A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: Pł,O,A,W,MO,Skr: 1| B,M,MA: 2| MP: 3
Atuty: ostry wzrok, chytry przeciwnik, przyjaciel, regeneracja, utalentowany
//nie wiem, co się tu odwaliło, ale nie był to mój plan
Gdy Mułek próbował się do niej odezwać, gdy przygotowywała się do pijaństwa, ta pogłaskała go po głowie niczym dziecko -Tak, tak, madam Mułkuś. Spokojnie, spokojnie, zaraz weszelkie różnice zostaną porwane w małym, aczkolwiek mocnym strumieniu nektaru i zostanie tylko błogie szczęście. Przynajmniej mam taką nadzieję- powiedziała z udawaną czułością w głosie i wróciła do krzątania się, aby w końcu zrobić ten ŁYK i szybko drugi ŁYK, póki jeszcze umiała... i zaczęły się dziać rzeczy dziwne.
Jakie... jakie ładne zapachy. Mmmm, kiedy ona nad morze przeszła? Taki fajny, ciepły piasek był. Taki wygodny, że aż wstać nie umiała. Drzewa przecudnie tańczyły i machały jej. Spróbowała odmachać z powrotem. Nie wyszło. Dawno nad morzem nie była. Szkoda. W morzu są... ryby? Tak. W morzu są ryby. A ryby... mają ogony! Tak! Tak! Śliskie ogony i śliskie łuski i śliskie skrzela i śliskie umysły pełne śliskich myśli!
Ah, nie ma to jak morze.
...
Zaraz zaraz, śliskie myśli?
Śliskie ryby?
Śliskie morze?
Śliskie to złe! ZŁE!
RYBY SĄ ZŁE! CHCĄ JĄ ZABIĆ! POLUJĄ NA NIĄ, ZABIJĄ, ZGWAŁCĄ, OBEDRĄ ZE SKÓRY, WYPIJĄ CYDR I POWIEDZĄ, ŻE OHYDNY I JESZCZE WRZUCĄ HERBATY DO MORZA!!! MORZE TO ZŁO! WIELKIE ZŁO! NIENAWIDZIŁA MORZA, WSZYSKO BYŁO ZŁE, A PIASEK BYŁ SZORSTKI I DRAPIĄCY I WCHODZIŁ JEJ MIĘDZY ŁUSKI I WSZYTKO BYŁO STRASZNE I OKROPNE I NIE CHCIAŁA BYĆ NAD MORZEM, RYBY NA NIĄ POLOWAŁY I JEJ JEDYNĄ NADZIEJĄ BYŁY ŚLIMAKI MORSKIE!
Jej serce przyspieszyło, a smoczyca w strachu rozglądała się wokół. Oczy miała szerko otwarte, pysk uchylony i cała próbowała się skulić. Ukryć. Schować. Zniknąć. Drzewa chciały ją uwięzić, one widzały i wiedziały. Widziały i wiedziały, i teraz przyszły wymierzyć sprawiedliwość. Oko za pazur, serce za oko, głowa za skrzydło, śmierć za śmierć. ŚMIERĆ ZA ŚMIERĆ!!! NIE WYSTRCZY ŚMIERCI NIE WYSYARCZY ŚMIERCI NIEWYSTARCZYŚMIERCINIEWYSTARCZYŚMIERCINIEWYSTARCZYŚMIERCINIEWYSTARCZYŚMIERCINIEWYSTARCZYŚMIERCINIEWYSTARCZYŚNIEWYSTARCZYŚMIERCINIEWYSTARCZYŚMIERCINIEWYSTARCZYŚMIERCI.
NIE MOGŁA SIĘ RUSZAĆ, NIE MOGŁA SIĘ RUSZAĆ, DUSIŁA SIĘ, DUSIŁA!!!!! WOLNOŚĆ ZABRANA, WOLNOŚĆ, JEJ WOLNOŚĆ ZABRANA, PIASEK JĄ TRZYMAŁ, DRZEWA OTACZAŁY, RYBY POLOWAŁY!
ŚLIMAKI!
ŚLIMAKI JEJ JEDYNĄ NADZIEJĄ! ŚLIMAKI OSTOJĄ PRZED RYBAMI I DRZEWAMI!
Ślimaki... Ślimaki życiem!
A ślimaki... pełzały majestatycznie. Pełzały władczo i z dumą. Pełzały... jak to, co pełzało przed nią. Pełzał... Mułkuś.
Ślimaki były z nią. Mułkuś był z nią. Była bezpieczna. Bezpieczna. Tylko...
Spojrzała zawiedzona i z lekkim wyrzutem na pijanego smoka -Czemu... czemu nie powiedziałeś, że jesteś ślimakiem? Nie jestem... godna?– powiedziała ze smutkiem. Nie ufał jej? Oczywiście, że jej nie ufał, jej nie można było ufać. Zdrada, zdrada, zdrada, brzydka, mroczna zdrada wkładające swoje lepkie palce we wszystko, w jej oczy, w jej nozdrza, w jej gardło, lepiła wszystko niczym zbyt słodka żywica. Czuła ją w gardle! Słodkie, słodkie i dobre, tak dobre, że jej niedobrze było. Mułkuś jej nie ufał. Nienawidził jej. Oczywiście, że jej nienawidził, nawet teraz to powiedział. Teraz to powiedział, używając innych słów. Kamstwo i metafora. Światło przekrzywiające prawdę.
Ślepia jej się zaszkiły, jakby miała się popłakać. A może miała?
Straciła wolność. Straciła, straciła. Straciła wszystko. Sama straciła. Sama! Sama, sama, sama, sama. Sama to wszystko zrobiła. Tyle księżycy. Tyle... wszystkiego. Mułkuś jej nie obroni, nie była godna, nie była...
Ferwor chwycił ją za łapę i cała zesztywniała. On... dotykał. Dotykał. Za dotyk była śmierć, za spojrzenie była śmierć, godność, godności brak. Czemu nie było godności, przecież on był ślimakiem. Ślimak obroni przed rybami, drzewami i piaskiem. Obroni, obroni... ale nie nią. Nie było godności, nie było nawet pozorów i światła i słów, które raniły bardziej, niż najostrzejsze pazury. Tęskniła za słowami i pozornym, kłamliwym światłem, tęskiła za koszmarem, bo był mniej koszmarny od życia.
Mułek ją trzymał, a ona się nie ruszała. Nie ruszała, bo czekała. Czekała na ocenę, na wyrok. Drzewa tańczyły złowrogo, gęsta żywica zaklejała jej gardło, piasek ją trzymał w miejscu. Czekała.
-Masz bru... brudne pazuly. o.–
Brudne. Brudne? Tak, tak, brudne. Roześmiała się gardłowo. Głośno i histerycznie. Brudne z krwi. Brudne, splamione czynami i nieczynami. Skażone tym, na co pozwalała i czego decydowała się nie widzieć. Oko za pazur, serce za oko, głowa za skrzydło!
On. Mułek, ślimak, wybrany, stwierdził, ze jej pazury są brudne. I jakaż to ulga była usłyszeć od kogoś innego. Od kogoś, kto bronił i ochraniał.
Śmiała się głośniej i głośniej, poczuła pazury na swoim pysku. Pazury, czyje? Jej? Tak, jej. Czuła krew. Jej krew. Krew się lała, pazury będą brudniejsze, czerwieńsze. Może przynajmniej płynny szkarłat zakryje inny brud. Szkarłat ukryje i zaleje. Cień. Dobry, cichy cień. Mrok duszy, mrok źródła. W ciemności nie ma światła i nie ma kłamstw. W ciemność nie było niczego.
Płyn kapał jej po policzkach. Płyn czerowny i płyn przeźroczysty. Krew i łzy? Czy ona płakała? Może, może, może. Śmiała się i płakała.
Nie było miłego morza, tylko śliskie ryby i śliskie umysły. -Wybacz, wybacz, wybacz. Panie Mułku. Panie Mułku, wybacz mi. Jestem brudna. Jestem, jestem brudna- wypluwała słowa miedzy śmiechem i łzami. Krew i łzy. Światło i cień. Życie i śmierć.
Licznik słów: 814
Ostry Wzrok
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku [kamienie]
Chytry Przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
Przyjaciel
raz na polowanie smok może zmusić drapieżnika do oddalenia się bez atakowania smoka lub jego towarzyszy.
Regeneracja
raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran
Utalentowany
Smok może nauczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2. Atut nie ma wpływu na niższe poziomy U.
takie w sumie fullbody
PU'EHR – SOWA
S:1 I W:1 I Z:1 I M:1 I P:2 I A:1
L,A,O,Skr,Śl: 1