OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Zasadniczo się więc różnili. Pomyślny nigdy nie wybuchał. Nawet kiedy wewnątrz krew mu wrzała, kiedy gniew przyćmiewał zmysły, on stawał się na zewnątrz tylko spokojniejszy. Im spokojniejszy był, tym więcej emocji w nim grało. Choć kto wie, może kiedyś zdarzy się coś, co sprawi, że i on wybuchnie?W kwestii zmienności charakteru przez zdarzenia, przez życie jak powiedziała Jesień, zgadzał się z nią. Już teraz miał wrażenie, ze utrata pamięci, żal, kłótnia z siostrą, poczucie osamotnienia... że to wszystko wpłynęło na niego, zmieniło. Na pewno stał się mniej wylewny i bardziej zamknięty. Ciężko było powrócić do dawnego siebie.
– Tak, życie robi swoje. – Mruknął w zamyśleniu i odwrócił wzrok. Przez chwilę patrzył na dryfujący po jeziorze kawał lodu, ale i on oślepiał go bielą. Przymknął oczy i uśmiechnął się leniwie.
– Pokojowe tematy? Tam skąd pochodzę jest się wszystkim po trochu. Tutaj jest łatwiej. Dobrze radziłem sobie jako łowca i chyba tego będę się trzymał. Kiepsko radzę sobie z magią, a wojowanie... – Wzruszył barkami. – Jak będzie trzeba to się obronię.
Z chwili na chwilę coraz swobodniej czuł się w towarzystwie Jesieni. Jej naturalność osłabiła jego czujność. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale pozwalał by tak się działo. Pamiętał jedynie by się nie zdradzić, a poza tym, nic mu nie szkodziło przez chwilę poczuć się spokojnym. Namiastka normalnej relacji być może wystarczy, by wyciągnąć go z dołka.
Zerknął na smoczycę i mimowolnie się uśmiechnął. Gdyby tylko nie była smokiem Życia, może przekierowałby tę rozmowę na inne tory, może nawet zainteresowałby się nią pod innym względem, ale uprzedzenia zakazywały mu podejmowania jakichkolwiek kroków w tym kierunku.
– Opowiedz mi jeszcze o smokach ze swojego stada. – Poprosił nagle. Gdzieś w środku chciał mieć głupią nadzieję, że może naprawdę myli się co do nich.