Nie zrozumiał, czy zrobił coś źle, czy sama nauczycielka popełniła błąd, ale faktycznie, skoro mieli się uczyć ataku, nie miałoby sensu ćwiczenie uników. Jednakże smoczyca poprawiła się i faktyczna nauka mogła wreszcie się rozpocząć.
Wstał widząc, że sam powinien to zrobić. Nabrał trochę dystansu i odszedł krok lub dwa do tyłu, bo wiedział, że przy lekcjach dobrze jest być wystarczająco blisko by wszystko widzieć i mieć bezpośredni kontakt z nauczycielem, ale potrzebna jest odległość, by nikogo nie zaczepić ogonem, czy chociażby skrzydłem.
Przyglądając się pozycji, którą przybrała, ugiął przednią część swojego ciała jednocześnie mając główkę pochyloną do przodu, tak aby powoli dostosowywać się do tej konkretnej pozycji. Kiedy tylko dostał sygnał by samemu spróbować rozsunął dodatkowo lekko łapy od siebie, uniósł głowę oraz ogon. Przybliżył skrzydła tak, aby jak powłoka ochraniały boki, ale jednocześnie ich nie przyciskał, tak jak zrobił to kiedyś przy nauce z tatą.
Upewnił się tylko, że pozycja, którą przybrał jest w miarę podobna i czuje się w niej dobrze, po czym spojrzał na nią, chcąc usłyszeć, czy mógłby coś poprawić. Póki co zresztą nie było jeszcze ciężko.
– Wszystko dobrze? – Dopytał mając nadzieje, że nie usłyszy w odpowiedzi niczego bardzo krytycznego, ale był gotowy na wszystko.
Znaleziono 10 wyników
- 16 sie 2021, 23:09
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Białe drzewko
- Odpowiedzi: 628
- Odsłony: 100303
- 18 lip 2021, 22:36
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Białe drzewko
- Odpowiedzi: 628
- Odsłony: 100303
Czuł, że zareagował zbyt mocno, ale nie zamierzał się tym przejąć. Jednak nauczycielka zajmowała się tym i nie chciałby jej urazić, czy obrazić złym podejściem. Faktycznie będzie to zależało od rangi, którą wybierze, więc w dalszym ciągu mógł wybrać rangę, w której walka nie będzie taka ważna. Musiał dać sobie chwilkę by ochłonąć i wziąć duży oddech. Może i nie przepadał za walką, ale będzie mógł przecież ją w przyszłości omijać, prawda?
Zdecydowanie chciał już przejść do samej nauki, więc ustawił się gotowy, merdając ogonem, jak to zawsze robił. Był przecież ładny dzień, a sama nauczycielka była aż zbyt sympatyczna, więc nastawianie się zbyt negatywnie mogłoby źle wpłynąć na sam przebieg nauk.
– Chciałbym przejść do ćwiczeń. – odpowiedział, ale w głowie miał jeszcze kilka pytań. Zdecydował jednak, aby rozpocząć ćwiczenia, nie chcąc przedłużać. Zresztą prawdopodobnie będzie miał jeszcze szanse zadać je później.
– Niech będą uniki. – W zasadzie wybrał pierwszą lepszą opcje, nie zastanawiając się. Uniki oraz blokowanie brzmiały póki co w porządku, więc było mu to całkowicie obojętne.
Zdecydowanie chciał już przejść do samej nauki, więc ustawił się gotowy, merdając ogonem, jak to zawsze robił. Był przecież ładny dzień, a sama nauczycielka była aż zbyt sympatyczna, więc nastawianie się zbyt negatywnie mogłoby źle wpłynąć na sam przebieg nauk.
– Chciałbym przejść do ćwiczeń. – odpowiedział, ale w głowie miał jeszcze kilka pytań. Zdecydował jednak, aby rozpocząć ćwiczenia, nie chcąc przedłużać. Zresztą prawdopodobnie będzie miał jeszcze szanse zadać je później.
– Niech będą uniki. – W zasadzie wybrał pierwszą lepszą opcje, nie zastanawiając się. Uniki oraz blokowanie brzmiały póki co w porządku, więc było mu to całkowicie obojętne.
- 07 lip 2021, 23:56
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Białe drzewko
- Odpowiedzi: 628
- Odsłony: 100303
– A czy ja będę musiał walczyć? Do tego tak często? – wykrztusił z siebie nieco zaskoczony. Może był przewrażliwiony, ale nie chciałby musieć walczyć tak często...w ogóle by nie chciał. Miał poczucie, że może przesadza, w końcu jego ojciec opowiadał mu o stadzie w którym trzeba było walczyć jako samiec, jeżeli chciało się należeć do tej społeczności. Nie musiał być Wojownikiem, a na przykład Uzdrowicielem, czy Piastunem, więc tutaj miał całkiem dobrze. Przynajmniej w teorii, bo coś go zagryzało od środka.
Czuł, że nauczycielka jest dobrą osobą, by popytać i może nawet pogadać...w końcu było to dla niego ważne. Nie wiedział czemu, ale wydawała się bardzo miłym smokiem, nawet jeżeli tylko na pozór. Z tatą nie chciał o tym zbytnio gadać, bo raczej miał inne myślenie na ten temat, choć mógł się mylić.
Czuł, że nauczycielka jest dobrą osobą, by popytać i może nawet pogadać...w końcu było to dla niego ważne. Nie wiedział czemu, ale wydawała się bardzo miłym smokiem, nawet jeżeli tylko na pozór. Z tatą nie chciał o tym zbytnio gadać, bo raczej miał inne myślenie na ten temat, choć mógł się mylić.
- 07 lip 2021, 13:56
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 107665
Po rozglądnięciu się na boki, spojrzał prosto na nauczycielkę i faktycznie miała rację, byli tutaj absolutnie sami, otoczeni jedynie przez naturę i pobliskie zwierzęta, a sam głos słyszał po prostu w swojej głowie. Było to coś nowego, ale niezwykle fascynującego, w końcu nikt się z nim tak wcześniej nie komunikował.
Kojarzył, że słyszał słowo kontra już wcześniej, może i nawet w konkretnej powieści ojca, w której opowiadał o zmaganiach na dzikich terenach. Tata często korzystał w swoich monologach z przeróżnych stwierdzeń, czasem je tłumaczył, tak aby jego syn je zapamiętał, a czasami używał ich bez namysłu, a sam Kaihvir o nie raczej nie pytał.
– Wydaję mi się, że to atak na atak, prawda? – odpowiedział cicho pytaniem, niepewny odpowiedzi.
Jednak Kwintesencja wytłumaczyła mu wszystko, więc na spokojnie mógł się upewnić, że uprościł, ale miał racje. Mógł tylko sobie wyobrazić, jak dwa smoki rzucają się na siebie, ale nie była to przyjemna wizja i na pewno nie kończąca się dobrze. Wzdrygnął się wyobrażając sobie desperacje takich ciosów, gdzie jedyne o czym walczący myśli to żeby uszkodzić drugiego, bez chociażby cienia pomyślunku o drugim, tak samo ważnym życiu.
Oj nienawidził tego pytania, szczególnie, że jeszcze nie miał zielonego pojęcia. Nie dlatego, że nie miał jakichkolwiek zainteresowań, ale nie ciągnęło go do żadnych rang, a wręcz połowy w życiu nie mógłby pełnić. Bał się, że skrzywdzi ojca, nie wybierając Łowcy, ale kochał zwierzęta i nie chciałby ich zabijać...nawet jeżeli czasem musi je jeść. Niestety.
Zrobił krok w tył, schylając główkę.
– Nie wiem jeszcze...może Uzdrowiciel? – odpowiedział, nie chcąc wyjść na niezdecydowanego, chociaż i tak prawdopodobnie tak wyszedł. Nie miał pojęcia i mimo, że starsze smoki zapewniały go, że jeszcze ma czas na decyzję, to samo pytanie pojawiało się aż zbyt często, praktycznie przy każdej rozmowie z nowo poznaną osobą. Inni rówieśnicy mieli chociaż mniej więcej pomysł, a on? Marzył jedynie o tym, żeby móc się uczyć dalej i poznawać świat, ale to raczej nie było tak pomocne dla Stada, jak Wojownicy, czy Piastuni.
– Kaihvir...tak jak mam na imię.
Myślał, że ojciec go przedstawił...w końcu ma póki co tylko jedno imię.
Kojarzył, że słyszał słowo kontra już wcześniej, może i nawet w konkretnej powieści ojca, w której opowiadał o zmaganiach na dzikich terenach. Tata często korzystał w swoich monologach z przeróżnych stwierdzeń, czasem je tłumaczył, tak aby jego syn je zapamiętał, a czasami używał ich bez namysłu, a sam Kaihvir o nie raczej nie pytał.
– Wydaję mi się, że to atak na atak, prawda? – odpowiedział cicho pytaniem, niepewny odpowiedzi.
Jednak Kwintesencja wytłumaczyła mu wszystko, więc na spokojnie mógł się upewnić, że uprościł, ale miał racje. Mógł tylko sobie wyobrazić, jak dwa smoki rzucają się na siebie, ale nie była to przyjemna wizja i na pewno nie kończąca się dobrze. Wzdrygnął się wyobrażając sobie desperacje takich ciosów, gdzie jedyne o czym walczący myśli to żeby uszkodzić drugiego, bez chociażby cienia pomyślunku o drugim, tak samo ważnym życiu.
Oj nienawidził tego pytania, szczególnie, że jeszcze nie miał zielonego pojęcia. Nie dlatego, że nie miał jakichkolwiek zainteresowań, ale nie ciągnęło go do żadnych rang, a wręcz połowy w życiu nie mógłby pełnić. Bał się, że skrzywdzi ojca, nie wybierając Łowcy, ale kochał zwierzęta i nie chciałby ich zabijać...nawet jeżeli czasem musi je jeść. Niestety.
Zrobił krok w tył, schylając główkę.
– Nie wiem jeszcze...może Uzdrowiciel? – odpowiedział, nie chcąc wyjść na niezdecydowanego, chociaż i tak prawdopodobnie tak wyszedł. Nie miał pojęcia i mimo, że starsze smoki zapewniały go, że jeszcze ma czas na decyzję, to samo pytanie pojawiało się aż zbyt często, praktycznie przy każdej rozmowie z nowo poznaną osobą. Inni rówieśnicy mieli chociaż mniej więcej pomysł, a on? Marzył jedynie o tym, żeby móc się uczyć dalej i poznawać świat, ale to raczej nie było tak pomocne dla Stada, jak Wojownicy, czy Piastuni.
– Kaihvir...tak jak mam na imię.
Myślał, że ojciec go przedstawił...w końcu ma póki co tylko jedno imię.
- 03 lip 2021, 22:20
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Białe drzewko
- Odpowiedzi: 628
- Odsłony: 100303
Niedaleko chodziły inne smoki, ale maluch nie zwrócił na nie uwagi, był zdecydowanie bardziej zajęty nową nauką. Uśmiechnął się uspokojony na słowa nauczycielki, zdecydowanie wolał słuchać kogoś innego, niżeli samemu się wypowiadać.
Wgapiał się w Pogodną, ale tak jak normalnie machałby ogonem lub wykonywał jakikolwiek ruch, to teraz siedział spokojnie, wsłuchując się w to o czym opowiada...ale okropnie mu się zawsze słuchało o zadawaniu ran, bo wyobraźnia zawsze podsuwała mu okropne sceny, których w życiu nie chciałby zobaczyć. Był zwyczajnie zbyt pokojowym smokiem, ale zacisnął zęby, bo wiedział, że w przyszłości w ostateczności będzie zmuszony tego użyć, albo kiedy będzie zwiedzał tereny poza tymi rodzimymi. Zadrżał na słowa o wyrywaniu płatów mięsa, ale otrząsnął się, próbując nie myśleć o takich rzeczach zbyt mocno.
Kiedy przerwała, przyjrzał się swojemu ciału. Na głowie miał parę różków i kilka małych niezbyt ostrych kolców, nie był zbyt dobrze zbudowany pod walkę. Nie mniej jednak podobało się to Kaihvirowi.
Poczuł dziwną wibrację w miejscach o których mowa, tak zwanych witalnych. Jego ciało wyjątkowo nie lubiło tego tematu, ale smoczek był jeszcze bardziej zdenerwowany, bo czuł, że jest trochę przymuszony by się tego uczyć, kiedy w ogóle nie podobały mu się walki! Jeszcze rozumiał zabijanie zwierząt na mięso, choć było mu ich szkoda, ale innych smoków? Wcale nie chciał wiedzieć, gdzie można innych atakować, by zrobić im większą krzywdę!
Złapał wzrok z Myślą, uspokajając się trochę. W końcu to nie byłoby w jego stylu buntować się, więc zachował ciszę, myśląc o tym co powiedziała. Podbrzusze, pachy, pachwiny...chyba mniej więcej zapamiętał, nawet jeżeli więcej myślał, niżeli słuchał. Nigdy tak nie robił w końcu, zazwyczaj nawet jak myślał, to robił w myślach notatki lub wyobrażał sobie praktykę, ale tutaj wyjątkowo nie chciał tego robić.
Bał się, że za chwile przejdą do czegoś gorszego, typu opowiadań o atakach, czego już chyba mentalnie by nie przeżył. Póki co jednak nadszedł słynny czas na pytania i o dziwo miał, chcąc podpytać o coś, co go tak bardzo korciło.
– A Proszę Pani... – zaciął się, dając sobie chwile na przemyślenie pytania – Jak często Pani na przykład musi walczyć?
Wgapiał się w Pogodną, ale tak jak normalnie machałby ogonem lub wykonywał jakikolwiek ruch, to teraz siedział spokojnie, wsłuchując się w to o czym opowiada...ale okropnie mu się zawsze słuchało o zadawaniu ran, bo wyobraźnia zawsze podsuwała mu okropne sceny, których w życiu nie chciałby zobaczyć. Był zwyczajnie zbyt pokojowym smokiem, ale zacisnął zęby, bo wiedział, że w przyszłości w ostateczności będzie zmuszony tego użyć, albo kiedy będzie zwiedzał tereny poza tymi rodzimymi. Zadrżał na słowa o wyrywaniu płatów mięsa, ale otrząsnął się, próbując nie myśleć o takich rzeczach zbyt mocno.
Kiedy przerwała, przyjrzał się swojemu ciału. Na głowie miał parę różków i kilka małych niezbyt ostrych kolców, nie był zbyt dobrze zbudowany pod walkę. Nie mniej jednak podobało się to Kaihvirowi.
Poczuł dziwną wibrację w miejscach o których mowa, tak zwanych witalnych. Jego ciało wyjątkowo nie lubiło tego tematu, ale smoczek był jeszcze bardziej zdenerwowany, bo czuł, że jest trochę przymuszony by się tego uczyć, kiedy w ogóle nie podobały mu się walki! Jeszcze rozumiał zabijanie zwierząt na mięso, choć było mu ich szkoda, ale innych smoków? Wcale nie chciał wiedzieć, gdzie można innych atakować, by zrobić im większą krzywdę!
Złapał wzrok z Myślą, uspokajając się trochę. W końcu to nie byłoby w jego stylu buntować się, więc zachował ciszę, myśląc o tym co powiedziała. Podbrzusze, pachy, pachwiny...chyba mniej więcej zapamiętał, nawet jeżeli więcej myślał, niżeli słuchał. Nigdy tak nie robił w końcu, zazwyczaj nawet jak myślał, to robił w myślach notatki lub wyobrażał sobie praktykę, ale tutaj wyjątkowo nie chciał tego robić.
Bał się, że za chwile przejdą do czegoś gorszego, typu opowiadań o atakach, czego już chyba mentalnie by nie przeżył. Póki co jednak nadszedł słynny czas na pytania i o dziwo miał, chcąc podpytać o coś, co go tak bardzo korciło.
– A Proszę Pani... – zaciął się, dając sobie chwile na przemyślenie pytania – Jak często Pani na przykład musi walczyć?
- 03 lip 2021, 21:52
- Forum: Wyspa na Jeziorze
- Temat: Wyspa na Jeziorze
- Odpowiedzi: 373
- Odsłony: 25832
Przylecieli tutaj wraz z ojcem, aby nieco się razem pobawić w nowym miejscu i przy okazji poćwiczyć latanie, w końcu nie był w tym jeszcze idealny, a wolał poćwiczyć. Może niedługo wreszcie będzie miał okazję spróbować wskoczyć na następny poziom z lataniem, podczas jakiejś lekcji z ojcem? Zdecydowanie na to czekał, bo była to jedna z rzeczy, które sprawiały mu ogrom frajdy.
Cieszył się, ale nie przepadał za wysepkami, a jeszcze co gorsza, za wodą. Co prawda nikt go na siłę do wody nie wpychał, ale wszędzie było wilgotno, a futerko, któremu nie spodobało się nowe otoczenie, opadło zmoczone w dół.
Jednak taka niedogodność nie była w stanie go zatrzymać i maluch biegał dookoła, jak zwykle goniąc przeróżne owady i ogólnie ciesząc się czasem spędzanym z tatą. Burczało mu w brzuchu, ale się tym nie przejmował, udając, że nie jest głodny. W końcu nie chciał znowu jeść tego obrzydliwego mięsa, szczególnie, że wątpił, żeby jego tata miał owoce. Liczył na to, że jeżeli potem ładnie poprosi, to dostanie owocki, ale póki co wolał się nie wysilać i pobawić w spokoju.
Cieszył się, ale nie przepadał za wysepkami, a jeszcze co gorsza, za wodą. Co prawda nikt go na siłę do wody nie wpychał, ale wszędzie było wilgotno, a futerko, któremu nie spodobało się nowe otoczenie, opadło zmoczone w dół.
Jednak taka niedogodność nie była w stanie go zatrzymać i maluch biegał dookoła, jak zwykle goniąc przeróżne owady i ogólnie ciesząc się czasem spędzanym z tatą. Burczało mu w brzuchu, ale się tym nie przejmował, udając, że nie jest głodny. W końcu nie chciał znowu jeść tego obrzydliwego mięsa, szczególnie, że wątpił, żeby jego tata miał owoce. Liczył na to, że jeżeli potem ładnie poprosi, to dostanie owocki, ale póki co wolał się nie wysilać i pobawić w spokoju.
- 27 cze 2021, 23:17
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Białe drzewko
- Odpowiedzi: 628
- Odsłony: 100303
Nowa nauczycielka się pojawiła, przerywając małemu w swobodnym brykaniu pośród natury. Nie żeby nie miał na to czasu normalnie, ale wolałby jeszcze pooglądać owady i inne robaczki, niżeli uczyć się ataku, ale wiedział, że w pewnym momencie i tak musi się nauczyć, a lepiej teraz niż później. A na zwiedzanie tego miejsca z pewnością przyjdzie jeszcze czas, więc pocieszył się w duchu i podszedł do Pogodnej.
Przywitał się najładniej jak umiał, schylając się i kiwając główką jak zwykle zachowując dla niego już naturalną ciszę. Smoczyca wyglądała sympatycznie i na pewno miała wiele wiedzy do przekazania, więc Maluch wolał zachować się tak jak przystało, w końcu zawsze starał się mieć respekt do starszych i mądrzejszych smoków.
Na pytanie zareagował nieco paniką, w końcu co on wiedział o ataku? Unikał tematu jak ognia i choć tata mu co nieco opowiadał, to co on niby mógłby z tego wyciągnąć, aby teraz zgrabnie odpowiedzieć?
– Nie...nie do końca – odpowiedział, nie wiedząc dokładnie jak się zachować. Może i coś wiedział, ale zdecydowanie nie lubił się dzielić wiedzą, a przychodził tu z nadzieją, że może posłucha opowiadań instruktorki i powykonuje polecenia. Było to jednak drobne pytanko i było mu nieco wstyd nie odpowiadając na nie w żaden sposób, więc opuścił wzrok i ogonek na ziemię.
Przywitał się najładniej jak umiał, schylając się i kiwając główką jak zwykle zachowując dla niego już naturalną ciszę. Smoczyca wyglądała sympatycznie i na pewno miała wiele wiedzy do przekazania, więc Maluch wolał zachować się tak jak przystało, w końcu zawsze starał się mieć respekt do starszych i mądrzejszych smoków.
Na pytanie zareagował nieco paniką, w końcu co on wiedział o ataku? Unikał tematu jak ognia i choć tata mu co nieco opowiadał, to co on niby mógłby z tego wyciągnąć, aby teraz zgrabnie odpowiedzieć?
– Nie...nie do końca – odpowiedział, nie wiedząc dokładnie jak się zachować. Może i coś wiedział, ale zdecydowanie nie lubił się dzielić wiedzą, a przychodził tu z nadzieją, że może posłucha opowiadań instruktorki i powykonuje polecenia. Było to jednak drobne pytanko i było mu nieco wstyd nie odpowiadając na nie w żaden sposób, więc opuścił wzrok i ogonek na ziemię.
- 23 cze 2021, 22:56
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 107665
Od ojca nie dostał praktycznie żadnych informacji o smoczycy, jedynie dostał klasyczne wytyczne jak powinien się zachowywać, zresztą jak zawsze. Nie spodziewał się, że przed nim stanie tak ogromna postać, czym od razu się zachwycił. Obrócił się i grzecznie podszedł do niej, kiwając główką na znak przywitania. Od zawsze fascynowały go olbrzymie smoki, szczególnie te nawet większe od taty, emanowało od nich taką pewnością siebie i klasą, nawet jeżeli Kaihvir nie umiał tego dokładnie wytłumaczyć. Z pewnością jednak cieszył się, że przyszło mu uczyć się z takim smokiem, bo będzie miał okazje się jej dokładnie przyjrzeć i popodziwiać.
Zaskoczyło go usłyszenie słów w swojej własnej głowie, więc oszołomiony rozglądnął się wokół i zaczął potrząsać główką, dopóki nie zrozumiał co się dzieje. Przystanął więc i spojrzał z przechylonym łebkiem w oczy – dopiero co poznanej – Fille. Zdecydowanie chciał teraz jakiegoś wyjaśnienia, choć już nie takich rzeczy doświadczał wśród tak zagmatwanych i dziwnych smoków. Zaciekawiony podszedł nieco do nowej nauczycielki, ale nie wiedział, czy powinien się odzywać. Zazwyczaj pozostawał cicho niezależnie od towarzystwa, ale teraz wyjątkowo chciał dać nowo poznanej Wojowniczce trochę przestrzenni, aby nie przeszkodzić jej, gdyby chciała coś więcej mu opowiedzieć. Zastanawiało go z zasadzie wszystko, choć raczej oczekiwał opowiadania o innym stadzie, albo klasycznej gadce o tym, jak ważny jest wybór Rangi i dlaczego akurat Ranga danego smoka jest tak cudowna, ale był gotowy dowiedzieć się czegoś nowego! Może tak się urodziła, a być może jest to kwestia wyboru, żeby tak mówić? W sumie mały Fioletowofutry z chęcią używałby czegoś takiego, gdyby tylko mógł, bo sam nie do końca przepadał za mówieniem.
Zaskoczyło go usłyszenie słów w swojej własnej głowie, więc oszołomiony rozglądnął się wokół i zaczął potrząsać główką, dopóki nie zrozumiał co się dzieje. Przystanął więc i spojrzał z przechylonym łebkiem w oczy – dopiero co poznanej – Fille. Zdecydowanie chciał teraz jakiegoś wyjaśnienia, choć już nie takich rzeczy doświadczał wśród tak zagmatwanych i dziwnych smoków. Zaciekawiony podszedł nieco do nowej nauczycielki, ale nie wiedział, czy powinien się odzywać. Zazwyczaj pozostawał cicho niezależnie od towarzystwa, ale teraz wyjątkowo chciał dać nowo poznanej Wojowniczce trochę przestrzenni, aby nie przeszkodzić jej, gdyby chciała coś więcej mu opowiedzieć. Zastanawiało go z zasadzie wszystko, choć raczej oczekiwał opowiadania o innym stadzie, albo klasycznej gadce o tym, jak ważny jest wybór Rangi i dlaczego akurat Ranga danego smoka jest tak cudowna, ale był gotowy dowiedzieć się czegoś nowego! Może tak się urodziła, a być może jest to kwestia wyboru, żeby tak mówić? W sumie mały Fioletowofutry z chęcią używałby czegoś takiego, gdyby tylko mógł, bo sam nie do końca przepadał za mówieniem.
- 13 cze 2021, 19:02
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 107665
Ojciec zasugerował to miejsce jako spokojne i na tyle ustronne, by móc skupić się na nauce bez przeszkód innych smoków. Dzisiaj nadeszła kolej na obronę i choć mały smok nie widział siebie w sytuacji, w której mógłby jej potrzebować, ojciec opowiadał mu o wielu historiach w których nie było nikogo kto mógłby mu pomóc, a umiejętność walki, czy obrony wielokrotnie ratowała mu życie. Dlatego nastawił się na to, że jak zwykle skupi się i pokaże na co go stać, szczególnie, że po powrocie ojciec będzie go natrętnie pytać o wszystko, więc wolałby umieć mu potem wszystko zaprezentować.
Dotarł i od razu pokochał nowe miejsce...wyglądało dokładnie tak jak opisywał tata. Niezależnie jak bardzo by nie plątał swoich wypowiedzi, opowiadał obrazowo i Kaihvir mógł zawsze na nim pod tym względem polegać wyobrażając sobie miejsca, które niedługo odwiedzi. Dźwięki natury, szum wiatru i choć najjaśniej nie było, to Kaihvirowi to tak nie przeszkadzało. Jedynym czego naprawdę nienawidził była ciemność, a tutaj wszystko było jedynie skąpane w cieniu drzew. Nauczyciel niedługo miał się zjawić, ale on zawsze wolał być chwilkę wcześniej by pozwiedzać nowe miejsce i nacieszyć się nowym krajobrazem. Biegał dookoła radośnie, przyglądając się latającym dookoła motylom i innym kolorowym owadom.
Dotarł i od razu pokochał nowe miejsce...wyglądało dokładnie tak jak opisywał tata. Niezależnie jak bardzo by nie plątał swoich wypowiedzi, opowiadał obrazowo i Kaihvir mógł zawsze na nim pod tym względem polegać wyobrażając sobie miejsca, które niedługo odwiedzi. Dźwięki natury, szum wiatru i choć najjaśniej nie było, to Kaihvirowi to tak nie przeszkadzało. Jedynym czego naprawdę nienawidził była ciemność, a tutaj wszystko było jedynie skąpane w cieniu drzew. Nauczyciel niedługo miał się zjawić, ale on zawsze wolał być chwilkę wcześniej by pozwiedzać nowe miejsce i nacieszyć się nowym krajobrazem. Biegał dookoła radośnie, przyglądając się latającym dookoła motylom i innym kolorowym owadom.
- 13 cze 2021, 18:41
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Białe drzewko
- Odpowiedzi: 628
- Odsłony: 100303
Ojciec niechętnie wypuścił go samotnie na kolejną naukę, ale maluch upierał się, że chciałby wreszcie zobaczyć nowe tereny i poznać nowych nauczycieli. W końcu na swój wiek powinien posiadać więcej przydatnych umiejętności, które wykorzysta w przyszłości, niezależnie jakiej by to profesji nie wybrał, choć nie miał jeszcze dokładnych przemyśleń na ten temat. Na polanę przydreptał zmęczony częściowym lotem do tego miejsca. Jeszcze nie był zbyt dobry w locie, a dzisiejsze wiatry nie pomagały w utrzymaniu pozycji, której nauczył go w ich grocie Delavir.
Kiedy wreszcie dotarł na miejsce jego dzisiejszego instruktora jeszcze nie było. Być może był wcześniej niż powinien, więc zdecydował się pobiegać i poznać nowe miejsce. Było ogromnie dużo miejsca do nauki, szczególnie do biegu, czy lotu, ale dzisiaj miał się uczyć...ataku. Wolałby lepiej latać, albo się skradać, ale słyszał już wiele razy, że jest to umiejętność konieczna, chociaż u podstaw, by móc się bronić i atakować w miarę potrzeby. Go osobiście przerażała myśl, że musiałby z kimkolwiek walczyć i ranić tą osobę, ale jak to mówił Fioletowołuski jest jeszcze dzieckiem, więc to normalne. A w końcu od nauki już nie ucieknie, skoro jest na miejscu. Pozostało tylko czekać, w końcu sama wiedza jak kogoś zaatakować jeszcze nie sprawia, że kogoś zrani...prawda?
Kiedy wreszcie dotarł na miejsce jego dzisiejszego instruktora jeszcze nie było. Być może był wcześniej niż powinien, więc zdecydował się pobiegać i poznać nowe miejsce. Było ogromnie dużo miejsca do nauki, szczególnie do biegu, czy lotu, ale dzisiaj miał się uczyć...ataku. Wolałby lepiej latać, albo się skradać, ale słyszał już wiele razy, że jest to umiejętność konieczna, chociaż u podstaw, by móc się bronić i atakować w miarę potrzeby. Go osobiście przerażała myśl, że musiałby z kimkolwiek walczyć i ranić tą osobę, ale jak to mówił Fioletowołuski jest jeszcze dzieckiem, więc to normalne. A w końcu od nauki już nie ucieknie, skoro jest na miejscu. Pozostało tylko czekać, w końcu sama wiedza jak kogoś zaatakować jeszcze nie sprawia, że kogoś zrani...prawda?












