej, gdyż wyglądało na to, że nikt z obecnych nie był zainteresowany jej najgłębszymi odczuciami. Na sam wierzch nałożyła jeszcze lekki uśmiech, choć można było mieć wątpliwości, czy zupełnie szczery. Miała ochotę usunąć się w cień.
Wysłuchała Konflikt, nie komentując jego słów nadmiernie. Zaskoczyła ją informacja o tym, że został źle potraktowany przez Ziemię. Czemu nie spotkał się z nią i nie zwierzył?
A czy ona zwierzała mu się z ostatnich trudów?
Zdusiła ostatnią myśl. Jego argument o Ogniu i Sztormie wydał się trochę być wymówką, ale nie zamierzała więcej do tego wracać.
Kolejnych słów jednak.. nie była w stanie przemilczeć. – Nie byłeś porażką. Nie mów tak, bo to tak, jakbyś przekreślał całą przeszłość. – Poprosiła, i wyglądało na to, że jest to dla niej ważniejsze, niż można było stwierdzić na pierwszy rzut oka.
Zerknęła z zaciekawieniem na pisklaka, który wyglądał jak mieszanka obu rodziców, choć ona widziała w nim przede wszystkim swoją starszą siostrę. Pamiętała, że sama była podobna w jego wieku. Oby wraz z dorastaniem nie zatracił tej niewinnej radości... Po tej myśli jej spojrzenie skierowało się na drugiego, dużo spokojniejszego, z lekkim zmartwieniem, lecz może był akurat śpiący? Posłała dwójce nieco niezręczny uśmiech, nie bardzo wiedząc, jak zachowywać się przy pisklakach.
W tym momencie.. w powietrzu rozległo się skrzeczenie. Czyżby to Iskra wreszcie raczyła powrócić ze swoich wędrówek? Nanshe skupiła się na umyśle kompanki ponaglająco. Dopiero teraz dostrzegła, jakim ukojeniem była dla niej obecność harpii.
Tymczasem ta zapikowała w dół, lądując gwałtownie wśród zebranych. Zmierzyła wszystkich nieufnym wzrokiem, niezbyt zadowolona, że Nanshe znów zaciągnęła ją w takie zgromadzenie. Za dużo, za tłoczno! A na widok piskląt... harpia nastroszyła pióra, otwierając szerzej oczy i cofając się o krok spoza ich zasięgu! Jeszcze ją pociągną za pióra albo coś gorszego!
– ...A to jest właśnie... Iskra. Skutek jednej z naszych wypraw poza barierę. – Przedstawiła kompankę spokojnie, rzucając Fenowi ukradkowe spojrzenie. Oboje pamiętali, że o mały włos nie wróciliby wtedy do domu...
Skoro jednak temat został tak stanowczo ucięty... ona nie zamierzała wdawać się w dalszą dyskusję. Zamilkła, nakładając na pysk maskę obojętności. Tak było lepiej, gdyż wyglądało na to, że nikt z obecnych nie był zainteresowany jej najgłębszymi odczuciami. Na sam wierzch nałożyła jeszcze lekki uśmiech, choć można było mieć wątpliwości, czy zupełnie szczery. Miała ochotę usunąć się w cień.
Wysłuchała Konflikt, nie komentując jego słów nadmiernie. Zaskoczyła ją informacja o tym, że został źle potraktowany przez Ziemię. Czemu nie spotkał się z nią i nie zwierzył?
A czy ona zwierzała mu się z ostatnich trudów?
Zdusiła ostatnią myśl. Jego argument o Ogniu i Sztormie wydał się trochę być wymówką, ale nie zamierzała więcej do tego wracać.
Kolejnych słów jednak.. nie była w stanie przemilczeć. – Nie byłeś porażką. Nie mów tak, bo to tak, jakbyś przekreślał całą przeszłość. – Poprosiła, i wyglądało na to, że jest to dla niej ważniejsze, niż można było stwierdzić na pierwszy rzut oka.
Zerknęła z zaciekawieniem na pisklaka, który wyglądał jak mieszanka obu rodziców, choć ona widziała w nim przede wszystkim swoją starszą siostrę. Pamiętała, że sama była podobna w jego wieku. Oby wraz z dorastaniem nie zatracił tej niewinnej radości... Po tej myśli jej spojrzenie skierowało się na drugiego, dużo spokojniejszego, z lekkim zmartwieniem, lecz może był akurat śpiący? Posłała dwójce nieco niezręczny uśmiech, nie bardzo wiedząc, jak zachowywać się przy pisklakach.
W tym momencie.. w powietrzu rozległo się skrzeczenie. Czyżby to Iskra wreszcie raczyła powrócić ze swoich wędrówek? Nanshe skupiła się na umyśle kompanki ponaglająco. Dopiero teraz dostrzegła, jakim ukojeniem była dla niej obecność harpii.
Tymczasem ta zapikowała w dół, lądując gwałtownie wśród zebranych. Zmierzyła wszystkich nieufnym wzrokiem, niezbyt zadowolona, że Nanshe znów zaciągnęła ją w takie zgromadzenie. Za dużo, za tłoczno! A na widok piskląt... harpia nastroszyła pióra, otwierając szerzej oczy i cofając się o krok spoza ich zasięgu! Jeszcze ją pociągną za pióra albo coś gorszego!
– ...A to jest właśnie... Iskra. Skutek jednej z naszych wypraw poza barierę. – Przedstawiła kompankę spokojnie, rzucając Fenowi ukradkowe spojrzenie. Oboje pamiętali, że o mały włos nie wróciliby wtedy do domu...
- 29 mar 2020, 14:59
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
Zdziwiła się trochę intensywnością zachwytu samca, choć nie przeszkadzały jej pochwały! Podeszła do brzegu za samcem, uśmiechając się lekko. Taki poziom iluzji wymagał od niej przelewania sporej ilości Maddary, dlatego koncentrowała się nieustannie na swym źródle. Księżyce ćwiczeń sprawiły, że była w stanie podzielić uwagę między tym, a spotkaniem z samcem.
– Miło mi, że ci się podoba. – Powiedziała z uśmiechem, pozwalając, by magiczna woda obmywała jej przednie łapy. W tym momencie wpadła na pewien pomysł...
Fala docierająca do Plagijczyka nagle przybrała na sile, podnosząc się i ochlapując jego kończynę! Parę kropel dotarło trochę dalej, podczas gdy ona usiadła, przyglądając się niewinnie.
– Miło mi, że ci się podoba. – Powiedziała z uśmiechem, pozwalając, by magiczna woda obmywała jej przednie łapy. W tym momencie wpadła na pewien pomysł...
Fala docierająca do Plagijczyka nagle przybrała na sile, podnosząc się i ochlapując jego kończynę! Parę kropel dotarło trochę dalej, podczas gdy ona usiadła, przyglądając się niewinnie.
Przybyła ponownie, dołączając się do Wodnych. Wyminęła po drodze przywódcę Ziemi, unosząc brew na widok jego zachowania.
Wracając do modlitwy, była wdzięczna Thaharowi za to, co przekazał jej ostatnim razem. Opuściła nieco łeb z szacunkiem.
– Chciałabym prosić o spokój dla mojego stada ze strony łowców smoków. By nie byli w stanie nas wytropić i zaatakować, by już więcej nas nie skrzywdzili.. A jeśli zapuściliby się znowu na nasze ziemie... By to po naszej stronie pojawiło się szczęście podczas łowów... Naszych łowów. Byśmy byli mocniejsi. – Poprosiła cicho, nieświadomie zaciskając łapę w pięść. Temat wzbudzał w niej duże emocje.
Wracając do modlitwy, była wdzięczna Thaharowi za to, co przekazał jej ostatnim razem. Opuściła nieco łeb z szacunkiem.
– Chciałabym prosić o spokój dla mojego stada ze strony łowców smoków. By nie byli w stanie nas wytropić i zaatakować, by już więcej nas nie skrzywdzili.. A jeśli zapuściliby się znowu na nasze ziemie... By to po naszej stronie pojawiło się szczęście podczas łowów... Naszych łowów. Byśmy byli mocniejsi. – Poprosiła cicho, nieświadomie zaciskając łapę w pięść. Temat wzbudzał w niej duże emocje.
- 25 mar 2020, 23:29
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Wzgórze
- Odpowiedzi: 644
- Odsłony: 76222
Skinęła głową nadchodzącym Wodnym. A wtedy... podmuch poniósł woń Godnego, tak przesyconą Plagą... Sam zapach nie robił już takiego wrażenia na Czarodziejce, a wręcz... przynosił zupełnie inne wspomnienia, lecz mimo to przystanęła zaskoczona, pytająco wpatrując się w brata. Czemu tak mocno dominowała na nim Plaga, bez wyczuwalnej woni Ziemi...? W dodatku spojrzał na nią z taką niechęcią, że instynktownie stuliła uszy, czując się, jakby ktoś wbijał jej powoli ostrze w serce.
Jego słowa wszystko wyjaśniły. – Dołączyłeś do Plagi? – Spytała z niedowierzaniem, ignorując mentalny ból. No tak. Doskonale znała jego powód zdrady własnego stada, powód o czerwonych łuskach...
Godny już nie istnieje... Czemu rzeczywiście czuła się tak, jakby Eskalacja odebrała jej brata?
Jego słowa wszystko wyjaśniły. – Dołączyłeś do Plagi? – Spytała z niedowierzaniem, ignorując mentalny ból. No tak. Doskonale znała jego powód zdrady własnego stada, powód o czerwonych łuskach...
Godny już nie istnieje... Czemu rzeczywiście czuła się tak, jakby Eskalacja odebrała jej brata?
- 24 mar 2020, 23:22
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
Dla Czarodziejki było to pewnego rodzaju wyzwanie! Emocje szalały w jej wnętrzu, a serce biło przyśpieszonym rytmem, jednak ona trwała niemal nieruchomo, zachowując pozorny spokój. Oczywiście nie naśladowała martwego posągu... Nie było tak bardzo po niej widać tego, co działo się wewnątrz. Wydawała się cichsza niż zwykle, pozbawiona swej maski, nieco niepewna... Jednak nie sparaliżowana!
To, co czuła, bliższe było młodzieńczej ekscytacji na myśl, że komuś się podoba. A także...
Bliska obecność Melodyjnego była tak inna od tego, czego doświadczała całe życie... Jedyną osobą, która regularnie tuliła nieszczęśliwe pisklę, była jej starszą siostrą. Po jej utracie, wraz ze śmiercią nieczułej matki, Nanshe już więcej nie doświadczyła tak prostej rzeczy, jaką była czułość. Bracia nie posuwali się tak daleko, z góry ograniczeni swoją rolą i odczuciem niezręczności, a tym bardziej nikt inny nie poszedł w ślady Sztorm! Nanshe pamiętała doskonale pustkę w sercu i tęsknotę za takim prostym dotykiem. Za czymś, czego praktycznie była pozbawiona w najważniejszym momencie życia...
Uśmiechnęła się na jego wypowiedź, traktując ją jako swego rodzaju komplement.
– ...Weselej? – Podchwyciła z lekko rozbawionym uśmiechem, nieświadomie lekko kołysząc końcówką ogona. – Właściwie... Jest na to pewien sposób. – Stwierdziła nagle, po czym skupiła się na swym źródle, bo czemu nie? Samiec mógł wyczuć drgania Maddary wokół nich, po czym ujrzeć wejście do groty zakryte wodospadem przechodzące pewną zmianę... Ścianę spływającej wody zastąpił widok odległego morza, przecinanego wieloma falami. Te wpływały do groty, dobijając do ich łap! Dopiero tam rozbijały się, cofając się ponownie wgłąb morza. Na zewnątrz rozległy się także odgłosy mew, a woń wodorostów przybrała na sile! Wygląda na to, że Toń stworzyła także niewidzialną ścianę wygłuszającą szum wodospadu, który całkowicie niszczyłby efekt! Czarodzieje mieli własne sposoby, prawda?
To, co czuła, bliższe było młodzieńczej ekscytacji na myśl, że komuś się podoba. A także...
Bliska obecność Melodyjnego była tak inna od tego, czego doświadczała całe życie... Jedyną osobą, która regularnie tuliła nieszczęśliwe pisklę, była jej starszą siostrą. Po jej utracie, wraz ze śmiercią nieczułej matki, Nanshe już więcej nie doświadczyła tak prostej rzeczy, jaką była czułość. Bracia nie posuwali się tak daleko, z góry ograniczeni swoją rolą i odczuciem niezręczności, a tym bardziej nikt inny nie poszedł w ślady Sztorm! Nanshe pamiętała doskonale pustkę w sercu i tęsknotę za takim prostym dotykiem. Za czymś, czego praktycznie była pozbawiona w najważniejszym momencie życia...
Uśmiechnęła się na jego wypowiedź, traktując ją jako swego rodzaju komplement.
– ...Weselej? – Podchwyciła z lekko rozbawionym uśmiechem, nieświadomie lekko kołysząc końcówką ogona. – Właściwie... Jest na to pewien sposób. – Stwierdziła nagle, po czym skupiła się na swym źródle, bo czemu nie? Samiec mógł wyczuć drgania Maddary wokół nich, po czym ujrzeć wejście do groty zakryte wodospadem przechodzące pewną zmianę... Ścianę spływającej wody zastąpił widok odległego morza, przecinanego wieloma falami. Te wpływały do groty, dobijając do ich łap! Dopiero tam rozbijały się, cofając się ponownie wgłąb morza. Na zewnątrz rozległy się także odgłosy mew, a woń wodorostów przybrała na sile! Wygląda na to, że Toń stworzyła także niewidzialną ścianę wygłuszającą szum wodospadu, który całkowicie niszczyłby efekt! Czarodzieje mieli własne sposoby, prawda?
- 22 mar 2020, 22:57
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
Nie spodziewała się, że jej drobny gest sprowokuje kolejne. A może powinna? Przecież samiec sam jej wyznał, że jest nią zainteresowany...
Zerknęła na niego kątem oka, spłycając oddech, jednak starając się nie usztywniać. Mimo to wydawała się podekscytowana. – Nie przeszkadza ci zapach wodorostów? – Zaśmiała się swobodniej, żeby rozluźnić atmosferę! Sama zdążyła już przyzwyczaić się do woni Plagi, która w przeszłości wywoływała w niej rozdrażnienie! Wzrok smoczycy wodził po łuskach i rogach Melodyjnego, jakby pierwszy raz miała okazję dokładniej się im przyjrzeć. Były nietypowe, chyba pierwszy raz widziała taki kształt.
Zerknęła na niego kątem oka, spłycając oddech, jednak starając się nie usztywniać. Mimo to wydawała się podekscytowana. – Nie przeszkadza ci zapach wodorostów? – Zaśmiała się swobodniej, żeby rozluźnić atmosferę! Sama zdążyła już przyzwyczaić się do woni Plagi, która w przeszłości wywoływała w niej rozdrażnienie! Wzrok smoczycy wodził po łuskach i rogach Melodyjnego, jakby pierwszy raz miała okazję dokładniej się im przyjrzeć. Były nietypowe, chyba pierwszy raz widziała taki kształt.
- 22 mar 2020, 15:16
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Wzgórze
- Odpowiedzi: 644
- Odsłony: 76222
Nietypowe miejsce na spotkanie rodzinne... Czyżby zapomnieli, że Nanshe nie posiadała skrzydeł? Morski wąż wspinał się ciężko po stromych zboczach, kierując się we wskazane miejsce. Chciała sprawdzić, czy pozostali Wodni podążają za nią, lecz zbyt była zajęta patrzeniem pod nogi i pobolewaniem palców nieprzyzwyczajonych do górskich powierzchni!
Wdrapała się. Zmierzyła spojrzeniem odległe sylwetki. Dwójka rodzeństwa, z którymi nie utrzymywała kontaktu... Ze Sztorm osiągnęły pewien stopień porozumienia, choć Nanshe od tamtej pory nie czuła się na siłach, by zabiegać o coś więcej. Ilość księżyców spędzona na poczuciu utraty najbliższej siostry, która zastępowała jej matkę sprawiała, że samica nie umiała się z dnia na dzień przestawić na inne myślenie.
Godny... jak przez mgłę pamiętała ostatnie spotkanie. Byli bliscy kłótni, w powietrzu wisiały intensywne emocje... Toń pamiętała, że samiec w końcu wtedy nie przekazał jej tego, co chciał, nie pozwoliła... Nie chciała słyszeć o związku z Cienistą. Teraz... byłaby skłonna trochę go zrozumieć, gdyby nie to, że Eskalacja posługiwała się skórą martwych piskląt...
Poza nimi był jeszcze... partner Sztormu i pisklaki. Nanshe zdusiła pojedynczą nutkę zazdrości, pozwalając, by znajoma obojętność zajęła jej miejsce. Tak było łatwiej.
Skierowała swoje spojrzenie na pisklęta. Po drodze wzrok zahaczył o Nierozważnego Ducha. Złość na Dymiące Zgliszcza sprawiła, że jej uśmiech wydał się wyjątkowo przyjazny. – Witajcie. Niespokojna Toń, miło cię poznać. – Skierowała do partnera siostry, zanim skupiła się na młodych, którym również posłała uśmiech.
Wdrapała się. Zmierzyła spojrzeniem odległe sylwetki. Dwójka rodzeństwa, z którymi nie utrzymywała kontaktu... Ze Sztorm osiągnęły pewien stopień porozumienia, choć Nanshe od tamtej pory nie czuła się na siłach, by zabiegać o coś więcej. Ilość księżyców spędzona na poczuciu utraty najbliższej siostry, która zastępowała jej matkę sprawiała, że samica nie umiała się z dnia na dzień przestawić na inne myślenie.
Godny... jak przez mgłę pamiętała ostatnie spotkanie. Byli bliscy kłótni, w powietrzu wisiały intensywne emocje... Toń pamiętała, że samiec w końcu wtedy nie przekazał jej tego, co chciał, nie pozwoliła... Nie chciała słyszeć o związku z Cienistą. Teraz... byłaby skłonna trochę go zrozumieć, gdyby nie to, że Eskalacja posługiwała się skórą martwych piskląt...
Poza nimi był jeszcze... partner Sztormu i pisklaki. Nanshe zdusiła pojedynczą nutkę zazdrości, pozwalając, by znajoma obojętność zajęła jej miejsce. Tak było łatwiej.
Skierowała swoje spojrzenie na pisklęta. Po drodze wzrok zahaczył o Nierozważnego Ducha. Złość na Dymiące Zgliszcza sprawiła, że jej uśmiech wydał się wyjątkowo przyjazny. – Witajcie. Niespokojna Toń, miło cię poznać. – Skierowała do partnera siostry, zanim skupiła się na młodych, którym również posłała uśmiech.
- 21 mar 2020, 14:25
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
Wstrzymała oddech, a po chwili ponownie zaczęła oddychać, ostrożnie, jakby zbyt gwałtowny ruch miał wstrząsnąć całym jej ciałem! Powstrzymała rosnącą ekscytację, gdy ponownie dystans między nimi się zmniejszył, lecz przyśpieszonego tętna opanować nie zdołała.
Minimalnie poruszyła ogonem, jakby na próbę muskając nim ogon ułożony za samcem. Był to delikatny ruch, który można by z łatwością przeoczyć! Sama Nanshe wydawała się trochę nieprzytomna, choć na słowa Melodyjnego odpowiadała bez zwłoki. – To prawda. – Odparła z satysfakcją dzieląc się swoją wiedzą! – Sama w ten sposób zwiększyłam swoją wytrzymałość. Było to jak bardzo dziwne wrażenie ciągnięcia pnia na grzbiecie, choć nic takiego nie miało miejsca... Jakbym częściowo przeniosła się do innego świata. Po wizycie w świątyni czułam dużą różnicę w walkach. – Opowiedziała z uśmiechem.
Minimalnie poruszyła ogonem, jakby na próbę muskając nim ogon ułożony za samcem. Był to delikatny ruch, który można by z łatwością przeoczyć! Sama Nanshe wydawała się trochę nieprzytomna, choć na słowa Melodyjnego odpowiadała bez zwłoki. – To prawda. – Odparła z satysfakcją dzieląc się swoją wiedzą! – Sama w ten sposób zwiększyłam swoją wytrzymałość. Było to jak bardzo dziwne wrażenie ciągnięcia pnia na grzbiecie, choć nic takiego nie miało miejsca... Jakbym częściowo przeniosła się do innego świata. Po wizycie w świątyni czułam dużą różnicę w walkach. – Opowiedziała z uśmiechem.
- 20 mar 2020, 22:37
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
– Wciąż bardziej oryginalnie niż nazwać kompana od nieosiągniętego celu misji! Axarus zamęczał mnie o to imię po tym jak wyruszyliśmy szukać Iskry boga, a wróciliśmy z harpią. – Zaśmiała się. Czuła się trochę swobodniej niż ostatnio, lecz może to przez to, że zaczęli od w miarę neutralnej rozmowy.
– I wreszcie będzie łatwiej zbierać kamienie na polowaniu! – Dodała, skupiając myśli na jednym ze swoich ulubionych zajęć!
Na jego pytanie już miała pokręcić łbem przecząco, bo przecież morskie smoki przyzwyczajone są do chłodu... ale w ostatnim momencie się powstrzymała. Spojrzała zamiast tego na zimne ściany z lekkim niezdecydowaniem. – No... właściwie... Trochę tak. – Mruknęła niewinnie. Kątem oka obserwowała samca.
– I wreszcie będzie łatwiej zbierać kamienie na polowaniu! – Dodała, skupiając myśli na jednym ze swoich ulubionych zajęć!
Na jego pytanie już miała pokręcić łbem przecząco, bo przecież morskie smoki przyzwyczajone są do chłodu... ale w ostatnim momencie się powstrzymała. Spojrzała zamiast tego na zimne ściany z lekkim niezdecydowaniem. – No... właściwie... Trochę tak. – Mruknęła niewinnie. Kątem oka obserwowała samca.
- 20 mar 2020, 18:53
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
Ożywiła się na temat Iskry, nastawiając z zaciekawieniem wąskie uszy. – Iskra robi postępy, przynajmniej w relacji ze mną. Jeśli chodzi o innych.. cóż, nauczyła się tolerować fakt, że musi mieszkać wśród smoków. Nie jest jednak zbyt towarzyska, a do mojej groty wchodzi tylko, jak już musi!. – Zaśmiała się, a potem zorientowała się, że powinna to wyjaśnić bardziej. Szybko dodała. – Widzisz, mieszkam z rodziną. Ze starszym bratem, Fenem, wujkiem Axarusem, który jest bardziej jak kilkusiężycowe pisklę i całym zwierzyńcem od kraba do wilka. Czasem też pomieszkują tam inni, jak Filigranowa Łuska. Iskra czuje się tam trochę przytłoczona. Przystań robi za taką grotę wspólną dla całego stada. – Była ciekawa reakcji samca na tą wiadomość. Właściwie nie wiedziała czemu poruszyła ten temat, może chciała, żeby wiedzieli o sobie coś więcej?
Na wieść o tym, że i Melodyjny oswoił kompana, przekręciła głowę z ciekawością. – O, oswoiłeś żurawicę? Jak ma na imię? – Spytała.
Na wieść o tym, że i Melodyjny oswoił kompana, przekręciła głowę z ciekawością. – O, oswoiłeś żurawicę? Jak ma na imię? – Spytała.
- 20 mar 2020, 10:17
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
Uśmiechnęła się z satysfakcją. Księżyce ćwiczeń i trudnych doświadczeń opłaciły się! Smoczyca przysiadła, układając długi ogon za sobą.
– Miałam parę okazji do zdobycia doświadczenia. – Odparła, nie dopowiadając, jak bardzo traumatyczne były te okazje. Postanowiła nie pozwolić demonom przeszłości zepsuć tego spotkania...
– Moja kompanka kręci się po okolicy. Da mi znać, jeśli ktoś niepożądany zabłądzi w te okolice. – Poinformowała, nieświadoma, że samiec wpadł na podobny pomysł. Na razie ze strony harpii napływały jedynie wizje spokoju i ciszy panującej na zewnątrz.
– Miałam parę okazji do zdobycia doświadczenia. – Odparła, nie dopowiadając, jak bardzo traumatyczne były te okazje. Postanowiła nie pozwolić demonom przeszłości zepsuć tego spotkania...
– Moja kompanka kręci się po okolicy. Da mi znać, jeśli ktoś niepożądany zabłądzi w te okolice. – Poinformowała, nieświadoma, że samiec wpadł na podobny pomysł. Na razie ze strony harpii napływały jedynie wizje spokoju i ciszy panującej na zewnątrz.
- 19 mar 2020, 16:28
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
Wiedziała, że się zbliża. Obserwowała go oczami Iskry, jak próbował zmyć swoją woń wodą, a potem odszukał wskazane miejsce. Nie od razu porzuciła kamuflaż, gdy wchodził. Była ciekawa, czy ją dostrzeże. Pojedynczy wesoły chochlik pojawił się w jasnych oczach!
Gdy ten wkroczył do środka, pozwoliła czarowi rozpłynąć się w powietrzu, a sama odeszła od ściany. – Witaj, Melodyjny. – Rzuciła, ukrywając ekscytację ze spotkania i całej otoczki ukrywania się przed innymi. Wydawała się wręcz dumna z siebie, że udało jej się ukryć. – Nikt cię nie śledził? Nikt się nie domyśla... naszych rozmów? – Spytała cicho. Ostrożności nigdy nie za wiele! Poza tym zdarzało jej się rozmyślać, czy samiec się przypadkiem czymś nie zdradził wśród swych współbratymców.
Gdy ten wkroczył do środka, pozwoliła czarowi rozpłynąć się w powietrzu, a sama odeszła od ściany. – Witaj, Melodyjny. – Rzuciła, ukrywając ekscytację ze spotkania i całej otoczki ukrywania się przed innymi. Wydawała się wręcz dumna z siebie, że udało jej się ukryć. – Nikt cię nie śledził? Nikt się nie domyśla... naszych rozmów? – Spytała cicho. Ostrożności nigdy nie za wiele! Poza tym zdarzało jej się rozmyślać, czy samiec się przypadkiem czymś nie zdradził wśród swych współbratymców.
- 18 mar 2020, 21:14
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104846
To było odpowiednie miejsce.
Powróciła, pamiętając, jak bardzo ustronnie wyglądała ukryta grota. Niewielu o niej wiedziało, prawda? Przynajmniej miała taką nadzieję. Zabrała ze sobą również harpię, choć czuła się z tym trochę niezręcznie. Iskra będzie jednak robić za dobry alarm... w razie czego. Poleciła jej, by kręciła się w okolicy, nie zwracając na siebie uwagi. Miała informować smoczycę o kręcących się w okolicy przybyszach.
Toń tymczasem dyskretnie wsunęła się do środka, upewniając się, że miejsce nie jest zajęte. Następnie wysłała Melodyjnemu swoje dokładne położenie. Była dzisiaj jakby pewniejsza siebie, choć przejęcie sytuacją sprawiało, że lekko drżały jej łapy. Były to dla niej niecodzienne odczucia! Zupełnie nowy obszar życia otwierał się przed nią, a ona poruszała się w nim po omacku.
Przysiadła pod ścianą, magicznie się kamuflując, upodabniając się do koloru groty. Czekała cierpliwie na przybycie samca.
Powróciła, pamiętając, jak bardzo ustronnie wyglądała ukryta grota. Niewielu o niej wiedziało, prawda? Przynajmniej miała taką nadzieję. Zabrała ze sobą również harpię, choć czuła się z tym trochę niezręcznie. Iskra będzie jednak robić za dobry alarm... w razie czego. Poleciła jej, by kręciła się w okolicy, nie zwracając na siebie uwagi. Miała informować smoczycę o kręcących się w okolicy przybyszach.
Toń tymczasem dyskretnie wsunęła się do środka, upewniając się, że miejsce nie jest zajęte. Następnie wysłała Melodyjnemu swoje dokładne położenie. Była dzisiaj jakby pewniejsza siebie, choć przejęcie sytuacją sprawiało, że lekko drżały jej łapy. Były to dla niej niecodzienne odczucia! Zupełnie nowy obszar życia otwierał się przed nią, a ona poruszała się w nim po omacku.
Przysiadła pod ścianą, magicznie się kamuflując, upodabniając się do koloru groty. Czekała cierpliwie na przybycie samca.
- 18 mar 2020, 16:57
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Drzewo na Wzgórzu
- Odpowiedzi: 640
- Odsłony: 87607
Możemy odnowić, bo znów w międzyczasie sporo się dzieje xP to może w swoim poście już zakończysz, a ja napiszę gdzieś indziej?
Pozwoliła mu na to, w głębi badając swoje odczucia. Czuła się... głodna. Głodna bycia dla kogoś kimś ważnym. Melodyjny wydawał się być bardziej nią zainteresowany niż kiedykolwiek własna matka, nie wspominając o ojcu, który miał ją głęboko pod ogonem... Wiedziała, że po tej rozmowie do obozu powróci z mętlikiem w głowie!
Pogoda powoli zaczynała się uspokajać. Śnieg przestał spełniać funkcję osłony przed światem wewnętrznym. To jakby otrzeźwiło smoczycę! Rozejrzała się wokół z czujnością, po czym lekko podniosła się, zwracając wzrok na samca. – Czuję, że przestało tu być dyskretnie. – Wyznała cicho. – Dużo czasu minęło. Niedługo zaczną mnie szukać. Dziękuję za rozmowę... Możemy powtórzyć ją.. za jakiś czas. – Uśmiechnęła się lekko i zaproponowała, spokojnie kołysząc ogonem.
Pozwoliła mu na to, w głębi badając swoje odczucia. Czuła się... głodna. Głodna bycia dla kogoś kimś ważnym. Melodyjny wydawał się być bardziej nią zainteresowany niż kiedykolwiek własna matka, nie wspominając o ojcu, który miał ją głęboko pod ogonem... Wiedziała, że po tej rozmowie do obozu powróci z mętlikiem w głowie!
Pogoda powoli zaczynała się uspokajać. Śnieg przestał spełniać funkcję osłony przed światem wewnętrznym. To jakby otrzeźwiło smoczycę! Rozejrzała się wokół z czujnością, po czym lekko podniosła się, zwracając wzrok na samca. – Czuję, że przestało tu być dyskretnie. – Wyznała cicho. – Dużo czasu minęło. Niedługo zaczną mnie szukać. Dziękuję za rozmowę... Możemy powtórzyć ją.. za jakiś czas. – Uśmiechnęła się lekko i zaproponowała, spokojnie kołysząc ogonem.
- 13 mar 2020, 22:12
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 362983
- 11 mar 2020, 18:39
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Drzewo na Wzgórzu
- Odpowiedzi: 640
- Odsłony: 87607
Wysłuchała go, kiwając lekko łbem. – Idealne dzieciństwo... Im dłużej żyję, tym mam większe wrażenie, że jest ono dla nas nieosiągalne. Jak nie przez nas samych, to przez ludzialbo cienie zamieniające smoki w kamień... – Mruknęła, lekko jeżąc futro na grzbiecie. Myśli na moment powędrowały ku Takharze. Nanshe... zwyczajnie nie wyobrażała sobie, że mogłaby przejść to samo co ona. Po prostu nie.
– Słyszałam o tym wydarzeniu. To był początek nienawiści między naszymi stadami. Wszystkie trzy stada wykorzystały sytuację... W tym moja matka. Nie dziwię się, że Plaga darzyła tamtejsze stada taką wrogością... Jednak Woda się zmieniła wraz z odejściem i śmiercią Kaskady oraz paru najstarszych członków.. Obecne pokolenie bardzo różni się od poprzedniego i sami byliśmy o włos od rozpadu. Niestety część smoków nie chce przyjąć tego do wiadomości i obwinia nas za decyzje przodków. – Powiedziała dość smutnym tonem. Wiele razy zastanawiała się, jak potoczyłoby się jej życie, gdyby historia wyglądała inaczej.
– Słyszałam o tym wydarzeniu. To był początek nienawiści między naszymi stadami. Wszystkie trzy stada wykorzystały sytuację... W tym moja matka. Nie dziwię się, że Plaga darzyła tamtejsze stada taką wrogością... Jednak Woda się zmieniła wraz z odejściem i śmiercią Kaskady oraz paru najstarszych członków.. Obecne pokolenie bardzo różni się od poprzedniego i sami byliśmy o włos od rozpadu. Niestety część smoków nie chce przyjąć tego do wiadomości i obwinia nas za decyzje przodków. – Powiedziała dość smutnym tonem. Wiele razy zastanawiała się, jak potoczyłoby się jej życie, gdyby historia wyglądała inaczej.
- 08 mar 2020, 21:18
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Drzewo na Wzgórzu
- Odpowiedzi: 640
- Odsłony: 87607
Przekręciła z zaciekawieniem głowę, lecz on nie kontynuował dłużej tematu. Miała ochotę trochę pociągnąć go za język, jednak wstrzymała się. Już i tak powiedział jej stanowczo za dużo... Ona nie miała oczywiście nic przeciwko temu, jednak on ryzykował swym łbem!
Dostrzegła zmianę w nastawieniu Adepta. Był chyba... zmieszany, czy jej się wydawało? Myśli różowogrzywej ponownie rzuciły się do analizowania sytuacji. Powiedziała coś nie tak? Sądziła, że jej słowa były miłe i... odpowiednie do sytuacji, jednak samiec wyraźne miał z tym jakiś problem. Czyżby rzeczywiście... chodziło mu o coś więcej, niż chęć przyjaźni? I czyżby chodziło mu o to w tej chwili, a nie za kilkanaście księżycach, po kilku innych spotkaniach? Trąciła go nagle nosem, zerkając niewinnie. – Hej, czemu wydajesz się taki smutny? – Spytała wprost, gdyż bardziej wymijające odpowiedzi do tej pory nie były najlepszym wyjściem. Miała nawet trochę wyrzuty sumienia. Jej pokrzywdzona przez życie dusza od jakiegoś czasu była nieco zamknięta na inne smoki, jednak przecież ta dawna Nanshe wciąż gdzieś tam się kryła... – Nie byłam może wystarczająco otwarta na to, co powiedziałeś, jednak.. to nie tak... Ja po prostu dużo w życiu przeszłam. Za dużo. – Ściszyła nieco głos, przenosząc wzrok na śnieg u łap. – Nie ummiem.. Nikt mnie nigdy nie nauczył, na czym polegają.. smocze relacje. Matka dla mnie nigdy matką nie była. Pierwsze, co zrobiła po moim urodzeniu, to o mało nie utopiła mnie w wodzie... Mojej siostry ukochany zdradził ją... z naszą matką. Pozabijali się wszyscy, o mało nie prowadząc do rozpadu stada. Od tamtej pory opiekował się mną starszy brat... a właściwie mój siostrzeniec. I szalony wujek. – Wyznała nagle, przenosząc na niego przepraszający wzrok. Nie wiedziała jak na to zareaguje. Czy go to zniechęci? A może będzie chciał jej pomóc? Złapała się na tym, że powiedziała odrobinę za dużo o sprawach stada, za to nie wypowiedziała na głos najważniejszego... Po jej ostrożnych reakcjach i wyznaniu historii swojego dzieciństwa widać jednak było, jak bardzo zagubiona się czuła w roli młodej, dorastającej samicy.
Dostrzegła zmianę w nastawieniu Adepta. Był chyba... zmieszany, czy jej się wydawało? Myśli różowogrzywej ponownie rzuciły się do analizowania sytuacji. Powiedziała coś nie tak? Sądziła, że jej słowa były miłe i... odpowiednie do sytuacji, jednak samiec wyraźne miał z tym jakiś problem. Czyżby rzeczywiście... chodziło mu o coś więcej, niż chęć przyjaźni? I czyżby chodziło mu o to w tej chwili, a nie za kilkanaście księżycach, po kilku innych spotkaniach? Trąciła go nagle nosem, zerkając niewinnie. – Hej, czemu wydajesz się taki smutny? – Spytała wprost, gdyż bardziej wymijające odpowiedzi do tej pory nie były najlepszym wyjściem. Miała nawet trochę wyrzuty sumienia. Jej pokrzywdzona przez życie dusza od jakiegoś czasu była nieco zamknięta na inne smoki, jednak przecież ta dawna Nanshe wciąż gdzieś tam się kryła... – Nie byłam może wystarczająco otwarta na to, co powiedziałeś, jednak.. to nie tak... Ja po prostu dużo w życiu przeszłam. Za dużo. – Ściszyła nieco głos, przenosząc wzrok na śnieg u łap. – Nie ummiem.. Nikt mnie nigdy nie nauczył, na czym polegają.. smocze relacje. Matka dla mnie nigdy matką nie była. Pierwsze, co zrobiła po moim urodzeniu, to o mało nie utopiła mnie w wodzie... Mojej siostry ukochany zdradził ją... z naszą matką. Pozabijali się wszyscy, o mało nie prowadząc do rozpadu stada. Od tamtej pory opiekował się mną starszy brat... a właściwie mój siostrzeniec. I szalony wujek. – Wyznała nagle, przenosząc na niego przepraszający wzrok. Nie wiedziała jak na to zareaguje. Czy go to zniechęci? A może będzie chciał jej pomóc? Złapała się na tym, że powiedziała odrobinę za dużo o sprawach stada, za to nie wypowiedziała na głos najważniejszego... Po jej ostrożnych reakcjach i wyznaniu historii swojego dzieciństwa widać jednak było, jak bardzo zagubiona się czuła w roli młodej, dorastającej samicy.
- 07 mar 2020, 17:54
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 362983
- 07 mar 2020, 0:59
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Leszczynowy Zagajnik
- Odpowiedzi: 734
- Odsłony: 95653
Iskra zakołowała nad głową Ognistego, orientując się, że najprawdopodobniej teraz smocza kompanka zaleje ją masą niepotrzebnie skomplikowanych odczuć, nad którymi dotąd nie nauczyła się panować! Niezadowolona harpia odfrunęła dalej, chcąc zachować przytomność umysłu, umykając spod emocjonalnego wpływu poznającej wciąż nową sferę życia Czarodziejki! O ile ucieczka była w ogóle możliwa...
Tymczasem Toń uważnie przyglądała się samcowi, nieco zgrywając bardziej doświadczoną w temacie, niż rzeczywiście była! Ostatnim razem w tego typu sytuacji trochę spanikowała, ale wyciągnęła pewne wnioski, przez co dzielnie teraz wytrzymała zaczepkę kłapouchego! Przekręciła lekko łeb z zaciekawieniem na wzmiankę o ich podobieństwie, a po chwili wyczuwając na łuskach mroźne powietrze, znieruchomiała niezauważalnie. Ten odruch pozostał z nią na stałe, nieco wzmagając tremę, którą z dużą determinacją maskowała! Nie umiała jednak powstrzymać dreszczy przemykających wzdłuż kręgosłupa!
– Żywioł Lodu w Stadzie Ognia... Ciekawe. – Skomentowała z zaintrygowanym uśmiechem i błyskiem w oku.
Dostrzegła, że i on przez te księżyce nabrał więcej... pewności siebie? Nie, tego mu nie brakowało... Przez moment samica próbowała uchwycić istotę dostrzeżonej przez siebie zmiany, lecz... po chwili stwierdziła, że najwyraźniej po prostu dorósł. Podobnie jak ona (na pozór)!
– Minęło sporo czasu, odkąd się ostatni raz widzieliśmy. Musiało wiele się wydarzyć w naszym życiu. – Rzuciła już zwyczajniejszym tonem, nawet odrobinę cichszym. Spojrzenie jasnych oczu dyskretnie analizowało dalsze poczynania samca, gdy Nanshe dała mu poprowadzić rozmowę, jeśli chciał.
Tymczasem Toń uważnie przyglądała się samcowi, nieco zgrywając bardziej doświadczoną w temacie, niż rzeczywiście była! Ostatnim razem w tego typu sytuacji trochę spanikowała, ale wyciągnęła pewne wnioski, przez co dzielnie teraz wytrzymała zaczepkę kłapouchego! Przekręciła lekko łeb z zaciekawieniem na wzmiankę o ich podobieństwie, a po chwili wyczuwając na łuskach mroźne powietrze, znieruchomiała niezauważalnie. Ten odruch pozostał z nią na stałe, nieco wzmagając tremę, którą z dużą determinacją maskowała! Nie umiała jednak powstrzymać dreszczy przemykających wzdłuż kręgosłupa!
– Żywioł Lodu w Stadzie Ognia... Ciekawe. – Skomentowała z zaintrygowanym uśmiechem i błyskiem w oku.
Dostrzegła, że i on przez te księżyce nabrał więcej... pewności siebie? Nie, tego mu nie brakowało... Przez moment samica próbowała uchwycić istotę dostrzeżonej przez siebie zmiany, lecz... po chwili stwierdziła, że najwyraźniej po prostu dorósł. Podobnie jak ona (na pozór)!
– Minęło sporo czasu, odkąd się ostatni raz widzieliśmy. Musiało wiele się wydarzyć w naszym życiu. – Rzuciła już zwyczajniejszym tonem, nawet odrobinę cichszym. Spojrzenie jasnych oczu dyskretnie analizowało dalsze poczynania samca, gdy Nanshe dała mu poprowadzić rozmowę, jeśli chciał.












