OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Cichy zastanowił się chwilę. – Jesteś w stanie stworzyć jedną obronę, której właściwości pozwolą ci obronić siebie, bądź kogoś przed więcej, niż jednym atakiem. Nie trzeba wtedy tworzyć dwóch różnych obron. Jeśli jednak chcesz kogoś bronić, to nie ważne ile maddary wtłoczysz w jego obronę, to zależy od kaprysu twojej maddary i stanu umysłu, jak dobra będzie twoja obrona. Większe zużycie maddary, niż to konieczne sprawi tylko, że szybciej opadniesz z sił. By bronić dwóch smoków na raz też możesz stworzyć jedną obronę, która zasłoni was oboje. Ale jeśli jesteście dalej od siebie to faktycznie, lepiej po prostu stworzyć dwie obrony, jeśli chronione przez ciebie stworzenie znajdzie się w zakresie twojej maddary, bo ta też ma swoje...granice. – wytłumaczył i jednocześnie odpowiedział na pytanie Chłodnego, chyba nawet nieco bardziej wychodząc poza jego pytanie. Miał jednak nadzieję, że dzięki temu, smok dostanie tyle wiedzy, ile będzie mu potrzebne. Gdy więc Czarodziej zaczął tworzyć swoją obronę, Cichy widział, jak coś czarnego migocze przy szyi Chłodnego i znika. Spojrzał zaskoczony na smoka, ale nie był zły. Gdy więc padł na ziemię, najwyraźniej niezdatny do dalszej obrony Cichy machnął lekceważąco łapą, a twór zniknął w chmurce delikatnych iskierek, by po chwili rozpierzchnąć się na wietrze. Cichy podszedł do ucznia i sprawdził, czy oddycha, a następnie pomógł mu wstać. Spojrzał na niego czujnie, jakby chcąc się upewnić, czy wszystko z nim w porządku. – Tyle wystarczy. – rzekł krótko, tym samym kończąc naukę, po czym przymknął ślepia, a gdy je otworzył, widać w nich było troskę. – Co się stało? – zapytał cicho, a w jego głosie było słychać zdziwienie.//raport MO IV















