OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Smoczyca słysząc zamieszanie koło największego z posągów, uniosła łeb nasłuchując, zerkając w stronę zgormadzenia.Nie zdązyła zareagować, gdy Kiara ruszyła w ich kierunku. Sama Uzdrowicielka również nie kazała na siebie czekać. Przeciskając się pomiędzy masą smoków, dotarła do piedestału.
Zamrugała zaskoczona powiekami, a na jej złocistych wargach zaczaił się rozbawiony uśmieszek. Na co komu posąg? To dopiero dziwy nad dziwami.
Pociągając nosem próbowała rozpoznać jakiś zapach, dopóki te wszystkie gady wokół go nie zatrą. Obeszła posąg dookoła, rozglądając się, czy czasem aby gdzieś tutaj nie natrafi na jakąś wskazówkę odnośnie kradzieży, osobnika który to zrobił lub gdzie chociaż ruszył dalej. Przecież musiały znajdować się jakieś odłamki, ślady łap, cokolwiek.
Potem ruszyła za Kiarą, nie chcąc za bardzo zostawiać jej samej no i wolała móc uwolnić się od tego skondensowanego smrodu ciał, które pewnie od księżyców nie zaznały wody.
Wzdrygnęła się z obrzydzeniem.
Stawiała łapy ostrożnie, aby na coś nie nadepnąć, może na coś kluczowego. Idąc nadal się rozglądała, węszyła i nasłuchiwała, trzymając się na odległość około pół skrzydła od Kiary po jej prawej. Również zaglądała do innych posągów, chcąc się upewnić, czy tylko Immanor ucierpiał.
Skinęła pyskiem, słysząc słowa Wojowniczki w głowie. Nie miała nic przeciw takiej komunikacji.