Białe drzewko

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewa dają schronienie zarówno przed słońcem, jak i deszczem, a na licznych polanach można zwyczajnie odetchnąć i zapomnieć o obowiązkach.
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1142
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zaatakowali.
Poranek dostrzegł, jak jego przeciwnik zbiera się do obrony, chcąc zwyczajnie usunąć się mu sprzed pyska, by potem być może zaatakować z boku. Nieskutecznie. Kimkolwiek był teraz Ziemisty, zadziałał błyskawicznie, wyciągając brudno niebieską łapę i przesuwając szponami po gardzieli przeciwnika. Brązowy nawet nie zdążył oderwać się od ziemi, a już zachwiał się na łapach, plując krwią z mordy i z przerażeniem w ślepiach łapiąc za własną szyję. Nie padł, mimo poważnych obrażeń, ale nie był też zdolny podjąć się jakiejkolwiek akcji względem agresora. Może chciał go tylko odstraszyć, a prawdopodobnie właśnie przypłacił to życiem. Niezależnie od osobistych emocji, które towarzyszyły Porankowi, najintensywniejsze (choć nie likwidujące jego własnych) było odczucie jego nowego ciała, które zadrżało w ekscytacji.
Brązowy nie mógł nic powiedzieć, zamiast tego przytulił czaszkę leżącą obok, do własnej piersi. Jeśli miał zginąć, mógł to zrobić odpowiednio, chcąc pozbyć się przeklętego przedmiotu. Poranek miał tylko chwilę na reakcję, a miał wrażenie, że bez tego przedmiotu wydostanie się stąd mogłoby przysporzyć mu większy problem.

Sytuacja Pogromu prezentowała się trochę inaczej. W swej mentalności rosły samiec, również był szybszy od przeciwnika i choć ten zdołał przynajmniej przejść do obrony, tak ogień i tak sięgnął go szerokim strumieniem, topiąc jego skórę i futro. Smok ryknął w chwili konfrontacji z żywiołem, lecz nie zdołał utrzymać się świadomości i gdy wylądował po swoim marnym odskoku, po prostu załamał się pod sobą i zemdlał.
Mogło by się zdawać, że dla przywódcy Plagi to koniec, ale choć zwyciężył z obcym, wcale nie wrócił do swojego ciała. Wręcz przeciwnie. Zostawiwszy jaźń niebieskiego smoka, oprzytomniał naprzeciwko niego, mogąc z bliska przyjrzeć się jego czerwonym ślepiom i sześciu długim rogom wystającym z czaszki. Smok stał obecnie na trzech łapach, prawą, ubrudzoną krwią utrzymując w górze.
Patrzyli na siebie, zaś on czuł się w tej sytuacji zdecydowanie słabszy, zapewne przez ranę na szyi, która dopiero po chwili zaczęła pulsować prawdziwym bólem. Musiał stąd odejść, a coś podpowiadało mu, że czaszka którą trzymał przy piersi, była jego jedyną drogą.

Licznik słów: 328
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Uczucie niezwykłości oraz dziwności tej sytuacji nie dawały mu spokoju, ale skoro nadal był w tym ciele i nadal czuł, że potrzebuje tego przedmiotu to cóż, zrobi co trzeba. Co prawda mógł albo wyrwać czaszkę i pozostawić rannego smoka, ale mógł też go po prostu dobić... Dobić? Czy to jego własne myśli? Poranek przecież nie zabijał smoków. Co prawda rozciął mu właśnie gardło, ale może mają jakiegoś Uzdrowiciela czy coś. Nie musiał od razu przeprowadzać egzekucji na brązowym smoku. Wystarczyło tylko odebrać co trzeba. Co jeśli jednak skazuje tego smoka na umieranie w cierpieniu, zamiast na szybkie ukrócenie męki? Uch, za mało informacji, za mało czasu...
Postanowił. Rzucił się ku rannemu, wyciągając prawą przednią łapę ku czaszce z sześcioma rogami. Chciał złapać za jeden z nich w mocnym chwycie i szybko szarpnąć do siebie, wyślizgując przedmiot z objęć zanim brązowy złapie mocniej. Nie wiedział czy mu się uda, ale nie chciał się siłować, jedynie odebrać ten przeklęty artefakt czy czymkolwiek by to nie było, a następnie wrócić do swojego świata. Co do życia tego obcego smoka... Oby to była tylko iluzja. Próba. Nie chciał zabić kogoś w jakiejś odległej krainie czy w innym czasie.

Licznik słów: 194
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Barbarzyński Pogrom
Dawna postać
Khardah Rozjuszony
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2857
Rejestracja: 21 sie 2019, 5:58
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 68
Rasa: górski x pustynny
Opiekun: Kheldar
Mistrz: Kheldar

Post autor: Barbarzyński Pogrom »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia niebios; Pojemne płuca; Wiecznie młody
Zmarszczył pysk, momentalnie czując, że wciąż coś jest nie tak. Nie powrócił do swojej rzeczywistości, jakby uwięziony w bardzo dziwnym śnie... choć ból i osłabienie spowodowane stratą krwi wydawały się wręcz niepokojąco realne.
Oblizał pysk i potrząsnął lekko łbem, rozglądając się i próbując zorientować w dziwnej sytuacji. Spojrzeniem odnalazł jednakże jedynie obcego, na którego widok zmrużył ślepia groźnie i z niechęcią, nastroszony, jakby spodziewał się kolejnego ataku, na który powinien odpowiedzieć. O co chodziło? Co powinien zrobić?
Zerknął w dół, na czaszkę, którą trzymał przy piersi. Jednak zanim zdążył wykonać jakąś konkretną akcję, wróg rzucił się w jego stronę. Warknął głucho i zareagował instynktownie. Pochylił łeb, zwyczajnie biorąc czaszkę w pysk – bokiem, by nie pokaleczyły jego wnętrza rogi. Wróg niewątpliwie chciał właśnie jej. Jeżeli ją chciał, musiał się postarać. Tym bardziej, że w każdej chwili mógł zmiażdżyć ją w szczękach, jeżeli przeciwnik go do tego skłoni.

Licznik słów: 147
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 10/12
Karta Kompana


Kalectwo: +1 ST do akcji magicznych
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1142
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »
W tym przypadku uwięziony w obcej formie Poranek okazał się silniejszy od przeciwnika i choć ten zabezpieczył uchwyt, wyrwał czaszkę z jego pyska, zgrzytnąwszy kościaną powierzchnią o trzymające ją zęby.
Koszmar niestety trwał nadal, uparcie trzymając się smoczych jaźni. Jedynym pozytywem okazało się to, że gdy Ziemisty przejął artefakt, zobaczył, że jego łapy ponownie nabierają znajomej mu barwy, zaś osobnik przed nim odzyskuje swój charakterny, bordowy wygląd. Ta sama pozostała jedynie czaszka.
Obok mierzących się pyskami samców ni z tego, ni z owego pojawił się znajomy już, brudno niebieski smok, siadając powoli, tak że razem utworzyli niewielki trójkąt.
Prawą łapę, umoczoną we krwi, wyciągnął przed siebie, zawieszając ją nad pustą, mleczną przestrzenią, która od początku była jedyną składową otoczenia. Następnie opuścił ją, by niespodziewanie oprzeć pazury na powierzchni czaszki, która zniknęła z pyska Poranka, jakby między mrugnięciami i przeniosła się w nowe miejsce.
Po dłużącym się namyśle, nieznajomy roztarł krew po jelenim czole.
Z mlaśnięciem otworzył pysk, by odezwać się melodyjnym, choć złamanym surowością głosem.
Ze wszystkich historii, które należy zachować, zależy mu tylko na własnej. Ten smok nigdy nie zrezygnował. Wiedział, że musi obejść zasady, żeby odzyskać straconą tożsamość, ale nikt, kto doświadczyłby tego samego, nie postąpiłby inaczej – Początkowo mówił do siebie, ale obcy i tak nie mogli mu przeszkodzić, sparaliżowani tkwiąc w miejscu, jak bezbronne marionetki. Nic dziwnego jeśli czuli frustrację.
Jeśli mają pytania, prawdopodobnie zdołał już na nie odpowiedzieć, więc mogą mówić. Zanim to zrobią, postanowi ich jednak wyprzedzić – Uniósł łeb spoglądając najpierw na prawo, potem na lewo. Choć jego czerwone ślepia wydawały się sprawne, wydawał się nie wiedzieć, gdzie dokładnie patrzą siedzące obok postacie, mierząc ich wzrokiem jakby byli przezroczyści – Choć poświęcił życie by osiągnąć swój cel, nie może dać nic poza historią oraz stworzeniem, które historie zachowuje – Tułów miał standardowej długości, więc zdołał uprzeć się wygodnie na tylnych łapach, podczas gdy czaszkę uniósł przed siebie, wpatrując w nią ze zmęczeniem, ale i fascynacją – Jeśli pozwolą poprowadzić się przez jego przeszłość i znajdą w niej odpowiedzi, których on nie zdołał, pozwoli im zostać i posłuchać, a także wynieść moc, której będą mogli użyć. Jeśli nie, zostawi ich. Poszuka gdzie indziej – I tutaj zamilkł, nie zdejmując wzroku z obiektu. Siedzące obok smoki tymczasem w końcu odzyskały sprawność w kończynach, więc mogli zdecydować co zrobią. Nic nie wskazywało jednak by mieli jakąkolwiek kontrolę nad wymiarem w którym się znajdują. Choć może było inaczej?

Licznik słów: 403
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Udało mu się! Wyrwał czaszkę, już ją miał, już wierzył, że wyrwą się z tej wizji... Ale nic z tego. Czaszka zniknęła i pojawiła się w łapach niebieskiego smoka, który też pojawił się nagle, bez ostrzeżenia. Do tego zaczął coś mówić i... Nie mogli się ruszyć. Świetnie. Po co oni w ogóle szukali tego miejsca?
Gadał w trzeciej osobie, pragnął pytań od nich, ale też mówił, że ich wypuści. Żadne jego słowa nic nie wyjaśniły, Poranek zaś był ciekaw tego wszystkiego... I z jakiegoś powodu znalazł się tutaj wraz z Pogromem. Przypadkowe zaczepienie dwójki smoków czy świadomy wybór? Cóż, skoro już tu był to raczej nie odejdzie.
~ To może od początku. Kim jesteś? Kim był brązowy smok? Co to za czaszka? Co się właściwie dzieje i czym były te... wizje? ~ spytał mentalnie, bo raczej uwolnienie ich ciał z paraliżu nie nada mu nagle możliwości mówienia, nawet jeśli to tylko jakaś magiczna wizja czy też halucynacja. Póki co zadał ogólnie pytania, takie naturalnie cisnące się na usta, bo i liczył na to, że obcy opowie wszystko w szczegółach, to wtedy dopyta się o konkretne rzeczy. Było zbyt wiele niewiadomych, a za mało informacji w tym wszystkim.
Usiadł spokojnie na ziemi, owijając łapy ogonem. Starał się wyczuć łapami ziemię czy w ogóle coś tutaj czuł, czy czuł zimno oraz fizyczny dotyk. Spojrzał też kątem oka na Barbarzyńskiego. Był on raczej bardziej bezpośredni i mógł chcieć po prostu się stąd wydostać, bez żadnych pytań. Cóż, to byłby jego wybór, ciekawe czy w takim wypadku Poranek zostałby tutaj sam.

Licznik słów: 257
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Barbarzyński Pogrom
Dawna postać
Khardah Rozjuszony
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2857
Rejestracja: 21 sie 2019, 5:58
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 68
Rasa: górski x pustynny
Opiekun: Kheldar
Mistrz: Kheldar

Post autor: Barbarzyński Pogrom »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia niebios; Pojemne płuca; Wiecznie młody
Od tego wszystkiego stanowczo bolał go łeb. Nie był zbyt odporny na magiczne diabelstwa, a cała ta sytuacja wydawała się tylko komplikować. Nastroszony, potrzebował kilku sekund, by zorientować się w sytuacji... i w całym tym pitu-pitu wypowiadanym przez obcego, który nagle się przed nimi pojawił. Zmarszczył pysk i zerknął z ukosa na Poranka.
– Gada jak obłąkany – skomentował jedynie bezpardonowo cały wywiad nieznajomego, nie przejmując się tym, że wspomniany to słyszał. Sam nie pomyślał o mówieniu maddarą. Skoro wszystko w wizji działało do tej pory normalnie, mogli używać szczęk i pazurów, to i mowa powinna. – Zaproponowałbym sprowadzenie do niego jakiegoś Uzdrowiciela, ale nie jestem przekonany, czy warto mieszać się w to wszystko. I czy w ogóle pomoc mu jest możliwa. Ciężko stwierdzić, czy to w ogóle istnieje.
Przeniósł spojrzenie na niebieskiego smoka. Milczał przez moment, patrząc na niego przenikliwie. "Moc" brzmiała niewątpliwie kusząco, pomimo że Khardah zdecydowanie nie był zachwycony faktem obecnego uwięzienia.
– A jeżeli nie odnajdziemy tych całych... odpowiedzi... – mruknął. – ...będziemy w stanie stąd wyjść?

Licznik słów: 171
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 10/12
Karta Kompana


Kalectwo: +1 ST do akcji magicznych
Niebiański Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 51
Rejestracja: 22 paź 2020, 12:50
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 7
Rasa: Drzewny × Północny
Opiekun: Legenda Samotnika

Post autor: Niebiański Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: B,L,Skr,W: 1
Ojciec niechętnie wypuścił go samotnie na kolejną naukę, ale maluch upierał się, że chciałby wreszcie zobaczyć nowe tereny i poznać nowych nauczycieli. W końcu na swój wiek powinien posiadać więcej przydatnych umiejętności, które wykorzysta w przyszłości, niezależnie jakiej by to profesji nie wybrał, choć nie miał jeszcze dokładnych przemyśleń na ten temat. Na polanę przydreptał zmęczony częściowym lotem do tego miejsca. Jeszcze nie był zbyt dobry w locie, a dzisiejsze wiatry nie pomagały w utrzymaniu pozycji, której nauczył go w ich grocie Delavir.
Kiedy wreszcie dotarł na miejsce jego dzisiejszego instruktora jeszcze nie było. Być może był wcześniej niż powinien, więc zdecydował się pobiegać i poznać nowe miejsce. Było ogromnie dużo miejsca do nauki, szczególnie do biegu, czy lotu, ale dzisiaj miał się uczyć...ataku. Wolałby lepiej latać, albo się skradać, ale słyszał już wiele razy, że jest to umiejętność konieczna, chociaż u podstaw, by móc się bronić i atakować w miarę potrzeby. Go osobiście przerażała myśl, że musiałby z kimkolwiek walczyć i ranić tą osobę, ale jak to mówił Fioletowołuski jest jeszcze dzieckiem, więc to normalne. A w końcu od nauki już nie ucieknie, skoro jest na miejscu. Pozostało tylko czekać, w końcu sama wiedza jak kogoś zaatakować jeszcze nie sprawia, że kogoś zrani...prawda?

Licznik słów: 204
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pamięć Barw
Dawna postać
Zirka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1672
Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 100
Rasa: morski × zwyczajny
Opiekun: Beri i Chroma

Post autor: Pamięć Barw »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Może i jej nie było, kiedy młody Delavira przyleciał na miejsce gdzie chciał się po uczyć. Jednak nie mógł mówić, że długo czekał, no bo niedługo się zjawiła, choć nie jest pewna czy spóźniona czy nie.
Z ciepłym uśmiechem obradowała spojrzeniem młode jej kuzyna, przysiadając sobie w między czas obok białego drzewka. Oh. Normalnie jak jej Krewetka. Też tyle energii ma w sobie.
Cześć, Kaihvir! – zwołała pogodnie do ganiającego tu i tam młodzika, w celu przywołania go do siebie właściwie bez odrywania od niego ślepi. Był tak bardzo podobny do kuzyna, ale też do Uciechy. Ona sama podobno wdała się jednocześnie w matkę i w ojca, czemu nawet daje rację. Jednak jak Kaihvir, ma też swoje charakterystyczne cechy, co ich znacznie odróżnieniają.
Szkoda jej tylko było, że Deli poszedł jednak do Ognia. Pamięta jak go zapraszała do Ziemi, bo jednak miło było mieć rodzinkę blisko. Acz rozumie, że tam może mu być jednak lepiej. Hah! W sumie, by mogła też ich zaprosić na rodzinne spotkanko. Weselej by z opowiastkami było.
No cóż. Jednak teraz pora zająć się młodzikiem, co by wykorzystać jego energię w celu nauki. Zarządził walki, to niech tak będzie.
No to, młody, wiesz co kolwiek na temat ataku?– zagaiła swobodnie, choć nieco stresowo w środku. Jakby, mimo, że samej uczyła się tego i tego używa, to nie zdarzyło jej się jeszcze uczyć. Co najwyżej magii, ale tak przy innym temacie czuła się z lekka zagubiona mimo własnej w to wprawy.

Licznik słów: 246
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#FFD700

ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka


Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2

Aparycja Agree

Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
Niebiański Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 51
Rejestracja: 22 paź 2020, 12:50
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 7
Rasa: Drzewny × Północny
Opiekun: Legenda Samotnika

Post autor: Niebiański Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: B,L,Skr,W: 1
Nowa nauczycielka się pojawiła, przerywając małemu w swobodnym brykaniu pośród natury. Nie żeby nie miał na to czasu normalnie, ale wolałby jeszcze pooglądać owady i inne robaczki, niżeli uczyć się ataku, ale wiedział, że w pewnym momencie i tak musi się nauczyć, a lepiej teraz niż później. A na zwiedzanie tego miejsca z pewnością przyjdzie jeszcze czas, więc pocieszył się w duchu i podszedł do Pogodnej.
Przywitał się najładniej jak umiał, schylając się i kiwając główką jak zwykle zachowując dla niego już naturalną ciszę. Smoczyca wyglądała sympatycznie i na pewno miała wiele wiedzy do przekazania, więc Maluch wolał zachować się tak jak przystało, w końcu zawsze starał się mieć respekt do starszych i mądrzejszych smoków.
Na pytanie zareagował nieco paniką, w końcu co on wiedział o ataku? Unikał tematu jak ognia i choć tata mu co nieco opowiadał, to co on niby mógłby z tego wyciągnąć, aby teraz zgrabnie odpowiedzieć?
Nie...nie do końca – odpowiedział, nie wiedząc dokładnie jak się zachować. Może i coś wiedział, ale zdecydowanie nie lubił się dzielić wiedzą, a przychodził tu z nadzieją, że może posłucha opowiadań instruktorki i powykonuje polecenia. Było to jednak drobne pytanko i było mu nieco wstyd nie odpowiadając na nie w żaden sposób, więc opuścił wzrok i ogonek na ziemię.

Licznik słów: 210
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1142
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »
// nie przeszkadzajcie sobie, ostatni post ode mnie


Zdawałoby się, że chęć dyskusji, jaką zaprezentował obcy smok, przybliży ich do rozwiązania lub przynajmniej uwolnienia z tej abstrakcyjnej wizji. Gdy jednak padły fundamentalne pytania mające pomóc uczestnikom zaangażować się w wymuszoną na nich grę, niebieski milczał. Oczekiwanie na jego reakcję było jak tortura, gdyż wraz z towarzyszącym mu "namysłem", ponownie stracili władzę w łapach, a nawet ich umysły stały się bardziej spętane i zamglone, odbierając możliwość na wymianę jakimkolwiek planem.
Cokolwiek kryło się w artefakcie, który mógł tak zabawiać się smoczymi umysłami, zdecydowanie więcej przemawiało za zniszczeniem go albo zostawieniem. Czyżby jego twórca tak bardzo wierzył w smoczą ciekawość albo nudę?

Zacznijmy od początku – powtórzył słowa Poranka, nie zmieniwszy swojej pozycji, mimo iż Wolni mieli wrażenie, jakby zmusił ich do wyczekania u jego boku, aż do samego wieczoru. Wewnątrz mlecznej bariery, nie sposób było jednak określić pory dnia. Temperatura pozostawała chłodna, a pod łapami zamiast trawy czy ziemi, czuli jakby płaski kamień
Tatun. Jego historia została odnaleziona. Przechwycona. Zaczęła się, ale nie zakończyła. Próbuje uczynić to w innym czasie.
Brązowy smok. Wieczne Skrzydło. Zatajacz prawdy, lękający się wyłącznie o własne dobro. Ukrył ją.
– Bagienny powoli odłożył zakrwawioną czaszkę i znów łapą pogłaskał jej czoło z wygrawerowaną runą – Otrzymał możliwość dokonania zmiany, odrzucił ją. Potem umarł – spojrzał na bok, na północnego z rozerwaną szyją. Jeszcze przed chwilą, daleko po jego prawej była tam pusta przestrzeń – teraz nie tylko widzieli, ale i czuli rozkładające się ciało. Rany miał inne od tych zadanych przed Poranek i Pogrom, choć nadal wyraźnie pamiętali moment w którym go uśmiercili. Tajemniczy narrator kontynuował, znów kierując nieobecny wzrok przed siebie – Czaszka skrywa prawdę. Dawno zagubioną wiadomość. Wiedzę niewygodną. Emocje, których nie zdołał wyrazić – po raz pierwszy jego ton nabrał więcej emocji, wzrastając w napięciu z każdym kolejnym słowem – Głęboko. Wyryte – Znów się uspokoił, kontynuując flegmatycznie. Czasami jego zdania brzmiały jakby nie miały ze sobą żadnego połączenia, choć to trudne do ujęcia odczucie.
Wizje są esencją, którą Tatun zostawił, ryjąc w rzeczywistości swoją obecność. Brak zakończenia, nie pozwala jej się rozmyć. Trwa, po- To co widzą... – ledwie zakończywszy zdanie, przerwał sam sobie i rozejrzał na boki, jakby chciał ślepym wzrokiem odnaleźć swoich rozmówców – Dotknąwszy esencji można się z nią złączyć. Teraźniejszość staje się wtedy jedna z przeszłością i przyszłością.
Chcąc go wysłuchać muszą zostać blisko – zmienił ton na niższy – Ruszyć jego śladem. Odtworzyć frustrację, której doświadczył. Zobaczyć co przeoczył
Zamilkł na chwilę. Na pytanie Barbarzyńskiego odpowiedział niespodziewanie pełnym czytelnych emocji tonem. Wypluł z siebie gorycz – Jeśli chcą odejść, niech stracą z nim wszelki związek – Po tej wiadomości nie dał im czasu na zastanowienie. Uniósł brudno niebieską łapę, a potem zamachnął się w stronę leżącej przed nim czaszki, by ją roztrzaskać.
No i koniec. Tak po prostu.

Obudziwszy się, Wolni dostrzegli, że w zasadzie nie minęło wiele czasu od kiedy tu przybyli. Kompletnie inaczej niż czuli. Czyżby to wszystko? Czaszka, którą wypełnili tajemniczymi runami, była pęknięta dokładnie tam, gdzie uderzył ją Tatun, dając im dostęp do przestrzeni mózgowej. Z perspektywy smoka nie był to oczywiście żaden wyczyn, zwłaszcza przy tak starym przedmiocie.
Zamiast kamieni, które tam umieścili, pomiędzy odłamkami błysnęły cztery naznaczone agaty. Obca moc wyrysowała na nich dokładnie te same znaki, lecz poza tym wydawały się posiadać zwyczajną wartość.


Gwieździsty Poranek
+ 2x naznaczony agat

Barbarzyński Pogrom
+ 2x naznaczony agat

Licznik słów: 572
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pamięć Barw
Dawna postać
Zirka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1672
Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 100
Rasa: morski × zwyczajny
Opiekun: Beri i Chroma

Post autor: Pamięć Barw »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Uśmiechnęła się ciepło do młodego i cierpliwie czekała na jego odpowiedź. W końcu nie ma co się spieszyć, czasami trzeba się zastanowić. Przykładowo samej w rozterce uciekła na chwilę spojrzeniem na kompana chodzącego z jakieś dwa ogony dalej.
Jednak nie zapomniała o młodym smoku przed nią i jakby nic, na jego odpowiedź powróciła spojrzeniem do niego i kiwnęła mu pyskiem przyjmując to co rzekł przed chwilą.
Nie przejmuj się tym. W końcu jesteśmy tu by się nauczyć. Zastanawiałam się tylko czy ktoś już ci nieco wyjaśniał. – no bo różnie bywa. W końcu i ucząc się innych umiejętności można wpleść coś do na pierwszy rzut oka nie powiązanej umiejętności. Sama lubiła wplatać ciekawostki trochę z poza tematu. Jednak teraz pora zacząć ich przewodni.
No to już zaczynając, raczej wiadomo czym jest atak – próba zranienia drugiego osobnika. Rozróżniamy ataki bazujące zręczności i na sile. Pierwsze zadają zwykle długie i płytkie, krwawiące rany jakie są zadawane przykładowo przez zamachnięcie się szponami. – w tym momencie uniosła prawą łapę i spokojnie machnęła łapą. Było to trochę wolno, ale miało tylko na celu pokazać mniej więcej o co jej chodzi. – Zaś atakując siłowo wbija się wtedy szpony głęboko w ciało. Siłowe ataki mają prowadzić do głębokich urazów typu obtłuczenia, złamania czy wyrwania płatu mięsa. Ogólnie warto być elastycznym kiedy przychodzi do ataku i korzystać z tego co się ma. Możesz atakować wszystkim, od kolców na ogonie, przez szpony, po kły czy rogi. – Skończyła na chwilę mówić spoglądając na Kaihivira. Pierwsza myśl jaka ją nawiedziła, to ta czy słucha jej ględzenia, lecz szybko odgoniła ową myśl napotykając bystre ślepia w połowie drzewnego. Więc wróciła do początkowej zagwostki przez którą przerwała – Czy wszystko dobrze powiedziała, czy jednak o czymś zapomniała? Biła przez końcówką ogona o ziemię w rozmyśli, by zaraz unieść wzrok na pysk Kaihivira.
No to chyba tyle jeśli chodzi o teorię ataku, ale zanim przejdziemy do praktyki lepiej byś wiedział co to są punkty witalne obowiązujących u praktycznie wszystkich stworzeń. To są punkty słabo chronione przez delikatną skórę lub łuskę, przez co są bardziej podatne na cięższe zranienie. Znajdują się na podbrzuszu, ale są to też pachy, pachwiny, spód szyi w tym gardło oraz pod żuchwą i głowa. Głowa akurat nie jest miękka, ale posiada ważne dla nas elementy ciała jakich zranienie może być poważne, w tym też oczy. – zakończyła i właściwie nadal zastanawiała się czy wszystko co najważniejsze uwzględniła. No ale nic. Najwyżej doda w trakcir, a teraz skupiła spojrzenie na Kaihivira i lekko się uśmiechnęła chcąc by czuł się z nią pewnie. W końcu nie chciałaby młody się przy niej stresował, byłoby... trochę dziwnie.
No to czy teraz ty masz do mnie jakieś pytania?

Licznik słów: 452
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#FFD700

ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka


Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2

Aparycja Agree

Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Będąc szczerym, Poranek nie do końca rozumiał. Może to wina dziwnej magii, która zamgliła jego umysł, może to przez słowa Tatuna, które nie rozjaśniały aż tak wiele. Czaszka zawierała wiadomość, wiedzę, emocje, wpływała na rzeczywistość dając wizje przeszłości... Ale czy przyszłości? W końcu smok o tym wspomniał. Artefakt wydawał się być naczyniem na wspomnienia lub jakąś część duszy bagiennego. Jaki jest jednak tego cel? Ruszyć śladem, odtworzyć frustrację... Coś musiało za tym wszystkim stać. Coś głębszego niż niechęć umierania. Tatun chciał coś dokończyć, coś przekazać?
Od tego wszystkiego Astralowi aż w głowie się zakręciło, podparł się jedną łapą, aby nie upaść. Mógł snuć domysły, lecz odpowiedzi i tak nie uzyska. Jeszcze nie albo i wcale. Co prawda dostali teraz dziwaczne agaty ze znakami, tylko co im po tym? Kolejne wskazówki, kolejna czaszka do znalezienia? Sięgnął po dwa kamienie, zostawiając dwa pozostałe Pogromowi. Pasowało, aby każdy dostał parzyście, tym bardziej, iż raczej nie będzie nimi nigdzie płacił. Coś z nimi nie grało, a nie wiedział czy nie okażą się potrzebne. Oczywiście był też kolekcjonerem rzadkich okazów.
– Cóż, to chyba znaczy, że będziemy musieli poszukać kolejnych wizji albo poszlak – zagaił do towarzysza, unosząc pod słońce jeden z kamieni, aby mu się przyjrzeć. – Choć nie powiem, żebym nie miał obaw. Nadal dużo rzeczy nie wiemy i jest dużo otwartych pytań. Nie ma co jednak siedzieć tutaj. Daj znać jak na coś się natkniesz – obrócił łeb w stronę Barbarzyńskiego i posłał mu lekki uśmiech. Pora się zbierać. Schował agaty do mieszka, rozwinął skrzydła i wzbił się w powietrze, kierując się do obozu Ziemi. Musiał to sobie wszystko poukładać.

// Zt

Licznik słów: 270
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Niebiański Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 51
Rejestracja: 22 paź 2020, 12:50
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 7
Rasa: Drzewny × Północny
Opiekun: Legenda Samotnika

Post autor: Niebiański Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: B,L,Skr,W: 1
Niedaleko chodziły inne smoki, ale maluch nie zwrócił na nie uwagi, był zdecydowanie bardziej zajęty nową nauką. Uśmiechnął się uspokojony na słowa nauczycielki, zdecydowanie wolał słuchać kogoś innego, niżeli samemu się wypowiadać.
Wgapiał się w Pogodną, ale tak jak normalnie machałby ogonem lub wykonywał jakikolwiek ruch, to teraz siedział spokojnie, wsłuchując się w to o czym opowiada...ale okropnie mu się zawsze słuchało o zadawaniu ran, bo wyobraźnia zawsze podsuwała mu okropne sceny, których w życiu nie chciałby zobaczyć. Był zwyczajnie zbyt pokojowym smokiem, ale zacisnął zęby, bo wiedział, że w przyszłości w ostateczności będzie zmuszony tego użyć, albo kiedy będzie zwiedzał tereny poza tymi rodzimymi. Zadrżał na słowa o wyrywaniu płatów mięsa, ale otrząsnął się, próbując nie myśleć o takich rzeczach zbyt mocno.
Kiedy przerwała, przyjrzał się swojemu ciału. Na głowie miał parę różków i kilka małych niezbyt ostrych kolców, nie był zbyt dobrze zbudowany pod walkę. Nie mniej jednak podobało się to Kaihvirowi.
Poczuł dziwną wibrację w miejscach o których mowa, tak zwanych witalnych. Jego ciało wyjątkowo nie lubiło tego tematu, ale smoczek był jeszcze bardziej zdenerwowany, bo czuł, że jest trochę przymuszony by się tego uczyć, kiedy w ogóle nie podobały mu się walki! Jeszcze rozumiał zabijanie zwierząt na mięso, choć było mu ich szkoda, ale innych smoków? Wcale nie chciał wiedzieć, gdzie można innych atakować, by zrobić im większą krzywdę!
Złapał wzrok z Myślą, uspokajając się trochę. W końcu to nie byłoby w jego stylu buntować się, więc zachował ciszę, myśląc o tym co powiedziała. Podbrzusze, pachy, pachwiny...chyba mniej więcej zapamiętał, nawet jeżeli więcej myślał, niżeli słuchał. Nigdy tak nie robił w końcu, zazwyczaj nawet jak myślał, to robił w myślach notatki lub wyobrażał sobie praktykę, ale tutaj wyjątkowo nie chciał tego robić.
Bał się, że za chwile przejdą do czegoś gorszego, typu opowiadań o atakach, czego już chyba mentalnie by nie przeżył. Póki co jednak nadszedł słynny czas na pytania i o dziwo miał, chcąc podpytać o coś, co go tak bardzo korciło.
A Proszę Pani... – zaciął się, dając sobie chwile na przemyślenie pytania – Jak często Pani na przykład musi walczyć?

Licznik słów: 348
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pamięć Barw
Dawna postać
Zirka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1672
Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 100
Rasa: morski × zwyczajny
Opiekun: Beri i Chroma

Post autor: Pamięć Barw »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Nie tylko on nie czuł się najlepiej przy słuchaniu. Skrycie samej zaczęło nieco lekko swędzieć wymienione wyżej miejsca. Jakoś lepiej się jej używa w praktyce, przy teorii jej łepetyna zaczyna za dużo to mielić i przywoływać parę nieprzyjemnych przykładów użycia.
Spoglądała na młodego, czekając na pytanie bądź nie. Jeśli nie będzie żadnego to nic nie szkodzi! Ale pytanko padło i to dość ciekawe, nawet dla niej. Właściwie nigdy nie dostała konkretnego określenia ile ma walczyć. Samej traktuje to tak, że...
Walczysz na co dzień, żeby nie wypaść z formy jakby miało zdarzyć się coś co już tego wymaga. Z tego co wiem, nie mam ściśle określonej ilości walk jakich muszę stoczyć w danym czasie. Dobrze jest by chociaż od czasu do czasu przystąpić do pojedynku jako własny sprawdzian czy po prostu się pokazać. – odpowiedziała młodemu spokojnie. Normalnie spodobało jej się to pytanko i w lekkim uśmiechem, zerkając na niego dopytała. – Jeśli masz jeszcze jakieś pytanie, nie bój się pytać. Możesz od razu dać ich kilka.

Licznik słów: 169
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#FFD700

ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka


Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2

Aparycja Agree

Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
Niebiański Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 51
Rejestracja: 22 paź 2020, 12:50
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 7
Rasa: Drzewny × Północny
Opiekun: Legenda Samotnika

Post autor: Niebiański Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: B,L,Skr,W: 1
A czy ja będę musiał walczyć? Do tego tak często? – wykrztusił z siebie nieco zaskoczony. Może był przewrażliwiony, ale nie chciałby musieć walczyć tak często...w ogóle by nie chciał. Miał poczucie, że może przesadza, w końcu jego ojciec opowiadał mu o stadzie w którym trzeba było walczyć jako samiec, jeżeli chciało się należeć do tej społeczności. Nie musiał być Wojownikiem, a na przykład Uzdrowicielem, czy Piastunem, więc tutaj miał całkiem dobrze. Przynajmniej w teorii, bo coś go zagryzało od środka.
Czuł, że nauczycielka jest dobrą osobą, by popytać i może nawet pogadać...w końcu było to dla niego ważne. Nie wiedział czemu, ale wydawała się bardzo miłym smokiem, nawet jeżeli tylko na pozór. Z tatą nie chciał o tym zbytnio gadać, bo raczej miał inne myślenie na ten temat, choć mógł się mylić.

Licznik słów: 134
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pamięć Barw
Dawna postać
Zirka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1672
Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 100
Rasa: morski × zwyczajny
Opiekun: Beri i Chroma

Post autor: Pamięć Barw »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Tak często? Zdziwiła się lekko, choć na pysku jeszcze lżej. Chociaż kto wie ile dla tego młodego znaczy od czasu do czasu, ale dla niej to może być po prostu rzadko. Zaraz jednak na powrót się lekko uśmiechnęła zerkając na Kaihivira. Z jakiegoś powodu przypominał jej jednego z braci.
Od czasu do czasu niekoniecznie musi znaczyć często. A to czy będziesz musiał włączyć zależy tak właściwie od ciebie i od tego jaką rangę wybierzesz. Wojownicy i czarodzieje są zobowiązani, łowcy już nie koniecznie, choć pewnie mierzą się z drapieżnikami nie raz. Są rangi niewalczące jeśli wolisz, ale nie zmienia to faktu, że w kryzysowych sytuacjach musisz umieć się obronić korzystając z ataku. Jak nie siebie to nawet kogoś. – spojrzała ciepło na młodego. Mimo rangi, potrafiła zrozumieć jego niechęć do walk acz nadal będzie ona obowiązywać.
No dobra. To jeśli nie ma więcej pytań, co powiesz aby przejść na etap ćwiczeń? – spojrzała na na młodego w celu otrzymania jakiejś odpowiedzi. Obojętne czy to przytakniecie czy kolejne pytanie, ale żeby wiedziała, że może przejść dalej. Jeśli było, że może to zaraz dodała. – Wolisz najpierw poćwiczyć uniki czy blokowanie?

Licznik słów: 192
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#FFD700

ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka


Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2

Aparycja Agree

Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
Niebiański Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 51
Rejestracja: 22 paź 2020, 12:50
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 7
Rasa: Drzewny × Północny
Opiekun: Legenda Samotnika

Post autor: Niebiański Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: B,L,Skr,W: 1
Czuł, że zareagował zbyt mocno, ale nie zamierzał się tym przejąć. Jednak nauczycielka zajmowała się tym i nie chciałby jej urazić, czy obrazić złym podejściem. Faktycznie będzie to zależało od rangi, którą wybierze, więc w dalszym ciągu mógł wybrać rangę, w której walka nie będzie taka ważna. Musiał dać sobie chwilkę by ochłonąć i wziąć duży oddech. Może i nie przepadał za walką, ale będzie mógł przecież ją w przyszłości omijać, prawda?
Zdecydowanie chciał już przejść do samej nauki, więc ustawił się gotowy, merdając ogonem, jak to zawsze robił. Był przecież ładny dzień, a sama nauczycielka była aż zbyt sympatyczna, więc nastawianie się zbyt negatywnie mogłoby źle wpłynąć na sam przebieg nauk.
– Chciałbym przejść do ćwiczeń. – odpowiedział, ale w głowie miał jeszcze kilka pytań. Zdecydował jednak, aby rozpocząć ćwiczenia, nie chcąc przedłużać. Zresztą prawdopodobnie będzie miał jeszcze szanse zadać je później.
– Niech będą uniki. – W zasadzie wybrał pierwszą lepszą opcje, nie zastanawiając się. Uniki oraz blokowanie brzmiały póki co w porządku, więc było mu to całkowicie obojętne.

Licznik słów: 171
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pamięć Barw
Dawna postać
Zirka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1672
Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 100
Rasa: morski × zwyczajny
Opiekun: Beri i Chroma

Post autor: Pamięć Barw »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Zmrużyła ślepia jakby coś nagle spostrzegła w słowach wypowiedzianych przez młodzika. Przetwarzała, przetwarzała. Właściwie lekko się ścięła, bo skąd młody wymyślił unii? Aż miała normalnie ochotę strzelić się po pysku. No bosz po prostu wiedziała, że w końcu gdzieś coś zchrzani.
Czekaj, nie. Nie uniki, ataki. Eh, mój błąd. Dobra, ale w każdym razie i tak musimy zacząć od pozycji wyjściowej, bo jest ona ważna także przy obronie. – Dobra, jakoś to się wykaraskać z tego. Miała tylko na dzieję, że nie zrobiła Kaihivirowi wody w mózgu. Narazie siedziała, ale po tej chwili podniosła się na łapy w nadziei, że Kaihivir też wstanie. Na powrót uśmiechnęła się lekko dostrzegając merdający ogon.
Nie wiem czy wiesz jak ona wygląda, ale powiem tak. Najważniejsze to to aby ugiąć i rozstawić łapy, pochylić głowę i unieść ogon. Warto też okryć skrzydłami boki, wtedy je trochę chronią, a same skrzydła nie utrudniają ci akcji na ziemi. – powiedziała pokazując na sobie jak przybiera pozycję. Łapy lekko rozsunęła i je lekko ugięła. Głowę i szyję zniżyła tak by nie odsłaniała karku, ogon zaś uniósł się do wysokości ciała unieruchomiony. A skrzydła też, jak mówiła, złożone przysunęła bliżej ciała, ale tak by jednocześnie jej nie krępowały.
Teraz ty. – rzuciła by się ustawił i teraz choć ciało stało tak samo szyję rozprostowała u uniosła głowę wyżej, by zaraz skierować wzrok na młodego.

Licznik słów: 229
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#FFD700

ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka


Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2

Aparycja Agree

Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
Niebiański Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 51
Rejestracja: 22 paź 2020, 12:50
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 7
Rasa: Drzewny × Północny
Opiekun: Legenda Samotnika

Post autor: Niebiański Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 3
U: B,L,Skr,W: 1
Nie zrozumiał, czy zrobił coś źle, czy sama nauczycielka popełniła błąd, ale faktycznie, skoro mieli się uczyć ataku, nie miałoby sensu ćwiczenie uników. Jednakże smoczyca poprawiła się i faktyczna nauka mogła wreszcie się rozpocząć.
Wstał widząc, że sam powinien to zrobić. Nabrał trochę dystansu i odszedł krok lub dwa do tyłu, bo wiedział, że przy lekcjach dobrze jest być wystarczająco blisko by wszystko widzieć i mieć bezpośredni kontakt z nauczycielem, ale potrzebna jest odległość, by nikogo nie zaczepić ogonem, czy chociażby skrzydłem.
Przyglądając się pozycji, którą przybrała, ugiął przednią część swojego ciała jednocześnie mając główkę pochyloną do przodu, tak aby powoli dostosowywać się do tej konkretnej pozycji. Kiedy tylko dostał sygnał by samemu spróbować rozsunął dodatkowo lekko łapy od siebie, uniósł głowę oraz ogon. Przybliżył skrzydła tak, aby jak powłoka ochraniały boki, ale jednocześnie ich nie przyciskał, tak jak zrobił to kiedyś przy nauce z tatą.
Upewnił się tylko, że pozycja, którą przybrał jest w miarę podobna i czuje się w niej dobrze, po czym spojrzał na nią, chcąc usłyszeć, czy mógłby coś poprawić. Póki co zresztą nie było jeszcze ciężko.
Wszystko dobrze? – Dopytał mając nadzieje, że nie usłyszy w odpowiedzi niczego bardzo krytycznego, ale był gotowy na wszystko.

Licznik słów: 201
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pamięć Barw
Dawna postać
Zirka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1672
Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 100
Rasa: morski × zwyczajny
Opiekun: Beri i Chroma

Post autor: Pamięć Barw »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Sama w tym czasie narazie odstąpiła pozycji na rzecz sprawdzenia malca. Obeszła go dookoła i nie dostrzegła nic bardzo kłującego w ślepia, jedynie łapą nakazała ogonowi Nico się obniżyć, tylko tak lekko. Przystanęła spowrotem na miejscu gdzie wcześniej stała.
Myślę, że jest w porządku. – uśmiechnęła się pogodnie do Kaihivira i teraz rozejrzała się za jakimś pachołkiem do bicia. Może Agree? Chodzi niedaleko. Ba, nawet go widzi! Hm, ale może lepiej ten suchy pień na skraju polany. Nie będzie się bała, że poszatkuje młodego. A ono było blisko, na lewo i z jakiś skok dalej. Nada się!
No co? Ćwiczymy! Na pierwszy rzut, spróbuj zadrapać oo tamten pień. – skoro na początku chciał uniki, to znaczy, że chce działać zwinnościowo. – Pamiętaj aby być elastycznym w walce. Drapać możesz wszystkim co będzie cięło. Najłatwiej szponami, lecz można by na przykład kolcami na ogonie, rogami czy też zębami. Wybierz taktykę i do dzieła! – Mówiła, a teraz pora na Kaihivira. Nawet jej kokatrys podszedł do drzewa na którym miał ćwiczyć aby pooglądać dobie próby młodzika i być może się pośmiać.

Licznik słów: 181
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#FFD700

ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka


Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2

Aparycja Agree

Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Znowu nie mogła spać.

Zaraz, znowu? To dopiero pierwszy dzień? Czy drugi...? Ugh, mniejsza. Faktem było, że Sasanka nie zmrużyła oka od wizyty w świątyni. Ani w dzień, ani w nocy. Nic nie działało. W końcu przemogła się i przeklinając siarczyście pod nosem zaczęła błąkać się cichcem po obozie. Dobrze, że praktycznie wszyscy mieszkali w przystani – było jej o tyle łatwiej znaleźć coś na sen. Gdzie w ogóle był zielnik?

Aczkolwiek... lepiej nie zaprzątać młodym klerykom głowy, a do Łaski na pewno z tym nie pójdzie. Musi wymyślić coś innego.

I jakoś tak wyszło, że znalazła butelkę koniaku w grocie Pełni. Czym to było – nie miała pojęcia, ale słyszała wiele razy o zbawiennym działaniu alkoholu. Wspomnienie się na pewno nie obrazi – naliczyła jeszcze z dziewięć innych tych butelek. Najwyżej mu za nią zapłaci jakimś kamieniem. Albo wytknie, że pomagała mu wychować Siv i w tym celu tymczasowo zamieszkała w jego grocie, więc najmniejszą przysługą z jego strony było odpuszczenie jakiejś głupiej butelki!

I jakoś tak wyszło, że dotarła do południowego skraju Tirimar, tam gdzie mieszkała Fille. Nie chciała jednak budzić cioci (ani jej dzieci, ani eee... człowieka? Huh!), więc zmieniła zdanie kiedy już nawiedziła legowisko wojowniczki. Miała zasadniczo od razu się zbierać, ale kątem oka spostrzegła intrygująco wyglądające zioła. Chaos się znała na rzeczy, nie miałaby niczego złego w asortymencie, a Sasanka nie była gotowa na konfrontacje z kimkolwiek, nie w tym stanie. Po za tym, po co zaprzątać głowę Kwintesencji kolejnym zmartwieniem? Czarodziejka wolała cierpieć w ciszy, jak zawsze.
Ale wracając. Te roślinki pachniały dziwnie kojąco, nawet lepiej od mięty, melisy czy lawendy, których działanie poznała dzięki licznym kuracjom Żaby i Sekcji. Miała ochotę podskoczyć z zadowolenia – wreszcie się wyśpi! Wzięła kilka listków tego obiecującego specyfiku, a następnie wymanewrowała się cichaczem z groty, nie budząc nikogo.

W ciszy opuściła okolice obozu. Potrzebowała świeżego powietrza. Na pewno ułatwi jej myślenie. Może jak w końcu przemyśli to wszystko raz a dobrze, to zazna wreszcie odrobiny spokoju ducha i snu?

~*~*~

Ktoś ją śledził.

Nie miała pojęcia ile czasu minęło odkąd opuściła obóz. Nadal był środek nocy. Czuła się nieco lepiej, jakoś pysk sam przywdziewał szeroki uśmiech, a mięśnie się rozluźniały jakby wylegiwała się w gorących źródłach.

Ale nie zmieniało to faktu, że miała ogon. Nawet dwa! Z czego jeden nie należał do niej!

Zdążyła już pozbyć się butelki koniaku, a po ziołach Fille nie było śladu. I chyba wcale a wcale nie były one uspokajające. Czuła się fizycznie rozluźniona, jednak umysł zasuwał jak stado dzikich tarpanów. Myśli przepychały się wzajemnie, tylko po to, by zostać staranowanymi przez zmysły.

I naprawdę ktoś ją śledził!!

Oglądała się za siebie co jakiś czas. Ciekawe czy tak czuje się sarna ilekroć goni ją wilk? Zatrzymała się dopiero przy drzewku rosnącym nieopodal granicy. Oparła się o nie barkiem i próbowała odsapnąć, kiedy to kątem oka zauważyła nieduży, ruchomy kształt na korze rośliny.

?! Ryszard ?! To on za nią szedł?!

Niska, gruba sylwetka żółtego prosiaka o dużych uszach wpatrywała się w nią. Czarodziejka niemalże odskoczyła od drzewa, patrząc na swojego kompana. A może byłego kompana? Ups, nie pamiętała. I czemu on tak się dziwnie kołysał?

Mmmmm, nie patrz tak na mnie – jęknęła, ledwo trzymając pion. – Byłbyś nieszczęśliwy wśród smoków! – przecież wszyscy patrzyli na niego jak na obiad!

"Oink!"

Czy on na nią właśnie chrumknął?!

~*~*~

Znów straciła poczucie czasu. Ciekawe jak daleko było do świtu? Chyba bardzo, nadal było ciemno.

... i ja w sumie nie wiem co teraz – westchnęła trochę teatralnie, leżąc na grzbiecie i obserwując rozgwieżdżone niebo. Zdążyła wyżalić się żółtej śwince ze swoich zmartwień, choć pewnie znaczna część jej wypowiedzi brzmiała jak niezrozumiały bełkot. Ale samą siebie Sasanka słyszała dobrze. Była elokwentna jak nigdy!

"Oink!"

Sasanka przekierowała wzrok z gwiazd na białe drzewko i rzuciła niezadowolone spojrzenie Ryszardowi. Skąd mogła wiedzieć, że to tylko halucynacje, a zioła Fille nie były uspokajaczami tylko jakimś ustrojstwem z Tarrama rodem?!

Żółte świnki poruszające się po korze drzewa miały bardzo dużo sensu. Przynajmniej dla obecnego stanu Sasanki.

Mam z nim porozmawiać na odległość? – zdziwiła się pomysłowi, ale nie dlatego, że był głupi. – Czemu na to nie wpadłam?! Jesteś genialny! – poderwała się do siadu i zaczęła majstrować palcami przy oszronionej trawie. Śnieg dookoła niej stopił się dzięki ciepłocie ciała smoczycy.

Ale sięganie czyjegoś umysłu w obecnej sytuacji było niezwykle kłopotliwe. Ciekawe ile smoków przebudziła, gdy niechcący jej niemy impuls trafiał na ślepy zaułek w postaci złego odbiorcy. Musiała się wyjątkowo mocno skoncentrować. Oblizała kły pod zaciśniętymi wargami, aż w końcu...

Bingo! Znała ten słodki, kochany umysł, którego tak jej bra-

Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Jest zły, zakłamany, już zapomniałaś?

"Oink!"

Już, już – wymamrotała do żółtej świnki, machając olewczo łapą w kierunku drzewa.

Wzięła głęboki wdech i...

~ Jesteś nieeeegrzecznym smoooczkiem, Ragaaaaaan – przeciągała leniwie każdy wyraz. Nie zdawała sobie sprawy z możliwości w której przebudziła partnera z głębokiego snu. A nawet jeżeli! Przez niego nie spała od dwóch-trzech dni. Nie zasługiwał na sen bardziej niż ona! ~ Szulusssas wszyyyystko mi wyśpieewał! Juuż się nie zobaczy.. cicho no, przecież widzisz, że rozmawiam?! – zgromiła spojrzeniem Ryszarda, do którego dołączyła nagle jeszcze jedna żółta świnka. Ledwo się mieściły na korze drzewa niczym źle skalibrowane rysunki. I strasznie głośno chrumkały.

Zachichotała i ulepiła błotnistą śnieżkę, by zaraz nią cisnąć w białe drzewko. Ryszard i jego kolega kwiknęli, uciekając na wyższa część kory.

Zaraz, wróć, przecież nie mogła się dać tak łatwo rozproszyć.

~ OK, chwilowo poszli – odezwała się znów, nieco bardziej przytomnym głosem. Ale ilekroć próbowała zebrać się na poważną rozmowę to znów parskała cichym śmiechem, nadymając przy tym policzki. O rany, czemu miała taki dobry humor? ~ A jednak! Jestem bardziej sp...spo...oostrz...spo... – to słowo miało zdecydowanie za dużo sylab na jej obecny stan ~ Ugh, nawet teraz się pewnie śmiejesz, co?! – burknęła i obraziła się sama na siebie, znów się garbiąc. Plagijczycy! Łamią serca, obietnice, a na koniec dnia z pewnością sobie opowiadają te historie w obozie! ~ W kaszdym razie!! Już wiem, więc... więc... więc sobie daruj! O! – spojrzała pytająco na żółte świnki. Ale mu powiedziałam, co? Nie pozbiera się!

Licznik słów: 1023
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej