Znaleziono 7 wyników

autor: Szczerbata Łuska
25 lut 2016, 19:08
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 5916

Szczerbata Łuska wlepiła spojrzenie w szarego smoka i słuchała uważnie, nie chcąc uronić choćby słowa. Coraz trudniej było jej uwierzyć w to wszystko – bóg pojawiający się we własnej osobie, by nauczać młodych, oferujący, zdaje się, spotkanie z całym panteonem Wolnych Stad. To zbyt wielki zaszczyt dla tak pospolitego istnienia jak ona! Nie miała prawa im się w ogóle pokazywać na oczy, w końcu jeszcze kilka chwil temu nie wiedziała, czy te przeróżne smocze stada w coś wierzą. A jednak... Wystarczyło kilka kroków. Po dziwnym, lewitującym piasku.
Ząbek stała jak wryta przez kilka dobrych chwil, obserwując wchodzące po ścieżce smoki. Zakręciło jej się lekko w głowie od absurdu tej sytuacji, jednak podążyła za adeptami i pisklętami. Była co prawda nieufnym stworzeniem, ale nie wątpiła w jedno – w istnienie bogów. Szła po piasku, trzymając się tej myśli, i jednocześnie słuchała słów reszty.
autor: Szczerbata Łuska
24 lut 2016, 15:57
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 5916

Szczerbata Łuska poruszyła się niespokojnie i rozejrzała dookoła, czekając na jakieś wyjaśnienia; ona sama nie miała czym się pochwalić. Nie posiadała właściwie żadnej wiedzy na temat Wolnych Stad, ale z tego co zauważyła, to mogła być dobra okazja na jej nabycie – wszyscy sypali pytaniami, jakieś odpowiedzi pewnie też się trafią.
Opiewający Kolec stwierdził, że znajdują się na Skałach Pokoju. To już coś było. I tereny wspólne – jak sama nazwa wskazywała, zapewne mogły tutaj przebywać smoki ze wszystkich stad... ciekawe, ile ich w ogóle było? Najbardziej zaskakujące dla Ząbka było to, że wszyscy obecni uważali najwidoczniej szarołuskiego smoka za boga – Aterala, jak to wyjaśnił któryś samiec... Bóg śmierci. Po grzbiecie samiczki przebiegł dreszcz. Zrozumiała jednak oczarowanie złotookiego towarzysza – nie przyznał się co prawda, ale najwidoczniej i on miał takie podejrzenia. Sama spojrzała uważniej na bóstwo z błyskiem w błękitnych ślepiach. Dopiero teraz zauważyła, że nie oddychał.
autor: Szczerbata Łuska
22 lut 2016, 20:54
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 5916

Ząbek przybyła na miejsce w ślad za Opiewającym Kolcem – dzieliła z nim jedną grotę i usłyszeli ten sam tajemniczy głos, a skoro samczyk poszedł, to ona ruszyła za nim. Obawiała się jednak tego, co mogła tu zastać. Nie znała zasad tej krainy, a już wcześniej się przekonała, że dzieją się tu nieciekawe rzeczy – na przykład mgła, wstąpiła na tereny stada Życia. Towarzysz z kolei zapewniał, że odnajdzie na tych ziemiach azyl... ale z tego co wiedziała, on sam przybył z daleka. Nie wykluł się na tych ziemiach i był młody, więc równie dobrze mógł się mylić. Kto wie. A nawet jeśli, to nie mogła tylko gnić w grocie, musiała się gdzieś ruszyć, żeby się czegoś dowiedzieć. Raz sarnie śmierć, jak to mówią.
Po wylądowaniu samiczka także dostrzegła szarą sylwetkę stojącą na skraju Skał Pokoju. Spięła się i zerknęła na Opiewającego Kolca, lecz ten tylko stał w oniemiałym zachwycie, którego Szczerbata Łuska nie mogła zrozumieć. Nie miała też odwagi zapytać, obawiając się, że obrazi tamtego szarego smoka... czy coś. Zwyczajnie więc stała, aż na Skały Pokoju napłynęły kolejne smoki – wszystkie dosyć młode, może niektóre liczyły tyle księżyców, co ona. To ją nieco uspokoiło, więc usiadła, chłonąc barwy łusek, piór i zapachy obcych.
autor: Szczerbata Łuska
06 lut 2016, 15:15
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88554

Wahanie Opiewającego kolca sprawiło, że się wzdrygnęła – ten nieznajomy nie mógł zagwarantować jej bezpieczeństwa, a już zaczynała mieć na to nadzieję. Sam zapewne nie miał pewności, co się teraz stanie... Ząbek znów nabrała wątpliwości, zapominając o czarze wiersza, i zmrużyła ślepia mimo uśmiechu powracającego na pysk obcego. Zanim znów przemówił, samiczka zahartowała się – złotooki chciał ją tylko zwieść pięknymi słowami, a tak naprawdę nie przekazywał nic wartościowego. Tak, dokładnie tak. To był podstęp. To musiał być podstęp.
Jednak samczyk trafił prosto w sedno, mówiąc o północy – wewnętrzna bariera, którą naprędce próbowała stworzyć brązowołuska, nie była gotowa na taki... cios. Rzeczywiście, im dalej od starego domu brnęła, tym zimniej się robiło. Na początku było jeszcze znośnie, ale tutaj, teraz, przy takim mrozie i wszechobecnym śniegu (choć nie miała z nim wcześniej do czynienia, słowo to znane jej było z opowieści, a barwa z odległych szczytów górskich) trudno było sobie wyobrazić, co się działo na jeszcze dalszej północy. Prawdą też było, że Ząbek chciała wędrować w tamtym kierunku, choć nie wiedziała o morzu rozciągającym się na zachodzie.
Dobrze – powiedziała wreszcie, przymykając na chwilę ślepia. Nie wyglądała na najszczęśliwszą ani na pewną swojej decyzji, ale cóż. Raz sarnie śmierć. – Pójdę z tobą... Opiewający Kolcu.
autor: Szczerbata Łuska
05 lut 2016, 23:35
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88554

Ząbkowi przemknęło przez myśl, że samczyk naprawdę sobie poszedł, podniosła się więc ze śniegu i wyprostowała, gotowa podjąć się dalszej drogi – tyle że znowu zobaczyła Opiewającego Kolca, oddalonego o niemalże skrzydło. Śledziła uważnie jego ruchy, a gdy zerknął w stronę mgły, poczyniła to samo – jej złe przeczucia znalazły zaraz potwierdzenie w słowach obcego. Zmarszczyła pysk. To musiał być nie lada problem, bo odkąd przekroczyła barierę po swojej prawej stronie widziała tylko ów mgłę, nic więcej...
Skupiła się z powrotem na złotookim i wsłuchała w barwną opowieść. Jej ślepia rosły z każdą chwilą, jak gdyby próbowały odnaleźć źródło tych pięknych słów – jak to możliwe, że płynęły z warg smoka, jakim była i ona?
Ale... – urwała, zbierając powoli myśli. Na pysku odmalowała się konsternacja. – Ale czemu mi to wszystko mówisz? Skoro jest tu mgła, czy nie bezpieczniej będzie, jeśli powędruję dalej?
Nie mogła się powstrzymać od wyrażenia swoich wątpliwości, jednak to były jedyne, jakie Ząbek teraz miała – jeśli celem Opiewającego Kolca było przekonanie jej do pozostania tutaj, był na jak najlepszej drodze. Właściwie już ją trzymał w garści, bo kto by nie uległ tak pięknym wierszom?
autor: Szczerbata Łuska
05 lut 2016, 21:27
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88554

Zmarznięta samiczka ani drgnęła, gdy poczuła na sobie spojrzenie smoka; nie ruszyła się z miejsca, gdy tamten się odezwał. Dopiero po dłuższej chwili niepewnie uniosła łeb i spojrzała na nieznajomego, mrużąc lekko ślepia – trudno było ocenić, czy to z podejrzliwości, czy przez wszechobecną, rażącą biel. Opiewający Kolec... cóż to za dziwne imię? Poruszyła szczęką, jakby zamierzała coś powiedzieć, ale zaraz zacisnęła z powrotem wargi. Nic nie przychodziło jej do głowy, w końcu samczyk i tak wszystkiego się domyślał. Nie czuła się przekonana jego urokiem osobistym i piękną mową – a może raczej nie chciała dać się przekonać, bo obie te rzeczy razem wzięte sprawiały naprawdę... przyjazne wrażenie.
Idź sobie – bąknęła niewyraźnie po długim milczeniu.
autor: Szczerbata Łuska
05 lut 2016, 19:44
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 660
Odsłony: 88554

Po nieprzyjaznym świecie wędrowała młoda, pozbawiona domu istota – jej łapy zatapiały się raz po raz w skrzypiącym miękko śniegu, a oddech obłoczkami unosił się z nozdrzy. Mróz powoli przeżerał się przez łuski i grubą skórę, coraz bardziej spowalniając samiczkę, jednak nie śmiała się zatrzymać. Napędzał ją strach. Strach przed czyhającym w oddalających się górach niebezpieczeństwem, przed dziwną barierą, zielonkawą mgłą, zapachem smoków – dlatego uparcie szła przed siebie, nawet gdy wszystko przed oczyma zaczynało się zlewać w jedno.
Z otępienia wyrwał ją dopiero donośny, pełen żalu ryk; zaalarmowana, napięła zmęczone mięśnie i poderwała łeb ku górze, bo stamtąd właśnie dochodził. Zobaczyła... cóż, smoka. Stał na skale, sam, i jeszcze jej nie zauważył, ale z przerażenia Ząbek odniosła wrażenie, że straciła czucie w łapach. Zaczęła się nieskładnie cofać, szukając schronienia, lecz żadnego w pobliżu nie dostrzegła – kucnęła więc w śniegu, podwinęła ogon i zwinęła szyję, chcąc wykorzystać kamuflaż, który już wielokrotnie ratował ją przed uwagą innych smoków. Z trudem powstrzymywała drżenie.

Wyszukiwanie zaawansowane