A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Spojrzała nań ciekawie, przechylając łeb.
– Skoro są to smoki potężniejsze od nas, czy nie zasługują na określenie boskości? – zapytała, a w ślepiach błyskały kpiące iskierki. – Nikt nie jest w stanie działać tak, jak oni. Dlaczego przez ich moc nie mogą być zwani bogami? – Jej wargi rozciągnęły się w ledwie widocznym, drapieżnym uśmiechu.
Dyskusje. Czy Trzmielowi uda się obronić swoją rację? Być może młoda Uzdrowicielka zapędzi go w kozi róg.
– Jest wielu bogów – podjęła kolejny temat. Jednocześnie skinęła łbem w momencie, w którym samiec zapytał, czy każdy z nich patronuje innemu aspektowi. Gdy jednak Wodny kontynuował, jej wzrok ochłodził się nieco, a w ślepiach znów błysnęły na wpół ciekawe, na wpół kąśliwe iskry. Historię będzie musiała zachować na później.
Być może tak zachowywała się, gdy była pewna swoich racji, ale nie udowadniała tego bezpośrednio, ciekawa innego toku rozumowania i tego, czy ktokolwiek zrozumie błąd.
– Przyczyn i powodów braku kary powinieneś doszukiwać się wśród swoich – powiedziała, przyglądając się ślepiom samca, ciekawa reakcji. Słowa, których nie odważyłaby się powiedzieć w innej sytuacji, teraz jednak była zachęcona ich wymianą zdań. – Ateral patronuje sprawiedliwym, nie jest sprawiedliwością. Nie oczekuj, że ktokolwiek zrobi coś za ciebie. – Parsknęła cicho.
Gdy jednak Trzmieli Kolec wypowiedział te krótkie słowa o swej rodzinie, Azyl Zabłąkanych zamilkła nagle, nie wiedząc, co powiedzieć. Jak mogła to skomentować? Wywarło to na niej na tyle nieokreślone uczucia, że nawet odpowiadając na kolejne pytanie jej głos był nieco niepewny i cichy.
– Drzewo nie jest naturą?
W końcu podniosła się powoli, wzrok znów kierując w stronę jeziora. Było chłodno, jednak nawet teraz jej myśli obiegały w kierunku pływania – czegoś, czego nie robiła wiele księżyców, a jednak rozpraszało jej umysł. Przysiadła przy brzegu, a wystarczył zaledwie krok więcej, by jej palce obmyła spokojna woda.
Słońce powoli zmierzało ku zachodowi. Wciąż jeszcze było jasno, jednak wystarczyłoby zalewie kilkadziesiąt minut, by powoli schowało się za linią horyzontu.
Potem odetchnęła jednak, uspokajając się i wiedząc, iż musi dokończyć historię.
– Na początku kroczył po świecie Immanor, utożsamiany z wytrzymałością. Złote łuski zdobiły jego ciało, a w ślepiach lśniła mądrość i sprawiedliwość. Immanor miał brata, Kammanora, który był jego przeciwieństwem. Utożsamiany z siłą i brutalnością, łatwo popadał w gniew, jego ślepia były czarne, zaś łuski lśniły granatem ciemnym niczym noc. Różni niczym woda i ogień, kłócili się często, aż w końcu zapragnęli stworzyć kolejnego brata – kogoś, kto zażegna ich spory. Serca ich jednak przepełniała złość, która stworzyła Tarrama. Ten zaś stał się patronem Śmierci.
Przerwała na chwilę, nabierając tchu.
– Bracia przerazili się, jednak Tarram chodził już po ziemi, zbierając swe żniwa. Pozostawili więc go i ponowili swe próby, chcąc stworzyć smoczycę, młodszą siostrę, która stanie się mediatorem. Ich umysły były chłodne i skupione, a każdy z nich dał coś od siebie – i tak powstała Nenya, patronka zwinności, wesoła i rozsądna.
Ostatnim z rodzeństwa był Thahar, patron łowów i polowań. Pomimo swej postury, nie ma sobie równych w sztukach skradania się, śledzenia i kamuflażu.
Istniała też nimfa wodna, która zlitowała się na Kammanorem i Immanorem i dała im dwójkę innych towarzyszy. Valanyan, cierpliwy, i Villiar, który za swoją domenę przybrał wojnę. Łuski pierwszego z nich lśnią czernią, drugiego zaś krwistą czerwienią. Oboje pragnęli wziąć za partnerkę Nenyę, jednak boginka wybrała Valanyana.
Kolejne pokolenia bogów to dzieci i wnuczęta Immanora. Pierwszą z tego grona jest niewątpliwie Naranlea, której łuski są fioletowe, ślepia zaś srebrne, ale także Nytba, piastunka piękna. Srebrzystołuska, smukła, o złotych oczach, kochająca komplementy i siebie samą. Uchodzi za patronkę aparycji. Jej brat, Uessas, jest nieco inny – mimo podobnego wyglądu, samiec ten objął pieczę nad miłością w jakiejkolwiek postaci.
Wnucząt Immanor ma jedynie dwójkę, oboje zaś pochodzą z łona Naranlei. Gdy Pani Maary związała się z Ogniem, powstała Lahae. Czerwona niczym płomienie, jednak rozważna, a jej ciepłym, brązowym ślepiom nie zdoła umknąć żaden szczegół. Utożsamiana jest z percepcją. Gdy zaś córka Immanora związała się z Lodem, powstał Erycal, patron uzdrowień i Uzdrowicieli. Jako jedyny ze wszystkich bogów posiada futro, niegdyś był zauroczony Alaleyą. Ta jednak odrzuciła zaloty samca, którego serce było zimne tak, jak kolor jego ślepi.
Najmłodszym z bogów jest zaś Ateral, który został stworzony z pomocą smoków po upadku Tarrama.
Odetchnęła cicho. Jej głos podczas całego trwania opowieści nie był zbyt głośny. Szumy wód, które powoli przemieszczały się pod wpływem lekkiego wiatru, mogły momentalnie ją zagłuszać, więc samiec musiałby również wstać i usiąść obok niej, by słyszeć wszystko dokładnie.
Milczała tak przez dłuższą chwilę, patrząc na słońce, którego dolny kraniec zaczynał chować się za horyzontem.
– Może teraz będzie to la ciebie jaśniejsze. – Uśmiechnęła się, ale nie odwracała wzroku.
Chwilkę potem wstała, a już pierwszy krok wystarczył, by jej łap dosięgnęła woda. Spodziewała się jednak jej chłodu, zimna, które zniknie po kilku minutach.
Tafla jeziora powoli objęła jej kostki, potem barki i szyję. Gdy zaś to nastąpiło, Azyl Zabłąkanych odbiła się łapami od brzegu, a jedynie łeb wystawał ponad powierzchnię wody.
Przechyliła ciało w prawą stronę, ogon zaś wygięła w przeciwną, wykonując łagodny skręt w stronę brzegu. Jej spojrzenie zatrzymało się na Trzmielim Kolcu, który wciąż siedział na brzegu, a w ślepiach czaiło się nieme pytanie.
Trwało to jednak tylko chwilę, bowiem samica zaraz potem uśmiechnęła się lekko, jakby w rozbawieniu, wykonując kolejny skręt i ruszając powoli równolegle do brzegu.
– To zabawne, że taki staruszek nadal nie umie pływać – rzuciła beztrosko.
Ale nie dane jej było zbyt długo pływać. Impuls, który wdarł się do jej łba, wyraźnie poinformował ją o kolejnej zbliżającej się ceremonii, a nie zamierzała się na nią spóźnić.
– Wybacz, sprawy Stadne wzywają – rzekła miękko, wychodząc z wody. Długo nie trwało, by kleryczka zniknęła z zasięgu wzroku samca.
// Wirdza I, II.
Licznik słów: 946
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,