Czarny Staw

Miejsce, gdzie stosunki, niegdyś przyjacielskie, pełne miłości, zmieniły się diametralnie. Teraz jest to teren, gdzie bezbronny, młody smok może czuć się najmniej bezpiecznie.
Niepamięć Świtu
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 675
Rejestracja: 28 maja 2014, 15:51
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 61
Rasa: Górski
Mistrz: Słodycz Zbawienia

Post autor: Niepamięć Świtu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| I: 1| P: 3| A: 1
U: B,S,L,MP,MA,MO: 1| A,O,W,Kż: 2| Skr,Śl: 4
Atuty: ostry wzrok; pamięć przodka; lekkostopy; znawca terenów

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Nad stawem zjawiła się także Niepamięć. Doszła do niej wiadomość, a raczej prośba, a że akurat była widocznie niedaleko, to postanowiła się tym zająć. W dodatku, impuls, a raczej jego źródło, wydało się jej znajome. Czyli pewnie już dzieliła się z północnym samcem jedzeniem. Mogła to zrobić i tym razem.
Stanęła w odległości półtorej ogona od smoka, mierząc go krótko spojrzeniem. Wydawał się znajomy, ale w sumie – takiego smoka trudno byłoby zapomnieć...
Wymruczała raczej niechętnie słowa przywitania i przyzwała porcję mięsa, która wylądowała przed samcem. Po tym Niepamięć zabrałaby się szybko z tego miejsca, widocznie śpiesząc się do obozu. Nie przepadała za przesiadaniem na terenach wspólnych. Nie miała w tym raczej interesu.

Licznik słów: 113
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posiadane
cytryn, tygrysie oko

× ostry wzrok × testy percepcji na polowaniu oparte na wzroku mają dodatkową kość
x pamięć przodka x -1 ST przy walce z drapieżnikami
x lekkostopy x -1 ST przy podkradaniu się do zwierzyny
x znawca terenów x raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu dodatkową zdobycz (4/4 mięsa) lub kamień, w zależności czego właśnie szukał (19.07)

Monkey, killing monkey, killing monkey
Over pieces of the ground.


!Postać Chimery należy do ChimerasBlood (dA)!
Ujmujący Kolec
Dawna postać
Samotnik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 24 lis 2014, 19:49
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 47
Rasa: Północny

Post autor: Ujmujący Kolec »
A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 1 | P: 2 | A: 4
U: B, S, L, P, Skr, Śl, Kż, A, O, MA, MO, M: 1| MP: 3
Atuty: Atrakcyjny;
Aha! Wiedział, że ktoś prędzej czy później przyjdzie. Na jego szczęście okazało się, że było bardziej prędzej. Nie lubił długo na coś czekać, nie należał do najcierpliwszych.
Powitał łowczynię serdecznym uśmiechem i skinieniem łba, dyskretnie tez niuchając w powietrzu. Nauczył się w końcu odróżniać jako tako zapachy, na które wcześniej nie zwracał uwagi. Ta pachniała trochę... dziwnie. Nie czuł tego zapachu wcześniej. Doszedł do wniosku, że jest ze stada Ognia. Bo wiedział, jak pachną cieniasy, życiowi i wodni. Tylko Ognia mu do tego brakowało.
Mlasnął jęzorem, zauważając mięso. Podziękował grzecznie i zaczął się posilać, powolnie wręcz. Jemu nigdzie się nie śpieszyło, w przeciwieństwie do łowczyni ognia, która szybko wybyła. No trudno, ale i on sam nie miał ochoty na pogawędkę.
Uporawszy się z posiłkiem, opuścił czarny staw, umykając gdzieś susami w drzewa.

Licznik słów: 132
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Trzy Odcienie
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 901
Rejestracja: 05 lut 2015, 17:30
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Trzy Odcienie »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 1
U: MP,S: 2| MA,MO,Skr,Śl,Kż,B,O,W: 3| L,A: 4
Atuty: Urodzony lotnik; pamięć przodka; tropiciel
Łowca Ognia czuł się słabo, wypruty ze wszystkich sił. Jego łapy niczym spętane, czymś obciążone, wlokły się prawie że nieposłusznie za nim. Ogon opuszczony, niczym przetrącony i niezdatny do użycia. Skrzydła obwisłe, jakby utraciły siłę i zdolność do uniesienia Odcienia w przestworza. Tam gdzie czuł się wolny. Nie czuł już nic, żadnych głosów, swojego życia, wszystko uleciało jak kiedyś z tej sarny co powalił ją jednym ciosem. Nie był też świadom co się z nim dzieje, brał to za zwykłe zmęczenie tymi polowaniami. Znajdując swoje miejsce tutaj, pod jednym z ciemnych drzew ułożył się niczym władca. Ziemia choć zimna, wydała mu się ciepła i tak kojąca. Położył swój łeb, czując teraz jak jego oddech zwalnia. Zrobił się bardzo senny, to go ciągnęło jak magnez, nigdy w życiu nie było mu tak dobrze... i jednocześnie nieprzyjemnie. Nagle coś w jego umysł wbiło się jak zimna szpilka a coś mu szepnęło do ucha ~Czujesz już śmierć....~ Jakby w odpowiedzi skinął lekko, wręcz niezauważalnie głową. Miał teraz chwilę, ostatnią chwilę by pomyśleć o swoim największym skarbie- o rodzinie. Myślami biegał teraz do Fantazjotwórczej, kiedy to pierwszy raz ją ujrzał. A tak swoją drogą, ile to już było tych zauroczeń? Wiele. A tylko ona była tą prawdziwą, tą jedyną z którą chciał spędzić każdą chwilę. I ten moment kiedy wyznał jej prawdziwą miłość, zaraz po tym gdy przy zachodzie siedzieli i rozmawiali. A teraz ten idiota przysporzy jej ogromny ból, ponieważ nie ma siły już wstać a nawet jej zawołać dzięki maddarze. I to będzie gorsze niż największa rana fizyczna "Przepraszam Fantazjo, moja kochana, ty która zabarwiłaś mój świat tyloma kolorami. Ty, która sprawiłaś że nie czułem się sam " pomyślał. I skojarzył to z Wichurą, kiedy ta straciła Lewitację i Rahvik. Wichura, Hipnotyzująca... jego najlepsza przyjaciółka, był przy niej kiedy potrzebowała a ona przy nim kiedy tego potrzebował. Gdzie wszystkie smoki się podziały... Świat był okrutny, czy to chowamy się za barierą, czy to żyjemy na równinach. Myśli jego plątały się wokół Heren i Żara. Chociaż ci się nie poznali, miał taką nadzieję. I chociaż nie wiedział czy żyją... Wierzył w to. Pomyślał o Kłosie, Mirindzie.... Gdzie są. Co robią? Czy żyją...? Jego oddech coraz płytszy, coraz cięższy, już nie miał sił. Mięśnie mu drgały, jakby ktoś bezlitośnie go dźgał a on był spętany, przyciśnięty ciężarem życia do ziemi. Czy faktycznie to, że był najsłabszy, potem silniejszy i znowu najsłabszy zawiniło? Przecież jego łowy szły fatalnie, dwadzieścia i więcej księżyców i jak wiele zrobił dla swojego stada Ognia? Był mu tak wierny, że to wstyd by musiał odsyłać każdego smoka który przyszedł, bo on nie miał nawet mięsa czy owoców aby zapewnić przeżycie swojej rodzinie. Może to lepiej? Może Fantazjotwórcza znajdzie sobie silniejszego samca, który zadba o nią tak, jak nie potrafił zadbać Odcień? Powoli obraz stał się zamazany, świat powoli zaczął znikać. Zdawało mu się, że gdzieś w oddali ujrzał Aterala, boga śmierci i sprawiedliwości. Może to tylko jego wyobraźnia płatała mu figla? Odcień jednak był pewien. Jego czas nadszedł, można by spokojnie powiedzieć że zdecydowanie za szybko. Jednak samiec przygotował się na Śmierć. I to nie teraz, nie wczoraj ale zawsze. Nie bał się jej, nie sprzeciwiał się temu co miało nadejść. Ostatnimi oddechami rozkoszował się zapachem świata żywych. Nie żałujmy umarłych, żałujmy żywych bo życie jest trudne. Poczuł na swoim ciele zimno, które przyniosło jego mięśniom niezwykłe ukojenie i rozluźnienie. Poczuł wręcz jak się rozpływa, jednak ulatywało z niego wszystko- wspomnienia- tak wiernie, trwale, sumiennie zdobywane dzięki losowi. Myśli- które nawet w tej chwili przepływały prze niego, które są częścią wszystkiego co żyje a nawet i samych Bogów. Miłość – najsilniejsza emocja jaka istnieje we smokach, chociaż nie każdy potrafił ją w sobie odnaleźć i żałował przede wszystkich tych, którzy nie potrafią kochać. Zaufanie, słowa, przysięgi i czyny- to co mówił, czuł i robił przez te księżyce, co zapamiętywano i trwało w nim aż do teraz. Przyjaciele- bo jeżeli nie rodzina to oni. Stado Ognia- dla którego chciał poświęcić wszystko, tak wywiązywał się z obowiązków. Tak się starał, to co zrobił, choć niewiele, przyczyniło się do małej cząstki decydującej o istnieniu tego stada. Ostatni oddech wydobył się z jego nozdrzy, ciało znieruchomiało w geście śmierci. Teraz już widział wszystko, unosił się nad światem i wędrował do każdego. Nie czuł ciała, nie pamiętał tego dokładnie, widział Fantazjotwórczą, Heren, Wichurę, Poszukiwacza, Rahvik i Lewitację, Żara i Kłosa, Runę Ognia... oraz ciała Mirindy i Sanitiela głęboko pod ziemią.

Uczyłem
Walczyłem
Polowałem
Kochałem.
Zostawić Was nie chciałem...


I tak odszedł Trzy Odcienie. Zwyczajny smok Ognia, który dla siebie osiągnął wszystko. Stał się Łowcą, Łowcą Ognia, miał rodzinę którą kochał a teraz musi żyć bez niego. Na co to przyszło? Jest to moi drodzy natura, nie zatrzymamy jej choćby nie wiem co. I pogódźmy się z tym, tak jak zrobił to Arachran. Płowy Kolec. Trzy Odcienie, Łowca Ognia który walczył do końca.

Licznik słów: 807
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
:.....my nie widzimy:.....::.....my nie widzimy:.....:
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę
jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I
II
III
IV
V
VI

l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Zwykły, niepogodny dzień. Deszczowe, zwyczajne popołudnie, które wojowniczka Ognia postanowiła spędzić na lataniu, na robieniu tego co najbardziej lubiła. Jednak zanim zaczęła się oddawać swojej namiętności, tego zwykłego, chłodnego dnia w życiu smoczycy zdarzyło się coś niezwyczajnego, odrywającego od codzienności, od monotonii. Coś co sprawiło, że ten zwykły dzień obrócił się o 180 stopni, pogrążając Wichurę w zadumie i niezmiernym smutku. Przypadek, a może przeznaczenie losu sprawiło, że rankiem dnia tego, kiedy na niebie pojawiły się szarobure chmury, ona znalazła się na Czarnych Wzgórzach, koło Czarnego Stawu. Z początku go nie zauważyła. Z przymkniętymi ślepiami rozmyślała o swoim ostatnim polowaniu. Poszło jej bardzo dobrze. Jednym zamachem zabiła trzy sarny, niczym prawdziwy doświadczony łowca. A jeśli mowa o łowcach, to ciekawe co u Odcieniach. Dziwnym trafem jej myśli schodziły ku jej najlepszemu przyjacielowi, który leżał nieopodal niej. Dziwiła się sama sobie dlaczego tak o nim rozmyśla, przecież zdarzało jej się to rzadko. I właśnie kiedy jej myśli biegły torem jej przyjaciela, nieświadomie odwróciła łeb na bok. Jej wzrok szybko obiegł okolicę, wszystko co widział, po to by jak najszybciej spocząć nad widokiem leżącego łowcy. Tehanu uznała za śmieszny zbieg okoliczności to, że właśnie wtedy kiedy o nim myślała, spotkała śpiącego pod jednym z drzew Odcienia. Chcąc trochę nastraszyć swojego przyjaciela, podeszła po cichu do niego i potrząsnęła go łapą po grzbiecie, wydając przy tym jakieś bliżej nieokreślone dźwięki. Łowca się nie obudził. Miał sen jak z kamienia. Spróbowała jeszcze raz. Znowu nic. Powoli zaczęło ją to niepokoić. Jej przyjaciel nawet nie drgnął, nie chrypnął, nie wypuścił oddechu. Już nie rozbawiona, ze zmąconą miną trąciła go łapą ponownie, a kiedy i tym razem jej dotyk nie wyrwał go do świata żywych, wojowniczka przyłożyła ucho do jego serca. Nic nie usłyszała, więc zaczęła go nawoływać. Wołała, żeby się zbudził, przeklinała go, że jeśli zaraz nie wstanie pobrudzi go błotem. I chociaż wiedziała, że już nigdy się nie obudzi, starała się jak mogła, by go do tego zmusić. Trzasła brutalnie jego wiotki, bezwładnym ciałem, niczym zdechłą zwierzyną, którą teraz był. Ogarnęła ją panika. To niemożliwe. On nie mógł umrzeć. ON NIE MÓGŁ UMRZEĆ! Płowy, jej najlepszy przyjaciel, jej kompan, jej druh, Ten z którym mogła się bez umiaru wygłupiać, Ten, który słuchał jej wewnętrznych rozterki i sam zwierzał się z własnych, Ten który dawał mądre, a czasem idiotyczne rany. Ten smok nie żyje. Ta prawda powoli dochodziło do rozdygotanej Wichury. Poczuła jak gorące łzy spływają po jej zakurzonych od wędrówki policzkach. Zaczęła krzyczeć. Wrzeszczała przeraźliwie, że echo jej krzyku słychać było w każdym Obozie. Wykrzykiwała swoją złość, swój żal i rozpacz. –Ty potworze! Jak śmiałeś mi to zrobić?!– krzyknęła do nieżywego ciała, kopiąc go z całą siłą. To jednak zamiast ją uspokoić, jeszcze bardziej ją zasmuciło. Przygarnęła brunatnego samca do siebie i polizała po zimnym czole, a potem odsunęła się gwałtownie i wzbiła w powietrze. I tam, bez płaczu, bez rozterek powoli uspokajała się po przeżytym szoku. Pomagał jej w tym deszcz, który lunął w najbardziej oczekiwanym momencie. Doskonale oddawał to co teraz czuła. Jego zimne krople były bardzo orzeźwiające i oczyszczające. Zmywały z Tehanu smutek i żal, pozostawiając tylko pustkę. Kiedy wreszcie jej ciało dało jej znak, że jest zmęczone tymi godzinnymi akrobacjami, Wichura bowiem zapomniała o czasie, wylądowała. Ułożyła na grzbiecie nieżywe ciało samca i z kamienną miną zaczęła wędrować w stronę Obozu.

Licznik słów: 551
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Bycie na dole? Nie miał nic przeciwko. Oczywiście, jeśli samica nie była cienistym podlotkiem, roszczącym sobie prawo do władzy nad światem. To zdecydowanie zmieniało postać rzeczy. Oczywiście na gorsze.
Po ostatnim ataku pomyślał – teraz mam szansę. Zebrał w sobie odpowiednią ilość maddary, by dosłownie rozchrzanić tą przygłupią obrożę. To już była jego druga próba, więc wyobrażenie miał gotowe. Wystarczyło tylko popchnąć magię do działania. A miał jej aż pod dostatkiem. Wciąż jeszcze buzowała chęcią twórczego, albo niszczycielskiego zamanifestowania jego wściekłości. Pociągnął za czarodziejski sznurek i... nic. Obroży już nie było. Przepraszam bardzo, ale CO TO DO CHOLERY MA BYĆ? Nie dała mu nawet honorowo zdjąć z siebie tego żałosnego kawałka metalu? Może powinien to docenić, jako akt... no nie wiem, czegoś na kształt resztek honoru i parodii taktu, w obliczu tak potężnego złamania wszelkich norm społecznych, jakie można sobie wyobrazić? Ale nie, Kaszmir odczytał to zupełnie inaczej. Jako potężny dyshonor. Przepełniony tym uczuciem, niczego nie pragnął bardziej niż po prostu się na nią rzucić. Zdradzał to jego oddech. Niski i chrapliwy, jak oddech ranionego drapieżnika. Oraz ciało, gdy dźwignął się powoli do pionu, stając pewnie na szeroko rozłożonych łapach, jakby gotowy do ataku. Ale cały promieniował taką sztywną, wymuszoną niemal godnością. Nie zrobi tego. Nie zachowa się jak ona, atakując na oślep.
Daj mi powód. Suko.
Mierzył ją wzrokiem długą chwilę, uspokajając oddech. Żadne słowo nie mogło wyrazić tego co teraz czuł. Co więcej, żadna myśl nie potrafiła tego objąć. Wściekłość tak czysta, że aż przeradzająca się w lodowaty chłód, który mroził kości, przenikał na wskroś mięśnie i czekał tylko na odpowiedni moment, by z lodowych szpikulców negacji i dezaprobaty, eksplodować ponownie ognistą burzą. Na razie jednak, emocje zastygły w potężnej kadzi goryczy, zostawiając mu względną jasność myślenia, jedynie lekko obleczoną mgłą nienawiści i gasnącej adrenaliny. Wypuścił głośno powietrze przez nozdrza, jak rozjuszony byk, po czym zaniechał bojowej postawy. Wyprostował się całkiem, unosząc w górę łeb, manifestując tym samym, o ile większy jest od samicy. Może nie była to przepaść, ale dla niego wystarczająca przewaga. Chociażby i nieznaczna. Potem, ruszył w jej kierunku powoli, ale zdecydowanie, zatrzymując się dopiero na odległość wyciągniętej łapy. Tak, żeby poczuła się źle. Że jej przestrzeń osobista zostaje zmiażdżona jego bezczelną, wyzywającą obecnością. Aby poczuła jego zapach, zapach przesiąknięty stadem Życia, kogoś kto spędził w nim 40 księżyców. Miał szczerą nadzieję, że ten zapach obrzydza ją tak samo, jak jego obrzydzał aromat Cienia.
– Co... to... miało być? – zaakcentował chrapliwie, kiedy zmierzał w jej kierunku, akcentując dwa pierwsze słowa cicho i nisko, by potem unieść się wy gniewnym pytaniu. Po zatrzymaniu wciąż mierzył ją spojrzeniem, które można było nazwać co najmniej nieprzychylnym. Czekał. Niech coś powie. A może nawet nie uświadamiała sobie, co przed chwilą zrobiła? Może dla niej było to normalne? Pff... słabeusz. Niektórzy byli tu wyjątkowo słabi umysłem.
– Jak chcesz popisywać się swoimi zdolnościami magicznymi, to na arenę – w jego głosie zabrzmiała oczywista pogarda, która aż kuła w oczy. To niesamowite, jak ktoś tak miły na co dzień, zmienia się w worek negatywnej karmy, gdy tylko odpowiednio go stymulować. – Może najwyższy czas, żebyś nauczyła się zachowywać jak dojrzały smok, a nie wyskakiwać na byle kogo z ukrycia, jak jakiś tchórzliwy śmieć? Wiesz w ogóle jakie panują tutaj zasady? Nie wiesz, bo całe wasze stado to przybłędy. Pod barierą nie powinno być dla was miejsca. Powiedz więc, jesteś wojownikiem, czy śmieciem?
Zwęził oczy, minimalnie pochylając łeb. Gotowy do uniku. Ciekawe, czy był szczery, czy tylko prowokował? Trudno powiedzieć. Mówił dużo spokojniej niż uprzednio. Stawiając duży akcent na kluczowe słowa takie jak tchórz, śmieć etc. Oraz na pogardę. Niską pogardę skapującą wręcz spomiędzy jego zębów. Jak on bardzo Cię nienawidził. Już wystarczyło pochodzenie, by uważać Cię za kogoś gorszego. A ty jeszcze zachowałaś się tak, a nie inaczej. Nie masz pojęcia, jakiego wyrzeczenia się podjął, zbliżając się do Ciebie na taką odległość. To było jak przykładanie twarzy do rozkładającego się ciała i wdychanie woni rozkładu. Dokładnie to przeżywał z każdym oddechem, który czerpał w twoim pobliżu.

Licznik słów: 666
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Nieustępliwa mrużyła ślepia. Siedziała spokojnie i swobodnie. Nie czuła zagrożenia ze strony tego samca, mimo, że był starszy. Udowodniła już, że potrafiła więcej. Pokazała mu, że jest gorszy – w końcu nie musiała tego mówić, bo czyny mówiły same za siebie. Ci z Życia byli po prostu nieudacznikami i mieli to we krwi. Czy próbował swoimi słowami sprowokować ją? Tak. To mu się jednak nie uda – Sombre, kiedy trzeba, to oaza spokoju. Potrafi maskować swoje emocje w obecności wroga, a Życie zawsze będzie wrogiem. Poza tym... Kaszmirowy chyba próbował pocieszyć samego siebie, obrażając ją. Chciał dać sobie powód, by móc ją zaatakować. Chciał dowiedzieć się, że wcale nie jest tak beznadziejny, jak był w rzeczywistości. I chciał ją zabić.
Nie zraziła się, kiedy podszedł. Nawet zmusiła się, by nie skrzywić pyska, kiedy dotarła do niej jeszcze intensywniejsza, obrzydliwa woń znienawidzonego stada. Stada, które nie powinno istnieć. Uniosła się lekko i z gracją zaczęła iść. Okrążała go, długim ogonem najpierw dotknęła jego łap, a potem skrzydła i szyi. Grzebień na jej ogonie przemykał między jego łuskami, falując delikatnie. Czy doprowadzi go to do kolejnego wybuchu? Myślał, że da radę ukryć swoją nienawiść, złość i wzburzenie? Nie wierzyła w jego spokój – chyba nie miał jej za taką głupią! Za to ona mogła go zdenerwować jeszcze bardziej. Mogła zostawić na nim swój zapach. Zapach Cienia. Nie musiała już nawet nic mówić, żeby doprowadzić go do szału, wystarczył sam ten gest. Kiedy częściowo już go okrążyła, od tyłu przybliżyła pysk nieznacznie do jego uszu. Nie zamierzała poprzestać na dotyku.
To miał być popis tego, jak nieudolni jesteście. Adept, ponad dwa razy starszy ode mnie, który nawet nie potrafi się obronić? Co więcej, nawet wcześniej nie zauważyłeś, że cię śledziłam. – mruknęła z rozbawieniem, ale jej głos był chrapliwy. Czyżby Sombre miała ochotę na walkę? Z takimi jak on – zawsze. Z tymi, którzy śmierdzą Życiem i Wodą, którzy śmią obrażać Cień, ze zdrajcami.

Licznik słów: 322
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Siedział jak posąg. Twój dotyk nabrał nowej, magicznej właściwości. Zamieniał w kamień. Gdy tylko twój ogon samą końcówką dotknął krańca jego łuski, całe jego ciało zesztywniało. Niczym za dotknięciem magicznej różdżki. Zjeżył się, niemal dosłownie. Gdybyś się przyjrzała, pióropusz włosów przebiegający po jego karku podniósł nieznacznie, jak u wściekłego kota. Wytrzymał wszystko. I nie odezwał się ani słowem. Mogłaś tylko przeczuwać, jak tylko każdy twój kolejny gest uaktywnia nuklearny wybuch wewnątrz jego ciała. Jakie emocje szarpały nim od środka? To było raczej oczywiste. To było jak pozorowane zaloty. Manifestowanie swojej fizyczności przez osobę, której tak szczerze nienawidził. Niemal jak gwałt. A z pewnością molestowanie. Choć Kaszmir za molestowanie uznałby już sam widok kogokolwiek ze stada Cieni. Skończyłaś mówić, a on dalej siedział w miejscu, jak zaklęty. Odwrócił łeb w twoim kierunku, nienaturalnie powoli.
– Nie dotykaj mnie – oznajmił miękkim, spokojnym głosem, jakby przemawiał do płochliwego pisklaka. Zdecydowanie zbyt spokojnym. Usłyszałaś tą wibrację. To subtelne załamanie. Tak brzmi tylko ktoś, kogo zalała prawdziwa, wszechogarniająca furia, a on próbuje ją utopić w zbyt płytkim stawie opanowania.
– Tereny wspólne, to nie jakieś tereny łowieckie, gdzie bawimy się ze sobą w chowanego. W atakowaniu z zaskoczenia nie ma absolutnie nic chlubnego. A ty, szczycąc się tymi swoimi zabawami, co najwyżej ośmieszasz siebie, jako wojownika – kontynuował równie spokojnie, lecz co jakiś czas mimowolnie zniżał się do czegoś, przywodzącego na myśl chrapliwy warkot, dławiąc się swoją nienawiścią. Natychmiast jednak powracał do miękkiego, subtelnego, kaszmirowego tonu głosu. – Jeśli chcesz zobaczyć na prawdę, kto nie umie się obronić, to rzuć mi prawdziwe wyzwanie. Nie jakieś podchody w polu, a walka na arenie. Choćby teraz!
Ogon samca śmignął w powietrzu, uderzając o ziemię w głośnym potwierdzeniu jego słów.
– Zobaczyłbym, jak radzisz sobie, kiedy nie kryjesz się w swoim ukochanym cieniu – przeszedł ze swobodnej mowy, do warkotliwego syku, zrzucając ostatecznie swoją maskę. W ostatniej chwili. Gdyby jeszcze chwile ją utrzymał, nie byłby w stanie opanować dłużej potrzeby rzucenia się na bezczelną smoczycę. Wbijał w nią spojrzenie przenikliwych ślepi. Nie miał zupełnie ochoty z nią rozmawiać! Dopóki nie zatopi w niej swoich zębów, nie będzie mógł żyć ze spokojem. Chciał teraz poczuć jej ten ohydny zapach, ale między swoimi wargami. Zasmakować jej ciała. Dosłownie, bez żadnej dwuznaczności. Wyrwanie kawałka ciepłej, soczystej materii z jej barku... obraz stanął mu przed oczami jak żywy. Połowa jego wargi uniosła się w cierpkim uśmiechu, odsłaniając białe zęby. Wizja była po prostu zbyt piękna!

Licznik słów: 404
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Zaloty? Tak, faktycznie! Tak mógłby powiedzieć ktoś, kto stałby obok. Jakiś obserwator. Ale gdyby tylko przyjrzał się bardziej... Gdyby dostrzegł nastroszone futerko tej marnej istoty. Ha, może wcale nie ze wściekłości? Może to strach nim kierował, a udawał takiego odważniaka, by nie wyjść na tchórza i głupca? Nieustępliwa uśmiechnęła się szeroko. Nie dotykaj mnie? To brzmiało jak jeszcze większa zachęta! Miała ochotę wbić w niego kły i posmakować jego krwi. Sprawdzić, czy jego mięso jest równie obrzydliwe, co goblin, którego ostatnio pokąsała. Przeszedł ją dreszcz, kiedy tylko sobie to wyobraziła. Nawet lekko rozchyliła pysk, a ślinka jej naciekła. Oblizała się, jednocześnie bardziej smakując powietrze i zapach.
Gdyby to nie była moja zabawa, nie byłbyś w stanie nawet teraz tych słów wypowiedzieć, więc chyba nie Tobie należy rozsądzać, czy to niechlubne. Leżałbyś i dławił własną krwią, chyba, że zechciałabym skrócić Twoje męki. – Oh, gdyby tak się stało, na pewno z radością przyjęłaby jego cierpienie! Ten smok zdecydowanie poprawiał jej humor!
A gdybyś nie zauważył, nie jestem Wojownikiem. Jestem Adeptką, która zdołała uwięzić Wojownika. Nawet nie szkolę się na tę profesję. Powinno Ci to dać do myślenia, czyż nie? – wyszczerzyła się, ukazując białe kły. Była z siebie nieziemsko zadowolona. Co on na to powie? Czy to raczej nie on okrył się właśnie hańbą? Ośmieszył się już na początku ich "spotkania". Dał się wyśledzić, podkraść, a na koniec uwięzić. Dała mu nauczkę, używając maddary – na początku zbytnio brzydząc się do niego podejść. Teraz żałowała, że nie przypaliła mu trochę pyska, albo przynajmniej tego okropnego futra. Ciekawe, jaką to niezwykle ciętą ripostę wymyśli, bo raczej zbyt wielu argumentów to on nie miał.
Nieustępliwa skończyła okrążanie go i stanęła z jego boku, przodem do niego. Patrzyła na jego pysk, potem oglądała każdą łuskę jego ciała dokładnie. Mierzyła go, oceniała. Taki z niego Wojownik, jak ze świni dżentelmen.

Licznik słów: 307
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
– Oczywiście, że nie – odpowiedział głośniej, obracając się szybko w jej stronę, stawiając przy tym łapę na ziemi w towarzystwie mocnego stąpnięcia. – Musisz szkolić się na łowcę, skoro tak świetnie idzie ci skradanie. To dobrze, bo z pewnością nie myślenie. Zasłaniaj się dalej swoją profesją, bo żadnej innej wartości nie masz.
Parsknął głośno, wstrząsając łbem jak rozjuszony rumak. Kierowała się tą swoją cienistą logiką, obejmującą jedynie zabijanie kogo popadnie, bez względu na konsekwencje ani chociażby potrzebę takowego czynu. Dominacja za wszelką cenę, by zaleczyć swoje niespełnione ambicje i traumę, spowodowaną wychowaniem się wśród właśnie takich barbarzyńców.
– Wracaj naskakiwać na smoki na własnym terenie i zostaw miejsca pokoju w takim stanie, w jakim były przed waszym przybyciem. Nie mam zamiaru dalej marnować czasu, skoro nie chcesz ani walczyć, ani rozmawiać.
Nawet nie słuchała co do niej mówił. Nie rozumiała słów. Była zbyt nadęta, czy zbyt zaćmiona? Jedyne co mogłoby do niej dotrzeć, to pazur wbity głęboko w jej zadek. Ale tylko może. Pewnie nawet by go nie zauważyła, zbyt zajęta rozpływaniem się nad swoimi zdolnościami szlachtowania odpoczywających smoków.
– Jak już będziesz w domu, to zeżryj dla mnie jakieś pisklę – rzucił przez bark, obracając się od niej i odchodząc zdecydowanym krokiem od tego intelektualnego niewypału. Zakała tych terenów, plaga pleniąca się pod barierą. Będzie musiał teraz wymyć się porządnie po tym spotkaniu. Nie miał zamiaru wnosić tego przyprawiającego o mdłości zapachu do obozu.

Licznik słów: 236
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Smok z dalekiej północy postawił swe łapy za barierą i niekłopotany przez nikogo dotarł aż do terenów wspólnych, o czym wiedzieć nie mógł. Nie mijał żadnych smoków po drodze, nie wiedział czemu, przecież podobno był tu inny świat, miały być inne smoki – czyż nie tak mówili mu bogowie, gdy został na zawsze wygnany ze swej mroźnej krainy? Mijał różne miejsca – polanki i lasy, także niewielkie wzgórza, aż dotarł tutaj – do okolicy bardzo ponurej, bardzo odpychającej, do miejsca jak się zdaje wyklętego i porzuconego. Aura, którą dało się tu wyczuć, sprawiała że błękitnołuski Pisklak poczuł zimny dreszcz przechodzący przez całe jego ciało. Ale przynajmniej tu, jak przynajmniej sądził, był bezpieczny. Musiał odpocząć. Siły, którymi obdarzyli go jego nieziemscy patroni, wyczerpały się już. Zdołał ledwie dotrzeć do stawu czarnego jak bezgwiezdna noc i wypić kilka kropel wody, po czym zwinął się w kłębuszek na brzegu jeziora. Mimo złych chwil w życiu – nadal był tylko małym, bezbronnym Pisklęciem, którego opuścił jego klan, którego siostra skazała na śmierć, który jeśli postawi łapę w swoim dawnym domu – umrze, na zawsze przepadnie, tak mu powiedziano. Ordalia wyzwała go na ordalię i siebie i jego pozbawiając życia. Siebie – dosłownie. Jego – też, ale inaczej. Niby żył, ale był martwy. Wiedział to, czuł to. Bo kim był smok, który nie miał domu, którego mógłby wrócić, który mógłby chronić? Nawet tak młody smok rozumiał, że bez domu, bez celu, nie przetrwa długo. Nie miał nic, był nikim, był sam. Z tymi myślami zasnął w tym obcym, opuszczonym i strasznym miejscu. Śnił o siostrze.

#F2F5A9 – żółty; #A9E2F3 – niebieski

Licznik słów: 266
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Oczywistooki
Dawna postać
:)
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 668
Rejestracja: 29 kwie 2014, 16:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei (matka)*, Bezchmurne Niebo (ojc
Partner: Oddech Pustyni...?

Post autor: Oczywistooki »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 2| P: 1| A: 1
U: W,Śl: 1| S,MP,MA,MO,Pł,L,Skr,Kż: 2| O,A,B: 3
Atuty: Zwinny; Chytry przeciwnik; Czempion; Poświęcenie
Oczywisty jak zwykle sobie spacerował spokojnie po terenach wspólnych rozmyślając nad tym i owym. Nie było widać na jego pysku żadnej pozytywnej emocji, co nie pasowało do niego. Ostatnio strasznie bardzo czuł się zacofany. Przecież był prawie 50-cio księżycowym adeptem! Jak tak można! Wstyd!
W sumie nie miał powodu, aby powracać w to mroczne miejsce po przeżyciach, które spotkały go kiedyś w tym miejscu. Podszedł do spokojnej tafli wody i spojrzał w nią. Blask Bladej Twarzy oraz miliardy gwiazd lśniących na nocnym niebie powodował u Oczka przypływ wspomnień tamtych księżyców. Dopiero co był młodym, świetnie wysportowanym, najlepszym z najlepszych adeptów w Życiu, a teraz kim jest? Jakimś starym gadem, mającym za sobą już połowę życia spędzoną w samotności. Przyłożył łapę do cieczy, wprawiając ją w lekkie falowanie, a następnie ją wyciągnął.

– Co ty staruszku robisz ze swoim życiem... – Wyszeptał cichutko do siebie, wzdychając przy tym ciężko. Tak bardzo dużo czasu zmarnował na błądzeniu w rzeczywistości... Wtem zwrócił swój łeb w lewą stronę, bez żadnej przyczyny. Może los tak chciał? Niedaleko od niego zauważył... malutkiego, błękitnego pisklaka z trzema rogami na łbie. Smacznie sobie spał, lecz nie pachniał żadnym stadem. Po cichutku Oczywisty podszedł bliżej, zainteresowany tym niecodziennym zjawiskiem.

Licznik słów: 200
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rysunek wykonała http://harrietmilaus.deviantart.com/
Obrazek
PH: 1


Życie było fajne...


Obrazek
Oddech Pustyni
Dawna postać
Spalona Pustułka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2711
Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 97
Rasa: Pustynny
Opiekun: Jad Duszy
Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
Partner: Absuu-ooolutnie nikt

Post autor: Oddech Pustyni »
A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Oddech właśnie leciała do swojej groty, jak zwykle potwornie okrężną drogą i jak zwykle interesując się otoczeniem, zamiast skupić się na drodze do domu. Rana którą zdobyła w walce z Trzmielem już tak nie bolała, chociaż nadal odrobinę się ślimaczyła. Może smoczyca powinna udać się do uzdrowiciela? Poprzednio miała na wierzchu kość i w sumie nic takiego się nie stało, a zwlekała z leczeniem dobre parenaście dni. Dosyć ryzykowne, ale przynajmniej wierzyła w swój organizm i nie bała się, że umrze od byle zmasakrowanej łapy. Kiedy tak sobie leciała i rozmyślała o bezsensach, w ślepia rzucił jej się niebieski punkt. Kiedy się przyjrzała, ogony pod sobą dostrzegła Oczywistego i jakaś niewielką rogatą kulkę. Nieco zniżyła lot, ciekawa obcej istoty, a także odświeżenia znajomości z Adeptem. Nie potrafiła stwierdzić w jakim nastroju się rozstali, zresztą nigdy tego nie pamiętała, więc i teraz nie przejmowała się żadnymi wydarzeniami, których wspólnie doświadczyli. Wylądowała daleko od obu smoków i podeszła do nich powoli. Lewą łapę chowała przy klatce piersiowej, zaś ogromnymi skrzydłami wspomagała się, żeby nie utykać. Skinęła łbem znajomemu, a potem zwróciła się ku pisklęciu. Drzemiące młode? Ognista nie odezwała się, ciekawa była czy Oczywisty wie kim jest malec, czy może znalazł się tu przez przypadek, tak jak ona.

Licznik słów: 206
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Obrazek
Atuty:

Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)


Obrazek
Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Kulka z rogami, mimo że była jeszcze w wieku, gdy zwykłe małe smoki nie wierzą w istnienie czegoś takiego jak "zagrożenie", poruszyła się niespokojnie, wybudzając się z płytkiego snu. Dwa smoki. Jeden, samiec, gada do siebie. Drugiego płci nie był w stanie rozpoznać, bo się nie odezwał. Jeszcze go nie zjedli, ale to nie znaczy, że zaraz nie spróbują! Na razie trwał w bezruchu, nie odzywając się i udając, że śpi. Zamierzał podsłuchać ich ewentualną rozmowę, by dowiedzieć się, czy powinien bardziej planować ucieczkę, czy też może znalazł jakieś cywilizowane smoki. Może w tym świecie nie zabiją go za to, że jest z nieprawego łoża? Samczyk spiął mięśnie, czuł się bardzo niespokojny. Nie wiedział, czy te smoki tego nie zauważą, ale nie mógł nad tym panować, w końcu był tylko mała niebieską kulką ze smutną przeszłością, bez domu, rodziny, z serduszkiem pustym ze smutku i zranioną duszą. Te smoki... Zbawią go czy zniszczą? Jego życie było w ich łapach, on to wiedział, oni może jeszcze nie byli tego świadomi. Świat zwolnił dla Piewcy, wszystko działo się w zwolnionym tempie, gdy malec odliczał uderzenia serca dzielące go od raju na ziemi, lub piekła w zaświatach.

Licznik słów: 194
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Oczywistooki
Dawna postać
:)
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 668
Rejestracja: 29 kwie 2014, 16:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei (matka)*, Bezchmurne Niebo (ojc
Partner: Oddech Pustyni...?

Post autor: Oczywistooki »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 2| P: 1| A: 1
U: W,Śl: 1| S,MP,MA,MO,Pł,L,Skr,Kż: 2| O,A,B: 3
Atuty: Zwinny; Chytry przeciwnik; Czempion; Poświęcenie
~ O, cześć Piaskowa! Tak dawno cię nie widziałem... strasznie podrosłaś! ~ Przekazał jej mentalną wiadomość, nie chcąc zakłócać snu malutkiego pisklaka. ~ Patrz, on tu leżał, jak tu przyszedłem... Nie pachnie żadnym stadem. Myślę, że jest zza bariery. Może go obudzić i coś... spróbować się z nim porozumieć, czy coś? ~ Dokończył przekaz skierowany do Oddechu. W międzyczasie podszedł bliżej do miniaturowego gada i z ciekawością się mu przyglądał oraz delikatnie powąchał jedną z jego wystających łapek, aby się upewnić, że do żadnego ze znanych stad nie należy. Tak jak Oczko rzekł wcześniej do Piaskowej, nie wyczuł nic mu znanego, aczkolwiek nie oznaczało to tego, że miałby go uważać za wroga.

Licznik słów: 112
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rysunek wykonała http://harrietmilaus.deviantart.com/
Obrazek
PH: 1


Życie było fajne...


Obrazek
Oddech Pustyni
Dawna postać
Spalona Pustułka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2711
Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 97
Rasa: Pustynny
Opiekun: Jad Duszy
Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
Partner: Absuu-ooolutnie nikt

Post autor: Oddech Pustyni »
A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Czyli ty pewnie też...– odezwała się niepewnie w jego umyśle. Lubiła obserwować i zwracała uwagę na szczegóły, ale czym bliższe jej otoczenie, tym trudniej jej było się w niej zorientować. Dziwne, ale tak już miała.
Jako, że mimika była dla Oddechu kompletnie niezrozumiała, tak dużą uwagę poświęcała mowie ciała. Wszelki ruch ogonem, drżenie czy napięcie było dla niej równie czytelne co to całe marszczenie pyska, dla zwykłego smoka. Ponieważ młody miał płytki sen, jego oddech nie przyspieszył wyraźnie, ale dla czujnego gada mogła być to już jakaś wskazówka. Potem pojawiło się lekkie napięcie, w takim razie albo właśnie śnił, albo tylko udawał, że śpi.
Wtedy odezwał się Oczko, który najwyraźniej niczego nie zauważył –Kolejne młode spoza bah-bariery. Ciekawe czy więcej jest tych które się tu rodzą, czy jednak w-wędrownych– zastanowiła się na głos. Nie widziała potrzeby w szeptaniu, tym bardziej, że spodziewała się, że młody był świadomy sytuacji wokół niego.
Możliwe, że się bał, więc trzymanie go teraz w niepewności raczej nie było na miejscu. W końcu Ognista zwróciła się ku pisklęciu i za sugestią Oczka, odezwała się –Nic ci nie zh-zrobimy, możesz z nami porozmawiać– jej głos raczej nie pomagał w rozpoznaniu płci, bowiem oprócz tego, że był powolny i wyprany z emocji, był też dosyć nijaki w brzmieniu. Na wszelki wypadek smoczyca cofnęła się bardziej od młodego, żeby go nie stresować.

Licznik słów: 223
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Obrazek
Atuty:

Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)


Obrazek
Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Oczywistooki
Dawna postać
:)
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 668
Rejestracja: 29 kwie 2014, 16:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei (matka)*, Bezchmurne Niebo (ojc
Partner: Oddech Pustyni...?

Post autor: Oczywistooki »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 2| P: 1| A: 1
U: W,Śl: 1| S,MP,MA,MO,Pł,L,Skr,Kż: 2| O,A,B: 3
Atuty: Zwinny; Chytry przeciwnik; Czempion; Poświęcenie
~ Co ja też...? ~ Zapytał się jej jeszcze w myślach, nie ogarniając o co chodzi. Po chwili, kiedy Piaskowa zaczęła normalnie mówił Oczko chciał ją powstrzymać, aby nie obudzić pisklęcia, lecz też nagle zauważył, że to zdaje się coraz bardziej denerwować. Odsunął się na pół kroku od niego – nie tak daleko jak Ognista – i zniżył łeb praktycznie do ziemi, do poziomu błękitnołuskiego gada. Oczywisty uśmiechnął się delikatnie, ale nie tak, żeby pisklę pomyślało, że chce go zjeść czy coś; był to po prostu przyjazny uśmiech.
– No właśnie malutki... Nie bój się... – Rzekł łagodnym, aksamitnym głosikiem tak, aby nie było w nim słychać żadnych negatywnych emocji.

//jbc sory za wpychanie sie

Licznik słów: 115
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rysunek wykonała http://harrietmilaus.deviantart.com/
Obrazek
PH: 1


Życie było fajne...


Obrazek
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Przez chwilę panowała cisza, ale czuł ruchy Mocy. Te smoki znały magie? Był bardzo wyczulony na tym punkcie, bo w jego Klanie każdy bazował na Mocy w codziennych czynnościach.Tak... Byli groźni dla samczyka, ale zarazem ich zdolność do panowania nad Mocą sprawiła, że stali się dla Piewcy nieco mniej obcy. Gdy drugi smok zwrócił się bezpośrednio do niego, samczyk otworzył swoje złociste ślepia i skierował ich spojrzenie na jednego, a potem na drugiego smoka. Odsunęli się od pisklaka... Nie chcieli, by się bał? A może tylko sprawiali takie wrażenie? Od czasu ordalii z siostrą, niebieski smok nie był już pewny niczego w swoim życiu. Powoli i ostrożnie podniósł się na cztery łapy. Teraz zobaczyć go mogli w pełnej okazałości. Smok był mały, uroczy, mial cztery krótkie łapy, nie był smukły, ale też nie gruby. Miał dość małe jak na smoka skrzydła. Jego ciało pokryte było drobną jasnoniebieską łuską, spomiędzy której gdzieniegdzie wychodziły kępki granatowego futra. Na łbie miał w sumie 10 wyrostków kostnych, a także granatową grzywę. Smok stał na przeciw dwóch dużo większych istot patrząc na nich niby pewny siebie, ale jego mowa ciała zdradzała strach, odbity też wyraźnie w złotych oczach milczącego pisklaka.

Licznik słów: 195
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Oczywistooki
Dawna postać
:)
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 668
Rejestracja: 29 kwie 2014, 16:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei (matka)*, Bezchmurne Niebo (ojc
Partner: Oddech Pustyni...?

Post autor: Oczywistooki »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 2| P: 1| A: 1
U: W,Śl: 1| S,MP,MA,MO,Pł,L,Skr,Kż: 2| O,A,B: 3
Atuty: Zwinny; Chytry przeciwnik; Czempion; Poświęcenie
– O jaki on jest słodki! – Rzekł Oczywisty, przekrzywiając łebek. – Nie bój się, nic ci nie zrobimy, na prawdę! – Dodał po chwili, siedząc sobie spokojnie na piasku, mając swoje całe ciało prawie w bezruchu. Wciąż się mile uśmiechał do małego samczyka chcąc, aby ten nabrał pewności siebie.
– Może po prostu nie potrafi mówić, albo mówi w innym języku? – Rzucił spojrzeniem na Piaskową, jakby myśląc, iż zna odpowiedź na pytanie. W końcu to Ognista pochodzi zza bariery i prawdopodobnie trochę rzeczy widziała i słyszała, w przeciwieństwie to Oczywistego, chociaż kto to wie...

Licznik słów: 96
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rysunek wykonała http://harrietmilaus.deviantart.com/
Obrazek
PH: 1


Życie było fajne...


Obrazek
Oddech Pustyni
Dawna postać
Spalona Pustułka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2711
Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 97
Rasa: Pustynny
Opiekun: Jad Duszy
Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
Partner: Absuu-ooolutnie nikt

Post autor: Oddech Pustyni »
A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Ty też podrosłeś– wypaliła na głos, chwilę po tym jak się odcięła. Jak się zorientowała młody już stał i mierzył ich złotymi ślepiami. Nie wyglądał na mało pojętego, więc zapewne mógł mieć powód żeby obawiać się starszych smoków. W prawdzie Oddech nigdy tego nie doświadczyła, ale jako tako rozumiała strach, ponieważ mogła go przyrównać do znanej sobie, niepewności –Jestem Oddech Pustyni– odezwała się do młodego. Była skłonna do rozgadywania się, ale żeby nie sprawić mu dyskomfortu, wolała się teraz ograniczyć. Nie przedstawiła niebieskiego, wiedziała, że jeżeli zechce zrobi to sam
Miejsce w koh-którym jesteś zwie się Wolnymi Stadami – wyjaśniła, żeby pomóc mu nieco się zorientować. Zdaniem smoczycy znajomość miejsca dodawała dużo pewności, nawet jeżeli nie dało się odnieść tej lokalizacji względem jakiejkolwiek wewnętrznej mapy.
Myśli Oczywistego, że Oddech kojarzy zachowania, zwyczaje czy cokolwiek spoza bariery niestety nie za bardzo pokrywały się z rzeczywistością. Dwa i pół księżyca w tamtym miejscu w prawdzie odcisnęło się na niej aż do teraz, ale Ognista nie miała okazji żeby poznać wtedy jakiekolwiek smoki poza swoim ojcem.
Tymczasem młody stał i patrzył. Ciekawe skąd przybył i czy zamierzał się tu zatrzymać.

Licznik słów: 187
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Obrazek
Atuty:

Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)


Obrazek
Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Ton głosu obcych smoków nie wyrażał żadnej żądzy krwi ani nawet nienawiści – to nieco ośmieliło samczyka. Niebiesko-czerwony samiec jeszcze mu się nie przedstawił, ale powiedział Piewcy komplement! Przez chwilę samczyk zawstydził się, ale potem jakoś tak spochmurniał. Przecież TAM też tak było. Mówili mu miłe słowa, zapominając o Ordalii, aż w końcu ta z zawiści nie wytrzymała i pozbawiła ich oboje życia. Byli martwi, ona i on. Rodzeństwo trupów, tyle że jeden z nich ciągle chodził. Chłód i Zmrok ocalili dziecię przelotnej miłości Roszady, matki Piewcy, oraz nieznanego mu ojca. Może miał jeszcze jakiś cel w życiu i dlatego nie mógł tam zginąć? Albo może Ordalię zabił nie sąd boży, nie bogowie, nie Chłód i Zmrok, ale jej chęć do vendetty tak silna, że zabijająca powoli od wewnątrz puchatą siostrę niebieskołuskiego. Ale.. Może teraz ten komplement nie wróży mu nic złego? Oby. Te wszystkie rozmyślania trwały ledwie kilka chwil, po których samiec w końcu zdobył się na ciepły uśmiech w stronę niebieskiego dorosłego, a jedno trzeba było przyznać Piewcy – na prawdę pięknie się uśmiechał. Ten wyraz pyska mógłby roztopić kryształ wiecznego lodu z zatrutego rozpaczą serca. Tak samo uśmiechnął się do Oddechu, gdy ta wyjawiła mu swoje wyjątkowe imię. W jego Klanie nikt nie nosił tak długich imion – każdy miał jedno słowo jako imię, a imię było według legend znaczące. Właściwie... Co do jego siostry, to wróżba się zgadzała. Ordalia wyzwała go w końcu na ordalię, sąd boży. Ale wracając do obecnej sytuacji – on też powinien się przedstawić, prawda?
– Piewcą zwą mnie w mej krainie... Czy też zwali, zanim siostra moja, Ordalia, nasze życia położyła na szali... – tak, wyjątkowość pisklęcia nie kończyła się tylko na jego wyglądzie zewnętrznym, ale i na sposobie mówienia. Jego głos brzmiał cicho i delikatnie jak płatki śniegu spadające z nieba, ale mógł też wydobyć z siebie głębię nadchodzącej śnieżycy.

Licznik słów: 310
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Oczywistooki
Dawna postać
:)
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 668
Rejestracja: 29 kwie 2014, 16:46
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei (matka)*, Bezchmurne Niebo (ojc
Partner: Oddech Pustyni...?

Post autor: Oczywistooki »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 2| P: 1| A: 1
U: W,Śl: 1| S,MP,MA,MO,Pł,L,Skr,Kż: 2| O,A,B: 3
Atuty: Zwinny; Chytry przeciwnik; Czempion; Poświęcenie
Oczywisty gdyby mógł rzygać tęczą, najprawdopodobniej zrobiłby to teraz.
– Oh, fajne imię. – Odpowiedział pisklakowi jak gdyby ten mówił normalnie, jak każdy normalny smok, ukrywając dziecięcą radość z tego, że ten młodzieniec jest taki odważny. – Ja się zwę Oczywisty Kolec. Co się stało, że się tu znalazłeś? Gdzie twoi opiekunowie? – Po chwili się zapytał, jednak nie chcąc naciskać mocno na smoka. Kto wie, ile już przeżył w swym krótkim życiu? Oczko już zapomniał o celu jego podróży w to miejsce. Może to i lepiej?

Licznik słów: 87
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rysunek wykonała http://harrietmilaus.deviantart.com/
Obrazek
PH: 1


Życie było fajne...


Obrazek
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej